#209
12 lutego 2025
Życie tak się pozmieniało, że musiałam dojeżdżać do stolicy naszego województwa do pracy. Tam poznałam mojego szefa, z którym nawiązałam romans podczas jakiegoś wyjazdu integracyjnego (co ciekawe na tym byliśmy tam z jego rodziną!! ) Jakoś się tak potoczyło, że przeleciał mnie podczas tego weekendu i potem regularnie, czasem po pracy powtarzaliśmy to. Nie byłam i on też zainteresowany ciągnięciem tego dalej, więc sprawa się zamknęła. Jedynie co ten skok w bok uświadomił mi, że potrzebuję lepszego seksu. Podczas seksu z szefem potrafiłam osiągać orgazm o jakim nie miałam pojęcia, nie ważne czy to był niewygodny fotel czy kładka nad rzeką zawsze umierałam z rozkoszy, nawet piasek w cipce nie przeszkadzał i domagałam się więcej.
Zaczęłam namawiać męża na coraz to odważniejsze seksy, lecz nie potrafi tak długo i umiejętnie mnie zadowolić, często nawet muszę dokończyć mu ręką, bo nie da rady wytrzymać we mnie... Jestem już mega sfrustrowana i jedyne o czym marzę, to nadziać się na jakiegoś kutasa i osiągnąć orgazm za wszelką cenę. Rozrywa mnie od środka i czuję, że palę się w środku, gdy widzę jakiegoś mężczyznę w moim typie to nie potrafię myśleć logicznie tylko i jednym.
Dla wszystkich obrońców męża, przyłapałam już go dwa razy z naszą "wiejską latawicą" u nas w sypialni przed moimi zdradami, nie czuję już skrupułów, co do tej sytuacji.
Komentarze (0)
brak komentarzy