Wakacyjna przygoda
30 lipca 2023
36 min
Życzę miłej lektury. Dziękuję za wszystkie komentarze.
I udanych wakacji.
Witajcie.
Mam na imię… zresztą nie jest to ważne dla treści, które chcę opisać. Dzisiaj obchodzę urodziny, dokładnie mówiąc, 53 urodziny. W wieku 18 lat zaszłam w ciążę, „tatuś” szybko wypisał się z tego związku. Dlatego też rodziłam, będąc samotną matką. Na szczęście miałam obok siebie kochających mnie rodziców i dodatkowo grono wspaniałych znajomych, którzy w tym ciężkim i trudnym dla mnie czasie pomogli mi, zarówno w wychowaniu córki, jak i ogarnięciu mojego życia. Dzięki ich pomocy udało mi się skończyć szkołę średnią, a po jakimś czasie nawet studia. Było czasami ciężko, ale dałam radę, ogarnęłam chaos, który czasami był wokół mnie i teraz jestem już kobietą w średnim wieku, która chce podzielić się z wami wycinkiem historii ze swojego życia.
Moja córka, powiedzmy, że ma na imię Anna, została dzieckiem w niepełnej rodzinie. Postanowiłam wychowywać ją sama, oczywiście z pomocą rodziców i znajomych, jednak poświęcając jej cały swój czas. Całą sobą skupiłam się na niej, na jej wychowaniu, na jej rozwoju. Nie chciałam i nie szukałam facetów, postanowiłam być sama. A, jako że mimo wszystko moje libido nie wygasło, może tylko trochę obniżyło swój poziom, starałam się w ten czy inny sposób rozładowywać nadmierne napięcie. Zdarzał się jakiś niezobowiązujący, jednorazowy seks, ale w większości wypadków wybierałam masturbację jako najlepszy i najbezpieczniejszy sposób na uzyskanie satysfakcji, na osiągnięcie orgazmu i odprężenie. I co najważniejsze bez niepotrzebnych problemów i niepotrzebnych sytuacji związanych z drugą osobą.
Jeszcze będąc w ciąży, postanowiłam, że nie będę miała przed córką żadnych tajemnic, żadnych sekretów, i szczerze będę odpowiadać i zgodnie z prawdą na każde pytanie, jakie mi zada, na jakie będzie chciała znać odpowiedź. Tworzyłyśmy, ja i Ania, niepełną, ale szczęśliwą rodzinę. Byłam i nadal jestem pozytywnie nastawiona do cielesności, do nagości, do seksualności. To przekazywałam mojej córce. Nie kryłam się ze swoją nagością, Ania widywała mnie nago, zadawała pytania, dopytywała się, a ja odpowiadałam na każde pytanie. Teraz mówi się, że rodzice są sekspozytywni. Co to znaczy? Nic więcej niż to, że otwarcie rozmawiałyśmy o swoich pragnieniach, swoich potrzebach i swoich pomysłach na życie. Nie bałam się pytań, nie bałam się odpowiedzi i nie miałam pretensji o żadne zadane przez nią pytanie, o cokolwiek by nie zapytała, zawsze miałam czas na rozmowę, i udzielałam odpowiedzi. Szanowałyśmy się, dzięki czemu nie było kłótni ani wzajemnych pretensji. I takie podejście miałam i mam nadal do swojego dziecka. Oczywiście moje odpowiedzi zawsze dostosowywałam do jej wieku i odpowiadałam w sposób zrozumiały dla dziecka na danym etapie rozwoju. Dzięki takiemu podejściu, dzięki takiej otwartości z mojej strony, moja córka dowiadywała się o wszystkich aspektach czekającego ją życia na długo, zanim ten moment pojawiał się w jej życiu. Dzięki takiemu podejściu była wcześniej przygotowana i niezaskakiwana przydarzającą się jej sytuacją. Często kąpałyśmy się wspólnie, pytała wtedy o wiele rzeczy, o różnice w budowie naszych ciał, o to, dlaczego golę nogi i łono, o jakie zmiany będą zachodzić w jej ciele. Wyjaśniałam jej wszystko, rozmawiałyśmy o zmianach psychicznych i fizycznych dotyczących dziewcząt i chłopców. Im była starsza, tym pytania były bardziej szczegółowe. Miała w swojej biblioteczce książki i książeczki na temat dorastania, zazwyczaj jednak nawet kiedy coś przeczytała, to przychodziła i dopytywała mnie, chcąc uzyskać jeszcze więcej informacji. Pierwsza miesiączka nie była dla niej szokiem, tylko kolejnym, ale jakże ważnym, etapem jej dorastania. Sama, na swoim przykładzie, pokazałam jej, jak wygląda budowa kobiecego ciała. I kiedy mnie o to poprosiła, to pokazałam jej na sobie. Siedziała wtedy pomiędzy moimi nogami i przyglądała się. Pokazałam jej wszystko, pokazałam i omówiłam. Pokazałam większe i mniejsze wargi sromowe, wejście do pochwy, ujście cewki moczowej i łechtaczkę. Powiedziałam, że to najważniejszy organ, poza mózgiem, odpowiedzialny tylko i wyłącznie za dostarczanie kobiecie przyjemności. Kiedy zapytała, to opowiedziałam jej o masturbacji, zarówno dziewczęcej, jak i o masturbacji nastoletnich chłopców. Będąc nastolatką, wiedziała już bardzo dużo o dorastaniu i seksualności człowieka. Nie tylko na temat dziewcząt i kobiet, ale również chłopców i mężczyzn. Wiedziała co to erekcja i sperma, wiedziała co to seks i na czym polega, co to znaczy „mieć orgazm”. Pamiętam, że sama przyszła zapytać o masturbację. Omówiłam jej wszystko, a kiedy mnie zapytała, to sama przyznałam się do uprawiania masturbacji. Poprosiła mnie, żebym jej pokazała, jak to robię. I zrobiłam to, widziała, jak się dotykam, na które miejsca kładę szczególny nacisk. Udzieliłam jej instruktażu. A potem zdarzało się też, że razem masturbowałyśmy się. Zawsze się śmiała, że żadna z jej koleżanek nie ma tak otwartej i szczerej matki jak ona. Tak mniej więcej toczyło się nasze życie. Jej szkoła, moja praca, nasz wspólny czas, rozmowy, pytania i odpowiedzi. Na każdy temat, na każdą sytuację, na wszystko, co chciała wiedzieć. Razem przeszłyśmy poszczególne etapy jej życia, jej edukacji. Od szkoły podstawowej, poprzez gimnazjum i liceum. Kiedy wyjechała na studia, poznała fajnego chłopaka, który został potem jej mężem. Piotr ma na imię. Kiedy przedstawiła mi go, szybko przypadliśmy sobie do gustu. Można powiedzieć, że nadawaliśmy na tych samych falach. Lubiliśmy ze sobą rozmawiać, nie było dla niego problemem rozmawiać również na intymne tematy. Spędziliśmy we trójkę kilka uroczych wieczorów, rozmawiając o miłości, o seksie, o różnych aspektach życia erotycznego. Przypominałam im też o zasadach bezpiecznego seksu, na co zawsze zżymali się ze śmiechem. Oczywiście nie tylko na takie tematy rozmawialiśmy. A wieczory zazwyczaj kończyliśmy, grając w karty, namiętnie wręcz rozgrywaliśmy partie tzw. tysiąca. A kiedy Ania oddała mu się pierwszy raz, zadzwoniła do mnie z tą wiadomością, mówiąc: „zrobiliśmy to”. Na krótko przed zaplanowanym ślubem udało im się dostać mieszkanie, kawalerkę, na co bardzo się cieszyli. Przecież wiadomo, jak ważne są pierwsze dni po ślubie, jak ważna jest swoboda i intymność młodych małżonków. Niestety okazało się, że nie zdążą się tam wprowadzić i pierwszy miesiąc po ślubie mieszkali ze mną, zajmowali Ani pokój. Rozumiałam niekomfortowość zaistniałej sytuacji, ale samo życie, co robić. Przez ten miesiąc wielokrotnie zdarzały się mniej lub bardziej niespotykane sytuacje. Spotykaliśmy się mniej lub bardziej ubrani, czasami wręcz widywaliśmy się nago. Z przyzwyczajenia wchodziłam do łazienki, a tam Piotr pod prysznicem. Albo siedział rano w kuchni, jedząc śniadanie, a tu teściowa na golasa otwierała lodówkę, wypinając tyłek w jego stronę. Przecież powinnam być sama w domu, a, jako że nigdy nie spałam inaczej niż nago, cóż, miał niezły widok. Jako że jak wspomniałam, byliśmy podobni do siebie, nadawaliśmy na podobnym poziomie poczucia humoru, to więcej było przy tym śmiechu niż zażenowania. Często słyszałam, jak kochają się, co wcale nie było dziwne, ściany były cienkie, a młodość ma swoje prawa. Wiedzieli, że ich słychać, mówiłam im o tym, jednocześnie mówiąc, jak bardzo mnie to raduje, że mają udany seks. Cieszyłam się, słysząc ich, nieraz swoim seksem prowokowali mnie i doprowadzali do tego, że sama podniecałam się i masturbowałam. Oni się kochali, a ja w tym czasie tuż za ścianą doprowadzałam się do rozkoszy. A kiedy wyprowadzili się, brakowało mi tych ich odgłosów, przynajmniej przez jakiś czas. Teraz już od jakiegoś czasu mieszkają za granicą, skutkiem czego mamy bardzo ograniczoną możliwość przebywania razem, zostaje telefon bądź komunikator internetowy.
Tyle tytułem przydługiego wstępu.
Tak jakoś w okolicy ich pierwszej rocznicy ślubu zaproponowali mi wspólny wyjazd nad morze. Pomyślałam, dlaczego nie, przyda się chwila odpoczynku. Zgodziłam się. Ucieszyli się. Dogadaliśmy się co do szczegółów wyjazdu. Udało im się zarezerwować, niestety, tylko trzyosobowy pokój. Dla mnie żaden problem, dla nich pewnie większy.
– Nie będziecie mieli problemu z moją obecnością? – zapytałam.
– A niby dlaczego? – odpowiedział pytaniem Piotr.
– Wy młodzi, a ja co? Przyzwoitka? – dopytywałam.
– Jesteście tak podobnie, że najwyżej powiem, że żona z siostrą jest – zaśmiał się Piotr.
– Miły jesteś, dziękuję – odpowiedziałam śmiejąc się.
Faktycznie jakby ktoś nas nie znał, to mógłby nas wziąć za siostry, co wielokrotnie zdarzało się wcześniej. Dojechaliśmy na miejsce w piątek wieczorem. Fajna miejscówka, ośrodek położony był tuż za wydmami, do plaży raptem 5 minut. Pokój w parterowym budynku był dość duży. Jedno łóżko małżeńskie i stojąca naprzeciwko rozkładana kanapa. Pomiędzy nimi stół, który od razu przysunęliśmy do ściany zyskując więcej miejsca na środku, pomiędzy łóżkami. Oprócz tego szafa, mała komódka i łazienka z WC i prysznicem. Krótki, wieczorny spacer po okolicy, przywitanie się z morzem i zmęczeni poszliśmy spać. Obudziło nas pięknie świecące słońce, więc po szybkim śniadaniu zaczęliśmy szykować się na plażę. Przebieraliśmy się, siedzieliśmy na swoich łóżkach i zmienialiśmy garderobę. Siedząc na kanapie, założyłam majtki od stroju, sięgnęłam do kosmetyczki. Stanęłam przodem do ich łóżka.
– Ania posmaruj mi plecy, proszę – powiedziałam, wyciągając olejek do opalania.
– Pewnie mamo – odpowiedziała, podchodząc.
Nałożyła na dłoń niewielką ilość i zaczęła rozprowadzać po moich plecach. Piotr siedział na łóżku, się przebierając. Widziałam, jak zakłada kąpielówki, mignął mi przed oczami jego dyndający członek. Żadna nowość, nie był to nieznany dla mnie widok. Przez miesiąc wspólnego mieszkania miałam okazję widywać go nago. Kiedy zawiązywał sznurek, spojrzał na mnie. Stałam przy łóżku przodem do niego, Ania smarowała mi plecy, a ja rozprowadzałam olejek po swoich piersiach i brzuchu. Potem oparłam nogę o krzesło i posmarowałam nogi. Odwróciłyśmy role, ja nacierałam oliwką plecy córki, a na koniec Ania posmarowała męża. Założyłam górę stroju, przygotowania dobiegły końca. Zaopatrzeni w parawan i leżak poszliśmy na plażę. Znaleźliśmy dla siebie odpowiednie miejsce. Piotr rozstawił parawan, rozłożyliśmy koce, ręczniki i leżak. Oddałyśmy się z Anią plażowaniu. Jako że Piotr nie lubił leżeć bezczynnie, spacerował brzegiem morza. A my z Anią wystawiałyśmy swoje ciała na działanie słońca. Raz na plecach, raz na brzuchu, wstając czasami. Rozmawiałyśmy.
– Trochę wam pewnie przeszkadzam, co? – zapytałam.
– Mamo, o czym mówisz? – zaczęła Ania.
– Jesteście młodzi, pewnie chcielibyście mieć więcej czasu tylko dla siebie?
– Nie martw się, damy sobie radę – mówiła, śmiejąc się – najwyżej zamkniemy cię w łazience.
– Też coś – odpowiedziałam.
– Daliśmy radę, mieszkając kiedyś razem to i poradzimy sobie teraz – mówiła – albo zatkasz sobie uszy w kulminacyjnym momencie.
– W życiu, będę słuchała z wypiekami na twarzy tak jak wtedy.
– Pamiętam, jak mówiłaś, że nas było wtedy nieźle słychać – powiedziała.
I tak spędzaliśmy czas, relaksując się i odpoczywając. Kiedy już wróciliśmy do pokoju, każde z nas wzięło prysznic, zmywając wszędobylski piasek i poszliśmy „w miasto”. Po powrocie siedzieliśmy w pokoju, każdy zajmował się, czym tam chciał: kawa, książki, internet. Trochę zmęczona przysnęłam na krótko. Obudził mnie docierający do moich uszu znajomy dźwięk. Lekko otworzyłam oczy. Widziałam ich. Ania siedziała na kolanach męża. Całowali się, korzystając z okazji mojej chwilowej nieświadomości. Ręce Piotra schowane były w spodniach Ani, ściskały jej pośladki. Słyszałam odgłosy namiętnych pocałunków. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że jestem lekką przeszkodą dla nich, dla uwolnienia ich namiętności. Wcześniej już także widziałam, jak szukają się wzrokiem, przytulają do siebie, dotykają, nawet jeżeli nie muszą, ocierają o siebie. Wyraźnie widziałam, że łakną bliskości, na którą moja obecność za bardzo im nie pozwalała. Głośno zaakcentowałam swoje przebudzenie. Spojrzeli w moją stronę, uśmiechnęliśmy się do siebie. Powoli następował wieczór, a oni coraz częściej spoglądali w swoją stronę. Postanowiłam wyprzedzić sytuację, wyjść naprzeciw ich oczekiwaniom i zadziałać.
– Idę na spacer – powiedziałam – obejrzę sobie zachód słońca i wrócę. A wy zamknijcie się w pokoju i … przerwałam myśl.
– Jak będę wracać, to zapukam najpierw w okno – dodałam – i wtedy otworzycie mi drzwi. Wracam za około 2 godziny – zakończyłam.
Założyłam cieplejszą bluzę i wyszłam, dojąc im odrobinę intymności. Szwendałam się plażą, fale delikatnie obmywały moje stopy. Spacerowałam sobie, a w głowie przelatywały mi obrazy moich dzieci kochających się. Siedząc na piasku, patrzyłam, jak zachodzi słońce, robiło się coraz chłodniej, czas było wracać. Widziałam z daleka, że światło w pokoju jest zapalone. Pomyślałam, że już skończyli i czekają, aż wrócę. Podeszłam do okna, żeby zapukać. Już miałam uniesioną rękę, kiedy zauważyłam, że zasłona nie do końca jest zasunięta i można zobaczyć wnętrze pokoju. Zerknęłam i … aż wstrzymałam oddech. Nie skończyli jeszcze. Widziałam, jak Ania siedzi na Piotrze i unosząc biodra, ujeżdża go. Była odwrócona do mnie plecami, byli całkowicie zajęci sobą, nie spodziewali się, że ktoś może ich obserwować. A ja stałam i patrzyłam. Widziałam wyprostowane plecy córki, dłonie Piotra obejmujące jej biodra wspomagające jej ruchy, unosiła się i opadała, ukazując chwilami wsuwającego się w nią penisa. Pochylała się do przodu, zmuszając Piotra, aby leżał na plecach. A wtedy całowali się i Piotr sięgał do jej piersi. Kiedy to robiła, wypinała w moją stronę pośladki, widziałam rozszerzone półkule z ciemniejszym rowkiem pomiędzy nimi. Stałam i patrzyłam zafascynowana. Wcześniej tylko słyszałam, jak uprawiają seks, jednak nigdy nie miałam okazji ich obserwować. Podniecona tym widokiem, wsunęłam dłoń w spodnie i zaczęłam się dotykać. Tymczasem Ania zeszła z męża, miałam okazję zobaczyć jego członek w erekcji. Słusznych rozmiarów, gruby, z odsłoniętą purpurową główką lśnił jej wilgocią. Zmienili pozycję, Ania uklęknęła na łóżku, wystawiając na mój widok wilgotną od podniecenia cipkę, Piotr podniósł się, ustawił za nią. Dzięki temu mogłam jeszcze bardziej mu się przyjrzeć. Faktycznie był duży, tak niepozornie wyglądający w zwisie, przypomniałam sobie wcześniejszy obraz. Chwycił go w dłoń, naprowadził na otwarte wejście i wsunął się do samego końca. Widziałam jak plecy Ani napinają się podczas tej penetracji. Znowu chwycił ją za biodra i zaczęli kochać w tej pozycji. Cały czas obserwując ich, masturbowałam się, byłam już cała mokra. Niezbyt wygodna pozycja nie pozwalała mi na zbyt wiele. Mogła za to obserwować, nie chciałam, aby umknął mi żaden szczegół z tego, czego byłam świadkiem. Piotr coraz szybciej poruszał się, Ania już leżała na łóżku, teraz tylko widziałam jej wysoko uniesione biodra. Wyglądało, że zbliżają się coraz szybciej do orgazmu. Nagle Piotr zatrzymał się głęboko w nią wsunięty i widziałam, jak przez jego plecy przybiegają skurcze powodowane uwalnianiem nasienia. Do tego słyszałam głośne jęki Aninego orgazmu. Kiedy się uspokoili, wysunął się i położył obok żony. A ja mogłam zobaczyć, jak z powoli zamykającej się cipki, zaczyna wypływać biały płyn jego spermy, spływa po jej udach i skapuje na pościel. Objęli się, całowali. Widać było, że ich spełnienie było pełne. A ja stałam przy tym oknie i cieszyłam się, a jednocześnie zazdrościłam. Nie pamiętałam, kiedy ostatni raz miałam żywego faceta w łóżku. Niby radziłam sobie, masturbacja często towarzyszyła przecież mojemu życiu, miałam i używałam wibratora, ale prawdziwy kutas … jakiś brak był, co uświadomili mi obserwowani przez okno młodzi. Poleżeli, jeszcze chwilę odpoczywając, po czym Piotr wstał i udał się do łazienki. Ania usiadła na łóżko, sięgnęła po ręcznik i wytarła się pomiędzy nogami. Wysunęłam dłoń ze swoich majtek, lśniła od moich soków. Zlizałam całą wilgoć. Zapukałam w szybę i skierowałam się w stronę drzwi. Ania otworzyła, owinięta w prześcieradło, weszłam i usiadłam przy stole. Widziałam w jej oczach błysk zadowolenia, uśmiech rozpromieniał jej twarz. Otworzyły się drzwi łazienki, spojrzałam. W drzwiach stał oczywiście Piotr. Zajęty wycieraniem głowy nie widział mnie, dzięki czemu mogłam ponownie przyjrzeć się jego nagości. Lekko opalony tors, na którym lśniły jeszcze krople wody, zarysowany, nieopalony fragment białej skóry, z nie do końca wzwiedzionym, lub jak kto woli zwisającym już, penisem. Widziałam go już nago, wspominałam o tym wcześniej, ale podobał mi się ten widok, był w tym momencie taki męski, a jednocześnie tak naturalny. I wtedy padło z jego ust:
– Ania, a mama, kiedy wróci? – zapytał, jednocześnie unosząc głowę.
– Mama już wróciła – odpowiedziała Ania.
Zobaczył mnie siedzącą przy stole i spoglądającą w jego kierunku. Nie zawstydził się, przecież nie miał żadnego powodu. Zobaczyłam za to błysk w jego oczach, jakaś myśl na chwilę zmąciła jego spojrzenie. Ciekawe, o czym pomyślał?
– Już jesteś – powiedział, powoli podchodząc od łóżka, potem sięgnął po spodenki i je założył.
– Tak wyszło – odparłam z uśmiechem, gapiąc się zawadiacko na niego.
Ania odrzuciła prześcieradło i pokazując nam swoje plecy i pośladki, poszła pod prysznic. Kiedy wróciła, usiedliśmy do stołu, napiliśmy się wina, sięgnęliśmy po karty. Pograliśmy w karty, szybko minęła nam partia, tak spędzaliśmy resztę wieczoru. A jak poszliśmy spać, to znowu wsunęłam dłoń pomiędzy swoje nogi i cichutko doprowadziłam się do cichego orgazmu.
Następny dzień upłynął nam podobnie, o dziwo pogoda dopisywała. Plaża była nasza, to znaczy Piotr spacerował brzegiem morza, a my obie pracowałyśmy dalej nad opalenizną. Nie omieszkałam powiedzieć Ani co było wczoraj, dzięki nim, moim udziałem.
– Wiesz, widziałam was wczoraj przez przypadek.
– To znaczy, co widziałaś mamo?
– No widziałam, jak uprawiacie seks, jak go ujeżdżasz, a potem jak Piotr brał cię od tyłu.
– A jakim cudem?
– Nie do końca było zasłonięte okno.
– Naprawdę? I co ty na to? Podobało ci się?
– Bardzo, podnieciło mnie to. Ładnie się kochaliście. Jak zasnęliście, to sama trochę się pobawiłam.
– Wiem, wyobraź sobie, że słyszałam. Aż tak cicho nie byłaś. Cieszę się, że nasze igraszki wprawiły cię w dobry nastrój.
– Nawet nie wiesz jak bardzo. Trochę ci zazdroszczę córeczko.
– Czego mi zazdrościsz? Zdrowego bzykania? Czy może kutasa Piotra?
– Jednego i drugiego.
– Znajdź sobie kogoś, to też będziesz tak miała. A może chciałabyś, abym ci go pożyczyła? Zapytam, jeśli chcesz?
– Nie kuś dziecko – szybko odpowiedziałam, bo chęć była, nie powiem.
Stałyśmy tak, rozmawiając niezobowiązująco dalej, kiedy wrócił Piotr. Otaksował nas wzrokiem, musiał mu podobać się taki widok, matka i córka, niemal podobne jak dwie krople wody. Nawet różnica wieku była niezauważalna. Niewielki skrawki materiału zakrywały nasze piersi, mocno wycięte majtki odsłaniały biodra, w niewielkim stopniu zasłaniając pośladki. Na dodatek napięty materiał wyraźnie odciskał nasze szparki. Jest na to nawet jakaś nazwa, coś z wielbłądem, jeśli dobrze pamiętam. Nie mogło to ujść niezauważone. Sięgnął po butelkę wody, napił się i teraz kierował w przeciwną stronę plaży, kontynuując spacer.
– Poczekaj chwilę, przejdę się z tobą – powiedziała Ania.
– To zapraszam – odpowiedział, wyciągając w jej stronę dłoń.
– Niedługo wrócimy – zwróciła się do mnie Anka, mrugając znacząco okiem.
Odpowiedziałam jej wysunięciem języka. Taka nasza dziewczyńska zabawa. Poszli, trzymając się za ręce, zakochani w sobie młodzi ludzie, moje dzieci. Położyłam się z powrotem na koc, odwiązałam sznurki od góry stroju i leżąc na brzuchu, opalałam plecy. Kiedy czułam, że zaczyna doskwierać mi ciepło słoneczne, usiadłam, napiłam się wody i położyłam teraz na plecach, opalając przód. Nie wiem, ile czasu minęło, kiedy poczułam, zasłaniający mnie przed słońcem cień. Sięgnęłam dłonią i przysłaniając oczy, spojrzałam w górę. Nade mną stała Ania z Piotrem. Wgapiali się w moje piersi, słońce i lekki wiaterek spowodował, że brodawki były napięte.
– Matka, ubierz się – powiedziała Ania.
– Dlaczego? – zapytałam – widzieliście już moje piersi wcześniej.
– Nie o to chodzi, głodni jesteśmy. Trzeba się zwijać.
– No dobrze, to pakujemy się i wracamy – powiedziałam.
Zdążyłam zauważyć lekkie poruszenie w spodenkach Piotra, zauważalnie dla mnie, drgnął mu ukryty penis. Czyżby podniecał go mój widok? Moje nagie piersi? A może to tylko moja wyobraźnia? Szybko zapakowaliśmy się i wróciliśmy. I tak jak poprzedniego dnia wykąpaliśmy się, nie ukrywając nagości przed sobą. Nie było nic do ukrywania. A potem poszliśmy na późny obiad, a może już kolację. Kto to siedząc nad morzem, zrozumie. Nieważne, zjedliśmy, wypiliśmy piwko, wracaliśmy brzegiem morza do ośrodka. Ania chwyciła mnie za rękę, zatrzymała się na chwilę, a Piotr szedł powoli przed siebie. Spojrzał za siebie.
– Idź, będziemy tuż za tobą – powiedziała.
Szedł spokojnie dalej, my ruszyłyśmy w pewnej odległości za nim, trzymając się pod ramię.
– Poczekaj chwilę – powiedziała – musimy porozmawiać.
– Coś się stało Aniu? – trochę zaniepokojona zapytałam.
– Skądże mamo – szybko odparła – po prostu rozmawiałam z Piotrem.
– A czy to coś dziwnego, że rozmawiasz z mężem? – ponowiłam pytanie.
– Nie o to chodzi – padła odpowiedź.
– To, co jest grane?
– Chodzi o to, że zapytałam go, czy zgodziłby się, abyśmy … we trójkę poszli do łóżka.
– Zwariowałaś? – nie wytrzymałam.
– Nie, po prostu rozmawialiśmy i tyle.
– Chyba nie myślisz, że coś takiego jest możliwe?
– Dlaczego nie. Same się masturbowałyśmy przecież razem.
– To co innego. To było tylko między nami, to było nasze. Poza tym nie wydaje mi się, aby miał na coś takiego ochotę. Ma cię, młodą i piękną, a na co mu w łóżku taka „stara baba” jak ja?
– Zdziwiłabyś się – odparła.
– Co masz na myśli, mówiąc to, co mówisz?
– Mówię, że rozmawiałam z nim i zapytałam co o tym myśli?
– No i? – zapytałam, teraz już szczerze zainteresowana jego odpowiedzią.
– Wyobraź sobie, że chwilę trwało, zanim się otworzył. Szliśmy w ciszy, kiedy zaczął mówić. Mówił o tym, że od kiedy cię poznał, raz na jakiś czas w jego głowie rysował się twój obraz. Ile razy widział cię nie do końca ubraną, bądź nagą, kiedy przez chwilę mieszkaliśmy razem, zastanawiał się jak taka kobieta jak ty, może żyć bez faceta. Pamiętam, że zapytał mnie kiedyś o to i odpowiedziałam, że wyleczyłaś się ze wszystkich związków i nie masz ochoty na stałego partnera. Odpowiedział, że rozumie, ale z drugiej strony przecież masz na pewno swoje potrzeby. Wtedy powiedziałam mu, że jak masz ochotę, to masturbujesz się, dając sobie przyjemność i uwalniając dopadające cię napięcie.
– Chyba żartujesz? Powiedziałaś Piotrowi, że bawię się sama ze sobą?
– A co w tym dziwnego, powiedział, że domyślał się tego. Zwłaszcza po tym, jak czasem rozmawialiśmy, z tobą także. Wielokrotnie przecież poruszaliśmy różne tematy, masturbację również, pamiętasz?
– Jakże bym mogła nie pamiętać. Mów dalej.
– No więc powiedział, że czasami miewa taką fantazję. Chciałby mieć nas obie obok siebie.
– Obok to akurat ma – szybko odpowiedziałam.
– Wiesz, o co mi chodzi.
– Wiem, przepraszam, że ci przerwałam.
– A wczoraj jak wyszedł z łazienki i zobaczył cię siedzącą przy stole, to fantazja powróciła.
– Też odniosłam wrażenie, że o czym pomyślał wtedy. Miał taki krótki błysk w oku – odpowiedziałam.
– I dlatego sprowokowana naszą dzisiejszą rozmową, postanowiłam zapytać go. Powiedział, że jeżeli ja nie miałabym nic przeciwko, to chętnie pójdzie z tobą do łóżka. Co ty na to?
– I tak bez niczego oddałabyś mi swojego męża? Nie miałabyś nic przeciwko, aby mnie przeleciał?
– Zastanawiałam się i doszłam do wniosku, że skoro dzięki tobie jestem taka, jaka jestem, że pokazałaś i nauczyłaś mnie wszystkiego, jeśli chodzi o seks, i nie tylko, to nie mam nic przeciwko. Będę dumna, mogąc się podzielić swoją rozkoszą z tobą. Powiem więcej, chcę, abyś poczuła to, co ja czuję, idąc z nim do łóżka. Poza tym doszliśmy do wspólnego wniosku, że jeżeli trójkąt to jesteś jedyną osobą, na którą oboje się zgadzamy. Teraz decyzja należy do ciebie.
– Nie wierzę, że rozmawiamy o tym. Ja mam zdecydować, czy chcę, aby mój zięć kochał się ze mną? Na dodatek za zgodą córki?
– Lepiej za zgodą niż za jej plecami – odpowiedziała.
Nie powiem, zaskoczyła mnie ta rozmowa. Powiem więcej, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Nie wiedziałam co robić? Zgodzić się? Zakończyć wszystko tylko na tej rozmowie? Zostawić to tylko w głowie? Z drugiej strony rozważałam inny scenariusz. Chciałam iść z nimi do łóżka, chciałam się z nimi kochać. Byliśmy sami, nadal mimo wszystko młodzi, przynajmniej oni, wszyscy chętni i nie mieliśmy tajemnic przed sobą. Nawet jeśli odmówiliby albo ja bym nie chciała, nie popsułoby to naszych relacji. Niemniej zastanawiałam się długo, bo nawet nie zauważyłam, kiedy dogoniłyśmy Piotra, a może to on czekał na nas obie. Siedział na jakimś pni pod samymi wydmami. Podeszłyśmy, usiadłyśmy obok. Szum fal uderzających w brzeg tworzył bardzo romantyczny nastrój. Podjęłam decyzję.
– Jesteś bardzo cicho mamo – odezwała się Ania.
– Dziwisz się? – zapytałam.
– Rozumiem, że coś postanowiłaś – mówiła – i wiedz, że jakakolwiek będzie twoja odpowiedź, jakakolwiek decyzja, to zaakceptujemy ją i wszystko pomiędzy nami będzie tak jak do tej pory. Twoja decyzja nic nie zmieni.
– Rozumiem – odpowiedziałam, głęboko nabierając powietrza.
– No więc, co postanowiłaś?
– Dobrze, zgadzam się – szybko odpowiedziałam, nie zostawiając sobie czasu na wątpliwości.
– Super, mamo – odpowiedzieli oboje.
– Tylko – wtrąciłam – jak wy to sobie wyobrażacie?
– Wyjdziesz z pokoju tak jak ja? – zapytałam, patrząc na Anię.
– Nie mamo – Piotr – mówiła, patrząc w stronę męża – ma jeden warunek.
– Jaki?
– Chciałby, abym ja przy tym była. Masz coś przeciwko? – zapytała.
– Nie mam. Wydaje mi się, że jest to dobre rozwiązanie – odpowiedziałam.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę, każdy ze swoimi myślami. Kiedy wiatr wzmógł się, a słońce już skryło się za horyzontem, nawet tego nie zauważyliśmy, ruszyliśmy do pokoju. Zamknęliśmy drzwi, zasłoniłam okno. Piotr otworzył wino, rozlał do kieliszków, wypiliśmy, karty na stół, graliśmy, chociaż gra nie kleiła się za bardzo. Wyglądało, że całą trójką jesteśmy bardzo rozkojarzeni, nie koncentrowaliśmy się na grze tylko na swobodnym przepływie myśli po powziętej decyzji. Każde w swojej głowie snuło jakiś scenariusz. Powiedziałam, że idę się wykąpać, wzięłam swój ręcznik, i zniknęłam w łazience. Stojąc pod prysznicem, zastanawiałam się. Z jednej strony cieszyłam się, z drugiej miałam wątpliwości. Zawsze przecież mogę się wycofać, pomyślałam. Automatycznie jak co dzień, ogoliłam nogi i łono, spłukałam się, wytarłam. Owinąwszy się ręcznikiem, wyszłam z łazienki. Ania wysłała Piotra pod prysznic, spojrzała na mnie:
– Dzisiaj? – usłyszałam.
– Nie wiem – odpowiedziałam.
– Ok., to idziemy spać – powiedziała – okaże się samo. Bez naciskania i bez presji.
– Masz rację Aniu – powiedziałam i rozwiązując ręcznik, weszłam pod kołdrę.
Ania poszła do łazienki, kiedy Piotr jeszcze w niej przebywał. Nie wiem, co robili, może się kochali, a może rozmawiali. Fakt jest faktem, że emocje dzisiejszego dnia zmogły mnie i zasnęłam. Nie wiem, ile czasu spałam. Obudził mnie hałas dochodzący od strony ich łóżka. Lekko otworzyłam oczy. I zobaczyłam, że się kochają. Kołdrę mieli odrzuconą na bok, całkowicie odkryci umożliwiali mi swobodną obserwację ich poczynań. Ania leżała przodem do mnie, miała zamknięte oczy, za nią leżał Piotr, którego nie widziałam. Jego ręka spoczywała na piersiach Ani. Pieściła je, przesuwała po nich, lekko ściskała brodawki. Księżyc mocno świecił, dzięki temu wyraźnie widziałam, jak bardzo są napięte. Dłoń Ani zakrywała dłoń Piotra. Razem z nią przesuwała się, czasami dociskając mocniej, dawała mu znać, jakiej pieszczoty potrzebuje. Widziałam, że piersi pokrywa rumień podniecenia. Przesunęłam wzrok wzdłuż jej ciała. Biodra miała mocno wypięte w jego stronę. Zauważalny był ich ruch, zrozumiałam, że Piotr wsuwał się w nią od tyłu. Podniecił mnie ten widok. Powoli, nie powodując zbytniego hałasu, sięgnęłam do swojej cipki. Lekko uniosłam nogę, opierając o łóżko, ułatwiłam sobie dostęp i zaczęłam pocierać. Masturbowałam się i jednocześnie patrzyłam na nich, na ich namiętność, na ich miłość. Podobał mi się ten widok, dwoje młodych, kochających się ludzi sprawia sobie przyjemność w jakże naturalnym akcie zbliżenia. Nie wiem, czy ja byłam zbyt głośna, czy może Ania po prostu otworzyła oczy, ale niezaprzeczalnie leżałyśmy teraz wpatrzone w siebie. Położyła sobie na ustach palec, sygnalizując ciszę. Przytaknęłam jej, po czym powoli odchyliłam swoją kołdrę, pokazując jej, co robię. Wysunęła język i oblizała, figlara. Potem odchyliła górną nogę, przyciągając do siebie, dała mi szeroki obraz tego, co działo się pomiędzy nimi. Widziałam wsuwającego się kutasa i połyskujące od soków łono. Sama sięgnęła niżej i zaczęła pieścić swoją łechtaczkę. Bawiłyśmy się tak chwilę, a nieświadomy naszych figli Piotr nadal penetrował jej wnętrze. To było cudowne i niesamowite przeżycie, być tak blisko nich, a jednocześnie zupełnie w oderwaniu. Lekki ruch jej głowy w tył zasygnalizował mi niewypowiedziane pytanie. Potaknęłam. Zrozumiała. Oderwała dłoń od łechtaczki i przesuwając ją do tyłu, chwyciła kutasa męża w chwili kiedy najbardziej był na zewnątrz. Wyjęła całego z siebie. Chyba myślał, że Ania chce zmienić pozycję, kiedy usłyszał:
– Może mama się do nas przyłączy?
– Może za chwilę – odparłam – popatrzę jeszcze na was.
Zaskoczony moim głosem Piotr wystawił głowę zza jej pleców, spojrzał najpierw na moją twarz, a potem pożądliwie skierował wzrok wzdłuż mojego ciała i zaczął przyglądać się moim pieszczotom. Patrzył na mnie intensywnie, a w jego oczach widać było mieszaninę pożądania i niepewności.
– Za … zapraszamy do nas – powiedział w końcu, lekko się jąkając.
Podobał mi się jego wzrok wlepiony we mnie, podobał mi się jego entuzjazm, podobała mi się jego zwierzęca chuć, jego podniecenie. Wstałam z łóżka i powoli przeszłam ten kawałek podłogi, który nas dzielił. Piotr usiadł, opierając się plecami o ścianę. Kutas sterczał, a on patrzył raz na Anię, a raz na mnie.
– Naprawdę wyglądacie jak siostry – komplementował nas obie – może piersi trochę się różnią, ale cipki to wyglądają tak samo.
– Tylko wyglądają. Zaraz poczujesz różnicę – powiedziała Ania, robiąc mi miejsce obok siebie.
Położyłam się obok córki. Leżałyśmy zwrócone głowami do siebie, obie zaczęłyśmy kontynuować przerwane pieszczoty. A Piotr siedział i patrzył, chyba podobał mu się ten widok. Miał w łóżku dwie kobiety, powiem więcej, matkę i córkę. To było chyba spełnienie marzeń każdego mężczyzny, trójkąt idealny. Leżałyśmy i pieściłyśmy się, a Piotr obserwował nas obie szeroko otwartymi i świecącymi się radośnie oczami. Naprężony kutas raz po raz drgał w mimowolnych skurczach, powodowanych jeszcze bardziej wzmagającym się podnieceniem.
– Całuj mnie – powiedziała Ania – chodź i liż moją cipkę – zachęciła męża.
Nie czekała długo, pochylił się i zaczął ją pieścić językiem. Leżąc tuż obok niej, miejsce w pierwszym rzędzie, miałam bardzo dobry widok. Ależ było to szalenie podniecające. Podniosłam się, aby nic nie umknęło moim oczom. Widziałam, jak jego język powolnymi ruchami przemierza trasę wzdłuż widocznych fałdów, jak wsuwa się w jej cipkę, by za chwilę przesunąć się wyżej, koncentrując całą swoją aktywność na łechtaczce. Jego język sprawiał, że Ania wchodziła na wyższe poziomy podniecenia, a ja coraz bardziej oczekiwałam ciągu dalszego. W powietrzu czuć było napiętą, naerotyzowaną atmosferę. Anka oderwała jego głowę od swojego łona.
– Połóż się pomiędzy nami – powiedziała do męża.
Kiedy to zrobił, zaczęła go całować, trzymała jego członka, przesuwała dłonią, pieszcząc go. Patrzyłam na nich, byli tacy seksowni i namiętni. A ja już za chwilę miałam zostać zaproszona do współuczestniczenia w tej namiętności. Ania spojrzała na mnie.
– Chcesz go dotknąć? – zapytała.
– Tak – wyszeptałam.
Oczywiście, że chciałam, ba, nie mogłam się doczekać. Sięgnęłam ręką między jego nogi i położyłam dłoń na jądrach. Były pomarszczone i napięte, a penis stał jak kołek w płocie, prężąc się w górę. Ania delikatnie wodziła po trzonie palcami, ja pieściłam mu jądra. Byliśmy wszyscy tak podnieceni, że z trudem łapaliśmy oddech. Kiedy uklęknęła, jej piersi zafalowały ponętnie. Piotra nie trzeba było zachęcać, by je wziął w swe dłonie. Ściskał je, pieścił i całował brodawki. Pociągnęła mnie za ręce. Uklęknęłam z drugiej strony. Przytuliłyśmy się do siebie, leżąc na plecach miał teraz nad swoją głową dwie pary dorodnych piersi. Całowałyśmy się, dotykałyśmy wszędzie, a Piotr cały czas głaskał nasze plecy i całował nasze piersi. Dotknął moją brodawkę wilgotnym językiem, a potem dotknął nim brodawkę Ani. Po chwili przytrzymywał nasze piersi i powoli pocierał naszymi brodawkami. Jeszcze nigdy nie czułam czegoś podobnego, one dosłownie mrowiły. A my w tym czasie nie przestawałyśmy pieścić jego penisa. Trochę bałam się, nie odważyłam się go pocierać, bo pomyślałam, że pewnie miałby wytrysk o wiele za szybko i zabawa by się za wcześnie
skończyła. Ania chyba domyśliła się moich obaw, bo powiedziała do mnie:
– Nie bój się mamo, pieść go. Najwyżej nie wytrzyma i wytryśnie.
– Dam radę – odezwał się Piotr – mamy dużo czasu a ja jestem wytrzymały.
Zachęcona i sprowokowana przesunęłam palce wyżej. Objęłam kutasa, a Ania przykryła moje palce swoją dłonią. Trzymałyśmy go we dwie. Zaczęła powoli prowadzić moją dłoń, w górę i w dół. Luźny fałd skóry mocno odkrywał mocno purpurową główkę penisa. Całą sobą koncentrowałam się na tym twardym członku zamkniętym w naszych dłoniach. Piotr przesunął się wyżej, opierając plecami o ścianę. Chciałam poczuć go w ustach. Spojrzałam na córkę, która tylko lekko potaknęła głową.
– Jest twój – usłyszałam jej szept.
Pochyliłam się i zaczęłam lizać główkę. Co za uczucie, co za faktura, co za smak. Potem szerzej otworzyłam usta i powoli wsunęłam go, a właściwie to bardziej pochyliłam się, chowając go. Jednocześnie poczułam jego palce dotykające mojej cipki. Zaczął mnie pieścić, bezbłędnie odnalazł moją łechtaczkę i zaczął drażnić i dotykać. Całkowicie oddawałam się robieniu mu loda. Dopiero teraz dotarło do mnie, jak bardzo mi tego brakowało. Jak lizałam jego kutasa, jego palce penetrowały moją cipkę, a Ania całowała się z nim, jednocześnie trzymając dłoń na mojej głowie, czując rytm mojego ssania. Uniosła moją głowę, złożyła na moich ustach pocałunek, a potem zmusiła mnie, abym się ponownie położyła, a właściwie oparła o tors Piotra. Czułam na plecach wzwiedzionego kutasa, wciskał się w moje plecy całą swoją długością. Ania klęczała już pomiędzy moimi udami, szeroko je rozsunęła. Powiedziała do Piotra:
– Przytrzymaj szeroko.
Piotr pochylił się, a potem położył dłonie od wewnątrz na moich udach. Rozchylił moje nogi. Anka powtórzyła:
– Piotruś szerzej.
Posłuchał żony, złapał mnie pod kolana i mocno przyciągnął moje nogi do brzucha, jeszcze szerzej rozsuwając na boki. Ania wszystko miała jak na dłoni, całą moją waginę mogła zobaczyć. Moja córka pochyliła się do przodu i samym koniuszkiem języka muskała moją łechtaczkę i delikatnie lizała mi pochwę. Czułam jej język wszędzie. Na łechtaczce, w cipce, rozdzielający płatki, zasysający fałdki skóry. Nie wiem, ile to trwało, czas nie liczył się wcale. Najważniejsze było, że jestem podniecona, jestem zaspokajana, jestem gotowa na rozkosz. A perspektywa, że za chwilę poczuję penetrującego mnie kutasa, jeszcze bardziej mnie roznamiętniała. Ania powiedziała:
– Mamo otworzyła się twoja cipka – i zwróciła się do męża – Spróbujesz?
– Nie mogę się doczekać – usłyszałam jego odpowiedź.
Zamienili się miejscami. Teraz Ania przytrzymywała szeroką otwartość mojej pochwy, wodziła palcami wzdłuż szparki, rozciągając ją na boki, a on lizał … lizał, jak jeszcze nigdy nikt tego mi nie robił. A ona tak się nade mną pochylała, że jej kołyszące się piersi ocierały się o moje policzki. Przekręciłam głowę i w otwarte usta chwyciłam jej sztywną brodawkę. Piotr wciąż mnie lizał, tak umiejętnie to robił, z taką pasją i zaangażowaniem, że zanim się zorientowałam, już miałam orgazm. Jeszcze nigdy nie dostarczył mi takich doznań. Trzęsłam się i drżałam, a oni trzymali mnie, oglądając mój orgazm. Głośno jęczałam, a każda kolejna fala skurczów dostarczała mi ogromnej przyjemności. Potem przyciągnęłam go do siebie, przytuliłam się do niego i pocałowałam. Miałam poczucie, że coś naprawdę fantastycznego zaszło między nami. Pomimo przeżytego przed chwilą orgazmu, nadal byłam niezaspokojona, nadal czekałam, aż poczuję w sobie jego penisa. Popchnęłam go, prowokując, a właściwie zmuszając, do położenia się na plecach. Usiadłam okrakiem na jego biodrach, a Ania chwyciła członka i nakierowała na moją pochwę. Siadając na nim, czułam, jak ucieka ze swoimi palcami. Zaczęłam go ujeżdżać. Ania cały czas pocierała i pieściła moje wargi sromowe i łechtaczkę, poszturchiwała też palcem moje pośladki. Piotr zaczął się wpychać we mnie. Był bardzo podniecony i nie chyba nie pragnął niczego innego, jak tylko bardzo mocno i bardzo szybko mnie przelecieć. Chociaż w tej pozycji to raczej ja go przelatywałam. Ania, widząc, jak energicznie pracuje, jak szybko jej mąż zbliża się do wytrysku, chwyciła go za jądra i przystopowała. Wbiła paznokcie w jego mosznę, on aż krzyknął „Uch!”, nie przestawała jednak masować mu kutasa za każdym razem, kiedy go z siebie wysuwałam.
– Pierwszy wytrysk mój – powiedziała Ania.
– W twoje ręce córeczko – odparłam, schodząc z niego – a może raczej w twoją cipkę.
Przerwaliśmy, zmieniając się miejscami, przyszła jej kolej. Położyła się na wznak i uniosła nogi, tak by Piotr mógł w nią wejść. Ja rozwarłam jej wargi sromowe i patrzyłam, jak wsuwa się do środka. Powoli, z każdym centymetrem znikał w jej cipce, napinając jej skórę wokół niego. Widok był niewiarygodny, kutas mojego zięcia w cipce mojej córki, wsuwa się i wysuwa. Tak blisko to jeszcze tego nie widziałam. Ania zaczęła dodatkowo palcami muskać swoją łechtaczkę, a ja pochyliłam się nad nią i zaczęłam ją lizać moim językiem. Wodziłam nim aż do pochwy, wokół penisa Piotra, lizałam to miejsce styku ich ciał. Ania zaczęła głośniej jęczeć, a ja lizałam jej łechtaczkę, dostosowując rytm do rytmu Piotra. Jedną ręką trzymałam jego jądra, kulając je między palcami a drugą ręką bawiłam się prawą brodawką córki. Oboje szczytowali niemal jednocześnie, Ania trzęsła się bez końca i wydawało mi się, że nigdy nie przestanie. Piotr wczepił się w moje włosy. Wyjęłam jego pal z pochwy. Zaraz za nim z cipki zaczęło wypływać nasienie, sięgnęłam do niej, i zaczęłam zlizywać wszystko, co wypływało. Chłeptałam językiem tak długo, aż nie wypłynęła z niej ostatnia jego kropla. Piotr położył się obok żony, znowu pomiędzy nami. Nie przestawałyśmy go dotykać, niezrażone jego wiotczeniem. Jego członek zaczął pod wpływem naszych pieszczot pęcznieć na nowo. Obserwowałam uważnie, jak Ania porusza dłonią, powoli, niemal ostrożnie go masując tak długo, że ponownie zrobił się sztywny. Potem pochyliła się i przez chwilę lizała go od samego dołu aż na szczyt, gdzie krążyła wokół całej główki, by po chwili objąć ustami samą główkę penisa. Podniecające było niesamowicie to, że robiąc to, patrzyła mi w oczy, jakby mnie prowokowała. Jęknęłam cicho, czując rozkosz i pozazdrościłam jej. Najpierw usiadłam na piętach, a potem pochyliłam się i na czworakach wypinając pupę wysoko, zbliżyłam usta do penisa Piotra. Od razu włączyłam się do zabawy. Ponownie lizałam i całowałam penisa, podczas gdy Ania próbowała połykać go i ssać. Wreszcie przesunęłam usta na szczyt penisa i wysunęłam mocno język. Poczułam, jak zetknęłyśmy się policzkami i patrząc w jego oczy, krążyłyśmy naszymi językami po szczycie główki. Pieściłam go tak, liżąc, jak najlepszego lizaka, by po chwili objąć ustami całą główkę. Zaczęłam ssać go mocno, głęboko, poruszając przy tym głową. Po kilku chwilach wypuściłam penisa z ust i teraz Ania od razu wzięła go w swoje. Widziałam, jak porusza głową szybko i zdecydowanie. Piotr jęczał już i kręcił się pod wpływem rozkoszy, którą mu dawałyśmy, a ja westchnęłam głęboko, gdy poczułam jego dłoń na mojej cipce. Po chwili znów miałam go w ustach. Połykałam go całego do końca, jęcząc przez zaciśnięte wargi, gdy mnie pieścił. Już dawno nie byłam tak podniecona, jak w tej chwili. Czułam, że moje soki dosłownie spływają po moich udach i jego palcach. Czasami język mój i Ani spotykał się podczas lizania, dotykałyśmy jednocześnie kutasa i swoich języków. Można powiedzieć, że toczyłyśmy jakiś taki pojedynek, która bardziej, która więcej, która intensywniej. Nie było w tym jednak rywalizacji tylko podniecająca wszystkich gra. Gdy poczułam, że penis zięcia zaczął drżeć z podniecenia, wypuściłam go z ust i się cofnęłam.
– Mogę jeszcze raz? – zapytałam.
– Teraz jest twój mamo – powiedziała.
Uniosłam się nieco i usiadłam ponownie na jego biodrach. Ania usiadła przodem do mnie tuż nad jego twarzą. Spojrzałam na nich, widziałam w ich oczach krańcowe podniecenie. Sięgnęłam do jej bioder, sięgnęłam do cipki, pieściłam ją. Dosłownie spływałam sokami, które skapywały na jego penisa, na jego biodra. Wskoczyłam na jego wzwiedzionego kutasa i zaczęłam go, kolejny tego wieczoru raz, ujeżdżać. Raz byłam na nim do samego końca, raz sama tylko główka ledwie wchodziła w moją cipkę. Siedziałam na nim i długo, niespiesznie go dosiadałam. Znalazłam swój rytm, raz szybciej, raz wolniej, by ponownie przyspieszyć. Pochylałam się do przodu, by bardziej poczuć jego sztywność, ocierałam mocno wnętrze, pokonując kolejne etapy narastającego i zbliżającego się orgazmu. Było mi cudownie. Zwłaszcza że przede mną miałam niesamowicie podniecający widok, Anka zdążyła zmienić pozycję i teraz kucnęła nad jego twarzą. Widziałam doskonale, jak liże jej cipkę, słyszałam, jak ona jęczy. Patrzyłam na jej twarz. On bawił się jej piersiami i jednocześnie lizał cipkę. Wciąż go ujeżdżając, pochyliłam się jeszcze bardziej, pocałowałam ją w usta. Nie zareagowała na początku, by po chwili nieśmiało oddać pocałunek. Zaczęłyśmy się całować, ujeżdżając naszego kochanka, ja na kutasie, ona na języku. Jęczałam w jej pocałunki, czując, jak jej język penetruje moje usta, czując, jak kutas rozpycha mnie rozkosznie na wszystkie strony. Było mi nieziemsko dobrze i zaczynałam dochodzić. Wszyscy troje jęczeliśmy głośno, Piotr trochę mniej, bo zajęty był lizaniem Ani, oddając się sobie nawzajem. Zamknęłam oczy, odchyliłam do tyłu i po prostu krzyknęłam głośno, chyba z całych sił, gdy wypełniła mnie fala dzikiej rozkoszy. Poruszałam się jeszcze przez kilka chwil, ocierałam łechtaczką o trzon, podtrzymując mój orgazm, aż wreszcie opadłam nisko, nabijając się na penisa do samego końca. I w tym momencie usłyszałam kolejny krzyk, to Ania mocno pocierając cipką usta swojego męża, doszła do orgazmu i niemal cała drżała z rozkoszy. Słyszałam i jego jęki, i domyślałam się, że za kilka chwil ponownie dojdzie. Tym razem we mnie. Było oczywiste, że i on w krótkim czasie dojdzie drugi raz. Nie musiałam czekać, żeby miał orgazm, zaciskałam mięśnie wokół wypełniającego mnie ciasno kutasa. Rzeczywiście, nie minęło kilka sekund, gdy z głośnym jękiem wystrzelił swój ładunek. Czułam głęboko w sobie fale wyrzucanej spermy. Miał drugi wytrysk tego wieczora, pierwszy w żonie, drugi w teściowej. Siedziałam na nim jeszcze jakiś czas, czułam, jak coraz słabiej wypełnia mnie, a kiedy zeszłam z niego, uwolniony penis położył się potulnie na jego brzuchu, zmęczony wykonaną pracą. Leżeliśmy w ciszy, nikt się nie odzywał, bo co tu mówić, odpoczywaliśmy po bardzo intensywnych przeżyciach. Wstałam i poszłam pod prysznic, stojąc już pod orzeźwiającym strumieniem wody, weszła do mnie Ania. Wzięła żel i nałożywszy go na dłonie, zaczęła myć mi plecy. Odwróciłam się przodem, nasze spojrzenia się spotkały. Na twarzach zagościł uśmiech i już wiedziałam, że zaistniała sytuacja nic nie popsuje w naszych relacjach. Odetchnęłam zadowolona, przytuliłyśmy się, a kiedy poczułam jej dłonie na swoich pośladkach, chciałam coś powiedzieć, niestety nie zdążyłam, ponieważ jej usta wpiły się w moje, a język wepchnęła pomiędzy moje wargi. Całowałyśmy się.
– Mamo to było wspaniałe – powiedziała, oderwawszy usta – nawet nie myślałam, że może być aż tak wspaniale.
– Dziecko – zaczęłam trochę speszona – chyba jestem winna ci przeprosiny.
– Ależ za co, mamo?
– Mimo wszystko chyba nie powinniśmy?
– Głupoty mówisz. Jak byśmy nie chcieli, to do niczego by nie doszło.
– Niby tak, ale …
– Przestań, proszę. Nie podobało ci się? Nie tego chciałaś?
– Chciałam i bardzo mi się podobało. Dziękuję wam za to, że mogłam z wami czuć i przeżywać waszą namiętność.
– Cała przyjemność po naszej stronie – zakończyła.
I dalej już spokojnie, tak jak, wtedy kiedy Ania była młodsza, dokończyłyśmy kąpiel. A jak wyszłyśmy, to okazało się, że Piotr ogarnięty zmęczeniem zasnął. Położyła się obok męża, przykryła oboje i mówiąc „dobranoc”, poszła spać. Leżałam w swoim łóżku, jeszcze jakiś czas rozważając wszystko to, co jeszcze przed chwilą było naszym udziałem. Byłam zadowolona z takiego obrotu sprawy, byłam zaspokojona dzięki nim.
To był cudownie relaksujący koniec wieczoru. Zasnęliśmy wszyscy wyczerpani, ale spełnieni, pełni zadowolenia i wygasłej już, przynajmniej chwilowo, rozkoszy. Już do końca pobytu miałam możliwość uczestniczenia w ich igraszkach. Zapraszali mnie, zaczepiali. Bliskość całej naszej trójki była wszechobecna, na każdym kroku wyraźnie widoczna. Nie krępowali się, zdarzało się, że zaczynali umizgi, nie przejmując się moją obecnością. Zdarzało się, że przyłączałam się do nich. Czasami tylko obserwowałam, a czasami zostawiałam ich samych i wychodziłam. To, co przeżyliśmy podczas tego wyjazdu, już nigdy więcej nie było naszym udziałem. Nigdy więcej nie powtórzyliśmy tego trójkąta. Ot, jednorazowa, szalona przygoda na wakacjach.
Tyle moich wspomnień, nam nadzieję, że podobało się Wam. Mnie bardzo i zawsze wracam myślami do tego tygodnia z rozrzewnieniem. To są miłe i podniecające wspomnienia.
Jak Ci się podobało?