Nieznajoma
26 sierpnia 2021
Szłaś ulicą.
Jasny kosmyk włosów,
Opadł na Twój policzek.
Odgarnęłaś go,
Drobnymi palcami.
Wyobraziłem sobie,
Że dotykasz mnie, tam, czasami.
Wiatr Ci podwiewał,
Krótką sukienkę.
Zamarzyłem wtedy,
by włożyć pod nią swą rękę.
Uśmiechnęłaś Się,
lekko zawstydzona,
Obciągając szybko
sukienkę do samych kolan.
Coś spadło
Ci niechcący na beton.
Pochyliłaś się,
odsłaniając dla mnie swój dekolt.
Zobaczyłem wtedy,
Twoje piersi piękne,
próbujące wylać się
za zewnątrz sukienki.
Chciałbym wtulić
W nie swoją głowę,
Dotykać czule
i całować trochę.
A Ty szybko
zasłoniłaś je dłonią,
Próbując ukryć
twarz, znów zawstydzoną.
Odwróciłaś się, by
krągłymi pośladkami
zmysłowo kołysząc,
jak najszybciej się oddalić.
Zapragnąłem
Szybko Cię dogonić
i poczuć je,
chwytając w swej dłoni.
I już miałem podejść,
Nie zważając na nic,
Zapytać o imię,
Rozgrzany do granic.
Już miałem to zrobić,
Jakbym szedł po swoje,
Gdy inna kobieta
Podbiegła i usta zatopiła w Twoje.
Komentarze (1)
Krystyna · 4 marca 2024
Wizualizacja była tak silna, że zobaczyłam tę scenkę w wersji opowiadania, może tylko miniaturki, ale czegoś większego, niż te kilka strof. Próbowałeś kiedyś pisać coś takiego? Chętnie bym przeczytała.
Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?