Zuza (I). Pierwsze spotkanie
28 lipca 2023
17 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Kiedy tak patrzyłam na swoje lustrzane odbicie ubrana jedynie we fioletowe pończochy i krótką czarną spódniczkę, która i tak nie zasłaniała zbyt dużo, zaczęłam przypominać sobie ostatnie wydarzenia z mojego życia, które doprowadziły mnie do takiej sytuacji.
Normalnie nie byłoby w tym nic dziwnego – ot, dziewczyna przegląda się w lustrze próbując różnych stylizacji, normalna sprawa. Natomiast fakt, że znajdowałam się w domu obcego poniekąd mężczyzny, który najprawdopodobniej zaraz zerwie ze mnie wszystkie elementy mojej garderoby, nie wspominając o tym co zrobi potem nie było już do końca standardową sytuacją. Strach przeplatał się tutaj z zaciekawieniem, a nawet z podnieceniem. Ciężko było mi stwierdzić które uczucie dominowało, ale niewątpliwie mieszanka różnych emocji i myśli działała na mnie bardzo pobudzająco. Nie byłam pewna czy nie powinien zadziałać tutaj jakiś instynkt samozachowawczy – w końcu nikt z moich znajomych czy rodziny nie wiedział gdzie aktualnie się znajduję, ale szczerze mówiąc nie myślałam o tym. Dla mnie liczyło się tylko to, co wydarzy się za chwilę.
Zaczęłam studia w Krakowie kilka miesięcy wcześniej. Wyjazd z małej wioski do dużego miasta był dla mnie sporym przeżyciem. Skończył się okres kontroli rodzicielskiej, a zaczął sezon późnych lub nawet porannych powrotów do akademika, kilka razy zdarzyło mi się nawet w ogóle nie wracać, a noce spędzałam wtedy u nowo poznanych facetów. Swój pierwszy raz miałam oczywiście dawno za sobą, ale przygodny seks był dla mnie czymś zupełnie nowym. Nie będę ukrywać, że bardzo mi się to spodobało, i jak często bywa w tego typu przypadkach zaczęłam szukać coraz to mocniejszych doświadczeń. Po jakimś czasie wychodzenie z klubu z poznanym kilka godzin wcześniej kolesiem przestało mi wystarczać. Przez chwilę pomyślałam nawet przed wrzuceniem ogłoszenia na rokse lub podobny portal, ale mimo wszystko miałam w sobie jakąś wewnętrzną blokadę. Co jakby ktoś z moich znajomych czy nawet gorzej – rodziny znalazł to ogłoszenie. Pewnie w niedługim czasie wieść doszłaby do moich rodziców i reszty rodziny. A tego za wszelką cenę chciałam uniknąć.
Moje myśli skierowały się więc w kierunku bardziej dyskretnej, ale za to stałej relacji — takiej, którą łatwiej byłoby utrzymać mi w tajemnicy. Zaczęłam przeszukiwać więc strony z ogłoszeniami starszych facetów, którzy szukali młodszej kobiety do „towarzystwa”. Anonsów było naprawdę dużo i mogłam w nich do woli przebierać, ale większość z nich wydawała mi się dosyć podobna. Ot, spotkania na weekend 2/3 razy w miesiącu — nudy. Postanowiłam lekko podkręcić atmosferę i zaczęłam przeglądać ogłoszenia „Pan-Uległa”. Już wcześniej słyszałam o takich relacjach i nie będę ukrywać, im bardziej zagłębiałam się w ten temat, tym bardziej byłam przekonana, że to właśnie tego chcę spróbować. Założyłam więc konto na portalu bdsm, udało mi się znaleźć taki który nie wymagał wgrywania swojego zdjęcia, wrzuciłam krótką notkę o mojej osobie, w której przyznałam się do zerowego doświadczenia w dziedzinie dominacji. Napisałam, że szukam kogoś, kto wprowadzi w ten świat, zaznaczyłam granicę, których wolałabym nie przekraczać np. pokazywania swojej twarzy i po kompletnym uzupełnieniu profilu wysłałam go do akceptacji. Nie trwało to długo, i już następnego dnia mogłam przebierać w ofertach. Większość z nich wydawała mi się jednak zbyt agresywna zważywszy na moje nikłe doświadczenie w tym temacie. Jedni wprost nazywali mnie suką która potrzebuje tresury, inni oczekiwali dość pokaźnej wpłaty pieniężnej jako dowód zaangażowania. Dopiero po kilku dniach otrzymałam odpowiedź, która mnie zainteresowała.
Witaj,
Z uwagą przeczytałem Twoje ogłoszenie. Jeżeli szukasz osoby która pomoże Ci odkryć twoje najbardziej skrywane pragnienia, to nie musisz szukać dalej. Mam doświadczenie we wprowadzaniu nowych osób w ten świat. Na początku możemy ograniczyć się do relacji on-line, potem będę jednak wymagać realnych spotkań. Od Siebie mogę zaoferować wieloletnie doświadczenie w temacie dominacji. Skoro będzie to twoja pierwsza tego typu relacja, będziemy stopniowo wchodzić na wyższy poziom. Masz jakieś pytania?
Oczywiście pytań miałam bardzo dużo. Jakie zadania mnie czekają? Co, jeśli nie uda mi się któregoś wypełnić? Czy zostanę wtedy ukarana? Musiałam jednak przyznać, im bardziej realny stawał się scenariusz w którym faktycznie będę mieć swojego Pana, tym bardziej byłam przekonana, że tego właśnie chcę.
- Czekam! – nagle jego chłodny i lekko zniecierpliwiony głos sprowadził mnie z powrotem na ziemię. Cóż, na opowieść o tym, jak od przesyłania mu swoich zdjęć doszłam do spotkania twarzą w twarz przyjdzie jeszcze czas. Odruchowo spojrzałam na stare metalowe drzwi zza których dochodziło wołanie. Rzuciłam ostatnie spojrzenie w stronę lustra po czym skierowałam się w ich stronę. Chwyciłam za klamkę i spojrzałam za siebie jakbym czekała na jakiś ostatni znak, ostatnią myśl która odwiodłyby mnie od wejścia dalej. Jednak posiadam jakiś instynkt samozachowawczy — pomyślałam. Zatrzymałam się tak na kilka sekund wiedząc, że kiedy przekroczę w końcu te drzwi nie będzie już odwrotu. W odpowiedzi na moje ostatnie zawahanie usłyszałam niestety jedynie przeszywającą ciszę. Doszłam tak daleko, więc nie mogę się teraz wycofać – otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
Pomieszczenie w którym się znalazłam było zdecydowanie większe od tego z lustrem. Już na samym początku moją uwagę przykuło duże metalowe krzesło ustawione na samym środku. Wyglądało trochę jak tron, ale było zdecydowanie większe, pomalowane całe na czarno. Po prawej stronie zauważyłam duże podłużne biurko przykryte jasnym prześcieradłem, które spełniało jeden cel – ukrywało przed moim wzrokiem rzeczy tam się znajdujące. W całym pomieszczeniu dało się wyczuć wyraźny zapach truskawek pochodzący z kilkunastu świeczek ustawionych na ziemi po lewej stronie, zaraz obok drzwi.
Zdążyłam zauważyć jeszcze kilka plastikowych pojemników ustawionych obok krzesła oraz coś w rodzaju wózka, zanim gwałtowne szarpnięcie za włosy wytrąciło mnie z równowagi. Lecąc do tyłu odruchowo wyciągnęłam ręce próbując się czegoś złapać, ale siła pociągnięcia była zbyt duża. Przed mocnym uderzeniem o posadzę uchroniły mnie silne męskie dłonie, które w ostatniej chwili objął mnie w pasie. Momentalnie poczuła charakterystyczny zapach słodkich, męskich perfum. Adam — pomyślałam. Na ułamek sekundy poczułam ulgę, ale w tym samym momencie kolejne mocne szarpnięcie sprowadziło mnie na ziemię, dość gwałtownie, ale mimo wszystko z wyczuciem zostałam przyciśnięta do ziemi. Kolejną rzecz którą poczułam to kolano wbijające się w moją skórę trochę poniżej szyi oraz dłonie zaczynające coraz mocniej i łapczywiej poruszać się w okolicy moich ud. Taka sytuacja trwała przez kilka sekund, chociaż miałam wrażenie jakbym leżała tak już kilka dobrych minut.
- No chodź, wiesz co robić – czyli jednak wziął kolegę – pomyślałam. Wciąż będąc przygnieciona kolanem do zimnej posadzki, udało mi się odwrócić głowę w stronę, z której coraz wyraźniej dochodziły kroki. Ze względu na panujący wokół półmrok oraz ciemną bluzę, którą miał na sobie nie mogłam zobaczyć jego twarzy, ale wydał mi się zdecydowanie niższy i chudszy od Adama. Mimo tego poczułam nagły skok adrenaliny, kiedy ów mężczyzna chwycił mnie mocno za nadgarstki i pociągnął je ku górze. W tym samym Paweł zabrał kolano z moich pleców i energicznym krokiem skierował się w stronę stołu. W tym momencie odruchowo spróbowałam się podnieść, ale mężczyzna trzymający mnie chyba wyczuł moje intencje, bo błyskawicznie umocnił swój ścisk oraz podniósł moje ręce jeszcze bardziej. Miałam wrażenie, że kąt między moimi plecami a rękoma wynosi chyba 90° i jakakolwiek próba oporu z mojej strony może doprowadzić to bardzo bolesnych konsekwencji.
- Trochę za mocno – wyszeptałam.
- Za mocno to dopiero będzie – usłyszałam w odpowiedzi.
Mimo tego powstrzymałam się jednak od użycia ustalonego wcześniej słowa bezpieczeństwa, podświadomie czułam, że nie powinnam tego kończyć tak szybko. Co pomyśli sobie Paweł? Najpierw zgadzam się na takie spotkanie, a potem kończę je w kilka sekund. O nie nie. Czułam w sobie wewnętrzną potrzebę spełnienia jego oczekiwań, nie chciałam go zawieźć. Nie wiem dlaczego, ale nazwanie mnie „dobrą dziewczynką” byłoby jak spełnienie jakiegoś głęboko ukrytego, ale jednocześnie bardzo oczekiwanego marzenia. Nagle poczułam rozluźniający się uścisk wokół moich nadgarstków. Przyjąłem to z ulgą, ale niestety dość szybko poczułam mocno zaciskający się dookoła ich sznur. Miałam wrażenie, że jest dość elastyczny — może coś w rodzaju linki holowniczej, ale mimo to dość mocno wpijał się w moją skórę powodując przy tym lekki ból. Momentalnie poczułam mrowienie w dłoniach — efekt szybkiego zmniejszenia dopływu krwi. W końcu moje ręce zostały skrzyżowane i związane, a to był dopiero początek moich dzisiejszych wrażeń.
Leżąc cały czas na brzuchu Adam silnym i zdecydowanym ruchem obrócił mnie na plecy. Ta pozycja była jeszcze bardziej niewygodna, gdyż całym swoim ciałem przygniatałam swoje związane ręce. Po mojej lewej stronie zobaczyłam małą metalową skrzynkę, Adam klękał obok, a następnie ją otworzył. Pomimo panującego półmroku wydawało mi się, że dostrzegam na jego twarzy lekki uśmiech. Włożył rękę do skrzynki i wyjął z niej nożyczki. Nie wyglądały na takie, które można dostać w każdym sklepie papierniczym, były zdecydowanie lepiej wykonane i wyraźnie zakrzywione na końcu. Od razu skojarzyło mi się z takimi, jakich używają ratownicy medyczni do przecinania pasów bezpieczeństwa podczas ratowania ofiar wypadków samochodowych. Nie zastanawiając się ani chwili skinął głową w kierunki drugiego mężczyzny, który przez cały czas obserwował wszystko, stojąc zaraz obok mojej głowy. Ten widząc znak kucnął przy moich nogach po czym chwytając je w okolicy kostek, podniósł do je do góry jednocześnie dość mocno je rozszerzając. Podniosłam głowę obserwując całą sytuację, niestety w tym momencie to była jedyna rzecz którą mogłam zrobić. Kiedy tak leżałam na plecach z szeroko rozłożonymi nogami, czując się dość mocno wyeksponowana, do moich nóg podszedł Paweł, po czym uklęknął obok swojego kolegi i zdecydowanym ruchem chwycił moje majtki. Poczułam nieprzyjemne uczucie materiału wbijającego się w mój tyłek. Po chwili pociągnął je jeszcze bardziej w górę. Wydałam z siebie krótkim pisk, po czym odruchowo próbowałam podnieść się do góry — w mojej obecnej pozycji było to jednak praktycznie niemożliwe. W końcu w ruch poszły nożyczki. Paweł jednym zdecydowanym ruchem obciął jeden z pasków skutecznie pozbawiając mnie bólu, ale jednocześnie majtek. Po chwili to samo spotkało moją spódniczkę, szarpnął ją mocno, kończąc zabieg pozbawiania mnie dolnej części garderoby. Następnie patrząc mi w oczy zaczął bez żadnego skrępowania wąchać moje majtki. Naturalnie przed przyjściem tutaj założyłam świeżą bieliznę, ale sam dojazd zajął mi prawie 40 minut więc, na pewno chociaż trochę musiały przesiąknąć moim zapachem. On też musiał to zauważyć, ale najwyraźniej nic sobie z tego nie robił. Zamknął oczy i wciągnął głęboko powietrze mając je cały czas przyłożone do twarzy. W tym samym czasie drugi mężczyzna puścił moje nogi. Nie spodziewałam się takiego ruchu cały czas wpatrując się w Adama, więc kiedy to zrobił upadły bezwładnie na ziemie. Skrzywiłam się z bólu kiedy moje pięty z dużą mocą uderzyły no ziemie. Nikogo to jednak nie zainteresowało, wręcz przeciwnie. Adam cały czas skupiony na mojej bieliźnie nie dał po sobie nic poznać, a jego kolega w tym czasie stanął nade mną w rozkroku po czym zaczął rozpinać pasek. Oczyma wyobraźni zaczęłam sobie wyobrażać co będzie dalej. Użyje tego pasa żeby mnie ukarać? Czy po prostu zdejmie spodnie i zacznie penetrować moje usta… a może na mnie na mnie usiądzie? Cóż, kilka razy widziałam pornosy z rimmingiem w roli głównej ale nigdy nie byłam do tego przekonana. Zamiast tego ów mężczyzna chwycił mnie mocno za włosy i szarpnął w jego stronę. Ponownie pisnęłam z bólu, byłam prawie pewna, że wyrwał mi kilka włosów. Jego mocny ruch przywrócił mi do pozycji siedzącej. Moja twarz znajdowała się teraz kilka centymetrów od jego krocza, na którym zauważyłam wyraźne wybrzuszenie. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, ale zbliżyłam się jeszcze bardziej i delikatnie je pocałowałam. Zamknęłam oczy i zaczęłam ocierać się twarzą o jego nabrzmiałe jeansy. Momentalnie poczułam jego dłoń na swojej głowie, ale teraz dla odmiany zaczął ją delikatnie masować. Jednocześnie druga ręka powędrowała w okolice moich ust, kciuk szybko wylądował w moich ustach, a po chwili dołączyło do niego kolejne dwa palce.
- Marcin jestem – po raz pierwszy usłyszałam jego głos. Był wyraźnie łagodniejszy od Adama, ale jednocześnie wydał mi się lekko zmęczony i jakby nieco zniecierpliwiony. Wciąż miałam jego palce w ustach, więc jedynie co mogłam z siebie wydać to krótkie mhm. W pewnym momencie Marcin cofnął swoje dłonie, ściągnął do końca i owinął mi go wokół szyi.
- Nie za mocno? – zapytał, ale nie czekając na mogą odpowiedź zapiął klamrę.
- Odrobinę – odpowiedziałam, gdyż faktycznie poczułam wyraźny ucisk w gardle. Nagle zrobiło mi się bardzo gorąco, wciągnęłam mocno powietrze i zaczęłam ruszać szyją w zgubnej nadziei, chociaż lekkiego poluzowania nacisku.
- Spokojnie, zaraz to poprawimy – odrzekł chłodno, ale zamiast zmniejszyć zacisk poluzował na moment pasek po czym zapiął go jeszcze ciaśniej.
- Powiedziałam, że za mocno! – prawie krzyknęłam, zaczęłam czuć się coraz bardziej zdenerwowana. Skrępowane ręce i dolna część mojej bielizny w rękach obcego faceta wcale tutaj nie pomagały. Mimo tego wciąż nie zdecydowałam się na użycie słowa bezpieczeństwa.
- Trochę za głośno krzyczy, nie? – Adam w końcu się odezwał. Mój wybawiciel, pomyślałam. W myślach zobaczyłam go ściągającego mocno zawiązany pasek z mojej szyi, ale On niestety miał inny plan. Podszedł do skrzynki i wyjął z niej dużą, przeźroczystą taśmę klejącą. Rzucił ją Marcinowi, po czym podszedł do mnie i zaczął wkładać mi moje własne majtki w usta. Odruchowo próbowałam odwrócić głowę, ale byłam z góry na straconej pozycji. Widząc mój opór, Adam jedną ręką zatkał mi nos, w drugiej zaś cały czas trzymał moje fioletowe stringi, zwinięte w kulkę. Po kilku sekundach musiałam zaczerpnąć powietrza, co i tak było utrudnione przez pasek wpijający się w moją szyję. Widząc moje otwarte usta, Adam wykorzystał sytuację i wcisnął mi je do środka. Skrzywiłam się i odruchowo zamknęłam oczy, ale niestety było już za późno. Momentalnie poczułam drugą parę rąk, tym razem z tyłu. Jak można się łatwo domyślić, Marcin zaczął owijać taśmę klejącą wokół moich ust. Powtórzył ten ruch kilka razy oplatając szczelnie moją głowę. Po chwili wyjął z kieszeni mały nóż i przeciął taśmę kończąc tym samym proces kneblowania mnie. Błyskawicznie poczułam w ustach dziwną mieszankę własnego potu i zapachu połączone z drapaniem w gardle. Łzy napłynęły mi do oczu.
- Teraz możemy sobie darować słowo bezpieczeństwa, co nie? – powiedział Adam uśmiechając się od ucha do ucha i patrząc na mnie z góry. Po chwili kucnął tak, że nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów – jak będziesz chciała przerwać, kiwnij trzy razy głową, w lewo i prawo – wyjaśnił. W ramach akceptacji wydałam z siebie krótkie mhm. Majtki włożone w moje usta dość skutecznie utrudniały jakąkolwiek głębszą komunikację, Adam widząc moją aprobatę wstał, i udał się w stronę długiego stołu. Ściągnął leżące na nim prześcieradło, ale niestety siedząc na ziemi nie mogłam zobaczyć co kryło się pod nim. Następnie zabrał z niego niewielkie pudełko, po czym wrócił do mnie. Podniósł leżące na ziemi nożyczki i jednym sprawnym cięciem pozbawił mnie stanika. W tym momencie zostałam już całkiem naga, ze skrępowanymi rękoma i majtkami w moich zaklejonych taśmą ustach. Adam położył pudełko na ziemi, po czym wyjął z nich coś, co na pierwszy rzut oka wyglądało na parę klamerek. Oczywiście od razu poznałam co to jest oraz do czego służy. Wiele razy widziałam coś takiego na filmach.
- Mam nadzieję, że nie boisz się igieł – powiedział, pokazując mi nowe akcesoria w całej okazałości. Wtedy dopiero zauważyłam malutkie, może 2 mm igiełki umieszczone na obu końcach zatrzasku. Adam patrzył na mnie, jakby próbując wybadać moją reakcję, to czy pokiwam trzy razy głową. Nic takiego się jednak nie stało, dlatego przysunął swoje usta do mojej piersi i zaczął je całować. Najpierw bardzo lekko i delikatnie muskał ustami, ale po kilku sekundach zrobił się bardziej bezpośredni, a do jego ust dołączyła dłoń. Zaczął dość mocno ugniatać i ssać moje sutki. Nie powiem, sprawiało mi to przyjemność i gdyby nie moje obecne położenie nawet bym się nieco rozluźniła. Trwało to nie więcej niż minutę, gdy w momencie przestał i bez żadnego ostrzeżenia umieścił metalowy zatrzask na moim lewym sutki. W momencie przeszył mnie ostry ból i zaczęłam się dość mocno wiercić co momentalnie zauważył Daniel, który cały czas stał za mną podziwiając z góry całą sytuację. Dość szybko chwycił moje ramiona uniemożliwiając mi jakikolwiek większy ruch. W tym samym momencie Adam pośpiesznie wyjął z pudełka drugi klips i umieścił go na mojej drugiej piersi. Po raz drugi tego wieczoru z oczu popłynęły mi łzy. Czułam jak malutkie igły wbijają się w moje sutki, ból dodatkowo potęgował fakt, że nic nie mogłam z tym zrobić. Poczułam się całkowicie ubezwłasnowolniona i zależna od innych. Było w tym zarówno coś podniecającego jak i przerażającego.
- Spokojnie – wyszeptał mi do ucha Adam – wytrzymaj jeszcze chwilę, zaraz się przyzwyczaisz. Jego głos działał na mnie dziwnie kojąco, dlatego zamknęłam oczy i na tym właśnie się skupiłam. Widać ma doświadczenie i wie, kiedy może trochę zwolnić tempo — pomyślałam. Zatrzymaliśmy się w takiej sytuacji przez dłuższą chwilę. Faktycznie, po jakimś czasie ból ustąpił, zupełnie jakbym rzeczywiście była w stanie się do niego przyzwyczaić. Po chwili otworzyłam oczy, ostrożnie spojrzałam w dół, zupełnie jakbym bała się tego widoku. Zobaczyłam dwa metalowe zaciski wbite w moje lekko opuchnięte sutki. Był to dla mnie tak nowy i surrealistyczny widok, że przez jakiś nie mogłam oderwać wzroku.
- Chodziłaś kiedyś na siłownie – zważywszy na okoliczności, pytanie Adama było bardzo dziwne. Kiwnęłam raz głową, na co mężczyzna wstał i ponownie podszedł do stołu. Po chwili wrócił z dwoma malutkimi ciężarkami – każdy z nich ma kilo – wyjaśnił. Po raz kolejny klęknął naprzeciwko mnie i jednym sprawnym ruchem rozszerzył mi nogi. Gdyby tylko moi rodzice mogli mnie teraz zobaczyć, pomyślałam. Momentalnie obok mnie pojawił się Marcin, chwycił moje piersi od dołu, ale w przeciwieństwie do Adama nie miał chyba zamiaru się nimi bawić. Patrzyłam na to, zupełnie bezwładna i zdana na ich łaskę. Adam w tym czasie zaczepił na odważnikach małe metalowe kółko, zupełnie takie, jakimi ludzie spinają swoje klucze. Dość sprawnie wykorzystał brelok do zapięcia odważników do klamer wbitych w moje sutki.
- Puszczam na trzy – powiedział.
- Jeden
- Dwa
- Trzy
Po tym słowach obydwaj mężczyźni zabrali swoje ręce, a ja poczułam jak ciężarki ciągną w dół moje piersi. Ból był porównywalny z momentem zapięcia na nich klamerek. Nie będąc przygotowana na taki ciężar gwałtownie pochyliłam się do przodu aż do momentu, kiedy usłyszałam metaliczny dźwięk uderzenie przyczepionych do mnie odważników o ziemię. Kątek oka zobaczyłam Adama i Marcina stojących nade mną. Pewnie podziwiali pozę, w jakiej się znalazłam — leżącą na ziemi, ze związanymi za plecami rękoma i mocno pochylona do przodu.
- Do góry – nie byłam już w stanie stwierdzić czyj to głos. Mimo tego spróbowałam się podnieść, ale ciężarki skutecznie utrzymywały mnie blisko podłogi. W mojej głowie pojawiła się dość irracjonalna myśl — czy takie coś może po prostu wyrwać mi sutki? W głębi serca wiedziałam, że takie coś raczej nie może się wydarzyć, ale w tej sytuacji byłam w stanie uwierzyć we wszystko.
- Drugi raz nie poproszę – tym razem wyraźnie poczułam zniecierpliwiony głos Adama. Bojąc się konsekwencji niewykonania polecenia, ponownie spróbowałam się wyprostować. Na kilka sekund zatrzymałam się z ciężarkami uniesionymi kilka centymetrów nad ziemię, szukając w sobie siły żeby podnieść je jeszcze bardziej. W pewnym momencie pouczyłam dłonie na moich barkach, które zaczęły powoli, ale dość stanowczo ciągnąć moje plecy ku górze. Po kilku sekundach, kiedy siedziałam już wyprostowana odruchowo spojrzałam w dół żeby sprawdzić czy moje piersi są całe. Były dość mocno naciągnięte a na odważnikach i ziemi mogłam dostrzec kilka kropel krwi. Mojej własnej krwi. W gardle czułam niesamowitą suchość i drapanie, a dłoni praktycznie w ogóle nie czułam. Robiło mi się słabo przez ciasno owinięty wokół mojej szyi pasek. A teraz jeszcze to.
- Mam nadzieję, że nie będziesz jutro karmić piersią – Marcin wydawał się wyjątkowo rozbawiony całą sytuacją. Nie mogąc w żaden sposób zareagować na te słowa, pochyliłam głowę do przodu i zamknęłam oczy. Próbowałam myśleć o czymś innym, ale cały czas czułam jakby moje sutki były dosłownie wyrywane z piersi.
W pewnym momencie poczułam kojące uczucie pustki, jakby dosłownie cały mój ból nagle zniknął. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Adama zdejmującego zatrzaski. Spojrzałam na niego i chyba pierwszy raz dzisiejszego wieczoru zobaczyłam w jego oczach autentyczną troskę. Odpiął delikatnie klamerki i patrząc mi w oczy powiedział: Jestem twoim Panem. Zanim przejdziemy dalej, Pan się teraz Tobą zajmie. Wyglądało tak, jakby oczekiwał mojej zgody lub aprobaty. Delikatnie skinęłam głową mając nadzieję, że oznacza to uwolnienie moich rąk i zdjęcie taśmy z ust. Mój Pan miał jednak inne plany. Odłożył zatrzaski wraz z odważnikami z powrotem do pudełka, po czym ponownie podszedł do stołu. Wrócił po kilku sekundach z małą papierową torbą. Położył ją obok mnie i wyjął buteleczkę, coś w rodzaju sprayu.
- Przez chwilę zaboli, ale muszę to zdezynfekować – powiedział do mnie spokojnie. Następnie skierował butelkę w moją stronę i kilkukrotnie spryskał moje obolałe i lekko krwawiące piersi. Bolesne uczucie pieczenia przeszyło moje ciało, w powietrzu dało się zaś wyczuć wyraźny zapach alkoholu. Pewnie jakiś środek dezynfekujący. Po chwili Adam ponownie sięgnął do torby i wyjął z niej kilka wacików, którymi następnie zaczął bardzo dokładnie wycierać moje sutki. Przyznam, czułam się wtedy bardzo dziwnie. Z jednej strony mocno nieprzyjemny i piekący ból dezynfekowanej właśnie rany, ale z drugiej strony troskę drugiej osoby. Poczułam wtedy jeszcze większą więź z Adamem, moim Panem. Potrafił zadać mi ból, ale potrafił również się mną zająć. Po chwili, kiedy wykorzystał już wszystkie wcześniej przygotowane waciki, odłożył całość do torby wraz z płynem do dezynfekcji. Poczułam dużą ulgę, jasne cały czas czułam pieczenie, ale nie aż takie mocna jak wcześniej, dodatkowo moje piersi były już wolne od igieł czy odważników. Po wszystkim Adam ponownie pocałował moje piersi, tym razem omijając sutki, zupełnie jakby chciał dać im trochę odpoczynku czy wytchnienia. Po wszystkim usiadł obok mnie i wskazał palcem na znajdujące się niedaleko krzesło.
To co, gotowa na rundę drugą?
Jak Ci się podobało?