Zemsta
7 listopada 2012
4 min
Biel. Czerń. Czerwień.
Niewinność. Nienawiść. Zemsta.
Kierunek postępowania.
Start.
***
Obudziła się o szesnastej. Nic w tym dziwnego. Złe sny i wspomnienia z liceum nie dawały możliwości dłuższego pobytu w objęciach Morfeusza.
Miała dwadzieścia sześć lat. Nie zapomniała, choć minęła już dekada. Psychologowie, próby samobójcze, zniszczona psychika. Nie zdana w terminie matura. Utracone życie.
Spojrzała na zegarek. Elektroniczny budzik stojący na komodzie obok jej łóżka wskazywał godzinę siedemnastą. Czas się szykować. Prysznic. Mocny makijaż.
Biała, krótka sukienka opinająca zgrabne ciało kobiety. Czarna torebka. Krwisto czerwona szminka. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Jej oczy ujrzały piękną, zgrabną kobietę. Krótka sukienka doskonale eksponowała jej szczupłe, długie nogi. Delikatny dekolt podkreślał jej idealnego rozmiaru piersi, których niejedna jej koleżanka jej zazdrościła. Długie do ramion kruczoczarne włosy i grzywka subtelnie opadająca na czoło dodawały jej wiele uroku.
O dwudziestej dotarła do umówionego miejsca. Marcin czekał przed dobrze znaną sobie restauracją. W ciemnych jeansach i czarnej koszuli podkreślającej jego dobrze zbudowane ciało wyglądał obłędnie. Ciemne włosy lekko postawione do góry sprawiały wrażenie zaplanowanego artystycznego nieładu na jego głowie. Powitał ją szczerym uśmiechem i pomrukiem zadowolenia.
- Wow... Wyglądasz bosko. - Uśmiechnęła się zalotnie. Objął ją i weszli do środka, udając się do zarezerwowanego przez mężczyznę stolika. Usiedli naprzeciw siebie. Spojrzała w jego zielone oczy. Uśmiechnął się delikatnie i położył na jej dłoni swoją, głaszcząc gładką skórę dziewczyny.
- Dziękuję ci.
- Za co? - dziewczyna była zdziwiona
- Oboje wiemy, jak było. Ale... Dziękuję ci za to, że wybaczyłaś. To w końcu było dziesięć lat temu. Szczeniackie zabawy
- Tak... Zabawy. Dokładnie - uśmiechnęła się, widząc jego zdenerwowanie
- Nawet nie było okazji z tobą porozmawiać. Wyjechałaś. Nikt nie wiedział, co się z tobą dzieje. Po tym wydarzeniu. - Patrzyła w kieliszek napełniony czerwonym winem.
- To był gwałt - spojrzała w jego oczy - Nazywaj rzeczy po imieniu. Posłała mu uwodzicielski uśmiech. Był zdezorientowany. Głośno przełknął ślinę.
- No... Opowiadaj co u ciebie - sprytnie zmieniła temat. Był zaskoczony, lecz po chwili doszedł do siebie i rozmowa toczyła się sama. Rozmawiali, flirtowali ze sobą, uwodzili się wzajemnie. Wyszli z restauracji.
- Może chciałabyś zobaczyć jak mieszkam?
- Z przyjemnością - odparła i złapała go pod rękę. Szli spokojnie, rozmawiając i drocząc się ze sobą. Dotarli do domu Marcina. Gdy ten otworzył drzwi, dziewczyna objęła go i zaczęła namiętnie całować. Chłopak bez wahania dołączył do tej gry. Kierowali się do sypialni, nie odrywając się od siebie i obijając o wszystkie meble stojące na ich drodze. Szybko pozbyli się swojej garderoby. Znaleźli się nadzy, na wielkim łożu pośrodku pokoju. Marcin leżał na plecach, pozwalając dziewczynie na kontrolę sytuacji. Jego silne dłonie powędrowały do piersi partnerki. Zaczął ich delikatny masaż. Ściskał i pieścił swym dotykiem jej krągłości, aby za chwile dołączyć do swych dłoni usta. Całował zapamiętale jej cycki, każdy ich skrawek, drażnił sutki. Lecz kobieta nie pozwoliła na obdarowanie się tymi pieszczotami. Ujęła jego głowę w dłonie i przyciągnęła jego twarz do swoje, składając na jego ustach namiętny i pożądliwy pocałunek. Ta całując go, ujęła w dłoń jego kutasa i z lubością zaczęła go masować. Mężczyzna tracił zmysły. Nie mógł uwierzyć w to, że jakakolwiek kobieta działa na niego w taki sposób. Dziewczyna przerwała pocałunek i bez zbędnych pieszczot nadziała się na jego penisa. Zaczęła go ujeżdżając. Taniec jej bioder na jego fallusie powodował, że powoli zbliżali się do osiągnięcia szczytu. Z każdym ruchem jej tempo było coraz szybsze. Oboje jęczeli, jakby była to walka na bardziej wyraziste wyrażenie swej ekstazy. Liczył się tylko ostry, gorący seks. Nic poza tym. Nagle jej ciało wygięło się w łuk, a z ust wydobył się głośny krzyk spełnienia. Marcin poczuł skurcze jej cipki na penisie, co doprowadziło go do wystrzału wprost do jej wnętrza. Położyła się na chłopaku, który automatycznie objął ją swym silnym ramieniem.
Leżeli zmęczeni i przytuleni do siebie. Chłopak ukojony spokojniejszym już oddechem swej kochanki odpłynął w głęboki sen. Dziewczyna odpoczywała wsłuchując się w jego oddech. Wysunęła się z jego objęć. Usiadła na łóżku i patrząc na Marcina wzięła głęboki oddech. Cicho wstała i nałożyła na siebie swą białą kreację. Pomalowała usta tą samą czerwoną szminką. Z czarnej torebki wyciągnęła Lajlę, naładowała i przykręciła tłumik do lufy. Podeszła do łóżka, pochyliła się i pocałowała śpiącego, bezbronnego w tej sytuacji mężczyznę. Położyła na jego twarzy poduszkę i przyłożyła do niej broń. Odbezpieczyła ją i z zimną krwią nacisnęła spust. Schowała Lajlę do torebki i wyciągnęła z niej białe rękawiczki. Założyła je, zdjęła poduszkę z twarzy chłopaka i udała się do kuchni. Wróciła z nożem w ręce. Po raz kolejny powlokła wzrokiem po ciele leżącego w łóżku nieboszczyka. Podcięła mu gardło i spojrzała na niego z obojętnością.
- Teraz jesteśmy kwita - powiedziała, z satysfakcją wbijając nóż w jego podbrzusze. Wzięła swoje rzeczy i wyszła z jego mieszkania. Szła spokojnie. Z podniesioną głową i uśmiechem na ustach przemierzała noc.
Jak Ci się podobało?