Ilustracja: Cottonbro Studio

Zakazane pragnienia

21 stycznia 2025

47 min

"Zakazane pragnienia" to opowieść o miłości, namiętności i granicach, które przesuwają się pod wpływem żądzy. On – mąż balansujący między zazdrością a fascynacją. Ona – żona gotowa odkrywać nowe oblicza siebie. Gdy na rocznicowym wyjeździe wkracza do ich życia tajemniczy Casanova, małżeństwo staje przed największym wyzwaniem: czy można podzielić się tym, co najbardziej intymne, i wyjść z tego silniejszym? Pełna napięcia i zmysłowości historia, która zmusi Cię do zadania sobie pytania: jak daleko można się posunąć, by zaspokoić pragnienia – swoje i ukochanej osoby?

Żądza i pożądanie. Czym są? Niszczycielską siłą, która zakłada na nasze oczy ciemną opaskę, jednocześnie malując przed nami świat wspaniałych barw, pełen obietnic spełnienia, których intensywność potrafi przekraczać granice wyobraźni. Nie brakowało mi tego spełnienia w życiu – miałem wszystko, co mężczyzna mógłby sobie wymarzyć. Miłość. Trójkę dzieci. Kochającą żonę, której apetyt na życie był niepohamowany, lecz zawsze potrafiła schować swoje pragnienia na rzecz rodziny. Kobietę z wielkim sercem, która uczyniła nasz dom miejscem pełnym ciepła.

I mnie – seksoholika, choć przez lata nie potrafiłem przyznać tego przed sobą. Nie dlatego, że „ruchałem co popadnie”. Nie. Ale pożądałem uwagi innych kobiet. Flirtu, spojrzenia, rozmów, które w swojej niewinności miały podwójne dno. Lubiłem ich zainteresowanie. Lubiłem też ten świat fantazji, w którym uciekałem, oglądając filmy pornograficzne i kreując scenariusze, które nigdy nie miały się wydarzyć. Byłem facetem w kwiecie wieku, zbliżającym się do czterdziestki. Przystojny, choć z małym „tatusiowym” brzuszkiem. Wciąż pewny siebie, w towarzystwie umiałem zabłysnąć.

Moja żona – kilka lat młodsza blondynka, o figurze, którą wielu by pozazdrościło, choć ona sama nigdy nie widziała w sobie ideału. Kiedyś była demonem seksu, którego potrzeby przekraczały moje możliwości. Chciała to robić zawsze, wszędzie, bez względu na porę czy miejsce. Denerwowała się, gdy ja – zmęczony czy po prostu rozkojarzony – nie zawsze byłem w gotowości. Jednak z czasem znaleźliśmy wspólny rytm. Nauczyliśmy się słuchać i rozumieć nawzajem swoje potrzeby. Seks stał się pełniejszy, bardziej świadomy. Mimo to, miała swoje kompleksy – piersi, które straciły jędrność po ciążach. Choć dla mnie były piękne, ona mówiła: „To nie o ciebie chodzi, ale o mnie, o moją samoocenę”.

Pewnego wieczoru, po wyjątkowo namiętnej nocy, gdy leżała obok mnie spełniona i zadowolona, powiedziała coś, co wryło się w moją pamięć. – Może byśmy spróbowali seksu z innym mężczyzną? – rzuciła, niby od niechcenia, jakby to była kolejna z jej swobodnych myśli. W tamtym momencie poczułem ukłucie zazdrości, które przeszyło mnie na wskroś. Ale jednocześnie coś we mnie drgnęło – iskra podniecenia, której nie chciałem do siebie dopuścić.

– Nie myśl, że czegoś mi brakuje! – dodała szybko, widząc moją minę. – To po prostu fantazja, która siedzi gdzieś w głowie, często niewypowiedziana. Ale my jesteśmy razem już 15 lat, mogę się z tobą tym dzielić, prawda? – Uhm – mruknąłem, a temat ucichł.

Ale tylko na pozór. W mojej głowie ta myśl zakiełkowała, wciągając mnie w wir fantazji. Obraz hotelowego pokoju, ona i inny mężczyzna – ja w roli obserwatora. Przyszedł moment, w którym zacząłem planować. Szukałem kandydatów, przeglądałem ogłoszenia na portalach, w końcu znalazłem – „Casanova”. Blondyn, sylwetka rzeźbiona jak dzieło sztuki, penis, którego zdjęcia wzbudzały podziw. Czy to nie był ten mężczyzna, o którym myślała? W głowie budowałem ten scenariusz, ale bałem się powiedzieć jej o tym wprost.

Kiedy zbliżał się nasz rocznicowy wyjazd do Warszawy, tylko we dwoje, odważyłem się. Pokazałem jej jego zdjęcie. – To twój warszawski prezent – powiedziałem. – Jeśli zechcesz spełnić swoje marzenie, wszystko jest ustawione.

Spojrzała na mnie, zdumiona, może nawet przestraszona. – Ty też chcesz wziąć w tym udział? – zapytała niepewnie.

– Chcę być częścią tego, ale tylko jako obserwator. – Odpowiedziałem, patrząc jej prosto w oczy. Widząc jej zmieszanie, dodałem: – Podnieca mnie to.

Zmieszała się jeszcze bardziej, ale w jej oczach widziałem ciekawość. Przygryzła wargę. – On mi się podoba – powiedziała cicho, prawie szeptem. Zgodziliśmy się spróbować.

Dzień wyjazdu. Spakowała najpiękniejszą bieliznę, szpilki, ulubioną sukienkę. W hotelu zapytała, czy lepiej będzie jej w spiętych włosach czy rozpuszczonych. Powiedziałem, że w koku wygląda bardziej elegancko, choć wiedziałem, że to, co się wydarzy, szybko zburzy ten idealny porządek. Obserwowałem, jak maluje usta na głęboki czerwony kolor, zakłada pończochy, ubiera tą seksowną czerwoną sukienkę, która tak mi się podoba. Wyglądała teraz jak bogini, która nie będzie już tylko moja.

Gdy w drzwiach pojawił się „Casanova”, wszystko nabrało tempa. Młody, pewny siebie, z uśmiechem, który zdradzał, że takie sytuacje były dla niego codziennością. Gdy zobaczył moją żonę, zatrzymał się, a jego spojrzenie mówiło więcej niż tysiąc słów. – Co za piękny kwiat – powiedział. – Pachniesz cudownie. Ciekawe, jak smakujesz.

Casanova spojrzał na mnie, a w jego oczach zobaczyłem pewność siebie, która mnie jednocześnie drażniła i imponowała. Gdy zrobił krok w stronę mojej żony, uniosłem rękę, jakby odruchowo chciałem go zatrzymać.

– Poczekaj – powiedziałem, a on zatrzymał się, unosząc brwi w lekkim zaskoczeniu. – Nie jesteśmy do końca pewni… To wszystko jest nowe.

Uśmiechnął się, jakby słyszał to tysiąc razy. – Rozumiem. Takie doświadczenie zawsze wywołuje wątpliwości. Ale zaufaj mi, to tylko bariera w głowie. – Jego głos był niski, spokojny, niemal hipnotyzujący. – Jeśli to robicie z właściwych powodów, jeśli oboje chcecie spróbować, to może was to wzmocnić. Takie momenty budują bliskość, nie niszczą jej.

Czy mówił prawdę? Czy to były tylko słowa, które miał w repertuarze, by przekonywać ludzi takich jak my? Odwróciłem się do żony, szukając w jej oczach odpowiedzi, które sam nie mogłem znaleźć.

– Jesteś pewna? – zapytałem, moje słowa brzmiały poważnie, choć ledwie mogłem wydusić je z siebie. – Możemy jeszcze przestać. Nikt nie będzie miał ci tego za złe.

Spojrzała na mnie. W tych pięknych niebieskich oczach widziałem to samo napięcie, które czułem. Strach, ekscytację, ciekawość. Ale w tej chwili wyglądała, jakby podjęła decyzję. Uśmiechnęła się delikatnie i powiedziała cicho, niemal szeptem:

– Tak, chcę.

Casanova uśmiechnął się, jakby wiedział, że tak to się skończy. Podszedł bliżej, jego ruchy były płynne, delikatne, ale jednocześnie zdecydowane, jakby znał ją od zawsze. Zatrzymał się na chwilę, uniósł dłoń i przesunął nią po jej ramieniu, aż do linii sukienki.

– A teraz? – zapytał, spoglądając raz na nią, raz na mnie. – Chcesz mnie rozebrać, czy mam zrobić to sam?

Byłem w środku rozdarty. Ta scena rozgrywała się na moich oczach, a ja czułem się jak widz, który jednocześnie jest częścią spektaklu. Moja żona, już bardziej pewna siebie, choć wciąż nieco onieśmielona, uniosła rękę i lekko pchnęła jego koszulę w górę, odsłaniając umięśniony tors. Zrobiła to powoli, badając każdy centymetr, jakby chciała upewnić się, że to się dzieje naprawdę.

Jego ręce powędrowały do zamka sukienki, wodziły po jej plecach z wprawą kogoś, kto znał każdy milimetr ciała, które rozbierał. Stała przed nim bez ruchu, zamknęła oczy, a ja wstrzymałem oddech, obserwując to wszystko z mieszanką niedowierzania i dziwnej, niemal bolesnej satysfakcji i ekscytacji. Sukienka zsunęła się, odkrywając gładką skórę i połyskującą bieliznę. Jej ciało wyglądało inaczej niż dotąd – jakby Casanova wydobywał z niej coś, czego sam nigdy nie widziałem.

– Wspaniale wyglądasz – mruknął, zadzierając lekko głowę i badając wzrokiem każdy centymetr jej ciała, aż nie mogła powstrzymać cichego drżenia.

Odstąpił o krok, jakby chciał, by ten obraz utkwił w jego pamięci. Powoli zdejmował koszulę, a ona patrzyła na niego, jakby nie mogąc oderwać wzroku. Miał sylwetkę wyciosaną jak rzeźba, mięśnie pod skórą wyglądały niemal surowo, sprężyście. Byłem tylko obserwatorem, stojąc z boku, ale mogłem wyczuć, jak zmienia się powietrze, jak nabiera gęstości, otaczając nas ciasnym kokonem nieodwracalnej decyzji.

– Powiedz mi, co chcesz, żebym zrobił – odezwał się, jego głos niski, głęboki, skierowany tylko do niej, jakby mnie nie było w pokoju.

Zaskoczył mnie tym pytaniem, a ona zmieszała się na moment, jakby zmagając się z odpowiedzią, której sama jeszcze nie znała. Wiedziałem, że jej myśli biegną w różnych kierunkach, widziałem to po napięciu w jej ramionach i w rozbieganym spojrzeniu.

– Chciałabym… – zaczęła, z trudem wypowiadając słowa, ale w końcu odetchnęła głęboko. – Chciałabym, żebyś się mną zajął… tak jak chcesz.

Casanova uśmiechnął się, w jego oczach zabłysła pewność. Podszedł do niej, podnosząc delikatnie jej brodę, tak by mógł spojrzeć w rozpalone oczy, chcąc się upewnić, że słowa nie były przypadkiem, że była tego całkowicie świadoma. Potem dotknął jej karku, musnął palcami linii żuchwy i wreszcie przysunął się do niej, składając pierwszy, głęboki pocałunek, który zdawał się rozpalić żar na jej policzkach, a mi wydawał się trwać wieczność.

Nie ruszyłem się ani o centymetr. Stałem, obserwując ich z odległości kilku kroków, czując, jak każda sekunda rośnie we mnie jak ciężar, ale jednocześnie napędza mnie do cichego szału. Oto moja żona, kobieta, z którą dzieliłem wszystko, oddawała się w pełni komuś innemu, a ja nie mogłem zrobić nic poza patrzeniem. Było to niemalże bolesne, a jednak intensywnie satysfakcjonujące, jakbym obserwował coś zakazanego, coś, czego nigdy nie miałem zobaczyć.

Pocałunki stały się głębsze, jej ręce oplotły jego kark, jakby w naturalnym odruchu, bez wahania. Casanova przesunął dłoń wzdłuż jej pleców, ręka wędrowała w dół, po koronkach figach, linii pośladków, aż jego palce musnęły skórę ud. Na ten dotyk zadrżała, zacisnęła lekko palce na jego ramionach, a ja czułem, jak moja zazdrość miesza się z podnieceniem, z czymś, czego nigdy nie doznałem, jakbym zaglądał w głąb zakazanej fantazji.

Patrzyłem, jak z wolna, z przyjemnością, Casanova odkrywał każdy fragment jej ciała, każdą jej reakcję. Wydało mi się, że obserwuję sztukę, coś niesłychanie intymnego, a jednak odległego, jak sen.

Casanova spojrzał na nią uważnie, jakby próbował odczytać każdą emocję, która w niej drgała. Delikatnie pochylił się, muskając jej usta swoimi. Ich pocałunki były początkowo powolne, pełne napięcia i nieśmiałości, które stopniowo ustępowały miejsca intensywności. Twarde męskie dłonie wędrowały po jej ramionach, plecach, a oddechy mieszały się, gdy powoli zaczęli opadać na łóżko.

Leżeli teraz, a on wciąż zajmował się jej ustami, pochłaniając je zachłannie, jakby chciał z nich wyczytać wszystko, co myślała i czuła. Każde muśnięcie warg zdawało się otwierać kolejne drzwi w niej, coraz bardziej ją rozluźniając i przyciągając do niego. Zachłanne dłonie przesuwały się z wyczuciem, badając kontury jej ciała, aż w końcu zsunęły się na jej talię, by przyciągnąć ją bliżej.

Rozpalone pocałunki wędrowały niżej, zatrzymał się na chwilę na linii jej szyi, gdzie pozostawił kilka delikatnych, wilgotnych stępili rozkoszy. Jej ciało zadrżało pod wpływem jego dotyku, a oddech stał się szybszy. Powoli przesuwał się w dół, przez linię obojczyków, aż dotarł do jej piersi, które wciąż były częściowo zakryte przez koronkowy stanik.

Jedną ręką uniósł delikatnie materiał, odsłaniając jedną pierś. Jej sutek był już nabrzmiały, a ciepły oddech sprawił, że uniosła rękę, jakby chciała go zakryć. Casanova spojrzał na nią z uśmiechem, a jego głos był niski, niemal szeptem, ale w stanowczy sposób zażądał:

– Zostaw. Są piękne.

Jej dłoń zawisła w powietrzu, a potem opadła z powrotem na prześcieradło. On pochylił się i musnął ustami jej sutek, delikatnie, z początku niemal niewyczuwalnie, a potem coraz bardziej zachłannie, jakby każde muśnięcie miało w sobie obietnicę większej przyjemności. Język tańczył wokół wrażliwego miejsca, wywołując kolejne dreszcze na jej ciele. Jednocześnie druga dłoń przesunęła się na lewą pierś, masując ją przez cienki materiał stanika, który wciąż zakrywał to co najcenniejsze.

Jej oddechy były krótkie, przerywane. Widziałem, jak zaciska palce na prześcieradle, walcząc z własną niepewnością i z tym, jak intensywne było to, co czuła. Casanova podniósł wzrok, spoglądając na nią, jakby chciał upewnić się, że podąża za nim, że jej ciało i myśli są już całkowicie oddane tej chwili.

– Nie musisz się wstydzić – powiedział cicho, głos był miękki, ale pełen pewności. – Jesteś cudowna.

Słowa te zdawały się rozluźniać napięte ramiona. Otworzyła oczy i spojrzała na niego, a w jej spojrzeniu nie było już strachu. Było coś innego – poddanie się chwili, akceptacja tego, co miało nastąpić. Casanova uśmiechnął się lekko, jakby odczytując jej myśli, i ponownie zaczął przesuwać się niżej, zostawiając na jej skórze ślad wilgotnych pocałunków, jakby chciał zapamiętać każdy fragment jej ciała.

Spojrzał na nią z intensywnością, która zdawała się wypełniać całe pomieszczenie. Jego dłonie, delikatne i pewne, spoczęły na jej udach, które zaczął powoli rozchylać, odsłaniając więcej jej intymności. Na chwilę zatrzymał się, widząc koronkę jej fig, które idealnie podkreślały linię jej bioder.

– Czy mogę? – zapytał, a jego głos był niski, niemal drżący od napięcia.

Nie odpowiedziała słowami. Jej spojrzenie, głębokie i pełne przyzwolenia, było wszystkim, czego potrzebował. Skinęła ledwie zauważalnie, a on, bez pośpiechu, sięgnął po materiał. Zręcznym ruchem zdjął jej stringi, uwalniając to, co dotąd było zarezerwowane tylko dla mnie. Przez chwilę trzymał je w dłoniach, jakby były czymś świętym, a potem przyłożył je do ust i nosa, wciągając głęboko jej zapach.

Zazdrość przepłynęła przez moje ciało niczym fala. Był to moment tak intymny, że aż czułem, jak coś we mnie pęka. Zapach jej podniecenia, ten niepowtarzalny aromat, który zawsze mnie oszałamiał, teraz należał do niego. A jednak nie mogłem oderwać wzroku, scena ta hipnotyzowała mnie, zmuszając do bycia niemym świadkiem zdrady do której sam doprowadziłem, której podświadomie chciałem.

Casanova odłożył jej bieliznę na bok i spojrzał na nią, jakby chciał jeszcze raz upewnić się, że jest gotowa. Jej ciało, lekko uniesione, drżące w oczekiwaniu, mówiło wszystko. Po chwili nachylił się, a jego dłonie delikatnie dotknęły jej ud, sunąc w górę, w stronę jej najbardziej intymnego miejsca.

Obserwowałem, jak powoli zbliża usta, a jego język delikatnie dotknął jej wilgotnej skóry. Westchnęła głęboko, a biodra uniosły się, jakby ciało samo chciało przyjąć więcej jego dotyku. W tym momencie poczułem kolejną porcję zazdrości i fascynacji. Kochałem lizać jej cipkę, odkrywać jej najbardziej wrażliwe punkty, czuć, jak jej ciało reaguje na każdy mój ruch. Była jak instrument, na którym grałem, wydobywając z niej najpiękniejsze dźwięki dla męskiego ucha. A teraz to on, obcy mężczyzna, przejmował moją rolę, grając na jej ciele swoją własną melodię.

Casanova zdawał się wiedzieć dokładnie, co robi. Jego język poruszał się z wprawą i cierpliwością, badając każdy centymetr pięknej intymności. Jej ciało reagowało niemal natychmiast – dłonie zacisnęły się na prześcieradle, a głowa odchyliła się do tyłu. Ciche jęki, które wydobywały się z ust, były jak muzyka, na którą czekałem, a która teraz brzmiała z jeszcze większą intensywnością, jakby odkrywała zupełnie nową melodię.

Casanova kontynuował, a jej oddech stawał się coraz szybszy, dłonie przytrzymywały jej biodra, kontrolując ich ruchy, gdy ciało zaczynało reagować coraz bardziej gwałtownie. Było coś niemal magicznego w tym, jak powoli, metodycznie prowadził ją do granicy, za którą czekała eksplozja rozkoszy. Patrzyłem, jak cała drży, jak dźwięki wydobywające się z jej ust stają się coraz bardziej intensywne, aż w końcu…

Było to jak wybuch, fala, która przeszła przez jej ciało, sprawiając, że całkowicie oddała się tej chwili. Widziałem, jak jej plecy wyginają się w łuk, a dłonie zaciskają się jeszcze mocniej na materiale pod nią. W powietrzu czułem coś niemal namacalnego – energię, połączenie, które w tej chwili należało tylko do nich. I choć czułem się odsunięty, nie mogłem oderwać wzroku. To była chwila, która zmieni nas wszystkich.

Jej ciało wciąż drżało w spazmach po intensywnym szczycie, a oddech próbował wrócić do normy. Gdy jego język wciąż drażnił jej najbardziej wrażliwe miejsce, uniosła rękę, starając się delikatnie odepchnąć jego głowę. Była teraz zbyt czuła, każda kolejna chwila tego dotyku wydawała się niemal zbyt intensywna.

 – Poczekaj… – wyszeptała, niemal błagalnie.

Casanova zamarł na moment, wpatrując się w nią z nutą zawahania, jakby nie chciał jeszcze przerywać. Ale gdy zobaczył jej spojrzenie i poczuł delikatny nacisk jej dłoni, zrozumiał. Wycofał się powoli, a jego usta na chwilę zatrzymały się na jej biodrze, zostawiając tam czuły pocałunek. – Odpocznij chwilę – szepnął ciepło, niemal troskliwie.

Sięgnął po jej stopy, które wciąż były odziane w eleganckie szpilki. Wziął jedną z nich w dłonie, jakby była delikatnym dziełem sztuki, i zsunął but z jej stopy, odkrywając gładką skórę. Czuł, jak delikatne są jej nogi, jak ciepło jej ciała wciąż pulsuje pod jego palcami. Gdy zdjął pierwszą szpilkę, odłożył ją na bok i sięgnął po drugą, wykonując ten sam gest z niemal nabożnym szacunkiem.

Następnie zajął się jej pończochami. Powoli, z wielkim pietyzmem, zaczął je zsuwać, zaczynając od górnej części uda. Jego palce delikatnie gładziły jej nogi, jakby każdy dotyk miał w sobie coś ceremonialnego. Pończochy opadały centymetr po centymetrze, a on kontynuował tę eksplorację, sunąc palcami po jej łydkach, aż w końcu materiał zsunął się z jej stopy. Powtórzył ten sam rytuał z drugą nogą, tym razem jeszcze wolniej, zatrzymując się na chwilę, by dotknąć jej kostki, jej łydki, każdej linii, która go fascynowała.

Gdy obie pończochy zostały zdjęte, odłożył je na bok i wziął jej stopy w dłonie. Patrzył na nie przez chwilę, jakby były czymś, co warto celebrować, czymś, co zasługuje na uwagę i podziw. Powoli przyłożył jedną z nich do swojej twarzy, wciągając zapach jej skóry. Jego oczy przymknęły się na moment, jakby to doświadczenie było niemal medytacyjne.

– Jesteś niesamowita – wyszeptał, jego głos pełen podniecenia, ale i czystego uwielbienia.

Językiem zaczął delikatnie smakować jej stopę, najpierw muskając jej wierzch, potem sunąc wzdłuż łuku, aż do palców. Każdy ruch był powolny, jakby chciał zapamiętać jej smak, jej teksturę, każdy detal. Pieścił jej stopy z zachwytem, który był niemal namacalny, a jego podniecenie nie pozostawiało wątpliwości – nie udawał. Był nią całkowicie oczarowany, każdym aspektem jej seksualności, każdą cząstką jej ciała.

Ona leżała wciąż lekko oszołomiona, pozwalając mu na tę eksplorację, a jej oddech zaczynał się uspokajać. Było coś intymniejszego w tym, co robił teraz, niż w każdym wcześniejszym dotyku. To, jak traktował jej ciało – z równą fascynacją i pożądaniem – pokazywało, że naprawdę oddawał się tej chwili. Nie było w tym pośpiechu, tylko czysta, nieskrępowana celebracja jej kobiecości.

Była gotowa iść dalej. Jednym płynnym ruchem zrzucił z siebie rozpiętą wcześniej koszulę, odsłaniając swój perfekcyjnie wyrzeźbiony tors. Jego mięśnie, napięte i wyraźnie zarysowane, lśniły lekko w ciepłym świetle lampy, które nadawało scenie intymny, niemal teatralny klimat. Był świadomy swojego ciała, pewny siebie, a jego ruchy emanowały kontrolowaną siłą.

Spojrzał na nią, a w jego oczach widać było mieszankę podziwu i głodu. Sięgnął po jej lewą stopę, delikatnie unosząc ją w górę, jakby był artystą pracującym nad swoim arcydziełem. Przez chwilę trzymał ją w dłoni, badając każdy detal, każdą linię. Następnie przyłożył ją do swojej piersi, pozwalając jej poczuć ciepło i twardość jego ciała.

– Czujesz to? – zapytał cicho, jego głos pełen męskiej pewności, a jednocześnie miękki, jakby chciał ją uspokoić.

Poprowadził jej stopę niżej, przesuwając ją powoli po swoim torsie. Każdy centymetr tej drogi zdawał się być przemyślany, jakby chciał, by poczuła nie tylko jego ciało, ale też jego intencje. Gdy stopa dotarła do linii jego brzucha, delikatnie wciągnął powietrze, jakby sam ten gest sprawił, że napięcie w jego ciele stało się jeszcze bardziej intensywne.

W końcu spoczęła ona na jego męskości, wciąż uwięzionej w spodniach. Jego erekcja była wyraźnie widoczna pod napiętym materiałem, a ciepło, które od niej biło, wydawało się niemal namacalne. Casanova na moment przymknął oczy, jakby sam dotyk jej stopy wywołał w nim kolejną falę podniecenia.

– Cały jestem twój – wyszeptał, jego głos był teraz niższy, bardziej chrapliwy, zdradzając napięcie, które w nim narastało.

Delikatnie przesunął jej stopę, pozwalając, by wyczuła każdy zarys jego męskości. Był ostrożny, pełen szacunku, a jednocześnie stanowczy, jakby chciał, by ta chwila była idealna, by każde ich zetknięcie było zapisane we wspomnieniach. W jego spojrzeniu wciąż kryło się pytanie – czekał na jej reakcję, na kolejny niemy sygnał, który pozwoliłby mu posunąć się dalej.

Casanova zatrzymał ruch jej stopy na chwilę, jego spojrzenie przykuło jej twarz. Jej oczy, choć pełne ekscytacji, miały w sobie determinację, która go zaintrygowała. Nie spodziewał się tego, ale jej słowo, wypowiedziane cicho, niemal szeptem, brzmiało jak wyzwanie:

– Pokaż – powiedziała.

Uśmiechnął się lekko, ten rodzaj uśmiechu, który zdradzał zarówno pewność siebie, jak i fascynację. Przez moment trwał w bezruchu, jakby chciał, by napięcie rosło jeszcze bardziej, po czym powoli sięgnął do guzika swoich spodni. Rozpiął go z premedytacją, z namaszczeniem, patrząc cały czas w jej oczy, jakby każdy jego ruch był przeznaczony wyłącznie dla niej.

Zamek powoli zsunął się w dół, a napięcie w pokoju wzrosło jeszcze bardziej. Zdjął spodnie jednym ruchem, odsłaniając przylegającą do jego ciała bieliznę, która ledwo skrywała jego nabrzmiałą od podniecenia męskość. Była imponująca, a jej kontury wyraźnie rysowały się pod cienkim materiałem.

Spojrzała na niego, a jej oddech przyspieszył. Casanova uniósł brwi w niemym pytaniu, jakby chciał upewnić się, że wciąż chce, by poszedł dalej. Odpowiedziała skinieniem głowy, jej spojrzenie przyklejone do niego, pełne ciekawości i rosnącego pragnienia.

Nie spieszył się. Palcami sięgnął do krawędzi swojej bielizny, a potem jednym płynnym ruchem zsunął ją, pozwalając, by opadła na podłogę. Stał przed nią w pełni nagi, niczego nie ukrywając, jego penis był teraz całkowicie odsłonięty.

Jej oczy rozbłysły, a ona oblizała wargi odruchowo, jakby próbowała poradzić sobie z emocjami, które nagle ją przytłoczyły. Przez chwilę po prostu na niego patrzyła, badając każdy szczegół jego ciała, od szerokich ramion, przez napięty tors, aż po to, co właśnie odsłonił.

– Jestem cały do twojej dyspozycji – powiedział cicho, jego głos był pełen napięcia, ale i szacunku.

Wciąż klęcząc na łóżku, podciągnęła się bliżej niego, a jej dłoń uniosła się lekko, zawisając nad jego biodrem. Było w niej coś z niedowierzania, jakby ta chwila wciąż wydawała się nierealna. Jej palce musnęły jego skórę, delikatnie, badając każdy zarys, każdy szczegół, jakby chciała upewnić się, że jest prawdziwy. Jego ciało drgnęło pod jej dotykiem, ale nie odezwał się, czekając na to, co zrobi dalej.

Nagle poważnym wyrazem twarzy odwróciła się w moją stronę. Jej spojrzenie było pełne pytań, a jednocześnie pewne. Z jej ust padło jedno krótkie zdanie:

– Czy mogę, kochanie?

Czułem, jak moje serce na moment zamarło. Ten moment, który wcześniej tylko sobie wyobrażałem, teraz stał się rzeczywistością. Próbowałem uspokoić swoje myśli. Przecież po to tutaj byliśmy. Po chwili zawahania, której w niej już nie było, odpowiedziałem:

– W końcu po to tu jesteśmy.

Jej twarz rozjaśniła się, a w oczach zobaczyłem wdzięczność i coś jeszcze – pełne zaufanie. Odwróciła się z powrotem do Casanovy, który czekał cierpliwie, ale z napięciem malującym się na jego twarzy.

– Chodź – powiedziała cicho, niemal zmysłowo. – Tylko bądź delikatny.

Casanova uśmiechnął się lekko, zbliżając się do niej, a jego ruchy były płynne, pełne pewności siebie, jakby wiedział dokładnie, jak poruszać się w tak intymnym momencie. Ona położyła się na plecach, jej ciało ułożyło się w całkowitym poddaniu, a dłonie spoczęły na prześcieradle, jakby gotowa była przyjąć wszystko, co miało się wydarzyć.

On nachylił się nad nią, zostawiając kilka delikatnych pocałunków na jej szyi i ramionach, jakby chciał zapewnić ją o swoim szacunku i uwadze. Następnie spojrzał na nią, jakby pytając ostatni raz o zgodę. Jej delikatne skinienie głowy było wszystkim, czego potrzebował.

Bez chwili zawahania wszedł w nią, jego męskość wypełniła jej cipkę, która do tej pory należała wyłącznie do mnie. Jej ciało zareagowało natychmiast – westchnęła głośno, jej plecy lekko się uniosły, a dłonie zacisnęły się na materiale pod nią. Patrzyłem na nią, na moment, w którym przekroczyliśmy granicę, którą zawsze traktowaliśmy jako nietykalną.

Casanova poruszał się powoli, delikatnie, jakby testował jej reakcje, badał każdy dźwięk, każdy ruch jej ciała. Ona oddała się całkowicie, zamykając oczy, a jej twarz wyrażała mieszankę przyjemności i intensywności, jakiej nigdy wcześniej nie widziałem. Czułem, jak zazdrość i fascynacja mieszają się w mojej głowie w chaos, którego nie potrafiłem w pełni zrozumieć.

To, co było moim światem, teraz stało się przestrzenią, którą dzieliła z innym mężczyzną, a ja mogłem tylko patrzeć, jak ich ciała łączą się w sposób, który kiedyś był zarezerwowany tylko dla mnie.

On poruszał się w niej coraz szybciej, każdy jego ruch stawał się bardziej zdecydowany, bardziej pewny. Widziałem, jak wnikał w nią głęboko, jak jej ciało z każdym kolejnym pchnięciem reagowało jeszcze intensywniej. Jej biodra unosiły się lekko, jakby same chciały przyjąć go jeszcze głębiej, a jej dłonie zaciskały się na prześcieradle, potem na jego ramionach, aż w końcu przesunęły się na jego plecy, gdzie pozostawiły czerwone ślady paznokci.

Jej soki, które wypływały z niej obficie, sprawiały, że ich połączenie stawało się niemal słyszalne – mokre, głośne, pełne intensywności. Jego penis lśnił w półmroku hotelowego pokoju, odbijając delikatne światło padające z lamp, jakby każde poruszenie miało zostać zapisane w tej chwili na zawsze. Było coś hipnotyzującego w tej scenie, coś, co przyciągało mnie, mimo burzy emocji kotłującej się w moim wnętrzu.

Wiedziałem, że zbliża się jej orgazm. Widok jej ciała, które teraz było całkowicie pod jego kontrolą, mówił wszystko. Było to o tyle zaskakujące, że w tej pozycji nigdy wcześniej nie udało mi się doprowadzić jej do tego momentu. Jej ciało, całkowicie poddane, z reguły potrzebowało więcej, by sięgnąć tego punktu. Ze mną potrafiła dochodzić  najczęściej i bardzo intensywnie w pozycji na jeźdźca – szalejąc, kontrolując, ujeżdżając mnie swoją nieokiełznaną siłą. Ale tutaj, leżąc, pozwalając, by to on dyktował tempo, oddając się jego ruchom, jej reakcje były inne, bardziej nieprzewidywalne.

Czułem, jak napięcie w niej rośnie. Jej oddechy stawały się coraz szybsze, coraz bardziej urywane, aż w końcu…

Krzyk wypełnił pokój, głośny, przeszywający, niemal pierwotny. Jej ciało wyginęło się w łuk, a nogi mocno zacisnęły się na jego biodrach, jakby chciała zatrzymać go w sobie na zawsze. Jej paznokcie wbiły się w jego plecy z taką siłą, że na chwilę jego ruchy zwolniły, ale potem, czując, jak jej ciało drży w intensywnych spazmach, kontynuował z jeszcze większą pasją.

Patrzyłem, jak moja żona doświadcza czegoś, czego wcześniej z nikim innym nie przeżyła. Była całkowicie oddana tej chwili, nie myślała o niczym innym, była tylko fala przyjemności, która ją pochłonęła. Płynęła na niej, a ja… ja obserwowałem, jak granica, którą przekroczyliśmy, staje się nową rzeczywistością.

Pochylił się nad nią, jego usta ponownie znalazły się na jej wargach, ale tym razem ich pocałunki były bardziej zachłanne, namiętne. Pochłaniał ją całkowicie, jakby chciał zapieczętować tę chwilę w swojej pamięci na zawsze. Ich języki splatały się w intensywnym tańcu, a jego dłonie wędrowały po jej plecach, przyciągając ją jeszcze bliżej siebie.

Jego usta zaczęły wędrować niżej, zatrzymując się na każdym centymetrze jej szyi. Pocałunkami pozostawiał na niej swój ślad, a jej ciało, wciąż pulsujące po pierwszym orgazmie, zaczęło reagować coraz mocniej. Jej oddech stał się płytki i urywany, aż w końcu nagle, niemal bez ostrzeżenia, doszła ponownie. Jej ciało drżało, a jej dłonie zacisnęły się na jego ramionach.

Nie przestawał jej całować. Gdy fala rozkoszy przeszła przez jej ciało, podniósł ją delikatnie za plecy i przycisnął do siebie, jakby chciał zamknąć ją w tym momencie intensywności. Przytulił ją mocno, jego ręce obejmowały ją w całości, a ona wtuliła twarz w jego szyję, oddychając głęboko, próbując uspokoić drżące ciało. Widziałem, jak chłonie tę chwilę – triumf, który malował się na jego twarzy, gdy czuł jej satysfakcję.

Nie wychodząc z niej, obrócił się powoli wraz z nią, z wprawą, która pokazywała jego doświadczenie. Teraz to on znalazł się na dole, a ona na nim, w swojej ulubionej pozycji. Jego dłonie spoczęły na jej biodrach, prowadząc jej ruchy, a ich ciała wciąż pozostawały ze sobą złączone.

Jednym sprawnym ruchem sięgnął do jej pleców, by rozpiąć ostatni element jej bielizny – koronkowy biustonosz. Materiał zsunął się, odsłaniając jej piersi. W odruchu zakryła je dłońmi, widocznie zawstydzona, jakby próbowała ochronić się przed swoim kompleksem.

– Nie rób tego – powiedział cicho, ale stanowczo. – Są piękne. Jak cała ty. Chcę je zobaczyć, chcę je całować.

Słowa te zdawały się ją rozluźnić. Powoli opuściła dłonie, odkrywając piersi, które teraz, pod wpływem grawitacji, delikatnie opadły, unosząc się i opadając w rytm jej oddechu. Wsparła się na jego torsie, a on natychmiast skorzystał z okazji. Jego usta znalazły się na jej piersiach, które całował z czułością, jednocześnie masując je dłońmi i drażniąc jej nabrzmiałe od podniecenia sutki.

– Są świetne – wyszeptał między pocałunkami, a ona uśmiechnęła się nieśmiało, jakby te słowa miały dla niej szczególne znaczenie.

Jej biodra zaczęły unosić się i opadać z rosnącą energią, a jej ciało przejęło pełną kontrolę. Bujając się na nim, wydawała z siebie ciche jęki, które z każdą chwilą stawały się coraz głośniejsze.

– Ale wielki – powiedziała nagle, jakby zapomniała, że jestem tam, obserwując wszystko. – Jak on stoi…

Mówiła to z taką fascynacją, jakby odkrywała coś zupełnie nowego. Były to słowa, które do tej pory zarezerwowała wyłącznie dla mnie. Casanova nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się lekko, jakby cieszyła go jej reakcja.

Obserwowałem, jak zatraca się w chwili, jak jej ciało dostosowuje się do niego z każdą sekundą. Zazdrość i podniecenie splatały się w mojej głowie, tworząc burzę emocji, których nie potrafiłem ani zatrzymać, ani w pełni zrozumieć.

Jej ciało zdawało się reagować jak nigdy wcześniej. Jeden orgazm przechodził w kolejny, każdy wybuch przyjemności wydawał się być silniejszy od poprzedniego. Ledwo ochłonęła po jednym, wystarczyło kilka jego szybszych, głębszych ruchów, by kolejna fala przejęła kontrolę nad jej ciałem. Drżała, jej plecy wyginały się w łuk, a jej jęki wypełniały pokój, przechodząc w niemal błagalne tony.

Trzy orgazmy – jeden po drugim – zostawiły ją zamroczoną przyjemnością. Jej oddech był płytki, urywany, a ciało zdawało się ledwo odpowiadać na wolę umysłu. W końcu spojrzała na niego, jej głos brzmiał cicho, niemal szeptem:

– Chyba potrzebuję odpocząć.

Casanova uśmiechnął się, delikatnie unosząc jej biodra. Jego męskość, wciąż nabrzmiała i lśniąca od ich wspólnej ekstazy, pulsowała dalej w rytm ich niedawnego tańca. Spojrzał na nią z niemal uwodzicielską łagodnością i zapytał:

– Jeśli byłabyś tak miła, marzę, byś objęła go swoimi ustami. Co ty na to?

Jej twarz, mimo wyraźnego zmęczenia, rozświetliła się wdzięcznością za doznania, które jej ofiarował. Skinęła głową, powoli zsuwając się z niego. Każdy jej ruch był pełen delikatności, jakby wciąż trwała w półśnie wywołanym przyjemnością. Cofnęła się i uklękła przed nim, patrząc na niego z uniesioną głową.

Byłem tam, w kącie, niemal zapomniany, a widząc tę scenę, poczułem, jak moja zazdrość przeradza się w coś bardziej intensywnego. Obiecałem sobie, że nie będę interweniował, że pozwolę tej chwili się rozegrać. Ale teraz, gdy zobaczyłem, jak pochyla się nad jego penisem, jak z wdzięcznością odpowiada na jego pragnienie, poczułem narastającą złość, która mieszała się z bolesnym podnieceniem.

Nie zastanawiając się długo, sięgnęła po niego dłonią, delikatnie go obejmując.

Casanova spojrzał na nią z satysfakcją, jedną dłonią przesuwając po jej włosach, drugą podpierając się na łóżku. Gdy jej usta zbliżyły się do jego penisa, powiedział cicho, niemal szeptem:

– Spróbuj, jak wspaniale smakujesz.

Słowa te sprawiły, że na moment zamarłem, jakby coś w nich przekroczyło granicę, którą wyznaczyłem w swojej głowie. Patrzyłem, jak jej usta rozchylają się delikatnie, jak obejmują jego główkę, a potem suną w dół, wzdłuż jego długości. Jej ruchy były spokojne, pełne gracji, a on jedynie westchnął głęboko, odchylając głowę do tyłu, jakby oddawał się czystej ekstazie tego gestu.

Każda sekunda była jak igła w mojej skórze, bolesna, a jednocześnie niemożliwa do zatrzymania. Patrzyłem, jak moje miejsce – ta intymna rola, która zawsze należała do mnie – zostało przekazane komuś innemu. A jednak, mimo całej złości, dalej nie mogłem oderwać wzroku. Co to o mnie mówiło?

Casanova, widząc ją klęczącą przed sobą, pozwolił emocjom wziąć górę. Jego dłonie, dotychczas delikatne, nagle objęły jej głowę oburącz. Zdecydowanym, ale wciąż kontrolowanym ruchem przyciągnął ją bliżej, aż jego penis znalazł się głęboko w jej gardle. Jej ciało zareagowało gwałtownym odruchem, zaczęła się dławić, a jej dłonie spoczęły na jego udach, jakby próbowała znaleźć punkt równowagi w tej intensywnej chwili.

– Przepraszam – powiedział szybko, jego głos pełen troski, jakby zrozumiał, że posunął się za daleko.

Ona uniosła głowę, spoglądając na niego z lekkim uśmiechem. Jej oddech był jeszcze nierówny, ale w jej oczach nie było gniewu, tylko pewnego rodzaju zrozumienie.

– Nic się nie stało – odpowiedziała, jej głos był cichy, ale spokojny.

Zaskoczony jej odpowiedzią, patrzył na nią przez chwilę, jakby chciał upewnić się, że naprawdę wszystko jest w porządku. Wtedy ona, zamiast odpocząć, jakby napędzana rosnącą intensywnością, na czworakach zajęła miejsce u góry łóżka, nastawiła pupę, jej plecy wygięły się w łuk, a ona spojrzała na niego przez ramię, czekając. Jej ciało było rozgrzane, jej skóra błyszczała lekko w ciepłym świetle lampy, a oddech, choć głęboki, zdradzał podniecenie, które w niej wciąż rosło.

– Chcę teraz od tyłu – powiedziała cicho, ale stanowczo, jej głos wibrował od emocji.

On nie potrzebował więcej zachęty. Powoli stanął za nią, jego dłonie spoczęły na jej biodrach, chwytając je mocno, ale z wyczuciem. Przez chwilę przyglądał się, jak jej ciało prezentuje się przed nim w pełnej krasie – gotowe, pełne obietnicy kolejnych doznań.

Zbliżył się, a jego męskość musnęła jej wilgotną cipkę. Wydała z siebie cichy jęk, lekko zadrżała w oczekiwaniu na to co miało się wydarzyć. Wszedł w nią powoli, a jej ciało napięło się na moment. Wydała z siebie cichy jęk, a potem, łapiąc głęboki oddech, odwróciła głowę lekko przez ramię.

– Powoli – powiedziała, jej głos był delikatny, ale stanowczy. – Muszę się przyzwyczaić przez chwilę.

On zatrzymał się w pół ruchu, pozostając w niej nieruchomo. Jego dłonie, które wcześniej mocno obejmowały jej biodra, teraz zaczęły delikatnie masować skórę, jakby chciał ją rozluźnić.

– Oczywiście – odpowiedział cicho, jego głos był pełen troski i szacunku.

Jej ciało drżało lekko, jakby próbowało dostosować się do jego rozmiaru i głębokości. Casanova pochylił się nad nią, zostawiając na jej plecach serię ciepłych pocałunków, które miały pomóc jej się rozluźnić. Jego oddech, ciepły i równy, muskał jej skórę, a jego dłonie wciąż masowały jej biodra i pośladki.

– Powiedz, kiedy będziesz gotowa – dodał cicho, jakby chciał, by w pełni kontrolowała tę chwilę.

Jej oddech stopniowo stawał się głębszy, spokojniejszy. W końcu skinęła lekko głową, choć słowa wydawały się jej niepotrzebne. On, wyczuwając jej gotowość, zaczął poruszać się delikatnie, z wyczuciem, jakby każda sekunda była przemyślana, a każdy ruch miał sprawić, by czuła się komfortowo.

Z każdym kolejnym pchnięciem widziałem, jak zaczyna reagować intensywniej. Jej plecy rozluźniły się, a jej biodra zaczęły same odpowiadać na jego ruchy, jakby odnajdywały wspólny rytm. Jej głos, najpierw cichy, zaczął nabierać mocy w postaci delikatnych jęków, które stawały się coraz bardziej wyraziste.

 –  Tak, teraz jest dobrze – wyszeptała, a jej dłonie zacisnęły się na prześcieradle.

Casanova zaczął poruszać się szybciej, ale wciąż z wyczuciem, pozwalając jej prowadzić. Każde pchnięcie było głębokie i przemyślane, jakby chciał, by jego ruch wypełniał ją całkowicie, zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie.

Jej głowa opadła na prześcieradło, a jej wargi instynktownie zacisnęły się na materiale, który zaczęła lekko przygryzać. Jej dłonie powędrowały na pośladki, które złapała, rozchylając je szeroko, jakby chciała, by wszedł w nią jeszcze głębiej, by poczuła go całym swoim ciałem. Ten widok był dla mnie niczym cios – bolesny, a jednocześnie niewiarygodnie podniecający. Dwie sprzeczne emocje walczyły w mojej głowie, plącząc się niczym ich ciała, które teraz zderzały się z rosnącą intensywnością.

Casanova spojrzał na nią, na to, jak oddawała mu siebie bez reszty. W jednym płynnym ruchu chwycił jej ręce, które wciąż obejmowały pośladki, i pociągnął je do siebie. Jej ciało uniosło się, gdy wyprostowała się na kolanach. On objął jedną ręką jej piersi, które podskakiwały w rytm jego ruchów, a drugą dłonią złapał jej podbródek, obracając głowę w swoim kierunku.

Ich oczy na chwilę się spotkały – jego spojrzenie pełne dominacji i głodu, jej pełne oddania i rozkoszy. Nachylił się nad nią i wpił w jej usta, całując ją głęboko, jednocześnie nie przerywając ruchów w jej wnętrzu. Ich oddechy mieszały się, a jej jęki były stłumione przez intensywność pocałunku.

W momencie, gdy ich usta złączyły się, poczułem, jak ona traci nad sobą kontrolę. Spięła się nagle i wykrzyczała swój kolejny orgazm, który wybuchł w niej z pełną siłą. Jej plecy wyginęły się w łuk, a dłonie zacisnęły na jego ręce, jakby tylko on mógł ją utrzymać w tej chwili całkowitej ekstazy.

Casanova, widząc jej reakcję, poczuł się jeszcze bardziej zachęcony. Jego spojrzenie zaiskrzyło, gdy dłoń, która wcześniej spoczywała na jej piersi, zaczęła wędrować w dół. Wsunął ją między nogi, aż dotarła do jej cipki, która wciąż pulsowała od orgazmu. Jego palce zaczęły pieścić jej najbardziej wrażliwe miejsca, drażniąc ją dodatkowo, podczas gdy ruchy nie ustawały.

Odpowiedziała niemal natychmiast. Kolejna fala ekscytacji wstrząsnęła nią, a jej jęki stawały się coraz głośniejsze, niemal desperackie. Jej biodra poruszały się w rytm jego dłoni i penisa, które współpracowały teraz, by wywołać w niej jeszcze większą rozkosz.

Obserwując ich, widziałem coś, co jednocześnie mnie druzgotało i fascynowało – całkowitą harmonię między jej ciałem a jego ruchami, chwilę, w której byli jednością. Znów to samo – zazdrość i podniecenie.

Casanova pochylił się nad nią, jego usta blisko jej ucha, i zaczął szeptać coś, co sprawiło, że jej ciało zadrżało. Potrząsnęła głową przecząco, jakby chciała zaprotestować. Podnosząc głos, zadał drugie pytanie, chyba bardziej do mnie niż do niej:

– Czy dojdziemy razem?

Na to pytanie jej odpowiedź była już twierdząca. Skinęła głową, a w jej oczach zobaczyłem coś, co jednocześnie mnie przestraszyło i zabolało – całkowite oddanie tej chwili. To było jak ostateczne przekroczenie granicy, które wydawało się nieodwracalne.

Słysząc te słowa, coś we mnie pękło. Cały dotychczasowy wir emocji – zazdrość, fascynacja, gniew – skupił się w jednym miejscu i eksplodował.

– Dość! – krzyknąłem, mój głos wypełnił pokój, przerywając ich moment.

Casanova uniósł na mnie wzrok, przez chwilę wydawał się zawieszony między ruchem a reakcją. Ona spojrzała na mnie przez ramię, zaskoczona, ale i zdezorientowana. Przez chwilę w pokoju zapanowała cisza, przerywana jedynie ich ciężkimi oddechami.

– Kochanie – zaczęła, jej głos był spokojny, próbujący uspokoić sytuację. – Przecież jestem zabezpieczona…

Wiedziałem, że to prawda. Wiedziałem też, że Casanova przedstawił aktualne wyniki swoich badań, które były częścią naszej umowy – miałem pewność, że nie zagrażał jej zdrowiu ani naszemu bezpieczeństwu. Ale to nie miało znaczenia. Myśl, że obcy mężczyzna mógłby dojść w moją żonę, była czymś, czego nie mogłem zaakceptować, niezależnie od ustalonych zasad.

Krzyczałem, ale oni już mnie nie słuchali. Ich ciała były zbyt zaabsorbowane sobą nawzajem. Jego dłonie ponownie objęły ją mocno, jakby chciał zdominować nie tylko jej ciało, ale i chwilę, która teraz należała tylko do nich.

Jej biodra zaczęły poruszać się szybciej, a jego ruchy stawały się bardziej chaotyczne, intensywne. Oba ich ciała spięły się jednocześnie, a dzikie okrzyki podniecenia wypełniły pokój. Ich dźwięki przeszyły mój umysł, rozrywając ostatnią nić kontroli, jaką nad sobą miałem.

To było coś więcej niż fizyczność – coś, co przeniknęło na poziom emocjonalny, coś, co sprawiło, że poczułem się odcięty, ale też niezdolny do odwrócenia wzroku. Ich wspólny orgazm był jak finalny akt tej sceny, pieczętujący coś, czego nie mogłem już cofnąć.

 

Opadli na łóżko, ich ciała wciąż splecione, gdy Casanova poruszał się jeszcze w niej powoli, jakby chciał upewnić się, że oddał jej wszystko. Jego biodra wykonywały subtelne ruchy, dopychając ostatnie krople spermy, a jego dłonie wciąż obejmowały jej biodra, delikatne, ale zdecydowane.

– Jest ci dobrze? – zapytał, jego głos cichy, niemal szeptem, jakby nie chciał zakłócić jej chwili spokoju.

Z zamkniętymi oczami, tylko pokiwała głową, jej oddech był wciąż nierówny. Wyglądała, jakby chłonęła każdy fragment tej chwili, zanurzona w swoim własnym świecie rozkoszy.

– Możesz już iść – powiedziałem, przerywając ciszę w pokoju. Moje słowa brzmiały ostro, jakby były próbą odzyskania kontroli nad sytuacją, która wymknęła mi się z rąk. – Dziękujemy ci, sprawdziłeś się. Tu są twoje pieniądze.

Casanova spojrzał na mnie zaskoczony, a potem potrząsnął głową.

– Nie chcę ich – powiedział, tonem, który mnie zaskoczył swoją szczerością. – Przy niej czułem, że to jest to. Naprawdę jestem podniecony jej ciałem, smakiem, zapachem. Nie chcę pieniędzy, bo sprawiła mi wielką przyjemność. Chętnie to powtórzę. Ona pewnie też.

Słysząc te słowa, poczułem, jak moja złość narasta. Nie chciałem dalszych negocjacji ani rozmów. Wcisnąłem mu pieniądze do ręki, zmuszając go, by je przyjął.

– Taka była umowa – powiedziałem ostro. – Ubierz się i wyjdź.

Casanova wstał powoli, jakby chcąc pokazać, że nie jest wcale zakłopotany moimi słowami.

– Potrzebuję się umyć – odpowiedział, patrząc na mnie z lekkim uśmiechem, który tylko mnie irytował.

– Zrobisz to w domu – rzuciłem zimno. – Nie chcę cię już oglądać.

Wtedy, niespodziewanie, odezwała się ona. Jej głos był cichy, ale pewny, a spojrzenie, pełne spokoju, zwróciło się na mnie.

– Nie przejmuj się, kochanie – powiedziała. – Daj mu skorzystać z toalety, wziąć prysznic. Zasłużył.

Jej słowa były jak kolejny cios, który odbierał mi resztki kontroli nad sytuacją. Ale zanim zdążyłem odpowiedzieć, dodała, wyciągając ręce w moim kierunku:

– Przytul mnie teraz.

Jej głos, ciepły i pełen czułości, był jedyną rzeczą, która w tej chwili mogła złagodzić chaos w mojej głowie. Ta prośba zmusiła mnie, bym skupił się na niej, na jej potrzebach, na tym, co chciała ode mnie w tej chwili. Podszedłem bliżej, jej ciepłe ramiona owinęły się wokół mnie. Pozwoliłem sobie zanurzyć się w tym momencie, mimo wszystkiego, co się wydarzyło.

– Dobrze, zgodziłem się. – Spojrzałem na Casanovę, a w moim głosie pobrzmiewała wyraźna nuta zmęczenia. – Umyj się i wyjdź.

Objąłem ją, przyciągając jej ciało do siebie, starając się zignorować sprzeczne emocje, które rozdzierały mnie od środka. Ale gdy się zbliżyłem, poczułem intensywny zapach seksu, potu i czegoś jeszcze – obcego mężczyzny. Jego nasienia, które wciąż było obecne na jej skórze i wewnątrz niej.

Ta myśl mnie obrzydzała. Przebiegała mi przez umysł jak kolec, który nie chciał się wyrwać. A mimo to, gdzieś w głębi siebie, czułem coś jeszcze – podniecenie, które zaczynało ponownie wypełniać moje ciało. Ten dualizm mnie przerażał, ale nie mogłem go zignorować.

Chyba wyczuła, co się dzieje. Jej dłoń powędrowała w dół, dotykając mojej męskości przez materiał spodni. Położyła tam rękę, uśmiechając się delikatnie, a w jej głosie była nuta figlarności:

– No witaj. Zasłużyłeś, bym teraz zajęła się tobą.

Zanim zdążyłem odpowiedzieć, zanim mogłem choćby zareagować, zaczęła rozpinać zamek moich spodni. Jej ruchy były szybkie, zdecydowane, jakby ta chwila była jedyną rzeczą, na której mogła się teraz skupić. Spodnie opadły na ziemię, a zaraz za nimi moje bokserki.

Jej spojrzenie było pełne energii, jakby odzyskała siły w tej jednej chwili. Klęknęła przede mną, a zanim mogłem cokolwiek powiedzieć, już poczułem ciepło jej ust. Objęły mnie, otulając delikatnie, ale z rosnącą intensywnością.

Jej ruchy były pewne i intensywne, jakby chciała zmazać wszystkie ślady tego, co wydarzyło się chwilę wcześniej. A ja, choć przed momentem miałem w głowie obraz tego, jak jej usta wcześniej pieściły innego mężczyznę, szybko zatraciłem się w tej chwili. Jej energia była zaraźliwa, jej dotyk precyzyjny, a jej zaangażowanie pełne.

Przez chwilę zapomniałem o wszystkim. O Casanovie, który był w łazience, o zapachach, które wcześniej mnie drażniły. Była tylko ona i intensywność tej chwili, która sprawiała, że czułem się jak jedyny mężczyzna na całym świecie.

Jej usta oderwały się od mojej męskości na chwilę, gdy wstała i popchnęła mnie lekko na łóżko.

– Połóż się – powiedziała z czułą stanowczością. – Zrelaksuj się, ja się nim zajmę.

Nie miałem siły protestować. Byłem rozedrgany, zmieszany, ale jej energia i pewność siebie działały na mnie hipnotyzująco. Ułożyłem się na łóżku, a ona zajęła miejsce na jego krawędzi, w dole. Jej wargi i język ponownie zaczęły swój taniec, który był jednocześnie delikatny i namiętny. Była skupiona, jakby chciała mi pokazać, że ta chwila jest tylko dla mnie.

I wtedy w drzwiach łazienki pojawił się on. Jeszcze mokry od wody, z zaciekawieniem patrzył na scenę, która się przed nim rozgrywała. Jego spojrzenie szybko nabrało znajomej intensywności, a jego męskość, ponownie gotowa do działania, zdradzała, że nie zamierza się zatrzymać.

Zanim zdążyłem zareagować, Casanova podszedł i stanął za nią. Bez słowa, jakby wszystko było już oczywiste, pochylił się i ponownie wniknął w jej ciało. Jej ruchy na chwilę zamarły, a potem usłyszałem jej ciężki oddech, niemal westchnienie, gdy poczuła go w sobie.

– Co ty robisz, człowieku?! – krzyknąłem, podnosząc się na łokciach. – Wyjdź stąd już!

On jednak spojrzał na mnie spokojnie, niemal nonszalancko, i odpowiedział:

– Dopiero co wszedłem. Dajmy jej jeszcze trochę przyjemności.

Byłem w szoku, patrząc na moją żonę, która wydawała się wcale nie protestować. Zamiast tego spojrzała na mnie, jej twarz czerwona od emocji i podniecenia, a jej głos brzmiał cicho, ale pewnie:

– Zasłużył na to.

Te słowa, choć proste, były jak cios. Poczułem, jak napięcie w moim ciele narasta, ale zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, ona ponownie skupiła się na mnie. Jej wargi wróciły do mnie, jakby chciała mnie uspokoić i pokazać, że wciąż jestem częścią tej chwili.

Patrzyłem na nich, na ich splecione ciała, na jej biodra, które poruszały się w rytm jego ruchów, a jednocześnie czułem jej ciepły oddech na mojej skórze, gdy kontynuowała swoją pieszczotę. Byłem w dziwnym zawieszeniu między złością, zazdrością a fascynacją.

Jeden wieczór wystarczył, bym zobaczył, jak wiele jest jeszcze w niej potrzeb, których nigdy w pełni nie zrozumiałem. Patrząc na nią teraz, pulsującą od przyjemności, która rozlewała się po jej ciele, zrozumiałem, że była dla mnie zagadką – tak bliską, a jednak tak odległą.

Jej jęki wypełniały pokój, głośne, pełne przyjemności, a mimo to nie przestawała zajmować się mną. Jej usta były zachłanne, jakby chciała w tym samym momencie dawać i brać, całkowicie oddana obu rolom. Lizała mnie intensywnie, z pasją, której nigdy wcześniej w niej nie widziałem, a jej usta obejmowały mnie głęboko, jakby chciała mnie pochłonąć.

Czasami jednak przerywała. Odrzucała głowę do tyłu, jej oczy zamykały się, a oddech zamierał na moment, by zaraz wydobył się z niej głośniejszy jęk – reakcja na szczególnie mocne pchnięcia Casanovy. Jej ciało unosiło się w odpowiedzi na jego ruchy, ale nawet wtedy nie odrywała się ode mnie na długo. Jej ręka zaciskała się na mojej męskości, pieściła mnie, jakby chciała oddać mi swoje emocje z jeszcze większą intensywnością.

Casanova przyspieszył, jego biodra pracowały intensywnie, a w jego głosie pojawiła się nuta triumfu.

– O to chodzi – powiedział z satysfakcją, patrząc na mnie, ale mówiąc o niej. – Tego potrzebuje twoja kobieta.

Jego słowa były jak ostrze, które przebiło mój umysł, choć gdzieś głęboko wiedziałem, że miały trafić w prawdę, której nie chciałem przyjąć. Patrzyłem na nią, na to, jak jej ciało poruszało się w odpowiedzi na jego pchnięcia, jak jej jęki rozbrzmiewały w harmonii z jego ruchem. Ale patrzyłem też na jej usta, które wracały do mnie, na jej dłonie, które wciąż mnie pieściły.

Czułem, jak narasta we mnie mieszanka gniewu, zazdrości i – co było najtrudniejsze do przyznania – rosnącego podniecenia. Nigdy wcześniej nie widziałem w niej tej intensywności doznań, a której, mimo wszystko, byłem świadkiem. Moja żona była całkowicie pochłonięta chwilą, a ja… ja byłem jej częścią, choć w zupełnie nowy, nieznany sposób.

Ona, w swoim nieprzerwanym transie przyjemności, odwróciła się na plecy. Jej głowa spoczęła na moim udzie, a jej usta, choć teraz z boku, wciąż pieściły mojego penisa. Była całkowicie skupiona, jakby chciała dawać mi tyle samo, ile odbierała w tej chwili od niego.

Casanova nie czekał. Jego penis ponownie znalazł się w niej, wypełniając ją głęboko. Ciało znów zareagowało w znany sposób – biodra uniosła lekko do góry, nogi rozsunęły się szeroko, jakby chciała poczuć go jeszcze mocniej, jeszcze głębiej. Widziałem, jak jej oczy otwierają się szeroko, wpatrując się w niego, jakby chciała uchwycić każdą chwilę, każdy wyraz jego twarzy, gdy będzie dochodziła po raz kolejny.

Ruchy były intensywne, pełne mocy i precyzji, skierowane wyłącznie na przyjemność. Jej ciało poruszało się w odpowiedzi na jego tempo, a oddech stawał się coraz bardziej urywany.

Jednocześnie czułem jej dłoń na sobie. Prawa ręka zacisnęła się na moim członku, poruszając się w rytmie, który był równie namiętny, jak jej usta, a dotyk był pewny, czuły, jakby chciała pokazać, że wciąż jestem dla niej ważny, nawet w tej chwili, gdy dzieliłem się znią z innym mężczyzną.

Patrzyłem na nią, na to, jak jej ciało reaguje na niego, na to, jak oddaje się chwili z pełnym zaangażowaniem.  

Casanova, jakby chciał jeszcze bardziej podkreślić swoją dominację nad chwilą, przesunął się lekko w dół, unosząc jedną z jej nóg. Jego usta, które wcześniej koncentrowały się na jej biodrach i piersiach, teraz znalazły się na jej stopach. Zaczął je całować delikatnie, ale z pasją, jakby każda część jej ciała zasługiwała na jego uwagę.

Jej reakcja była natychmiastowa. Z jej ust wydobyły się głośne, przeciągłe jęki, które wypełniły pokój. Jej ciało, wciąż w pełni otwarte na każdą formę przyjemności, drżało lekko pod jego dotykiem. Jego język przesuwał się po wierzchu jej stopy, drażniąc skórę, a jego dłonie masowały jej łydki, powoli sunąc w górę.

Nie mogłem oderwać wzroku. Jej biodra zaczęły poruszać się mimowolnie, jej oddech był ciężki, urywany, a oczy zamknięte, jakby całkowicie zanurzyła się w fali doznań, które przejmowały kontrolę.

Nagle ponownie się napieła, a spazmy przyjemności przeszły przez nią niczym burza. Jej plecy uniosły się z łóżka, a dłonie chwyciły prześcieradło, zaciskając je z całą siłą. Jęk stał się niemal krzykiem, a jej ciało drżało w intensywnych falach rozkoszy.

Casanova zatrzymał się na chwilę, obserwując ją z triumfem, jakby każde jej drżenie było dla niego potwierdzeniem, że osiągnął to, co zamierzał. Jej nogi opadły na łóżko, a oddech powoli wracał do normy, choć wciąż drżała w ostatnich spazmach ekstazy.

Czułem, jak jej ciało drży od intensywnych spazmów rozkoszy, a jej wibracje, które rezonowały we mnie, w końcu przekształciły się w fale podniecenia, których nie mogłem już powstrzymać. Wszystkie emocje – zazdrość, fascynacja, podniecenie – wróciły do mnie z taką siłą, że eksplodowały w intensywnym wytrysku. Moja sperma obficie zrosiła jej piersi, lśniąc na jej skórze w ciepłym świetle pokoju.

Jej dłoń, która jeszcze chwilę wcześniej kurczowo trzymała prześcieradło, instynktownie sięgnęła po mojego penisa. Palce przesunęły się po jego długości, rozprowadzając resztki spermy. Ten dotyk był na granicy przyjemności i bólu, jakby chciała mnie jeszcze bardziej wykończyć, a jednocześnie przedłużyć chwilę.

Potem podniosła się lekko, włosy opadały na jej twarz, ale jednym ruchem dłoni odrzuciła je do tyłu, odsłaniając swoją rozpalone spojrzenie i pełne usta. Jej spojrzenie na chwilę skrzyżowało się z moim, zanim ponownie pochyliła się nade mną. Jej usta objęły mnie, delikatnie, ciepło, a jej język starannie zlizywał ostatnie krople mojej spermy, jakby była to najcenniejsza rzecz, jaką mogła otrzymać.

Casanova, który cały czas obserwował nas z boku, nie mógł powstrzymać się od działania. Widok jej, tak całkowicie oddanej chwili, jej ciepłe usta na mnie, jej rozczochrane włosy i błyszczące od potu ciało, podziałały na niego jak katalizator. Jego ręka powędrowała do własnego penisa, który wciąż pulsował po intensywnych chwilach, jakie z nią dzielił.

Zaczął intensywnie pocierać siebie, jego ruchy były szybkie i zdeterminowane. Nie minęła chwila, a i on eksplodował, wytryskując na jej plecy. Biała sperma spłynęła po jej skórze, kontrastując z jej ciepłym, zaczerwienionym ciałem.

Moja żona westchnęła ciężko, jakby pod wpływem kolejnej fali rozkoszy. Jej dłoń na moment spoczęła na moim torsie, a potem obróciła się lekko, patrząc na niego przez ramię. Było w tym spojrzeniu coś, co mówiło, że ta noc jeszcze długo pozostanie w naszej pamięci.

Casanova, stojąc z boku, wciąż spoglądał na nas z niegasnącą intensywnością w oczach. Nagle, jakby kierowany nieodpartą potrzebą, wypowiedział na głos to, co wcześniej wyszeptał jej do ucha:

– Będę czekał w aucie, jeśli się zdecydujesz. Myślę, że tak jak ja, doświadczyłaś dziś czegoś niesamowitego, czego wcześniej nie doznałaś. To była magia, i chcę, by nasza magia trwała.

Te słowa były jak zapalnik, który wywołał we mnie eksplozję złości. Moje ciało napięło się, a serce zaczęło bić szybciej, jakby przygotowywało się do walki.

– Wypierdalaj – rzuciłem ostro, nie kryjąc już gniewu.

Moja żona, leżąca obok, spojrzała na mnie, a potem na niego. W jej oczach można było dostrzec cień zniechęcenia i zmęczenia całą sytuacją. Jej głos, choć cichy, był stanowczy:

– Idź już, proszę. Było przyjemnie, ale to koniec.

Casanova, widząc jej reakcję, uśmiechnął się lekko, jakby wciąż wierzył, że to tylko chwilowe, że resztki przyzwoitości nie pozwalają jej odpowiedzieć inaczej.

– Zastanów się – powiedział, patrząc na nią z pewną dozą pewności siebie. – Jeśli nie dziś, to wiesz, jak mnie znaleźć.

– Idź, bo ci przyłożę – rzuciłem, unosząc się z łóżka.

Choć nigdy wcześniej nikogo nie uderzyłem, w tej chwili byłem w stanie to zrobić. Moje ręce zacisnęły się w pięści, a w głowie przez ułamek sekundy zobaczyłem obraz, jak wyrzucam go przez hotelowe okno.

On jednak, zachowując swój spokój, powoli sięgnął po swoje ubrania. Nie spieszył się, jakby chciał jeszcze przez chwilę być częścią tej sceny, zanim całkowicie zniknie.

– Do zobaczenia – powiedział na odchodne, ale nie było to skierowane do mnie.

Gdy tylko drzwi zamknęły się za Casanovą, napięcie w pokoju wydawało się niemal gęste, jakby można je było kroić nożem. Cisza, która zapadła, była złowroga, wypełniona nieprzepracowanymi emocjami, które buzowały we mnie jak gotująca się woda. Spojrzałem na nią, leżącą wciąż na łóżku, z resztkami rozkoszy wypisanej na twarzy, i poczułem, że muszę natychmiast wyrzucić z siebie wszystko, co we mnie się kłębiło.

– Co to, kurwa, było? – zapytałem ostro, niemal krzycząc. – Co on w ogóle mówił? To szeptał ci do ucha wcześniej?!

Jej oczy otworzyły się szerzej, a twarz nagle spoważniała. Usiadła powoli, podciągając prześcieradło, jakby próbowała odgrodzić się ode mnie, ale ja już nie zamierzałem odpuścić.

– Powiedz mi – kontynuowałem, patrząc na nią z rosnącym gniewem. – Czy on szeptał ci to samo, co powiedział na głos? Że będzie na ciebie czekał? Że to była jakaś “magia”, którą chce kontynuować?

Zerwałem się z miejsca, przechadzając się po pokoju, nie wiedząc, co zrobić z rękami, które zaciskały się w pięści. Mój głos, choć starałem się go kontrolować, coraz bardziej przypominał krzyk.

– Kurwa, cały czas wiedziałem, że coś kombinuje, że mu nie wystarczy jeden wieczór. I ty… ty nic nie powiedziałaś!

– Uspokój się – powiedziała w końcu, jej głos był cichy, ale stanowczy. – To nic nie znaczyło. On po prostu… poniosły go emocje.

– Nic nie znaczyło?! – przerwałem jej, podchodząc bliżej. – To, że szeptał ci jakieś pierdolone bzdury o “magii”, o tym, że chce więcej, a ty nic? Nawet nie próbowałaś go powstrzymać, nawet nie powiedziałaś mi, co on pierdolił ci do ucha?

Jej twarz drgnęła, jakby moje słowa ją uderzyły. Uniosła rękę, jakby chciała mnie powstrzymać, ale nie dałem jej dojść do słowa.

– Co wtedy mówił? Że jesteś niesamowita? Że chce więcej?!

– Tak! – wyrzuciła nagle, jej głos podniósł się, jakby nie mogła już tego w sobie trzymać. – Tak, szeptał mi to, okej? Szeptał mi o tym, że jestem niesamowita, że nigdy czegoś takiego nie przeżył, że chce, żeby to trwało. Ale co miałam zrobić? Miałam wstać i go wyrzucić w środku tego wszystkiego? Miałam się tłumaczyć, kiedy wyraźnie chciałeś, żebym była częścią tego?

Zrobiłem krok w tył, jej słowa trafiły we mnie jak cios.

– Chciałem, żebyś była częścią tego – powiedziałem, mój głos teraz ciszy, niemal drżący. – Ale nie, kurwa, żeby to się zamieniło w jakieś pieprzone wyznania miłości czy “magiczne” pierdolenie. To miał być eksperyment, rozumiesz? Eksperyment, na twoje życzenie, który ty wyraźnie zamieniłaś w coś więcej.

– Ja?! – krzyknęła, a jej oczy zapłonęły złością. – Ty to zaplanowałeś, ty to sprowadziłeś na nas! I teraz chcesz mnie oskarżać o to, że on coś sobie ubzdurał?!

Patrzyliśmy na siebie przez długą chwilę, oddychając ciężko, każde z nas wypełnione emocjami, których nie potrafiliśmy nazwać. W końcu usiadła z powrotem na łóżku i opuściła wzrok.

– Nie wiem, co mam ci powiedzieć – powiedziała cicho, niemal szeptem. – Myślałam, że tego właśnie chciałeś. Myślałam, że to wszystko ma nas zbliżyć, że… że zrozumiesz, że to nie ma nic wspólnego z tym, co ja czuję do ciebie.

Jej słowa uderzyły we mnie, ale zamiast ulgi poczułem jedynie pustkę. Nie wiedziałem już, co było prawdą, a co tylko iluzją.

Jej głos, początkowo spokojny, zaczął nabierać pewności siebie. Podniosła wzrok, patrząc mi prosto w oczy, z czymś, co przypominało determinację. Wciąż siedziała na łóżku, jej ciało otulone tylko prześcieradłem, ale sposób, w jaki na mnie patrzyła, sprawił, że poczułem się, jakbym to ja był teraz nagi i odsłonięty.

– A teraz powiem ci więcej – zaczęła, a jej głos był zimny i ostry jak nóż. – Pokazałeś mi coś, o czym wcześniej nawet nie myślałam. Pokazałeś mi, że tego potrzebowałam.

Otworzyłem usta, by coś powiedzieć, ale ona uniosła dłoń, uciszając mnie w pół gestu.

– Nie przerywaj mi – dodała ostro, a potem kontynuowała. – Widziałeś, jak na niego reagowałam. Sam sprowadziłeś go tutaj, wiedziałeś, co może się wydarzyć. A teraz, po wszystkim, masz pretensje? Do mnie? Do niego? Czy do siebie, że w środku tej całej zazdrości widziałeś, jak cię to kręci?

Jej słowa były jak uderzenia młotem. Każde kolejne zdanie wbijało się w moją głowę, rozwalając w pył moje własne usprawiedliwienia i próby kontroli nad sytuacją.

– Więc co teraz? – kontynuowała, nie czekając na moją reakcję. – Będziesz udawał, że to wszystko nie było twoim pomysłem? Że nie obserwowałeś nas z błyskiem podniecenia w oczach? Widzę to. Kręciło cię to, prawda?

Milczałem, bo wiedziała, że miała rację, choć nie chciałem się do tego przyznać. Ona to jednak wyczuła i zbliżyła się do mnie, powoli, niemal prowokacyjnie.

– Wiesz, czego dowiedziałam się dziś o sobie? – zapytała, pochylając się lekko w moją stronę, jej głos teraz niemal szeptem. – Że mam potrzeby, których nie zdawałam sobie sprawy, dopóki mi ich nie pokazałeś. Że jestem w stanie otworzyć się na coś, czego wcześniej nawet nie brałam pod uwagę. I że, o ironio, to ty mnie tam zaprowadziłeś.

Jej słowa przeszywały mnie na wskroś. Poczułem, jak wzbiera we mnie złość, pomieszana z czymś, co trudno było opisać – podnieceniem, bólem, fascynacją.

– Więc co teraz, hmm? – zapytała z lekkim uśmiechem, którego nie mogłem znieść. – Teraz będziesz się złościł? Udawał, że nie widziałeś, jak mnie to pochłonęło? Albo jak ty sam to przeżywałeś?

Zacisnąłem pięści, a w mojej głowie panował chaos. Nie chciałem przyznać jej racji, ale każde słowo, które wypowiadała, było boleśnie trafne.

– Więc co, może chcesz to powtórzyć? – wyrzuciłem z siebie w końcu, moje słowa pełne sarkazmu, choć gdzieś w środku sam nie byłem pewny, czy to była ironia, czy wyzwanie.

Jej oczy błysnęły, a jej usta wygięły się w uśmiech, który był równie kuszący, co niepokojący.

– A może ty też tego chcesz – powiedziała cicho. – Tylko boisz się to przyznać.

 

2,998
9.88/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.88/10 (5 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Kawaii Kiwi · 2 stycznia 2025 ·

+1
0
Bardzo podoba mi się język, którym operujesz. Choć jest jeszcze trochę niedopracowany i bolą zwłaszcza powtarzające się w kółko te same spójniki (mam wrażenie, że „który” i „jakby” występują szczególnie gęsto), a pierwsze zdania pachną nieco ze złośliwymi memami o Paulo Coelho, jest coś w sposobie, w jaki budujesz zdania, co sprawia, że gdy czytałem, jak głęboki głos miał Casanova, po plecach przebiegły mi aż dreszcze. I to pomimo że do wielbicieli głębokich męskich głosów absolutnie się nie zaliczam. 😉

Zostawiam za to wysoką notę i liczę, że po poprawkach, które zapewne zaproponują mądrzejsi ode mnie, wzmocnisz się i coś jeszcze od ciebie przeczytam.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Tomp · 2 stycznia 2025

+2
-1
Brak wcięć akapitowych. Czyżby kolejny autor, który nie przeczytał instrukcji: „Jak przygotować tekst?”?
Niekonsekwentna i często wadliwa edycja wypowiedzi i dialogów.
Liczne literówki i usterki gramatyczne.
Zdarzają się wady w interpunkcji, ortografii i stylistyce.
Zdarzają się powtórzenia.
Opis odczuć mężczyzny jest dalece mniej udany, niż jego myślami kreślony opis obserwowanego aktu seksualnego żony z męską dziwką. Natomiast ta lepsza część narracji podoba mi się; delikatna fraza, nieco oniryczna forma opisu… Wszystko byłoby niemal dobrze, gdyby nie nieprzystające do całości, niespodziewane i urwane zakończenie, które nie zasługuje nawet na tę nazwę.
Ktoś określił takie coś: urwana kartka.
Jednak całość oceniam jako dobrą. Wierzę, że autorka podniesie swój poziom formalny i następne opowiadania będą pozbawione wymienionych usterek.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

KlaraN · Autor · 2 stycznia 2025 ·

0
0
Dziękuję za Wasze zdanie, to dla mnie cenna lekcja. Tworzę w emocjach, i te emocje chciałam oddać. Urwana kartka to koniec części pierwszej, mam tego więcej i chętnie się z Wami podzielę. Ta historia trwa, a ja będę starała się ją dopracować.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Tomp · 2 stycznia 2025

0
-1

ja będę starał się ją dopracować


I tak oto autorka o nicku KlaraN okazała się autorem. 🙂

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

KlaraN · Autor · 3 stycznia 2025

0
0
To tylko słownik🙂

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Diabełwgłowie · 6 stycznia 2025 ·

+2
0
Bardzo mi się podoba sposób przedstawienia emocji, towarzyszących zdradzie kontrolowanej. Oczywiście, dobrze by było, w części pierwszej, poprawić te akapity, zanim trafią na główną. A wierzę, że trafią. Może nawet warto by było te opowiadania połączyć w jedno. Wreszcie, od dłuższego czasu, coś w tym klimacie, co z przyjemnością przeczytałem. Powodzenia.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Tomp · 6 stycznia 2025 ·

+2
-1
Szanowna Autorko, jestem pełen podziwu…
Dla postępu, jakiego dokonałaś w porównaniu do poprzedniego opowiadania w zakresie językowym.
Dla delikatnej, malarskiej frazy.
Dla cierpliwości, z którą oddajesz się opisowi sceny erotycznej.

Uwaga edycyjna: poprawne i estetyczne wcięcia najprościej zrobić następująco:
1. Wklejamy w pokatne.pl tekst bez wcięć, BEZ ŻADNEGO FORMATOWANIA.
2. Wybieramy myszką przycisk „wcięcia akapitowe” i naciskamy.
I TO WSZYSTKO.
Taki sam efekt można osiągnąć ustawiając głębokość wcięć w porządnych edytorach (WORD, LibreWriter) suwakami. Przeklejając taki tekst do pokatne.pl, wcięcia też powinny się przekleić automatycznie. WARUNEK: brak innego formatowania.
Wtedy nie będzie efektu, który u Ciebie obserwuję, mianowicie że wcięcia są nierównej głębokości.

Stylistyka:
Popracuj nad powtórzeniami, w tym nad nadmiarem zaimków. Ominięcie niektórych, np.:
„Delikatnie przesunął JEJ stopę, pozwalając, by wyczuła każdy zarys JEGO męskości.”
„zatrzymał ruch JEJ stopy na chwilę, JEGO spojrzenie przykuło…”
„Nie spieszył się. Palcami sięgnął do krawędzi SWOJEJ bielizny,
będzie wymagało głębszych przeróbek.
Zaimki to największa wada drugiej części. Ogólnie, jeśli w dwóch linijkach tekstu są więcej niż dwa, jest źle. Jeśli są dwa – upewnij się, że oba są konieczne.
Często sam rodzaj użytego czasownika (np. położyłA) determinuje osobę i podkreślanie: „ona położyła” jest brzydkie i zbędne. Świetną ilustracją tego zjawiska jest zdanie: „jego męskość wypełniła jej cipkę”, tak jakby kobieta mogła mieć penisa, a mężczyzna cipkę. Nie jest to przecież opis seksu trans. Wystarczyłoby: „męskość wypełniła cipkę”.
Takich przykładów nadmiarowych zaimków jest multum.
Zadbaj o stosowanie synonimów. Nie jest pięknie natykać się wszędzie na tę samą nazwę męskiego organu rozrodczego: „męskość”.


Poniżej niektóre błędy. Akcentuję: NIEKTÓRE!

– Jesteś niesamowita – wyszeptał, jego głos pełen podniecenia, ale i czystego uwielbienia.
[Brakuje „jego glos BYŁ…”

Uśmiechnął się lekko, ten rodzaj uśmiechu, który zdradzał zarówno pewność siebie, jak i fascynację.
[[…lekko, tym rodzajem uśmiechu…

– Cały jestem twój – wyszeptał, jego głos był teraz niższy, bardziej chrapliwy, zdradzając napięcie, które w nim narastało.
[[Po „wyszeptał” albo średnik, albo (lepsze) kropka i duże „Jego”.

Jej oczy rozbłysły, a ona oblizała wargi odruchowo
[[Skreślić „a ona”.

– Jestem cały do twojej dyspozycji – powiedział cicho, jego głos był pełen napięcia, ale i szacunku.
[[…powiedział cicho głosem pełnym…

Nagle poważnym wyrazem twarzy odwróciła się
[[Nagle z poważnym wyrazem twarzy odwróciła się

Ona położyła się na plecach, jej ciało ułożyło
[[Skreślić „Ona”. Przed „jej” albo kropka, albo średnik.

On nachylił się nad nią,
[[Skreślić „On”.

[[Takie usterki zaimkowe przestałem notować, bo jest ich za dużo jak na komentarz.

Słowa te zdawały się ją rozluźnić.
[[Słowa te chyba ją rozluźniły
[[Ale to i tak brzydkie zdanie. Zamiast „rozluźniły” należy użyć innego czasownika, a lepiej przerobić całą frazę.


Po poprawieniu usterek, głównie mam na myśli nieudolność zaimkową, skłonny jestem promować na Główną. Na razie opowiadanie oceniam jako bardzo dobre.
Oferuję gratisową redakcję. Jeśli na nią reflektujesz, daj znać na priv.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Tomp · 6 stycznia 2025

0
0
@Diabełwgłowie
Tutaj zdrada kontrolowana jest zaledwie marginesem, w zasadzie mało istotnym elementem opisu aktu seksualnego. Obserwujący małżonek został użyty (w tej części) tylko jako pewien odnośnik. Niekonieczny; spokojnie mógłby zniknąć. Autorka skorzystała z opinii pod pierwszą częścią i skupiła się na tym, co wychodzi jej najlepiej: na opisie kobiecego odbioru pięknego, perfekcyjnego aktu heteroseksualnego.
Dla mnie tag "kontrola" nie odnosi się do treści opowiadania. Kto kogo tu kontroluje?

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Diabełwgłowie · 6 stycznia 2025

+1
0
@Tomp, potocznie, określa się taką sytuację zdradą kontrolowaną. Odnosi się to bardziej do tego, że małżonek wie, akceptuje i kręci go to, pomimo ryzyka utraty owej kontroli. Nie analizuję opowiadań aż tak daleko. Przeczytałem. Spodobał mi się sposób przedstawienia sytuacji i chcialbym przeczytać więcej. O błędach stylistycznych się nie wypowiadam, bo nie czuję się w tym mocny. Musi być solidny ortograf, żeby mnie oko zabolało. Mój głos już poszedł. I to dla obydwu części, gdyż stanowią całość.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

KlaraN · Autor · 6 stycznia 2025

0
0
Bardzo dziękuję za wiele pozytywnych słów jak i ocen (dziękuję również za tą negatywną). Mam pomysł na pełną historię i chciałabym czerpiąc z waszych uwag doskonalić się tak, by móc ostatecznie spełnić swoje marzenie i zaprezentować szerszej publiczności kompletny efekt mych prac.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

MikeEcho · 6 stycznia 2025 ·

+1
0
@KlaraN

+1 do pochwał za wielki postęp w porównaniu z pierwszym odcinkiem. Tamten czytało mi się dobrze, ale przy całej plastyczności opisu, pięknych porównaniach, doskonale oddanych emocjach, zdarzały się nagłe zgrzyty, np. powtórzenia, niedobrane słowa. Nasza nieodżałowanie nieobecna tu koleżanka nazwała to kiedyś "ciastem z trocinami". Mąka na drugą część najwyraźniej została przesiana przez dobre, drobne sitko, bo słabiej strawnych kawałków już prawie nie ma.

Jedyna rzecz, do której bym się przyczepił, to kwestia męża-obserwatora. Odnosząc się do opinii @Tompa:

Tutaj zdrada kontrolowana jest zaledwie marginesem, w zasadzie mało istotnym elementem opisu aktu seksualnego. Obserwujący małżonek został użyty (w tej części) tylko jako pewien odnośnik.



Gdyby tego obserwatora całkiem nie było, to byłby po prostu piękny, plastyczny opis ostrego seksu. Ale opowiadanie (pierwsza część) rozpoczyna się od narracji pierwszoosobowej, zresztą bardzo udanej, wydawało mi się, że mąż odegra w nim ważną rolę. Natomiast w drugiej części najpierw... zupełnie znika! Nie ma go, już zastanawiałem się, czy Autor(ka) nie zapomniał(a), że jest w tym hotelowym pokoju. A jak już się pojawia na nowo, to powtarza w kółko to samo. Zresztą sam(a) to przyznałaś:

Znów to samo – zazdrość i podniecenie.



Dlatego podejrzewam Cię, droga @KlaroN, że jednak faktycznie możesz nie posiadać chromosomu Y. Moim zdaniem ten tekst doskonale oddaje emocje kobiety, a mocno spłyca te męskie.

Na koniec: nie sądziłem, że kiedykolwiek dam tak wysoką ocenę pod tekstem opowiadającym o zdradzie kontrolowanej. Ja tego kompletnie nie kupuję, oczywiście nie potępiam, mamy wolność, ale moją osobistą czerwoną linię to przekracza. Więc czemu taka dobra nota? Za pytanie, które zadajesz we wstępie, a potem starasz się udzielić odpowiedzi:

Jak daleko można się posunąć, by zaspokoić pragnienia – swoje i ukochanej osoby?



Dodam, że osobiście wolałbym, aby ta odpowiedź była mocniejsza, bardziej jednoznaczna.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Diabełwgłowie · 7 stycznia 2025

+1
-1
@MikeEcho, gdyby pominąć męża, to byłby to zupełnie inny tekst. Mąż, jako obserwator, czy też człowiek świadomy, gdzie jest jego żona i co robi, przeżywający związane z tym emocje, wprowadza do tekstu ten element, który staje się dla niektórych interesujący.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

KlaraN · Autor · 7 stycznia 2025

0
0
Mąż w tej historii jest niezbędny, to jego słowa opisują ten akt, to on zachęcił żonę do tego co się stało, a jednocześnie tkwią w nim dwie sprzeczności - podnieca go to i nienawidzi się za to.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

MikeEcho · 7 stycznia 2025 ·

+1
0
Ja nigdzie nie napisałem, że mąż jest zbędny. Niestety polski język nie ma tak rozbudowanych trybów warunkowych jak angielski, gdzie mógłbym zastosować conditional 2. Napisałem "gdyby tego obserwatora całkiem nie było" w takim sensie, że gdyby Autor(ka) zdecydował(a) się całkiem nie wprowadzać do opowiadania męża, to byłby fajny opis sceny łóżkowej. Ale to było takie "co by było, gdyby...". Autor(ka) zdecydował(a) napisać to z perspektywy męża ja absolutnie popieram tę decyzję. Tyle że moim z daniem w tej sytuacji po pierwsze za mało jest tej perspektywy męża w pierwszej części drugiego odcinka (tak jak napisałem, na długą chwilę znika z tekstu, aby dopiero w drugiej połowie powrócić), a po drugie perspektywa męża wydaje mi się nieco spłycona: zazdrość i podniecenie. Dwie skrajności, nic poza tym. A do tego oba uczucia nakreślone są jedynie cały czas powtarzanymi deklarcajami męża, z wyjątkiem samej końcówki, gdzie wreszcie postanawia coś z tym zrobić.

Ty tylko moje zdanie, napisane aby wskazać ew. słabości tekstu i coś tam doradzić na przyszłość, bo nigdy nie jest tak, że autorowi wszystko wyjdzie idealnie. Podkreśliłem jednak, że całość jest na naprawdę wysokim poziomie.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Jakub · 7 stycznia 2025

+1
0
Zgadzam się, że mąż jest tu niezbędny dla zachowania klimatu całego opowiadania. Do tematyki zdrady kontrolowanej świetnie wpisuje się końcowy sprzeciw męża i jego zlekceważenie przez żonę i kochanka. Moim zdaniem dodaje dynamiki całości. Świetne opisy uczuć, budowane i podtrzymane napięcie słowem.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

JustINe · 1 dni temu

0
0
Powyższe komentarze zostały dodane do części pierwszej i drugiej opowiadania... Opublikowany tekst jest połączeniem wszystkich trzech części.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Mr. X · 1 dni temu

+1
0
Koniecznie kontynuuj. Moje klimaty

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.