Ilustracja: Jonathan Borba

Weekend z Alą (VI)

24 czerwca 2020

Opowiadanie z serii:
Weekend z Alą

57 min

Weekend z Alą – Ukraina.

Po powrocie z wybrzeża pojawił się mały kac. Poszliśmy na całość, ponieważ obydwoje pozwoliliśmy sobie na seks z innymi partnerami, co nie pozostało bez wpływu na nasze życie. Już po wszystkim, poczułem się, jakbym ją zdradził. Ciągle fantazjowałem o kolejnej nocy z inną kobietą, a to oddalało mnie od Ali. Ona miała podobne przemyślenia i dopiero spokojna, szczera rozmowa pozwoliła nam uspokoić emocje. Nad morzem wszystko wydarzyło się pod wpływem chwili i ustaliliśmy, że nie będziemy na razie kusić losu, aby na siłę nie sprowokować podobnej sytuacji. Obydwoje zdawaliśmy sobie sprawę, że podążanie to drogą, to równia pochyła do rozpadu naszego związku. To, co się wtedy zdarzyło było sygnałem ostrzegawczym, jak cienka może być granica pomiędzy zabawą w zdradę kontrolowaną, a zdradą prawdziwą. Poza tym jednym aspektem reszta, to same pozytywy. Seks z Alą był teraz wprost niesamowity. Kochaliśmy się niemal codziennie, co było wcześniej niewyobrażalne. Dzieliliśmy się fantazjami, a następnie realizowaliśmy je, robiąc szybkie numerki w jej biurze, czy podczas wycieczek rowerowych na łonie natury. Ala stała się w łóżku prawdziwą diablicą, gotową na eksperymenty i coraz bardziej nieprzyzwoite igraszki - dogadzała mi jak nigdy. I w tym kontekście pojawia się kolejna opowieść o naszych przygodach, nieodłącznie związana z podróżą.


 

Stało się już powoli tradycją, że wyjazdy pobudzają nas w szczególny sposób i prowokują różne, ciekawe sytuacje, dzięki którym nasze życie erotyczne nabiera nowego blasku. Wciąż zastanawiam się, w jaki sposób udało się Ali namówić mnie do wyjazdu na Ukrainę. Do tej pory wszystko to, co znajdowało się za wschodnią granicą, kojarzyło mi się jedynie z mafią, ryzykiem utraty samochodu, a może nawet i życia. Oczywiście były to tylko uprzedzenia, niewątpliwie wynikające z mojej ubogiej wiedzy, jednak, mimo że od dawna pragnąłem zobaczyć zabytki Lwowa, to aż do ubiegłego tygodnia nie uwzględniałem w swoich planach wyprawy do naszych wschodnich sąsiadów. Co w takim razie wpłynęło na moją zmianę decyzji? Pamiętacie zapewne, że w trakcie odwiedzin naszego przyjaciela Dawida, Ala świętowała również swój sukces zawodowy. Udało się jej pozyskać nowego klienta, co jak się wkrótce okazało, miało ogromny wpływ zarówno na jej pracę, jak i nasze prywatne życie. Ala zaczęła prowadzić rachunki dla Ukraińca z polskim obywatelstwem, który był właścicielem agencji pośrednictwa pracy. Korzystając z odpowiedniej koniunktury załatwiał w kraju zatrudnienie swoim rodakom. Gość sprytnie wykorzystał popyt na tańszą siłę roboczą i przychylność polskiego rządu, żeby wyjść z szarej strefy, bo nie wierzę, że do tej pory nie sprowadzał pracowników na czarno. W każdym razie biuro Ali rozrosło się, a jej przybyło obowiązków. Mimo że zatrudniła dodatkowych pracowników sama pracowała od rana do nocy, próbując w gąszczu przepisów odnaleźć rozwiązania, które zadowolą jej nowego zleceniodawcę. I robiła to doskonale. Chodziło przecież o to, aby płacić jak najmniej podatku, a Ala zawsze wynajdowała jakieś kruczki prawne, dzięki którym jej klient unikał tego przykrego obowiązku. Nic dziwnego, że stała się wkrótce jego prawą ręką. Nie powiem, zarobki Ali podwoiły się, ale facet nigdy mi się nie podobał. Jak na mój gust prowadził mocno szemrane interesy i bałem się, że odbije się to na Ali. Ta jednak była coraz głębiej zaangażowana w nowe obowiązki i zapewniała, że wszystko jest w porządku. Zawsze lubiła wyzwania, a rozwiązywanie z pozoru nierozwiązywalnych problemów przynosiło jej dziką satysfakcję.
Tydzień temu oznajmiła znienacka, że Misza - jej szef, zaproponował nam możliwość spędzenia kilku dni w willi swojego przyjaciela pod Lwowem. Mogliśmy mieszkać w niej zupełnie swobodnie, ponieważ gospodarz rzadko tam bawił.
- No zgódź się – usilnie nalegała, ponieważ byłem nastawiony sceptycznie do tego pomysłu.


 

- Spodoba ci się, zobaczysz – zapewniała. - Nie wypada przecież odrzucać takiej oferty – namawiała mnie milutkim głosem i słodko się uśmiechała.

Diablica wiedziała jak mnie podejść. Kusiła, używając dodatkowo typowo kobiecych argumentów, więc nie byłem jej w stanie odmówić. No i uległem. Pomyślałem, że czas wreszcie pozbyć się uprzedzeń i na własne oczy przekonać się, jak tam jest. Wygodny dom, zlokalizowany pod Lwowem stanowił doskonałą bazę wypadową do zwiedzania miasta i okolicy. Tylko głupi by nie skorzystał.
Podróż upłynęła nam spokojnie. Nawet na granicy, której się obawiałem najbardziej, wszystko odbyło się gładko i bez problemów. Nawigacja doprowadziła nas do małej wsi położonej zaledwie kilkanaście kilometrów od Lwowa. Nie mogliśmy jednak powstrzymać zdziwienia, kiedy ciepły, kobiecy głos prowadzący nas po ukraińskich „autostradach” oznajmił z nawigacji, że dotarliśmy do celu. Zatrzymałem samochód przed odrapanym, blaszanym ogrodzeniem i nic nie wskazywało na to, że jesteśmy na miejscu. Za wysokim płotem widać było jedynie gęsto porosłe krzaki i drzewa. Jednak po chwili coś zazgrzytało i zobaczyliśmy, że przęsło płotu rozsuwa się na bok. Brama była z pewnością sterowana automatycznie, a gdzieś w tych zaroślach musiała być zainstalowana kamera. Wjechałem powoli do zagajnika i po przejechaniu kilkunastu metrów naszym oczom objawił się zgoła odmienny widok, całkowicie kontrastujący z tym przy wjeździe. Zobaczyliśmy ogromny, nowoczesny dom, otoczony zadbanym ogrodem. Duże tafle szkła i aluminiowe panele elewacji świadczyły, że musiał kosztować fortunę.
- Łał! A jednak to tutaj – powiedziała Ala, nie kryjąc zachwytu.
- Tylko, po co ten cały kamuflaż? - spytałem, choć zdawałem sobie doskonale sprawę, co chciał osiągnąć właściciel willi. Najwidoczniej nie miał zamiaru chwalić się przed wszystkimi swoim majątkiem. To jest właśnie Ukraina – pomyślałem.
- Wy z Polski? - powitał nas na parkingu dwudziestokilkuletni mężczyzna. - Wiktor uprzedzał, że przyjedziecie – dodał i pomógł mi wytaszczyć z samochodu walizki. - Wszystko jest dla was przygotowane - paplał cały czas łamaną Polszczyzną pomieszaną z Rosyjskim, ale miał wesołe usposobienie i zrozumieliśmy, że jesteśmy pod dobrą opieką.
Nazywał się Sasza i nosił takie dresowe spodnie z trzema paskami po bokach oraz koszulkę na ramiączkach. Idealnie wpisywał się w moje wyobrażenie typowego mężczyzny zza wschodniej granicy. Sasza był tu pewnego rodzaju dozorcą, ogrodnikiem i kucharzem w jednej osobie. Zważywszy na rozmiar domu i otoczenia nie mógł narzekać na brak zajęcia.
Nasz pokój znajdował się na piętrze. Właściwie był to okazały apartament z dużą łazienką i ogromną ścianą szkła zamiast okna, przez którą roztaczał się widok na drugą stronę posesji. Za domem stał pawilon z rozsuwanymi, szklanymi ścianami, w którym był basen, a na końcu starannie przystrzyżonego trawnika, pośród wysokich krzewów obsypanych kwiatami krył się nowoczesny bungalow. Pewnie był to domek dla gości, gdyby nie mogli się pomieścić w głównym budynku.
- Czy nadal żałujesz, że przyjechaliśmy na Ukrainę – spytała Ala, zrzucając z siebie ubranie. Wygrzebała w walizce białe bikini i zaczęła się przebierać. Chciała od razu iść popływać.
- Przypomina bardziej pałac jakiegoś krezusa – stwierdziłem.

Rzeczywiście wszystko tu było z najwyższej półki i o wiele przerastało moje wcześniejsze wyobrażenia. Ala założyła jeszcze na wierzch letnią tunikę i zeszliśmy na taras, gdzie Sasza czekał na nas z kolacją.
Przez kolejne dwa dni zwiedzaliśmy Lwów, pływaliśmy w basenie i wylegiwaliśmy się z drinkami w słońcu, ponieważ pogoda dopisywała. Korzystaliśmy ze wszystkich wygód, jakie oferowała willa. Była tu sauna, jacuzzi i siłownia. Towarzystwa dotrzymywał nam wesoły Sasza, który troszczył się, żeby nam niczego nie brakowało.
Trzeciego dnia po południu zjawił się niespodziewanie nasz gospodarz. Leżeliśmy rozleniwieni na materacach, unoszących się na wodzie w basenie i popijaliśmy egzotyczne drinki, kiedy usłyszeliśmy jego głos.

- Witam przyjaciół z Polski! - zawołał podchodząc do basenu. - Bo przyjaciele Miszki są moimi przyjaciółmi!

Odwróciliśmy głowy. Przy basenie stał szczupły, przystojny mężczyzna, mniej więcej w naszym wieku i mówił świetnie po polsku.

- Mam nadzieję, że niczego wam nie brakuje, bo inaczej spuszczę Saszy łomot – roześmiał się, ale jego głos zabrzmiał naprawdę złowrogo.

Wygramoliliśmy się na brzeg, aby go przywitać. Ala narzuciła sukienkę, ale zanim to zrobiła Wiktor i tak zdążył ocenić przenikliwym wzrokiem jej zgrabną sylwetkę.

- Zapraszam na poczęstunek – wskazał na taras, gdzie Sasza właśnie nakrywał do stołu. - Musimy się poznać - dodał i bezceremonialnie ucałował ją w oba policzki, objął w talii i poprowadził do stołu. Dopiero wtedy dostrzegłem jeszcze jednego mężczyznę około trzydziestki, który siedział w fotelu kilka metrów dalej. Był bardzo dobrze zbudowany i raczej nie był Ukraińcem - miał czarne włosy i ciemną karnację. Miał typowo kaukaski typ urody. Pomimo surowego wyrazu twarzy był przystojnym mężczyzną. Nie nosił dresów, jak Saszka, ale był ubrany w starannie skrojone spodnie i obcisłą koszulkę uwydatniającą muskulaturę.

- To jest Borys, mój przyjaciel i druh – wyjaśnił Wiktor.

Domyśliłem się, że Borys jest kimś w rodzaju ochroniarza i osobistego szofera, ponieważ znał swoje miejsce i trzymał się z boku, uważnie obserwując otoczenie.

Na początku było trochę sztywno, ale kiedy Wiktor napełnił nam szklanki dobrą whisky, rozmowa zaczęła się kleić. Przyznam, że był to najlepszy trunek, jaki kiedykolwiek miałem w ustach. Mogłem się tylko domyślać jego ceny.

Nasz gospodarz miał około pięćdziesiątki, ale krótkie, proste szpakowate włosy sprawiały, że wyglądał dojrzalej. Był elegancki i zadbany. Nosił prosty, cienki sweterek, płócienne spodnie i mokasyny z miękkiej skóry, bez skarpet. Wszystko jednak posiadało znaczki najlepszych projektantów i musiało słono kosztować. To, co natychmiast przykuło moją uwagę, to jego wzrok. Odniosłem wrażenie, że wbija go we mnie i przenika nim do środka, czytając wszystkie myśli.

- Miszka mówił, że bardzo mu pomagasz – zwrócił się do Ali. - Cieszę się, że daje sobie rade. Jest dla mnie jak brat. Ale łobuz nie uprzedził mnie, że jesteś taka ładna. - Ha, ha. - Gdybym wiedział, nie zapraszałbym tu twojego męża. – Roześmiał się szczerze.

- No nie gniewaj się Adam, żartowałem – zwrócił się do mnie, ale miałem wrażenie, że tymi

świdrującymi oczami rozbiera ją do naga. Nawet mu się nie dziwiłem, ponieważ większość mężczyzn, mając z nią do czynienia, reagowała w ten sposób. Ala nie należała już do młodych kobiet, ale teraz właśnie jej ciało nabrało naprawdę ponętnych kształtów. Ze swoim obfitym biustem i uroczymi krągłościami wyglądała dokładnie jak modelka z Playboya. Przy tym wszystkim zachowywała się jak dama. Potrafiła odpowiednio zaakcentować swoje atrybuty i zwrócić na siebie uwagę. Robiła to w bardzo subtelny sposób, ale zawsze osiągała zamierzony efekt. Przyzwyczaiła się do tego, że wzbudza zainteresowanie mężczyzn i sprawiało jej to ogromną frajdę. Lubiła nimi manipulować i stała się już prawdziwą mistrzynią w prowokowaniu ciekawskich samców. Nie mogłem mieć do niej o to pretensji, ponieważ sam ją kiedyś zachęciłem, żeby zachowywała się w ten sposób. Wiktor również padł ofiarą jej urody i wdzięku. Ala zarzuciła na siebie cienką, prześwitującą tunikę, a że pod spodem nosiła tylko bikini, nic dziwnego, że skutecznie rozbudzała apetyt naszego gospodarza.


 

Wiktor sprawiał wrażenie przyjaznego i wyluzowanego, ale sposób w jaki się zachowywał zdradzał, że jest przyzwyczajony do wydawania poleceń. Widać było, że jest pewny siebie i nie znosi sprzeciwu. Z każdą chwilą nabierałem przekonania, że to typ spod ciemnej gwiazdy. Dałbym sobie uciąć rękę, że za tymi markowymi ciuchami i towarzyskim obyciem kryje się coś niedobrego.

- Czym się zajmujesz, Wiktor? - spytała Ala, dokładnie w tej samej chwili, w której pomyślałem, że na pewno prowadzi jakieś nielegalne biznesy.

Popatrzył na nią przez chwilę, jakby zastanawiał się, którą odpowiedź wybrać.

- Prowadzę szerokie interesy – odrzekł wymijającym tonem. - Handel, nieruchomości i takie tam, w zależności od koniunktury.

Jedliśmy kawior, popijając go drogimi trunkami. Wiktor rozmawiał głównie z Alą, zerkając co pewien czas na mnie, jakby chciał mnie umocnić w przekonaniu, że on tu rozdaje karty. Odniosłem wrażenie, że zaczyna się między nami toczyć jakaś psychologiczna gra. Ala chyba tego nie dostrzegła, bo całkowicie zaangażowała się w rozmowę i widać było, że dobrze się bawi. Widziała, że facet coraz częściej zerka jej w dekolt i nie skąpi jej komplementów, a to było wodą na młyn jej gierek. Zdobyła szybko jego sympatię i coraz bardziej go sobą inspirowała. Obserwując ich z boku doskonale widziałem, jak Wiktor stopniowo ulega jej urokowi.
W ten sposób doczekaliśmy do wieczora. Zrobiło się nastrojowo, ponieważ Sasza zapalił kilka lampionów i podświetlił basen. I wtedy w rozsuwanych drzwiach, prowadzących z salonu na taras pojawiła się młoda kobieta. No tak. Przecież Wiktor musiał mieć jakąś partnerkę i raczej nie była to żona, ponieważ była od niego o wiele lat młodsza. Trzymała coś w dłoniach, a kiedy podeszła bliżej zobaczyłem, że niesie ogromną fajkę wodną. Postawiła ją na stole przed nami i bez słowa usiadła obok Wiktora.
- Ludmiła bądź grzeczna! Przywitaj się z gośćmi! – skarcił kobietę za jej brak obycia.
Dziewczyna nachyliła się i cmoknęła w policzek najpierw Alę, a potem mnie. Teraz mogłem się jej przyjrzeć dokładniej. Miała najwyżej dwadzieścia pięć lat i szczupłą figurę modelki. Było w niej jednak coś dziwnego. Nie patrzyła nam w oczy i sprawiała wrażenie nieobecnej. Pewnie jest pod wpływem środków odurzających – pomyślałem, chociaż jej zachowanie dziwnie kontrastowało z całą resztą. Nie wyglądała na ćpunkę. Zaintrygowała mnie. Nosiła bardzo krótką, obcisłą sukienkę, która ledwo zakrywała tyłek, a u góry nie miała ramiączek, lecz kończyła się tuż nad biustem Zawsze mnie ciekawiło, jak takie sukienki trzymają się ciała i nie opadają.
- Skosztujcie naszego wschodniego specjału – powiedział Wiktor i pierwszy się zaciągnął, wypuszczając nosem biały dym, który natychmiast rozpuścił się w powietrzu.
Od szklanego naczynia odchodziło kilka wężyków, zakończonych ustnikami. Widocznie była to imprezowa wersja fajki – mogło z niej korzystać kilka osób jednocześnie. Ala nieśmiało pociągnęła z ustnika i zakaszlała.
- Co to jest!? - wykrzyczała krztusząc się. - Czego tu dodałeś?
Wiktor się roześmiał i wzrokiem dał mi do zrozumienia, żebym i ja spróbował.
Rzeczywiście, kiedy się zaciągnąłem poczułem dziwny aromat, a przed oczami pojawiła się delikatna mgiełka.
- Taki rozweselacz – odpowiedział Wiktor, ciągle się śmiejąc - na poprawę humoru, bo coś Adam nam zmarkotniał. – Zwrócił się do mnie drwiąco. Wkurzał mnie i tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że muszę podchodzić do tego gościa z rezerwą.
W płynie fajki musiał znajdować się jakiś narkotyk, bo po chwili zapomniałem o jego docinkach i poczułem się cudownie lekki. Atmosfera wyraźnie się rozluźniła. Niechęć do nadętego gospodarza minęła i zacząłem się wreszcie dobrze bawić. Ludmiła przez cały czas siedziała wtulona w swojego pana. Co prawda, jej oczy odzyskały już pewną ostrość widzenia, ale nadal nie odezwała się do nikogo ani słowem. Była dla niego maskotką, którą można pogłaskać, a jak się znudzi, to odrzucić. Cały czas zastanawiałem się, dlaczego taka atrakcyjna dziewczyna godzi się być zabawką w rękach takiego typa jak Wiktor? Pewnie przyjechała z prowincji, bez grosza i perspektyw na lepsze życie, a on ją z tej biedy wyciągnął, w zamian za wierność i posłuszeństwo – pomyślałem. Mimo wszystko było mi jej żal.
- Chyba już się położę – powiedziała po pewnym czasie Ala. - Jest mi zimno i kręci mi się w głowie. Rzeczywiście, zrobiło się nieco chłodniej, a ona była ubrana tylko w cieniutką tunikę.
Pocałowała mnie w policzek i szepnęła do ucha, że weźmie gorący prysznic i na mnie zaczeka.
Wiktor podniósł w górę szklankę. - Twoje zdrowie Alu – powiedział i wypił do dna.
Postanowiłem zostać jeszcze przez chwilę. Moje szkło było nadal pełne, a trunek był tak wyborny, że nie chciałem sprofanować jego smaku, pijąc go duszkiem.
Wiktor odprowadził Alę wzrokiem i zwrócił się do mnie:
- Musisz się o nią troszczyć, Adamie – powiedział enigmatycznie. - Piękne kobiety wymagają opieki. Wierz mi.

Nie miałem zielonego pojęcia, o co mu chodzi. Gdyby tylko wiedział, jaką niegrzeczną dziewczynką potrafi być moja żona, nie mówiłby w takich rzeczy – zadrwiłem sobie z niego w myślach.
- Troszczę się o nią – odparłem niewzruszony. - Nie musisz się martwić.
- Czyżby? - zapytał z głupawym uśmiechem. Przyciągnął do siebie Ludmiłę i pocałował w usta. Dziewczyna odwzajemniła ten nagły przypływ czułości. Całowali się na moich oczach przez dobrą chwilę, a kiedy skończyli Wiktor zastrzelił mnie pytaniem:
- Chciałbyś ją? Jest młoda i gorąca – powiedział i wsunął dłoń pod jej sukienkę. Wcisnął ją między uda dziewczyny, a ta je posłusznie rozchyliła. Jęknęła i wyprężyła się. Nie miałem wątpliwości, że dotyka ją tam przez bieliznę.
- Skosztuj. Nie pożałujesz - zachęcał.
Ogłupiałem. Oferował mi swoją kobietę i zachwalał ją niczym towar w sklepie. Obrzydliwe. Nie trafił w moje upodobania. Otrząsnąłem się. Musiałem poświęcić dobry trunek - przechyliłem szklankę wlewając do gardła całą jej zawartość. Nie miałem ochoty dłużej tolerować jego buty.
- Wybacz przyjacielu, nie skorzystam, ale doceniam twój gest – zdobyłem się na kurtuazję.
- Jak chcesz - nie wydawał się urażony moją odmową, bo znowu zaczął ją całować i jeszcze nachalniej gmerał dłonią pod sukienką. Zachowywał się tak, jakby mnie tu nie było.
Wstałem i udałem się do budynku. Dziwna ta ukraińska gościnność – pomyślałem.

W pokoju było ciemno. Zanim namacałem włącznik zorientowałem się, że Ala nie śpi. Jej sylwetka odznaczała się na tle jaśniejszej tafli okna. Była naga. Nie obejrzała się nawet, jakby wcale nie zauważyła, że wróciłem. Stała oparta o szybę, wpatrzona w to, co działo się na dole przy basenie. Domyśliłem się, że obserwowała wszystko z góry i widziała jak Wiktor potraktował Ludmiłę. Objąłem ją. Drżała, jednak nie trzęsła się z zimna. Wręcz przeciwnie, jej ciało było rozpalone, pomimo że była zupełnie naga. Była wyraźnie czymś poruszona, bo oddychała głęboko, a kiedy położyłem dłoń na jej piersi poczułem mocne uderzenia serca. Dopiero teraz zwróciła na mnie uwagę.
- Popatrz, co oni tam robią – powiedziała i ruchem głowy wskazała okno.
Teraz sam poczułem przypływ gorąca. Na dole rozgrywała się scena żywcem wyjęta z filmu dla dorosłych. Wiktor nieskrępowanie całował i dotykał Ludmiłę, mimo że na tarasie kręcił się Sasza, a Borys nadal siedział w swoim fotelu, bawiąc się smartfonem. Zsunął z niej górę sukienki i nachalnie lizał jej piersi. Pomimo niewielkich rozmiarów, były kształtne i nawet z tej odległości widać było ciemne punkciki wyprężonych brodawek. Ręka Wiktora cały czas błądziła gdzieś pod sukienką. Domyśliłem się, że próbuje ściągnąć z niej majtki, bo dziewczyna uniosła biodra, a potem podkuliła nogi. Kiedy Wiktor uporał się z bielizną stała się rzecz niebywała. Mruknął coś nagle do Borysa i dał mu znać, żeby podszedł. Borys posłusznie wykonał polecenie. Nie widać było po nim najmniejszych oznak zaskoczenia. Wiktor popchnął na wpół rozebraną Ludmiłę w jego ramiona, a zrobił to tak niedbale, jakby podawał mu jakiś przedmiot. Ochroniarz doskonale wiedział, co ma teraz uczynić. Ja też się domyśliłem, na co zanosi i że wcześniej musieli ten rytuał przerabiać wielokrotnie. Olbrzym zmusił ją, żeby się pochyliła i oparła dłonie o bok kanapy. Zadarł jej sukienkę na plecy, a następnie zerwał z siebie koszulkę i opuścił do kostek spodnie wraz z bielizną. Jego potężne, umięśnione ciało było niczym wyrzeźbione w kamieniu. Ludmiła wydawała się przy nim bezbronną kruszyną. Borys zabierał się do rzeczy jak rasowy rzemieślnik. Jego surowa twarz nie zdradzała żadnych emocji, a bezwładnie zwisający penis dowodził, że dla niego jest to tylko robota. Pomimo braku wzwodu i tak było widać, że natura obdarzyła go niezwykle hojnie. Zacisnął dłoń na zwisającej męskości i kilkoma energicznymi ruchami postawił go w stan gotowości. Ala jęknęła bezgłośnie, bo jego członek urósł do monstrualnych rozmiarów, a on sam wyglądał niczym bóg płodności.
Pomimo zupełnej bezduszności tej sceny nie mogliśmy oderwać od nich wzroku. Staliśmy jak zamurowani, czekając na dalszy ciąg.
- Rozerwie ją – westchnęła cicho.

- Biedna dziewczyna – przytaknąłem i szczerze zrobiło mi się jej żal. Była dla nich tylko zabawką, zwykłym przedmiotem.


 

W międzyczasie Wiktor rozłożył się na kanapie i zaciągnął dymem z fajki. Było mu obojętne, co działo się obok. Borys splunął w dłoń i nawilżył śliną członka. Rozsunął kolanem uda dziewczyny i bez żadnych ceregieli wcisnął członka w jej wąską szparkę. Widzieliśmy wszystko bardzo dokładnie. Ludmiła przygryzła wargi, a na jej ładnej buzi pojawił się grymas. Jednak nie opierała się i z zadziwiającym posłuszeństwem pozwoliła traktować się jak niewolnica.

Ala patrzyła z szeroko otwartymi oczami jak Borys brutalnie bierze ją od tyłu i maltretuje jej delikatne ciało. Mężczyzna żelaznym uściskiem unieruchomił wąskie biodra dziewczyny i wbijał się w nią głęboko, z impetem uderzając lędźwiami o jej wypięte pośladki. Staliśmy w oknie jak zamurowani, ale żadne z nas nie odwróciło wzroku od tego niecodziennego przedstawienia. Szok i emocje wzięły górę i chyba nie byliśmy do końca świadomi naszej reakcji. Objąłem Alę z całej siły, a ona, żeby nie stracić równowagi, zaparła się o szybę.

Nie wierzyłem własnym oczom, ale to działo się naprawdę. Twarz Wiktora pozbawiona była jakichkolwiek uczuć. Obydwoje byli jego własnością i dla przyjemności mógł im rozkazać, co tylko mu się zamarzyło. Rozsunął rozporek i masturbował się, przyglądając się obojętnym wzrokiem jak Borys gwałci jego dziewczynę.

- Co za drań – pomyślałem. - Jest taki zadufany, że nawet nie chce mu się samemu ruchać.

Nabrzmiałe żyły Borysa i coraz szybsze pchnięcia oznajmiły, że zbliża się do wytrysku. Zaraz też wyciągnął z niej członka i dokończył dłonią. Nawet z tej odległości widzieliśmy strumienie białej cieczy, rozbryzgujące się na jej pośladkach. Kiedy skończył Ludmiła trafiła w ręce Wiktora. Ten pogładził ją czule po policzku jakby chciał jej wynagrodzić upokorzenie, którego przed chwilą doznała, lecz zaraz sam ją upokorzył. Złapał ją za włosy i popchnął tak, że jej twarz znalazła się na jego kroczu. Ludmiła przytrzymała dłońmi sterczącego z rozporka członka i fachowo objęła go ustami. Nie musiała się jednak bardzo wysilać. Wiktor pobudził się ręką do tego stopnia, że ingerencja Ludmiły była właściwie formalnością. Mężczyzna odchylił głowę i rozłożył szeroko ramiona. Na jego twarzy pojawił się wyraz błogości i odprężenia. Właśnie spuszczał się w jej usta, a Ludmiła starała się wszystko połykać. Na koniec wylizała dokładnie to, co jeszcze sączyło się z wiotczejącego kutasa i osunęła się na kolana.

Otrząsnąłem się. Brakowało mi powietrza i było mi duszno. Co się dzieje? – próbowałem pozbierać myśli. W tej samej chwili poczułem w okolicach lędźwi przyjemne naprężenie, które szybko ogarniało cały brzuch. To przyjemne uczucie było dziełem Ali, która wsadziła dłoń w spodenki i z pasją wyżywała się na mojej męskości. Ja również nie pozostawałem jej dłużny, bo od tyłu wepchnąłem w nią palce i ostro pobudzałem jej szparkę, która z każdą sekundą stawała się bardziej mokra i gorąca. Ala sama kołysała biodrami i nabijała się na nie, jakby było jej mało tej palcówki.

- Pochyl się – szepnąłem jej do ucha.

- Adaś, co się z nami dzieje? – spytała z wysiłkiem, ale posłusznie się wypięła, opierając dłonie na szybie. Jak to możliwe, że podnieciła nas brutalna scena seksu, która przed chwilą rozegrała się na naszych oczach? Również nie mogłem tego pojąć.

Wziąłem ją od tyłu, tak jak lubiliśmy – na ostro i bez umizgiwań. Etap gry wstępnej jakoś umknął naszej uwadze. Wokół panowała absolutna cisza, przerywana jedynie regularnym klaśnięciem bioder, uderzających z impetem w wypięty tyłek Ali. Jak na ironię kochaliśmy się, a przez szybę nadal patrzyliśmy na Wiktora, który leżał bez ruchu, wyciągnięty na miękkich poduchach kanapy. Jednak ten widok powoli się rozmył, bo oddech Ali pokrywał szybę grubą zasłoną pary.

- Jak dobrze! Adam! - jęknęła i mocniej zaparła się o szybę. Nie chciała stracić równowagi, ponieważ wchodziłem w nią brutalnie i napawałem się tym, jak bardzo tego pragnie. Na efekty nie musieliśmy długo czekać. Ala zesztywniała, a jej ciałem wstrząsnęły gwałtowne skurcze orgazmu. W tym momencie nic nie mogło mi przynieść większej satysfakcji. Widok mojej pani oddającej się mi na ostro i krzyk rozkoszy był szczęściem nie do opisania.


 

Ala skończyła szczytować, ale ja wciąż w niej tkwiłem, bo nadal było mi daleko do wytrysku. Penis przestał reagować na jakiekolwiek bodźce. Nie czułem już żadnego tarcia czy ścisku. Nic dziwnego. Przy takiej ostrej jeździe pochwa mojej niegrzecznej żonki była rozciągnięta i porządnie nawilżona. Poruszałem się w niej jak dobrze naoliwiony tłok w maszynie i mogłem ją w ten sposób kochać przez pół nocy. Tylko czy ona by to wytrzymała? Nie wiem co było w fajce, którą jeszcze niedawno się zaciągaliśmy, ale z pewnością to ona była przyczyną mojej nadzwyczajnej potencji.
- Starczy! Starczy kochanie! – wysapała wreszcie, z trudem utrzymując równowagę. Przestałem się poruszać i przyparłem ją do szyby, żeby się nie osunęła. Jej ciało stawało się wiotkie i ciężkie. Była wyczerpana, ale zdobyła się na uśmiech.
- Adam, co się z tobą dzieje? Jeszcze jesteś twardy? – odwróciła twarz. I popatrzyła na mnie z podziwem. - Cudownie czuć, jak mnie po tym wszystkim wypełniasz – dodała.
- Jeszcze cię chcę – odparłem zdyszany.
Zaszaleliśmy. Zapomnieliśmy przez to, że stoimy przylepieni do ogromnej, niczym nie nieosłoniętej tafli szkła. Co prawda, wewnątrz było ciemno, ale trudno było stwierdzić, czy z zewnątrz było nas widać. Zajęci sobą, nie pomyśleliśmy o tym, że ktoś mógł nas zobaczyć. W tym właśnie momencie Wiktor, który do tej pory zalegał nieruchomo na kanapie, przeciągnął się i spojrzał w naszym kierunku. Jak na komendę odskoczyliśmy od okna i wylądowaliśmy na łóżku.
- Widział nas? - spytałem.
- A czy to ważne? Sam się nie kryje, więc chyba nie ma z tym problemu – uspokoiła mnie Ala.
- Bardziej martwi mnie, co mam zrobić z fantem, który teraz trzymam w dłoni – powiedziała, zmieniając ton na bardziej figlarny. A dłoń miała zaciśniętą na moim kutasie, który nadal zgłaszał gotowość działania.
- Masz jakiś pomysł, żeby sobie z nim poradzić, dzikusko? - byłem podniecony i musiałem się jakoś rozładować.
- Znajdziemy sposób – odparła z tajemniczym uśmiechem. Czułem, że Ala od nowa się nakręca.
- Wepchnij mi go w tyłek – powiedziała... Nie, rozkazała. - Czuję niedosyt.
Zatkało mnie. Ubóstwiałem ją, kiedy była taka bezpośrednia.
- No powiedz, że cię to kręci, świntuchu! – przekomarzała się, bo przez długą chwilę nie byłem w stanie wykrztusić słowa.
- Jeszcze ci mało, ladacznico? - pokonałem wrzeszczcie skurcz krtani.
- Nie tylko ty się dzisiaj opaliłeś tego świństwa. Nie wiem, co on tam dodał, ale jeszcze cię chcę. Musisz mnie tam zerżnąć, bo zwariuję - mówiła coraz bardziej rozedrganym głosem.
- Nie pogardziłabym nawet małą orgietką - dodała jeszcze i zaczęliśmy się całować.
- Mam ci coś zorganizować? - wyszeptałem do jej ust. Zamknąłem oczy i wyobraziłem ją sobie, rżniętą przez kilku facetów naraz. Tak! W tym momencie zgodziłbym się na to bez namysłu.

Ala odwróciła się tyłem i wcisnęła tyłek w moje krocze. Zacząłem masować jej piersi, a napięte, zesztywniałe brodawki wcisnęły się pomiędzy palce jakby same prosiły, żeby je przyszczypnąć. Nakierowała swojego „fanta” na właściwe miejsce. Była mokra i śliska, bo ze zmaltretowanej przeze mnie szparki nadal sączyła się wilgoć. Rozgrzana żołądź mojego długodystansowca ześliznęła się w zagłębienie między pośladkami i napotkała opór.
- Nie bój się – zachęciła mnie, kręcąc tyłkiem
No to naparłem i poczułem, jakby otworzyła się przede mną brama do krainy rozkoszy. Ciasny, ale sprężysty pierścień przesuwał się po pensie w miarę jak wciskałem się w jej tyłek głębiej i już nie mogłem powiedzieć, że nic nie czuję. Już samo przebywanie tam przyniosło miłe mrowienie w jądrach i gęsią skórkę.
- Łoł, łoł, łoł...ale wielki! - jęknęła, kiedy wjechałem w nią do oporu. - Możesz sobie teraz poużywać.
Poruszyłem się nieśmiało, ale w moją panią naprawdę coś dzisiaj wstąpiło. Potrzebowała mocniejszych wrażeń. Wpakowała sobie zaraz do cipki palce i dopieszczała się sama, podczas gdy ja zacząłem już na całego buszować w jej tylnym korytarzu. Każdy spojrzenie na jej kształtny tyłek, każdy skurcz mięśni zaciśniętych na penisie zbliżał mnie wreszcie do finału.

- Teraz już dojdę – wyjęczałem i zwiększyłem tempo. - Takie igraszki były aż nadto wystarczające, żeby poradzić sobie z moją, wzmocnioną potencją. Ala była nie do zamęczenia. Ciągle jęczała, jak jej dobrze i domagała się więcej.
- Wytrzymaj jeszcze! – wykrzyczała i teraz ona wzięła sprawy w swoje ręce. Wykonaliśmy karkołomny manewr, dzięki któremu udało jej się usiąść na mnie tyłem, i to wszystko bez wyjmowania penisa. Teraz zaczęła mnie ujeżdżać jak prawdziwa wojowniczka. Nie miałem pojęcia, że moją ukochaną stać na takie numery, bo mój „sztywniak” naprawdę porządnie rozwiercił jej tyłeczek. Trzymałem ją za pośladki i pomagałem nabijać się na siebie. Opadała na mnie z głośnym klaśnięciem. Zajeździła i pokonała mnie w krótkim czasie, ale na szczęście jej orgazm zbiegł się z moim. Nawet gdybym nie słyszał jej spazmów, to i tak wiedziałem, że to już. Potężny uścisk bez trudu poradził sobie z moim bohaterskim orężem. Ala zaciskała na nim swój korytarz, a obezwładniony kutas nie pozostawał dłużny. Pulsował i rozpychał zaciśnięte ściany wyrzucając z ogromnym ciśnieniem kolejne salwy nasienia.
- Oszaleję! – krzyknąłem w amoku i przywarłem do jej pleców. Ala pozwoliła skrępować się moimi ramionami i w takiej pozycji razem już powróciliśmy z tej cudownej podróży. Kołysaliśmy się wolniej i wolniej, aż w końcu zupełnie się zatrzymaliśmy. Z trudem zeszła z moich kolan i natychmiast opadła na pościel. To był już drugi orgazm, jaki przeżyła w ciągu piętnastu minut. Mnie również zajęło chwilę, aby wrócić do rzeczywistości. Pogłaskałem ją po policzku i uśmiechnąłem się czule.
- No co? - spytała zaczepnie, bo nie przestawałem się jej przyglądać. Widziała to pytające spojrzenie w moich oczach, a ja byłem pewny, że jej dzisiejsza fantazja musiała z czegoś wynikać.
- Przyznaj się. Nakręciła cię ta scena, co? - spytałem w końcu.
To jak ci dwaj potraktowali Ludmiłę było obrzydliwe. Trudno mi było ze spokojem patrzyć, jak ją wykorzystują, ale jednocześnie poczułem znajomy dreszczyk emocji i popuściłem wodze fantazji.
- Taki jesteś spostrzegawczy? - próbowała wymigać się od odpowiedzi.
Przytaknąłem głową. - Orgietki? To cię teraz rajcuje? Borys? - zawiesiłem głos.
- Może? - odpowiedziała zaczepnie. - Rozmarzyłam się troszeczkę.
- Masz na myśli jego kutasa, co? - zadrwiłem sobie z niej. Przeczuwałem, że może mieć takie ciągotki. Coraz bardziej kręciła ją uległość i ostry seks.
- Miałbyś coś przeciwko? - spytała nieśmiało. - Wiem, że mieliśmy nie szukać okazji, ale to, co zobaczyłam nie daje mi spokoju. Jestem dziwnie pobudzona. Czujesz, prawda? - wyznała.
- Alu, nie podobają mi się ci ludzie. Oni mają niejedno na sumieniu, nie widzisz tego?
- Przesadzasz – żachnęła się. - Tak tu wygląda życie – uparcie starała się ich usprawiedliwić.
W pracy poznała wielu Ukraińców i może lepiej rozumiała ich mentalność, szczególnie tych bogatszych. Do mnie to jednak nie trafiało. Czułem się tu nieswojo i nie mogłem się już doczekać wyjazdu. Z drugiej strony, było w tym wszystkim coś pociągającego. Pewnie z tego powodu nie uciąłem definitywnie dyskusji. To, że ona sama chciała ostrego seksu, może nawet z dwoma facetami, a ja się zdecydowanie nie sprzeciwiłem było samo w sobie zastanawiające. Wciąż drzemała we mnie pokusa, a wizja seksu mojej pani z tym zimnym twardzielem, lub nawet dwoma naraz, wydawała się kusząca. Alą kierowało czyste, prymitywne pożądanie. Tym razem planowała wszystko świadomie, nie czekając nawet na rozwój sytuacji i odpowiedni ku temu moment.
Targały mną wątpliwości. Po raz pierwszy, odkąd zgodziliśmy się dopuścić do naszego związku innych partnerów, byłem tak bardzo wewnętrznie rozdarty. Miałem przeczucie, że w tym miejscu coś mogło się wymknąć spod kontroli i sprawy mogą zajść o wiele za daleko.
- Nie wiem co mam powiedzieć – przyznałem się zrezygnowany.

Następnego dnia obudziłem się późno. Ala próbowała mnie kilka razy ściągnąć z łóżka, ale nie miałem siły się podnieść. Kiedy ostatecznie zszedłem na dół, była już po kąpieli w basenie i niczym kotka wylegiwała się na leżaku, korzystając z intensywnych promieni słońca. Nie miałem ochoty na śniadanie, ale w aneksie kuchennym stał ekspres do kawy. Kawa! Tego potrzebowałem, żeby się rozbudzić. W pierwszej chwili nie zauważyłem Ludmiły, która siedziała na kanapie i malowała paznokcie. Postanowiłem się jej przyjrzeć uważniej, ponieważ wczoraj skupiłem się głównie na jej skąpym ubraniu. W świetle dziennym jawiła się zupełnie inaczej. Miała śliczną twarz i zdrową, delikatną cerę. Ubrana w modne sportowe spodnie i bluzę nie przypominała wcale tej kipiącej seksem, odurzonej narkotykami dziewczyny. Zauważyła, że się jej ukradkiem przyglądam.
- Zrobić ci kawy? - spytałem z głupia frant, bo nie chciałem, żeby dostrzegła moje zainteresowanie.
- Chętnie – powiedziała ciepło. Dotarło do mnie, że po raz pierwszy usłyszałem jej głos. Wczoraj nie odezwała się przecież ani słowem. Spodobała mi się - była jedyną osobą w tym miejscu, do której czułem jakąkolwiek sympatię. Gdyby nie to, co widziałem wieczorem mógłbym powiedzieć, że jest grzeczną studentką na wakacjach. Przynajmniej na taką wyglądała. Zresztą, jakie miałem prawo ją oceniać? Nie znałem przyczyny, dla której wybrała takie, a nie inne życie – skarciłem się w myślach.
Podałem jej filiżankę i usiadłem obok. Ludmiła mówiła po polsku. Dowiedziałem się, że kiedyś u nas pracowała, bo dzięki Miszy miała okazję wyjechać do Polski i zarobić pierwsze pieniądze. O szczegóły nie pytałem. I tak nie powiedziałaby prawdy.

W trakcie mojej rozmowy z Ludmiłą Ala zaczęła wdrażać swój plan w życie. Wstała z leżaka i kołysząc biodrami podeszła do Borysa, który ćwiczył wyciskanie sztangi. Na trawniku była rozłożona mini siłownia i kiedy tylko on lub Sasza mieli wolną chwilę spontanicznie z niej korzystali.
Widziałem, że moja pani o coś spytała, a Borys ustąpił jej miejsca na ławeczce. Po chwili leżała na plecach, a mężczyzna stał za jej głową i podtrzymywał odciążoną sztangę, którą Ala dzielnie wyciskała. Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie to, że moja żonka była w samym bikini. Jej piersi unosiły przy każdym wyproście łokci, rozciągając przy tym niebezpiecznie miseczki biustonosza. Wyobrażałem sobie, co mogło chodzić mu po głowie, kiedy patrzył na wpół nagą, atrakcyjną kobietę, która leżąc z rozchylonymi udami prężyła przed nim swoje kształtne atrybuty. W każdym razie Ala nawiązała już znajomość z mężczyzną, który ją fizycznie pociągał.
W okolicach południa pojawił się Wiktor i zaoferował wspólne zwiedzanie Lwowa.
- Zobaczycie teraz jego prawdziwe oblicze – oznajmił z tajemniczym uśmieszkiem. - Turyści rzadko mają okazję tam trafić. - Skinął na Borysa i załadowaliśmy się razem do jego samochodu. O ile wcześniej mój nowy SUV wydawał mi się obszerny, to samochód Wiktora był przy nim prawdziwym zwierzem – dokładnie takim, jakim posługiwała się ochrona prezydenta USA. W takim czołgu zajechaliśmy na obiad do ekskluzywnej restauracji w centrum miasta. Jak się wkrótce okazało była własnością naszego gospodarza.
- Teraz zaszalejemy – poinformował nas, kiedy wyszliśmy z lokalu. Borys poprowadził samochód po wąskich ulicach, oddalonych od centrum i w końcu wylądowaliśmy w klubie, goszczącym klientelę pokroju Wiktora. Zresztą i ten lokal należał do niego. Alkohol lał się tu litrami, a nierząd i używki były na wyciągniecie ręki. Dołączyliśmy do grupy jego znajomych, którzy siedzieli wokół niskich stołów zastawionych trunkami. Byli to faceci w różnym wieku – wszyscy w towarzystwie atrakcyjnych kobiet, które wyglądały na damy do towarzystwa. Najzabawniejsze było to, że kobiet było więcej niż facetów, wiec niektórzy mieli zapewne po dwie partnerki. Zostaliśmy ciepło przyjęci, zgodnie z zasadą, że przyjaciele naszego przyjaciela są również naszymi przyjaciółmi. Odgadywaliśmy z Alą, że Wiktor chce trochę poszpanować i dlatego oprowadza nas po swoim imperium, ale bawiliśmy się przednio. Kiedy impreza zaczęła się rozkręcać dowiedzieliśmy się, że przenosimy się wszyscy do posiadłości Wiktora.
- Imprezy u Wiktora są najlepsze! – usłyszałem od jednego z jego kumpli.
Podczas ewakuacji z klubu zdarzył się pewien incydent. Jakiś podpity gość próbował zaczepić Alę i nawet wyciągnął ramię, żeby ją dotknąć. W tym samym momencie został sprawnie i dyskretnie obezwładniony przez Borysa, który potem jednym spojrzeniem „przypomniał” mu o konieczności przeprosin mojej pani. Ala początkowo się wystraszyła, ale kiedy zobaczyła ochroniarza w akcji posłała mu całusa i śliczny, zalotny uśmieszek.
- Flirciara z niej – pomyślałem.

Kiedy dotarliśmy do domu wszystko było przygotowane. W ogrodzie stał bar, obok basenu zamontował się DJ, a Sasza ustawiał na stole przekąski. Całe towarzystwo rozeszło się do pokojów. Bardzo mnie to zdziwiło, ale czuli się jak u siebie.
- Przebierzcie cię w stroje kąpielowe – poinstruował nas Wiktor. - To będzie pool party. No chyba, że chcecie kapać się nago - roześmiał się szczerze i popatrzył na Alę takim wzrokiem, jakby wolał, żeby nic nie zakładała.
- Może? Po paru kieliszkach, kto wie? – Ala jak zwykle w uwodzicielskim tonie odpowiedziała na zaczepkę.
Nie pozostało nam nic innego, jak wrócić do pokoju, przebrać się i kontynuować zabawę.
- Zawiążesz mi sznurki? - spytała i odwróciła się do mnie plecami, wciskając mi w dłoń górę bikini.
- Zamierzasz w tym iść? - zdziwiłem się, ponieważ oprócz stroju kąpielowego miała na stopach szpilki. - Wyglądasz jak kandydatka na miss podczas konkursu strojów kąpielowych.
- Kandydatka? - oburzyła się. - Wyglądam jak miss! Szpilki wydłużają nogi – wyjaśniła i dodała:
- Nie chcesz, chyba żebym wyglądała gorzej niż one? Widziałeś te wszystkie laski? Niezłe są, co?
Wszystkie były zgrabne i emanowały seksem, ale dla mnie były zbyt sztuczne. Za dużo tapety i w niektórych przypadkach skalpela.
Uporałem się z wiązaniem i obłapiłem ją za biust. W tym skąpym odzieniu wydawała mi się bardziej ponętna, niż gdyby była zupełnie naga.
- Puść! - krzyknęła karcąco, ale nie poddałem się tak łatwo. Odchyliła więc głowę i nastawiła do pocałunku usta. Tyłkiem dotykała mojego krocza, więc czuła, że sztywnieję. Ala potrafiła być figlarna - z jednej strony nie pozwalała się dotknąć, a z drugiej sama mnie kusiła. Wodziła językiem po moich wargach i delikatnie je szarpała zębami, aż poczułem w dole brzucha przyjemne mrowienie. W takich warunkach nie mogłem pozostać obojętny. Zatoczyłem palcami okręgi na jej biustonoszu – za każdym razem coraz bliżej brodawek, a kiedy wyczułem, że twardnieją przyszczypnąłem je przez materiał. Wystrzeliły przed siebie, tworząc na tkaninie wabiące antenki.
- Hej! Dosyć! - tym razem skarciła mnie bardziej stanowczo, chociaż wcześniej syknęła z podniecenia. - Jak mam się teraz pokazać na dole? Przecież wszyscy pomyślą, że sama proszę się o seks.
- Mogę ci ulżyć.
Dotknąłem ją przez majtki. Cienki materiał pozwalał wyczuć każdy szczegół jej anatomii, co skrzętnie wykorzystałem. Namacałem linię kryjącą się pod spodem i w nagłym zrywie pożądania rozorałem ją palcami, a na majteczkach pojawiła się głęboka bruzda.
- Pragnę cię! - zawyłem.
Ala ścisnęła momentalnie uda i odskoczyła z udawanym oburzeniem.
- Musisz jeszcze wytrzymać, kochany!
- Nie mogę!
- Musisz! – uspakajała mnie. Przylgnęła do mnie i pozwoliła się objąć. - Wynagrodzę ci wszystko. Chcesz tego tak samo, jak ja. Pamiętasz, jak jest nam po wszystkim cudownie? Najpierw chcę być z nim – tłumaczyła, a ja tuliłem ją i gładziłem po pośladkach. Mówiła mi o seksie z kimś innym, a ja ją z każdym słowem pożądałem bardziej. Tak to już z nami było i nie próbowałem tego analizować.
Zeszliśmy do ogrodu, gdzie się rozdzieliliśmy, a właściwie rozdzielono nas, ponieważ każdy chciał nas przygarnąć do swojego kręgu. Byliśmy w tym towarzystwie pewnym „egzotycznym” dodatkiem, stąd nasza popularność.

Impreza szybko się rozkręciła. Właściwie zaczęła się już w klubie Wiktora, a tu był tylko ciąg dalszy. Wszyscy palili wodne fajki, alkohol lał się strumieniami, mocna rytmiczna muzyka i migające reflektory stwarzały psychodeliczną atmosferę. Kierowany wczorajszym doświadczeniem postanowiłem nie palić i kiedy moi ukraińscy koledzy ochoczo dzielili się ze mną swoim wschodnim specjałem, tylko udawałem, że się zaciągam. Ich przyjaźń i gościnność była rozbrajająca. Ciągle dolewali mi wódki, klepali po plecach i powtarzali, jak to fajnie jest spotkać bratnią duszę z Polski. Oczywiście oszukiwałem ich z piciem, bo przy nich byłem tylko marnym zawodnikiem trzeciej ligi. Oni wychylali szklankę za szklanką, a alkohol nie pozostawiał na nich żadnych widocznych efektów. Mnie zaszumiało po drugiej kolejce i musiałem przystopować. Ogólnie mówiąc, byłaby to jedna z lepszych imprez w moim życiu, gdyby nie świadomość, że ci wszyscy ludzie parają się nie do końca czystymi interesami. Podczas gdy męska część towarzystwa głównie piła i dyskutowała o biznesie i drogich gadżetach, przy basenie zebrała się grupa dziewcząt, które wolały potańczyć. Musiały jeszcze poczekać, aż ich panowie omówią wszystkie ważne sprawy w swoim gronie. Dziwny to był widok. Pół nagie - bo tylko w strojach kąpielowych, wyginały się w rytm mocnego basu i elektronicznych riffów. Patrząc na nie z boku można było odnieść wrażenie, że są w narkotykowo-alkoholowym transie i nie obchodzi ich nic innego. W tej grupie dostrzegłem Alę. Tańczyła z kieliszkiem wina w dłoni i wydawała się już nieźle wstawiona. Postanowiłem interweniować, zanim będzie za późno i narobi jakichś głupot.
- Ne masz już dosyć? - spytałem, przekrzykując muzykę i spróbowałem wyjąć z jej dłoni kieliszek.
- Daj mi spokój! - żachnęła się. - Jest mi cudownie i mogę robić, co mi się podoba! – Powiedziała ze złością i podeszła do baru, po następną kolejkę.
- Jak chcesz, tylko nie miej potem pretensji! - odpowiedziałem w podobnym tonie i odwróciłem się na pięcie. Odchodząc zobaczyłem kątem oka, że całemu zajściu przyglądał się czujny Borys. Pewnie się domyślił, co między nami zaszło.
Zaraz potem jedna z dziewczyn straciła równowagę i wylądowała w basenie, powodując u reszty salwę śmiechu. Teraz już jedna za drugą zaczęły wskakiwać do wody. Któraś z nich popchnęła Saszkę, a on wylądował w sam środek rozwrzeszczanej grupy napalonych samic. Rzuciły się na niego niczym piranie na swoją ofiarę i po chwili biedny Sasza został bez kąpielówek. Ganiał nago za dziewczynami, a one uciekały ze śmiechem, obrzucając się jego spodenkami. Żeby jednak wynagrodzić mu poświęcenie, same zrzuciły z siebie biustonosze. Teraz basen zamienił się w jedno wielkie kłębowisko półnagich ciał, ponieważ niektórzy panowie rozochoceni golizną partnerek dołączyli do zabawy. Ala stała w wodzie i czekała, aż ją odnajdę. Patrząc na mnie zimnym wzrokiem i powoli rozwiązywała sznurki stanika, jakby chciała mi udowodnić, że zrobi, co zechce. W tej chwili pojawił się za nią silny, dobrze zbudowany mężczyzna i pomógł jej zdjąć bikini. Nie widziałem jej nagich piersi, ponieważ nakryły je jego potężne dłonie.
- Patrz na mnie. Robię to dla ciebie. Lubisz mnie taką wyuzdaną, prawda? - zdawała się mówić bezgłośnie poruszając ustami.
Miała rację, byłem podniecony jak cholera. Wcześniej wszystko omówiliśmy, włącznie z udawaną sceną kłótni. Ala słusznie przewidziała, że kobieta wkurzona na męża będzie łatwiejszym kąskiem dla innego mężczyzny. I Borys wpadł w jej sidła. Zauważyłem, że ich ręce, zanurzone w wodzie zaczęły się rytmicznie poruszać. Nie miałem wątpliwości, co to oznacza.
- Nie przejmuj się żonką stary! - jakiś rubaszny głos przywołał mnie do rzeczywistości. Przede mną pojawiła się roześmiana gęba jednego z imprezowiczów. Podał mi kieliszek wódki i stuknął o niego swoim szkłem. Tę kolejkę musiałem wlać do gardła w całości. Nie dało się go oszukać.
- Poużywa sobie i do ciebie wróci – pocieszał mnie tonem eksperta. - Wybierz sobie, którą chcesz. One lubią nowych facetów - wskazał głową na roześmiane dziewczyny, które rzeczywiście wyglądały na chętne. Szukałem między nimi Ali, ale nie zobaczyłem ani jej, ani Borysa.
- A więc to się teraz dzieje – pomyślałem i przeszedł mnie dreszcz emocji. Byłem napalony i jednocześnie zawiedziony, ze nie będzie mi dane zobaczyć, jak spełnia się kolejna fantazja – tym razem fantazja Ali. Z drugiej strony targała mną obawa. Znając temperament i fach Borysa mogło się to źle skończyć. Podszedłem do baru po kolejną szklankę i dołączyłem do pijanego towarzystwa. Nie wiem ile czasu byłem z nimi, ale był to jedyny sposób, żeby zająć czymś myśli. Mogłem oczywiście posłuchać rady ukraińskiego kolegi i ulżyć sobie z którąś z dziewczyn, ale to zepsułoby mi późniejszą zabawę. Udawałem więc, że się z nimi dobrze bawię.
- Tu jesteś! - usłyszałem za sobą głos Ali. Odetchnąłem z ulgą, bo wychodziłem już z siebie. Odwróciłem się i zobaczyłem uśmiechniętą, ale zmęczoną twarz, z której wnioskowałem, że miała przejścia. Poskręcane bikini zwisało, okręcone wokół nadgarstka, a ona sama była owinięta w szlafrok, których sporo leżało przy basenie. Rzuciła się w moje ramiona. Objąłem ją i wyszeptałem do ucha:
- Tęskniłem! Tęskniłem za tobą! - I wtedy poczułem zapach spermy. Przyjrzałem się dokładnie – rozczochrane włosy posklejane były lepką cieczą, która nie zdążyła jeszcze zaschnąć.
- Chcę się z tobą kochać! – krzyczałem jej do ucha.
Pachniała i wyglądała nieprzyzwoicie. Czułem w niej innego mężczyznę i to było przyjemnie niepokojące, nie dawało spokoju.
- Już jestem. Zabierz mnie do pokoju i zrób ze mną, co chcesz! – mówiła i patrzyła na mnie, ale jej oczy wyglądały, jakby zakryła je gęsta mgła. Musiałem włożyć wiele wysiłku, żeby zrozumieć to, co powiedziała. Język jej się plątał i to było dziwne, ponieważ wcale nie wyglądała na pijaną. Nie czekałem dłużej. Objąłem ją mocno i zaraz znaleźliśmy się w pokoju. Chciałem uprawiać z nią najbardziej nieprzyzwoity seks i jednocześnie słuchać, jak robiła to z Borysem. Tymczasem Ala opadła bez siły na materac i przestała się odzywać. Usnęła.
Nachyliłem się nad nią nasłuchując, czy wszystko jest z nią w porządku, ale oddychała regularnie i spokojnie. Teraz dopiero zaświtało mi w głowie, że być może czegoś się nałykała. W tym alkoholowo – używkowym maratonie wszystko mogło się zdarzyć. Momentalnie otrzeźwiałem. Czułem się podle że jednak coś poszło nie tak. Na szczęście z Alą nie działo się nic niepokojącego, poza tym, że spała jak suseł. Mamrotała tylko przez sen, jak bardzo jej przykro, że nie ma już dla mnie energii. Po dwóch godzinach uspokoiłem się zupełnie i zszedłem na dół w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby ukoić ból głowy. Kac pojawił się przed snem i niemiłosiernie rozrywał mi skronie. Było już po pierwszej w nocy. Gdzieniegdzie słychać było w pokojach pijackie wrzaski, ale właściwa impreza dobiegła końca. W ogrodzie i salonie nie było żywej duszy. Wszędzie widać było natomiast pozostawione butelki, kieliszki i resztki jedzenia, ponieważ nikt w pijackim otępieniu nie myślał o sprzątaniu. Pewnie rano spadnie to na Saszę – pomyślałem i szczerze mu współczułem.
W pewnej chwili usłyszałem za sobą kobiecy głos:
- Nie możesz spać, Adam? - Odwróciłem się i zobaczyłem Ludmiłę. Miała na sobie krótką obcisłą sukienkę, była świeża i wypoczęta. Wyglądała jakby dopiero miała zacząć imprezę. Teraz przypomniałem sobie, że nie widziałem jej od przyjazdu z klubu Wiktora. Zawsze zjawiała się i znikała nieoczekiwanie.
Wyjaśniłem czego mi trzeba i dała mi zaraz całe opakowanie pigułek przeciwbólowych. Wziąłem dwie na raz i popiłem zimną wodą z gazem. Nie wiem, co pomogło bardziej: leki czy woda, ale było mi lepiej. Ludmiła przez cały czas bacznie mi się przyglądała, a kiedy spojrzałem na nią pytającym wzrokiem wreszcie się odezwała:
- Kochasz ją?
- Kogo? - odpowiedziałem pytaniem. Zaskoczyła mnie i w pierwszej chwili nie zorientowałem się, o co jej chodzi.
- Żonę. Twoją żonę – wyjaśniła.
Domyśliłem się już, że o nią pyta. - Kocham – odpowiedziałem bez namysłu. - Dlaczego cię to interesuje?
- Pokażę ci coś – powiedziała i poprowadziła mnie do pokoju, który znajdował się na końcu korytarza. Drzwi były zamknięte na zamek cyfrowy, ale Ludmiła znała szyfr. Pomieszczenie było prawie puste. Na jednej ze ścian wisiały cztery monitory, a centralną część zajmowała puszysta kanapa, ustawiona tak, żeby można z niej było komfortowo oglądać, to co się działo na ekranie. Rozejrzałem się skonsternowany i dostrzegłem jeszcze z boku stolik ze sprzętem komputerowym. Domyśliłem się, że jesteśmy w centrum monitoringu. No tak! Posiadłość na pewno musiała być pilnie strzeżona.
Ludmiła nacisnęła jakiś guzik na jednym z urządzeń i na ekranach pojawił się obraz pomieszczenia.
- Domek dla gości - wyjaśniła - lepiej usiądź.
Skorzystałem z jej rady. Chyba wiedziałem, co chciała mi pokazać.
Po chwili na monitorach zobaczyłem Alę z Borysem. Obraz pochodził z czterech kamer o wysokiej rozdzielczości, ustawionych w różnych miejscach, tak aby z najmniejszymi szczegółami przedstawić to, co się działo w pokoju. Skierowane były na środek, gdzie stały kanapy, bo niewątpliwie tam rozgrywały się najważniejsze wydarzenia.
- Wiktor często zaprasza do siebie ludzi, którzy coś znaczą na Ukrainie i wszystko nagrywa – wyjaśniła Ludmiła.
Domyśliłem się, że ci ludzie nie przyjeżdżają tu na pogaduszki, a Wiktor musiał uzbierać już na nich sporo haków.
- Wiesz, co będą robić? - spytała.
Skinąłem głową. Nie zdawała sobie sprawy, że zupełnie nieświadomie podarowała mi cudowny prezent. Mogłem teraz na własne oczy podziwiać moją panią w akcji. Taka niespodzianka na koniec dnia?
Ludmiła usiadła obok, ale zostawiła sobie pewien dystans. Zaczęliśmy oglądać.
Obydwoje byli początkowo owinięci szlafrokami z basenu, ale zaraz zrzucili je na podłogę, Stanęli nadzy naprzeciwko siebie, a moja ukochana od razu przeszła do rzeczy. Położyła dłonie na jego potężnej klatce i zaczęła go masować, delektując się wspaniałym umięśnieniem. Obmacywała go niczym niewolnika, a Borys cierpliwie znosił, kiedy jej palce powoli przesuwały się po twardej jak stal muskulaturze. Znosił to, bo wiedział, że zaraz Ala będzie należeć do niego. Tym razem nie zanosiło się, że będzie to z jego strony bezduszne ruchanko, ponieważ wyprostowana maczuga Ukraińca wbijała się głęboko w jej brzuch. Ala poczuła na sobie ten ucisk, odepchnęła Borysa, a ten zwalił się na kanapę. Uklękła między jego udami i z niedowierzaniem popatrzyła z bliska na jego genitalia. Do tej pory mogła jedynie o nich pofantazjować, teraz miała je dla siebie. Były na wyciągnięcie ręki. Moja żoneczka natychmiast pozbyła się zahamowań - objęła dłońmi zwisający sztywno worek z jądrami i ścisnęła go. Borys nawet nie drgnął. Ala przeciągnęła język przez całą długość sterczącej pały, jakby chciała jej najpierw posmakować i zaraz zaczęła ją zmysłowo lizać. Przytrzymywała ją sobie z drugiej strony otwartą dłonią, żeby nie opadła na brzuch mężczyzny. Domyślałem się, że musi się w niej gotować, ponieważ to właśnie jego przyrodzenie wywarło na niej największe wrażenie. Jedna z kamer pokazywała ten obszar w zbliżeniu i w jakości HD widziałem go tak samo dokładnie jak ona. Grubaśny, z napęczniałymi żyłami prezentował się groźnie, lecz moja pani lubowała się w takich niebezpiecznych zabawkach. Lizała go tak zapamiętale, że po pewnym czasie pozwoliła odpocząć językowi i nasunęła zaciśnięte wargi na odsłoniętą żołądź. Ta w całości wypełniła buzię mojej żoneczki, która zmieniła się w prawdziwego wampa. Zachowywała się jak profesjonalistka z głębokim doświadczeniem. Jej głowa regularnie poruszała się w górę i w dół, i tylko co jakiś czas robiła sobie przerwę, żeby zlizać ślinę i śluz, które coraz obficiej spływały po wyprężonej maczudze. Borys westchnął i odgarnął z jej twarzy włosy. Chciał nie tylko poczuć, ale i widzieć jak ta, wydawałoby się stateczna i wierna żona innego faceta, woli zacisnąć swoje „niewinne” usteczka właśnie na jego członku. Wyglądało na to, że to ona będzie dominować. Borys nie mówił po polsku, ale nie stanowiło to żadnej przeszkody. Porozumiewali się bez słów i całkiem nieźle się rozumieli. Ala podniosła się z kolan i kucnęła okrakiem nad jego kroczem. Widziałem jak pomaga sobie ręką, żeby włożyć w cipkę czubek błyszczącego od wilgoci członka. Potem objęła Borysa za szyję i ostrożnie się osunęła, nabijając się na tego olbrzyma, aż po same jądra. Jej tyłek opadł na uda mężczyzny, a na ich twarzach pojawił się wyraz błogości. Ala wyprężyła się i pozostała w bezruchu, jakby chciała zatrzymać go w sobie na dłużej. Wyglądała w tej pozycji bosko. Tatuaż rozpostarty na jej wyprostowanych lędźwiach dodawał jej tej zadziornej, nieczystej urody. Przed nosem rozanielonego Borysa zakołysały się prowokująco jej apetyczne piersi. Kusiły go - nabrzmiałe i wypięte - same prosiły się o odrobinę zainteresowania. Mężczyzna bezceremonialnie je ścisnął i zaczął zapalczywie miętosić, zahaczając kciukami o wystające sutki. W międzyczasie każdego dokładnie wylizał i uszczypnął zębami, a Ala rozpływała się z rozkoszy. Uniosła się nieco, żeby rozpocząć na nim swój taniec i nagle z jej gardła wydobył się niekontrolowany krzyk. Wzdrygnąłem się. Jej reakcja wywarła na mnie piorunujący efekt i chociaż to nie ja doprowadziłem ją do takiego stanu, to doskonale wiedziałem, co czuje. Wiele bym dał, żeby ją teraz trzymać w ramionach i słuchać jej spazmów. Penis Borysa rozpychał się w jej pochwie, a nasuwanie się na tego olbrzyma musiało być dla niej naprawdę obezwładniającym odczuciem. Zastygła wygięta w łuk, więc pobudzony facet obłapił jej pośladki, uniósł ją o kilka centymetrów i zaraz nabił na swojego drąga. Ala znowu krzyknęła, a na jej twarzy pojawiło coś w rodzaju zażenowania, że tak bezwstydnie daje mu poznać, jak jest jej dobrze. Po chwili przywykła do tej niesamowitej jazdy. Borys podnosił ją coraz wyżej, a jego pal szorował o zaciśnięte na nim wargi sromowe niczym wycior w lufie działa. Nadziewał ją na siebie z ogromną siłą, aż mu się jądra bujały na wszystkie strony. Ala przywarła do mężczyzny, oplotła ramionami jego szyję i wsadziła mu w ucho język. Może się wcześniej oszukiwałem, ale w głębi serca cały czas marzyłem o tej chwili. Kiedy patrzyłem na kobietę mojego życia, która pieprzy się jak dziwka z bezwzględnym, chociaż przystojnym dryblasem dosłownie rozrywało mi jądra. Patrzyłem i nie mogłem uwierzyć, że kocham ją najmocniej właśnie wtedy, kiedy jest taka wyuzdana. Umierałem z pożądania. Chciałem do nich dołączyć i samemu zgotować jej orgię. Wyobraźnia natychmiast mi to odpowiednio zobrazowała i krew zalała mi twarz. Założyłem nogę na nogę, żeby Ludmiła nie zauważyła, jak bardzo jestem podniecony. Zerknąłem na nią kątem oka. Nie mogłem wiele wyczytać z jej twarzy, ale na pewno zastanawiała się, jak mogę ze spokojem patrzyć na zdradę żony.

Wróciłem do nagrania i zrobiło mi się jeszcze goręcej - akcja miała się dopiero rozwinąć. Drzwi do domku otworzyły się i zobaczyłem w nich Wiktora z Ludmiłą.
Popatrzyłem na nią jeszcze raz. Dostrzegła moje zdezorientowanie, ale powiedziała tylko:
- Oglądaj dalej.
Wiktor szepnął coś dziewczynie i niedbałym klapsem dał jej do zrozumienia, że może sobie pójść. Ludmiła wyszła, zamykając za sobą drzwi. Borys przystopował, a wtedy Ala odwróciła głowę i zobaczyła przybysza. Nie wydawała się ani zaskoczona, ani zawstydzona. Jej twarz była spięta i rozpalona pożądaniem, ale zauważyłem, że uśmiechnęła się do niego prowokująco. Nie wierzyłem - ona go zapraszała do zabawy! Myślę, że Wiktor i bez tej zachęty zrobiłby, co sobie umyślił. Zacisnąłem pięści – każdy, tylko nie on. Co za ironia - nie cierpiałam gada, a to właśnie on zazna przyjemności z moją żoną. Co ona w nim widzi? - Wszystko we mnie kipiało. Tymczasem Wiktor podszedł bliżej, odchylił jej głowę do tyłu i jak gdyby nigdy nic, spenetrował językiem jej usta. W międzyczasie rozpiął spodenki i przyłożył na wpół sztywnego penisa do jej warg. Jego męskość nie była tak imponująca w porównaniu z orężem Borysa, więc kiedy Ala ochoczo rozchyliła usta wpakował go tam prawie do połowy długości. Borys ponownie zaczął nią poruszać, a ona dopieszczała równocześnie Wiktora, który stał nad nią i triumfalnie się uśmiechał. Idealna synchronizacja.
Po minucie Wiktor wyciągnął penisa i sprawdził dłonią stan usztywnienia. Zrobił to zupełnie niepotrzebnie. Był taki twardy, że aż drgał. Nachylił się teraz nad Alą i powiedział coś do ucha. Ta skinęła w odpowiedzi głową i pochyliła tułów, przytulając się do Borysa. To, co się następnie zdarzyło zrobiło w mojej głowie istne tornado. Wiktor stanął za moją żoną i złapał ją za tyłek. Ugniatał go przez chwilę jakby chciał nasycić się jego jędrnością, a następnie wsunął główkę penisa pomiędzy pośladki. O rany! On się przymierzał do jej tylnej furty. Tyłek Ali był mocno wypięty, więc z łatwością namierzył to wejście i wszedł w nią jednym, wprawnym pchnięciem. Ala wygięła kark, przywierając nim do pochylonego nad nią Wiktora i dopiero teraz zaczęła się prawdziwa jazda. Nie wierzyłem w to co widzę. Moja kochana pozwoliła ruchać się w obydwie dziury i czerpała z tego niesamowitą frajdę. Nie miałem pojęcia, że jest do tego zdolna. Miałem wrażenia, że patrzę na film porno, a nie realną scenę, która rozegrała się z udziałem mojej żony. Ale to się działo naprawdę i żadna aktoreczka nie miała w sobie takiej naturalności i żaru co ona. Wybaczyłem Wiktorowi. Wybaczyłem mu wszystko i zapomniałem o jego występkach, bo on i jego wierny druh zaspakajali i uszczęśliwiali moją Alę i co najważniejsze, znali się na tej robocie doskonale. Ich penisy wjeżdżały na zmianę w jej delikatne otwory, dosłownie je maltretując. Ala nie miała już siły krzyczeć. Otworzyła szeroko usta i z trudem łapała powietrze, ale wyraz jej twarzy mówił wszystko. Rysowała się na niej niewypowiedziana rozkosz. Oglądanie ich we troje dosłownie zabijało we mnie resztki przyzwoitości. Żadnej zazdrości i męskiej dumy – po prostu im dopingowałem i czerpałem z tego taką samą przyjemność jak oni. Panowie rżnęli ją równo i widać było, że już długo nie wytrzymają - wyraźnie przyspieszyli, a białe pośladki Wiktora spinały się przy każdym zetknięciu bioder z tyłkiem Ali. Orgazm wykrzywił im usta, twarze napłynęły rozgrzaną krwią, zsiniały. Teraz dosłownie ją torturowali, jakby naprawdę zamierzali rozwiercić jej dziury. Napęczniałe do granic możliwości penisy brutalnie młóciły moją uroczą żonę, sprowadzając ją do poziomu zwykłej szmaty. W głębi serca szczytowałem razem z nimi. Gdyby nie obecność Ludmiły już dawno zrobiłbym sobie dobrze. Ala ponownie zacisnęła ramiona na szyi Borysa, spięła się i w tej pozycji przeżywała to, co wyrabiały w niej te dwa pulsujące penisy, które z obydwu stron zalewały ją gorącym nasieniem. Po chwili napięcie zaczęło opadać. Ich ciała powróciły do naturalnych kształtów. Wiktor wyszedł pierwszy i pomógł jej się podnieść, ponieważ Ala leżała bez siły przyklejona do torsu Borysa. Z trudem utrzymywała się na nogach, ale w końcu podniosła szlafrok i udała się do łazienki. Panowie rozwalili się niedbale na kanapie i z zadowoleniem o czymś dyskutowali. Mogłem się tylko domyśleć, jakimi wrażeniami się teraz dzielą. Wiktor sięgnął do szafki stojącej obok i wyjął z szuflady jakiś woreczek. Wysypał z niego na dłoń kilka pigułek. Połknął jedną i poczęstował Borysa. Czyżby potrzebowali się wzmocnić?
Ala wróciła z łazienki okręcona ręcznikiem. Chyba wzięła szybki prysznic, bo miała mokre włosy. Szczerze mówiąc myślałem, że wybiegnie natychmiast z pokoju, ale nic takiego się nie stało. Podeszła z radosnym uśmiechem do kanapy i zaległa między mężczyznami. Wiktor przyciągnął ją do siebie, a ona położyła mu głowę na kolanach. Pozwoliła mu na wszystko – wysunęła język, a on położył na nim pigułkę i pogłaskał ją po twarzy. A więc to jeszcze nie koniec – pomyślałem. Jej twarz znajdowała się dokładnie na wprost zwiotczałego penisa, który zaraz ponownie znalazł się w jej ustach. Wiktor rozpakował ją z ręcznika i rozanielonym wzrokiem omiatał zgrabne ciało, które leżało bezwstydnie wyciągnięte pomiędzy nimi. Ala przez cały czas go lizała, pomagając sobie dłonią, ale jednocześnie nie zaniedbywała Borysa. Namacała stopą jego członka i zaczęła go ochoczo ugniatać. Narkotyki spełniły chyba swoje zadanie, ponieważ ich wyeksploatowane penisy ponownie się wyprostowały, a że panowie najwidoczniej czuli niedosyt, to zaraz przystąpili do akcji. Tym razem miała to być szybka robota, gdyż jak się potem okazało, Ala miała im tylko pomóc się rozładować.
Położyli ją na niskiej ławie, stojącej przed kanapą. Wiktor rozsunął jej nogi i przyssał się do świeżo wymytej cipki. Ala ściskała męskość Borysa, który klęczał obok. Przesuwała po nim zaciśniętą dłoń i lizała jednocześnie zaczerwieniony czubek potwora. Cel był jeden: ulżyć nabrzmiałym jądrom. Borys znosił dzielnie pieszczoty tylko przez minutę, a potem wystrzelił w nią strumieniem spermy, która wylądował częściowo na jej języku, a częściowo na szyi i piersiach. Wiktor tylko na to czekał. Teraz panowie zmienili się rolami. Ala robiła mu to samo, co przed chwilą zaaplikowała jego kompanowi, a Borys wsunął dłonie pod jej pośladki i swoim jęzorem kontynuował napoczętą wcześniej przez Wiktora robotę. Kolejna porcja spermy zalała twarz i włosy, a zadnie doprowadzenia Ali do orgazmu przypadło siłaczowi. Ala cały czas sprawiała wrażenie nienasyconej. Kiedy Wiktor wypróżnił cały swój ładunek i opadł na kanapę, Ala zgotowała mu jeszcze mały pokaz. Odwróciła twarz w jego stronę i namiętnie masowała niedopieszczone piersi, rozsmarowując na nich gorące nasienie. Uśmiechnęła się do niego zalotnie i po chwili Wiktor dostąpił niewątpliwego zaszczytu w postaci obejrzenia kobiecego orgazmu.  Borys doprowadził ją po raz wtóry do erupcji.

Siedziałem nieruchomo wpatrzony w ekrany, na których nic już się nie działo. Dopiero po paru sekundach poczułem, że Ludmiła przysunęła się bliżej i gładzi moją dłoń. Chyba zrozumiała jaki efekt miało na mnie całe to nagranie. Spojrzałem najpierw na jej długie palce wplatające się w moje, a potem podniosłem wzrok na nią. Obserwowała mnie bacznie i po chwili, jak gdyby nigdy nic powiedziała:
- Możesz się ze mną kochać, chcesz? 
Jej słowa spadły na mnie jak grom z jasnego nieba. Nie wiedziałem, czy kierowało nią współczucie, czy jakieś niezrozumiałe dla mnie poczucie obowiązku. Może dla niej było normalne, że faceci, z którymi na co dzień obcowała muszą w ten sposób odreagować niezdrowe emocje. Wyładowywali się na niej i chyba nie wyobrażała sobie, że w moim przypadku mogło być inaczej. Może chciała dać mi szanse odegrać się na Wiktorze, który właśnie zerżnął mi żonę. Musiałem mieć bardzo głupią minę, ponieważ patrzyła na mnie zdezorientowana - wciąż nie zareagowałem na jej ofertę, jednak brak odpowiedzi wcale ją nie zniechęcił. Podniosła się i zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, zsunęła sukienkę. Oprócz szpilek nie miała teraz na sobie nic. Miała zgrabne długie nogi, płaski brzuch i wąską talię. Była idealna. Omiotłem ją otumanionym wzrokiem i poczułem jak ściska mi się gardło. Był to jednak przyjemny uścisk sygnalizujący pożądanie. Z trudem przełknąłem ślinę - czułem się jakby ktoś przyłożył mi po głowie łopatą. I to podwójnie. Najpierw to nagranie z Alą, a teraz propozycja dziewczyny. Ludmiła pochyliła tułów, przytrzymując się krawędzi stołu i czekała, aż sobie ulżę, biorąc ją od tyłu. Tak pewnie oddawała się innym mężczyznom, bez zbędnych czułości czy umizgiwań. Faceci po prostu wkładali w nią swoje fiuty, robili co trzeba i wracali do innych spraw. Nie ukrywam, że początkowo miałem ochotę zachować się podobnie. Byłem pobudzony do granic wytrzymałości, a ta ślicznotka była na wyciągniecie ręki. Zaraz jednak dotarło do mnie, że ona musiała w swoim życiu doznać o wiele większych upokorzeń niż ja i ponownie zrobiło mi się jej żal. Nie chciałem być kolejnym macho, który zrobi sobie z niej worek treningowy.
- Na co czekasz? - spytała, odwracając głowę. Była zniecierpliwiona, że jeszcze nie zabrałem się do rzeczy.
Mogłem z nią zrobić, co mi się tylko podobało, ale ja tylko ją dotknąłem i przesunąłem dłoń po wyprężonych plecach. Drgnęła. Miała śliczne ciało, gładką skórę i wyraźnie zarysowane mięśnie kręgosłupa.
- Wyprostuj się – powiedziałem łagodnie.
Ludmiła posłusznie spełniła prośbę. - Nie podobam ci się? Nie chcesz mnie? - spytała zrezygnowana, ale wtedy objąłem ją i przytuliłem. Nie przypominała wcale tej odurzonej narkotykami, nieprzytomnej i gotowej na wszystko kochanki z poprzedniego wieczora. Wręcz przeciwnie. Miała delikatną dziewczęcą urodę, a w moich ramionach wydawała się krucha i łagodna. Ogarnęła mną fala pożądania i wiedziałem, że się jej nie oprę, ale nie zamierzałem tego robić w sposób, jaki mi proponowała. Czy nie zasługiwała na więcej? Nie byłem żadnym aniołkiem i nie miałem zamiaru czynić świata lepszym, ale ta dziewczyna autentycznie mi się podobała. Nie chciałem, żeby kochała się ze mną tylko z obowiązku. Należała jej się, chociaż odrobina ciepła. Pocałowałem jej ramiona, plecy i szyję, jednak kiedy przesunąłem usta w kierunku twarzy, natychmiast odwróciła głowę. Nie pozwoliła mi na więcej jakby odwzajemnienie uczuć było dla niej oznaką słabości. A przecież czułem, że nie jestem jej zupełnie obojętny. Już wcześniej zauważyłem, że kiedy tylko byłem w pobliżu, to bacznie mi się przygląda. Udawałem, że tego nie dostrzegam, ale gdy już nasze spojrzenia się krzyżowały ona nigdy nie odwracała wzroku, a na jej twarzy pojawiał się nieśmiały uśmiech. Teraz była niczym dzikie, wystraszone zwierzątko, które trzymane w niewoli nikomu nie ufa. Ponownie spróbowałem posmakować jej warg, ale i tym razem się uchyliła. Za to, cała reszta należała do mnie. Jej kształtne, sprężyste piersi idealnie wpasowały się w moje dłonie, ale co z tego, kiedy pozostały obojętne na pieszczoty. Brodawki nie stwardniały, nawet gdy delikatnie je ścisnąłem. Mogłem ją wykorzystać fizycznie, jak tylko mi się podobało, ale na nic więcej nie mogłem liczyć.
- Nie bój się mnie. Nie chcę ci zrobić nic złego – wyszeptałem, kiedy w końcu udało mi się sięgnąć ustami jej ucha. Pogłaskałem ją po włosach.
Tym razem nie odwróciła twarzy. Pozwoliła pocałować się w policzek, co natychmiast wykorzystałem. Obsypałem pocałunkami jej śliczną twarz, ale nie zbliżyłem się do ust. Postanowiłem być cierpliwy, chociaż pożądałem ją niemiłosiernie. Wkrótce moja cierpliwość została wynagrodzona. Ciało dziewczyny jakby się „wybudziło” i zaczęło odpowiadać na pieszczoty. Przyjemne drapanie pod dłońmi oznajmiło mi, że jej brodawki nareszcie stwardniały i się wyprężyły. Ludmiła westchnęła głęboko przez zaciśniętą krtań. Jej piersi uniosły się i natychmiast opadły jakby targnął nimi gwałtowny spazm. Może mi się tylko wydawało, ale w jej wilgotnych oczach zobaczyłem lęk i zaskoczenie. Pocałowałem ją delikatnie w usta, a ona nie tylko ich nie odsunęła, lecz sama odwzajemniła pocałunek. Jej wilgotny języczek musnął mnie - najpierw nieśmiało, ale już po chwili nasze usta złączyły się na dobre. Ogarnęło nas pożądanie – gwałtowne i obezwładniające. Całowaliśmy się bez opamiętania, aż zabrakło mi oddechu. Oderwałem się od tych gorących warg, po to, tylko żeby rzucić się na jej szyję i ramiona. Lizałem ją i kąsałem jak oszalały. Ludmiła oparła się dłońmi o oparcie kanapy i odchyliła do tyłu, oddając mi do dyspozycji swoje chętne ciało. Całowałem ją coraz niżej i czułem, jak na mnie reaguje. Mięśnie na brzuchu kurczyły się, kiedy tylko dotykały go moje wargi. Kiedy ślizgałem językiem po jej gładkim łonie zaczęła drżeć na całym ciele. Pastwiłem się nad nią i celowo odwlekałem chwilę, kiedy się w nią zanurzę. Nie wytrzymała. Poczułem na głowie jej dłoń, którą najpierw zmierzwiła mi włosy, a następnie mechanicznie pchnęła mnie, żebym zadowolił ją w najczulszym miejscu. Ześliznąłem się wprost w tę wąską, zaciśniętą szczelinkę, ale ona natychmiast się przede mną otworzyła. Jak na zawołanie uda Ludmiły rozsunęły się, jakby od razu chciała wyjawić mi całą tajemnicę. Była tam niesamowicie gładka i różowa. Pewnie depilowała się laserowo – pomyślałem. Ludmiła podniosła nogę i założyła ją na oparcie, a wtedy w rozwartej muszelce ukazała się prawdziwa perła - malutki guziczek łechtaczki. Zanurzyłem się w niej bez opamiętania, a mój zaprawiony język urządził jej tam prawdziwą wirówkę. Ludmiła prężyła się i krzyczała coś po ukraińsku. Nie rozumiałem jej wcale, ale wiedziałem, że jest jej dobrze, ponieważ nie pozwoliła mi się dalej pieścić. W zamian położyła się na kanapie i pociągnęła mnie na siebie. Upadłem na nią, ale zaraz podparłem się na łokciach, żeby jej nie przygnieść. Bez trudu trafiłem w jej soczystą szparkę, i to bez pomocy rąk. Ludmiła rozsuwała uda, a ja stopniowo wciskałem się w nią, aż w końcu poczułem upragnione dno. Otworzyła szeroko usta, ale krzyk zastygł jej w zaciśniętym gardle. Leżała pode mną, z ramionami wyrzuconymi za głowę, zdana zupełnie na moją wolę. Zacząłem się w niej poruszać – powoli i z wyczuciem, ale wchodziłem w nią po nasadę. Wyginała się wtedy w łuk i cudownie mnie drażniła twardymi jak kamyki sutkami, które ocierały się o moją klatkę. Kochaliśmy się niespiesznie, czerpiąc niewyobrażalną przyjemność z dotyku naszych ciał, z każdego spojrzenia i z każdej sekundy razem. Uważałem się za doświadczonego kochanka, otwartego na eksperymenty, ale seks z Ludmiłą, wyniósł mnie na zupełnie inny poziom. Czułem się niczym młody sztubak, który pierwszy raz kocha się z dziewczyną. Może to różnica wieku? - myślałem.
Nie ważne. Teraz pragnąłem, tylko żeby to trwało wieczność, ale obydwoje byliśmy tak zafascynowani sobą, że w mgnieniu oka przekroczyliśmy granice wytrzymałości. Instynktownie przyspieszyłem. Ludmiła zarzuciła mi ramiona na szyję, zesztywniała i wtedy ogarnął mnie już czysty szał. Wjeżdżałem w jej gorący tunel z takim impetem, aż w pewnym momencie przestraszyłem się, że mogę ją skrzywdzić. Nie miałem pojęcia skąd czerpię tyle energii, ale zorientowałem się, że Ludmiła podkurczyła nogi i oplotła mnie nimi na biodrach. Ciągle było jej mało - chciała mnie w sobie jeszcze głębiej. Poczułem nagły skurcz w jej pochwie, jakby chciała mnie wyssać i z krzykiem na ustach wlałem w nią całe swoje pożądanie, którego nagromadziło się dzisiaj dużo. Z poczuciem triumfu słuchałem jej spazmów, a ona ciągle nie miała dość. Jej małe pięty wierciły mi w plecach dziury, ponieważ cały czas oplatała mnie nogami i dociskała do siebie, jakby się bała, że zaraz z niej wyjdę. Nic z tych rzeczy. Kochałem ją do momentu, kiedy nasze spięte ciała zaczęły powoli wiotczeć i w końcu opadłem na nią bez siły. Teraz mieliśmy obydwoje dosyć. Pot kapał mi z czoła i nie mogłem wyrównać oddechu, jednak nie wypuszczałem jej spod siebie. Nie mogłem się napatrzyć na jej czerwoną z wysiłku buzię. Była czerwona z wysiłku, Z jej oczu tryskała radość, ale po chwili pojawiły się w nich łzy. Zamknąłem je pocałunkiem i spiłem słone krople nieśmiało spływające po policzkach.
- Co się stało? - zastanawiałem się. - Może to był rzeczywiście pierwszy raz, kiedy mężczyzna nie wyjął z niej fiuta zaraz po stosunku? - pomyślałem.

Świtało już, kiedy wróciłem do pokoju. Ala twardo spała i nie zareagowała, kiedy się położyłem obok. Zastanawiałem się, czy mi powie o seksie z Wiktorem – dobrze znała moje zdanie o tym mężczyźnie. Jak się później okazało nie pisnęła słowa ani o nim, ani o tym, że brała jakieś narkotyki. W takim razie ja jej też nie powiedziałem o nocy spędzonej z Ludmiłą i o tym, że widziałem ją na nagraniu.
Rano nie „skonsumowaliśmy” naszej zdrady kontrolowanej, mimo że poprzedniej nocy, zanim spotkałem Ludmiłę, nie mogłem się tego doczekać. Było to już naszą małą tradycją, że po seksie Ali z innym partnerem musieliśmy rozładować napięcie. Tym razem było inaczej. Ala wymiotowała i bolała ją głowa. Nie nadawała się do niczego, nie mówiąc już o tym, że mogłaby być gorącą kochanką. Mieszanina prochów z alkoholem dała o sobie znać. Na szczęście po śniadaniu Wiktor ze swoją świtą wyjechali, jak się tłumaczył, w interesach. Nie zapomnę tych jego drwiących oczu, wpatrzonych we mnie podczas pożegnania. Myślał, że mi dokopał, a biedaczysko nie miał pojęcia, że tak naprawdę był tylko narzędziem w planie Ali. Nie wiedział też, ile upojnych minut mieliśmy razem Ludmiłą. Założę się, że miał ochotę powiedzieć mi o tym, że zerżnął tyłek mojej żony i z trudem powstrzymywał się od aluzji, ale sam był przepity i chyba nie miał na nic siły. Najdziwniejsza rzecz zdarzyła się, kiedy żegnałem się z Ludmiłą. Przytuliła się do mnie sztywno i formalnie, ponieważ obserwował nas jej pan. Jednak poczułem uścisk jej dłoni na swojej i kiedy się odwróciła zorientowałem się , że wcisnęła mi małą karteczkę z numerem telefonu.

W drodze powrotnej myślałem długo o Ali i tej karteczce i miałem dziwne przeczucie, że już nic nie będzie takie samo.


 

P.S. To już niestety koniec serii o Ali. Dziękuję wszystkim, którzy przez kilka lat śledzili jej losy i dopingowali mnie do pracy nad kolejnymi częściami. Zdaję sobie sprawę, że wielu z was polubiło moją bohaterkę i chętnie przeczytalibyście o niej coś więcej, ale kiedyś musiałem zakończyć tę historię. Miałem ją w głowie od początku do końca i chciałem przedstawić w niej ewolucję Ali. Jak to przykładna i konserwatywna żona, za namową męża, odkrywa w sobie ochotę na coraz to bardziej wyszukany seks. Wiem również, że nie wszystkim być może przepadło do gustu takie troszkę za bardzo melodramatyczne zakończenie. Tak mi to samo wyszło. Na pocieszenie dodam tylko, że ten ckliwy koniec może być wykorzystany przeze mnie w innej serii. Mam pomysł na dalsze losy Ali i Adama, ale byłby to zupełnie inny etap ich życia. Nie wiem, czy ją kiedykolwiek napiszę, ponieważ w trakcie pracy nad tą serią przyszło mi do głowy wiele innych pomysłów, z których większość dotyczy naszego ulubionego zagadnienia: zdrady i zdrady kontrolowanej. Zobaczymy. Na razie, życzę wszystkim miłej lektury i jeśli się podobało, to proszę  o ocenę.

 

49,637
9.93/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.93/10 (73 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Z tej serii

Komentarze (22)

Marta90 · 25 czerwca 2020

0
0
Trochę szkoda. Myślałam, że zobaczę historię bohaterów w innej serii kilka lat po. W sumie to byłoby bardzo ciekawe.
Ewentualnie historia początku jak doszło do poznania bohaterów.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

koko · Autor · 25 czerwca 2020

0
0
No właśnie napisałem, że chciałbym przedstawić ich na trochę innym etapie życia, kilka lat później. Mam już wszystko w głowie, tylko nie wiem, czy znajdę na to czas. Mam wiele innych pomysłów do spisania i chciałbym odpocząć przez jakiś czas od Ali. Ale kto wie...

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Marta90 · 25 czerwca 2020

+1
-1
Hmm zawsze możesz napisać coś innego z perspektywy innej bohaterki lub innego małżeństwa. Drogi na których spotykają się ludzie dwóch różnych światów... 🙂

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Yton · 26 czerwca 2020

+2
-1
Poprzednie były lepsze

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Krzysztof · 2 lipca 2020

0
0
Trochę się przyczepie , początek to raczej do d... pisany na szybko i duże odstępstwo od wcześniejszych części i jak na mój gust szyte grubymi nićmi . Końcówka ok akcja fajnie się rozwijała trochę przesądzona fakt ale do przyjęcia . Zostaje jeszcze kwestia Ludmiły jak niemasz w planach pisać dalej to zakończenie .właściwie napisane jest tak jakbyś miał już zaczynać pisać następna część .

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Arko_Blanko · 20 września 2020

0
0
Opowiadanie różni się konwencja od pozostałych z tej serii. Jednak mroczniejsza, brudniejsza wersja Ali bardzo mi się spodobała. Historia skonstruowana ciekawie, a Ukraina i jej półświatek stanowią spójne tło dla coraz śmielszych zabaw tytułowej bohaterki. Szkoda tylko, że to ostatnie opowiadanie z cyklu, uważam że ta wersja charakteru Ali ma super potencjał na kolejne opowiadania.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

ALDO · 16 października 2020

0
0
Ta część wydaje mi się trochę słabszej jakości niż wszystkie poprzednie.
Bohaterowie wpakowują się w ślepy zaułek, Ala dąży do swoich celów bez względu na partnera w końcówce pojawia się niesmak przemilczania, czyli początek drogi do kłamstw... chyba też to daje bohaterowi tak do myślenia...

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Arko_Blanko · 23 grudnia 2020

+2
0
Koko czy jest jakaś szansa, że Ala powróci jeszcze do nas?

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Drako · 3 lutego 2021

+1
0
@Koko Droga autorko bardzo podobało mi się to opowiadanie a przedewszystkim jego zakończenie. Pokazuje bardzo ważny problem który jest dość częstą przypadłością par decydujących się na zdradę kontrolowaną. To jest tak punkt zwrotny i początek równi pochyłej do rozpadu małżeństwa.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Fanka · 8 czerwca 2021

0
0
Hej @koko, tęsknimy za Twoimi opowiadaniami! Pokatne bez Twojego nowego tekstu nie są tym samym, czy w najbliższym czasie planujesz napisać coś nowego?

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

koko · Autor · 20 czerwca 2021

+2
0
Piszę i już niedługo będzie nowy tekst. Pozdrawiam.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Arko_Blanko · 22 czerwca 2021

0
0
Świetna wiadomość 🙂. To będzie nowy cykl, czy jednak Ala powróci na łamy opowiadań? 🙂

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

koko · Autor · 24 czerwca 2021

+3
0
Witam. Tematyka jak zwykle ta sama, ale będzie to zupełnie nowy cykl.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Fanka · 25 czerwca 2021

0
0
Wspaniała wiadomość! Trochę szkoda że bez Ali ale może jeszcze kiedyś powróci. Nie możemy się doczekać nowego opowiadania!

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Fanka · 28 lipca 2021

+3
-1
Hej koko, jak idzie? 🙂

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

koko · Autor · 1 sierpnia 2021

+3
0
Witam. Będzie w tym tygodniu.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Aramis · 24 kwietnia 2024

+1
0
Właśnie jestem po lekturze ... przyznaję, opowieść różni się od poprzednich. Jest bardzo dobra, aczkolwiek inne są teraz oczekiwania Ali, mroczne i pełne sekretów ... Adam musi mieć niezły bałagan w głowie, po tym co zobaczył w pokoju z monitoringiem. Zastanawiam się czy wcześniej, za jego plecami, nie korzystała beztrosko z uciech w ramionach klientów 😉 Kłamstwo często rujnuje związki i pomimo niezwykłej otwartości ich układu małżeńskiego, spodziewam się u Adama pewnej irytacji zaistniałą sytuacją. Kto wie, czy taka spontaniczna postawa partnerki, pełna sekretów i niedomówień, nie zniechęci jej faceta i nie zmusi do zastanowienia nad przyszłością ich związku ...
@Koko ... cykl opowiadań Ali i Adama świetnie napisany, prawdziwy wulkan emocji. Przyznam że bardzo mnie korciło, aby przeczytać kolejną opowieść 😉 Jednak nowa seria "Iza i Tomek", bardziej przypadła mi do serca ... stworzyłeś kobietę doskonałą, damę. Piękną, delikatną i wyrafinowaną ... wspaniale się czyta o ich przygodach. Miłość spaja ich szaleństwa, nie ma niesmaku krzywdy, a zaufanie kreuje ciekawość i zachętę do eksperymentowania ...

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

koko · Autor · 28 kwietnia 2024

+1
0
@ Aramis. Muszę się przyznać, że pracując nad serią o Ali, dopiero uczyłem się tego amatorskiego pisania i kiedy skończyłem ostatnią część doszedłem do wniosku, że najlepiej byłoby napisać całą serię od nowa. Do cyklu o Izie podszedłem już z pewnym doświadczeniem i sam uważam, że jest o wiele lepszy. Staram i ciągle uczę, a jak wychodzi, to sami widzicie. Cieszę się, że podobają się Wam moje testy, chociaż sam widzę w nich jeszcze tyle niedociągnięć. Nigdy jednak nie aspirowałem do miana pisarza, ale kto wie, co będzie za parę lat? Pozdrawiam.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Aramis · 21 maja 2024

0
0
Zaraz po lekturze miałem faktycznie mieszane uczucia, z czasem moje myśli ulegały przemianie 😉
Nadal uwielbiam opowieści o Izie, czytam z wypiekami twoje niespieszne opisy igraszek, seksualnych uniesień pełnych zaskakujących zwrotów akcji. Stworzyłeś wyjątkową istotkę @koko. Krok w stronę zakazanej przyjemności ... otwartego związku Ali, jej spontanicznego szalonego podejścia do seksu ... skrytych, absolutnie bezpruderyjnych zachcianek i nieprzewidzianych decyzji, sprawił iż spojrzałem na ich związek z innej strony. Zrobiło się naprawdę ciekawie i intrygująco, pojawiły się też pytania, sporo pytań 😉
Są związki, gdzie faceta faktycznie kręci obserwowanie żonki w roli gwiazdeczki porno, wszystko jest ok, nie ma zazdrości, nie ma traumy, zostaje czysta przyjemność. Chętnie poczytałbym więcej o Ali i jej zaskakujących przygodach 😉
Umiejętnie dozujesz napięcie czytelnika, zaś swoimi pikantnymi intrygami, normalną niewinną i delikatną kobietkę, zręcznie przeistaczasz w kipiąca seksapilem femme fatale. Wyzwolenie Ali było genialnym strzałem w dziesiątkę, trochę przypomina kontekst pisarski @diabła w głowie, jego konkretne bez ceregieli podejście do aktu seksualnego. Czytelnicy z pewnością tego oczekują, jednak Twój sznyt pisarski, wrażliwy i uczuciowy, podnosi erotyczne powieści na wyższy poziom. Wielka szkoda, iż z braku weny i czasu, marnujesz swój talent na oczywiste obowiązki życiowe, jakże nudne i trywialne w porównaniu do świata który kreujesz ... dla nas 😉

Kronika erotycznych zdarzeń z życia pewnego… przyznam, nie przypadła mi ta ostatnia opowieść do serca. Czytałem i nie wierzyłem ... poszukaj koniecznie weny, wyjedź na pisarski urlop. Odpocznij z dala od zgiełku miasta i obowiązków. Pisarz to wolny duch ... potrzebuje kochanicy która zawładnie jego duszą, umysłem i ciałem 😉 Spontaniczne wakacje @koko ... zrób to dla nas 😉
Słodkiego, miłego wieczoru 🙂

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

koko · Autor · 23 maja 2024

+1
0
Piszę, piszę, ale rzeczywiście zajmuje mi to dużo czasu. Pisząc Alę byłem wciąż początkującym amatorem i muszę przyznać, że trochę się tych tekstów wstydzę. Należałoby je przeredagować, poprawić, upiększyć, ale wtedy nie wiedziałem wielu rzeczy, o których wiem teraz. Jeśli chodzi o Kronikę .... to pewnie nie przypadła Ci do gustu z powodu odmiennej tematyki, ale pomysł o Jarku siedział we mnie zbyt długo i musiałem go w końcu opisać. Ta krótka seria miała być tylko pewnego rodzaju odskocznią i odpoczynkiem od głównego "gatunku". Dla pocieszenia dodam, że znowu koncentruję się na dalszych losach Izy i rzeczywiście przydałby mi się urlop. Mam zbyt dużo pomysłów i sam się wkurzam, że nie mogę ich wszystkich zrealizować. Trzymajcie kciuki. Pozdrawiam.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Aramis · 24 maja 2024 ·

+4
-4
Stylistycznie, literacko itd. mnie się mimo wszystko, bardzo spodobała ... Historia Ali jest przyznam mocno pokręcona, jednak nie unikaj dalszego ciągu ich przygód ... są pikantne, bardzo 😉 Nie byłem początkowo przekonany do takiego związku, każdy coś zataja i może tu jest szansa na dalszą część 😉 Intrygi, szalona jazda bez trzymanki, chwilowe wyrzuty sumienia, może mała zemsta z pozytywną miłosną puentom 😉 Może elegancki klub, stroje, smokingi, maski ...
Kronika nie przypadła mi do gustu, bo zbyt szybko ją napisałeś. Bohaterem jest osoba o nieskomplikowanym charakterze, nie ma intryg, zaskoczenia, jest też bardzo liniowo. Czekałem przyznam na dreszczyk emocji, którym nas darzysz w swoich opowiadaniach. Ciekawie w 2 części rozwinąłeś talent Jarka do erotycznej zabawy masażem ... czytelnik oczekuje zmian i zaskoczenia ... byle nie z Izą ... tam proszę o wyszukaną elegancję i mnóstwo taktu @koko 🙂 Iza jest boska i jest jak anioł ... ale z Alą możesz zrobić, co Ci w duszy zagra 😉
Kronika przy tak wybitnych opowiadaniach Twojego pióra, wypada zbyt spokojnie. Brakuje pazura bez cenzury, mocnego napięcia i strachu wykrycia spisku kochanków.
Lubię Twoje szczegółowe opisy seksualnych doznań bohaterów. Są pikantne i odpowiednio długie.
Najciekawsza jest bowiem strefa strachu, napięcia, ciężkiego erotyzmu .. Jarek mógłby zaszaleć, nawet zrobić ze swojej nowej przyjaciółki uległą ... jej zaskakujące z jazdą mocno po bandzie zadania, seks w ciekawych miejscach, mnóstwo emocji ... masz tyle możliwości ... zaszalej, idź na żywioł 😉
Nadal mam w pamięci opowiadanie "Ala i wizyta przyjaciela", pozostawiłeś nas na pastwę naszej fantazji @koko 😉 Było bardzo gorąco i mnóstwo się działo ...
Może zacznij jak zawsze, spontanicznie i na luzie i niespiesznie baw się intrygami ...

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Aramis · 24 maja 2024

+4
-4
Twoje opowiadania mają mnóstwo taktu, szacunku dla płci przeciwnej. Czytelnik nie musi się obawiać, nie zostanie skrzywdzony, czyta ufnie Twoje kolejne dzieła.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.