Udana transakcja (II)
8 kwietnia 2014
7 min
- A czy znajomość – ze szkoły – Piotr zawiesił głos – dopuszcza możliwość żebym się do Państwa dosiadł?
Magda uśmiechnęła się promiennie. Szlag by trafił
- Ależ bardzo proszę – nie mógł odmówić przecież.
Atmosfera jakby przygasła. Rozmowa o wyimaginowanych studiach, przedmiotach i wykładowcach była czołganiem się po cienkim lodzie. Magda z absolutną niezachwianą pewnością siebie przekonałaby każdego. Wychodząc do łazienki, wstając oparła rękę o jego ramię.
- Zaraz wrócę
Piotr spojrzał chłodnym spojrzeniem i nieoczekiwanie zapytał:
- Pieprzyłeś się z nią?
Resztki kawy o mało nie wylądowały na jego spodniach. Co miał powiedzieć? Że zna laskę od pół godziny właściwie, ale tak – jeśli chodzi o jej pieprzenie, to nie ma nic przeciwko. Ale raczej w czasie przyszłym niż przeszłym...
- No nie, nie – proszę zrozumieć, to nie tego rodzaju relacja.
Piotr milczał. Patrzył mu prosto w oczy i milczał. Wróciła Magda, bujając biodrami i ściągając na siebie spojrzenie ich obu.
- Widzę, że dopił Pan kawę. – Piotr uśmiechnął się, choć właściwie była to chyba wyćwiczona – i to na niespecjalnie wymagające bardziej emocjonalnego zaangażowania okazje – mimika.
Jednym, kurwa, smagnięciem słowem i uśmiechem dokonał jego żywota jako króla życia tego wieczora.
Odruchowo spojrzał na Magdę. W tym samym momencie usłyszał, że w takim razie zapraszany jest ponownie do apartamentu. W celu służbowym rzecz jasna. I rzecz jasna nie zostawią pani Magdy. Apartament jest duży. Swobodny.
Każde jedno zawieszenie głosu powodowało, że coraz mniej rozumiał. Natomiast szybka kalkulacja dała w wyniku niesłychanie wysoki współczynnik zależności pomiędzy poświęceniem - w razie czego! - Magdy dla Pana, kurwajegomać, Prezesa a dynamiką jego kariery w najbliższych latach.
- To co? Zapraszam na siódme piętro – Piotr odruchowo przytrzymał krzesło Magdzie, nie kierując w jej stronę zapytania, ale bezczelne potwierdzenie jej niewypowiedzianej zgody.
Do windy szli w milczeniu. Ramię w ramię. Zanotował, już teraz właściwie pozbawiony szans na schwytanie wywęszonej zdobyczy, wzrok dziewczyny z recepcji. Hotelowi należała się dodatkowa gwiazdka za obowiązek dopasowywania uniformów do figury – absolutnie, bezwarunkowo. Widząc ją w idealnie dopasowanej bluzce zastanawiał się jedynie nad takim szczegółem jak kolor jej sutków. Resztę widział bardzo wyraźnie. Jak idealny kadr zapadł mu w ułamku sekundy w pamięć widok ręki odgarniającej za ucho kosmyk blond włosów i delikatnego bujnięcia biustem. Biustem widocznym w pierwszej kolejności, prężącym się, zapraszającym do każdego dotyku. W sumie to nie – to dość dziwne, że jej pozwalają przychodzić do pracy w czymś takim.
Przeniesienie wzroku z cycków na tyłek zadziałało jak młot pneumatyczny. Magda weszła do windy. Nie odwracając się. Widział jednocześnie jej twarz w lustrze i tyłek. Piotr stał bokiem. Perwersyjność całej tej sceny kojarzyła mu się z Lynchem.
- Pani Magdo. Czy ma Pani może coś na ból głowy? – głos Piotra była cichy.
- Nie przy sobie. – Magda nie podjęła gry, odpowiedź była głośna i wyraźna. Poczuł ulgę. – Ale w pokoju mam świetnie działający środek. – I znowu dostał w ryj słowami. I widokiem Piotra wyciągającego w jego stronę dłoń z kartą do pokoju.
- Proszę się rozgościć. Na biurku znajdzie pan dokumenty o których chciałbym porozmawiać. Przepraszam, naprawdę potrzebuję jakiejś aspiryny. – Zmarszczone brwi i tembr głosu wystawiały najwyższą notę jego nauczycielom wizerunku.
Piąte piętro.
Zamknęły się za nimi drzwi windy. Kiedy laska zakołysała przed nim tyłkiem, nie mógł opanować uśmiechu. Głowa, owszem – pobolewała. Ale nie na tyle mocno, żeby nie zadziałał koktajl wrażeń jakie czekały jeszcze dwa piętra wyżej. Ale ten ruch biodrami... Lala grała nie fair. Nie lubił kiedy głowa mówi „nie”, a dupa „tak”.
Wszedł za nią do pokoju. Stanął za nią kiedy pochyliła się nad kosmetyczką leżącą na łóżku. Patrzył, ale nie dotykał. Granica jeszcze nie została przekroczona. Wyprostowała się podając mu proszek.
- To dość mocny środek. Z całą pewnością podziała – w tym wcieleniu mogłaby mieć fartuch pielęgniarki. Albo równie uroczej pani doktor. Uśmiechnął się na samo wyobrażenie.
- Jeszcze sekundę. Podam Panu coś do popicia.
Przysiadł na łóżku. Przygięty materac odsłonił ledwo osłonięty skrawkiem poduszki wibrator. Oniemiał. Wyciągnął dłoń po wodę w szklance podawanej przez Magdę, która zupełnie nie była świadoma jakież to cenne informacje o niej zdobył właśnie Piotr. Drugą dłoń położył na jej biodrze.
- Już pomogło. Dziękuję.
Druga dłoń na jej biodrze. Na pupie.
- Za sprzedanie tej bajki o studiach i za to jaka byłaś przekonująca – zatrudniłbym się z miejsca. Umiesz zaczarować. Proszę nie upuścić szklanki. – Zawędrował krawędzią dłoni pomiędzy jej nogi. Był zaciekawiony czy nie jest już gotowa, sądząc po niemałym apetycie na wrażenia. Zacisnęła uda. Ujął jej dłoń trzymającą szklankę i w ułamku sekundy obrócił ją oblewając jej dekolt resztką wody.
- Bardzo pani nieuważna – parsknął – a uprzedzałem
Podniósł się, wyjmując szklankę z jej dłoni.
- Pomogę pani – przesunął dłonie na jej piersi – przebrać się
Ściągnął bluzkę w dół.
Magda odepchnęła go od siebie, aż przysiadł ponownie.
- Co Pan wyprawia do jasnej cholery?! Nie jestem Pańską dziwką!
Stanik bez ramiączek nie był godzien właściwie miana biustonosza. Osunął się gdy wzburzona protestem unosiła ramiona ku górze. Onieśmielone nagłych ochłodzeniem sutki sterczały błagając o zajęcie się nimi. Nie mógł odmówić im tej przyjemności.
Wstał.
Próbowała się odsunąć trafiając plecami na ścianę.
- Jak mnie tylko kurwa dotkniesz, zacznę krzyczeć
Spokojnie ujął jej dłonie, i spytał:
- A ten kto przyjdzie Ci z pomocą zobaczy twój wibrator. I jak myślisz – komu uwierzą? No i jesteśmy w twoim pokoju, nie moim. Sama mnie tu zaprosiłaś. Mam świadka.
Opuszkami palców chwycił delikatnie sutki i celebrował przez chwilkę ich sprężystość.
Wychwytując jednocześnie, że jej oddech przyspiesza pomimo, że rozszerzone oczy i widoczna w nich wola walki niekoniecznie się z tym zgadzają. Odwrócił ją tyłem do siebie, tak, aby sutki ocierały się o ścianę.
Spodnie zsunęły się szybciutko. Miała wyraźnie zaznaczone pośladki, pięknie układały się wyginając maksymalnie krzywiznę piersi, talii i bioder. Majtki zostawił. Wsunął dłoń pod materiał. Cofnęła biodra. Cofnęła, nie wygięła. Nadal nie miała ochoty? Bała się go?
Było to o tyle dziwne, że jego kciuk zbadał sytuację. Była wilgotna. Nie krzyczała. Nie uciekała. Miał świadomość, że wie co ją czeka.
- I jak? Nie powiesz mi już chyba, że nie masz ochoty?
- Zostaw mnie. Proszę – mówiła coraz ciszej
W odpowiedzi wbił palce jeszcze mocniej. Jeszcze mocniej szarpnął za włosy.
- Jesteś tak zupełnie pewna, że nie masz ochoty? Kręcisz tyłkiem od momentu kiedy zaprosiłem cię do swojego stolika - wysyczał. - Nie potrafisz zapanować nad swoim ciałem - dodał karcąco
Szarpnęła się chcąc odsunąć się od niego, wyswobodzić z uścisku. Zabolało. Wyjął palce z jej cipki, i wsunął jej do ust.
- Zobacz. Posmakuj sama jaka jesteś chętna.
Rękoma próbowała zasłonić pośladki kiedy rozpinał spodnie.
- Nie rób scen. Dobrze wiesz, że i tak Cię zerżnę.
Przytrzymał jej dłonie nad głową, a drugą ręką nakierował sztywnego z podniecenia penisa na wilgotną już cipkę. Wygięła biodra w jego stronę, pchnął silnie, rozpychając się w środku. Jęknęła. I to tak, że pomyślał że właśnie usprawiedliwiła każdy jego gest i żądanie. Stanęła na palcach wypinając pupę jeszcze mocniej. Puścił jej ręce, chwycił biodra. Wsuwał się długimi powolnymi ruchami. Delektował się jej coraz silniej okazywaną perwersyjną ochotę na seks z nim. Wysuwała biodra w jego kierunku. Kołysała nimi na boki.
Klaps był za to kołysanie właśnie.
- Nie ruszaj tyłkiem
Zatrzymał się w połowie pchnięcia, czekając na jej reakcję. Drżała walcząc z ochotą nabicia się na niego jak najgłębiej jednym ruchem bioder.
Wsunął go powoli. Do końca. Przesunął dłonie wzdłuż linii bioder, talii i ujął jej piersi. Kiedy ścisnął sutki, ze świstem nabrała powietrza i powolnym ruchem biodrami próbowała poczuć go jeszcze bardziej. Mocniej.
- Mówiłem nie ruszaj. Nie ruszaj tyłkiem
Jedną ręką chwycił jej włosy. Pieprzył ją z całej siły.
Kiedy poczuł, że jest niebezpiecznie blisko utraty kontroli, wyjął go.
Jęknęła. Cudnie brzmi taki kobiecy, nie – suczy jęk. Proszący o jeszcze. O więcej i mocniej.
Położył jej ręce na ramionach. Taki prosty gest, i jedyna właściwa interpretacja. Odwróciła się i klęknęła przed nim.
- Śliczne masz te usta. Wiesz jaka to przyjemność pieprzyć takie usta?
Odpowiedzi nie słyszał. Poczuł jak jej wargi otulają jego główkę. Doszedł język drażniący go samym czubkiem. Przesunęła nim po krawędzi samej główki, jakby zlizywała z wszystkich zakamarków swoje soki. Rozkręcała się. Wsuwała go coraz głębiej, nie przerywając pieszczot językiem – przesuwała nim po jego kutasie jak naprawdę nieźle wyszkolona w tej technice dziwka. Wysuwała go powoli, ssąc też całkiem nieźle. Wplótł dłoń w jej włosy. Miał ochotę przyciągnąć jej głowę, wbić się jak najszybciej i jak najgłębiej. Zaczęła pracować językiem coraz szybciej, ssała coraz silniej. Sztywniejszy od niego byłby chyba tylko stalowy pręt. Miał ochotę skończyć w jej ustach, wlewając spermę prosto do gardła. Ona też czuła, że za chwilę będzie po wszystkim, chciała dokończyć dłonią – nie pozwolił na to przytrzymując jej głowę.
Uwielbiał tą pozycję i takie orgazmy. Klęcząca przed nim kobieta, z ustami tuż przy samych jądrach i jego ruchy biodrami wyrzucające spermę jak najgłębiej.
Nie wypuściła go z ust. Grzecznie przełknęła wszystko, i bardzo spokojnymi, wręcz leniwymi ruchami języka wylizywała go właśnie do czysta.
Jak Ci się podobało?