#70
30 września 2021
Od zawsze kręcił mnie tyłek mojej żony. Mógłbym z nim robić wszystko - godzinami masować, wylizać jej dziurkę, wsadzić palca podczas seksu lub najchętniej spenetrować. Niestety z rzadka się na to godzi. Nie żeby była cnotką! Nasze pożycie jest wspaniałe, nie robimy tego pod kołderką po ciemku. Po prostu dla niej moja obsesja jest dziwna. Nie stanowi to dla nas jakiegoś problemu, ot zostają mi marzenia podczas zadowalania się lub pojedyńcze przypadki kiedy mogę sobie pozwolić na coś więcej.
I wszystko byłoby po staremu, gdyby nie jedna jej fantazja, z którą podzieliła się ze mną podczas "Terapeutycznego Wieczoru" (podczas których spożywamy MDMA w mniejszych dawkach). Przyznala się, że strasznie ją kręci idea gwałtu. Byłem trochę zszokowany, ale już wtedy w głowie zapaliła mi się lampka: dostanę tego, czego pragnę!
Przez długi czas nie wracałem do tego tematu, ale w głowie planowałem wszystko od a do z.
W końcu nadszedł ten dzień. Wszystko miałem gotowe: emkę, viagrę (by stanąć na wysokości zadania), kajdanki.
Po lekkiej kolacji położyłem na stole po tabletce dla nas. Gdy po nią sięgała chwyciłem jej dłoń i powiedziałem, że dziś chciałbym czegoś szczególnego. Domyśliła się, że chciałbym obrabiać jej tyłek, więc po popiciu tabletki poszła się "przygotować" i wykąpać. Wykorzystałem tę chwilę by zażyć niebieską tabletkę i zapytałem się żony czy mogę dołączyć pod prysznicem. Wspólna kąpiel wspaniale przygotowała nastrój na resztę wieczoru. Nie spieszyliśmy się zbytnio, czekaliśmy aż pierwsze efekty uderzą nas właśnie pod wodą. Już wtedy czułem dziką satysfakcję widząc jak niewinnie się uśmiecha, nie wiedząc co ją czeka. Skończyliśmy kąpiel, wycieraliśmy się nawzajem ręcznikami i z lubieznym uśmiechem złapała moją dłoń i pociągnęła do sypialni. Od razu wyladowaliśmy na łóżku, zatraciliśmy się w obmacywaniu i wspólnym pożeraniu.
Odepchnąłem ją od siebie i w chwilę zmieniłem swoje podejście do niej. Było widać, że jeszcze żyje w błogiej nieświadomości, wciąż rozradowana, mocno rozpalona. Dość zdecydowanie przekręciłem ją na brzuch, podniosłem ją w biodrach i szybko spiąłem jej nadgarstki z kostkami za pomocą kajdanek. W tej chwili zamruczała, myśląc że delikatnie podkręcam naszą zabawę. Przysiadłem na kolanach przed jej twarzą, przez dłuższą chwilę patrzyłem na nią w milczeniu. Krew we mnie buzowała, w głowie szalały mi myśli. Mimo iż jeszcze godzinę temu wiedziałem co chcę zrobić (spełnić jej fantazję i zarazem móc spełnić moją) to nagle przeraziła mnie myśl, czy jej nie skrzywdzę. Do działania przekonała mnie ona sama, bo zauważyłem na jej twarzy zakłopotanie i... strach? Zdążyłem tylko powiedzieć by pamiętała o naszym haśle bezpieczeństwa (bo każda para powinna je mieć), chwyciłem jej głowę oburącz i zdecydowanym ruchem nadziałem jej usta na swojego penisa.
Nie bawiłem się w powolne ruchy, przechodzenie od delikatnych do głębokich - po prostu pieprzyłem jej usta. Przez dobrą minutę posuwałem ją jak furiat. Szybkie, płytkie pchnięcia zwieńczone powolnym, głębokim dociskaniem do gardła. Słyszałem, że stęka i krztusi się pod moim naciskiem, jej oddech czułem na każdym włosku na łonie. Dałem jej jedną szansę na przerwanie tego, wysunąłem się z jej ust i czekałem co powie. Odkaszlnęła dość mocno, podniosła wzrok i zdążyła tylko powiedzieć "co ty...".
Tym razem mocniej chwyciłem jej głowę i z większą determinacją spenetrowałem jej usta. Rzuciłem tylko, że skoro nie przerwała tego jak miała szansę, to teraz już jej mieć nie będzie. Tym razem bez oporów ją... gwałciłem. Delektowałem się tym jak bezsilnie się wierciła, jak palcami rąk i nóg próbowała mnie od siebie odepchnąć. Dodawało mi to animuszu, pewności siebie, czułem że nigdy nie byłem twardszy.
Uznałem że najwyższa pora na gwoździa programu - jej tyłek.
Dałem odpocząć jej ustom, obchodząc ją dookoła wysmarowałem swojego drąga porządną ilość żelu - mimo wszystko nie chciałem ją skrzywdzić. Rozpiąłem kajdanki - chciałem ją wziąć na leżąco bezbronną a nie spiętą, miałem nadzieję że może będzie stawiać jakiś opór jednak do samego końca pozostała już bierna. Nakierowałem się na jej odbyt i na początku powoli ją spenetrowałem. Słyszałem jak wzdycha, jak jęczy z bólu. Gdy już był w niej cały docisnąłem jej głowę do materaca i zacząłem swoje. Moje, bo ja chciałem jej tyłka. Jej dupę. Ona w tej chwili nie była moją żoną, była tylko biernym biorcą mojej żądzy. I choć miała mozliwość przerwania tego w każdej chwili to milczała, od czasu do czasu tylko stękając pod moim naporem. Połączenie naszych fantazji nie trwało długo. Całość była tak silnie podniecająca, że czułem nadchodzący orgazm. Przyśpieszyłem chcąc doznać spełnienia i z głośnym stęknięciem wystrzeliłem głęboko w jej tyłku. Haj narkotykowy z wyczerpaniem sprawiły że odpłynąłem.. gdy już mogłem skupić swe myśli leżałem wtulony do mojej ukochanej. Podobno na koniec wyszeptałem jej w ucho "dobrze ci tak kurwo" i wciąż pode mną doprowadziła się ręką do wspanialego orgazmu...
Komentarze (0)
brak komentarzy