W poszukiwaniu rozkoszy... drogą usypaną narkotykami
28 stycznia 2012
8 min
Czułam, że podjęcie decyzji o opuszczeniu kraju i wyjechaniu na stałe na Wyspy Brytyjskie może być dobrym posunięciem w moim życiu... Lepsza praca, zarobki, nowe otoczenie, ucieczka od szarej polskiej rzeczywistości. Parę tygodni przed wyjazdem rozstałam się z narzeczonym i obiecałam sobie, że przez dłuższy czas będę się troszczyć tylko o siebie. Cóż... nie wyszło. Tydzień po przyjeździe i po rozpakowaniu niewielkich bagaży wybrałam się ze znajomą do baru wypić za nowy początek. Przez przypadek poznałam interesującego mężczyznę. 33 letni, przystojny szatyn o egzotycznej urodzie. Jack.
Randka, kolejna randka, wspólne gotowanie obiadów, pierwszy pocałunek, pierwsza wspólna noc. Urzekł mnie w każdym możliwym calu. Doskonale dopasowane dusze i ciała.
Był tylko jeden malutki problem, o którym mówił otwarcie. Narkotyki. Raz-dwa razy w miesiącu weekend był poświęcony używkom. Zawsze chciałam spróbować wszystkiego co zmienia postrzeganie świata. Ale spróbować tylko raz - zobaczyć co ludzie w tym widzą. Nie co dwa tygodnie.
Po kilku miesiącach znajomości w mroźny grudniowy dzień pojechaliśmy na obiad. Zjedliśmy chińszczyznę w centrum. Zadzwonił jego przyjaciel. Miał coś wyjątkowego. Po powrocie do domu z wielkim zaciekawieniem obserwowałam jak połyka połowę pastylki. Po upewnieniu się, że z Jackiem wszystko w porządku poprosiłam o kawałek magii tego świata. Po jakiś 30 min. uczucie szczęścia jakie mnie ogarnęło jest nie do opisania. Świat był piękniejszy, słyszałam każdy dźwięk muzyki. I chciałam wszystkiego spróbować. Paliłam papierosy, tańczyłam, leżałam z zamkniętymi oczami... Włożyłam rękę pod kołdrę, zaczęłam delikatnie pieścić uda, później wargi sromowe łechtaczkę... Poprosił mnie, żebym przestała i pracowała tylko myślami i mięśniami kegla. Przez dwie godziny wiłam się z rozkoszy, zaciskając mięśnie a Jack pilnował abym nie dostała orgazmu... Całe emocję powoli opadły, ale wiedziałam, że chcę spróbować jeszcze raz... Kochać się z tą magią.
Ustaliliśmy wolny weekend, Jack załatwił coś do wzięcia... Tym razem coś innego. Przyszłam przed południem z zamiarem ustalenia detali na wieczór. Plan już był. Zastałam pozasłaniane okna, pościelone łóżko, stolik z "magią", przygotowane filmy porno i Jacka w obcisłych bokserkach, które jeszcze bardziej uwydatniały jego męskość, witającego mnie nie tak, jak zwykle standardowym pocałunkiem tylko słowami "rozbieraj się". Bez słowa ściągnęłam ubrania pozostawiając na sobie koronkową czerwoną bieliznę.
Mój nos prawię pękał z bólu przy pierwszym wciągnięciu, z każdym kolejnym coraz mniej czułam. Po nieprzespanej ostatniej nocy nagle poczułam się rześka, promienna. Miałam ochotę skakać... Jednak dostałam polecenie położenia się w świeżej, pachnącej pościeli. Nigdy wcześniej nie oglądałam "niegrzecznych filmów" z mężczyzną. Po chwili skrępowania zaczęło mnie to podniecać. Jack pocałował mnie namiętnie, złapał mnie za dłoń skierował między moje nogi mówiąc:
- A teraz pokaż mi jak się bawisz gdy jesteś sama w domu, a ja popatrzę.
Zaczęłam delikatnie gładzić wewnętrzne strony gładkich, nawilżonych nóg powoli kierując się w stronę mojej - jak on mówi- pussy. Delikatnie zataczałam palcami kręgi na mojej łechtaczce, co chwilę przyśpieszając, zwalniając, zmieniając kierunek. Drugą ręką pieściłam swoje piersi... Najpierw ściskając je rytmicznie, po czym szczypiąc twardniejące bardzo szybko sutki. Jack jedną ręką masował przez bieliznę swojego penisa, co jakiś czas przytrzymując moją rękę ze słowami:
- Zwolnij, chcę widzieć jak topisz się w swoich sokach
Drugą dłonią mocno trzymał mnie za włosy kierując mój wzrok w stronę bardzo ostrego porno. Nigdy nie byłam jeszcze tak pobudzona, a był to początek wielogodzinnego maratonu poznawania na nowo swojego ciała, z krótkimi przerwami na ostudzenie popędu i wciągnięcie kolejnej kreski. Moje uda drżały z rozkoszy. Po kilkunastu minutach masturbowania się na oczach mojego partnera - co było dla mnie kolejnym nowym doświadczeniem - zrozumiałam na czym polega zabawa. Zerwał ze mnie kołdrę, usiadł po drugiej stronie łóżka i napawał się widokiem jak jego - normalnie - pruderyjna dziewczyna wije się z rozkoszy. Gdy już prawie osiągałam orgazm, przestawałam, po czym ponownie doprowadzałam się na wyżyny szczypiąc, masując, ściskając moją nabrzmiałą łechtaczkę, jednocześnie ruszałam płynnie biodrami. Błagałam, żeby we mnie wszedł. Marzyłam, żeby poczuć jego twardego, wielkiego penisa jak wchodzi we mnie i penetruje do samego końca. Odpowiedzią był śmiech i "jeszcze kilka godzin zabaw". Nie dawałam za wygraną. Przyciągnął mnie za nogi do siebie, otworzył je szeroko, wyciągnął swoje przyrodzenie, odchylił moje majtki i bardzo powoli wszedł we mnie, upewniając się, że mu nie pomogę przyśpieszając proceder. Wszedł tylko raz wzbudzając we mnie pożądanie jak w zwierzęciu. Rzuciłam się na niego - jednak ten, przybił mnie agresywną do łóżka i kilka razy uderzył z siłą w pośladki:
- Teraz będziesz słuchać co masz robić i bądź pewna, że nie zapomnisz tej nocy do końca życia.
Opadłam z sił i z ochoty... ale wiedziałam, że tylko na chwilę. Klęknął koło mnie poniósł głowę za włosy wypełniając moje usta swoim penisem. Posuwał się delikatnie, spokojnie po czym kazał mi się nim dobrze zająć. Napawałam się smakiem członka liżąc i całując go od nasady po sam czubek. Brałam do ust i płynnie poruszałam się w górę i w dół. Przy każdej możliwej okazji owijałam językiem głowę i czasami delikatnie dotykałam zębami. Jedną ręką pieściłam jego klejnoty a drugą sprawiałam sobie radość. Gdy już czułam, że dochodzi przestawałam, delikatnie tylko ściskając trzon dłonią. Po długiej zabawie położyliśmy się obok siebie i zaczęliśmy ze szczegółami opowiadać nasze wspólne fantazje, na zmianę kontynuując historię. Przy okazji cały czas się masturbując. Po dłuższym odpoczynku, położyłam się na boku, zarzucając na jego biodra nogę i gryząc go delikatnie po szyi. Nie wiem kiedy moje biodra zaczęły się poruszać, i stymulować moją już prawię pękającą łechtaczkę. Jack wstał, podszedł do szafki stojącej na przeciwko łóżka i przyniósł mi kolejną niespodziankę.
Odwróciłam się na brzuch, podniosłam biodra do góry, wibrującą intensywnie zabawkę włożyłam do mojej mokrej dziurki, poruszając nią w każdą stroną sprawiałam sobie ogromną rozkosz. Żeby jeszcze dodać sobie uciechy drugą ręką stymulowałam łechtaczkę, poruszając płynnie biodrami. Jack obserwował co robię cały czerwony i spocony, poruszając szybko dłonią po swoim penisie. Od czasu do czasu uderzał mnie tak mocno w pośladki, iż miałam wrażenie, że moja skóra płonie. Po czym je gwałtownie całował, gryzł i lizał... Nawet nie wiem ile czasu spędziłam w tej pozycji opierając się tylko na głowie. Nie miało to znaczenia. Rozkoszy jakiej doznawałam jeszcze nigdy nie doświadczyłam... A jeszcze porządnie we mnie nie wszedł. Mokra, zmęczona, z rozmazanymi oczami,marzyłam o momencie kiedy pozwoli na penetrację. Patrząc na jego przyrodzenie, oczami wyobraźni widziałam jak się we mnie posuwa. Po dłuższej chwili takiej zabawy, wziął w rękę wibrator, którym się bawiłam i bardzo szybko posuwał go we mnie. Byłam jak bomba. Myślałam, że eksploduję. Wszystkie moje mięśnie drżały i przechodził przez nie swojego rodzaju prąd, który wykręcał moje ciało. Gdy widział, że już nie wytrzymuję napięcia, wyjął ze mnie zabawkę i podał mi ją do dłoni, i bardzo mocno przyłożył do mojej łechtaczki. Trzymałam ją pomimo, że w rękach nie miałam już sił. Mój guziczek jednocześnie pulsował z rozkoszy i niesamowicie bolał.
Położył się na moich plecach, chowając penisa do bokserek i poruszał się drażniąc moje pośladki. Przez wibracje z jednej strony, i dotyk twardego jak skała przyrodzenia, który zaraz we mnie wejdzie z drugiej, robiło mi się słabo. Myślałam, że zaraz zemdleję. Po chwili ściągnął ze mnie bardzo powoli majtki, głaszcząc pośladki, a ja jęcząc błagałam żeby we mnie wszedł. Wsadził rękę pod moje biodra, podniósł je jeszcze delikatnie do góry, po czym rozwarł palcami drugiej dłoni wargi sromowe i włożył powoli palca do mojej dziurki. Kipiałam. Ze zniecierpliwienia po policzku poleciały mi łzy. Odwrócił na bok moją głowę i namiętnie pocałował.
Wziął do ręki członka, i do rozwartej palcami cipki wprowadzał tylko głowę milimetr po milimetrze. Ta chęć... Ta żądza... Tego nie da się opisać. Poigrał ze mną kilka razy, po czym zatrzymał się we mnie, ścisnął bardzo mocno moje biodra i z impetem wbił się we mnie. Łzy tym razem leciały same, nie wiem dlaczego. Krzyczałam ile miałam sił, po drugim wsadzie dostałym skurczy w całym moim ciele. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Nie byłam w stanie mówić ani się ruszyć. On nie dawał za wygraną. Obrócił mnie do siebie twarzą, rozwarł nogi, schylił się, spił moje soki, po czym ponownie wszedł delikatnie, zatrzymał się i mocno uderzył, i znowu, i znowu - w krótkich odstępach czasu, aż kolejne skurcze przejdą. Dostawałam orgazmu prawie przy każdym silnym pchnięciu, poprzedzonym powolną delikatną penetracją. Gdy nabrałam trochę sił, wskoczyłam na niego, nabiłam się na pal i zaczęłam ujeżdżać do braku tchu, liżąc, całując i gryząc go po twarzy, ustach, szyi. Później była chwila odpoczynku. I znowu. Chwila odpoczynku. I znowu. Kochaliśmy się jeszcze chyba z półtorej godziny. Jack zachowywał się jak zwierzak. Szarpał mnie bardzo mocno za włosy i kazał powtarzać, że go kocham. Mówił, że jestem jego prywatną dziwką. Czasami z rozkoszy nie kontrolowałam co robię - gryzłam, drapałam do krwi, nieświadomie krzyczałam coś po polsku... Jedyne co był w stanie powtórzyć - bo powtarzałam to kilkukrotnie - to "rżnij mnie" i "kocham Cię". Nie sądziłam, że taka namiętność pasja i dzikość istnieje. Po jakimś czasie byliśmy tak zmęczeni, że leżeliśmy pół dnia bez słowa odpoczywając. A ja przez jeszcze pewien czas przy delikatnym dotknięciu łechtaczki albo zaciśnięciu mięśni kegla dostawałam skurczy.
Wieczorem kochaliśmy się ponownie. Historii za bardzo nie chcę ubarwiać więc przyznam się, że mój mężczyzna osiągnął orgazm dopiero późnym wieczorem... tzn. dwa orgazmy - jeden za drugim.
Taki jest urok tego narkotyku. Jest wielka ochota na seks, niewyobrażalna. Ale żeby osiągnąć orgazm trzeba się na prawdę napracować. Dlatego nie wyobrażam sobie, że mogłabym trafić na lepszego partnera, który wiedziałby jak poprowadzić kobietę przez taki seks. Cała przygoda trwała kilkanaście godzin. Opisałam tylko fragmenty, głównie te, które jestem w stanie opisać... Z zabawy wyszłam z olbrzymimi siniakami, podrapaniami, obtarciami, zakwasami... Ale z tego co Jack powiedział -
- It was nothing. I will show you... more
A ja przeżyłam najwspanialszą noc w moim życiu.
Jak Ci się podobało?