Samotna

Cezarcez Cezarcez

18 listopada 2020

Jesteś mężatką, lecz dusza smutna,
lat tyle w związku, wkradła się nuda.
Miałaś marzenia, czas je pozmieniał.

Często wychodzisz by to przemyśleć,
idziesz za miasto, wzgórze jest blisko.
Tam lasek rośnie, tam spokój duszy,
chodzisz i myślisz, tam głowę studzisz.

Ten spacer inny, tam piękna chwila,
idąc i myśląc coś wypatrzyłaś.
Gdzieś pośród krzaków dojrzałaś parę,
co szybkim krokiem szli na polanę.

Ty zaś osobą ciekawostką jesteś,
ruszyłaś cicho, co dalej będzie.
Skradasz się cicho, odsuwasz krzaki,
lepszy masz widok na piękną parę.

Tam na polanie stanęli blisko,
pod pięknym drzewem, widzisz to wszystko.
Ona wyniosła w czerwonej sukni,
On ma garnitur lecz bez góry.

On lekko głaszcze jej piękne lico,
uśmiechem darzy, miłość z niej bije.
Ty zaś się skryłaś za drzewem cicho,
masz na to wszystko przepiękny widok.

Patrzysz, nie wierzysz, co oni robią,
stoisz i zerkasz, umysł Twój wolny.
Teraz pan piękny przyciąga panią,
trzyma ją w talii, kocha Ją bardzo.

Schyla się lekko, usta przy ustach,
widać przyjemność, w oczach ma błyski.
Ty obserwując intymną scenę,
czujesz motyle co w brzuchu drzemią.

Oni w tym czasie gdy patrzysz skrycie,
bawią się sobą, melodią życia.
Ona bez zwłoki wyrywa mu się,
staje pod drzewem, ciałem swym kusi.

Zaczynasz płonąć widząc tą scenę,
wkładasz swą rękę, kładąc na piersi.
Oddech przyśpiesza, jesteś już mokra,
takie widoki budzą demona.

Pani swe ręce na drzewo kładzie,
lekko w tym czasie zadeczkiem tańczy.
On powolutku unosi suknię, kładzie na plecy,
wygląda cudnie.

Tyłeczek jędrny, piękna bielizna,
ty zaś to widząc, syknęłaś cicho.
On paluszkami złapał za boki,
i zwinnym ruchem, ściągnął Jej z pupy.
Ty w tym momencie, wolną swą rękę,
wkładasz w swe gatki, szukasz uciechy.

Ręce kochanka błądzą po tyłku,
chce Ją podniecić, by lepiej wyszło.
Rozpina spodnie, Ty swój paluszek,
wkładasz spokojnie w rozgrzaną pusię.

Wnet to wstrzymujesz, bo nie chcesz wierzyć,
On stojąc za Nią, orężem mierzy.
Jaki on wieki aż dech Ci zaparł,
jak On to zmieści, jaka to pała.

Przykłada z tyłu, cipka gotowa,
by w swoim wnętrzu schować potwora.
Zaczynasz znowu drażnić kwiat mokry,
palec szalony zaczyna pląsy.

Robisz to wszystko patrząc na parkę,
On w tym czasie rozpycha szparkę.
W pałąk wygięta przyjmuje ciosy,
widać że lubi, że z Nim to robi.

Zaczyna jazdę widać w nim siłę,
Rusza swym tyłkiem, niczym maszyna.
W rytm Jego ruchów, ruszasz swym palcem,
wzdychasz i czujesz w swej norce pałkę.

To Twa fantazja tak Cię nakręca,
nie możesz przerwać, spektakl Cię wkręca.
Ona tam krzyczy w spazmach się wije,
Ty zaś schowana, robisz to skrycie.

Zaczyna miły piersi tarmosić ,
Ty w swej fantazji czujesz gdy to robi,
na swoich piersiach, czujesz choć nie ma.

Panienka wzdycha, krzyczy szalona,
zarzuca głową, jest zadowolona.
Kochanek teraz przyspieszył ruchy,
chcąc już nasienie swoje wyrzucić.

Robi to szybko, tyłek swój spina,
Twe wnętrze również taniec zaczyna.
Wybucha nagle będąc w Jej wnętrzu,
Ty równocześnie w ekstazie Jesteś.

Dobija mocno by czuła jego,
Rusza się wolno, nasienie spływa,
powolnym ciurkiem z jej małej cipki,
Tobie zaś soki plamią trzewiki.

Oni skończyli, Ty również doszłaś,
wyciągasz rękę, majtki podciągasz.
Cicho, powoli się wycofujesz,
doszłaś tak pięknie, do domu wrócisz.

Zaspokojona i odprężona, teraz nie smutna,
wręcz zadowolona.
Jutro tu wrócisz, może raz jeszcze,
spotkasz tą parę, chcesz coraz więcej.

Jak Ci się podobało?

5
2
Podziel się ze znajomymi

Komentarze (0)

brak komentarzy

Więcej poezji:

Akademia Pana Kleksa

Anakonda69

Brązowy kleks, tyle zostało Stosunek od zaplecza po dziś, było mało Brązowy kleks w akademiku na pościeli Każdy myśl moja, każdą chwilą w kąpieli Ona była gotowa, rowek ciasny, gorący Po wszystkim został kleks, trochę śmierdzący Pachnący członek już nie będzie pachnący Nic nie będzie takie jak dawniej Miłość od tyłu, od tylu lat w prawdzie Tył o tyle gotowy o ile wypięty ...ale każdy odwraca się od puenty! Kleks w Akademii, niepojęty!

17 listopada 2024

Jaskinia

Anakonda69

Kaski na głowach, jest nas tu kilku Wchodzimy do jaskini, wilgoć sufitu Staje czas, bulimia, Hilton to zbok Kilku nas, jaskinia, wilgoć i mrok Hilton patrzy na Marry, ona widzi płomień Wilgoć jaskiń to stary błona szydzi spodem Ogień powoduje, że wilgoć paruje tutaj Każdy z nas to czuje, szybko kosztuję suta Sut naprężony, jaskinia już pełna Zapytajmy żony, jak smakuje sperma?

17 listopada 2024

Namiętność

Tejot

Ruch, rytm, oddech i szept i westchnienie i porzucona dnia szarość, dłoni i ud splecenie. Splątanymi zmysłami, w jedno ciało stopieni, w pościgu za wieczności ułamkiem, namiętnie zgubieni. Uwięzieni spojrzeniem, upojeni dotykiem, oszalali miłością, ciszę przerwą krzykiem.

2 października 2024
pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.