#53
24 maja 2021
Nie pamiętam ile miałem lat. Nie pamiętam w jaki sposób się tam znaleźliśmy i dlaczego skorzystaliśmy z jego gościny. Jego też już nie pamiętam, choć nie tak do końca.
Pamiętam za to, jak spaliśmy w jednym pokoju. Mama i ten facet, który tam mieszkał spali na łóżkach obok siebie, a na materacu obok łóżka mamy - ja.
Znużony trudnościami przebytego dnia zasnąłem bez najmniejszego problemu, za to zbudziłem się jakoś wyjątkowo wcześnie, jakby wiedziony instynktem, który jeszcze nigdy mnie nie zmylił.
Wątłe wiatło porannego słońca zaczęło nieśmiało wdzierać się do izby, która tej nocy była naszym schronieniem.
Przywołuję tamte obrazy i widzę wyraźnie, jak ów mężczyzna odsłania kołdrę kierując pożądliwe spojrzenie na moją mamę. Jego ciężkie dyszenie wyraża diabelską chuć wydobywającą się wszystkimi porami ciała. Chuć, która wisi w powietrzu. Udając że śpię, obserwuję ten spektakl spod uchylonej powieki. Sprawnym ruchem dłoni pozbywa się gaci, a wtedy sztywny, męski członek wydobywa się na zewnątrz. Swoimi rozmiarami, jak również idealnym ukrwieniem wzbudza grozę łypiąc swym ślepym okiem na właścicielkę swojej ofiary, na razie jeszcze skrytej pod kołdrą, pomiędzy zaciśniętymi nóżętami.
Mężczyzna otwiera szafkę i wyciąga z niej paczkę prezerwatyw. Otwiera opakowanie, a następnie uważnie, starannie zakłada na swój miecz męskości gumowe odzienie. Wstaje z łóżka i przechodzi na łóżko mamy. Siada na nim i bezceremonialnie obmacuje jej pierś. Kobieta zaczyna delikatnie się przebudzać nieśmiało otwierając oczy.
- Co się dzieje, która godzina? A dlaczego ty...?
- No dobra, nogi szeroko, za gościnę trzeba zapłacić.
- No to przecież posprzątam... - odpowiada kobieta zaspanym głosem.
- Co ty nie powiesz - odpowiada mężczyzna wydobywając obydwie piersi na wierzch.
- Weź, nie tutaj, syn jest.
- A co mnie to... - odpowiada. Następnie odkrywa mamę spod kołdry. Silnym ruchem rozrywa jej majteczki i rozszerza nóżki. Nóżki, za którymi oglądało się tylu mężczyzn.
- Marek nie, tu jest mój syn, może się obudzić.
Jednak mężczyzna nic nie robi sobie z tego nie znaczącego oporu. Lśniąca, fioletowa główka nieuchronnie zbliża się do kobiecego gniazdka. Pierwszy, mocny sztos przełamuje opór kobiecej cipki.
- Aaaa, proszę nie tak mocno, boli!
Mężczyzna zachłannie pierdoli mamę głośno przy tym sapiąc. Męska, owłosiona dupa pracuje równym, miarowym tempem. Mężczyzna napawa się każdą chwilą władzy męskiego olbrzyma nad ciasną, kobiecą myszką. Silna, męska dłoń ugniata bielutką pierś eskalując atmosferę tego sztańskiego widowiska. Co rusz ściska mocno pośladek kobiety rozkoszując się jego gładkością. Jego konwulsyjnie ruchy świadczą, że jest już bliski spełnienia, jednak powstrzymuje się.
Opór mamy został już całkowicie przełamany. Kobieta jakby wiedziona seksualnym instynktem ustawia się w pozycji na pieska eksponując mu swoje skarby. Mężczyzna chwyta ją za biodra, jak gdyby były fabrycznie dopasowane do jego dłoni. Wsadza jej ptaka, a następnie zamienia się w seksualną maszynę. Każdy sztos zdaje się brutalnie demolować cudną cipeczkę. Stopniowo jęki kobiety przemieniają się w krzyki, a przeżyta ekstaza chwilowo pozbawia ją zmysłów.
Mężczyzna wyjmuje z niej swój organ i klepie ją po pupie. Kobieta niczym wiedziona instynktem kładzie się unosząc nóżki w górę i złączając je. Mimo oporu stawianego przez kobiecą ciasność bezlitośnie dobija do końca. Jęk kobiety wyraża ból i rozkosz, a dla mężczyzny jest chyba najsilniejszym afrodyzjakiem, nie licząc cudnej aparycji i zapachu mokrej, kobiecej cipy. Cipy, której zawdzięcza ponowne spełnienie przejawiające się w donośnych odgłosach rozkoszy. Najwyraźniej obecność mej skromnej osoby odeszła w zapomnienie. Kolejna ekstaza znowu pozbawia ją zmysłów i nie pozwala dojść do siebie. Tymczasem konwulsyjne ruchy mężczyzny zwiastują jego spełnienie. Wyczuwa to również bohaterka tego seksualnego przedstawienia, która obejmuje jego męską, owłosioną, spoconą dupę z całej siły ją dociskając. Ryk rannego zwierza oznajmia orgazm seksualnego pogromcy mojej cudownej rodzicielki. Choć nie jestem w stanie zajrzeć w głąb świeżo przeoranej muszelki, jestem pewien, że nasz "dobroczyńca" wtłoczył tam potężny ładunek życiodajnego płynu. Niezmiernie dumny ze swojego dokonania wyjmuje swój pokaźny drąg z poluzowanej cipeczki, przez którą pierwszy raz ujrzałem światło dzienne. Na zakończenie otwartą dłonią klepie mamę boleśnie po cipce, co jest bez wątpienia zwieńczeniem jego władzy.
Te wydarzenie silnie ukształtowało moją psychikę. Doświadczyłem skrajnego podniecenia, a zarazem bólu i upokorzenia. Od tej pory mama stała się dla mnie symbolem seksu, a nawet źródłem wszelkich seksualnych pragnień, choć nigdy nie posunąłem się do kazirodczych czynów.
Komentarze (0)
brak komentarzy