Zaliczka żony
5 lipca 2009
13 min
Zawsze miałem fantazję zobaczyć moją żonę w towarzystwie innych mężczyzn. Jak ich pieści, jak dotyka, jak ich penisy zanurzają się w jej pięknych ustach, jak obejmuje je mocno swoimi mięsistymi wargami, aż w końcu jak ją rżną.
Zawsze ilekroć zaczynałem rozmowę na ten temat, to była ona błyskawicznie kończona na nie. Wydawać by się mogło, że nawet nie było sensu nagabywać, jednakże może po dwóch latach od mojej pierwszej rozmowy na ten temat jej reakcja nie była już tak wielce rygorystyczna, a stało się to po tym jak kiedyś w czasie robienia mi laski zrobiłem jej niespodziankę i włożyłem do cipki sztucznego penisa, zdziwiła się ale przyjęła go z uznaniem. Penis był słusznego wzrostu, większy od mojego, miał tak z 19 cm i wykonany był z miękkiego sonogelu, z grubymi jak na prawdziwym kutasie żyłami. Sonogel, to takie tworzywo, co żyw przypominające kutasa w niezbyt prężnej postawie. Dlatego też kupiłem 19 cm a przypominało moje 17 cm.
Po kilku takich grupowych ciupcianiach, kiedyś zauważyła, ten drugi to nawet sympatyczny facet.
Jeszcze będąc kawalerem miałem dwóch kolegów z którymi dość często grywałem w pokerka na drobne. Po moim ślubie od kilku lat graliśmy średnio dwa razy w miesiącu. Ryś z paczki też się niedawno ożenił a Leszek był dalej kawalerem, tyle, że miał poważne zamiary ze swoją dziewczyną i nie wiem czy nawet nie była w ciąży. Kiedyś umówiłem się z nimi na pokerka u Leszka. Graliśmy od tak sobie dla rozrywki na niewielkie sumki. Rozmawialiśmy sobie na różne tematy.
W pewnym momencie jakżeby inaczej na tapecie znalazł się temat seksu. Rozmawialiśmy o kobietach o partnerkach, o różnych postawach, stosunkach towarzysko-grupowych itp.
Wyrwało mi się, że chciałbym wraz z moją żoną wziąć udział w seksie grupowym. Nie muszę dodawać że koledzy od razu zechcieli pomóc w realizacji tych marzeń. Stanęło na tym, że pojedziemy do mnie.
Mówiłem im, że mogą być problemy, ale nie dali sobie nic wytłumaczyć. Biorąc pod uwagę jej stwierdzenie z przed miesiąca, że "ten drugi to nawet sympatyczny facet" postanowiłem zaryzykować.
Była już późna godzina, prawie dziesiąta kiedy zjechaliśmy do naszego domu. Był piątek a jutrzejszy dzień to wolna sobota.
Moja żona nie spodziewając się gości otworzyła drzwi stojąc w samej prześwitującej króciutkiej koszuli nocnej, nawet nie było widać zarysu majtek, moi koledzy zaniemówili. Ich oczy pożerały każdy centymetr jej ciała, światło kinkietu usytuowanego z tyłu za nią powodowało wspaniały widok, nagość w otulinie pół przeźroczystej mgły.
Jednakże nie było nam dane zbyt długo cieszyć oczy tym wspaniałym widokiem. Moja żona wydawało mi się, nieco spłoszona wpuściła nas i wycofała się, rozebraliśmy buty i weszliśmy do pokoju, Ona zaś sama poszła do kuchni, zapewne po szlafrok, pomyślałem. Nawet nie wiedziałem co sobie w tym momencie myślała, bałem się awantury. Po chwili wróciła, teraz ja zaniemówiłem, wcale się nie odziała, nawet nie założyła szlafroka. Była ciągle w tej samej króciutkiej koszulinie, takiej do pół uda, bez biustonosza i bez majtek. Nawet nie miałem pojęcia, że tak się zachowa, a taca z kieliszkami, karafka z gorzką gorzałką i butelka z wodą źródlaną do popitki było takim zaskoczeniem dla nas wszystkich, że zapanowała można powiedzieć grobowa cisza. My, panowie siedzieliśmy na narożniku, moi koledzy siedzieli na długiej części narożnika obok siebie, a ja obok nich na krótszej, żona siadła naprzeciwko nich w fotelu. Siadła, założyła co prawda sprytnie nogę na nogę, obciągnęła koszulkę jak się dało ale dało się tak, że pół uda było dobrze widoczne z przodu i prawie całe uda z boku. Niski stolik okolicznościowy nie zasłaniał prawie nic, tyle, że wiecheć suszonych kwiatów w długim koszyku zasłaniał, można powiedzieć ratował częściowo sytuację. Dalej przez dłuższy okres czasu panowała grobowa cisza, ciszę przerwała żona pytaniem: napijemy się czy przyszliście pospać ? uśmiechając się sympatycznie.
Tym powiedzonkiem wyrwała nas z letargu, w milczeniu nalałem wszystkim po kielichu, Romek nieśmiało wydukał: zdrowie gospodyni i upił troszkę nieśmiało.
Żona również upiła pół kieliszka i rozpoczęła rozmowę: a jak karciane wyniki ? Romek odważniej wydukał: w zasadzie remisowe ze wskazaniem na wygraną Pani męża. O!, udała zdziwienie żona, czyli mąż mnie nie przegrał, a ja już myślałam, że przyprowadził kolegów by nacieszyli się wygraną. Głupio się poczułem i zaprotestowałem: no wiesz Basiu, o co ty mnie posądzasz i w jakim świetle stawiasz moich przyjaciół.
Żona z lekka skrzywiła się i wypaliła, przepraszam, chłopaki dorodne, już miałam nadzieję, jak tak to bywajcie, idę spać i przybrała pozę jakby miała wstać.
Romek pośpiesznie odważniej wypalił: Pani Basiu, proszę się nie denerwować może coś poradzimy, proszę wypić z nami swoje zdrowie do końca i przechylił do końca swój kieliszek, po czym zaraz zabrał się do nowego nalewania czekając na pusty kieliszek żony. Żona opróżniła z uśmiechem do dna swój kieliszek i podała do następnego napełnienia, a do mnie szelmowsko puściła oczko. Oniemiałem. Żona rozładowała atmosferę pytaniem, opowiedzcie Panowie o swoich rodzinach. No Panie Ryszardzie proszę zaczynać. Rysiek zaczął, wie Pani, żona córka i tyle. No to na początek, a Pan ? zwróciła się do Leszka. Leszek nieśmiało wydukał: ja jestem kawalerem, a dziewczyna ? zaczepnie dodała żona. Mam dziewczynę, mamy się nawet niedługo pobrać. No to opowiadajcie o czym rozmawialiście przy kartach.
No Panie Rysiu. Odważniejszy Rysiek zaczął opowiadać. Powiem Pani prawdę, rozmawialiśmy jak by to było jakbyśmy zagrali w trzy pary. O!, to ciekawe, proszę opowiedzieć. Wie Pani, Rysiek wyraźnie był wybity z kontekstu, takie męskie bajanie.
Żona widząc to podniosła kieliszek i zaproponowała: Pana zdrowie Panie Ryśku, ku ośmieleniu. Ryś wypił do dna, my też, żona upiła mniej niż połowę kieliszka. Tym razem ja od razu dopełniłem wszystkim kieliszki. Ryś zaczął swoją bajkę.
Widzi Pani nasze partnerki też psioczą na nasze pogrywania i pomyślałem, że jak byśmy spotkali się wspólnie to mogłybyście sobie pogadać, a my moglibyśmy pograć bez kłopotów.
Rozczarował mnie Pan, ee, chyba nie mówi Pan całej prawdy, nic więcej? - dociekliwie pytała żona. Nie było tak, że mąż przegrywa, a żona daje fanty ze swojej garderoby? Czy też fanty z garderoby żon są w puli, teoretycznie, jako karteczki z napisem nazwy danej części garderoby - mąż przegra żona wymienia garderobę na karteczkę, zdejmuje i oddaje wygrywającemu, wygra ma na sobie wraz z karteczką w garści. Zauważyłem, że rozmowa ta zaczęła podniecająco działać na moją żonę.
W pewnym momencie podkurczyła nogę i nie wiem czy świadomie czy nie pokazała przez moment cipkę, po czym zasłoniła ją koszulką i przez moment dwoma rękami trzymała koszulkę na udach. Jedną ręką sięgnęła po kieliszek, a koszulka znów trochę więcej odsłoniła. Oczy moich kolegów prawdopodobnie zobaczyły przez moment cipkę z mocno podgolonym futerkiem, wstali obaj jak jeden mąż i podeszli do niej. Rysiek wziął moją żonę za rękę, kilka razy pocałował górę dłoni a następnie drugą stronę w sposób dość zmysłowy i rękę jej położył na swoim rozporku.
Można powiedzieć, że wszystkie kutasy były nasztramowane, mój również. Żona nie protestowała kiedy Leszek zaczął smyrać jej plecy wkładając rękę od góry za koszulkę. Koszulka była na wysokości cipki i całe uda na widoku. Spojrzała na mnie wymownie z lekkim uśmieszkiem.
Uśmiechnąłem się akceptująco, patrzyłem zaszokowany jak jej druga ręka już samodzielnie, bez pomocy Leszka spoczęła na Leszka rozporku. Obom powoli odsunęła zamki, jej obie szczupłe dłonie schowały się w rozporkach po czym ukazały się na wierzchu trzymając sprytnie ich penisy niczym myśliwskie trofeum. Oni zaś jak na komendę ściągnęli jej koszulkę, Rysiek używał lewej ręki a Leszek prawej i przy pomocy ruchu ciała małżonki dokonali dzieła zdjęcia koszulki, koszulka zakryła piersi żony, jako, że ręce były połączone z kolegami. Sprytnie na ułamek sekundy zatoczyła łuk ręką i koszulka wisiała na drugiej ręce. Patrzyłem oniemiały jak moja naga żona siedzi na fotelu między dwoma ubranymi mężczyznami trzymając ich za penisy, zwisająca koszulka na ręce nawet dodawała seksu. Popatrzyła na mnie z szelmowskim uśmiechem. Po chwili wstała, odsunęła nogą i ciałem fotel, po czym uklękła nie wypuszczając ptaszków z dłoni, ani nie pozbywając się koszulki. Przez chwilę delikatnie pieściła rękoma oba członki, z obu lekko obciągnęła skórkę i jej wysunięty język zaczął lizać ich główki, raz jedną raz drugą, po chwili obie naraz. Przysunęła ich blisko siebie, tak by naraz obie główki penisów znalazły się w jej ustach, patrzyłem z ogromnym podnieceniem. Potem wyjęła obie główki, oni rozpięli spodnie i opuścili je wraz ze spodenkami, pomogła im manipulując sprytnie ich kutasami i znowu zaczęła ich kutasy masować dłońmi. Nie przerywające ręcznej manipulacji przy jednym, drugiego podniosła wyżej i przygotowywała do wzięcia do buzi, jak w zwolnionym filmie, powoli, usta przed włożeniem lekko otworzyła na okrągło i przyłożyła do główki, główka była większa niż otwór ust, przez moment wargi przyklejone były do główki w połowie, tak, że duża część główki była widoczna na tle wydatnych czerwonych warg mojej żony. Po chwili ukazał się z boku jej języczek i omiótł główkę dokoła. Ale widok !, oczy wychodzą mi z orbit, ale film !, oby jak najdłużej to trwało, ale coś zaczyna się dziać, pomalutku wargi objęły całą główkę i rozpoczęły wędrówkę po prostej, kutas Ryśka wnikał w buzię mojej żony, coraz głębiej i jeszcze głębiej, bardzo powoli, w połowie prostej na moment przystanęła, jak gdyby zawahała się co dalej, ale po kilku chwilach nastąpił dalszy proces połykania. Widać, że poruszając wokół głową układa sobie kutasa w buzi a nawet w gardle, po chwili wargi dotknęły włosów, cały kutas Ryśka schował się w buzi mojej żony. Cisza i bezruch, po dłuższej chwili bez wyjmowania poczęła z lekka poruszać głową kreślić nosem na brzuchu Ryśka małe kółka. Aby być bliżej tego wspaniałego widowiska, odsunąłem dalej fotel na, którym poprzednio siedziała moja żona i siadłem obok niej z boku na podłodze, ręką zacząłem ugniatać jej cipkę, ciasno trochę ale po chwili uniosła prawa nogę, klęcząc na lewej a prawą stopą podpierała się utrzymując równowagę. Cipka, gorąca i mokra stała otworem, wołała sokami o swoje, dwa palce wślizgnęły się do ciepłej mokrej cipki, wysunęły się i masowałem guziczek, tak na zmianę, wewnątrz i zewnątrz, po chwili już mogłem bez trudu wjechać z trzema palcami. Widziałem jak po dość długiej chwili i wielu kółkach na brzuchu Rysia, jego kutas ukazywał się światu cały mokry od śliny mojej żony, przez moment pomiędzy główką już całą na wierzchu a ustami żony niczym pajęczyna ciągnęła się ślina. Teraz jej język lizał to jedną do drugą główkę, śliniąc obficie i robiąc pajęczynę ze śliny.
Jej język teraz muskał same ich czubeczki pieszcząc szparki, które się tam znajdowały. Po chwili takiej zabawy rozpoczęła proces połykanie drugiego kutasa, podobnie i również do końca, również jak w zwolnionym filmie i z wieloma kółkami kreślonymi nosem na tym razem na Leszkowym brzuchu. Obaj obserwowali całość z otwartymi ustami, widać, że w największym podnieceniu. Ponownie brała to jednego to drugiego penisa do ust i połykała szybko do końca, aż wargami dochodziła do włosów i szybko z zaciśniętymi wargami pokazywała je światu, obślinione i nabrzmiałymi żyłami. Zmieniła szybkość, tym razem do buzi brała tylko połowę każdego kutasa przemiennie. Wiedziałem jak kręcąc głową masowała je podniebieniem. Na twarzach moich znajomych malowała się nieopisana rozkosz. Rozpoczęła następny etap, ssanie, raz jednego raz drugiego. Zauważyła, że Rysiek już jest "na końcówce", masując z lekka Leszkowego penisa, Ryśkowego wzięła do ust, jej głowa zmieniła się w pompę ssąco tłoczącą. Głowa wykonywała posuwiste w przód i tył oraz okrężne ruchy. Jednocześnie drugą ręką z wolna pieściła drugiego penisa. W pewnym momencie przestała Leszka onanizować, zaciskając tylko dłoń, a z drugiego przyjmowała sok życia, Ryś zesztywniał i wlał wszystko do buzi mojej żony, widziałem jak przełknęła, po czym szybko włożyła sobie do buzi drugiego, popracowała trochę swoimi pięknymi usteczkami i po chwili on również wyprężył się i spuścił się do buzi mojej żony, żona nie zdążyła wszystkiego połknąć i część ulała się na jej ręce, rany co to był za widok. Żona wstała, otarła koszulką usta włożyła ją szybko. Z uśmiechem powiedziała słodko, dobranoc Panom, myślę, że zaliczka spodobała się, czekam na organizacje gry parami. I dodała, dobranoc, chłopaki bez oporów odpowiedzieli, dziękujemy za gościnę, dobranoc.
Stara zamknęła za nimi drzwi i mrugnęła do mnie mówiąc, idziemy skończyć i prawie biegiem poleciała do sypialni. Jak wszedłem leżała już przykryta pod szyję ale koszulka leżała obok. Chciałem ją pocałować ale zanim zdążyłem się położyć mój mały był w jej ustach, a nawet w gardle żony, nie w buzi a w gardle i nie miała zamiaru do oddać. Obrotowy przy tym ruch głowy i film z przed paroma minutami spowodował, że podnieciłem się jak nigdy. Na moment z dużym uściskiem ust wycofała głowę ale nie do końca, teraz językiem drażniła główkę, która była schowana wewnątrz buzi. Po chwili znów poczułem główką gardło małżonki. Tego było za dużo, eksplodowałem, żona nie wycofała głowy połknęła wszystko do końca nic się nie zmarnowało, jeszcze chwilę drażniła językiem więdnącego małego, mnie podstawiając cipkę do lizania, oniemiałem, w cipce już był "nawet sympatyczny facet". Językiem i ręką zacząłem intensywnie masować guziczek, szczytowała po chwili ale w dalszym ciągu nie wypuściła małego z buzi, dalej języczkiem drażniła główkę, teraz na wierzchu, patrzyłem szczęśliwy, kciukiem masując guziczek a drugą ręką dupczyłem ją "nawet sympatycznym facetem". Światło nocnej lampki pozwalało dokładnie widzieć ruchy języka na mojej główce. Żona wyczuła, że ją podglądam, onanizując mnie lekko, spojrzała uśmiechając się i znów puściła oczko. Mały znów był gotowy, szybko zmieniła pozycję, wyjęła "nawet sympatycznego faceta" wzięła go do buzi a sama siadła nanizając się powoli na mojego prawdziwka, po czym z początku z wolna a później coraz szybciej ujeżdżała mnie. Tym razem do wytrysku było daleko, po chwili opadła na mnie zmęczona, zaczęliśmy się całować, ślina z zapachem cipki ponownie mnie tak podnieciła, że przytuliłem ją mocno i całując namiętnie przetoczyłem ją tak, że była na plecach, bez wyjmowania, jej nogi założyłem na pagony i rozpocząłem mocne rżnięcie. Po chwili pięknie doszła, nigdy nie miała tak pięknego orgazmu i tak długiego, a ja nie zważając dupczyłem ostro dalej, orgazm jej spotęgował się do tego stopnia, że zaczęła wrzeszczeć, a na mnie podziałał jak pudełko wiagry. Nigdy do tej pory tak nie przeżywała orgazmu, po kilku ruchach ja zacząłem dochodzić, pompowałem nie wyjmując małego. Nie przestając sapać ale już bez wrzasków zaczęła ugniatać moje jajka, wyjęła małego nawet specjalnie nie zwiotczał i włożyła całego do buzi, ciągnąc resztki zachłannie. Po chwili zaczęła lizać małego wzdłuż, w szerz i jajka. Widok zapierający dech w ustach. Cud, można powiedzieć mój mały aczkolwiek nie w pełni wcale nie oklapł, a żona ciągnęła druta, że hej, na efekty w postaci spuszczenia się nie liczyłem ale moją małżonkę zaczęło brać szybko z powrotem, włożyłem rękę do cipki, teraz weszły cztery palce a kciuk znowu rozmasowywał guziczek, po kilku minutach znowu małżonka zakrzyczała i opadła bez siły na wznak obok mnie. Leżała tak z zamkniętymi oczami w bezruchu z kilka minut. Też leżałem obserwując ją, myślałem co Rysiek i Leszek powiedzą w poniedziałek w pracy. Wstałem i poszedłem do łazienki, po chwili weszła żona, wziąłem prysznic i właśnie myłem zęby jak sikając zapytała, zadowolony ? bardzo, odrzekłem niewyraźnie, mając pastę w ustach i zapytałem, a Ty? Słyszałeś i widziałeś, że jak nigdy dotąd, odrzekła z uśmiechem. Poszedłem do łóżka, zasypiałem już jak wsunęła się żona.
Obudziłem się, był brzask, czułem jak żona ciągnie mi druta, mały wyprostował się mocno i po chwili był w cipce a nogi żony na pagonach, ruchy były powolne i dogłębne, po chwili usłyszałem, szybciej jak wczoraj, przyśpieszyłem i po chwili znów usłyszałem krzyk i zobaczyłem jak żona rzuca głową. O jak dobrze wymówiła ślicznie, dodając, pośpijmy jeszcze. Leżałem dłuższą chwilę zastanawiając się co się stało z moją żoną i czy ją jeszcze wyruchać, tak zmorzył mnie sen. Obudziłem się było jasno i leżałem sam. Po chwili słyszę klucz w zamku, wstałem, a to żona przyniosła chleb i zakupy. Dostałem buzi i powiedziała, siadaj zrobię śniadanie, ja też nie jadłam. Myjąc talerze tak wypięła tyłek, że postanowiłem wykonać palcówkę, znieruchomiała, luźna spódnica nie przeszkadzała i śmiało pracowałem palcami, po kilku minutach usłyszałem, dobrze wystarczy wymęczyłeś mnie tak, że nawet nie mam na nic siły.
Jak Ci się podobało?