Wszyscy, za którymi tęsknię
30 sierpnia 2022
4 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
- Skąd jesteś?
- Jeśli to ma takie kluczowe znacznie panie geografie, to chyba nasza przestrzeń do rozmowy kurczy się właśnie do zera… - wyrzuciłam głośno z siebie. Nie wiem czy wszystkie słowa doleciały, bo łupiąca muzyka, rozmowy, głosy nie pomagają w zrozumieniu. Chyba nie, bo patrząc na moje cycki mętnym wzrokiem ruszał jeszcze coś tam ustami, przedziera się przez hałas. Przysunął się w tym przedzieraniu do mnie blisko, na tyle, że czuję lawinę jego perfum wymieszaną z oddechem ósmego drinka i tanią desperacją. – Weź spierdalaj koleś. – A to akurat do niego doleciało. Z wyższością zrealizował moją uprzejmą prośbę pod nosem wspominając coś o tym jakim zawodem w jego przekonaniu się trudnię wraz z moją nieżyjącą matką.
Jeszcze tylko dodam, że strasznie mi wstyd, że poznajemy się w tych okolicznościach, bo wiedz, że jestem bardzo sympatyczną osobą. Erudytką i nie mam na myśli bułkę przez bibułkę, tylko mam jakieś tam zainteresowania, czytuję czasem też inne źródła geopolityki niż plotek. Jestem zabawna, dowcipna i nie chodzi mi o wypchanie w mój narząd czegokolwiek. Chce ci po prostu powiedzieć, że z dużą dozą prawdopodobieństwa byśmy się polubili. Czy tam polubiły, bo feminatywy teraz są w modzie. W każdym razie cztery drinki i tabletka alprazolamu, przy mojej wadze to nie jest koktajl, który napełnia moją osobowość blaskiem interpersonalnym. Chyba dało się to już odczuć. Za to doskonale działa na smutek, samotność i zwątpienie. Zanim jednak ja rozpadnę się przed tobą, jak zbity witraż, na maleńkie kawałeczki, a ty odejdziesz znudzony to wrócę na ten wysoki hooker w klubie. W końcu to opowiadanie erotyczne. Hooker jest wysoki, noc jest za późna, a mój tyłek za duży, mimo to go lubię, lubię mieć zdrową dupę, czuć w dosiadzie moje biodra i pośladki. Niestety moja relacja z nią wcale nie sprawia, że dupa zsuwa się wolniej z niewygodnego siedziska. Jako dama nienagannie poprawiam swój wygląd włosy, dekolt, dbając by koronka pończoch nie wystawała z pod tuniki koronka pończoch. Jako wredna suka dbam by wystawała adekwatnie i przypadkowo. Gdyby można było palić, zapaliłabym dopełniwszy mojego femme fatalizmu. Zdecydowanie czas na ubera. WH 762DC, twoim kierowcą jest Jurij. Otóż Jurij ma piękne silne dłonie drwala i barki zapaśnika. Zerkam jak silne palce z nonszalancją wtapiają się w kierownicę. Co chwila zerka na telefon, jedzie szybko, głupio, nierozsądnie, a ja lubię nie zapinać pasów. Patrzy na mnie głodny w lusterku. Myślę o mocnych dłoniach na moich biodrach i mrowi mnie to myślenie przyjemnie, zachłannie łapałby moje bujające się od pchnięć cycki. Rozjuszony, niepohamowany, nierozsądny. Patrzy lekko lubieżnym wzrokiem na mnie pijaną na kanapie wypożyczonej, rozklekotanej skody fabii. Na tym kocyku w tanią panterkę wyglądam jak ranna gazela, która wie co ją spotka. Jurij jest z pewnością drapieżnikiem, jednak czar gwałtownie pryska, kiedy jego uśmiech we wstecznym lusterku zdradza, że Jurij bardziej kocha bójki niż dentystę. Ten ostatni drink to był błąd, przecież to zawsze wiadomo.
Mieszkania bez windy powinny być sprzedawane tyko abstynentkom w dobrze prognozujących stabilnych związkach. Wypasione czółenka będące świadectwem mojego dobrego smaku przewieszam przez palec wskazujący i człapie po śliskich schodach. Cielisty nylon oddzielający stópki od zimnych kafli pomaga mi przypomnieć sobie o lekcjach łyżwiarstwa z dalekiej przeszłości. Za dotarcie na czwarte piętro odbieram medal feminizmu z rąk prezydenta dudy. Wbijam ze zboczoną gwałtownością gruby bolec klucza w wygłodniałą dziurę samotnej i chętnej gerdy. Dwa obroty w odpowiedni sposób są lepsze, niż jebanie bez pamięci na siłę cienkim wytrychem. Prawe skrzydło drzwi ustępuje, a klepki parkietu widziane z coraz bliższej perspektywy wirują niebezpiecznie, jak cierniowa korona w drodze na golgotę. Helikopter wiruje, PULL UP TERRAIN AHEAD. Zrzucam z siebie tunikę i stanik, stacja pierwsza. Ściągam ulubione koronkowe figi upuszczając filuternie je na ziemię, jakbym się kurwiła, chusta świętej Weroniki. Pończochy dla rzymskich żołnierzy grających o nie w kości. Odpalam prysznic opierając się w zasadzie o gałkę, miliony lodowatych igieł uderzają w moje ciało. Krzyk więźnie mi w gardle. Świat się zatrzymuje. Obraz twardnieje, zimna woda daje mi łyk trzeźwości. Jestem. Stwardniałe na kamień sutki powoli się rozluźniają. Opieram się dłonią o szybę ściskając udami słuchawkę prysznica. Na biodrach czuję dłonie Jurija, stopy liże przystojny Kubańczyk, którego poznałam w zeszłym roku na salsie. Wciskam w siebie palce i czuje jak drżą uda. Nie wiem ile to trwa, ale jest zajebiście. Tracę władzę w nogach i powoli osuwam się po mokrej ścianie. Mijany rano w windzie mężczyzna chwyta mnie mocno za włosy. Mocniej! – Krzyczę do nich. Mocniej i czuje jak rżną mnie moje palce. Wyginają mi się stopy w nienaturalny kształt, wyginam się cała w opętańczej figurze. Spinają wszystkie mięśnie. Doszłam naprawdę potężnie. I ja rozpadam się tu przed tobą jak witraż, na małe kawałeczki, a każdy z nich jest pokryty kroplami rosy z prysznica.
Jak Ci się podobało?