Uczniowska obsesja (I)
9 czerwca 2014
Uczniowska obsesja
10 min
Ostatnie tygodnie stanowiły dla Justyny nieustanną konfrontacje jej idealistycznych wyobrażeń z twardą rzeczywistością. Dwa miesiące temu podjęła pierwszą pracę po studiach. Została zatrudniona w liceum na zastępstwo. Szybko przekonała się, że jej zamiłowanie do języka angielskiego nie jest podzielana przez uczniów i to nawet tych, którzy zamierzają zdawać z niego maturę. Co gorsza, szybko spostrzegła, że znaczna część uczniów bardziej niż angielskim zainteresowana jest jej wyglądem. Pomimo wrodzonej skromności musiała przyznać, że z pewnością była najatrakcyjniejszą częścią ciała pedagogicznego tej szkoły. Już sam fakt, że miała zaledwie 24 lata sprawiał, że ożywiała maturzystów przyzwyczajonych do nauczycielek w wieku ich matek. Jej miła, ładna twarz wyglądała świetnie nawet przy stosowaniu minimalnego makijażu. Pomimo niewielkiego biustu jej ciało, dzięki płaskiemu brzuszkowi, długim zgrabnym nogom i świetnym wcięciom w talii wyglądało bardzo kusząco, zwłaszcza w obcisłych bluzeczkach i golfikach. Dodatkowo jej inteligencja, duże poczucie humoru i swoboda z jaką prowadziła lekcje tylko zwiększały jej atrakcyjność.
Dziewczyna była świadoma swojej urody, ale w żadnym razie nie przypuszczała, że paru uczniów dostawało na jej punkcie obsesji już parę dni potem jak pojawiła się w szkole. Z pewnością jednak Jarek w tym szaleństwie przebijał wszystkich swoich rówieśników. Sam nie był pewien, dlaczego, ale już od pierwszej chwili, gdy przekroczyła próg klasy nie mógł oderwać od niej wzroku. Od następnej lekcji przeniósł się do pierwszej ławki przy biurku, aby tylko częściej mógł zerkać na panią Justynę. Jednocześnie starał się o niej jak najwięcej dowiedzieć. Korzystając z fałszywych kont na portalach społecznościowych przeglądał jej wszystkie fotki, relacje ze znajomymi. Był zazdrosny o każdy jej przychylny komentarz jakie umieszczała na profilach swoich znajomych. Szybko zorientował się jednak, że obecnie jest singielką a w dodatku, że mieszka sama. Regularnie śledził ją gdy wracała do domu, odkrył że mieszka w spokojnej okolicy, gdzie każdy z sąsiadów pilnuje tylko swoich spraw. Pragnął jej do tego stopnia, że praktycznie stracił zainteresowanie swoimi rówieśniczkami. Jego dotychczasowa dziewczyna rzuciła go, gdy kilkukrotnie podczas seksu z nią wypowiedział imię nauczycielki. Karolina oczywiście nie domyślała się, że chodzi właśnie o panią Justynę jednak już sam ten fakt był dla niej dowodem na zdradę.
Po rozstaniu z Karoliną jego pożądanie tylko się wzmogło. Wiedział, że nie ma szans na uwiedzenie nauczycielki, która mimo dużej swobody z jaką radziła sobie w trudnej klasie bardzo skrupulatnie trzymała się granicy jaką wyznaczała jej rola nauczycielki. Jarek nie chciał jej wziąć uciekając się do zupełnej przemocy. Nie żeby miał jakieś opory moralne – po prostu wiedział, że w ten sposób osiągnie tylko marny ułamek przyjemności. Długo rozmyślał nad sposobem na Justynę. Olśnienie przyszło w momencie, gdy jeden jedyny raz Justyna przyszła na lekcję spóźniona. Rozmowa z jednym rodziców nieco się przeciągnęła i dziewczyna wpadła do klasy, gdy wszyscy uczniowie zajęli już swoje miejsca. Lekko zdyszana rzuciła niedbale torebkę na biurko i momentalnie przystąpiła do prowadzenia lekcji. Nie zauważyła nawet, że z torebki wypadły jej klucze, które wylądowały na ławce Jarka. Chłopak instynktownie nakrył klucze dłonią. Po chwili, upewniając się, że nikt inny tego nie zauważył ostrożnie schował klucze do kieszeni. Po odczekaniu kolejnych 5 minut i ponownym upewnieniu się, że jego manewr nie wywołał żadnych głupich uśmieszków u innych osób, ani reakcji Justyny podniósł rękę.
- Tak, Jarku, w czym mogę pomóc? - zapytała Justyna jak zwykle mile się uśmiechając.
- Przepraszam, czy mogę wyjść na chwilę do toalety? - zapytał starając się nie zdradzić jak nerwowe napięcie mu teraz towarzyszy.
- Oczywiście, przecież mówiłam, że nie musicie pytać o takie rzeczy, po prostu wychodzicie na parę minut, to nie jest więzienie, zresztą nawet więźniowie nie mają chyba ograniczeń praw w tym zakresie – zażartowała.
Jarek uśmiechnął się, a następnie podniósł się z krzesła i po chwili zniknął za drzwiami klasy. Szybko przeszedł kilka kroków a następnie biegiem puścił się w kierunku centrum szukając wzrokiem jakiegoś punktu dorabiania kluczy. Szczęście uśmiechnęło się do niego po raz kolejny. Wpadł zziajany do środka, wywołując lekkie zdziwienie właściciela.
- Potrzebuje natychmiast dorobić te klucze – powiedział zdyszany.
- A coś się stało, skąd taki pośpiech? - zapytał właściciel punktu.
- No bo... ten... no... – zaczął się jąkać z przerażeniem zauważając, że facet robi podejrzliwą minę – No bo wyjeżdżam z rodzicami na pogrzeb i chcemy zostawić zapasowy klucz sąsiadom – wypalił w końcu.
- Sprzedawca pokiwał głową. Słowo „pogrzeb” wystarczyło by przestał drążyć temat.
- Ekspresowe będzie kosztowało trochę drożej – mruknął tylko biorąc klucze i zabierając się do ich dorabiania.
Gdy już oddał mu oba komplety Jarek rzucił na blat banknot, zapominając nawet poczekać na resztę i wybiegł ze sklepu.
Do klasy wrócił ledwie na pięć minut przed końcem zajęć. Justyna popatrzyła na niego krytycznym wzrokiem. Jarek był pewien, że odkryła brak kluczy, zamiast pytania o klucze usłyszał jednak:
- Do tej toalety musiała być jakaś gigantyczna kolejka, prawda? - powiedział krzyżując ręce.
- Przepraszam, musiałem coś załatwić – bąknął.
- A musiałem kłamać? – dalej go sztorcowała.
- Nie musiałem, przepraszam – odpowiedział siadając na miejsce.
- Dobra, nie traćmy już na to czasu – powiedziała spoglądając na niego – przepisz tylko od kogoś dzisiejszą lekcję, bo nieobecność nie usprawiedliwi Cię przy następnej klasówce - dodała.
Jarek pokiwał głową. Jednocześnie czekał na okazję, aby odłożyć oryginalny komplet kluczy na miejsce. Lekcja nieuchronnie zbliżała się do końca, a Justyna wciąż rozgniewana na Jarka spoglądała na niego częściej niż zwykle. Zdesperowany pomyślał, że pomimo całego trudu ostatecznie wszystkie jego zabiegi spełzną na niczym. Raz po raz sięgał dłonią do kieszeni, ściskał w niej klucze, które zaczynały się robić mokre od jego potu. Siedział w pierwszej ławce, więc nie wiedział też, co robią jego koledzy i koleżanki. Miał paranoiczne przekonanie, że każdy patrzy tylko na niego. Zdawał sobie sprawę, że jeden nieostrożny ruch rozdziela go od wizyty w jej mieszkaniu a wizyty w gabinecie dyrektora szkoły. Nigdy bardziej nie zasmucił go dźwięk szkolnego dzwonka, który oznajmił koniec lekcji. Wszyscy uczniowie momentalnie zerwali się z miejsc i pospiesznie pakowali. Justyna próbowała jeszcze przekrzyczeć harmider wywołany szuraniem krzeseł i ich rozmowami, przypominała o zbliżającej się klasówce. Jeden Tomek wciąż siedział nieruchomo na krześle z ręką wsunięto w tylną kieszeń spodni. Wreszcie wstał i udając, że wiąże buty kucnął pod ławką, jednocześnie położył klucze mając nadzieje, że Justyna po prostu je znajdzie na następnej lekcji.
Już spakowany patrząc na nią powiedział:
- Pani Justyno, jeszcze raz chciałem przeprosić za to dzisiejsze – bąknął
Dziewczyna uśmiechnęła się biorąc jego zachowanie za skruchę. Podeszła do niego i ku jego zaskoczeniu położyła na chwilę dłoń na ramieniu.
- W porządku, to pozostanie między nami – uśmiechnęła się – załatwiłeś chociaż to, co musiałeś? - zapytała zdejmując dłoń z jego ramienia.
- Tak, myślę że tak – powiedział wreszcie zdobywając się na uśmiech.
Gdy łapał za klamkę widział jak Justyna pochyla się nad jego ławką i zabiera klucze, które rzuciły jej się w oczy.
- Musiały chyba leżeć na czymś mokrym – mruknęła do siebie i wytarła je z potu Jarka.
„Tak, wszystko poszło wręcz idealnie” pomyślał chłopak, w duchu aż podskakując z radości.
Cały wieczór spędził na allegro w poszukiwaniu mini-kamer i podobnych gadżetów, które zamierzał wykorzystać dla dalszej realizacji swojego planu. Kilka dni później, już od 06:30 czekał niedaleko jej mieszkania. Schował się widząc Justynę wychodzącą z mieszkania, a gdy upewnił się, że tramwaj do którego wsiadła już odjechał niemal biegiem dotarł pod drzwi jej mieszkania. Przez chwilę nerwowo manipulował kluczami nie mogąc dopasować właściwego klucza do górnego zamku. Po raz kolejny sprzyjało mu szczęście, jako że nikt akurat nie pojawił się na klatce schodowej. Gdy znalazł się w mieszkaniu serce zabiło mu gwałtownie. Dopiero będąc w środku uświadomił sobie, że przecież w mieszkaniu może akurat być siostra/matka/koleżanka lub jakiś nowy chłopak. Na palcach, z łomoczącym sercem, zakradł się do obu pokoi, kuchni i łazienki. Uśmiechnął się triumfalnie, gdy stało się jasne, że jest sam w jej mieszkaniu. Nie mógł odmówić sobie przyjemności zajrzenia do jej szafy i szuflad z ubraniami. Nie miał jakichś fetyszów na punkcie bielizny jednak z upodobaniem oglądał każdy jej stanik i majtki. Następnie przeszedł do łazienki. Ku jego radości Justyna miała wannę a nie kabinę prysznicową. Kolejny uśmiech losu w kierunku Jarka. Wyedukowany wcześniejszą sesją w internecie szybko namierzył kilka dobrych punktów na umieszczenie kamery. Tak jak przypuszczał, najlepszym miejscem okazała się być kratka wentylacyjna. Jarek umieścił tam małą bezprzewodową kamerkę ustawiając ją jednocześnie aby włączyła się o godzinie 5 rano i dyskretnie opuścił mieszkanie.
Doba dłużyła mu się niesamowicie. Gdy następnego poranka Justyna ponownie zniknęła w odjeżdżającym tramwaju Jarek jeszcze szybciej dotarł do jej mieszkania. Nie mógł opanować drżenia rąk, gdy naciskał na klamkę łazienki. Jego oczy natychmiast powędrowały na kratkę wentylacyjną.
„Jest!” pomyślał widząc, że kamerka nie została odkryta.
Szybko wyjął ją i schował do kieszeni. Gdy tylko wrócił do siebie natychmiast skopiował jej zawartość na twardy dysk. Jakość nagrania była mizerna, ale dla jego celów wystarczająca. Szybko zaczął przewijać film do momentu pojawienia się Justyny. Z niewiarygodnie mocno bijącym sercem obserwował jak jego wymarzona nauczycielka się rozbiera. Zadrżał widząc jak przygląda się swojemu ciału przed lustrem czekając jednocześnie aż wanna zapełni się wodą. Zauważył, że jest starannie wydepilowała, co przeniosło jego pożądanie na jeszcze wyższy poziom. Naciskając na klawiaturę robił jednego screenshota po drugim. Starał się złapać jak najlepsze ujęcia roznegliżowanej nauczycielki. To była szybka kąpiel przed wyjściem do pracy więc ku rozczarowaniu Jarka nie było szans na załapanie się na żadne podglądanie samodzielnie zaspokajającej się kobiety.
Wybrał 3 najbardziej wyraźne fotki i przerzucił je do telefonu. Nie mógł już doczekać się momentu, gdy wyśle je Justynie. Postanowił to zrobić dopiero po 15:00, gdy Justyna wróci ze szkoły. Stojąc niedaleko jej mieszkania, ale w odpowiednio bezpiecznej odległości, wklepał wcześniej zdobyty numer Justyny i wysłał zdjęcia jako MMS. Do fotek dołączył krótką informację. „Póki co te zdjęcia mam tylko ja. Bądź dla mnie miła a nikt inny ich nie zobaczy”. Zaledwie po dwóch minutach zobaczył, że Justyna próbuje oddzwonić na nieznany jej numer. Uśmiechnął się i czując się panem sytuacji odrzucił rozmowę. Sytuacja ponowiła się drugi, trzeci i czwarty raz. W końcu Jarek doczekał się od niej smsa:
„Skąd to masz? Czego chcesz?”.
Leniwie wklepał odpowiedzieć: „Teraz nie jest Pani tak błyskotliwa jak podczas lekcji. Nerwy?”
„Gówniarzu! Kim jesteś?! Pożałujesz jeśli komuś to pokażesz, rozumiesz?!” - otrzymał dość ostrą odpowiedzieć, która go zdenerwowała.
„To TY nie rozumiesz Justynko. Od teraz będziesz spełniać wszystkie moje polecenia, albo wszystkie gabloty w klasie zostaną oklejone tymi fotkami. Zapewniam, że mam ich dużooo więcej. Na początek pozwolę Ci udowodnić, że jesteś grzeczną dziewczynką. Jutro przyjdziesz do szkoły ubrana w czarne kozaki sięgające do kolan, czarne obcisłe spodnie. Do tego czerwona bluzka i stanik w tym samym kolorze. Aha, i od jutra lekcje prowadzisz w stringach. Zabraniam Ci odpisywać na tego smsa. Prośby i groźby nic Ci nie pomogą, Twój wybór jest prosty: albo jutro uczniowie zobaczą Cie w takim stroju, albo na długiej przerwie zobaczą Twoje zdjęcia w stroju Ewy!”
Odczekał kolejny kwadrans i z satysfakcją odnotował, że rzeczywiście nie odważyła się odpisać. Strój wybrał nieprzypadkowo: przeglądając jej szafy i szuflady odnotował, że nie dysponuje takimi kozakami a jedyny czerwony stanik jaki miała zabrał dla siebie na pamiątkę. Patrząc na drzwi do jej bloku zastanawiał się kiedy opanuje roztrzęsienie i wybierze się na zakupy. Zauważył, że pozbieranie się zabrało Justynie prawie dwie godziny. Uśmiechnął się z satysfakcją widząc jak nauczycielka wsiada do tramwaju jadącego w stronę centrum handlowego. Zadowolony wrócił do siebie nie mogąc doczekać się kolejnej dnia.
Zajęcia z jego klasą były dopiero jako trzecia godzina lekcyjna. Niemniej, Jarek polował na nią wzrokiem już od przekroczenia szkolnego progu. Nigdy nie widział jej jeszcze tak spiętej i usztywnionej. Justyna w całości spełniła jego polecenie, choć bluzka nie była tak jaskrawo czerwona i nie miała tak dużego dekoltu jak to sobie wyobrażał. Pozostałe elementy stroju były jednak w 100% takie jak polecił. Nie był to strój wyuzdany, ale w porównaniu do jej dotychczasowego stylu ubierania się była to wyraźna zmiana, w dodatku zmiana w kierunku „sexy”. Justyna miała świadomość, że widzą to zarówno inni nauczyciele jak i uczniowie co tylko wzmogło jej zmieszanie. Podczas lekcji przez 45 minut nie padł z jej strony żaden, typowy dla niej, żart. Większość uczniów zauważyła również jak regularnie przebiega nerwowym spojrzeniem po twarzach uczniów. Tylko Jarek wiedział, że próbuje odkryć tożsamość swojego szantażysty. On jednak z pełnym wyrachowaniem udawał średnio zainteresowanego i starał się spoglądać na nią tak beznamiętnie jak to tylko możliwe. Jednocześnie już rozmyślał nad tym jako pracę domową zada swojej nauczycielce dziś wieczorem.
Jak Ci się podobało?