W kukurydzy

27 sierpnia 2014

5 min

Z okazji ostatnich podrygów lata.

A więc jestem ja i jesteś Ty. W kukurydzy. Trzymalibyśmy się za ręce, gdyby nie to, że teraz służą nam do odgarniania jej chropowatych liści, które potrafią nieprzyjemnie siekać nas po twarzy. Jakby chciały zmusić nas do odwrotu. Nie ma odwrotu.

Wreszcie znaleźliśmy się wystarczająco daleko od polnej drogi. Tu jest chłodniej, choć gdzieniegdzie wkradają się nieśmiało plamy słonecznego światła. Obracam się: jedna z nich wskazuje mi Twoje usta. Dotykam ich najpierw delikatnie swoimi, czuję, że wargi spierzchły Ci na polnym wietrze. Nie przeszkadza mi to. Po chwili wpijam się mocniej, a Ty odwzajemniasz pocałunek, chuchając czosnkiem z obiadu. Mam Twoją rękę we włosach – w odpowiedzi wkładam swoją w Twoje. Ustępują przed moimi palcami, owijają się wokół nich, zaciskają, zupełnie jakbyś była Meduzą o wężowej fryzurze. Patrzę Ci w oczy i wiem, że nie jesteś. Inaczej już dawno zamieniłbym się w kamień.

Tymczasem Twoja ręka zsuwa się po moich plecach, a moja robi to samo jak jej lustrzane odbicie. W momencie, kiedy stykamy się językami, obie docierają do naszych pośladków. Zahaczam palcem o bluzkę i powoli podwijam ją do góry. Drżysz. Wiem, że masz teraz gęsią skórkę, czuję ją prawie tak, jakbym był Tobą. Gładzę Cię po nagiej skórze, Ty nie pozostajesz mi dłużna. Zaciskasz palce na mojej pupie, drugą ręką dotykając mojego policzka i dając mi tym znać, że idziemy dalej.

Kiedy ściągam Ci t-shirta, zatrzymuje się na chwilę na Twoich piersiach. Dzisiaj nie masz stanika. Dzisiaj w ogóle nie mamy na sobie bielizny. Nikt nie musiał nikogo o to prosić, przecież to oczywiste. Przypomina mi się, jak parę razy tego dnia ocieraliśmy się już o siebie, zdziwieni, że nie krzeszemy iskier samym dotykiem. To wspomnienie działa na mnie jak afrodyzjak. Przyspieszam ruchy w rytm naszych narastających oddechów. Zaciskam palce na Twojej piersi i pochylam się nad sutkiem, który stwardniał od delikatnych podmuchów wiatru.

Ten sam wiatr sprawia, że zatrzymuję się w pół drogi – szelest. Kroki?... Spoglądam na Ciebie, ale Ty tylko uśmiechasz się z pobłażaniem i przyciskasz mnie do siebie. W kukurydzy każdy słyszy kroki, a nawet jeśli ktoś nas zobaczy, niech patrzy. W tej chwili mamy to gdzieś. Jednocześnie czuję, że "gdzieś" mam też coś innego. Kiedy ja liżę Twoje piersi, pokrywając je stygnącą śliną (na nich również masz już gęsią skórkę), Twoje palce zakradają się do moich jeansów. Zaciskasz je na moich nagich pośladkach, miętosisz, dotykasz owłosionego rowka między nimi. Natychmiast puszczam Twój biust i zajmuję identyczną pozycję po stronie wroga. Patrzymy sobie w oczy, jakby czekając, kto uderzy pierwszy. Nasze brzuchy stykają się ze sobą i mogę przysiąc, że teraz czuję między nimi iskry. Uderzamy jednocześnie.

Tak jak wtedy, kiedy jeszcze w dzieciństwie bawiliśmy się w lekarza, ukryci gdzieś przed wzrokiem dorosłych i przed swoim wstydem, tak i teraz dodajemy szczyptę pieprzu do naszej potrawy. Palce wślizgują się do naszych ciasnych, spoconych dziurek i wiercą trochę w środku, choć nie myliśmy ich od wczoraj. Po chwili wyciągamy je, czując w ich miejscu mrowienie. A potem podnosimy je do naszych nosów, na krzyż: ja czuję Twój, Ty czujesz mój. Zaciągamy się słodko-grzesznym zapachem dzieciństwa. To nasza tajemnica.

Nie jest już jednak tajemnicą, że jesteśmy podnieceni do ostatnich granic. Ja dokładniej do granicy moich spodni, na które mój penis naciska z całą siłą. Wiem, że czujesz go na swoim podbrzuszu. Ocieram się mocniej i to wywołuje natychmiastową reakcję. Zrzucamy z siebie resztę ubrań, poruszając się niezdarnie w naszej klatce z kukurydzy. Denerwuję się i – już nagi – kładę kilka łodyg na ziemię, przygniatam stopą, spluwam. Śmiejesz się i pomagasz mi. Wreszcie mamy czyste pole. Chwytasz mnie tam w dole, ja chwytam tam Ciebie. Twoje palce obejmują mnie w tej samej chwili, kiedy moje zanurzają się w Twojej owłosionej wilgoci. Jest jej mnóstwo – strużka polała Ci się po udach. Znowu się całujemy. Głęboko: języki tańczą po podniebieniach, muskają zęby, policzki i siebie nawzajem. Przyspieszamy ruchy, z początku nieśmiałe. Jęczysz cicho, ja się zataczam, uderzony pierwszą mocniejszą falą przyjemności, i natykam się na jakąś łodygę za plecami, ale Cię nie opuszczam. Zbyt ciepła i zbyt śliska jesteś tam w środku.

Wkrótce czuję palce Twojej lewej ręki na swoim prawym ramieniu. Popychasz mnie lekko w dół. Słucham Cię, ale ciągnę Cię ze sobą – nie opierasz się. Po chwili leżymy już na czarnej ziemi, Ty na górze, ja na dole. Jest szorstko i niewygodnie, ale co z tego? Twoje usta zaciskają się na moim penisie, muskasz językiem główkę, jestem na krawędzi. Zaraz spadnę. Czujesz, jak drżę, i spowalniasz tempo pieszczot, co jakiś czas w ogóle wypuszczając go z ust. Wtedy drżę z chłodu. W tym samym momencie ja w wślizguję się w Ciebie swoim językiem i czuję Twój kwaśno-słodki, kobiecy smak z brudną domieszką moczu. Jedną dłonią trzymam Cię za pośladek, a opuszkiem kciuka drugiej delikatnie muskam Twoją łechtaczkę. Wzdrygasz za każdym takim dotknięciem. Jednocześnie bierzesz mnie coraz głębiej, głębiej w czerwono-ciepło-wilgotną otchłań. Sapiemy z wysiłku i przyjemności.

I czujemy, że zbliża się koniec. Ale nie tak sobie to wyobrażamy. Na chwilę przed obracasz się (kiedy mam nad głową Twoje gorące piersi, obejmuję je machinalnie) i nabijasz się na mnie. Wchodzę jednym szybkim ruchem, jesteśmy nawilżeni. Choć lubię czuć tam Twoje usta, to nic w porównaniu z cipką. Pozwalamy sobie na pierwsze głośne jęki. Pływam w Tobie, a Ty na mnie. Twoje sutki ocierają się o moją klatkę w rytm naszych sapnięć. Jeszcze tylko jeden zakręt...

Eksploduję i wypełniam Cię swoim nasieniem. Szczytujesz w tej samej chwili i gryziesz mnie w ucho. Wybaczam. Po wszystkim nie wychodzę z Ciebie, leżymy wciąż na czarnej, skotłowanej pościeli. Patrzymy sobie w oczy. Jedną ręką macam wokoło i znajduję zwiędły liść kukurydzy, teraz wodzę nim po Twoich plecach. Śmiejesz się i dobijasz mnie jednym pocałunkiem.

19,410
6.42/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 6.42/10 (21 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Komentarze (5)

Pavo · 27 sierpnia 2014

0
0
Ciekawa sceneria, ale ten czosnek to uderzył jak młot kowalski, warto było go w ogóle wprowadzać?...

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

GreatLover · 27 sierpnia 2014

0
0
Czosnek czosnkiem a co z wąchaniem dziurek? ;]

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

lolol · 28 sierpnia 2014

0
0
Żeby nie być wredną, zaczynając czytać -skończyłam i przepraszam że to powiem, lecz strasznie sie ucieszyłam z tak krótkiej sceny. Nie jestem jakimś znawcą nie wiadomo czego więc mogę sie mylić ( do tego od razu sie przyznaje ), ale komentarze są po to, aby wyrażać swoją opinie... A moja niestety jest beznadziejna. Ten czosnek...ech, jak kto woli, spoko, ale te wąchanie dziurek-dla mnie zwykłe bleee-po tym tekście zrobiło mi sie nie dobrze i musiałam zrobić sobie przerwę w czytaniu. Nie oceniam bo mogę sie mylić w odczuciu że niektóre części tekstu są odpychające więc ocenianie zostawiam innym 🙂
Jeśli uraziłam kogoś swoją głupia gadaniną to także przepraszam 🙂

proszę o wybaczenie ewentualnych literówek gdyż pisze z telefonu 🙂
dziękuje :]

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Pavo · 28 sierpnia 2014

0
-1

Czosnek czosnkiem a co z wąchaniem dziurek? ;]


Po czosnku nic już nie było w stanie mnie zaskoczyć ;p

Największy problem to właśnie to zderzenie liryczno-romantycznego języka i pewnych wtrętów (czosnek, niemyte dziurki itp). Dziwaczny pomysł, powiem szczerze.


Ooo, to to to. Chodziło mi to po głowie, ale nie potrafiłem ubrać tego w słowa. Niby ładnie, pięknie, romantycznie, a tu czosnek i cała para poszła w gwizdek.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

MakzFiszer · 29 stycznia 2015

0
0
Dla mnie bardzo poetycki i zmysłowo realistyczny utwór. Czosnek i dziurki to być może nieco kłująca, w zestawieniu z gładkością utworu, zabieg urealnienia? Albo kto powiedział że nie można mieć erotycznych zamiłowań w tym kierunku. Swąd u Kochanka lepszy niż od oblecha Ustronianka ;-) Ja nie dyskryminuję.
Osobiście chętnie poczytałbym więcej.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.