#211
18 lutego 2025
W ten dzień bylo mnóstwo ludzi, lokalnych oraz podróżnych. Obok mnie na leżaku zainstalowały się jakieś niczego sobie laski, prawdopodobnie Francuzki. Po czasie obie ściągnęły góry ze strojów i zaczęły opalać się topless. Natychmiast założyłem słoneczne okulary i zacząłem podziwiać te piękne bimbałki. Oczywiście wyobraźnia zaczęła pracować, a one co jakiś czas bardzo dokładnie się smarowały olejkami, to potęgowało, że mój mały przyjaciel robił się coraz twardszy. Wybrałem najgorszą metodę spuszczenia z krzyża - wchodząc do wody po pas i nie wiem czemu postanowiłem opuścić kąpielówki aż do stóp. Oddaliłem się od ludzi w bezpiecznej odległości i rozpocząłem marszczenie swojego Freda, byłem bardzo pobudzony widokiem gołych i kształtnych piersi tych dziewczyn. No i w międzyczasie przyszła jakaś wielka niespodziewana fala, która zmiotła mnie z nóg, a moje kąpielówki porwała w siną dal. Próbowałem chwilę ich szukać, ale ratownik już zaczął na mnie gwizdać... Musiałem wrócić na leżak... Z gołym penisem, oczywiście zakrywałem się, a ludzie namiętnie się oglądali za mną. Może nie wyszło tak źle, bo nikt mnie tam nie znał, ale moja twarz miała kolor czerwony. Na leżak wróciłem, dziewczyny zaczęły chichotać i dumnie prezentować swoje walory. A ja musiałem wrócić w ręczniku prowadząc rower ruchliwą ulicą do hotelu... Taka oto historia.
Komentarze (0)
brak komentarzy