Uprowadzona: Koszmar niewoli (I)

6 lutego 2025

16 min

Poniższe opowiadanie zawiera wyjątkowo kontrowersyjne sceny!

Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!

Hej, to moje pierwsze opowiadanie... nie wiem, co tu napisać. Jest ono długie i dzielone na akty. Skupiam się na różnych detalach, przez co ostrzejsze klimaty zaczynają się dość późno. Mam nadzieję, że się spodoba i życzę miłej lektury.

Oliwka to świeżo upieczona szesnastolatka. Jest bardzo niską i drobną osóbką – mierzy zaledwie 143 cm wzrostu i jest bardzo szczuplutka. Ma niebieskie oczy, a jej ramiona zakrywają długie, ciemnobrązowe włosy, sięgające lekko za łopatki. Jej policzki często rumienią się na czerwono.

Z charakteru jest bardzo nieśmiałą i wstydliwą, wręcz introwertyczną dziewczyną. Mimo tego jest też bardzo odpowiedzialna i zaradna, choć jej samotny tryb życia nie ułatwiał jej relacji w szkole. Była tam uważana za kujonkę i ogólnie za dziwną dziewczynę. Unikała kontaktów z rówieśnikami, a jej myśli zazwyczaj zajmowała sytuacja w domu.

Relacje rodzinne były bardzo specyficzne – rodzice nie przejmowali się Oliwką zbytnio. Pieniędzy może nie było za dużo, ale też nie można było narzekać na ich brak. Brakowało jej jednak rodzinnego ciepła. Po szkole często włóczyła się po lesie, aby jak najpóźniej wracać do domu, a gdy już wróciła, zamykała się w swoim pokoju.

Tata był pracoholikiem, a mama prowadziła specyficzny tryb życia. Ich relacje były skomplikowane – ona unikała bliskości, a on, nie mając w niej wsparcia, uciekał w pracę. Mama wolała spędzać czas z przyjaciółkami, a Oliwią oboje się nie interesowali. Nie planowali dziecka – Oliwka była jedynie przypadkową „wpadką”, co tłumaczyło ich brak zainteresowania i nerwowe nastawienie wobec niej. Taka sytuacja w domu oraz brak wsparcia w szkole bardzo ją niszczyły od środka. Mimo to nie pokazywała tego na zewnątrz – nauczyła się z tym żyć i znajdowała w sobie różne pasje. Kochała czytać książki i chłonąć nową wiedzę, a od najmłodszych lat uwielbiała sukienki i spódniczki. Czuła się w nich najlepiej i praktycznie zawsze je nosiła.

Niestety jej niski wzrost utrudniał dobieranie ubrań – większość była za duża, a jeśli coś pasowało, to zazwyczaj należało do działu dziecięcego. Z czasem problem ten przerodził się w nową pasję – szycie, które pochłaniało ją na długie godziny. Latem często spacerowała po lesie, spędzając czas sama ze sobą, a po powrocie oddawała się swojej pasji krawieckiej. Dni mijały jej w ten sposób bardzo szybko. W lutym skończyła szesnaście lat, a już był maj. Oliwka nadal uczęszczała do ósmej klasy i dodatkowo pełniła funkcję zamykającej w poczcie sztandarowym. Z okazji Święta Konstytucji 3 Maja szkoła organizowała apel, jak co roku. Była tym mocno zestresowana, ponieważ chciała wypaść jak najlepiej.

Apel miał odbyć się w piątek, więc już od początku tygodnia zastanawiała się, co założyć i jak się przygotować.

W końcu nadszedł ten dzień. Oliwka wstała już o 5:00, zjadła skromne śniadanie, po czym zaczęła się ubierać. Na tę okazję wybrała białą koszulę z długim rękawem, zapinaną na guziki z przodu, a do tego czarną tiulową spódnicę sięgającą aż do kostek. Na nogi założyła cieliste rajstopy, a pod nimi miała białe, koronkowe, dość skromne majtki. Oczywiście miała też biały biustonosz, choć był on na nią za duży – Oliwka wstydziła się swoich niewielkich piersi i chciała je optycznie powiększyć.

Po krótkim oczekiwaniu nadszedł czas na wyjście. Założyła białe adidasy oraz jasną, wiosenną kurteczkę. Do szkoły miała ponad godzinę marszu, ponieważ żaden autobus nie jeździł w tym kierunku. Nie mogła też liczyć na podwiezienie przez rodziców, więc jak zwykle szła pieszo. Zazwyczaj wybierała drogę przez las, ale tego dnia, nie chcąc się pobrudzić, postanowiła iść utwardzoną ścieżką.

Pogoda, jak to w maju, była nieprzewidywalna. Rano świeciło słońce, ale w trakcie drogi do szkoły niebo mocno się zachmurzyło. Oliwka zdawała sobie sprawę, że pewnie wróci w deszczu, jednak nie przejmowała się tym – była do tego przyzwyczajona, choć nigdy tego nie lubiła.

Do szkoły dotarła pięć minut przed rozpoczęciem zajęć. Tego dnia lekcje były skrócone – czekały ją tylko trzy, podczas których praktycznie nic nie robiono, a potem apel. Oczywiście nie obyło się bez chamskich docinek ze strony rówieśników, co mocno ją przygnębiło.

Mimo tych przeszkód apel przebiegł dobrze. W jego trakcie zaczął padać deszcz. Po zakończeniu Oliwka szybko zebrała się do domu, nie chcąc już więcej konfrontować się z kolegami i koleżankami. 

Wychodząc ze szkoły, Oliwka miała łzy w oczach. Była pogrążona w swoim świecie, nawet nie zauważyła ulewy – maszerowała przed siebie, byle jak najszybciej dotrzeć do domu. Dopiero gdy weszła w boczną uliczkę otoczoną lasem, jej krok zwolnił. Tutaj nigdy nie jeździły samochody, panowała cisza i spokój.

Szła dalej, szlochając cicho, nadal oderwana od rzeczywistości. Była tak bardzo nieobecna, że nie zwróciła uwagi na zbliżającego się do niej busa. Pojazd poruszał się wolno i zwolnił jeszcze bardziej, gdy znalazł się tuż obok niej. W końcu niemal się zatrzymał, tocząc się w tym samym tempie, w jakim szła. Mimo to Oliwka nie podniosła głowy.

Z letargu wyrwał ją dopiero ochrypły głos dobiegający zza opuszczonej szyby.

– Hej! Mała! – krzyknął mężczyzna.

Brak reakcji.

– Halo? Wszystko w porządku? Chciałem tylko zapytać, czy tą drogą gdzieś dojadę… – dodał, próbując nawiązać rozmowę.

Oliwka pokręciła tylko głową na „nie”. Nie przyglądała się ani samochodowi, ani kierowcy. Nie zwróciła uwagi, czy był sam.

– Ej, mała! – ponownie krzyknął mężczyzna. – Wsiadaj, podwieziemy cię.

Dopiero wtedy zaczęła odzyskiwać zmysły. W jej głowie zabrzmiały słowa nauczycielki: Nie rozmawiajcie z obcymi, a przede wszystkim nigdy nie wsiadajcie do nieznanych samochodów.

– Nie… nie… nie trzeba – wyjąkała cicho, jej głos ledwie przebijał się przez deszcz. Cała dygotała z zimna. Unikała kontaktu wzrokowego z mężczyzną, który nagle spochmurniał i powiedział stanowczo:

– Mała, wsiadaj… albo będzie bardzo nieprzyjemnie.

Oliwka zamarła. W głowie pojawiły się wszystkie historie, które kiedyś czytała i słyszała – o porwaniach, gwałtach, handlu ludźmi. Sama była dziewicą, o seksie wiedziała jedynie z lekcji biologii i kilku książek. Ogarnęła ją panika.

Zaczęła się wahać. Myśli kłębiły się w jej głowie, a nerwy ścisnęły całe ciało.

I nagle, bez zastanowienia, rzuciła się w stronę lasu. Biegła, choć deszcz utrudniał ruchy, a spódnica plątała się między nogami.

Za nią rozległ się trzask otwieranych drzwi i odgłos ciężkich kroków.

Ktoś wyskoczył z busa.

Nie był to kierowca.

To był mężczyzna, który do tej pory siedział na tylnej pace. Biegła, ile sił w nogach, ale wiedziała, że nie ma szans. Mężczyzna był szybszy, silniejszy. Nie oglądała się, liczył się tylko każdy kolejny krok, każda sekunda, którą mogła zyskać.

Nagle poczuła mocne szarpnięcie w plecy. Straciła równowagę i potknęła się o wystający korzeń. Upadek był brutalny – kolana uderzyły w mokrą ziemię, dłonie rozdarły się o ostre kamienie. Łzy same napłynęły do oczu, ale nie poddała się. Próbowała się podnieść, jednak ciężar ciała mężczyzny przygniótł ją do ziemi.

Szarpnęła się, ale jego uchwyt był zbyt silny. Poczuła, jak chwyta jej ręce i wykręca je do tyłu. Przez całe ciało przeszedł przeszywający ból, a w uszach zabrzmiało nieprzyjemne chrupnięcie. Krzyknęła, lecz las zagłuszył jej głos.

– Cicho bądź – warknął mężczyzna.

Nie słuchała. Wierzgała, szarpała się, ale była za słaba. Jego dłonie zacisnęły się na jej ramionach, uniósł ją i zaczął ciągnąć w stronę busa.

Wierzgała, błagała, ale to nic nie dawało. Wrzucił ją do środka przez rozsuwane drzwi, a chwilę później sam wskoczył za nią i zatrzasnął je za sobą.

Było ich trzech. Kierowca, pasażer i ten, który ją schwytał. Serce waliło jej jak oszalałe. Cała drżała. Łzy zamazywały obraz.

– Puśćcie mnie… – wyszeptała, choć głos ledwo jej drżał.

Nie odpowiedzieli. Mężczyzna sięgnął po sznur, związał jej nadgarstki, a potem naciągnął coś na jej głowę.

Poczuła szarpnięcie.

Potem ciemność. 

 

Siedziała w niewygodnej pozycji, z głową bezwładnie przekręconą w lewą stronę. Przez sen docierały do niej urywane głosy, lecz były zbyt niewyraźne, by mogła zrozumieć cokolwiek. Nawet gdyby udało jej się wychwycić jakieś słowa, pewnie i tak zapomniałaby je po przebudzeniu.

Zaczęła powoli odzyskiwać świadomość. Czuła się dziwnie ociężała, jakby spała bardzo długo. Każdy mięsień bolał, a głowa pulsowała tępym bólem. Była oszołomiona i przez chwilę nie potrafiła przypomnieć sobie, co się stało.

Wtedy dotarło do niej, że wciąż ma na głowie worek. Nic nie widziała, ale wyczuwała, że samochód stoi. Serce zaczęło bić szybciej.

Gdzie ja jestem?

Z trudem powstrzymała panikę. Starała się oddychać cicho, myśleć racjonalnie. Delikatnie poruszyła nadgarstkami – nadal były związane. Spróbowała poruszyć nogami i odkryła, że one również były skrępowane.

Szarpnęła się ostrożnie, próbując poluzować więzy, ale bezskutecznie.

Nagle usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Zamarła.

Zacisnęła powieki, udając, że wciąż jest nieprzytomna.

Przez cienki materiał worka przedostało się jasne światło – musiało być słoneczne. Wokół panowała cisza, przez moment było słychać jedynie odgłos wiatru i szeleszczących liści.

I nagle…

Na pojazd wskoczyło kilka osób. Stalowa konstrukcja jęknęła pod ich ciężarem. Nie wiedziała, ilu ich było, ale po dźwięku mogła wywnioskować, że byli dobrze zbudowani.

Oliwia oddychała płytko, serce waliło jej w piersi.

Bała się, że usłyszą, jak drży. 

Siedziała krzywo, z głową przekręconą w lewą stronę. Przez sen słyszała głosy, ale były niewyraźne – brzmiały jak z oddali, jakby były częścią dziwnego koszmaru. Nie rozumiała nic z rozmowy, a nawet gdyby coś do niej dotarło, po przebudzeniu i tak pewnie by zapomniała.

Stopniowo zaczęła dochodzić do siebie. Czuła się dziwnie otępiała, jakby spała zbyt długo, a każdy ruch sprawiał jej ból. Głowa pulsowała, mięśnie miała obolałe, a całe ciało wydawało się ciężkie i zesztywniałe.

Była oszołomiona, ale wystarczyło kilka sekund, by przypomniała sobie, co się stało.

Serce przyspieszyło, a w klatce piersiowej rozlał się paraliżujący strach.

Wciąż miała na głowie worek, przez który nie widziała nic poza niewyraźnym cieniem światła. Poczuła, że samochód się nie poruszał.

Stoi.

To mogło oznaczać tylko jedno – dojechali gdzieś.

Oliwia wstrzymała oddech i zaczęła delikatnie poruszać nadgarstkami. Były mocno skrępowane. Spróbowała poruszyć nogami – te również były związane. Wykonała kilka ostrożnych szarpnięć, starając się, by nie wydawać żadnego dźwięku. Nic.

Usłyszała skrzypienie drzwi.

Zamarła.

Zacisnęła powieki, udając, że nadal jest nieprzytomna.

Przez materiał worka przedostało się jasne światło, które niemal raziło jej zamknięte oczy.

Przez kilka sekund panowała cisza. Słyszała tylko szum wiatru i dalekie odgłosy ptaków.

Nagle blacha pojazdu zatrzęsła się pod ciężarem kilku osób.

Nie wiedziała, ilu ich było, ale byli ciężcy. Mocni.

I byli coraz bliżej. Te osoby podeszły do niej i zaczęły między sobą rozmawiać. Oliwia natomiast dalej udawała, że jest nieprzytomna, i podsłuchiwała ich rozmowę.

– Nie no! Po co ją łapałeś?! Ona na pewno jest za młoda! Będą jej szukać! – burknął ze złością w głosie jeden z facetów.

– Jak to po co? Mieliśmy znaleźć jakąś dobrą laskę, tak? Taki był rozkaz, nie pamiętasz już?! – odpowiedział drugi i dodał.

– Raczej jest dziewicą… – chwilę po tym któryś z nich dotknął ją nogą. Oliwia oczywiście twardo zgrywała nieprzytomną, co wyglądało bardzo realistycznie.

– A ty jej nie zabiłeś, baranie? – warknął kolejny, i zaczęła się krótka kłótnia, po czym ktoś szybkim ruchem zdjął jej worek z głowy. Do oczu Oliwii dotarło dużo światła, przez co mimowolnie skrzywiła wyraz twarzy. Jeden z facetów wtedy krzyknął:

– Udaje tylko, szmata pieprzona! – mówiąc to, uderzył ją w policzek. Zerwała się i otworzyła swoje śliczne niebieskie oczy.

Szybko się rozejrzała. Stali przed nią ci sami trzej faceci, co ją porwali. Na samym środku stał przed nią prawdopodobnie przywódca, ten sam, co wcześniej prowadził samochód. Ubrany był w dżinsowe spodnie i brązową skórzaną kurtkę. Miał średnio długie czarne włosy i czarnego wąsa, a jego oczy były brązowe. Po jego prawej stał facet, który biegł za nią. Był krótko ściętym blondynem o czarnych jak noc oczach, ubranym w szare dresowe spodnie i wiosenną kurtkę. Po lewej zaś stał wcześniejszy pasażer, ciemnowłosy facet około czterdziestki, jak reszta tej bandy. Ubrany był w dżinsowe ciemne spodnie i białą koszulkę, na której leżały włosy z długiej czarnej brody.

Po kilku wymianach spojrzeń, każdy między sobą i ze speszonym wzrokiem Oliwki, szef bandy, ten z wąsem, kucnął przy niej i patrzył jej w oczy. On miał wzrok stanowczy, natomiast ona błądziła wzrokiem dookoła. Widać było, że była uległa i nie potrafiła utrzymać kontaktu wzrokowego. Strach ją paraliżował, przez który nie mogła nawet wypowiedzieć żadnego słowa.

– Dobra, mała, odpowiadaj grzecznie i mów prawdę, a może cię wypuścimy. Zgoda? – zapytał się i bez czekania na jakąkolwiek reakcję zapytał: – ile masz lat? – był bardzo spokojny. 

Oliwka speszona na początku nie chciała nic mówić, ale z drugiej strony liczyła że ją wypuszczą jak odpowie. Wahała się mocno, a wokół była grobowa cisza którą z czasem przerwał przywódca.

– To jak mała? Odpowiesz po dobroci? – pytanie to lekko przestraszyło ją i zaczęła się jąkać.

– Sze… sze… szest… – nie mogła nic z siebie wydusić, jedynie powtarzała się. Przywódca widząc to położył rękę na jej udzie i lekko je masował przez spódnicę i powiedział bardzo spokojnym głosem:

– Spokojnie… za odpowiedź cię nie pobiję – oliwia słysząc to poczuła się lekko bezpieczniej i zaczeła od nowa.

– Sze… sze… szesnaście – odpowiedziała, po czym szef złapał ją za kroczę, również przez spódnice. 

– No dobrze, a jesteś dziewicą? – zapytał i od razu dostał potwierdzenie w postaci pokiwania głową na tak. 

W jej oczach widać było, że dotykanie jej się nie podoba, natomiast facet widać, że był zadowolony. Myślał chwilę i delikatnie obmacywał dziewczynę, ta z kolei była bardzo spięta. 

– Dobra chłopaki dajcie nóż. – powiedział spokojnie do swoich kompanów, i po chwili w jego ręku znalazło się to ostre narzędzie. 

– Dobrze mała, bądź tak grzeczna jak jesteś teraz, to nie wbiję ci tego noża… O tu… – powiedział przykładając jej na chwilę nóż do brzucha, aby pokazać gdzie.

Następnie rozciął sznury i uwolnił jej kończyny, po czym zrzucił kurtkę z jej ramion. Jego oczom ukazała się koszula i dość spore wypukłe piersi, które podniecony zaczął obmacywać. Jednak szybko zorientował się, że piersi są dużo mniejsze.

– Co tam mała? Za małe? Nie podobają się? Wstań i zdejmij koszulę! – mówił spokojnie i stanowczo.

Oliwia grzecznie wstała po tych słowach i na nogach z waty, bardzo nie chętnie zaczęła powoli rozpinać koszulę aż ją zdjęła. Mężczyzną ukazała się piękna figura, wręcz idealne ciało młodej kobiety. Stała zgarbiona, speszona i bardzo zawstydzona w samej spódnicy i staniku. Policzki były zarumienione jak nigdy wcześniej. Nagle facet podszedł do niej i odpiął jej stanik, który wyrzucił za drzwi, po czym chwycił ją za małą piękną i jędrną pierś. Była faktycznie mała, ale zarazem idealna do ręki, a sutki sterczały z zimna.

– No mała, staniczek nie będzie ci już potrzebny – rzekł, po czym posadził ją stanowczym ruchem z powrotem na podłodze busa.

Kucnął przy niej i rękoma rozchylił jej nóżki. Zaczął delikatnie podwijać jej spódnicę i mocno ją obserwował. Ona sama czuła się koszmarnie, był to horror zwłaszcza dla tak wstydliwej i poukładanej dziewczyny jak ona. W tamtym momencie chciała zapaść się pod ziemię ze wstydu i uciec ze strachu. Oczywiście obie te opcje były nierealne do spełnienia. W końcu spódnica znalazła się dość wysoko. On natomiast szybkim ruchem rozerwał jej rajstopki na kroczu, a następnie tak samo majtki. Ręką zaczął ściskać i pieścić młodą bardzo dokładnie wydepilowaną cipkę. 

– Faktycznie nigdy nieużywana… – powiedział i skierował słowa do swoich kompanów: – poinformujcie Bossa, że mamy to czego chciał i zaraz ruszamy. – Po wypowiedzeniu tego usiadł przy dziewczynie i lekko zsunął spodnie. – Dobra mała, może jesteś głupia, ale chyba wiesz, o co chodzi. – Powiedział wyjmując swojego kutasa.

Oliwia była bardzo zszokowana tym widokiem, a zarazem trochę obrzydzona. Prawdopodobnie pierwszy raz w życiu widziała kutasa na oczy, a tak doczytała o nich w książkach od biologi. Zmieszana nie wiedziała, co robić, niby słyszała o jakimś tam robieniu loda i takie tam ale nawet nie wiedziała, o co chodzi. Starała się unikać stron dla dorosłych. Dłuższą chwilę siedziała i gapiła się w męskie, bujnie owłosione i z wieloma żyłami przyrodzenie. W końcu ten krępujący moment przerwał szef, łapiąc Oliwkę za głowę i lekko przyciągając ją do kutasa.

– Ehh mała, bierz i ssij go po prostu. No. Zacznij lizać czy coś. Od tego będzie zależało twoje życie… – mówił to tak jakby jemu samemu było szkoda jej niedalekiego losu. 

Oliwia zrozumiała wtedy, że musi przełamać swoje bariery i zrobić niestety to, czego nie chciała. Delikatnie otworzyła usta i zaczęła lizać powoli kutasa. Robiła to bardzo niezdarnie a w tym samym momencie nachodziły jej łzy do oczu. Czuła się bardzo upokorzona i bezradna. Błądziła językiem po kutasie bez celu i sądząc po minie mężczyzny, nie zadowalała go. Po czasie znudził się tą grą i sam docisnął jej głowę do kutasa. 

– Tylko chowaj zęby, bo nóż cały czas czeka – powiedział spokojnie, chociaż wcale nie musiał. Oliwia była bowiem zbyt wrażliwa na przemoc, a sama nie skrzywdziłaby nawet muchy.

Natomiast gdy dopychał jej głowę, poczuła ogromny dyskomfort w gardle. Pomijając nieprzyjemny smak, był to odruch wymiotny. Nie ćwiczyła ona nigdy gardła, szybko zaczęła stawiać opór, lecz jej starania były daremne. Mężczyzna silnymi i władczymi ruchami docisną jej głowę do końca kilka razy. Wiedział o tym jak zareaguje więc chwilę po tym wystawił jej głowę za drzwi busa. Było słychać jedynie odgłosy wymiotów, odczekał więc chwilę tak, po czym dał jej bidon z wodą.

– Trzymaj, wypłucz gardło kilka razy. – Oczywiście Oliwia zrobiła to, dla samej siebie, aby nie czuć tego okropnego smaku. Jednak mężczyzna z powrotem ją przyciągnął i kazał dokończyć samej.

– Zrób teraz tak samo, tylko ssij jakbyś piła przez grubą słomkę. – Mówiąc to rozłożył się wygodnie i odprężył.

Oliwka bardzo nie chętnie z łzami na policzkach wróciła do swojej pracy. Wzięła tak połowę kutasa i zaczęła go delikatnie ssać. Powoli się uczyła, delikatnie zaczęła pracować głową góra dół. Ssała raz mocniej raz słabiej, brała tak głęboko aż nie poczuła odruchu wymiotnego. Facet jedynie pojękiwał z rozkoszy, a ręką obmacywał dupkę Oliwce. Ssała tak dobre dziesięć minut i nagle poczuła, jak jej usta wypełnia gorąca i gęsta maź lub wydzielina. Dokładnie wiedziała, że to sperma, lecz nie chciała jej brać do ust. Facet spodziewał się tego i przytrzymał jej głowę, aby połknęła jak najwięcej. 

– No mała, połykaj i się przyzwyczajaj, bo dalej tak miło już nie będzie. – Powiedział i po chwili podniósł jej głowę z kutasa. 

– Tylko nie wypluwaj, masz połknąć – dodał i wstał, bacznie obserwując co robi dziewczyna.

Męczyła się z połykaniem kilka minut, każdy kto próbował to wie jak sperma ścina się od śliny i wie, że to nie jest proste, zwłaszcza pierwszy raz. W końcu gdy udało jej się przełknąć cały ładunek, mężczyzna dał jej koszulę i kurtkę. Był bardzo miły, pomógł jej się ubrać co zdziwiło jego kolegów. Widocznie wcześniej się tak nie zachowywał. Wziął do ręki worek, ten sam co poprzednio i z trudem przełknął ślinę.

– Mała, to dla twojego dobra… – zaczął dość smutnym głosem

– Bądź tam grzeczna… – ciągną dalej, co zaczęła przerażać Oliwkę. Zaczęła mocno płakać i panikować, lecz była cicho, bo bała się odzywać. Stała jak wryta i cała drżała. Wtedy facet podszedł do niej i założył jej worek na głowę.

– Trzymaj się mała, fajna dziewczyna z ciebie… – Wydusił z siebie po czym Oliwia znów poczuła mocne uderzenie w tył głowy i film znów jej się urwał…

3,381
7.4/10
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 7.4/10 (19 głosy oddane)

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.