Wycieczka do Berlina (I)
25 kwietnia 2009
12 min
Już wiele razy zdarzały się w moim życiu sytuacje absolutnie przypadkowe. Tak było również i z moją wycieczką do Berlina.
We wtorek, jak zwykle poszłam na ćwiczenia. Po basenie, już w szatni mająca obok mnie swoją szafkę Agnieszka poinformowała mnie, że w czwartek, 16 marca, jej nie będzie, bo jedzie do Berlina. Na hasło "Berlin" wyostrzył mi się słuch i dyskretnie zapytałam, co to za okazja. Powiedziała, że w tej chwili w Berlinie odbywają się różnego rodzaju imprezy promujące Polskę i ona tam właśnie jedzie na cztery dni, od czwartku do niedzieli. Widząc moje zainteresowanie, zapytała, dlaczego tak się tym interesuję. Wyjaśniłam, że mam w Berlinie swojego dobrego znajomego, dawno już u niego nie byłam, bo jakoś się nie składało, a chętnie bym go odwiedziła.
I na tym nasza rozmowa się skończyła. Ala ja przecież wiedziałam, że w Berlinie mieszkał Peter, który miał niezłą stajnie "Stepowych koni". Już miałam próbkę ich możliwości, więc kiedy padło hasło "Berlin" od razu nabrałam ochoty na kilka dobrych, mocnych "strzałów".
Skończyła się rozmowa w szatni. Natomiast mnie cały czas ten temat nurtował. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale Cipka się podnieciła, kiedy dojechałam do domu, była już bardzo mokra. Więc długo nie pozwoliłam jej, aby się "męczyła", poszłam szybko do sypialni, błyskawicznie wszystko zrzuciłam z siebie, otworzyłam kuferek, chwyciłam swoją "kukurydzę" i rozsuwając nogi szybko ulokowałam ja w Gniazdku. Podnosząc wolniutko prędkość wibracji do maksymalnej w niedługim czasie doszłam do pełnego orgazmu.
Ale to nie wszystko. Można powiedzieć, że włączyło mi się "ssanie". Przez pół nocy chodziło mi po głowie wspomnienie z mojego ostatniego wyjazdu do Berlina.
W środę, ledwo przyszłam do pracy, zadzwoniła Agnieszka informując mnie, że jedzie od nich mikrobus 24 osobowy, ale chętnych jest tylko 18 osób, więc jeżeli mam chęć, to mogę z nimi jechać. Dziękując za wiadomość, powiedziałam, że najpóźniej za godzinę dam odpowiedź. Przecież musiałam zapytać swojego szefa, czy będę mogła wziąć wolne na czwartek i piątek, okazało się, że nie ma przeszkód. Zadzwoniłam do Agnieszki, potwierdzając swój udział, pytając o szczegóły wyjazdu.
Teraz trzeba było powiadomić Petera Cały czas utrzymywałam z nim kontakt internetowy, będąc systematyczni zapraszana na spotkania, przedstawiając różne propozycje. Teraz była okazja. Jak każdy człowiek, mam kilka wad. Jedną z nich jest to, że czasami szybciej coś powiem, niż pomyślę. Będąc mocno podnieconą możliwością wyjazdu przekazałam mu informację, że przyjeżdżam do Berlina i proponuję spotkanie w piątek i sobotę.
Nie miałam zamiaru narzucać mu żadnej formy tego spotkania, chciałam tylko do niego pojechać i spotkać się z jego "Kozakami", aby przeżyć dobry mocny seks. Pisząc tę informację jakoś nie zwróciłam na to sformułowanie uwagę. Dopiero później okazało się, jakie było ono znaczące. O dziwo, odpowiedź przyszła prawie natychmiast, wyrażająca radość z naszego spotkania.
Tak więc w czwartek rano wsiadłyśmy do mikrobusu i po paru godzinach jazdy znalazłyśmy się w Berlinie. Zakwaterowana zostałam razem z Agnieszką i po krótkim odpoczynku miałyśmy iść na spacer po Berlinie. Ale jeszcze przed wyjściem zadzwoniłam do Petera, chcąc umówić się z nim na piątkowy wieczór. Umówiliśmy się, że przyjedzie po mnie o 21-ej do hotelu. Tę rozmowę słyszała Agnieszka. Tak więc miałyśmy już uzgodniony plan, więc mogłyśmy iść, jak to się mówi, w miasto. Bardzo miło spędziłyśmy wieczór, trochę podchmielone wróciłyśmy do pokoju. Każda z nas zrobiła wieczorną toaletę, ale w lodówce stały jeszcze piwka, więc wyjęłam jedno, rozlałam do szklaneczek i już rozluźnione, w piżamkach jeszcze na chwilę zasiadłyśmy w fotelach.
W pewnym momencie Agnieszka spytała mnie, kto to jest ten człowiek i po co ja się z nim umawiałam o dziewiątej wieczór. Przez dłuższą chwilę patrzyłam na nią, nie wiedząc, co mam odpowiedzieć. Agnieszka, widząc moje zakłopotanie, zapytała, dlaczego mnie tak zamurowało. Stwierdziłam, że nie zamurowało, tylko nie bardzo wiem, co mam jej odpowiedzieć. Widząc jakby moje wahanie stwierdziła - wal prosto z mostu. Wyjaśniłam, że umówiłam się z człowiekiem, który ma dobrą "stajnię ogierów" a ja mam chęć, żeby mnie kilku przeleciało. Pewnie wypita duża ilość piwa po południu sprawiła, że zbytnio się nie zastanawiając, w kilku słowach wyjaśniłam jej, kto to jest Peter, jakie były moje z nim dotychczasowe kontakty i co mnie czeka jutro wieczorem.
Tym razem chyba Agnieszkę zamurowało, bo długo na mnie patrzyła, po czym stwierdziła, że znając mnie już jakiś czas, nigdy by nie przypuszczała, że coś takiego we mnie siedzi. Wyjaśniłyśmy sobie jeszcze kilka mało znaczących kwestii i poszłyśmy spać. W piątek rano śniadanie i wyjście na wystawę. Ja zwiedzałam trochę wystawę, ale też pojechałam w znane mi już miejsce i przejrzałam kilka sklepów erotycznych, szukając dla siebie czegoś ciekawego. Trudno było znaleźć coś specjalnego, ale w końcu udało się. Kupiłam "Czarna Mambę" i "Kamerton".
"Czarna Mamba" to aluzja do węża o tej samej nazwie żyjącego w Afryce, osiągającego długość ok. 2,5m. Jest to wkładka analna o średnicy 3,5cm i długości 25cm, wykonana z czarnego silikonu, miękka, skręcona w formie spirali, zakończona specjalną stopką umożliwiającą jej obracanie w momencie wprowadzania do Pupy. "Kamerton" to dwie pałeczki również z czarnego silikonu, o średnicy 3,5cm i długości ok. 25cm w kształcie litery U połączone na środku.. Spakowałam je dokładnie i późnym popołudniem wróciłam do hotelu, położyłam się, aby odpocząć przed wieczornym wyjściem.
Przyszła godzina 21 -sza i zadzwoniła recepcja, że mam gościa. Zeszłam na dół, Peter czekał przy wejściu, powitaliśmy się czule, wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy w zupełnie nowe dla mnie miejsce. Weszliśmy do budynku, który miał dosyć wysoki parter, bo trzeba było do niego wejść po kilku schodach. Po przejściu kilku kroków korytarzem ukazały się drzwi i zaszliśmy na dół. Ponownie kilka kroków i otworzyły się drzwi do pokoju, w którym był mocny półmrok. Kiedy wzrok już się oswoił zobaczyłam średniej wielkości pokój, o bardzo ładnym wschodnim wystroju.
Wyposażenie pokoju stanowiła ława i dwa fotele, pod ścianą duża kanapa, naprzeciwko barek i lodówka, ale z tego pokoju były dwa wyjścia, bo było dwoje drzwi. No i zaczęło się w stylu Petera. Dostałam mocnego klapsa w Pupę, z jednoczesna dyspozycją, rozbieraj się. Nawet przez moment nie wahałam się, podeszłam do najbliższego fotela, zdejmując z siebie wszystko, co miałam. Peter podszedł, niosąc szklaneczki z drinkiem, szybko zrzucił z siebie swoje ubranie, po czym eksponując mi swoją stojącą już pałkę, wzniósł toast, za miłe spotkanie.
Wypiliśmy po dużym łyku, odstawiłam szklankę na ławę, a ono, dając mi następnego klapsa, pokazał, że mam oprzeć się o kanapę. Zrobiłam to szybko, wysoko wypinając Pupę i szeroko rozsuwając nogi. Po chwili poczułam jego dłoń na swoich plecach, drugą dłonią sobie trochę pomógł i za moment już mnie wypełniał. Czułam, jak przepycha się w głąb, jak wypełnia mnie milimetr po milimetrze, aż przyszedł moment, kiedy już mnie wypełnił, ale samemu jeszcze nie wszedł do końca.
Wówczas chwycił mnie za biodra i z całej siły pchnął. Jęknęłam, czując go bardzo mocno. Cipka puściła już swoje soki namiętności i zaczęła się jazda. To w tył, to do przodu. Każde jego pchnięcie czułam bardzo głęboko, ale po każdym takim pchnięciu narastało też podniecenie, zaczynałam jęczeć coraz głośniej. Aż przyszedł ten moment spełnienia, poczułam, jak jeszcze mocniej pęcznieje, a po chwili strzela we mnie tym swoim strumieniem namiętności.
Wysunął się, poszedł się umyć, za jednymi drzwiami była łazienka, a ja zwinęłam się na kanapę w fasolkę, przeżywając moment temu zakończone zbliżenie. Wyszedł z łazienki, zaczął się ubierać a do mnie powiedział - idź się umyć i czekaj, nie długo po Ciebie przyjdą. Umyłam się, owinęłam się w ręcznik, usiadłam w fotelu i dopijając drinka czekałam na dalszy rozwój wypadków. Nie trwało to zbyt długo, kiedy otworzyły się drugie drzwi i zostałam zaproszona do tego pomieszczenia.
Był to dosyć duży pokój, panował w nim również półmrok, kiedy wzrok się przyzwyczaił, zobaczyłam kilku stojących mężczyzn. Mężczyzna zapraszający mnie do pokoju wskazał ręką, że mam iść dalej. Doszłam prawie do środka, panowie zaczęli mocno mi się przyglądać, coś cmokali pod nosem, czego ja zupełnie nie rozumiałam. Ale nie trwało to zbyt długo. Rozsunęli się, a za nimi stał, trudno to nazwać stolikiem, raczej przypominało mi to skrzynię z WF-u. W każdym bądź razie było to dosyć wysokie, wyłożone na górze skórą.
Panowie pokazali mi, że mam do tego podejść i się na tym ułożyć, na brzuchu. Kiedy już ułożyłam się dosyć wygodnie podszedł do mnie dwóch od przodu, pokazując, że mam wysunąć ręce. Kiedy to zrobiłam, zaciągnęli mi powyżej nadgarstków oczka z rzemienia skórzanego i rozciągnęli mi ręce do przodu i trochę na boki. To samo zostało wykonane po chwili z nogami. Zaciągnęli mi oczka powyżej kostek, po czym rozsunęli mi nogi mocno na boki, lekko unosząc je do przodu. Tym sposobem mieli swobodny dostęp do Cipki i Pupy.
I chyba o to im chodziło, bo po chwili poczułam, jak któryś dobiera się do Cipki. Spodziewałam się, że będzie to któryś z tych Stepowych Koni i nie pomyliłam się, wszedł głęboko, chwycił za biodra i zaczął się we mnie wbijać. Ja czując go bardzo mocno szybko zaczęłam się podniecać a Cipka zaczęła ronić te swoje łzy namiętności. Ja już mocno podniecona głośno jęczę, a on nawet nie daje znaku zmęczenia. Ja już prawie krzyczę, ale on nie reaguje.
Nie da się ukryć, tylko tutaj są tacy długodystansowcy. Ja już dostaję drgawek w pełnym orgaźmie, a on jeszcze nie kończy. Ale i na niego przyszła chwila uniesienia i poczułam, jak dochodzi, strzelając we mnie bardzo mocnym strumieniem. Wysunął się, przykrywając mnie ręcznikiem i poszedł. Od przodu podszedł jeden, dając mi się coś napić. Ale była to krótka przerwa.
Za chwilę poczułam jak następny rozciąga mi pośladki, a w Brązowej Dziurce lokuje się jego pałka. Ktoś trochę pomyślał, bo poczułam ją chłodną od kremu, ale to nie zmieniało postaci rzeczy, że za chwilę zaczęła się we mnie wdzierać. Jęczałam, kiedy przepychała się na wejściu, trochę mi ulżyło, kiedy już była w środku, ale znowu jęknęłam, kiedy całkowicie mnie wypełniła.
Doskonale czułam, jak przesuwa się po górnej ściance, jakby chciała przebić się do góry. I znowu trwało to niesamowicie długo. Trzymając w swoim żelaznym uścisku moje biodra, wjeżdżał i wyjeżdżał z tej dziurki. Aż przyszedł ten moment, kiedy poczułam wypełniający mnie płyn jego soków namiętności. Wysunął się, ponownie miałam chwilę oddechu, mogłam się czegoś napić i "ujeżdżanie" zaczęło się od początku.
Ale tym razem ten "Kozak" miał większą pałkę niż poprzedni, bo poczułam go zdecydowanie mocniej. Rozbijał mnie wewnątrz, aż czułam go gdzieś pod przeponą. Ten rozbój powodował szybkie narastanie we mnie podniecenia, Cipka roniła krople namiętności. I znowu to samo. Ja już piszczę z podniecenia, a on jeszcze wbija się we mnie z całą swoja siłą. We mnie już wszystko drży, a on jeszcze raz wbija. Ale i on zaczyna dochodzić do szczytu, czuje, jak pęcznieje, ja zaczynam już prawie krzyczeć, aż nagle ulga, strzela niesamowicie mocno tym swoim strumieniem namiętności.
Chwila swobodnego oddechu i następny dostawia się do Pupy. Wręcz rozdziera pośladki i wdziera się swoją pałka do mojego wnętrza. Chyba umówili się, że co jeden to będzie większy, bo tego też czyje, jak mnie wypełnia, jak penetruje głębię mego wnętrza. Pupa zaakceptowała chyba tego gościa, bo jakby zrobiło mi się lżej. A on chwyciwszy mnie za biodra, wbijał się systematycznie. Ten charakterystyczny odgłos odbijanych od siebie ciał powodował, że narastało we mnie podniecenie i zrobiło mi się miło, kiedy wypełniał mnie tymi swoimi sokami namiętności.
Wysunął się, ja zaczęłam ruszać swoim ciałem, licząc, że to już koniec. Okazało się, że nie. Podszedł do mnie z przodu taki jeden, pokazał mi te swoja pałkę i zaczął obchodzić mnie w koło. Spojrzałam i sądzę, że oczy zrobiły mi się, jak talerze. Przede mną cos bardzo dużego. I nie myliłam się. Po chwili poczułam, jak przystawił się do Cipki. Jedna ręką chwycił mnie za biodro, a druga podtrzymując ją zaczął wprowadzać do środka. Już na wejściu do Dziurki czułam, jak się rozpycha, ale czym głębiej, tym czułam go mocniej.
Kilka pchnięć i wypełnił mnie do końca, samemu jeszcze mając pewną "rezerwę". Ale i ta rezerwę wcisnął we mnie kilkoma pchnięciami. Czułam go wyjątkowo mocno. Kiedy on wbijał się we mnie, ja unosiłam głowę, bo miałam wrażenie, że za chwile wyjdzie mi gardłem. Tak trwało dłuższą chwilę. Ale jak długą. Znowu miałam udowadniane, że jest to długodystansowiec. Ja już prawie krzyczę w pełnym orgazmie, a on jeszcze jakby nie miał ochoty kończyć. Z Cipki wręcz leje się, a on jeszcze. Aż przyszedł ten wspaniały moment strzału, krzyknęłam z całej siły, po czym głowa opadła mi, pochłaniając całym ciałem ten jego strumień namiętności.
Wysunął się, panowie odwiązali mi nogi i ręce, ale ten wysiłek spowodował, że w ogóle nie mogłam utrzymać się na nogach. Usiadłam na ręczniku długą chwilę mocno oddychając. Wówczas dwóch podeszło do mnie i podnosząc mnie, stwierdzili, że pomogą mi dojść do fotela. Kiedy w nim siadałam, jeden z nich, żegnając się, stwierdził, żebym do jutra dobrze wypoczęła, bo jutro też mają dla mnie odpowiednie propozycje.
Nie bardzo wiedziałam, co to znaczy, skoro dzisiaj dostałam "grzmoty" jak trzeba. Trzy potężne strzały w Cipkę i na dodatek dwa w Pupę. Już w tym momencie bolało mnie całe podbrzusze. Ledwo ruszając się, poszłam do łazienki, opłukałam, ubrałam i po chwili pojawił się mężczyzna, który okazał się być kierowcą taksówki. Spojrzałam na zegarek, minęła północ. Odwiózł mnie do hotelu, ale tutaj już "zaczęły się schody". Miałam bardzo poważne problemy, żeby z niej wysiąść, ale jakoś się wygramoliłam. Natomiast trzeba było wejść do hotelu, a tam sześć schodów. Trzymając się poręczy, chwiejąc się na nogach, jakbym była nie wiem jak pijana, krok po kroku doszłam do drzwi wejściowych. Później poszło już łatwiej, winda i pokój.
Starałam się wejść jak najciszej, ale Agnieszka jakby na mnie czekała, bo kiedy tylko ukazałam się w drzwiach, wstała z łóżka, pomogła mi dojść do fotela i usiąść. Samo siadanie nie było już prosta sprawą, ale jakoś usiadłam, prosząc ją o piwo. Nalała do szklanki i wymownie zaczęła na mnie patrzeć. Popatrzyłam na nią, zapytałam - chcesz wiedzieć, jak było. Tylko kiwnęła głową. Popijając, w kilku zdaniach opowiedziałam jej to spotkanie, zadała kilka pytań, ale ja niczego nie podejrzewałam Kończąc tą relację stwierdziłam, że jutro mam tam też spotkanie i już dzisiaj kazali mi się na nie dobrze przygotować.
Dopiłam piwo, każda z nas położyła się w swoim łóżku kończąc w ten sposób ten piątak. Trudno powiedzieć, kiedy zasnęłyśmy, ale faktem jest, że obudziłyśmy się w sobotę rano w dobrych nastrojach.
A co było dalej jest napisane w drugiej części tego opowiadania.
Kończę, standardowym stwierdzeniem. Opowiadanie to jest relacją moich osobistych doznań i przeżyć. Jakakolwiek zbieżność faktów lub sytuacji jest absolutnie przypadkowa i niezamierzona.
Jak Ci się podobało?