Zielony (I)
10 czerwca 2016
10 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Zielone światło diod zapalających się w kształt cyfr pokazywały już godzinę dwudziestą drugą. Leniwe ruchy rąk nad blatem biurka mimo późnej pory wciąż szybowały krążąc nad jednym miejscem niczym wygłodniałe sępy. Zmęczone całodziennym lotem marzyły by spokojnie wylądować na ziemi. Z całych kilku szeregów stanowisk tylko przy jego komputerze paliła się nocna lampka pozostawiając resztę pomieszczenia w pół mroku.
- Ty wciąż tutaj? - zapytała cicho szczupła kobieta jakby teleportując się za jego plecami.
Chudy mężczyzna podskoczył z miejsca pozostawiając długą czarną kreskę atramentu na jednym z dokumentów które wypełniał.
- Przestraszyłaś mnie na śmierć.
- Przepraszam nie miałam tego w planie - zawstydziła się i jakby na znak tego wycofała się dwa kroki w tył kryjąc się z powrotem w cieniu.
- Nic się nie stało i tak już powinienem kończyć. Zaczynam kreślić już same głupoty - mówiąc to wpatrywał się w grubą rzekę atramentu wylewającą się ze swojego koryta.
- To też moja wina.
- Nie, broń boże. To po prostu znak, że czas się zbierać - uśmiechnął się odwracając na krześle.
Jej twarz była skryta w cieniu lecz i tak dało się zobaczyć zarys jej smukłej twarzy. Równa prosta grzywka oraz reszta włosów sięgająca do ramion sprawiały że wyglądała bardzo niewinnie.
- Szef kazał mi nadrobić zaległości więc siedzę z tym po godzinach bo... - Na chwilę zamilkł, pomyślał nad czymś i zapytał.
- A ty właściwie co tutaj robisz tak późno? Przecież wszyscy skończyli już dwie godzinny temu.
Młoda kobieta odpowiedziała mu po krótkiej chwili jakby z lekkim zakłopotaniem.
- Musze zamknąć biuro za ostatnim pracownikiem, a za niedługo mam ostatni autobus i po prostu chciałabym na niego zdążyć.
Mężczyzna poderwał się z siedzenia jak oparzony i zaczął zbierać swoje rzeczy.
- Teraz to ja przepraszam, kompletnie zapomniałem o pani. Znaczy o tym że pani zamyka ostatnia.
Już zabieram swoje graty i lecimy. Mogę panią nawet podwieźć - dorzucił i zastanowił się czy dobrze to zabrzmiało z jego ust. Praktycznie byli sami w biurze po godzinach a ona jest atrakcyjną kobietą. Czasem zwracał na nią uwagę podczas pracy gdy się do niego uśmiechała ale nigdy nie rozmawiali w cztery oczy. Jedynie czasem coś palną do niej przy wszystkich w biurowej kuchni.
*A teraz nagle naszła mnie ochota na podryw?!* zapytał sam siebie w myślach patrząc na jej biała elegancką koszule z długimi rękawami i czarne długie proste spodnie. Ubierała się naprawdę z klasą dobierając do tego łagodny makijaż i szpilki chyba w możliwie wszystkich kolorach.
*Czemu wiem na temat jej wyglądu wszystko a jednak nigdy nie zwracałem na nią uwagi?* zastanawiał się dalej kierując się do wyjścia.
- Nie dziękuję - odparła. Marta zamknęła za nimi główne drzwi i stanęli razem pod daszkiem przed firmą.
*Faktycznie chyba palnąłem z tym podwozem, przecież się nie znamy *
Na zewnątrz padał deszcze i wiał wiatr co nie zachęcało do jazdy autobusem, mimo to kobieta bez słowa ruszyła w stronę przystanku okrywając głowę jedynie swoim płaszczem.
Karol nawet nie zaproponował jej swojego. Stał chwile z zakłopotaniem i gdy spostrzegł się że wygląda dość dziwnie odprowadzając ją wzrokiem ruszył do swojego auta.
Szybko wskoczył do środka i ruszył. Pomachał jej jeszcze raz przejeżdżając obok pojechał do domu. Nie przejechał jeszcze dobrze trzech ulic gdy na samochodowym monitorze pojawiła się wiadomość od Serafina. Dotknął palcem ekranu. Momentalnie pojawił się hologram przedstawiający jego kumpla.
- Siemanko stary, co tam? - powiedział Serafin.
- Siemasz, właśnie wracam z roboty - odparł ze zmęczeniem.
- No to super. Wpadnij do mnie, to coś ci pokaże.
- Naprawdę nie mam siły dzisiaj. Marzę żeby się położyć już w łóżku.
- Nie pierdol stary. - wypalił hologram i wypuścił wirtualną chmurę dymu z jointa wprost do jego samochodu.
- To co chcesz mi tak ważnego pokazać w środku nocy? - pociągnął rozmowę dalej Rafał nie chcąc się zgodzić.
- Zobaczysz jak przyjedziesz. Na pewno się nie rozczarujesz. Adres masz więc wbijaj. Liczę na ciebie. - I zanim Rafał zdążył coś odpowiedzieć, cyfrowy ludzik zniknął.
*Boże daj mi siłę. Nie chce mi się do niego jechać, ale wiem że potem będzie mi to wypominał przez pół roku.* Nie chętnie wpisał adres kolegi w GPS i udał się na spotkanie.
Jazda nie zajęła mu dużo czasu. Zaparkował pod blokiem i wszedł do budynku.
W windzie nacisnął czterdzieste siódme piętro i otrząsnął płaszcz z deszczu.
Mieszkanie znajdowało się prawie na samym końcu ciemnego korytarza.
Nacisnął na dzwonek i po krótkiej chwili otworzyła mu drzwi młoda kobieta. Była strasznie blada chociaż wyglądała zdrowo. Czarne włosy stanowiły spory kontrast dla skóry a biała koszulka jeszcze bardziej dodawała jej uroku. Na początku nie wiedział nawet co powiedzieć i tylko wpatrywał się w nią jak w obraz. Zresztą wyglądała jakby była namalowana.
- Wejdziesz czy będziesz tak stał? - zapytała dziewczyna jego kumpla. Karol jeszcze chwilę będąc w szoku wślizgną się do środka bez słowa. Dopiero parę metrów dalej dopadł go śmieszny mężczyzna ubrany w luźne hipisowskie ciuchy. Przy nim już musiał się odezwać.
Uściskali się i wymienili parę zdań na temat dzisiejszego dnia po czym Serafin przedstawił Karolowi jego kolegę, który siedział przed telewizorem. Moniki nie musiał przestawiać, ponieważ ten już ją znał.
- Co ty taki dziwny dzisiaj Karol? Siadaj - powiedziała Monika i usiedli razem na dwuosobowym fotelu.
- Przepraszam, jestem dzisiaj mega zmęczony a twój świrnięty chłopak wyciągnął mnie jeszcze tutaj nie wiadomo po co.
- Chce się pochwalić nową zabawką. Mnie to kompletnie nie jara. Wole przeżyć coś na własnej skórze niż w tych waszych komputerach.
Karol popatrzył pytająco na Serafina a ten jakby tylko czekał na ten znak. Od razu zaczął pokazywać mu swoje nowe cudo i objaśniać zasady tego urządzenia. Monika widocznie znudzona słuchaniem instrukcji po raz wtóry wstała i poszła do kuchni. Szczerze mówiąc Karol też się nie za bardzo wsłuchiwał. Zamiast tego obserwował krótkie spodenki dziewczyny nalewającej sobie soku.
Obróciła się ze szklanką w ręku i uśmiechnęła.
- No to załóż te okulary a ja ci dalej pokaże. - odparł Serafin podając mu okulary na gumce.
Karol wrócił do słuchania kumpla i posłusznie założył je na głowę. Przed jego oczami pojawił się niebieski ekran i napis LOADING...
- Widzisz coś.
- Tak.
- Dobrze. To teraz trzymaj pada. - Mężczyzna wziął urządzenie w dłonie i rozpoczęła się zabawa.
Na ekranie pojawił się las tropikalny. Wszystko wyglądało bardzo realistycznie.
- Wow, nieźle. - Powiedział Karol.
- Wiedziałem że ci się spodoba. - odpowiedział Serafin.
- Zobaczysz zaraz jak się wciągniesz- dodał kumpel Serafina o którym Karol kompletnie zapomniał.
Po krótkim opanowaniu sterowania i przebiegnięciu się po lesie rozpoczęła się rozgrywka.
Gra była prosta. Byli w pięcioosobowym zespole i strzelali się z przeciwnikami po dżungli.
Karol naprawdę się wciągnął i nawet zapomniał o zmęczeniu. Grali już szóstą rundę kiedy nagle poczuł rękę na swoim kroczu. W jednym momencie wyrwał się z wirtualnego świata i krzyknął z przerażenia. Nie spodziewał się czegoś takiego i dopiero teraz przypomniało mu się że nie są tak naprawdę w dżungli i że piękna dziewczyna siedzi zaraz obok niego. Kumple słysząc jego krzyk zaczęli się śmiać.
- Co za bardzo realistycznie? - rechotał Serafin.
- Twój kumpel się obsrał. - dorzucił drugi
Karol natomiast nic nie odpowiedział tylko ściągnął okulary żeby zobaczyć co się dzieje.
Obok niego siedziała Monika uśmiechając się i dalej trzymając rękę na jego kroczu. Popatrzył pytająco na nią ale nic nie odpowiedziała. Nie zabrała też ręki a drugą położyła palec na jego ustach dając mu do zrozumienia żeby był cicho. Mężczyzna był w szoku. Zerknął na kumpli którzy dalej grali w najlepsze. Mieli na sobie takie same okulary i pady w rękach. Uśmiechali się, wystawiali języki i krzyczeli coś do siebie.
- Karol grasz? - zawołał Serafin
- Tak, tak. - chłopak jeszcze raz popatrzył na dziewczynę i ubrał okulary.
Wrócił do gry ale nie szło mu już tak dobrze jak wcześniej. Choć dziewczyna nic nie robiła oprócz trzymania dłoni na jego penisie to nie potrafił się już skupić na walce. Jego penis zaczął mimowolnie twardnieć przez erotyzm sytuacji w której się znalazł.
Z Moniką znali się dość dobrze. Często rozmawiali ze sobą gdy przychodził do Serafina. Nawet więcej mógł się dowiedzieć od niej niż od niego. Monika zawsze narzekała że za dużo pali i gra w gry wideo. Był kumplem Karola, a z zawodu dilerem więc musiał go bronić i zrozumieć za razem. Mimo wszystko wiedział że Monika czuje się zaniedbana. Jest bardzo seksowną kobietą, lecz faktycznie przy nim stawała się coraz bledsza. Karolowi podobała się jej uroda. Nie potrafił przestać o niej myśleć i zamiast pięknych wizualizacji w goglach wyobrażał sobie tylko i wyłącznie jej pośladki w szortach oraz widział jej dekolt który nie raz oglądał gdy razem rozmawiali.
Kobieta czując jak jego penis twardnieje zaczęła go ugniatać. Pod wpływem tych pieszczot szybko osiągnął pełny wzwód. Mężczyzna nie potrafił nic z tego zrozumieć. Nie mieściło mu się w głowie jak szybko przełamali tabu w dodatku że Serafin siedział tuż obok. Monika zawsze była szalona ale nigdy nie podejrzewał ją o takie gierki. Przestraszony obserwował w okularach czy jego kumple aby na pewno grają i jak do tej pory byli bardzo wciągnięci. Znowu został wyrwany z wirtualnego świata gdy kobieta rozpięła mu rozporek i wyciągnęła jego penisa ze spodni.
*O boże jak ja już dawno nie czułem kobiecej ręki w tamtym miejscu. Jakby jeszcze wzięła go do ust to wspominałbym tą historię do samej śmierci. Nie, nie mogę tak myśleć przecież to dziewczyna kumpla.*- sam skarcił się w myślach próbując robić cokolwiek na mapie.
Monika robiła mu w tym czasie dobrze ręką patrząc na zmianę to na penisa to na swojego chłopaka.
Po dłuższej chwili gdy upewniła się że chłopaki grają w zaparte postanowiła pocałować Karola w usta. Przestraszony gracz nie spodziewał się kompletnie tego co go spotkało ale odwzajemnił pocałunek i skarcił się ponownie że pomyślał najpierw o całowaniu członka. Pocałunek był długi i bardzo spokojny. Czuł się jakby całował się po raz pierwszy w życiu i było trochę w tym prawdy, ponieważ Monika była wyjątkowa. Gdy oderwali swoje usta od siebie poczuł że teraz buziaka dostał jego penis. Monika pocałowała go prosto w żołądź ,a później wzięła go do ust. Ssała go powoli i coraz głębiej biorąc go do buzi a on czuł że odpływa. Teraz już kompletnie biegał na oślep po dżungli jakby spowiła ją jakaś gęsta i tajemnicza mgła. Na początku czuł niesamowitą rozkosz i chciał żeby trwało to godzinami, jednak po dwóch minutach poczuł że kieruję się już w stronę spełnienia. Pędził tam z całych sił a jego ręka z podniecenia wsunęła się w gęste czarne włosy dziewczyny dzięki czemu mógł poczuć rytm ruchów jej głowy jeszcze dokładniej. Monika także czuła że Karol niedługo dojdzie lecz ssała dalej nabierając jeszcze większego tempa. Chłopak doszedł w jej ustach lekko ściskając ją za włosy a ona połknęła wszystko nie zostawiając żadnych śladów tego co zaszło. Po wszystkim schowała jego penisa w spodnie i zapięła rozporek. Karol rozejrzał się po dżungli i zauważył że nie żyje a jego koledzy kończyli ostatnią rundę.
- No i po wszystkim. - powiedział Serafin.
- Dostaliśmy nieźle po dupie. - dodał jego kumpel.
- Wszystko przez tego patałacha. Nic nie grał. - rzucił chłopak Moniki patrząc na Karola
- Sorry chłopaki. - odezwał się niepewnie zdejmując okulary.
- Coś ty się tak spocił?
- I do tego krzyczał. Widać nie służy mu ta gra.
- Jestem naprawdę zmęczony. - tłumaczył się Karol.
- Dobra dobra, to co, jeszcze raz? - Zapytał Gospodarz.
- Jeśli chodzi o mnie to ja muszę już spadać. - powiedział chłopak i wstał z fotela.
Nogi ugięły się pod nim lekko gdy ruszył w stronę drzwi. Monika wstała za nim żeby go odprowadzić.
- Dobra stary to trzymaj się. Może jeszcze się uda pograć. - rzucił na pożegnanie Serafin zabierając się już za kolejny mecz.
- Na razie. - odparł poległy żołnierz odprowadzany przez Monikę.
Chłopak wyszedł na korytarz i obrócił się w stronę Moniki by coś powiedzieć ale ta tylko pocałowała go w usta i zamknęła drzwi. Droga do domu nie była długa zwłaszcza że połowy z niej nie pamiętał. Zmęczenie oraz orgazm który przeżył dały się we znaki. Nigdy nie przeżył czegoś tak emocjonującego, przyjemnego oraz zakazanego za razem. Zaparkował auto na podziemnym parkingu i pojechał windą na czterdzieste siódme piętro. Wyszedł na na korytarz prowadzący do jego mieszkania i staną jak wryty. Na początku myślał że się przewidział. Potem sprawdził piętro i numer mieszkania. Następnie upewnił się czy to aby na pewno nie przemęczenie, ale nie. Pod jego drzwiami naprawdę siedział skulony chłopczyk.
Jak Ci się podobało?