#43
10 października 2020
- Tylko na nic nie licz - ostrzegła mama.
Wieczór, jak co dzień nadszedł nieuchronnie, no i położyliśmy się pod naszym namiotowym posłaniem. Mama spoczęła pośrodku.
Sen nadszedł raczej szybko. Organizm wymęczony pływaniem domagał się solidnego wypoczynku.
Zapewne w środku nocy obudził mnie jęk mamy. Szybko wyrwałem się z objęć Morfeusza. Czułem na sobie oddech rżniętej kobiety będący oznaką apogeum orgii.
Niezwykle gwałtownie ogarnęła mnie fala podniecenia. Momentalnie odczułem twardość pulsującego krwią żywiołu, oddech przyspieszył, tak samo jak kołatanie. Namiot wypełniała atmosfera dzikiego, namiętnego seksu spleciona w uścisku z ogarniającym mrokiem.
Wzrok mój walczył z egipskimi ciemnościami starając się dostrzec jak najwięcej. Sąsiad leżał za mamą na wznak, a jego męska, kosmata dłoń ściskała jej bielutką, niewinną pierś. Każdy mocny sztos męskiego drąga wywoływał głośny, a jednocześnie subtelny, kobiecy jęk.
- Mamusiu, co się stało?
- Ciiii, synku śpij - odrzekła kładąc mi rękę na ramieniu.
- Aaa, boli, proszę nie tak mocno, za duży trochę.
Jednak jęki i prośby mamy powodowały tylko, że sąsiad posiadał ją z jeszcze większym zapałem.
Sąsiad wyszedł z mamy, położył ją na plecy i kolanami rozszerzył jej zgrabne, gładziutkie nóżki. Gruby, twardy, żylasty miecz męskości zakończony lśniącym fioletowym berłem naprzeciw cudownej, kobiecej szparki.
Jeden mocny sztos spowodował głośny jęk przepełniony bólem i rozkoszą. Nie musiał włożyć dużo pracy, aby jęki orgazmu mamy przerwały złamały ciszę nocną.
On jednak nie pospieszył się zbytnio. Miarowe pchnięcia w dalszym ciągu penetrowały wnętrze piękności stanowiącej dla mnie obiekt zakazanego pożądania. Podniósł jej nóżki, a następnie złączył, zapewne aby zwiększyć swoje doznania. Od tej pory mama swoimi jękami oznajmiała światu intensywność swoich nieziemskich doznań. Kolejne orgazmy doprowadzały mamę na skraj omdlenia pozbawiając jej świadomości, co nie przeszkadzało jej trzymać mnie za rękę.
Koniec zbliżenia uwieńczony został obróceniem mamy na czworaka. Delikatne kobiece biodra ściśnięte zostały w imadle męskich dłoni, a kutas penetrował cipkę, jakby jego właściciel założył się, że uda mu się ją rozwalić. Przez cały czas mama trzymała mnie za rękę. Nie pamiętam już gdzie i w jaki sposób nastąpiło jego spełnienie.
Długo po stosunku tulili się do siebie próbując uspokoić żywioły zmysłowej namiętności...
Nie pamiętam już ile razy pod rząd doprowadziłem się ręką mając przed oczyma zdarzenia, które opisałem i które już na zawsze będą tkwić w moim umyśle. Zazdrość i wściekłość wzmogły tylko zakazane pożądanie, którego żadne normy nie były w stanie zniweczyć.
Komentarze (2)
historyczka · 10 października 2020
Brawo anonimie!
Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?
Konstanty · 17 października 2020
Ten anonim to Konstanty. 🙂
Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?