Upadek Marty (I)

2 maja 2014

10 min

Pierwsze opowiadanie po dłuuuuuuugiej przerwie. życzę dobrej zabawy :D

Mam na imię Marta. Mam 19 lat, jestem uczennicą liceum. Oto moja historia.

Zaczęło się niewinnie. Zaczynał się rok matur, więc wszyscy mieli ręce pełne roboty. Poprzysięgłam sobie, że uczyć się będę pełną parą, od samego początku. Mówiąc zaś pełną parą, mam na myśli kilka godzin tygodniowo, albowiem aby się czegoś nauczyć, nie potrzebowałam nigdy zbyt wiele czasu. Tak więc czas wolny postanowiłam poświęcić na pomoc mniej uzdolnionym kolegom. Nie za darmo oczywiście. Wiadomo było ze jestem jedną z najlepszych uczennic i w tym okresie wielu prosiło o moją pomoc. W miarę możliwości starałam się nie odmawiać, ale przecież musiałam mieć też czas dla siebie. Tak się bowiem składało, że mój zapał do nauki zawsze rywalizował z umiłowaniem imprez. Uwielbiałam chodzić do klubów, ubrana w skąpe ciuchy, wystawiona na pożądliwe spojrzenia samców. Tak się składa, że Bóg, oprócz intelektu, nie poskąpił mi również urody. Długie nogi, w połączeniu ze zgrabną talią i jędrnymi piersiami tworzyły oszałamiające połączenie. Dbałam też o opaleniznę. Skóra w kolorze jasnej miedzi doskonale komponowała się z ciemnymi blond włosami. Wiedziałam jak działam na umysły rówieśników. Niezwykle mnie to podniecało, znałam jednakże swą wartość. Nigdy nie pozwoliłam aby sprawy zaszły za daleko. Aż do tego pamiętnego wieczoru...

Pamiętam, jakby to było wczoraj. Był to piątek, wieczór studniówki. Specjalnie na tę okazję zamówiłam czarną, koronkową suknię. Po założeniu sięgała mi nieco ponad kolana, pozostawiając miejsce na wyobraźnię. Ciasno opinała się wokół mojego płaskiego brzucha i krągłych piersi. Kompletu dopełniły lśniące, czarne szpilki na wysokim obcasie. Tuż przed wyjściem użyłam świeżo zakupionych perfum marki Chanel. Długie, sięgające niemal do pasa włosy, spięłam w prosty kucyk. Wiedziałam jak to podziała na kolegów. Tego pragnęłam. Tego chciałam. Chciałam widzieć ich pełne pożądania spojrzenia, rozkoszując się myślą, że nigdy nie spełnią fantazji, rodzących się w ich głowach na mój widok.

Przed wejściem do klubu, w którym miała się odbyć studniówka, spotkałam się z koleżanką, Kasią. Kasia była nieco niższa ode mnie, miała rude włosy i potężne piersi. Wyeksponowała je maksymalnie dzięki krwistoczerwonej sukni, opinającej ciasno jej ciało.

- Cześć - powiedziałam. - Świetnie wyglądasz. "Świetnie?" - pomyślałam. "Gdybym miała czym, wzięłabym ją tu i teraz".

- Dzięki, ty też wyglądasz Bosko - odpowiedziała. - To dla Mareczka?

No tak. Wiedziałam. Musiała poruszyć ten temat. Już tłumaczę. Marek jest moim kolegą z klasy. Powiedziałam kolegą, lecz tak naprawdę jest kimś o wiele ważniejszym. A mianowicie, jest on gościem każdej z moich wybujałych, erotycznych fantazji. Kaśka rozgryzła mnie w sekundę. Właśnie jego spojrzeń łaknęłam najbardziej. Wiedziałam, że przygląda mi się uważnie zawsze gdy tylko może. Fascynował mnie właściwie tylko dlatego, że był moim totalnym przeciwieństwem. Był szorstki, brutalny, obcesowy i bezkompromisowy. Brał co chciał. I kogo chciał. Wiem że przeleciał połowę lasek w szkole. Każda się do niego śliniła. I ja, na swoje nieszczęście, nie byłam wyjątkiem. Nie licząc oczywistych dziur w jego "intelekcie" był facetem marzeń. Wysoki, wysportowany brunet. Ubierający się wygodnie, ale z klasą. Chodzący tak, jakby świat był u jego stóp. Świata może i u stóp nie miał, ale dziewczyny i owszem.

- Zamknij się! - odpowiedziałam z uśmiechem. - Ja niby na niego lecę? Widziałam co zrobiłaś we wtorek, po lekcjach. Naprawdę myślałaś, że nie usłyszę jak dławisz się na jego pale, w damskiej toalecie? - Powiedziałam z szelmowskim uśmiechem. - A niech mnie, brzmiałaś jakby wbijał Ci w gardło policyjną pałę.

- Daj spokój, to był tylko raz - odpowiedziała Kaśka, rumieniąc się w mgnieniu oka. - Obiecał zabrać mnie na kolację!

- Boże, ale ty jesteś głupia Kaśka - powiedziałam dławiąc się ze śmiechu. - Przecież wiesz jak wyglądają "kolacje" w jego wykonaniu.

- No tak, ale on... - zaczęła Kasia, ale uciszyłam ją bo zaczęto wyczytywać listę gości. Po chwili wyczytano jego. Podszedł do wejścia, wziął od ochroniarza kokardkę i owinął ją sobie wokół nadgarstka.

Nadeszła moja kolej. Podeszłam bliżej i czując na sobie spojrzenie ochroniarza wzięłam kokardkę. Dosłownie widziałam jak jego spodnie wypełniają się w mgnieniu oka. Wszystko idzie zgodnie z planem. Zajęłam miejsce Kasi i czekając na nią, rozglądałam się po sali. W końcu go zauważyłam. Już zagadywał Anię, z 3c. Cholerny ogier. Założę się, że postawił sobie za punkt honoru wyruchanie każdej laski jaka wpadnie mu w ręce. I rzeczywiście, po odtańczeniu Poloneza, gdy wszyscy rozsiedli się wygodnie na miejscach, a muzyka zaczęła grać, wstał, z Anią uczepioną jego ramienia i wyszedł na zewnątrz. Mniej dociekliwi powiedzieliby, że na fajkę, ale ja wiedziałam, że w tej właśnie chwili, jego pierwsza tej nocy zdobycz krztusi się na jego fiucie gdzieś w krzakach.

Starając się o tym nie myśleć zajęłam się rozmową z Kasią. Naprzeciwko nas siedziało dwoje chłopaków, znałam ich z widzenia. Zaczęliśmy rozmawiać. Czas płynął leniwie, nie byłam zbytnio zainteresowana tym co mówili nasi rozmówcy. Znów wypatrywałam Marka. Poprzez kilka tańczących już osób dostrzegłam jak wraca na swoje miejsce. Jego adoratorka gdzieś zniknęła. Pewnie poszła do toalety zmyć plamy spermy z sukni. Pieprzona dziwka. Zaśmiałam się na samą myśl. "Dziwka? A ty o czym niby marzysz, masturbując się przed snem?" Cóż, nie owijając w bawełnę, często marzyłam o tym, by dać mu się wyruchać. Pozwolić zaprzeć się o ścianę, rozłożyć szeroko nogi, i pozwolić mu wyjebać się jak dziwkę. Na samą myśl o tym zaczęły mi przesiąkać majtki. Bardzo go pragnęłam. Pomimo tego iż nie grzeszył inteligencją, chciałam być w jego pobliżu. I oto nadarzyła się okazja. Zobaczyłam jak porwał do tańca jedną z dziewczyn z grupki tańczącej na parkiecie. to jest moja chwila. Czas zapomnieć o pruderyjnej, pilnej uczennicy. Czas uwolnić w sobie zwierzę. Wychyliłam jednym haustem drinka i wstając, ruszyłam w kierunku parkietu. Wymijałam po drodze gapiących się na mnie z otwartymi ustami zboczków. Dziś upoluję tylko jedną zdobycz. Podeszłam powoli, pozwalając aby mnie zobaczył. Natychmiast stracił zainteresowanie swoją dotychczasową partnerką, która urażona wróciła do grupki koleżanek.

- Hej maleńka - zaczął. - Jak leci?

- W porządku - odpowiedziałam, chwytając go oburącz za kołnierz i przyciągając do siebie. Jednocześnie pochyliłam się nieco do przodu, pozwalając by mnie złapał, co też zrobił. Poczułam jego dłonie na plecach, i nieco niżej, tuż nad tyłeczkiem. Poczułam na brzuchu rosnącą z sekundy na sekundę wypukłość w jego spodniach. Zaczęliśmy powoli tańczyć w rytm muzyki. Przylgnęłam do niego całym ciałem, czując jak moje piersi rozpłaszczają się na jego torsie. Błądził dłońmi po moim ciele próbując podwinąć moją sukienkę.

- Nie tak szybko – powiedziałam. - Potańczmy jeszcze, lubię ten kawałek. Czułam niechęć z jaką się na to zgodził, ale zrekompensowałam mu to, ocierając się tyłeczkiem o jego rosnącą w spodniach pałę. Nawet przez materiał czułam że był ogromny. Po moim ciele rozeszła się fala gorąca, nie dająca się pomylić z niczym innym. Coraz szybciej ocieraliśmy się o siebie wzajemnie i gdy piosenka się skończyła, pozwoliłam mu chwycić mnie w pasie i zaprowadzić do stołu. Jakiś przerażony chuderlak, widząc go, natychmiast ustąpił miejsca odchodząc pospiesznie. Usiadłam na krześle obok, pozwalając by położył rękę na moim udzie.

- No proszę, proszę - zaczął - świetnie wyglądasz skarbie - stwierdził uśmiechając się zniewalająco. Może i był brutalnym półgłówkiem, ale był przy tym niesamowicie przystojny.

- Dziękuję - odpowiedziałam, uśmiechając się kokieteryjnie. Robiłam się potwornie mokra. Zapytałam sama siebie co stało się z szanującą swoją przestrzeń osobistą, pełną dystansu dziewczyną. Ten facet źle na mnie działał, ale w tej chwili miałam to gdzieś. Pozwoliłam by jego ręka znalazła się pod sukienką. Wędrował coraz wyżej, czułam jak jego palce delektują się każdym przebytym centymetrem. W końcu nie wytrzymałam i pocałowałam go namiętnie. Odwzajemnił pocałunek i bez zbędnych ceregieli włożył dłoń pod moje majtki i zaczął pieścić moją cipkę.

- Idę na fajkę, przyłączysz się? - powiedział nagle.

- Jasne - odpowiedziałam z na wpół zamglonym spojrzeniem wiedząc co za chwilę się stanie.

Wyszliśmy na zewnątrz. Był środek stycznia było więc przeraźliwie zimno. Jemu to jednak nie przeszkadzało. Weszliśmy do małego, zacisznego ogródka, będącego częścią klubu. Usiedliśmy na ławce w rogu i zaczęliśmy się całować. Nie był zbyt delikatny, wpychał język na siłę w moje usta, ale jego palce, buszujące w mojej cipce zagłuszały lekki dyskomfort związany z jego brakiem subtelności. Jednocześnie zaczęłam masować przez spodnie jego przyrodzenie. Na myśl o tym, że najpewniej za chwilę, w moich ustach po raz pierwszy zagłębi się członek, zrobiło mi się gorąco. Powoli rozpięłam rozporek jego spodni, uświadamiając sobie, z całą mocą, że zaledwie godzinę temu, dokładnie to samo robiła inna dziewczyna. Bardzo mnie to podniecało. W końcu udało mi się uwolnić jego sprzęt ze spodni. Boże. Był ogromny. Nagle, przed oczyma wyrosło jak znikąd 20 cm żywego mięsa. Widziałam każdą, najmniejszą nawet żyłkę. Uwagę przyciągała ogromna żyła na szczycie jego pały. Powoli, zbliżając usta do tego pulsującego kawałka mięsa uświadomiłam sobie, że nie ma już odwrotu. Otworzyłam więc szeroko usta i zaczęłam powoli ssać czubek jego przyrodzenia. Usłyszałam jęk rozkoszy gdzieś nad głową. Czyli robię to dobrze. Ssałam jego fiuta delikatnie, z każdą jednakże chwilą przyspieszając i pozwalając mu wejść głębiej w moje gardło. Po chwili przyspieszyłam na tyle, na ile pozwalały mi jego gabaryty. Nie było wątpliwości - lubił to. Nie mogłam tego widzieć, ale domyślałam się, że Marek właśnie zadziera głowę do góry, chłonąc rozkosz którą mu daje. Jego palce w mojej cipce sprawiły że nie czułam już dojmującego chłodu panującego wokół. Liczył się tylko on, jego wielki kutas, i jego palce w mojej ociekającej sokami cipce. Ssałam jego lancę zapamiętale, z pasją jakiej u siebie nie znałam. Podobało mi się to, jak reaguje na moje działania. Językiem kręciłam kółka wokół żołędzia, doprowadzając go tym wyraźnie do ekstazy.

- Och, suko, jesteś zajebista - usłyszałam jego szept nad swoją głową. - Chcę Cię wyjebać mała, wyjebać tak żebyś błagała o więcej.

- Daj mi jeszcze chwilę - wyjęczałam, zagłuszając ostatnie tchnienia swego rozsądku. - Uwielbiam jego smak. Nie protestował. Pozwolił mi ssać swą dzidę jeszcze chwilę, po czym delikatnie odciągnął mnie od niej, jak pasterz, odciągający przeznaczoną na rzeź owieczkę od sutka matki.

- No dalej mała, dosiądź go - wycedził.

Rozsiadł się wygodnie na środku ławki i pozwolił bym usadowiła się nad jego pałą.

- Błagam, ostrożnie, ten chuj jest wielki - wyjęczałam maksymalnie podniecona. Nie powiedziałam mu, że jestem dziewicą, ale teraz i tak nie miało to znaczenia.

- Spokojnie maleńka, będę delikatny - wyszeptał z uśmiechem i naprowadził swą pałę na moją dziurkę. Powoli opuściłam się na nią i pozwoliłam, by zanurzył żołądź w mej ciasnej, dziewiczej norce. Nie było odwrotu. Teraz albo nigdy. Czułam wyraźnie jak jego wielki kutas przebija się przez moją błonę. Krwi, wbrew oczekiwaniom, nie było wiele, jednakże czułam się jakby wbijał we mnie miecz. Był niesamowicie wielki. Wypełniał całą moją cipkę doskonale. Pomimo bólu zaczęłam rytmicznie poruszać się w górę i w dół. Marek pieścił swymi dłońmi, moje okryte koronkową sukienką piersi. Delektował się dotykiem mej gładkiej, jędrnej skóry. Uwielbiał to, widać było, że jest mu dobrze. Nie wiedzieć czemu poczułam się dumna. Zaś zaraz po dumie, przyszedł czas na obrzydzenie. "Boże, co ja ze sobą robię" - pomyślałam. Teraz to on przejął kontrolę, rytmicznie wbijając się w moją ciasną cipkę. Dźwięk jego jąder, uderzających o moje pośladki słychać było zapewne na całym podwórzu. Nasze jęki rozkoszy mieszały się ze sobą w zimnym, styczniowym powietrzu. Całowałam go zapamiętale ujeżdżając go dziko. Było wspaniale. Teraz już bez oporu zagłębiał się we mnie aż po jądra. Czułam jak jego kutas uderza o ścianki mej cipki. Gdy stopniowo zaczynał przyspieszać, domyśliłam się że jest blisko. Zatrzymałam się więc, wstałam okrakiem z jego kutasa, i klękając przed Markiem wzięłam jego fiuta do ust, by wyssać z niego życiowe soki. Nie trwało to długo. Po kilku chwilach jego ciałem wstrząsnęły dreszcze i poczułam jak strumień gorącej spermy, po raz pierwszy w życiu, uderza w tył mego gardła. Nie zakrztusiłam się, choć było blisko. Połknęłam wszystko, nie chcąc by choć kropla pobrudziła mą suknię. Usiadłam obok niego i wtuliłam się w jego bok. Oddychał głęboko z zamkniętymi oczyma. Obserwowałam jak jego penis parował w zimnym powietrzu. Czułam jak głaszcze mnie, prawie czule, po głowie. Po chwili spojrzał na mnie i powiedział:

- To był najlepszy numerek mojego życia kotku. Musimy to jeszcze kiedyś powtórzyć. - Skończywszy zdanie zapiął powoli koszulę i odszedł w kierunku klubu.

Ja zaś wiedziałam, że kłamał. Wiedziałam, że nie miał zamiaru tego powtarzać. I że wiele dziewczyn przede mną słyszało ten tekst. Ale ja nie byłam jedną z nich. Teraz, poczuwszy zew mej prawdziwej natury, wiedziałam. Wiedziałam, że to jeszcze nie koniec..

41,435
7.06/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 7.06/10 (57 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

J. · 2 maja 2014

0
0
Tragiczne.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Sam · 2 maja 2014

0
0
Z ledwością przeczytałem do końca. Masa powtórzeń, kilka literówek, czasami brakuje interpunkcji. Zastanawiam się, czy wogóle Czytałaś je przed wrzuceniem. Ogólnie bardzo słabe. Może pomysł dobry, ale z wykonaniem kiepsko ci poszło.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Re · 3 maja 2014

0
0
Nie jest tragiczne, ma kilka dobrych fragmentów i kilka żenujących. Ogólnie brzmi jakby był pisany przez dwie osoby, z czego jedna miała lat 20 parę, a druga z 13. Z jednej strony ciekawe, obrazowe zdania "Wędrował coraz wyżej, czułam jak jego palce delektują się każdym przebytym centymetrem.", a z drugiej "Nagle, przed oczyma wyrosło jak znikąd 20 cm żywego mięsa.". Ogólnie bije z niego nierealistyczna naiwność, jakby faktycznie 14-letnia dziewica, która poczuła już przypływ chuci przelewała na papier swoje wyobrażenia o seksie, o którym nie ma pojęcia.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.