Władca Run (III)

1 grudnia 2013

Opowiadanie z serii:
Władca Run

18 min

Gdy dotarli w pobliże katedry, przy której miał odbywać się główne uroczystości, stał tam już tłum ludzi, otaczając cały budynek, a przede wszystkim wybudowany tam podest, na którym znajdowały się obecnie trzy osoby. Burmistrz Deverin, krótko obcięta kobieta w średnim wieku, musiała przemawiać już dłuższą chwilę. Tłum kilka razy wybuchał śmiechem, a pogodny nastrój wyraźnie udzielał się całemu otoczeniu. Obok niej stał rozpoznany przez Kurta mężczyzna, posiwiały już, ale ciągle trzymający się sztywno. Na jego twarzy nie było uśmiechu i gdy burmistrz skończyła, to on właśnie zaczął mówić, nawołując do zachowania ostrożności, zwłaszcza przy otwartym ogniu, oraz uczczenia minutą ciszy tych, którzy zginęli w poprzednim pożarze, przez który spłonęła także świątynia. Był to Hemlock, tutejszy szeryf i ludzie doskonale wiedzieli, że nie mają co od niego spodziewać się żartów. Trzecia osoba na podeście ponownie ożywiła ludzi, już samym swoim uśmiechem i wyglądem - pstrokatym i kolorowym, trzeba przyznać - nastrajała bardzo pozytywnie. Żartował znacznie bardziej niż Deverin i kilka salw śmiechu przerywało mu przemówienie. Na koniec zaprosił do miejskiego teatru, gdzie z okazji festiwalu miało być grane jakieś znane przedstawienie, a na tę okazję do Sandpoint przybyła nawet jakaś diva. Imiona i nazwy nic nie mówiły zarówno łowcy jak i dziewczynom.

Ostatecznie przemówienia się zakończyły, a na plac wjechał zakryty wóz, ciągnięty i popychany przez akolitów świątynnych. Niemłody już kapłan prowadził tę dziwną procesję, ostatecznie wchodząc na podest i rozkładając dłonie. Kurt znał go również, był to Ojciec Zantus, główny kapłan w tym mieście. Na jego piersi wisiał ten sam symbol, który nosiła Pauline. I o Desnie mówił, o tym jak po zstąpieniu na ziemię zamieniła ślepego chłopca w nieśmiertelnego motyla.

- W zamian za jej pomoc i dobro, my również uwalniamy je dla świata!

Jeden z akolitów ściągnął zasłonę z wozu, natychmiast uwalniając istny rój różnokolorowych motyli, które wystrzeliły w niebo, rozpraszając się na wszystkie strony.

Na tym miała zakończyć się pierwsza oficjalna część festiwalu, a karczmy rozpoczęły podawanie jadła, jednocześnie zbierając opinie, które miały wyłonić najlepszą potrawę. Nawet dziewczyny, których żołądki ciągle przecież były ściśnięte po długim poście, nie mogły się powstrzymać przed próbowaniem wszystkiego. Dziki tłum oblegał długie rzędy stołów, gdzie karczmarze i ich pomocnicy uwijali się jak w ukropie. W końcu była to doskonała okazja na zdobycie nowych klientów. I wychodziło im to nieźle, choć i tak ostatecznie wygrała Ameiku, właścicielka "Zardzewiałego Smoka" i jej łosoś w jakiś niezwykłych przyprawach. A być może zwyczajnie dobrze zrobiony. Dalsza oficjalna część festiwalu miała odbyć się o zmroku, pozostało więc przynajmniej kilka dzwonów na rozkoszowanie się miłą atmosferą i samym miastem. Kurt zabrał dziewczyny do północno-zachodniej jego części. Wdrapali się na niewielkie skałki, z których doskonale widać było wodę i prawie przylegającą do miasta wysepkę.

- Miejscowi nazwali ją Wyspą Siekiery, ale tylko dlatego, że zamieszkuje ją ponoć taki dziwak, ale jednocześnie całkiem znośny artysta o takim imieniu. Dziwaczna miejscowa ciekawostka - łowca uśmiechnął się.

- Tutejsi ludzie wydają się mieć bardzo spokojne życie. Może prócz tego pożaru, ale z drugiej strony wydarzył się kilka lat temu - Pauline zapatrzona na wysepkę usiadła na jednym z większych kamieni. Emma podeszła do niej i wyszeptała coś do jej do ucha, śmiejąc się. Białowłosa się mocno zarumieniła.

A potem ku zdumieniu Kurta, sięgnęła pod swoją skąpą sukienkę i zsunęła majtki, wręczając je przyjaciółce, która przyłożyła do nosa i powąchała. Zbliżyła się do łowcy i podała mu je. Biały materiał był delikatny i bardzo cienki.

- To żebyś nie myślał, że jesteśmy grzeczne.

Druid popatrzył na nią, a potem zerknął na drugą dziewczynę. Gdy siedziała, jej spódniczka odsłaniała całe nogi. Zgrabne i bardzo przyjemne w oglądaniu. Emma przysunęła się do mężczyzny bliżej.

- A moje zdejmiesz sam. Teraz.

Błyskawicznie wrócił do niej spojrzeniem.

- Jesteście zwariowane. Przecież wystarczy że uniesiecie nogę, lub źle usiądziecie...

- Przeszkadza ci to? - brunetka uniosła brew. - Bo nas podnieca. Prawda Pauline?

Kapłanka pokiwała głową. Tak bardzo jak wstydliwa i nieśmiała, była też pobudzona. Emma przytuliła się do łowcy i pocałowała jego szyję.

- Przestań się wreszcie krępować - zachichotała. Poczuła jego dłonie na swojej miękkiej, jędrnej pupie i chichot stał się głośniejszy. - Dosiadłabym cię już tutaj, ale widzę, że lepiej będzie poczekać na do wieczora na nasz pierwszy raz. Może jutro już wyzbędziesz się wszelkiej krępacji.

Wobec czegoś takiego nie mógł oponować. Sięgnął pod jej krótką spódniczkę i przez chwilę delektował się dotykiem pośladków. Następnie chwycił materiał bielizny i pociągnął ją w dół, aż do końca, kucając, by mogła pozbyć się tej części garderoby do końca. Na chwilę mignęło mu jej łono, które pokazała mu najwyraźniej całkiem celowo. Pauline wzięła kilka głośnych oddechów. Kurt już wstał, trzymając w dłoniach dwie pary majtek. Jasne i ciemne. Powąchał obie, nie mogąc się powstrzymać. Słodki zapach kobiety sprawił, że aż rumieńce wystąpiły i na jego policzki.

- Może jednak zrobimy to już teraz? Ta wyspa wygląda całkiem przyjemnie. Zasłoni nas.

Emma wyglądała na tak samo podnieconą jak Kurt. Pauline w tym czasie położyła sobie dłonie na udach, przesuwając nimi powoli. Jakby powstrzymywała się przed czymś, co chciałaby, ale wstydziła się zrobić. Brunetka popatrzyła na nią zagryzając wargę. Kapłanka jęknęła nagle i wstała, szybko kierując się w stronę wyspy. To zadecydowało. Pozostała dwójka podążyła za nią.

Na wyspę można było dostać się po kamiennym mostku, wybudowanym tu zapewne specjalnie dla jedynego stałego mieszkańca tego miejsca. Szybko pokonali tę przeszkodę, podążając za najwyraźniej zdeterminowaną Pauline, której skąpe odzienie powiewało na wietrze, odsłaniając co jakiś czas jej duże pośladki. Ten widok już zupełnie rozbroił Kurta, którego męskość odbijała się już w spodniach. Emma dostrzegła to i jęknęła cicho.

- Jaki duży... już teraz to widzę... niedługo się doczeka...

Podniecenie przełamywało wszelkie opory i zmieniało delikatne aluzje w słowa i czyny zdecydowanie bardziej bezpośrednie. Nawet nie byli w stanie delektować się malowniczością tego miejsca - wysepki otoczonej plażą i z niewielkim wzgórzem na środku. Dalej był dom artysty, ale teraz i tutaj o to nie dbali. Kapłanka za to znalazła całkiem duże wejście do jaskini, zaglądając do środka. Wypięła się przy tym kusząco i gestem kazała pozostałej dwójce podążyć za nią.

Okazało się, że w środku jest jeszcze bardziej malowniczo niż na zewnątrz. Przez dziurę na górze do środka padało dużo słońca, a w samej jaskini znajdowało się małe jeziorko, otoczone kamieniami i o kamienistym dnie, zasilane wodą spływającą po skalnej ścianie. Dalej wypływało w postaci strumyka. Ale szybko straciło to na znaczeniu, gdy się okazało, że Pauline zsunęła już z siebie szatę i stanęła przed nimi zupełnie naga. Miała tak zgrabne ciało, jak się spodziewał, o mocno zaokrąglonych biodrach i średniej wielkości, lekko odchodzących na boki piersiach o jasnych, teraz ściągniętych podnieceniem brodawkach.

Kurt zatrzymał się i przełknął ślinę. Emma cicho zachichotała, zatrzymując się za jego plecami. Po odgłosach dochodził do wniosku, że także pozbywała się odzienia. A blondynka skierowała się do jeziorka.

- Chodź. Tylko... nagi - w tym świetle nie widać było jej rumieńców, ale one na pewno tam były. - Magia, którą nas traktowano dołożyła do naszej... seksualności. Nie możemy żyć bez miłości, zwłaszcza tej fizycznej. Dwa dni bez niej to dla nas niesamowicie długo.

Weszła do bardzo czystej i przeźroczystej wody, która sięgnęła jej prawie do piersi.

- Jest ciepła.

Emma również była szybka, mimo, że miała znacznie więcej części ubrania od Pauline. Gdy Kurt się obrócił, również była naga. Wyraźnie mniej zaokrąglona w kilku miejscach, również pozostawała bardzo zgrabna i seksowna. Jej piersi sterczały mocno do przodu, malutkie lecz seksowne. Podeszła do mężczyzny i pomogła mu zsunąć skórzaną kamizelkę, przesuwając ciepłymi dłońmi po jego torsie i mrucząc przy tym z przyjemności.

- Mam nadzieję, że po tym pierwszym razie przestaniesz nas mieć za delikatne figurki z porcelany. Chcemy twojego penisa, tu i teraz. I dostaniemy go.

Kurt wcale się bardzo nie opierał, a nawet sam zdjął z siebie buty, gdy szatynka rozwiązywała mu spodnie. Pauline tymczasem sięgnęła pod wodę. Jedna z jej dłoni wsunęła się w białe włoski nad łonem, wygolone w trójkącik i podążyła głębiej między uda. Jęknęła głośno, gdy się tam dotknęła. Emma już poradziła sobie z rzemieniami i zsunęła spodnie z łowcy. Odsłaniając długą i grubą, pełną żyłek męskość. Westchnęła.

- Cudowny... chodź do wody. Pauline będzie tą pierwszą... Ona może się rumienić, ale nie potrafi też być cicho...

Wojowniczka pociągnęła druida do wody. Kapłanka masturbowała się teraz szybciej, nie mogąc oderwać wzroku od twardego członka.

- Nie jesteśmy dziewicami - powiedziała jeszcze szatynka, zanurzając się w wodzie. - Ani laleczkami. Weź ją... widzisz, że już nie wytrzymuje…

Łowca nie wahał się już dłużej. Wszedł do wody, zauważając jeszcze, że Emma nie ma żadnego włoska na swoim bardzo dziewczęcym łonie. Podniecenie, które czuł, domagało się spełnienia, dlatego podszedł do Pauline i objął ją w pasie. Spojrzał w jej piękne, skrzące się oczy i pochylił, całując ją w usta. Potrzeba seksu zupełnie też wygoniła nieśmiałość z głowy kapłanki, która od razu przestała się dotykać, zamiast tego mocno przytulając i stając na palcach. Twarda męskość odciskała się na jej płaskim brzuchu. Ich języki tańczyły, splatając się ze sobą w pełnych śliny ustach. Tym razem to blondynka zbierała ją językiem i połykała. Miała bardzo twarde sutki, a jej dłonie przesunęły się po plecach mężczyzny, zatrzymując się na jego pośladkach. Ścisnęła mocno, wbijając swoje paznokcie. Kurt także obniżył dłonie, obejmując nimi jędrną pupcię dziewczyny. A potem... uniósł ją, zmuszając do objęcia go ramionami i nogami. W wodzie było to bardzo proste, zwłaszcza, że łowca był silny. Oderwał się na chwilę od jej słodkich ust.

- Na pewno...

- Włóż go we mnie, proszę...

Przerwała mu niemal natychmiast, ponownie całując, głęboko i bardzo pożądliwie. Kurt poczuł też dziewczęce ciało przytulające się do jego pleców. Małe piersi mocno się o niego oparły, a delikatna rączka objęła męskość i przesunęła po niej kilka razy. Kurt aż jęknął prosto do ust kapłanki, która czując to jeszcze mocniej poruszyła językiem, wkładając mu go jak najdalej. Całowanie się z nią było osobliwą, ale wyjątkowo intensywną przyjemnością. Emma nakierowała sztywny trzon na wejście do dziurki przyjaciółki. Różowe, duże i piękne wargi zaczęły obejmować główkę penisa. Rozwarte nogi Pauline bardzo to ułatwiały.

Pchnął delikatnie biodrami, w chwili, gdy dziewczyna powoli nasuwała się na niego.

Była ciasna. Bardzo ciasna. Oboje czuli to dokładnie, gdy przyjmowała go w siebie. Mogła nie być dziewicą, ale na pewno nie miała mężczyzny od dawna. Albo nawet nigdy. Mimo tego wchodził gładko, nawilżony zarówno wodą, jak i jej obfitymi sokami. Nagle kapłanka, czując w środku już cały żołądź, uniosła się delikatnie, a potem nabiła się z całej siły, zaskakując tym mężczyznę. Oderwała się od jego ust i dosłownie krzyknęła. Kurt nie mógł powstrzymać jęku. Szparka dokładnie otuliła jego członka, zaciskając się na nim z całej siły. Jego dłonie mocniej złapały za pośladki dziewczyny i rozchyliły je nieco. Pauline faktycznie okazywała się głośna, bowiem jęknęła przeciągle, delikatnie poruszając swoimi biodrami. Penis mocno rozpychał się w jej wnętrzu nawet przy tak niewielkim ruchu. Stojąca za druidem Emma ocierała się o niego sutkami, tak samo mocno, jak robiła to blondynka z przodu. Paznokcie szatynki przesuwały się po udach drugiej dziewczyny. Sięgnęła też jedną dłonią do jąder, pieszcząc je.

- Bierz ją. Ona naprawdę lubi szybko i gwałtownie...

Kurt zdawał sobie sprawę, że długo tak nie pociągnie. Dwie dziewczyny dawały zbyt wiele doznań, a jego przerwa od tego typu przyjemności również była za długa. Mimo tego, a może właśnie przez to, nie mógł nie spełniać takich żądań. Wycofał biodra, a potem pchnął mocno, wywołując zarówno u siebie jak i u niej falę rozkoszy. Kapłanka znowu krzyknęła, a mężczyzna zaczął ponawiać te ruchy, mocnymi posunięciami biorąc jej dziurkę. Sama Pauline także pomagała, całą sobą nabijając się na twardy trzon. Jej krzyki przeszły w stłumione jęki, gdy ponownie pożądliwie i namiętnie wpiła się w wargi kochanka. Stękała, jednocześnie łapczywie penetrując językiem jego usta, tak jak on coraz mniej cierpliwie i delikatnie brał jej cipkę.

Pędzili ku wzajemnemu spełnieniu.

Emma nie była w stanie tylko patrzeć. Stanęła tuż obok nich, jedną dłonią dociskając jeszcze pośladek Kurta i ściskając go, a drugą sięgnęła pomiędzy swoje uda, gdzie poczuła lepkość. Jej szparka wydzielała dużo białawego śluzu, widocznego mimo wody. Jęczała cichutko, patrząc, jak łowca coraz szybciej posuwa jej przyjaciółkę. Poruszana w rytm ich ruchów woda tworzyła małe fale. Szatynka oglądała to z prawdziwą fascynacją.

- Możesz w niej dojść... i we mnie też będziesz mógł...

Przesunęła się bliżej i włożyła dłoń pomiędzy pośladki druida. To było na niego za dużo. Wbił się w Paulinę najgłębiej jak mógł i jęcząc z ogromnej rozkoszy zaczął tryskać do jej wnętrza, wlewając w nią ogromną ilość nasienia. Białowłosa jakby tylko na to czekała. Przerywając pocałunek, odchyliła się mocno do tyłu i krzyknęła, czując jak spazmy ogarniają jej ciało. Szparka zaczęła mocno pulsować, gdy dziewczyna przeżywała bardzo mocny orgazm.

Trwali tak kilka chwil, a potem pocałowali raz jeszcze, patrząc sobie głęboko w oczy. Uśmiechnęli się, a Kurt pozwolił kapłance stanąć w wodzie. Od przyjemności jeszcze kręciło się jej w głowie. Objęła Emmę w pasie i przytuliła, całując głęboko w usta.

- Dziękuję, że mnie przekonałaś. To było... niesamowite. Jeszcze dwa dni temu nie sądziłam, że będę przeżywać kiedyś taką przyjemność z mężczyzną. A teraz... będę tylko myślała o tym, by znów mnie posiadł.

Szatynka zachichotała, zerkając na łowcę, którego męskość ciągle sterczała.

- On chyba też będzie o tym myślał. Ale musi myśleć też o mnie - oderwała się od przyjaciółki i przywarła do ciała mężczyzny. - Ja też bardzo potrzebuję. Ja... nie jestem dziewicą, ale to Pauline była mą pierwszą. Nigdy jeszcze... nie miałam mężczyzny. Może wyjdziemy na zewnątrz, na trawę?

Kurt wiedział już, że z tymi dwoma tutaj, nigdy nie będzie w pełni zaspokojony. A może raczej będzie, ale ciągle będzie mógł dalej. Ich aura działała zbyt stymulująco. Za to pierwszy orgazm pozwalał mu lepiej się kontrolować. Uśmiechnął się do Emmy i pocałował ją delikatnie.

- Chodźmy. Ta wasza bezwstydność jest zaraźliwa.

Zachichotały, wychodząc z wody. W wodzie zaś pozostało sporo nasienia, wyraźnie widocznego. Mimo tego białowłosa czuła ciągle, jak z niej wycieka.

Wyszli na zewnątrz, na pokryte zieloną trawą wzgórze. Pora roku była wczesna, ale wiatr był ciepły, a i słońce wyraźnie już przygrzewało. Widzieli z tej pozycji kilka budynków Sandpoint, ale by ktoś mógł widzieć ich, musiałby wejść na skały pomiędzy miasteczkiem a wyspą. Lub patrzeć z okien, ale tego dnia prawie nikt pozostawał u siebie, więc tego zagrożenia nie było. Podniecenie zresztą nie pozwalało im myśleć o wstydliwości. Emma wybrała równy i miękki fragment łąki, kładąc się na plecach i rozkładając ramiona. Zaśmiała się.

- Chodź do mnie! Potrzebuję cię, nasz mężczyzno!

Pauline popchnęła go lekko i mrugnęła, również wesoła i wyraźnie szczęśliwa. Kurt uklęknął, przesuwając dłońmi po nogach szatynki, która powoli je zaczęła je rozchylać. Ich oczom ukazywała się mała, dziewczęca szparka, ukazująca różowe, delikatne wnętrze. Piersi dziewczyny ciągle sterczały ku górze, mimo, że przecież leżała. Swój mały rozmiar nadrabiały jędrnością. Łowca nachylił się i zaczął całować udo dziewczyny, sunąc językiem wyżej. Nie mogąc się powstrzymać, liznął jej cipkę, najpierw szybko i powierzchownie, a chwilę później włożył język na chwilę do ciasnego wnętrza, zlizując słodko-kwaśne soki podniecenia, które bieliły się na jej łonie. Emma jęknęła z przyjemności, choć do takiej była już pewnie przyzwyczajona, skoro robiła to ze swoją przyjaciółką. Potem mężczyzna zaczął wędrować w górę jej ciała, sunąc językiem po brzuchu i wywołując u kochanki dreszcze. Ponowny jęk pojawił się, gdy złapał ustami jej sutek. Najpierw jeden, a później drugi, ssąc je i delektując się ich twardością. Oboje się już niecierpliwili, więc nie przedłużał tego, ostatecznie całując jej szyję i docierając w końcu i do ust. Wraz z namiętnym pocałunkiem poczuła męskość ocierającą się o szparkę. Instynktownie jeszcze bardziej rozchyliła nogi, oddając mu się całkowicie. Pchnął lekko, nie spiesząc się. Poczuł opór gorącego, mokrego wnętrza. Pauline, która uklękła obok nich, przyglądała się dokładnie, jak bardzo powoli zagłębia się w bardzo małej dziurce. Była jeszcze ciaśniejsza od blondynki. Przerwał pocałunek, gładząc ją delikatnie po policzku. Na twarzy Emmy gościła ekstaza i delikatny ból, bowiem zagryzała mocno wargi, pojękując cicho.

- Jesteś tak bardzo dziewczęca... niemal za bardzo jak na swoje potrzeby.

Łowca prawie wystękał te słowa, z trudem powstrzymując chuć. Ta dziewczęcość jeszcze mocniej go podniecała. Kapłanka, jedną dłonią powoli masująca pierś szatynki, odpowiedziała za nią.

- Być może to przez magię, którą w nas wsączono. Przestała się... rozwijać już dawno temu. Nie rosną jej włoski, a łono ma jak nastolatki. Ale to nic nie zmienia, bo potrzebuje seksu tak samo jak ja...

Kurt zerknął na nią, a potem naparł nieco bardziej. Z ust dziewczyny wydobył się jęk pełny rozkoszy.

- Taaak... Włóż go całego... pragnę tego... wepchnij go...!

Nie była raczej tak głośna i gwałtowna jak Pauline, za to lubiła mówić. Druid nie mógł jej przecież odmówić. Wycofał się nieco, a potem pchnął raz jeszcze wraz ze stęknięciem rozkoszy. Wreszcie był w niej cały. Ciasna cipka otulała go całkowicie, pulsując na twardym członku. Czuł to dokładnie. Niemal jakby Emma przeżywała cały czas orgazm.

Może nawet tak było. Wygięła się w lekki łuk, z jękiem przyjmując każdy ruch mężczyzny. Ten nie spieszył się, powolnymi pchnięciami penetrując tak bardzo przyjemną szparkę. Emma zamknęła oczy, drżąc delikatnie. Musiała być tam bardzo wrażliwa. Starała się także sama poruszać nieco biodrami, z każdą chwilą coraz mocniej i odważniej. Ekstaza pochłonęła zresztą ich oboje. Podczas tego pierwszego razu nie było mowy o wyrafinowanym, zróżnicowanym zbliżeniu. Potrzebowali zaspokojenia, tu i teraz. Łowca oparł się na rękach, ale jednocześnie mocno przytulał do kochanki, całując jej usta, policzki, nos i szyję. Nie była w stanie mu odpowiedzieć, zażywając zbyt potężnej rozkoszy. Jej ciało nie przestawało drżeć. Cipka nie przestawała pulsować. Małe piersi zaczęły podrygiwać w rytm ruchów, a pchnięcia stawały się szybsze. Kurt także pojękiwał. Podobnie jak białowłosa, otworek Emmy dawał mu zbyt wiele, otulał zbyt mocno i był za gorący, by potrafił się kontrolować i przedłużać tę przyjemność.

Pauline nie była w stanie tylko patrzeć, wcześniejszy orgazm niewiele tu pomagał. Ukucnęła i rozchyliła nogi, sięgając dłonią do swojej łechtaczki. Zaczęła ją szybko pocierać. Soki, zarówno jej własne jak i sperma, wyciekały z rozwartej pochwy, nawilżając dodatkowo całe łono, czerwone od szybkiego tarcia. Jęczała przy tym tam samo głośno jak Emma. Zresztą to wszystko nie miało trwać już nawet kilkudziesięciu sekund. Kurt posuwał już dziewczynę szybko i mocno, dążąc do spełnienia tak samo szybko jak i jego kochanka. Nagle krzyknęli oboje, przywierając do siebie mocno. Paznokcie szatynki wbiły się w męskie plecy i trwali tak, czując doskonale jak pulsujący penis wyrzuca z siebie długie strugi białego, lepkiego i gorącego nasienia. Kapłanka nie potrzebowała wiele więcej czasu. Krzyknęła krótko i zacisnęła uda, przeżywając swoją własną przyjemność.

Dopiero po dobrej minucie czy dwóch zmienili pozycję, a Kurt wysunął się z wojowniczki, sprawiając, że stróżka spermy spłynęła na trawę, wylewając się ze zbyt małej dziurki.

Przez dłuższy czas leżeli na trawie, zupełnie nadzy, obserwując nieliczne chmury przesuwające się po niebie. Nagle Emma sięgnęła pomiędzy swoje nogi i nabrała na palec nieco spermy. Z ciekawością ją powąchała, a potem wsunęła do ust, połykając.

- Smaczne - zachichotała. - Powinnaś też spróbować, Pauline.

Kurt przekręcił głowę, obserwując ją, a tymczasem z drugiej strony podkradła się blondynka. Męskość ciągle była twarda, więc od razu wzięła ją w swoje usta, tak głęboko jak mogła. A mogła całkiem głęboko. Poczuł jak obejmuje go wargami, a język zaczyna krążyć po główce członka. Robiła to w sposób doświadczony, jakby dokładnie wiedziała o co w tym rodzaju miłości chodzi. Albo miała naturalny talent. Wylizała go całego, ale wcale nie przestała. Patrzył na nią z fascynacją, sunąc dłonią po wypiętych teraz pośladkach. Ścisnął jeden, na co Pauline jeszcze przyspieszyła ruchy głową. Miała bardzo przyjemne usta i język wyczyniający tam cuda. Emma przysunęła się bliżej, kładąc między udami mężczyzny. Jej język wkrótce potem poczuł na swoich jądrach. Jęknął. A gdy poczuł paluszki, zarówno na członku, jak i pośladkach, wsuwające się nawet pomiędzy nie, nie wytrzymał.

Trysnął mocno, prosto do ust białowłosej, która chyba się tego spodziewała, bo nie zakrztusiła się, a tylko zamarła, czekając, aż cały ładunek nasienia znajdzie się w jej buzi. Wypuściła męskość z ust i przysunęła do przyjaciółki, która już chętnie otwierała usta. Pozwoliły łowcy patrzeć, jak część białej substancji przelewa się do ust Emmy. A potem pocałowały się, głęboko, namiętnie, wplatając swoje języki. Przez cały czas doskonale musiały czuć jego nasienie. Pomrukiwały z przyjemności, aż w końcu wszystko połknęły.

- Wystrzeliwujesz tego całkiem dużo.... ale chyba mogłybyśmy sprawić, że będzie jeszcze więcej. Chcesz?

Emma powiedziała to żartobliwie, ale jej rączka ciągle gładziła jego jądra. Gdy z ciekawości skinął głową, wypowiedziała kilka słów. Magia przebiegła po jej dziewczęcym ciele, a on poczuł ciepło, promieniujące mu na całe krocze. Nagle jęknął głośno i przeciągle. Niespodziewana rozkosz była obezwładniająca. Czuł jak przy tym powiększają się jego jądra, mocno naciągając skórę. Penis wyprężył się błyskawicznie i zaczął wypuszczać stróżki spermy, opryskującej jego brzuch. Pauline zamruczała i szybko przyłożyła usta do żołędzia. Ciało druida wyprężyło się i niemal zapłakał z rozkoszy, gdy wreszcie członek zaczął mocno pulsować. Dosłownie spuścił się do ust dziewczyny, długimi, mocnymi strumieniami, przypominającymi bardziej sikanie. Kapłanka połykała wszystko, ale i tak sporo wyciekło z jej ust, pozostając na brodzie i na wargach.

- Nasza moc działa... - stwierdziła podniecona patrzeniem Emma. - Cudownie! Teraz będziesz musiał przynajmniej tak często jak my. A pewnie dwa razy częściej, bo przecież musisz zadowolić nas obie.

Zaśmiały się i pocałowały raz jeszcze. Język szatynki powoli zbierał spermę z twarzy przyjaciółki. W końcu skończyły, a Kurt jako tako doszedł do siebie. Wszyscy ciągle czuli podniecenie i zwyczajną chcicę, ale po słońcu można było stwierdzić, że spędzili w tym miejscu już całkiem dużo czasu.

- Lepiej się obmyjmy i wracajmy do miasta - powiedział w końcu łowca. - Zdążymy jeszcze na dalszą część festiwalu.

18,601
9.65/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.65/10 (39 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Z tej serii

Komentarze (2)

marun · 2 grudnia 2013

0
0
świetne opowiadanie mam nadzieje że będzie 4 .

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Marhewa · 11 grudnia 2013

0
0
Łał,jestem pod wrażeniem, z każdą kolejną częścią idzie ci coraz lepiej 🙂 Mam nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać na ciąg dalszy ich przygód ^^

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.