Pochodzę z małej miejscowości. Studiuje na pierwszym roku chemii na UAM. Trochę ciężko mi utrzymać się na studiach. Koleżanka z roku, kiedyś na imprezie jak już była po kilku drinkach, w przypływie szczerości zwierzyła mi się, że dorabia sobie na zagranicznym portalu z kamerami. Powiedziała, że jak chcę spróbować dorobić sobie do studenckiego budżetu to powie mi co i jak. Pomogła mi założyć profil i powiedziała jak się poruszać, co robić, aby dostawać dużo żetonów, a tym samym konkretnych pieniędzy. Przez tydzień obserwowałam portal nie uruchamiając swoich transmisji. Dobrze mówię po angielski więc stwierdziłam, że mam szanse bo tam wszyscy tylko w tym języku gadają. Nie wszystkie osoby na transmisjach nawet się rozbierały, były i takie dziewczyny które tylko „kusiły” tańcem erotycznym w skromnym odzieniu lub bieliźnie. To mi pasowało na początek. Nigdy wcześniejszej nic takiego nie robiłam i miałam obawy, że ktoś mnie rozpozna. Koleżanka która mnie wprowadziła w temat doradziła, abym na kanale ogólnym pojawiała się tylko w przyciągającym uwagę ubraniu, tak jak wiele dziewczyn, dopiero na czacie prywatnym mogę iść na bardziej odważne akcje w bieliźnie lub nago. Tak ona robi cały czas, poza tym twierdzi, że szansa trafienia na kogoś kto ją zna jest znikoma, bo w Polsce ten portal z kamerkami jest mało znany.
Zaczęłam przygodę na kamerkach. Jednak na ogólnym kanale dostawałam mało żetonów. Co prawda na prywatnym czacie nie było najgorzej, rozbierałam się, pieściłam, pokazywałam swoje wdzięki. Jednak szybko pojawił się problem. Prawie każda dziewczyna miała taki wibrator wkładany w pochwę i pobudzany zdalnie przez internet. Faceci domagali się zabaw w tym stylu. Problem polegał na tym, że ja byłam jeszcze dziewicą i wkładanie takiej zabawki w cipkę nie wchodziło w grę. Pewnego dnia wpadłam na pomysł, aby z tego zrobić mój atut. Kupiłam sztucznego członka, takiego na przyssawkę. Pewnego razu zrobiłam pokaz prywatny. Zebrałam spore grono chętnych zapowiadając co mogą sobie obejrzeć. Pokaz odbył się w łazience, przyczepiłam członka do gładkiej powierzchni wanny, nalałam około 10 cm wody ustawiłam kamerkę i…. tak, rozdziewiczyłam się przy sporej widowni. Było trochę krwi, ale nawet nie bolało za mocno. Żetony posypały się w takiej ilości, że hoho. Teraz mam sterowany wibrator i całkiem dobrze mi się wiedzie. Mam stałe grono wielbicieli i nawet polubiłam te zabawy na kamerkach.
Komentarze (1)
Dziobak · 5 lutego 2024
Pewna moja znajoma też występowała na kamerach... Wkładała wielki wibrator w obie dziurki... twarz raczej ukrywała... znajomi rozpoznali ją po tatuażu na ramieniu... dziś już nie występuje... szkoda bo ładna jest...
Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?