Zakazana gra
9 lutego 2024
29 min
Dźwięk dzwonka zastał Annę w kuchni wycierającą na połysk wyjęte z szafki szklanki. Początkowo go zignorowała jednak, gdy się powtórzył wyszła do salonu i z niezadowoleniem stwierdziła, że osoba, która powinna być dzwonkiem najbardziej zainteresowana nie spieszy się z reakcją.
– Mateusz! – krzyknęła na tyle głośno, aby być słyszaną w całym domu. – To twoi goście. Wpuść ich do domu!
Od jej wezwania nie minęło nawet kilkanaście sekund, jak usłyszała dudnienie kroków zbiegającego po schodach syna. Pojawił się w pokoju na bosaka i w krótkich spodenkach pośpiesznie zakładając na siebie koszulkę. Nie miała pojęcia, co robił, ale widziała, że mając w domu nastolatka zadawanie takich pytań bywa niebezpieczne.
– Przepraszam – powiedział lekko zdyszany. Anna natychmiast zauważyła, że wzrok chłopaka spoczął na dłuższą niż powinien chwilę na jej dekolcie. Kiedyś może to spojrzenie by ją drażniło i zawstydziło, jednak teraz je akceptowała. Nawet jeśli patrzył ktoś, kto nie powinien.
– Otwórz im drzwi i zaproś do ogrodu – rzekła spokojnie, a dzwonek rozbrzmiał po raz kolejny. – Ja niedługo przyniosę przekąski.
Chłopak odpowiedział entuzjastycznym kiwnięciem głowy i szybkim krokiem podążył do drzwi i po chwili do uszu stojącej w kuchni Anny dotarły odgłosy powitań. Minęło trochę czasu od poprzedniej wizyty kolegów syna, a ona zastanawiała się, czy ta będzie przebiegać tak samo. Ostatnio praktycznie nie odrywali od niej wzroku, a mogła postawić diamenty przeciw orzechom, że gdy była w łazience z radością ją podglądali. To, dlatego uniesiona emocjami dała im zaraz po kąpieli pokaz, którego nie mogli zapomnieć.
Jeszcze pół roku temu nawet by o tym nie myślała, ale wszystko to, co wydarzyło się w jej życiu od studniówki, aż do końca roku szkolnego zmieniło sposób postrzegania siebie, swojej atrakcyjności i perspektyw małżeńskich. Znów poczuła, że jej ciało może dać zarówno jej jak i innym sporo radości i chciała to wykorzystać.
Poniekąd właśnie tym był spowodowany jej dzisiejszy strój, który bynajmniej nie przystawał do nauczycielki i matki dwójki nastoletnich dzieci. Luźna, wydekoltowana bluzka miała zwracać uwagę na jej bardzo duże, ściśnięte białym stanikiem piersi, a krótkie, dżinsowe szorty wyraźnie podkreślały wypracowane godzinami na siłowni nogi oraz szerokie biodra i zgrabne pośladki. W tym stroju i ze związanymi w koński ogon blond włosami wyglądała jakby była co najmniej o dziesięć lat młodsza.
Stopniowo wrzawa w przedpokoju przeniosła się do salonu by w końcu ucichnąć całkowicie, co mogło jedynie oznaczać, że chłopcy wynieśli się do ogrodu. Anna westchnęła przygotowując przekąski.
„Czego ja tak naprawdę dzisiaj oczekuję?” pomyślała. Wiedziała, że jak bardzo jest to nieodpowiednie, jednakże po potwierdzeniu pozamałżeńskich przygód jej męża i po tym jak nie raz zdradziła go ze swoimi uczniami jej wiele się zmieniło. Teraz spragnione spojrzenia nie były czymś, przed czym należało uciekać, a stały się dodatkowym potwierdzeniem jej kobiecości. Poza tym od zawsze wlepiali w nią wzrok zarówno koledzy syna jak i córki, więc wtedy też kusiła. Tylko mniej świadomie.
Nerwowo poprawiła okulary i po wzięciu dwóch wdechów podniosła tacę z przekąskami by z nią ruszyć do salonu, a później wprost na taras. Gdy stanęła przed szybą zauważyła, że chłopcy zajęli już miejsce przy niewielkim, drewnianym stole niedaleko dmuchanego basenu, który zawsze latem był rozstawiany przez jej męża. Anna na chwilę odłożyła tacę, otworzyła drzwi i poprawiła bluzkę tak by dekolt był jeszcze wyraźniejszy. Dopiero wtedy podniosła tacę i ruszyła w kierunku syna i jego gości. W miarę, gdy zbliżała się do stolika rozmowy ucichły i z satysfakcją zauważyła, że po kolei każdy wbija się właśnie w nią. Lekko kołyszący biodrami podeszła i pochyliła się nad stolikiem jeszcze bardziej pozwalając na podziwianie tego, czego bluzka nie skrywała.
– Proszę chłopcy. Jak byście jeszcze czegoś pragnęli to mówcie śmiało – rzekła zalotnie odkładając tacę i przesunęła wzrokiem po młodych twarzach. Zaważyła, że chłopcy jak zahipnotyzowani wbijają wzrok w świetnie się prezentujące w białym staniku literki E. Patrzyli wszyscy, w tym Mateusz, co do podniecenia dodało dawkę zakłopotania. Ciągle uśmiechnięta wyprostowała się i ruszyła w kierunku domu, a zaraz po wejściu do salonu opadła na kanapę.
„Boże, co ja robię?” znów skarciła siebie w myślach analizując całą tę scenę. Przyciągała oczy wszystkich. Nawet syna. Jakby dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że oddziaływanie na nich jest również oddziaływaniem na niego. Natychmiast przypomniała sobie jej się jak na nią patrzył zanim przyszli. Wtedy nie jakby nie miało to znaczenia, ale teraz…
„Czy faktycznie aż tak…?” pomyślała i dotknęła piersi. Od razu wyczuła przez ubranie sterczący sutek. Już nie była kobietą, która ignorowała potrzeby własnego ciała. Czuła, że to wszystko ją podnieca. Nawet jeżeli nie była z tego przesadnie dumna.
„Co ja mam z głową? Muszę ochłonąć” pomyślała po czym wstała z kanapy i nie spiesząc się ruszyła do swojego pokoju.
Chłopcy siedzieli w ciszy, gdy Anna kołysząc biodrami wracała do domu. Dopiero gdy drzwi się za nią zatrzasnęły znów spojrzeli na siebie. W milczeniu wyciągnęli dłonie po napoje i każdy na chwilę przywarł ustami do swojej szklanki.
– No dobra, jak nikt tego nie powie, to ja to powiem – przerwał ciszę Kacper. – Twoja matka to super laska. Normalnie stary nie wiesz, jak ci zazdroszczę.
Mateusz miał nadzieję, że nie zauważą, że jego twarz oblewa się delikatnym rumieńcem. Wiedział, że jego mama jest bardzo atrakcyjną kobietą, ale co innego jest o tym myśleć, a co innego usłyszeć.
– Weź nie wkręcaj – odpowiedział po chwili próbując uciąć niekomfortowy dla niego temat. – Wiem, że jest bardzo ładna, ale już nie przesadzajcie.
– Bardzo ładna to mało powiedziane – rzucił Kacper, jak widać próba Mateusza nie zadziałała. – Ma zajebistą figurę, ładną twarz, fajną pupę….
– I ten biust – dodał nieśmiało Rafał.
– No tak, biust – kontynuował Kacper. – Jednym słowem nie jest bardzo ładna. Jest super laską. Zwłaszcza jak na swój wiek. Taka wymarzona milfka.
– Niech wam będzie, macie rację – westchnął Mateusz. Nie za bardzo chciał się przekomarzać z chłopakami. Zdawał sobie sprawę, że wykłócanie się może doprowadzić tylko do rozdmuchania tego tematu. Poza tym w głębi serca czuł, że się z nimi zgadzał. Jego matka była bardzo seksowna i sam się złapał na tym, że myślał o niej to, czego nie powinien.
– No pewnie, że mamy – Kacprowi jak widać temat się nie nudził. – Jakbym tylko miał okazję to bym…
– No? Co byś? – spytał milczący do tej pory Janek. – Strzeliłbyś buraka jak każdy z nas albo stał jak zaczarowany.
–Nieprawda! Ja na pewno bym…
– Taaa… nieprawda… – Rafał chętnie się przyłączył do naigrywania się ze zbyt pewnego siebie kolegi. – Taki jesteś kozak, a jak Olka próbowała cię pocałować na imprezie to tylko zrobiłeś się czerwony i zwiałeś.
Na wspomnienie tej historii wszyscy oprócz Kacpra wybuchli gromkim śmiechem.
– No wtedy mnie zaskoczyła. Teraz byłaby inaczej.
– Inaczej? Taki jesteś pewny? – rzekł Janek wymachując ręką tak zamaszyście, iż prawie wylał cała zawartość szklanki na Mateusza – To może mały zakład kto…
– Jejku chłopaki dajcie spokój. To moja mama…
– Kto świadomie namówi do czegoś panią Anię i pokaże dowód ten… Nie wiem w sumie…
– Może dostanie od wszystkich pozostałych po stówie -rzucił Rafał.
– Serio, przesa…
– Trochę to mało pomysłowe…- inicjator zakładu wyraźnie nie to miał na myśli.
– Jak dla mnie super – rzekł entuzjastycznie Kacper. – I tak wygram, szykujcie kasę. Jaki dowód?
– Może jakieś zdjęcie – Rafał wydawał się być mocno wkręcony – tylko nie jakieś, na którym nic nie widać…
– Stoi – uśmiechnął się Kacper.
– Tobie na pewno – rzekł Janek, a pozostali się zaśmiali. – To robimy tak, że czas jest do jutra rana. Kto, wynajdzie coś najlepszego ten wygrywa.
– Dajcie sobie nawet tydzień, a i tak nic nie zyskacie – skomentował niezadowolony Mateusz, a pozostali chłopcy znów parsknęli śmiechem.
„Chyba dobrze się bawią” – pomyślała Anna wyglądając na ogród z okna swojego pokoju. Chłopcy faktycznie siedzieli przy stoliku już od prawie godziny rozmawiając, gestykulując i co chwila pokazując sobie coś na telefonach. Nie miała pojęcia o czym rozmawiają, ale cieszyła się, że jej synowi udało się zebrać taką zgraną paczkę spośród znajomych zarówno z klasy jak i ze wspólnych treningów piłkarskich. Wiedziona instynktem gospodyni skontrolowała to, co było na stoliku. Temperatura była bardzo wysoka, a chłopcom zaczynało brakować napoi, więc powoli wstała i ruszyła do kuchni.
Gdy z dzbankiem wody z lodem weszła do ogrodu uderzyła w nią fala gorąca. Dzień robił naprawdę ciężki do wytrzymania. Aż się zastanawiała jakim cudem chłopcy siedzą na tym skwarze już tak długo. Po zbliżeniu się do stolika pochyliła się by zamienić pusty dzbanek na pełny i natychmiast cztery pary oczu znów wbiły się w jej dekolt. Kobieta tym razem szybko się wyprostowała nie dając szansy na dłuższe podziwianie zawartości bluzki.
– Nie korzystacie z basenu? – spytała chcąc odwrócić ich uwagę od siebie. Wzrok chłopców dalej na nią działał bardziej niż powinien, a nie chciała przeginać.
– Nie, jeszcze nie – odpowiedział Mateusz.
– Ale jak pani chce, to może pani się ochłodzić – zaproponował natychmiast Janek. Anna poprawiła się i spojrzała na wyglądającą całkiem zachęcająco taflę wody.
– Nie, nie będę wam przeszkadzać. To wasze spotkanie i ja nie jestem tu do niczego potrzebna.
– Ależ skąd – rzucił Rafał. – Nie będzie pani ani trochę przeszkadzać. Prawda chłopaki?
Wszyscy mu przytaknęli. Faktycznie zarówno w domu jak i na zewnątrz ciężko było wytrzymać i zanurzenie się w wodzie na pewno przyniosłoby jej ulgę.
– Może macie racje… – zaczęła, ale Kacper szybko jej przerwał.
– Oczywiście, że mamy. Może pani śmiało wskakiwać do środka.
– W końcu basen jest dla wszystkich – dodał na końcu jej syn. — Nawet cztery osoby spokojnie się zmieszczą i będzie wygodnie.
– Racja – stwierdziła przekonana. – W końcu jest gorąco. Odniosę dzbanek i chętnie skorzystam.
To mówiąc odwróciła się i pomaszerowała w stronę domu i po odwiedzeniu kuchni udała się do sypialni. Szybko przebrała się w czarne bikini z wiązanymi majtkami i wiązanym na szyi stanikiem. Stanęła przed lustrem. Strój nie był jakoś przesadnie skąpy, patrząc na swoje odbicie z łatwością zdała sobie sprawę, dlaczego tak bardzo namawiali ją na skorzystanie z basenu. Westchnęła i obróciła ciągle nie odrywając od siebie wzroku. Wyglądała i czuła się świetnie, ale miała uczucie, że dała się trochę wmanewrować grupce rozgrzanych młodzieńców. Teraz jednak było za późno na zmianę decyzji. Zwłaszcza, że tłumaczenie się z tego byłoby dla niej bardzo niezręczne.
– Trudno. W końcu jest gorąco – powiedziała sama do siebie po czym rozpuściła włosy zamieniła okulary na przeciwsłoneczne. Wyjęła z szafy słomkowy kapelusz i ruszyła na dół po drodze zabierając z łazienki ręcznik, który przewiesiła sobie przez szyję częściowo zasłaniając piersi.
Zgodnie z przypuszczeniami jej ponowne pojawienie się w ogrodzie było bardzo wyczekiwanym momentem. Jak tylko podeszła do basenu czuła, że gapią się na nią jakby chcieli zapamiętać każdy centymetr jej ciała. Nie spieszyła się. Powoli odłożyła ręcznik na bok i przekroczyła ściankę basenu zanurzając w nim stopę i łydkę. Gdy dotknęła podłogi basenu stwierdziła, że sięgająca jej trochę powyżej kolana woda jest cieplejsza niż się spodziewała. Czując to usiadła na dnie zanurzając się, wyciągnęła nogi i oparła się o ścianę, tak by mieć słońce za plecami.
Basen miał trochę ponad dwa metry średnicy, więc mogłaby się położyć w nim cała, chociaż nie zostałoby jej za wiele miejsca. Teraz leżała wygodnie głową i rękami opierając się o ściankę całe piersi mając już w przyjemnie chłodnej wodzie. Zdecydowanie tego potrzebowała w tak upalny dzień. Zauważyła, że rozmowy chłopców ucichły, ale nie obchodziło jej, czy ją obgadują, czy nie. Teraz liczył się dla niej jedynie relaks.
Jednak po mniej więcej kwadransie usłyszała, że któryś z chłopców również wchodzi do środka. To Rafał postanowił dotrzymać jej towarzystwa. Przyglądał się zafascynowany przesuwając wzrokiem po nogach, biodrach, brzuchu oraz, a może przede wszystkim piersiach Anny. Wyglądało na to, że założył, iż mama jego kolegi po prostu zdrzemnęła się w basenie i może bezkarnie korzystać z tej okazji. Oczywiście oczy Anny były cały czas otwarte, jednakże spod dużych, przeciwsłonecznych okularów kobiety nie mógł tego dostrzec.
Rafał był jednym z kolegów Mateusza z klasy. Przeciętny brunet średniego wzrostu i o szczupłej budowie, z grzywką zasłaniającą znaczną część czoła i brązowymi oczami. W klasie na pewno było wielu przystojniejszych od niego z Mateuszem na czele.
Natychmiast skarciła siebie, że myśli o synu w taki sposób, ale było to prawdą. Bez wątpienia był on jednym z atrakcyjniejszych chłopaków w szkole. Wysportowany szatyn o włosach ściętych na jeża. Do tego uczący się całkiem nieźle i osiągający dobre wyniki sportowe. Nie dziwiła się, że koleżanki za nim szalały. Sama też by tak robiła, jakby była w ich wieku.
Z myśli wyrwało ją wrażenie delikatnego dotyku na jej łydce. To siedzący z nią w basenie Rafał wyciągnął dłoń i nieśmiało muskał palcami jej skórę.
„Pewnie sprawdza, czy śpię” pomyślała wiedząc, że powinna powstrzymać zapędy chłopaka. Nawet nie musiałaby wiele robić. Wystarczyło odsunąć nogę lub zmienić delikatnie pozycję w inny sposób. Jednak rozbudzona już Anna nie miała zamiaru tego robić. Niezdrowa ciekawość kazała jej przekonać się, jak daleko kolega syna się posunie.
Z każdą sekundą Rafał nabierał coraz większej pewności, że mama Mateusza faktycznie zasnęła i jego palce coraz odważniej gładziły jasną skórę łydki. Podniecenie chłopaka stawało się coraz większe i podpowiadało coraz odważniejsze pomysły. Niepewnie spojrzał na swoich kolegów i upewniwszy się, że nie zwracają na niego uwagi dyskretnie przesuną się bliżej Anny. Jednocześnie jego dłoń przesunęła się na jej udo głaszcząc je od kolana aż po granicę majtek.
Anna od razu poczuła przyjemny dreszcz, który błyskawicznie rozszedł się po całym ciele. Ledwo powstrzymała się przed wydaniem z siebie westchnienia. Ta sytuacja stawała się coraz bardziej nieodpowiednia, ale jednocześnie coraz bardziej ją podniecała. Nie była wstanie nawet powiedzieć co działa na nią najbardziej. Miejsce? Chłopak, który ją maca? Czy może to, że za plecami słyszy głosy pozostałych? Cokolwiek by to nie było dalej postanowiła udawać, że drzemie obserwując swojego towarzysza kąpieli zza ciemnych okularów.
Ten za to z każdą sekundą stawał się coraz odważniejszy i powoli dłoń na wewnętrzną stronę ud. Anna odruchowo delikatnie je rozchyliła, ale to umknęło jego uwadze. Dłoń przesunęła się na jej krocze delikatnie masując przez materiał majtek. Przynajmniej w wodzie nie czuł jak bardzo mokra jest, jednak zapewne mógł poczuć ciepło bijące z kobiecego ciała.
„Co ja robię?” pomyślała dalej powstrzymując się przed jakimikolwiek reakcjami. O ile westchnienia może dało się stłumić o tyle czuła, że jej sutki mocno sztywnieją. Wiedziała, że jeśli Rafał jeszcze tego nie widział, to na pewno zaraz zobaczy.
I chyba zobaczył, bo po chwili masowania krocza kobiety dłoń powędrowała w kierunku dużej piersi, po to by objąć ją i mocno ścisnąć. Anna znów ledwo powstrzymała westchnienie, a przynajmniej tak jej się wydawało. Chłopak i tak nie zwracał na to uwagi, bo zafascynowany masował ściskając pierś mocno przez materiał stanika. Delektował się jej rozmiarem i miękkością. W końcu puścił i zahaczył palcem o materiał odginając go lekko. Anna wiedziała co chce zrobić. Wyobraziła sobie siebie, w tym basenie, z cyckami na wierzchu macanymi przez Rafała. Na pewno po odsłonieniu ich by się nie powstrzymał. Na pewno inni by zobaczyli. Nie miała pojęcia, co by się stało później, ale czuła, że nie może do tego dopuścić. Mimo, że opcja dołączenia się do macania pozostałych chłopaków podniecała ją niemiłosiernie.
Poruszyła się gwałtownie i zaczęła się delikatnie przeciągać tak jakby właśnie wybudzała się z przyjemnej drzemki. Rafał momentalnie spanikował i zabrał dłoń jednocześnie szybko się odsuwając możliwie najdalej od kobiety.
- Mmmm, chyba lekko przysnęłam – powiedziała słodkim głosem patrząc na chłopaka, który cały czerwony jedynie przytaknął. – Może lepiej pójdę do domu.
Nie czekała na jego reakcję. Po prostu z uśmiechem wstała, wyszła z basenu i po owinięciu się ręcznikiem opuściła ogródek. Sama nie wierzyła, że pozwoliła na tak wiele. A najgorsze było to, że rozbudzone ciało domagało się więcej.
– Ściemniasz – stwierdził krótko Kacper, gdy Rafał w kuchni opowiedział mu o swojej przygodzie w basenie. Grupka niedawno wróciła z ogrodu do salonu, Mateusz z Jankiem grali razem na konsoli wbijając oczy w telewizor, a Kacper z Rafałem poszli do kuchni po coś do picia. Ten pierwszy zdecydowanie nie spodziewał się, że gdy tylko znajdą się sami usłyszy takie rewelacje.
– Nie ściemniam! – prawie krzyknął Rafał. Przez prawie godzinie siedział w basenie po tym jak Anna go opuściła. Tak długo zajęło mu uspokojenie emocji na tyle by koledzy nie zobaczyli namiotu w jego spodniach. Później bez przerwy myślał mamie swojego kolegi i o tym by komuś się pochwalić tą przygodą. Kacper wydawał się do tego najlepszą osobą.
– Mówię ci – kontynuował. – Wlazłem tam, żeby sobie popatrzeć, ale nie mogłem się powstrzymać. Zacząłem ją macać a ona nic.
– Mówiłeś, że spała – Kacper dalej wydawał się nie nieprzekonany. Chociaż widać było, że ta historia zaczyna go podniecać.
– Nie wiem, czy spała, czy nie. Ale mówię ci. Macałem jej nogi, cycki… Nawet nie wiesz jak super są. Dopiero jak chciałem zdjąć jej stanik to się zaczęła wiercić i przestałem. Bałem się, że będzie z tego afera.
– Taaak… – Kacper ciągle patrzył nieufnie na swojego kolegę. – I mówisz mi to, bo? Jeśli liczysz, że dzięki temu wygrasz zakład to się grubo mylisz. Nie będę namawiał Jacka, żeby uwierzył.
– Szczerze mówiąc, do chciałem się pochwalić i tyle – odpowiedział lekko zmieszany. – Poza tym… Ja chyba już jestem spalony. Ale ty próbuj może tobie się uda to utrzemy nosa Matiemu i Jackowi.
– Czyli im nie mówiłeś? – spytał Kacper nieufnie cedząc każde słowo. – I nie będziesz im mówić?
Rafał spojrzał na swojego nieufnego kolegę.
– Nie –odpowiedział. – Ale chciałbym żebyś coś mi obiecał w zamian.
– Co takiego?
– Tylko dwie rzeczy. Zanim im cokolwiek to pokaż mi, a później jak będziesz coś chciał z nią jeszcze zrobić to bierzesz mnie ze sobą.
Po wejściu do łazienki Anna pozbyła się mokrego stroju kąpielowego i spojrzała w lustro. Czuła, że jej ciało było rozpalone, ale sama się zdziwiła jak wyraźnie to po niej widać. Do tego cały czas czuła jakby nadal miała na sobie dłonie Rafała.
– Czego ja chcę? – zapytała patrząc samej sobie w oczy. Westchnęła i przesunęła wzrokiem po nagim ciele. Obrazy same zaczęły przychodzić do jej głowy. Te wyciągnięte dłonie młodych chłopaków zachłannie ją obmacujących. Wbijających palce w jej piersi i pieszczących je aż do bólu. Wstyd jej było do tego się przyznać, ale chciała być przez nich użyta. Podbita i zmuszona do posłuszeństwa. Ciągle mając w głowie setki fantazji mieszających się z przeżytymi przez nią przygodami sięgnęła dłońmi do piersi i objęła je. Po chwili zaczęła na zmianę delikatnie je masować i pieścić sutki. Znów spojrzała na swoje odbicie. Nie widziała tam mamy i żony, a seksowną dojrzała blondynkę spragnioną emocji.
– Co mi tam – powiedziała sama do siebie. – Jeżeli któryś będzie miał odwagę, to dostanie nagrodę.
Po tej obietnicy udała się do swojej sypialni, by się przebrać, a następnie pewnym krokiem ruszyć do kuchni. Tam wzięła się za przygotowanie czegoś ciepłego dla gości syna i lekkiego drinka dla siebie. Mimo wszystko dalej była porządna gospodynią i nie mogła dopuścić by obecni w jej domu goście cały dzień spędzili o chipsach i coli.
Po jakimś czasie usłyszała, że do ogrodu otwierają się, a chłopcy znów wchodzą do salonu. Od razu dopadli do konsoli mając zamiar spędzić popołudnie właśnie w taki sposób. Anna nie przerwała krzątaniny. Po niecałej godzinie i jeszcze jednym drinku wszystko było gotowe i mogła postawić jedzenie na stoliku kawowym przed kanapą. Z radością stwierdziła, że jej pojawienie się w salonie wywołało zamierzony efekt. Dalej przyciągała wzrok, a nawet wydawało się jej, że spojrzenia są coraz mocniejsze. Cały czas pobudzona i lekko ośmielona wchłoniętym przez organizm alkoholem słodko oznajmiła chłopcom, że jest na ich zawołanie i ruszyła na górę chcąc zająć się innymi pracami domowymi. Już nie zastanawiała się czy dobrze robi. Podniecenie było zbyt duże by od tak przerwać tę grę.
Wchodząc do łazienki na piętrze Kacper nie spodziewał się tego, co ujrzał. Ogromne piersi Anny uwięzione w białym, koronkowym staniku prezentowały się fenomenalnie, gdy pochylała się nad koszem z ubraniami przygotowując pranie. W tej pozycji dekolt jej bluzki odsłaniał praktycznie wszystko, co można było odsłonić.
Gdy chłopak z rozdziawionymi ustami stał w progu kobieta spojrzała na niego. Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Nie przestała przy tym grzebać pochylona w koszu sprawiając, że jej piersi kołysały się delikatnie na boki.
– Mogę coś dla ciebie zrobić? – spytała zalotnie odgarniając za ucho niesforny złoty kosmyk i poprawiając okulary. Kacprowi dobre kilka sekund zajęło przetworzenie tego pytania.
– Eee, nie no. Chciałem skorzystać z łazienki – wydukał w końcu.
– Za chwilę. Dobrze? – odpowiedziała i dalej kontynuowała napełnianie pralki, a Kacper dalej wbijał wzrok w to, czego dekolt nie zasłaniał. Nie mógł wydobyć z siebie słowa tylko gapił się aż kobieta w końcu wyprostowała się, uruchomiła pralkę i podeszła do umywalki przerywając pokaz.
– Teraz możesz robić co chcesz – rzekła i odkręcając wodę delikatnie się wypięła spoglądając w lustro. Kacper ciągle wpatrywał się w pośladki mamy swojego kolegi. Od razu przypomniała mu się historia, którą usłyszał od Rafała, a która teraz zaczynała mieć coraz więcej sensu. Te ruchy, uśmiechy, wypinanie się i pochylanie. Nabierał coraz większej pewności, że Anna go kusiła. To sprawiało, że jego podniecenie rosło w zastraszającym tempie i w końcu osiągnęło ten punkt krytyczny, w którym wyłącza się zdrowy rozsądek. Ciągle przyglądając się kobiecie zrobił krok w jej stronę i położył dłoń na pośladku. Anna nie zareagowała, więc po chwili również druga dłoń znalazła się na jej pupie.
– Co robisz? – spytała cicho. Poza słowami nie było żadnej innej reakcji.
– To, czego chcę – odpowiedział. Jedną dłoń zacisnął na pośladku, a druga przesunęła się na dużą pierś obejmując ją palcami. Chłopak aż zamruczał, gdy poczuł biust Anny w dłoni. Był o wiele przyjemniejszy w dotyku niż by sądził. Ciężki i miękki, a jednocześnie sprężysty. Marzył o tym od kiedy po raz pierwszy przyszedł do Mateusza w odwiedziny. Zatopiony bez reszty w tym doznaniu nie zauważył nawet cichego jęknięcia, które wydobyło się z ust mamy jego kolegi.
– Nie powinieneś tego robić – rzekła powstrzymując głośniejsze westchnienia. Kacper zaprzestał pieszczot, ale nie zabrał dłoni. Jakby czekał na zmianę zdania. Kobieta nic nie powiedziała więc uznał to za przyzwolenie i po chwili znów zaczął ugniatać zarówno pierś jak i pośladek.
– Przestań! – powiedziała bardziej stanowczo, a Kacper puścił ją jakby nagle zaczęła go parzyć. Był podniecony, a przed nim była, jak mu się wydawało, równie podniecona Anna. Miał wrażenie, że wystarczy tylko trochę zdecydowania, że jak jeszcze ją przyciśnie to całkowicie mu ulegnie. Jednak mimo tego kazała mu przestać. W młodym umyśle zaraz obok podniecenia zaczęła narastać panika podsuwająca najróżniejsze wersje tego co się stanie, jak się nie uda.
– Przepraszam – wybąkał cały czerwony i wybiegł z łazienki zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć.
Annie się kręciło w głowie tak mocno, że ledwo wróciła do sypialni. Nogi jak z waty, czerwone policzki i przyspieszony oddech, a sutki tak twarde jakby miały przebić materiał stanika i bluzki. Sama nie wiedziała, dlaczego to przerwała. Może to był jakiś ostatni przebłysk racjonalności, a może po prostu chciała, aby chociaż ten minimalny opór został złamany. Jak tylko sięgała w przeszłość to wszystkie jej najintensywniejsze doświadczenia seksualne miały źródło w jakiejś formie przymusu.
Najpierw pierwsze dotykanie i pierwszy seks oralny ze starszym bratem. Później bycie obmacywana przez grupę kolegów na wspólnej wycieczce szkolnej. Aż w końcu ostatnia studniówka i wszystko, co miało miejsce po niej. Chociaż tych najnowszych przygodach to uświadomienie sobie zdradliwej natury męża było katalizatorem wyzwalającym późniejsze reakcje i pozbawiającym ją wyrzutów sumienia. Sama zauważyła, że od tego czasu dbała o siebie bardziej, ubierała się seksowniej i kusiła częściej. O wiele częściej. Aż dziwiła się, że mąż albo tego nie zauważał albo tak mało go to obchodziło. Chciała go za to karać jak tylko będzie okazja. Jednak może nie z Kacprem. Czuła, że teraz lepiej będzie odpuścić i spędzić resztę popołudnia w swoim pokoju. Zwłaszcza, że nie było już potrzeby schodzić do gości.
Wieczorem usłyszała, jak chłopcy udają się do pokoju jej syna, gdzie mieli spędzić noc. Dopiero wtedy uznała, że warto zejść na dół i posprzątać wszystko co po sobie zostawili. Zanim jednak ruszyła do salonu przez chwilę postanowiła przysłuchać się rozmowom dobiegającym z pokoju Mateusza. Z ulgą, ale i z lekkim zawodem stwierdziła, że nie jest ich tematem. Wszystko wskazywało na to, że przygody związane z obecnością chłopców w domu dobiegły końca. Nie pozostawało nic innego jak posprzątać i uspokoić emocje.
Jak się okazało sprzątania nie było za wiele. Pewnie Mateusz zmusił swoich kolegów do odnoszenia naczyń na bieżąco więc już po chwili Anna mogła udać się do łazienki by przygotować sobie relaksującą kąpiel.
Gdy tylko zanurzyła rozpalone ciało w pełnej piany wannie i zamknęła oczy. Starała się oczyścić głowę ze wszystkich myśli co jednak nie było tak łatwe. Nawet nie zauważyła, kiedy jej dłonie zaczęły same wędrować po ciele delikatnie pieszcząc brzuch, uda i piersi. W końcu pieszczoty stały się mniej delikatne. Jedną ręką masowała biust, a drugą głaskała rozgrzaną cipkę. Z ust zaczęły się wydobywać najpierw ciche, a później coraz głośniejsze jęku. Przeszło jej przez myśl, że mogą ją usłyszeć, jednakże było jej to obojętne. Teraz liczyła się tylko przyjemność. Nie chciała nawet dochodzić. Zależało jej jedynie by jak najdłużej podtrzymać ten stan pobudzenia, aż do momentu, gdy woda w wannie zacznie się robić chłodna.
Po tej zmysłowej kąpieli, wytarła się dokładnie, wysuszyła włosy i wsmarowała w ciało balsam by następnie założyć skąpą, satynową koszulkę na ramiączkach i miękki szlafrok. Po wyjściu na korytarz trochę zdziwiona usłyszała dźwięki rozmów dochodzące z pokoju syna. Nie myślała, że o tej godzinie nie będą jeszcze spać, ale były wakacje więc nie było sensu gonić ich do łóżek. Z resztą miała swoje plany na wieczór, które pozwolą opaść nagromadzonym przez cały dzień emocjom. Połączenie wina, kanapy i filmu powinno zdać egzamin i stopniowo ukołysać ją do snu.
Mniej więcej w połowie tego jednoosobowego seansu i po dwóch kieliszkach wina powoli odpływająca do krainy Morfeusza Anna usłyszała, że ktoś ostrożnie schodzi po schodach, a następnie zmierza do kuchni. Nie miała pojęcia, któremu o tej porze zachciało się pić, ale domyślała się, że ją zauważył i pewnie założył, że kobieta śpi twardym snem. W końcu w salonie oświetlonym jedynie niebieskawym światłem wydobywającym się z telewizora nie było zbyt wiele widać, a ona nawet nie odwróciła głowy w jego kierunku.
„A gdyby tak…” – pomyślała i delikatnym ruchem dłoni rozwiązała pasek szlafroka. Poły opadły na boki w większym stopniu odsłaniając dekolt koszulki nocnej, która bynajmniej wiele nie zasłaniała. Westchnęła głęboko słysząc, że młodzieniec wraca z kuchni. Czekała zastanawiając się czy dostrzeże wystawioną przez nią przynętę, a jeżeli tak to, czy połknie haczyk i postanowi skorzystać.
Przynęta najwyraźniej okazywała się działać, bo chłopak ze szklanką w dłoni podszedł bliżej kanapy. Z jego perspektywy taka „śpiąca” i mocno odsłonięta Anna musiała wyglądać jak skarb, który czeka na poszukiwacza przygód na tyle dzielnego by wyciągnąć po niego dłoń.
Chłopak przełknął ślinę i zbliżył się bardziej z zaciekawieniem przyglądając się temu, czego nie zasłaniał szlafrok. Odłożył szklankę na stolik i dotknął szyi kobiety. Anna nie zareagowała chcąc utrzymać wrażenie jakby wypiła odrobinę za dużo i odpłynęła. Serce waliło jej jak oszalałe, a podniecenie stawało się coraz większe. Gdy chłopak bardzo ostrożnie odsunął na bok poły szlafroka w pełni odsłaniając błyszczący materiał cienkiej koszuli nocnej, na którym odznaczały się stojące sutki.
Ciało kobiety płonęło i po raz kolejny wiedziała, że powinna to przerwać, a jednak nie ruszała się. Chciała zobaczyć jaki będzie finał tej niebezpiecznej gry rozpoczętej przez nią przed południem. Mogła przysiąc, że usłyszała głęboki wdech i poczuła jak młoda dłoń przesuwa się po jej szyi w dół, dotykając najpierw obojczyka, a później dekoltu. Tam jednak długo się nie zatrzymała i zeszła niżej na górą część piersi po to by za chwile objąć ją i ścisnąć.
Tym razem nie powstrzymała cichego jęknięcia, ale chłopak albo go nie zauważył, albo uznał za zaproszenie. Jego dotyk nie ustawał, a wręcz przeciwnie. Ściskał i masował pierś mocniej i intensywniej. Anna jedynie mruczała nie stawiając żadnego oporu.
W końcu tajemniczy młodzieniec odsunął na boki materiał satynowej koszulki i odsłonił cały biust. Nie marnując czasu najpierw złapał go i chwilę masował, by następnie pociągnąć za sztywne sutki. Anna znów wydała z siebie lekki pomruk, jednakże dalej nie otwierała oczu. Obawiała się, że gdy da większe oznaki przebudzenie to powtórzy się sytuacja z Kacprem. Zamiast tego wypchnęła piersi w kierunku swojego nocnego gościa i delikatnie rozsunęła uda. Ten musiał to zauważyć, bo jedną dłoń przesunął między nogi kobiety i dotknął jej krocza. Wiedziała, że czuje wilgoć i ciepło. Nie dało się tego ukryć.
Jego reakcja była natychmiastowa. Chyba bojąc się, że okazja nagle ucieknie oderwał również drugą dłoń od piersi. Błyskawicznym ruchem zdjął z Anny majtki po czym położył dłoń bezpośredni na cipce. Nie powstrzymała jęku. Przypuszczała, że chłopak może się domyślać, iż nie śpi jednak dalej chciała utrzymać tę iluzję. Poza tym nie chciała niczego mu sugerować. Cokolwiek miałoby się nie wydarzyć powinno się wydarzyć z jego inicjatywy.
Ku jej zadowoleniu chęci i inicjatywy mu nie brakowało. Chwilę głaskał jej mokrą od soków kobiecość po to by w końcu oderwać od niej dłoń. Wtedy poczuła na wejściu do swojego wnętrza coś innego i to znacznie pokaźniejszych rozmiarów niż palec. Coś co wydawało się być odczuwalnie większym narzędziem niż to, którym dysponował jej mąż. Chociaż ciężko było jej porównać, bo nie pamiętała, kiedy ostatnio czuła męża w sobie.
Głośno jęknęła, gdy wszedł w nią do końca zaczął się poruszać jednocześnie ściskając biust. Początkowo był delikatny i jakby niepewny, ale już po kilku chwilach pchnięcia były mocniejsze i szybsze, bardziej płynne. Jego ruchy stawały się coraz bardziej dynamiczne i pewniejsze. Za każdym razem, gdy czuła jak w nią wchodzi niemoralność tej sytuacji podniecała ją coraz bardziej. Była w końcu matką i żoną. Nauczycielką matematyki w jednym z lepszych liceów. A teraz wbijał się w nią chłopak w wieku jej syna, podczas gdy jego koledzy spali spokojnie na piętrze.
– Moooocniej – wystękała cicho. Nie chciała już udawać. – Rób co chcesz… Nie żałuj sobie… Możesz wszystko…
Mimo jej obaw, że odezwanie się przerwie tę równie niemoralną jak podniecającą scenę chłopak okazał się nie być z tych, którzy się wycofują. Jego ruchy jeszcze bardzie przyspieszyły. Stały się jeszcze mocniejsze, bardziej dzikie i zachłanne. Jednocześnie usta zaczęły całować piersi i dekolt. Jakby od zawsze był spragniony ciała Anny i zamierzał się delektować każdym jego centymetrem. Na to wszystko mężatka odpowiedziała jeszcze głośniejszymi jękami, które zapewne przerodziłyby się w donośny krzyk, gdyby nie to, że usta młodzieńca po chwili całowania piersi i szyi wbiły się w jej rozchylone wargi. Momentalnie zatraciła się w tym pocałunku wydając z siebie stłumione jęki. Objęła go dłońmi i nogami przyciskając do siebie z całej siły. Chciała być cała jego. Mimo, że nawet nie wiedziała z kim to robi.
Jej partner nie zwalniał. W jego ruchach nie było już śladu po początkowej niepewności. Penetrował ją tak jakby chciał wyrzucić z siebie całą żądzę, którą w nim wzbudzała ta cycata, dojrzała blondynka. Każdy jego ruch był pełen pasji i niczym nieskrępowanego młodzieńczego pożądania co sprawiało, że Anna odchodziła od zmysłów. Nic się nie liczyło oprócz tej wszechogarniającej przyjemności. Ani kim był, ani to, gdzie to robią. Pewnie nawet gdyby pozostali zeszli z góry i postanowili się przyłączyć, to powitałaby ich z otwartymi ramionami i rozłożonymi nogami. Jedyne czego chciała to więcej, ostrzej i mocniej. Rozgrzana całodniowym kuszeniem cipka pulsowała obejmując ciasno młodego penisa. Przycisnęła go mocniej do siebie nie chcąc nawet na chwilę go wypuścić zanim nie uzyska spełnienia, a ono było bardzo blisko. Jeszcze kilkanaście jęków zagłuszonych pocałunkami i mocnych ruchów penetrującego ją penisa. Jeszcze kilka chwil, gdy czuła właśnie piersi przygniecione ciężarem młodego torsu. To wszystko wystarczyło, aby doszła stękając głośno w usta kochanka. Jej ciało zesztywniało jak rażone prądem po to by za chwilę bezwładnie opaść na kanapę.
Młodzieniec nie doszedł równo z nią. Wyciągnął penisa i klęknął nad kobietą okrakiem kładąc go między piersiami. Złapał je w dłonie i otulił nimi swoją męskość od razu zaczynając pieprzyć duży biust. Nie miała siły się bronić. Jedynie ledwo przytomna patrzyła się na poruszający się nad nią zarys chłopaka. Przy tak kiepskim oświetleniu i bez okularów nie była w stanie powiedzieć, który z nich jest tak śmiałym zdobywcą. Mogła jedynie oddać mu kolejną cześć siebie, którą ten bez skrępowania brał.
Po chwili doszedł i poczuła ciepła spermę zalewającą jej dekolt i twarz. Jedynie uśmiechnęła z zamkniętymi oczami i zamruczała z aprobatą po czym przeciągnęła się rozkosznie. Poczuła, że chłopak schodzi z niej by następnie zacząć się ubierać i podążyć ku schodom.
– Dziękuję. Dobranoc – szepnęła zanim opuścił salon.
Młodzieniec nie odpowiedział. Jedynie na chwilę przystanął, by w końcu pospiesznie udać się na górę.
Rankiem Anna otworzyła oczy w swojej sypialni. Niedługo po tym jak jej tajemniczy kochanek wrócił do pokoju sama postanowiła zmienić kanapę na szerokie łóżko. Zapewne chłopcy nie mieliby nic przeciwko zobaczeniu jej rano leżącej z biustem na wierzchu i twarzą w spermie, ale mogłoby się to skończyć poranną orgią, która byłaby zajściem zdecydowanie za daleko. Poza tym jeszcze była kwestia tego, że na kanapie nie wyspałaby się zbytnio, a tak obudziła się wypoczęta, zrelaksowana oraz, co najbardziej niepokojące, bardzo zadowolona z nocnej przygody.
W końcu wyszła z łóżka i zajęła się poranną toaletą po to by w dżinsach i bluzce zejść na dół i przygotować śniadanie gromadce swoich gości. Nie minęło wiele czasu, gdy usłyszała ich schodzących do salonu. Wszystko miała już przygotowane, więc kołysząc biodrami podała im śniadanie. Trzej chłopcy siedzieli na kanapie, na której przeżyła swoją grzeszną przygodę, a jedynie Mateusz zajął miejsce w ulubionym fotelu męża. Spojrzała na nich uważniej zastanawiając się, który wczoraj okazał się mieć największe szczęście. Niestety nie zauważyła żadnej większej zmiany w ich zachowaniu. Owszem, gapili się na nią, ale wczoraj robili to tak samo, jeśli nie bardziej.
Około jedenastej zadzwonił pierwszy dzwonek do furtki. Zgodnie z umową mamy chłopców będących u niej w gości miały o tej porze odebrać swoje pociechy. Anna uprzejmie witała się z każdą z kobiet jednocześnie porównując się z nimi. Wszystkie były eleganckimi i atrakcyjnymi mężatkami, które bez wątpienia mogły budzić zainteresowanie płci przeciwnej. Zastanawiała się, czy również tak bardzo przyciągają wzrok chłopaków. Kto wie? Może nawet któraś z nich złamała to niebezpieczne, ale jakże kuszące tabu…
– Mamo wszystko w porządku? – spytał Mateusz wyrywając ją z rozmyślań. Anna spojrzała na niego i uśmiechnęła się ciepło. Przez chwilę bała się, czy czegoś się nie domyśla i w końcu odpowiedziała:
– Tak kochanie, w najlepszym.
Jak Ci się podobało?