Wycieczka do Berlina (II)
25 kwietnia 2009
15 min
Obie z Agnieszką obudziłyśmy się w sobotę rano w dobrych nastrojach. Ja mocno czując podbrzusze poszłam do łazienki i przez dłuższą chwilę masowałam je pod ciepłą wodą. Nie wiele to pomogło, ale trochę. Wytarłam się i powtórnie weszłam do łóżka, mając chęć dłużej w nim pozostać. Po mnie swoją toaletę zrobiła Agnieszka i jeszcze w szlafroku zrobiła nam kawę.
Wstałam i usiadłam przy ławie podnosząc filiżankę do ust. Pijąc, widzę, że Agnieszka jakoś dziwnie na mnie patrzy. Popatrzyłam jeszcze raz i pytam, czy jest jakiś problem. A on patrząc na mnie jeszcze bardziej rozszerzonymi oczami mówi, że tak. Więc ja pytam - jaki.
W tym momencie Agnieszka wstaje, podchodzi do mnie i praktycznie klęcząc przy mnie, mówi - załatw to tak, abyśmy obie pojechały tam gdzie Ty. Mnie prawie filiżanka wypadła z ręki, a ona dalej, że do tej pory, to sama klasyka, że monotonia i ze ona chce raz nareszcie zrobić coś innego i że akurat teraz jest taka okazja i że ona mnie bardzo o to prosi.
Agnieszka jest kobietą w średnim wieku, średniego wzrostu, dobrze zbudowana. Patrzyłam na nią z niedowierzaniem, ale ona ponownie zaczęła prosić mnie, abym jej załatwiła takie spotkanie, jak moje. Jeszcze raz spytałam ją, czy na pewno jest zdecydowana, otrzymałam twierdzącą odpowiedź, więc zadzwoniłam do Petera informując go o zaistniałej sytuacji oraz prosząc o przygotowanie odpowiedniego spotkania dla Agnieszki, np. takiego, jakie ja miałam poprzednio. Pater zdziwił się tym telefonem, ale uzgodniliśmy, że rozezna sprawę i da mi odpowiedź.
Uznając sprawę za załatwioną Agnieszka zaczęła szykować się do wyjścia, a ja ponownie ułożyłam się w łóżku, chcąc jeszcze trochę odpocząć. Moment, jak Agnieszka wyszła miałam telefon od Petera, że -zamówienie - jest przyjęte. Ja przez dłuższą chwile leżałam, analizując zaistniałą sytuację, aż w końcu usnęłam. Obudziłam się, dochodziła pora obiadu. Wstałam, o dziwo, czułam się prawie zupełnie dobrze, zrobiłam drobna toaletę, zeszłam na obiad, a po obiedzie poszłam do miasta. Znalazłam Agnieszkę, przekazałam jej wiadomość i obie już mocno podekscytowane wróciłyśmy późnym popołudniem do hotelu.
Przeskoczyłyśmy w - domowy strój - i leżąc na łóżkach czekałyśmy stosownej godziny. Tak samo, jak wczoraj, telefon z recepcji i obie schodzimy. Widzę, że Agnieszka idzie mocno podekscytowana. Wsiadłyśmy w samochód i pojechałyśmy w to samo miejsce. Idąc korytarzem Peter wskazał mi pokój, w którym byłam wczoraj i patrząc na mnie stwierdził - a ona idzie ze mną.
Spojrzałyśmy po sobie, ale Peter już trzymał jej rękę, pociągając w innym kierunku. Trudno, sama się zdecydowała. Ja weszłam do swojego pokoju, rozebrałam się i przez chwilę siedziałam w fotelu, czekając na zaproszenie. Nie trwało to długo, drzwi się otworzyły, weszłam do znanego mi już pokoju, w którym było kilku mężczyzn. Ilu ich było, nie wiem, bo był półmrok i stali w grupie.
Jeden z nich podszedł do mnie i prowadząc w głąb pokoju pokazał tę samą wczorajszą - skrzynię - pokazując jednocześnie, abym się na niej położyła na brzuchu. Tym razem nikt mi nie wiązał ani rąk, ani nóg, tylko pozostali chwycili je, wyciągając ręce na boki i po przodu i nogi też na boki, ale lekko do góry. Znalazłam się w pozycji pająka, spodziewając się, że za chwilę ktoś się zajmie tymi moimi biodrami. I nie pomyliłam się, ale było inaczej. Najpierw jeden z nich podszedł od przodu i pokazał mi znaczących rozmiarów pałkę. Otarł mi ją o usta, po czym przeszedł do tyłu i zaraz poczułam ją Cipce.
Nie miałam żadnych wątpliwości, była ona słusznego rozmiaru, bo czułam ją bardzo mocno. Wszedł we mnie zdecydowanym ruchem, chwycił za biodra i rozpoczął swój taniec namiętności. No i znowu pokazała się klasa - chłopców - Petera. Ja już jęczałam bardzo mocno podniecona, on nawet nie wykazywał przyspieszonego oddechu. Ja już łapałam pełne podniecenie, on dopiero przyspieszał. Ale i na niego przyszła pora, poczułam jak pęcznieje i już bardzo głośno jęcząc potwierdziłam przyjęcie jego strzału namiętności.
Wysunął się, moi partnerzy puścili mnie, mówiąc, idź odpocznij. Czułam mocno w sobie to zbliżenie, ale spokojnie przeszłam do łazienki, umyłam się i siedząc w fotelu, rzeczywiście dobrą chwile odpoczęłam.
Jak dużo czasu minęło, nie wiem, ale drzwi się otworzyły i ponownie zostałam zaproszona do pokoju. Tym razem zostałam poprowadzona w trochę inne miejsce. Tam, jakby na brzegu leżanki, z nogami opuszczonymi do dołu, lekko na boki, leżał jeden z moich partnerów, pokazując, jak ładnie stoi jego pałka. Dali mi do zrozumienia, że mam na niej usiąść. Przy tej różnicy wielkości ciał, kiedy usiadłam mu na biodrach, moje nogi rozsunęły się mocno na boki. Podparłam się o jego brzuch i unosząc biodra do tyły zaczęłam przesuwając się w kierunku tej pałki. Po chwili poczułam ją w swojej Dziurce i zaczęłam opuszczać biodra. Pałka natychmiast znalazła się w Gniazdku i zaczęła penetrować jej wnętrze. Ja zwalniałam napór na nogi, a Cipka pochłaniała w siebie tę pałkę. Nie była ona może zbyt gruba, ale za to była wyjątkowo długa, więc po chwili poczułam ją już na swojej szyjce. Jęknęłam z podniecenia, luzując ręce, aby weszła jeszcze głębiej. I tak było. Siedziała we mnie wyjątkowo głęboko.
Wówczas moi partnerzy pokazali mi, że mam wysunąć ręce do przodu, kładąc się na jego brzuchu. Teraz zrozumiałam, dlaczego ta pałka była taka długa. Kładąc się na jego brzuchu odsłaniałam Pupę, a oni na to czekali. Zaraz znalazł się jeden, który się do niej dostawił, poczułam na szczęście chłód kremu i napór na Brązową Dziurkę. Pod takim naporem nie miała szans stawiania oporu i wpuściła ją do środku. Czułam, jak wypełnia się moje wnętrze. Ten ucisk był mocny, bo przecież w Cipce siedziała druga pałka. No i zaczęła się jazda. Co ten dołu wypnie biodra do góry, ten z góry, ten z góry mnie dociska. Zsynchronizowali się i przez dłuższą chwilę trwała taka jazda. Aż poczułam, że ten w Pupie pęcznieje i jęcząc z zadowolenia, po chwili byłam już wypełniona jego sokami namiętności.
Wysunął się, ale pozostali partnerzy przytrzymali mnie i po chwili do Pupy dostawił się następny. Niby wszystko było tak samo, z jedną różnicą. Ten drugi był zdecydowanie grubszy. Bardzo mocno czułam, jak wdziera się do środka i jak mnie wypełnia. To samo dotyczy momentu spełnienia. Kiedy strzelił we mnie tymi swoimi sokami, aż krzyknęłam, czując, jak jestem mocno wypełniona.
Wysunął się, ja mogłam się wyprostować, ale wówczas poczułam na swoich biodrach żelazny uścisk dłoni mojego partnera i zaczęła się jazda. Podrzucał mnie do góry, a ja opadając, wbijałam się na niego. Narastało we mnie podniecenie, ale on tez jemu uległ i głośno jęcząc potwierdziłam przyjęcie jego strzału.
Partnerzy pomogli mi wstać i mogłam iść do łazienki. Dłuższą chwilę stałam pod natryskiem, dokładnie myjąc Cipkę i Pupę, owinięta w ręcznik usiadłam na fotelu, aby trochę odpocząć. Zdążyłam wypić butelkę piwa, kiedy drzwi się otworzyły i ponownie zostałam zaproszona do pokoju. Idąc w głąb zobaczyłam przed sobą ponownie leżankę, ale jakby wyższą, a na niej jednego z partnerów, który już - chwalił - się stojącą pionowo pałką. Kiedy podchodziłam, dano mi do zrozumienia, że się mam obrócić tyłem.
Okazało się, że ja mam na tej pałce usiąść, wpuszczając ja w Pupę. Podstawili mi niewielki stołeczek, weszłam, rozszerzyłam pośladki i zaczęłam kucać. Po chwili poczułam, że siedzę już na tej pałce, a kiedy na nią naparłam, zaczęła się we mnie wsuwać. Pomimo, że parę minut wcześniej pupa była wypełniana przez dwie pałki, wcale nie było mi łatwiej ja pochłonąć. Czułam ja wyjątkowo mocno w sobie. Aż przyszedł moment, że moje kość ogonowa poczuła kość łonową mojego partnera. Miałam ja całkowicie w sobie.
Teraz nastąpiła druga faza. Partnerzy moi, którzy stali gromadka wokół mnie i tak pilnie przyglądali się, jak pochłaniam pałkę ich partnera, przystąpili do swoich działań. Podeszli do mnie z boków i unieśli mi wysoko w górę nogi, jednocześnie je rozsuwając. Tym sposobem mieli Cipkę przed sobą. I o to chodziło. Zaraz jeden zaczął się w nią wciskać. Ja zaczęłam jęczeć, bo przecież w Pupie już jedna pałka siedziała, ale to go nie interesowało. Chwycił za biodra i zaczął swój taniec w przód i w tył. Poczułam go bardzo mocno w sobie, Cipka szybko się podnieciła, puszczając swoje soki namiętności. Ten taniec trwał dosyć długo, ja już jęczałam w dużym podnieceniu, a on jeszcze nie miał zamiaru kończyć.
Ale i on doszedł do swojego stanu podniecenia i bardzo mocno jęcząc potwierdziłam przyjęcie jego strzału. Wysunął się, ale za moment już był drugi. Pomimo, ze Cipka była rozluźniona po poprzedniej pałce, tę pałkę poczułam tez bardzo mocno. Chwycił mnie za biodra i rozpoczął systematyczne wbijanie. Musiał to być któryś ze "Stepowych koni", bo ja już odjeżdżałam w pełnym podnieceniu, a on jeszcze nie miał przyspieszonego oddechu. Ja już prawie krzyczę, czując, że mam już Szyjkę bardzo mocno sklepaną, a on dopiero zaczął przyspieszać oddech. Aż przyszedł ten wspaniały moment spełnienia, głośno jęcząc poczułam, jak pęcznieje, a za chwilę strzela bardzo mocnym strumieniem.
Wysunął się, ale to nie był jeszcze koniec. Spojrzałam, a ty do Cipki zbliża się wielka "maczuga". Nie było w tym żadnej przesady. Kiedy dostawił się do dziurki, poczułam, jak ją rozdziera, kiedy pchnął, miałam wrażenie, że za chwile wyjdzie mi z pod żeber. A on spokojnie chwycił za biodra i zaczął swoja jazdę. Ja już bardzo mocno jęczałam, czując obłędny stopień wypełnienia. Każde jego pchnięcie czułam wyjątkowo głęboko, powodowało to narastające podniecenie, aż do bólu. Ale ten ból nie miał charakteru bólu fizycznego, był to dziwny ból namiętności. Kiedy poczułam, że pęcznieje już tylko krzyczałam w pełnym uniesieniu i rozkoszy orgazmu. Strzelił, a ja zawyłam, tracąc chyba na moment świadomość.
Wysunął się, partnerzy, przytrzymując mnie, obrócili, tak, aby ten, który był w Pupie mógł swoje skończyć. Leżałam na tej leżance, on chwycił za biodra i systematycznie wypełniał Pupę. Wrażenie było niesamowite. Z jednej strony czułam go głęboko w sobie, z drugiej strony czułam, jak po nogach sączy mi się soki namiętności, wypływające z Cipki. Ale ten stan nie trwał zbyt długo, poczułam jak pęcznieje i głośno jęcząc przyjęłam w siebie jego strzał.
To był już koniec, ale jeszcze trzeba było dojść do naszego pokoju. Trzymając się ściany, wolniutko doszłam do drzwi. Kiedy je otworzyłam, w pokoju była już Agnieszka. Widząc mnie, pomogła mi pójść do łazienki, gdzie już trochę ochłonęłam. Umyłam się, owinęłam w ręczniki i z dużą ulga usiadłam na fotelu, jeżeli to tak można nazwać. Oparłam biodra, szeroko rozsuwając nogi, bo całe podbrzusze jeszcze falowało minionymi zbliżeniami.
Spojrzałam pytająco na Agnieszkę, a ona pokazując 4 palce stwierdziła, że było bardzo mocno, ale wspaniale. Pomagając mi, ubrałam się i wróciłyśmy do hotelu. Była prawie pierwsza w nocy. Wypiłyśmy jeszcze po piwku, po czym ja w kilku słowach zrelacjonowałam Agnieszce moje przeżycia, ona powiedziała mi, że wszystko było bardzo elegancko, pierwsze zbliżenie klasyczne, drugie od tyłu, trzecie ponownie klasyczne, czwarte ponownie od tyłu. Tyle tylko, że, jak stwierdziła, pierwsze było dla niej wyjątkowo mocne i długie, a każde następne jeszcze mocniejsze i dłuższe. Ale, kończąc, stwierdziła, że jest szczęśliwa, bo nareszcie przeżyła cos zupełnie innego, niż do tej pory.
Po wczorajszych "figlach" obie z Agnieszka obudziłyśmy się w bardzo dobrym nastroju. Postanowiłyśmy w miarę szybko iść na śniadanie i wrócić jeszcze na trochę do łóżek na małe leniuchowanie, bo wyjazd miałyśmy dopiero o 16-tej. Kiedy już po śniadaniu dopijałyśmy w pokoju kawę, nagle do drzwi pukanie. Trochę nas to zdziwiło, ale po grzecznym "Proszę" drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł Peter i jeszcze jego dwóch kolegów.
Peter szybkim krokiem podszedł do mnie, chwycił mocno za włosy z tyłu głowy i patrząc na mnie tym swoim dzikim wzrokiem powiedział - ubieraj się i idziemy. Nawet przez moment nie miałam wątpliwości, co mam robić. Kiedy wstałam z fotela, popatrzył na Agnieszkę i powiedział - jak chcesz, to też możesz iść. Ja zakładałam już sweterek, kiedy Agnieszka stwierdziła, że ona idzie też. Za chwile w piątkę już schodziliśmy do samochodu. W tym momencie uświadomiłam sobie, że umawiając wczoraj udział Agnieszki w naszym spotkaniu poinformowałam go, że wyjeżdżamy dopiero o 16-tej oraz uzmysłowiłam sobie, że jeden z nich stał w korytarzu, kiedy schodziłyśmy na śniadanie.
Ale teraz już nie było czasu na myślenie. Wsiadłyśmy w samochód i samochód dziwo, pojechaliśmy do mieszkania Petera. Tutaj następne zaskoczenie, w mieszkaniu było dwóch następnych jego "kumpli" o wyraźnych, wschodnich rysach. W momencie wejście do mieszkania usłyszałyśmy - Ty do pokoju, wskazując na mnie, a Ty do sypialni, wskazując na Agnieszkę, jednocześnie idąc tam z nią. Weszłam do pokoju, był tam jeden z tych, którzy byli w mieszkaniu i zaczęłam się od razu rozbierać, bo znając porywczość Petera mógłby ze mnie całe moje ubranie za chwile ze mnie zerwać.
I dobrze go wyczułam, bo po chwili wrócił z jednym z tych dryblasów, którzy byli w mieszkaniu. Patrząc na mnie stwierdził - oni się zajmą tamtą, a my Tobą, po czym pokazał mi stół, który był nakryty kocem i prześcieradłem. Weszłam na niego, obróciłam się przodem do Petera, a ten już wyciągał do mnie ręce. Położyłam się na wznak i uniosłam wysoko nogi, szeroko je rozsuwając.
Peter już na to czekał, bo po chwili dostawił do Cipki swoja pałkę i zaczął się w nią wdzierać. Zrobił to bardzo zdecydowanym ruchem i już mnie wypełniał. Ja jęknęłam, bo przecież Cipka po tych dwóch dniach było mocno sfatygowana, ale to nie miało żadnego znaczenia. Chwycił mnie za biodra i zaczął swój taniec. Czułam go głęboko i mocno. Każde pchnięcie kwitowałam donośnym jękiem narastającego podniecenia. Po następnych kilku pchnięciach już głośno jęczałam, a on jeszcze nie kończył. Aż przyszedł moment pełnego podniecenia, ja wyrzuciłam ręce do tyłu, wyprężając mocno do przodu biodra poczułam ten błogi stan wytrysku. Jęknęłam, on się wysunął, mówiąc, idź się umyć.
Przechodząc do łazienki spotkałam jednego z tych, który był z Agnieszką i słyszałam jej pojękiwanie. Umyłam się i wróciłam do pokoju. Tam czekał na mnie Peter, ten, który cały czas tam na mnie czekał i ten, którego mijałam, idąc do łazienki. Peter pokazał mi, że mam zająć ponownie tę sama pozycję. Wiedziałam, że czeka na mnie ten drugi. Kiedy już się układałam, Peter podszedł z jednej strony, ten od Agnieszki z drugiej strony i rozsunęli mi mocno nogi na boki. W pierwszej chwili nie bardzo wiedziałam, dlaczego mnie tak mocno rozciągają, ale po chwili już było wszystko jasne.
Tutaj mała dygresja. Pewnego razu moja przyjaciółka przysłała mi film zdjęciowy, gdzie jest jasna dziewczyna i czarny mężczyzna trzymający w ręku swój narząd. Jak ona przymierzyła się do tego argumentu, to okazało się, że sięga jej prawie pod żebra. Ale na następnych zdjęciach widać było, jak ona go systematycznie pochłania. Na końcu miała go jednak całego w sobie.
Ja, będąc mocno podnieconą pisząc do Petera list odnośnie naszego spotkania napisałam, że mam chęć spróbować się z czymś naprawdę dużym.
No i właśnie teraz był te moment. Stanął przede mną ten, który czekał na mnie cały czas, jednym ruchem rozchylił i zrzucił z siebie szlafrok, chwycił w dłonie to, co miał miedzy nogami i zaczął się do mnie zbliżać. Ja widząc to zaczęłam już się drzeć, ale oni nie zwracali na to uwagi. Przystawił tę pałę do Cipki i już czułam, że nie wchodzi. Ale on w tym momencie mocniej pchnął i przepchnął główkę. Wówczas chwycił mnie za biodra i zaczął się we mnie wbijać.
Miałam wrażenie, że za chwilę rozerwie mnie zupełnie. Każde jego pchniecie to mój ogromny krzyk. A on milimetr po milimetrze wbijał się we mnie. Doszedł do Szyjki, uniosłam głowę, a tam jeszcze duża przestrzeń. Teraz zaczęło się to najgorsze. Napierając, powodował napór na przeponę, zawieszał mi się oddech, a on jeszcze się wbijał. Ale Cipka ustąpiła na tyle, żeby go całego wpuścić do końca. Poczułam, jak jego biodra zwarły się z moimi.
Teraz czekałam, co będzie dalej. Nie musiałam czekać zbyt długo. Poczułam, że dochodzi do swojego podniecenia, bo zaczął pęcznieć. Ja już wyłam cały czas, trzymając ręce na brzuchu, bo miałam wrażenie, że za chwilę mi go rozerwie. Przeżyłam moment strachu, kiedy poczułam, że strzela we mnie tym swoim strumieniem namiętności. Cała ta zawartość, nie mając miejsca z przodu, wypchnęła się na zewnątrz bokami. Rozdarłam się jeszcze bardziej, ale po chwili poczułam ulgę. Zaczął się wysuwać, ale nie było to takie proste, musieli mnie dobrze trzymać. Aż przyszedł moment, kiedy ta jego pałka opuściła moje gniazdko.
Odsunął się, wziął swój szlafrok i poszedł do łazienki. Ja opuściłam nogi, ale nie mogłam ich złączyć. Opadłam na podłogę i tak przez dłuższą chwilę leżałam. Wielka Pała wyszedł z łazienki, Peter mi pomógł, wstałam i dowlokłam się do niej. Była tam już Agnieszka, która kończyła się myć, chwyciła mnie i pomogła stanąć pod prysznicem. Długa chwile tak stałam, za nim odzyskałam pełna władze w nogach, opłukałam się i obie wyszłyśmy, bo przecież musiałyśmy wracać do hotelu.
Udało mi się ubrać, Agnieszka też przyszła i trzymając się za ręce razem zeszłyśmy do samochodu. Tam Peter grzecznie nas pożegnał, zapraszając do powtórnej wizyty. W tym momencie dopiero zaskoczyłam, że przecież ani w piątek, ani w sobotę nie był agresywny. Więc wyładował się w niedzielę. Już bez przeszkód dojechałyśmy do hotelu, natychmiast otworzyłyśmy piwa, które były lodówce i prawie jednym ciurkiem je wypiłyśmy. Po czym obie wpadłyśmy sobie w ramiona, śmiejąc się do siebie. Spojrzałam na Agnieszkę, a ona stwierdziła - zrąbali mnie niesamowicie mocno, ale jestem szczęśliwa. Po tym padłyśmy na łóżka, chwile odpoczywając. Nie mogłyśmy zbyt długo, bo trzeba było się spakować do wyjazdu. Jakoś to nam się udało zrobić, natomiast towarzystwo jakoś dziwnie patrzyło na nas, kiedy szłyśmy na obiad. Myśmy wszystko zwalały na piwo i tak już zostało.
Obiad i w drogę. W drodze powrotnej, co róż puszczałyśmy miedzy sobą znaczarce spojrzenia, patrząc na szeroko rozstawione nogi i popijałyśmy następne piwka. Szczęśliwie dotarłyśmy do domu i tak skończyła się moja wycieczka do Berlina.
Czy ją podsumowywać - chyba nie ma potrzeby. Jechałam z określonym zamiarem i udało mi się go zrealizować.
Kończę, standardowym stwierdzeniem. Opowiadanie to jest relacją moich osobistych doznań i przeżyć. Jakakolwiek zbieżność faktów lub sytuacji jest absolutnie przypadkowa i niezamierzona.
Jak Ci się podobało?