Współlokator (II)

19 stycznia 2014

11 min

Sen był dziwny. Patrzyłam w swoje odbicie, które karciło mnie wzorkiem. Rozmawiałam sama ze sobą gdy nagle zaczęłam słyszeć coraz głośniejsze krzyki. Za mną stał Miłosz. Krzyczał na mnie, poczułam jak moje policzki robią się mokre, ale uczucia miałam niewzruszone.

Nie reagowałam. Nagle podszedł do mnie dość blisko i położył swe dłonie na moich plecach i docisnął do swoich ust. Czułam ogromne zażenowanie, pożądanie i jakby... żal.

Byłam taka chłodna. Nie zareagowałam na jego zaloty? Pocałunek był beznamiętny. Powiedziałabym, że wręcz nieprzyjemny jakby niechciany. Tak! Nie chciałam go. Moje sumienie. Sen był jakby ukazany z perspektywy mojego umysłu. Pokazywał mi jak mam się zachowywać? Jak to! Nie to jest niedorzeczne. Wskazówki od Boga? Nie mam pojęcia. Ale zaczęłam się bać. W jego rękach czułam się jak szmaciana lalka, z którą mógłby zrobić wszystko. Jednak on odsunął się i cofnął parę kroków w tył. Popatrzył zszokowanym wzorkiem na moją twarz, na której ewidentnie widział niezadowolenie.

- Smakujesz nim! - krzyknął i złączył dłonie w pięści.

- Nie rozumiem - szepnęłam.

- O nawet nie próbuj! - znów podniósł głos. - Jesteś zabawką w jego rękach. Tanią szmatą.

- Nie twoja sprawa! - tym razem i ja donośnie wrzasnęłam.

Miłosz odwrócił się, machnął ręką w geście rezygnacji i widziałam jak znika w szarej mgle.

Z emocjonalnym zawałem obudziłam się około drugiej w nocy. To było okropne. Byłam cała obolała, moja głowa pulsowała z zdenerwowania. Podniosłam się na chwilę, przetarłam zmęczone oczy dłońmi i znów opadłam na materac.

Wzięłam głęboki wdech i wydech, a potem zamknęłam oczy.

Postanowiłam nie myśleć o śnie. Jestem realistką i sobą w dodatku. Nie pozwolę aby rządziły mną sprzeczne i chore manipulacje senne. Znów zasnęłam. Tym razem na dobre i bez zbędnych wizji.

Rano obudziła mnie muzyka dobiegająca z salonu. Była cholernie głośna co nie umożliwiało mi ponownego zaśnięcia. Jakiekolwiek próby podejmowałam aby dźwięk nie dotarł do mych uszu za każdym razem kończyło się fiaskiem.

Dopiero duży huk zmusił mnie do powstania. Nie wytrzymałam. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego kto urządził sobie muzyczny maraton za moją ścianą. Stojąc w futrynie drzwi zobaczyłam przystojnego bruneta, który wykonywał ćwiczenia w dresowych spodniach i mokrą od potu wyrzeźbioną klatką piersiową. Miłosz zawzięcie podnosił ciężary z jednej ręki na drugą. W sumie nie narzekałam na ten widok, ale vendetta za taką pobudkę była potrzebna.

Podeszłam niezauważalnie do kontaktu, który był za Miłoszem. Momentalnie odłączyłam wszystkie kable pochodzące od wieży stereo. Kilka sekund głośnego nucenia pod nosem przez Miłosza i oburzenie, które pojawiło się na jego twarzy gdy stanęłam w piżamie uśmiechając się jak mysz do sera jednocześnie trzymając w dłoniach wszystkie kable. Dosłownie wszystkie. Będzie je sobie musiał ustawić, a to zajmie mu przynajmniej z godzinę dobrej roboty. Czemu? Wiem dobrze ile mój brat przy tym szperał, a sam jest specjalistą od elektroniki.

- Czyś ty ogłupiała! Chcesz zniszczyć sprzęt głupia babo!? - syknął z wrogością odstawiając ciężary.

- Głupia babo?! - krzyknęłam w jego stronę - A czy ty chcesz zniszczyć mój organizm i moje bębenki w uszach? Jest dopiero ósma rano, a ty urządzasz sobie olimpiadę z filharmonią w moim domu! - dodałam nadal krzycząc.

- Przydałoby Ci się trochę sportu! A ty leżysz w najlepsze i myślisz, że dbasz o swój organizm - powiedział już spokojniej.

- Od kiedy się o mnie martwisz? Dam sobie radę, ale przez Ciebie mogę wykitować wcześniej - pokazałam palcem na wieże - na zawał!

- Oh nie przypuszczałem, że zamieszkam z histeryczką - zaśmiał się.

- Miłego operowania kablami! - dodałam i wyszłam z pokoju udając się do łazienki.

Cholerny dziad. Coraz bardziej działa mi na nerwy. Jego bezczelność i arogancja pewnie przez wiele kobiet została doceniona, ale dla mnie był dziecinny. Nie wiem kiedy gorący prysznic zamienił się w górę lodową, ale musiałam się śpieszyć.

W pokoju założyłam na siebie miętowe rurki oraz szary podkoszulek z motywem czaszki, dodatkowo jakieś bransoletki. Dzisiaj specjalnie na egzamin zakręciłam grzywkę. Kulicki to uwielbiał. Na usta dałam szminkę w kolorze bladej pomarańczy, a oczy uwidoczniłam czarną kreską na górnej powiece tuż przy linii rzęs i wytuszowałam je. Perfumy. Na co się dziś skuszę? - zapytałam swojej podświadomości. Dzisiaj będę pachnieć wanilią i marcepanem.

Pod spodem miałam czerwony komplet z koronką. Był świetny na "zaliczenia". Kiedy skończyłam się ubierać i zadowolona odwróciłam się do drzwi zobaczyłam jak z hukiem się zamykają.

Miłosz - pierwsza myśl kręciła się po głowie. Smarkacz mnie podglądał. Nienasycony gówniarz chciał zabawić się w jakiegoś psychopatę erotomana i patrzył na cały proces moich przygotowań. Niech ja go dorwę.

Kiedy weszłam do salonu mój współlokator stał zapinając ostatnie guziki koszuli. Był ubrany bardzo elegancko jak na wyjście do kumpli. Miał na sobie garnitur, niebieską koszulę, którą właśnie się zajmował, a na stoliku leżał czarny krawat. Idzie na ślub, albo pogrzeb? Czy coś przegapiłam?

- Pomożesz z krawatem? - podniósł do góry głowę gdy skończył zapinać koszulę.

- Za tą akcje pod moimi drzwiami? - zapytałam z miną wściekłego psa.

- Wiesz lubię wiedzieć z kim mam do czynienia - dodał i uśmiechnął się.

- Jesteś bezczelny, nawet nie próbujesz się wymigać! - stanęłam jak wryta w ziemie.

- Przesadzasz. Bezczelny ma inne znaczenie. Ja powiedziałbym szczery - założył ręce na piersi i znów się uśmiechnął - Plus wcale nie widziałem Cię całej... tylko w bieliźnie. W sumie to od momentu kiedy miałaś ją już nałożoną na siebie.

- Zachowałeś resztki przyzwoitości? - byłam już bardziej opanowana.

- Powiedzmy. Myślę, że się mu spodoba. Mi podoba się bardzo.

W tym momencie miałam ochotę czymś w niego rzucić, ale znów postanowiłam zawalczyć o tę bitwę. Podeszłam do niego dumnym krokiem, lekko kręcąc moimi kształtami co najwyraźniej wprawiło go w zakłopotanie. Zabawmy się - pomyślałam.

Podeszłam do stolika i chwyciłam za krawat. Miłosz nachylił lekko głowę, a kiedy przeciągnęłam krawat przez nią nasze oczy się spotkały. Uciekłam wzrokiem na materiał i zaczęłam nim operować. To była ta czynność, w której zawsze byłam dobra.

Lekko zagryzłam wargę, a po kilku sekundach na biodrach poczułam jego męskie dłonie. Nie powstrzymałam go, dobrze wiedziałam jak muszę działać. Uwodzisz brata swojej przyjaciółki - syknęło moje sumienie. Wciąż tam było? Przez ostatnie pół roku myślałam że wyzbyłam się go doszczętnie, a tu taka niespodzianka. Nie posłuchałam swojego wewnętrznego głosiku w mojej głowie. Kiedy skończyłam, popatrzyłam zwycięsko na pięknie ułożony krawat i spojrzałam na niego do góry.

Temperatura powoli wzrosła. Jakby zrobiło się duszniej, oczy zalały się mgłą, a ja wgapiałam się teraz na przemian w jego oczy i usta.

- Chcę mnie Pani uwieźć? - szepnął.

- Nie sądzę. Myślę Miłoszu, że za dużo sobie wyobrażasz - ledwo co odpowiedziałam czując mocniej zaciskające się na biodrach jego ręce.

- Blanka - popatrzył teraz z większą złością niż dzisiaj rano - Wydaję mi się, że nie zrozumiałaś moich sugestii. Chcę Cię zniechęcić, a ty pchasz się w moje łapska jak ćma lecąca do światła. Przestań się łudzić. Mam 24 lata i jestem egoistą.

Przyznaję to bez ogródek. Lubię kobiety w każdym aspekcie i uwielbiam je zmieniać. Nie szukam związku, nie jestem tobą zainteresowany w żaden inny sposób oprócz zaspokojenia moich żądzy. Wolałbym, żebyśmy dali sobie spokój i byli przyjaciółmi. Kiwnij jeżeli zrozumiałaś bo wiem, że może to być za wiele jak dla Ciebie.

Myślałam, że się przesłyszałam. Miał 24 lata? Był zaledwie rok młodszy ode mnie? Nie możliwe. Ale zachowywał się tak beztrosko i wygląda na znacznie młodszego. "Nie szukam związku"? - syknęłam do siebie w myślach.

Jestem jak ćma? Możliwe, ale nie w stosunku do niego. Nawet nie pomyślałam o jakimkolwiek związku dodatkowo z nim. Mówiłam wiele razy bowiem, że moje sumienie i seks z żonatym mężczyzną to wszystko na cokolwiek było mnie stać po mizernych próbach miłosnych. Tak wiele nie wiedział. Kiedy myślał, że kiwnę tylko głową ja ułożyłam swoje dłonie na jego policzkach co wzbudziło w nim wiele sprzecznych emocji. Jakbym parzyła go dotykiem. Uśmiechnęłam się lekko, jak troskliwa starsza pani i odpowiedziałam mu.

- Miłoszu - otarłam kciukiem jego skroń - Mam 25 lat. Studiuję, a zakamarki mojego życia prywatnego dowiodłyby pewnie, że nawet nie pomyślałam o jakimkolwiek seksie i związku z tobą. Nie jestem grzeczną dziewczynką wierzącą w baśnie o księżniczkach i rycerzach. Kończę studia, a seks traktuje rezerwowo dla tych, którzy są dla mnie zbędni w życiu. Nie pcham się w twoje sidła bo wiem, że nie jesteś dla mnie wystarczający. Ćma? Bardziej troskliwa przyjaciółka.

Wkurzasz mnie czasem swoim zachowaniem, ale to tylko tyle jeżeli chodzi o moją wrodzoną skłonność jak ty to nazwałeś do pchania się w twoje ręce. Kiwnij jeżeli zrozumiałeś bo wiem, że może to być za wiele jak dla Ciebie - powiedziałam i zobaczyłam jak na jego twarzy pojawia się szok, jego źrenice powiększyły się, seksowne usta uchylił jakby ledwo dowierzając temu co właśnie usłyszał. Wziął swoje ręce z moich bioder, a ja idąc jego drogą odsunęłam się zdejmując ręce z jego twarzy.

- Jak... - kiedy już miał o coś zapytał, pochwyciłam swoją torbę na zajęcia, drugą dłonią złapałam za wodę w butelce stojącą na szafce niedaleko mnie. Popatrzyłam na niego i wypowiedziałam ostatnie słowa skierowane do naszego dzisiejszego poranka.

- Muszę lecieć. Do wieczora - uśmiechnęłam się, puściłam oczko i szybkimi krokami wyszłam z mieszkania.

Na klatce oparłam się o ścianę i dynamicznie oddychałam. Straciłam oddech będąc z nim w jednym pokoju. To jest nienormalne. Czyżby rzeczywiście była głupią ćmą? Nie wiem, ale do teraz nasza znajomość będzie polegała tylko na przyjaźni.

W tej relacji powiedzieliśmy sobie STOP i niezależnie co będzie się działo tego będę się trzymać. A teraz nie mogę się tym zajmować. Muszę pędzić na wykłady i zaliczenie. Oby Kulicki nie wyczuł zmiany w moim zachowaniu.

Opanowanie to kolejna rzecz, której będę musiała się nauczyć przebywając z Miłoszem w jednym mieszkaniu. Nie ze względu na mnie, ale na niego. Jestem starsza tylko o rok, a wiem, że dla niego i dla mnie w momencie pojawienia się tej okrutnej prawdy pojawiło się zielone światło.

Zbiegłam po schodach i udałam się do auta. Szybko odpaliłam silnik i ukradkiem patrząc na okno mojego mieszkania dostrzegłam w nim Miłosza. Na jego twarzy widniała złość. Czemu? Tego zapewne dowiem się niebawem.

***

- Hej kochanie! - krzyknęła długonoga rudowłosa dziewczyna stojąca obok baru.

- Witaj Gabrielo - uśmiechnąłem się i podszedłem do niej następnie całując ją w policzek, a potem zaprosiłem do stolika.

- Miło Cię widzieć w Wrocławiu - powiedziała z iskierkami w oczach - Wreszcie mamy dostęp do częstszych spotkań.

Gabriela była moją znajomą sprzed roku. Parę niezobowiązujących spotkań o charakterze seksualnym i tyle. Widywaliśmy się sporadycznie, a głód zaspokajałem innymi doświadczeniami. Teraz jednak kiedy zamieszkałem we Wrocławiu wiem, że relacja pójdzie na wyżyny. Miałem spotkać się z nią o wiele wcześniej, ale musiałem ochłonąć z dzisiejszej rozmowy, którą odbyłem z Blanką rano. Boże ta kobieta jest jak... jakaś łamigłówka. Nie sposób jej zrozumieć.

Dawałem jej sygnały owszem, ale tylko w celu zabawy, a on wzięła tą zabawę na poważnie? Nie! Okazało się, że ona też prowadziła ze mną jakieś gierki. Cholerna współlokatorka.

Chciałem dowiedzieć się o niej jak najwięcej. Czemu mnie zaintrygowała? Wyglądała na młodszą. Tak, nie żartuje. Moja siostra powiedziała, że będę mieszkać z jej przyjaciółką, która jest moją "praktycznie" rówieśniczką. Jak ja się pomyliłem myśląc, że przytrafi mi się jakaś stara baba. Blanka była wysoką szatynką o czarnych oczach jak otchłań, masywny biust, którego nie dało się nie zauważyć i duże, ponętne usta w różanym kolorze, które gdy tylko się na nie patrzyło... moje imię w jej ustach brzmiało jak orgazm dla uszu. Dodatkowo ten ironiczny śmiech i słodki uśmieszek niewiniątka gdy rozmawiała. Obserwowałem ją cały czas. Strzeliła mi do głowy?

- Nie, nie - krzyczałem w myślach gdy pierwszy raz ujrzałem ją w drzwiach swojej kawalerki. A bezpośredniość, którą się wykazała i ta cholernie przeszkadzająca jej grzywka, która non stop spadała zasłaniając jej oczy.

Miałem ochotę podejść, sam ją poprawić, wbić się w jej usta i zrobić z nią wszystkie możliwe, wulgarne rzeczy.

Dodatkowo nasza dzisiejsza kłótnia wybiła mnie z tropu. Chcąc uratować ją przede mną tak naprawdę ratowałem siebie. Czemu? Działała jak owoc zakazany w ogrodzie Edenu, a moja siostra była tutaj Bogiem.

Iga powiedziała, że zapewni mi wszystko, ale mam być grzeczny, a umówmy się ja do takich chłopców nie należę. Tajniki seksu poznawałem od 16 roku życia. Moja siostra jednak nigdy nie zdawała sobie z tego sprawy.

Dla niej byłem zawsze chłopakiem, którego dziewczyny przysłowiowo "kopały w dupę". Tym przynajmniej tłumaczyłem fakt nie posiadania dziewczyny po jednym dwumiesięcznym związku i ciągły system zmian obiektów seksualnych.

Myślałem, że zadanie, które mi wyznaczyła będzie łatwiutkie. Stara współlokatorka, praca, mieszkanie praktycznie za darmo, "seks w wielkim mieście" i wszystko poszło w cholerę. Powód?

Czarnooka, zbyt pewna siebie i wkurzająca do potęgi 25-latka pod jednym dachem.

- Zamyśliłeś się? - szepnęła moja towarzyszka obiadu gdy wzrokiem utkwiłem w jednym punkcie na parę minut.

- Małe problemy - powiedziałem i uśmiechnąłem się w jej stronę, a jej twarz zalał rumieniec. Poczułem ciśnienie w spodniach. Miałem ochotę jej wyładować. W tej chwili.

- Może... pomogę wyładować Ci frustracje? - szepnęła znów.

- Nie wyjdę na dupka, jeżeli skorzystam z tej okazji jak najszybciej? - zapytałem lekko.

- Wynagrodzisz mi to na długą metę - szepnęła, puściła oczko i złapała mnie za rękę, wstając. - No chodź. Podobno masz mieszkanie.

Dzięki Bogu, że Blanka ma dzisiaj zajęcia i zaliczenia. Mam czas. Wyszliśmy na zewnątrz restauracji. Zadzwoniłem po taksówkę, która w niecałe pół godziny zawiozła nas pod moje mieszkanie. Pozwolę sobie na dziś pożyczyć łóżko mojej współlokatorki. Nie będzie miała mi za złe. Lepiej żeby to była Gabriela niż Blanka... o wiele lepiej dla mnie.

22,533
9.05/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.05/10 (22 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Komentarze (6)

karo · 20 stycznia 2014

0
0
Cudownie sie czyta Twoje opowiadania ale mogłabyś pisać je dłuższe? To taka prośba z mojej strony 🙂

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Incroy · 20 stycznia 2014

0
0
Błędy, błędy, błędy.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Gabi · 24 stycznia 2014

0
0
Dobrze się czyta, z niecierpliwością czekam na kolejną część. Dotyczy się to również "Tylko moja".

Pozdrawiam, Gabi

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Amelia · 3 lutego 2014

0
0
Kiedy kolejna część? Czekammmm!

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

mladymm · 12 lutego 2014

0
0
Czekam na kontynuację...

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

suka · 17 marca 2014

0
-1
Kiedy kolejna cześć współlokatora i tylko moja ?! Błagam żeby pojawiły się jak najszypciej ! Proszę nie trzymaj nasz w niepewności kończąc je w takim momencie!

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.