Tomek i mama kolegi

23 czerwca 2024

23 min

Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!

Idziecie na korepetycje i spotykacie najcudowniejszą kobietę jaką widzieliście w życiu. Niestety, to matka waszego kolegi...

Tomek był spokojnym, nieco nudnawym uczniem ostatniej klasy liceum. Mieszkał z rodzicami w bloku i dorabiał sobie udzielaniem korepetycji.

Pewnego wieczoru miał uczyć fizyki niezbyt pojętnego kolegę z młodszej klasy. Adres wskazywał na dobrą dzielnicę, dom z zewnątrz wyglądał bogato. Nie to co jego blok. Zadzwonił.

Drzwi otworzyła kobieta w wieku trudnym do określenia, ale chyba przed czterdziestką. Była ubrana bardzo po domowemu: kapcie z puszkiem, krótki szlafroczek do pół uda. W ustach miała papierosa. Zaskoczona cofnęła się. Była szczupłą szatynką, średniego wzrostu. Włosy miała spięte w kucyk.

- Ja do korepetycji – bąknął spłoszony Tomek, gapiąc się na jej nogi (długie, opalone…) 

- Ojej, ja nic nie wiem, myślałam że to mąż – zachichotała. Widziała, że się na nią gapi. – Tędy proszę. Jestem Gosia. Podała mu szczupłą dłoń i uśmiechnęła się zalotnie. A przynajmniej tak się Tomkowi zdawało.

Jej dłonie były drobne i ciepłe. W ogóle biło od niej ciepło i serdeczność.

W pokoju siedział przy komputerze kolega. Podniósł głowę

- Cześć!  – rzucił Tomek.

- Cześć! Mamo… ubrałabyś się, proszę… jęknął kolega – Ona tak zawsze, a zwłaszcza od kiedy stary dostał tę robotę na drugim końcu kraju i nie ma go przez trzy dni w tygodniu. A potem jak stary, wraca to nie mogę spać, bo ich łóżko skrzypi a  matka tak jęczy po nocy, że się aż rzygać chce. To obrzydliwe.

- Nie ma sprawy. Fajną masz mamę.

- Tiaa, na pewno…

Usiedli do nauki. Nie szła im za bardzo. Matka co chwilę wchodziła i pytała, czy napiją się kawy, a może herbaty, a może ciasteczko itd…. Przy czym pochylała się troskliwie nad synkiem, ale w taki sposób, że jej biust zawsze był przed nosem Tomka. Raz czy dwa potrąciła go przypadkiem biodrem. Woń jej słodkich perfum odurzała go. Gosia pachniała nie tylko perfumami, ale też potem i tytoniem. Dawało to piorunującą mieszankę.

Kumpel patrzył na to z rosnącym niesmakiem:

- Ona leci na ciebie, no nie wierzę

- No co ty, chyba żartujesz? – Tomek zdziwił się nieszczerze, bo już dawno jego kutas w spodniach zadecydował bez konsultacji z mózgiem, że mamuśka jest warta grzechu. Postanowił działać. To znaczy Tomek, nie kutas, choć w tej sytuacji nie była to istotna różnica. Tomek dał koledze zestaw równań do rozwiązania i poszedł „odnieść filiżanki do kuchni”. W kuchni matka kolegi siedziała z nogą założoną na nogę i paliła papierosa. Szlafrok odsunął się i widać było jej całe nogi a przede wszystkim potężne uda.

Stanął na wprost niej. Nieco zbyt blisko jak na oficjalne relacje, ale zawsze mógł się wycofać, powiedzieć, że źle go zrozumiała („ależ co też Pani!”).

- Gdzie odłożyć filiżanki?

- Ja je wezmę – jej dłonie musnęły jego. Przypadkowo, oczywiście.

Szlafrok się rozsunął i Tomek nie mógł oderwać wzroku, mając nadzieję, że zobaczy sutek.

- Jest Pani bardzo piękną kobietą – wykrztusił wreszcie, a właściwie sam siebie usłyszał, nie wierząc, że to dzieje się naprawdę.

- Naprawdę? To miłe, dziękuję – ucieszyła się i wstała. – Jestem chyba za gruba, nie sądzisz? Wypięła kokieteryjnie biodro.

Tomek nie miał już nic do stracenia, postanowił kuć żelazo póki gorące. Położył jej dłonie w pasie i udawał, że się zastanawia.

Patrzyła na niego czujnie. A on na nią. Czytali swoje intencje. Najbliższe sekundy miały zadecydować o tym, co się stanie dalej.

Nie odskoczyła, nie prychnęła, tylko uśmiechała się prowokacyjnie. Rozwiązała poły szlafroka, który rozsunął się swobodnie na boki. Zobaczył nie za szerokie biodra, pięknie wysklepiony brzuch i czarne stringi. Sutków nie zobaczył. Były zakryte.

- No i…? – spytała

Tomek położył dłonie na jej biodrach, przesunął w górę, zsunął je z ramion szlafrok. Wreszcie zobaczył, to za czym tęsknił: duże, ciemne i nabrzmiałe sutki. Dotknął ich.

- Nie znam się, ale jest pani idealna.

W pokoju obok synek tej pani biedził się nad zadaniem.

Gosia nie spłoszyła się. Gdyby Tomek wiedział o życiu więcej, domyśliłby się, że ona tu jest myśliwym a on zwierzyną. Ale, jako że doświadczenia Tomka z kobietami były mizerne, wydawało mu się, że on tu jest rozgrywającym.

- Ej, kawalerze! Gosia lekko trąciła go po łapach i odskoczyła. Co to ma być? Jej oczy śmiały się.

- Ale… – bąknął zmieszany Tomek.

- Chcesz mnie? Poznajmy się lepiej. Nie dziś. Wpadnij jutro na popołudniową herbatkę, będę sama.

Tomek całą noc nie spał. Fantazjował o Gosi. Wystroił się, wyszorował, uczesał, wyperfumował, kupił czekoladki i przyjechał pół godziny przed czasem. W rezultacie łaził z tymi czekoladkami pod domem Gosi w te i wewte, czując się jak idiota. Parę razy chciał uciekać, ale z drugiej strony był ciekawy. No i nie wybaczyłby sobie utraconej szansy.

Jego doświadczenia z dziewczynami były prawie żadne. Prawdę mówiąc, był prawiczkiem. Dojrzewający, buzującym hormonami prawiczkiem.

Wreszcie zadzwonił.

- Wejdź – Gosia wyjrzała zza drzwi i rozejrzała się po ulicy. Tym razem była zrobiona na bóstwo: rozpuściła włosy. Miała nienaganny makijaż, czerwone usta, długie tipsy. Tym razem założyła czarne pończochy w drobną siateczkę, czerwone czółenka i także czerwoną, krótką obcisłą sukienkę. Tomek zauważył złoty łańcuszek na jej kostce.

Wyglądało to bardzo prowokacyjnie.

Gdyby Tomek znał lepiej życie, wiedziałby że Gosia ubrała się jak dziwka.

Weszli do salonu, Tomek od razu rzucił się do jej ust. Odsunęła go.

- Powoli chłopczyku. Najpierw usiądź.

Usiadł.

- Byłeś już z kobietą? – spytała potrząsając włosami. Nie chcę pierwsza cię mieć na sumieniu.

Tomek się rozkaszlał próbując odpowiedzieć po męsku, że przebiera w kobietach jak w rękawiczkach.

- Herbatki?

- Poproszę.

Poszła kręcąc tyłkiem do kuchni. Tomek polazł za nią. Gdy nastawiała wodę, objął ją i zaczął całować po karku. Nie odepchnęła go. Wiedziała po co się spotkali. Prowadziła go.

- Podobam ci się – bardziej stwierdziła, niż zapytała – To dobrze. Kobieta  ma swoje potrzeby. A mąż już nie daje rady. Chcesz mnie?

- Bardzo! – wychrypiał Tomek ledwo żywy z podniecenia.
- Dobrze. Pierwsza zasada: nie spiesz się. Druga – nie wstydź. Trzecia – nikomu ani słowa.

Mówiąc to manipulowała przy jego spodniach. Jego członek już sterczał, kiedy go wyjęła. Tomek zarumienił się, ale patrzył na Gosię.

Uklęknęła przed nim. Otworzyła usta, oblizała się. Jej język był i wąski i śliski.

Nie spuszczając z niego wzroku, liznęła od niechcenia jego kutasa. Tomek aż jęknął. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczył.

Patrząc Tomkowi w oczy, Gosia objęła swoimi uszminkowanymi na czerwono ustami jego penisa i wzięła go głęboko. Tomek nie wiedział, że usta mogą być tak śliskie, gorące i głębokie. Na dodatek Gosia robiła coś z językiem, co sprawiło, że ku całkowitemu zaskoczeniu samego Tomka z jego kutasa trysnęła sperma, prosto w jej gardło. Tomek przez sekundę chciał uciekać ze wstydu. Zanim jednak cokolwiek zrobił, zauważył – ku swemu wielkiemu zdumieniu – że Gosia nie jest zdziwiona ani zła. Połknęła wszystko, oblizała się, paluszkiem otarła usta i wstała.

- Mój ty raptusie – zaśmiała się. Mówiłam – nie spiesz się.

- Przepraszam.

- Masz tu herbatkę.

Poszli do saloniku. Usiedli. Gosia założyła nogę na nogę; pijąc herbatkę i kiwając pantoflem na czubku palców. Wyglądała na zamyśloną.

Tomek mało nie oblał się herbatą.

Gosia nagle odłożyła filiżankę, wstała, podeszła do niego, odwróciła się i zażądała:  

- Lepiej zdejmij ze mnie sukienkę.

Podszedł. Drżącymi rękami, nieudolnie szukał zamka. Znalazł. Rozpiął. Rozsunął ramiączka, sukienka opadła na podłogę. Tomek zobaczył, że Gosia ubrana jest w coś dziwnego: to co wziął za pończochy, było tylko fragmentem obcisłego stroju opinającego jej smukłe ciało. Gosia nie miała majtek ani biustonosza. W kroku było rozcięcie, odsłaniające jej cipkę i pupę.
Tomek nigdy wcześniej nie widział body.

- Wyglądasz jak… jak – oszołomiony szukał właściwego słowa.

- Kurwa? – dokończyła za niego wesoło Gosia, odwracając się, siadając mu na kolanach, dalej ubrana w body i rozchylając szeroko nogi w czerwonych czółenkach. Kiedy Tomek poczuł jak jej pupa się na nim kręci, kutas znowu zaczął mu stawać. Tym razem zaczął przejmować inicjatywę. Objął ją, nieśmiało objął jej pełne piersi. Przycisnął ją do siebie. Westchnęła. Nie protestowała. Ścisnął sutki. A sutki miała duże, twarde. Jęknęła. Dalej nie protestowała. Odwrócił ją twarzą do siebie. Siedziała na nim okrakiem, twarzą przy jego twarzy, jej nogi obejmowały go. Patrzyła na niego już bez tego uśmieszku, bez tej wyższości. Czuł jej ciepły oddech na twarzy. Położył jej ręce na udach i pocałował. Odwzajemniła pocałunek. Wsunęła mu język w usta. Dotknęła jego języka. Wysunął go. Objęła jego język ustami i ssała. Poczuł jak usta napełniają mu się śliną. Poczuł też, że Gosia ją ssie i połyka. Teraz ona wsadziła mu język i lizała nim jego zęby. Smakowała tytoniem i śliną .Jej język był szorstki. Tomek jęknął z rozkoszy. Kutas sam wślizgnął się w jej wygoloną cipkę. Pierwszy raz był w kobiecie. Podobało mu się, że jest tam tak ślisko, ciepło i wąsko. Bo Gosia była wąska. Pomimo tego, że urodziła, że nadal była płodna i że przez swój temperament ruchała się jak z każdym jak wiewiórka, jej cipa nie była rozepchana. Jęknęli oboje.

Zaczął ją posuwać, ona nadziewała się na niego mocno. Instynkt robił swoje. Nie miał gumy. Nie wiedział, czy Gosia ma spiralę, wkładkę itd. Nie przyszło mu do głowy zapytać. Gosia przymknęła oczy, chwyciła go za głowę, całowała w usta i rytmicznie ruszała biodrami. Zrzuciła czółenka. Tomek wstał razem z nią i padli na dywan. Oplotła go nogami. Tomek czuł się coraz pewniej. Jego ruchy były mocne, zdecydowane, głębokie. Złapali rytm. Doszli jednocześnie; Tomek krzyknął dokładnie wtedy gdy Gosia. Opuściła nogi, opadła na dywan.

Tomek czuł jak jego sperma wlewa się w leżącą pod nim, spoconą i ciężko dyszącą kobietę.
Nie wyjmował członka. Czekał aż wszystko z niego wypłynie.

Powoli zebrał się w sobie. Pochylił się nad Gosią i zaczął ją rozbierać z body. Pomagała mu, nie podnosząc się. Był ciekawy jej ciała. Gosia była miękka, biała. Piersi miały lekkie rozstępy, ślad po karmieniu. Niemniej jednak były pełne, duże, ciężkie. Z dużymi obwódkami wokół sutków. Wyczerpany ssał jej piersi, całował brzuch, kark. Gosia nadstawiała mu się mrucząc z zamkniętymi oczami. Rozrzuciła nogi. Gładził jej nogi. Zachwycał się udami, bransoletką wokół kostki. Lizał jej małe, kształtne stopy, zachwycał się jej czerwonymi paznokciami. Pragnął jej i zdawało mu się, że jest w raju.

A Gosia? Gosi było dobrze. Wreszcie zdradziła męża, puściła się z młodszym od niej i czuła się atrakcyjnie.


 

Minęły dwa dni odkąd Tomek przeleciał Gosię. Był piątek wieczór a on siedział w swoim pokoju, gapił się w okno i myślał o niej. O jej udach, stopach, sutkach i tyłeczku. Od tego myślenia stanęła mu pała. Wszystko to było takie dziwne. Przeleciał matkę kolegi. Kumpel się do niego przestał odzywać. Po szkole zaczęły krążyć chyba jakieś plotki, bo kumple patrzyli na niego z podziwem i zazdrością a koleżanki zbierały się za jego plecami, coś szeptały i chichotały. Wszystko wskazywało na to, że prestiż Tomka wzrósł, ale trochę się bał, że starzy się dowiedzą.

Zabrzęczał sygnał Messengera „Spotkajmy się, tęsknię” – przeczytał i aż podskoczył. A więc jej też się podobało. „Gdzie, o której?”. Telefon milczał z minutę „Za dwie godziny, w klubie Poziom 1. Wezmę gumki”.
To były najdłuższe dwie godziny w życiu Tomka. Oczywiście był pierwszy.  Siedział przy barze i pił mohito, gdy ją zobaczył. Miała na sobie wąskie legginsy, czarne, wysokie szpilki i takież czarno pomalowane paznokcie na drobnych, wypielęgnowanych stopach, złoty łańcuszek na kostce, obcisły top przez który przebijały sutki (nie miała biustonosza!). Zobaczyła go, pomachała mu wesoło, podbiegła. Pocałował ją w usta. Smakowała tytoniem i śliwkami, usta miała mokre, pełne śliny. Poszli w języki. Całowali się jak wariaci aż barman odchrząknął i zapytał ze złośliwą satysfakcją, czy już można coś mamusi podać. Gosia popatrzyła na niego w taki sposób, że facet aż się skurczył. Po czym zabrała Tomka na parkiet.

Nie widać było po niej jej lat. W bladym świetle klubu zniknęły kurze łapki w kącikach oczu. Tańczyła jak młoda, kręcąc biodrami i co chwila pocierając się w tańcu o Tomka sutkami. Nie wytrzymał, chwycił ją w pół, przechylił i wsadził jej język w usta. A potem złapał za rękę i pociągnął do męskiej toalety. Poszła posłusznie. Minęli kilku facetów lejących do pisuarów i zamknęli się w kabinie. Tam rozpiął spodnie a Gosia usiadła na sedesie i zaczęła mu obciągać. Najpierw delikatnie objęła jego członka uszminkowanymi ustami i zassała. Potem jej język zaczął lizać jego jaja, zostawiając na nich sporo śliny. Tomek jęknął z rozkoszy, wepchnął jej głębiej kutasa w gardło, przytrzymał za włosy. Nie broniła się. Ulegle podniosła na niego oczy i wytrzymała tak długo, aż wyciągnął z powrotem. Umiała ciągnąć druta jak nikt. Tomek jednak chciał się spuścić nie w jej ustach tylko chciał ją zerżnąć. Zamienili się miejscami. Gosia wyjęła gumkę, wsadziła ją sobie w usta i ustami nałożyła mu na kutasa. Stara sztuczka prostytutek ( o czym Tomek rzecz jasna nie wiedział, bo i skąd) Kiedy siadał na sedesie, ona rozpięła legginsy, zdjęła majtki, zsunęła na kolana i usiadła na nim. Jego kutas wszedł w nią miękko, gładko, głęboko. Była mokra, gotowa. Tomek wsunął dłonie pod jej top, zmacał piersi, chwycił za nie. Były miękkie, dość duże. Zaczął pieścić sutki. Gosia zaczęła jęczeć. Zza drzwi dobiegły ich jakieś głosy: „kurwa, wszystkie kible zajęte a oni się tam pierdolą”. Tomek nie wiedział czy to miejsce jest bezpieczne, ale ryzyko go podniecało. Nigdy nie robił tego w miejscu publicznym. Na Gosię też to chyba działało podobnie. Podskakiwała na nim, dociskała go, jęczała a on gryzł ją w szyję i uszy. Wreszcie spuścił się, dokładnie w momencie gdy ona doszła. Napięła się, znieruchomiała na chwilę, zagryzła rękę żeby nie krzyczeć, po czym zwiotczała i prawie z niego się zsunęła. Tomek pomógł jej się ubrać , wywalił zużytą prezerwatywę i otworzył drzwi od kibla. Napotkał wzrok z dziesięciu facetów, którzy się tu zeszli, żeby przynajmniej posłuchać. Tomek był czerwony jak burak, ale spocona Gosia uśmiechnęła się promiennie, poprawiła włosy i podniosła top, pokazując im cycki. Po czym wywaliła do nich język, wzięła Tomka pod ramię i wspólnie wymaszerowali na salę. Tam jednak Tomek napotkał kumpli. Było za późno na ucieczkę. Objął Gosię w pół i podszedł do paczki stojącej w kącie

- Cześć przegrywy, co tam? – zagaił – wyrwaliście jakieś laski? Bo ja chyba tak. Poznajcie Gosię, to mama Krzyśka z I b. Zatkało ich. Wybałuszali gały patrząc się to na Gosię to na Tomka. Gosia weszła w rolę. Przytuliła się do Tomka i skubnęła go ząbkami w ucho

- Kochanie, masz ochotę na drinka? – zatrzepotała rzęsami. – Co ci kupić? Może Aperol Spritz albo Negroni?

Tomek nie miał pojęcia ani o jednym ani o drugim, więc zrobił poważną minę, chrząknął

- Negroni. Gosia uśmiechnęła się promiennie i odpłynęła w stronę baru. Zapadła cisza.

- Naprawdę to jest matka Krzyśka? Wreszcie wydukał jeden z kumpli – Teraz ją wyrwałeś, tu w klubie? Jak?

Tajemnica. Ale puka się doskonale.

Tomek zostawił oniemiałych kolegów i zaczął wzrokiem szukać Gosi. Stała przy barze zagadywana przez dwóch facetów w średnim wieku. Poczuł ukłucie zazdrości. Podszedł do nich, skinął niedbale, pocałował Gosię w kark. Gosia ucieszyła się, przytuliła do niego.

- O jesteś nareszcie! Panowie strasznie się tu starali ale mówiłam im, że mam już chłopaka.

Faceci się zmyli. Dopili drinki. Gosia była już podchmielona, podniecona seksem. Napierała na niego coraz mocniej biodrem.

- Nie jestem typem grzecznej mamuśki – szepnęła mu do ucha. – Lubisz niegrzeczne?

Mówiąc to położyła mu dłoń na jajach i popatrzyła w oczy. Tomek poczuł, że się regeneruje.

- Chodźmy stąd – zaproponował.

Wzięli taksówkę, pojechali do hotelu.

Recepcjonistka popatrzyła na nich z lekkim zdziwieniem. Matka z synem? Nie, to chyba coś innego…

- Nie mamy rezerwacji, ale na pewno znajdzie się pokój na jedną noc

– Gosia podała kartę kredytową.

Pokój był. Znaleźli w nim się szybko. Zamknęli drzwi. Gosia zaczęła gorączkowo rozbierać Tomka. Kiedy był nagi, sama,  jeszcze w ubraniu położyła się na łóżku, podparła głowę, i kusząco zgięła nogę.

- No chodź chłopczyku, chodź do mamusi… szeptała i wsadziła sobie palec do ust, po czym go oblizała długim językiem.

Tomek już był przy niej. Zdjął jej szpilki i zaczął całować stopy. Bawił się łańcuszkiem na jej nodze. Potem zdjął jej legginsy, wyrzuciła majtki, zerwał z niej top. Nareszcie oboje byli nadzy. Gosia miała mocne ciało, widać chodziła na siłkę. Niewielkie rozstępy na udach i piersiach, były jedynym znakiem, że rodziła.

Położyła się na brzuchu, podciągnęła kolana, wypięła tyłek. Ręce wyrzuciła przed siebie.

- Rżnij mnie – szepnęła w poduszkę. – Rżnij jak sukę chłopie. Zrób ze mnie szmatę.

Tomek zaniemówił, ale po chwili poczuł jak uderza go od spodu, w podbrzusze fala podniecenia. Rozzuchwalił się i dał jej lekkiego klapsa. Zakręciła tyłeczkiem.

- Mocniej!

-Zdzira! sapnął Tomek i trzasnął ją w dupę.

Jęknęła i zakręciła jeszcze raz.

- Tak! Jestem dziwką! Spuść się w swoją zdzirę!– nakręcała się. Gosia lubiła ostro. Niby udawała że ulega, ale tak naprawdę to ona była tu reżyserką i scenarzystką. Tomek tylko miał grać swoją rolę.

Tomek powoli namierzył kutasem jej cipkę i zaczął bardzo, bardzo pomału wsuwać. Gosia zadrżała.

- Kurwo…

Chwycił ją za biodra, docisnął. Starał się wejść najdalej jak to możliwe. Nie była już taka ciasna jak za pierwszym razem. I cała ociekała swoimi sokami. Pachniała spermą, cipką i potem. Złapała rytm. Posuwał ją szybkimi, mocnymi pchnięciami. Od czasu do czasu dawał klapsa.  Przewrócił ją na plecy. Zadarła nogi, zgięła je w kolanach, przycisnęła do brzucha. Wsadził jej znowu. Patrzyli sobie w oczy, on na nią napierał, ona chwyciła go za kark, przycisnęła do siebie, wpiła się w jego usta. Była pełna śliny, śliska; jej język w jego ustach wił się jak wąż.

- Daj! szepnęła.

Wyjęła jego kutasa, kazała mu klęknąć, pochyliła się i zaczęła mu obciągać. Wysunęła języczek i długo, metodycznie wylizywała jego członka ze swoich własnych soków. Tomek w zachwycie patrzył na jej gładkie, wijące się plecy, linię łopatek, grę mięśni, spory ale zgrabny tyłek. Nie mógł uwierzyć, że starsza od niego o dwadzieścia lat kobieta oddaje mu się.

Gosia rytmicznie ruszała głową, biorąc coraz głębiej do buzi. Charczała przy tym i pluła się. Gęsta ślina skapywała jej z ust po brodzie i na piersi. Biorąc go do ust, trzymała wysunięty język, co dawało dodatkowy poślizg. Jej upierścieniona dłoń o chudych palcach z długimi tipsami przytrzymywała nasadę członka. Rozpuszczone włosy spadały jej na czoło.

Tomek wreszcie doszedł i spuścił się w jej ustach. Gosia zabulgotała wesoło, otworzyła usta, pokazując spermę, potem puściła bańkę i wypluła ją na brodę. Sperma razem ze śliną ściekała jej po brodzie. Nie wycierając ust, rzuciła się na plecy , rozrzuciła szeroko nogi i ręce. Wsadziła sobie palec w cipkę, potem drugi i trzeci… Zaczęła sapać i jęczeć, wić się na łóżku. Tomek chłonął widowisko. Wreszcie doszła, zaczęła jęczeć, krzyczeć, aż zwiotczała, rozluźniła się. Tomek pochylił się nad nią, zębami skubnął sutek. Odrzuciła go.

- Tomeczku – zaśmiała się – może już wystarczy? Dwa razy dziś mnie zmacałeś, dwa razy zerżnąłeś i spuściłeś mi się do buzi. Podobało ci się?

Bardzo. Mam nadzieję, że to powtórzymy.

Tomek wziął z podłogi jej majtki i wytarł nimi jej usta i brodę ze spermy, po czym pocałował ją. Chciało mu się spać. Gosia też była zmęczona, ale jak to kobieta po seksie, chciała rozmawiać. Usiadła, podciągnęła kolana pod brodę, zapaliła papierosa.

- I co dalej? – zapytała – żeby to się nam nie wymknęło spod kontroli. Nie zakochuj się we mnie przypadkiem. Wolę, żebyśmy byli kumplami. Możesz być moim przelecielem. Męża praktycznie nie mam. Albo nie ma go w domu, albo spuści się we mnie raz na miesiąc i śpi. Żyję między pracą a obowiązkami domowymi. Jeszcze muszę utrzymywać tego darmozjada Krzyśka. A ja lubię zaszaleć. – zaciągnęła się papierosem, puściła kółko z dymu. Tylko nie miałam z kim. Aż znalazłam Ciebie.

Ale nie chcę kłopotów. Co byś mi poradził?

- Nie komplikujmy rzeczy prostych. Trzymajmy się razem i zobaczymy co będzie.

Gosia była jak marzenie Incela: dojrzała, lubieżna, bezwstydna i łatwa. Nudziła się w związku ze starszym od siebie mężem, którego nigdy nie było w domu. Nie była wysoka, ale miała piękne ciało, krągłe biodra, smukłe nogi z cudownie wąskimi kostkami na których lubiła nosić łańcuszki. Stopy miała drobne, wypielęgnowane, nieco żylaste, z pomalowanymi na krwisto czerwono paznokciami. W łóżku była prawdziwą dziwką.

Tomek usiadł w fotelu, rozparł się w nim wygodnie, rozchylił nogi.

- Wyjmij go! – rozkazał wskazując na zamek w spodniach

Gosia kiwnęła gorliwie główką i rozpięła mu spodnie, wyjęła członka i ponownie usiadła na piętach, wpatrując się w sterczącą pałę Tomka, czekając na rozkazy jak suka.

Tomek przez chwilę upajał się widokiem klęczącej przed nim kobiety, która była mu posłuszną i którą mógł brać jak chciał.

- Weź! – padł kolejny rozkaz.

Gosia powoli nachyliła się nad jego członkiem, rozchylając usta. Objęła go uszminkowanymi wargami i wzięła głęboko, po samo gardło. Nie przerywając obciągania, wzięła dłoń Tomka i położyła sobie na głowie. Tomek zacisnął palce na jej włosach i zaczął ruszać szybko jej głową. Rozległo się charczenie i bulgotanie. Co jakiś czas pozwalał jej złapać oddech. Wypluwała wtedy ślinę na swoje cycki i dyszała ciężko, ale rzucała się za chwilę z powrotem na jego kutasa. Bulgotała wtedy dalej, dławiła się jego kutasem, ale nie przestawała obciągać.

Po chwili jej usta, szyja i piersi były całe lśniące od kleistej, spienionej śliny.

Tomek przerwał, kazał jej wstać i rozstawić szeroko nogi. Stanęła posłusznie w rozkroku, patrząc gdzieś przed siebie i nie ocierając śliny skapującej jej ciągle z ust na piersi. Jej wygolona cipka była przed jego twarzą. Chwycił ją za biodra, przyciągnął do siebie. Wsunął język między nogi. Ustami objął łechtaczkę, zaczął ssać i lizać. Gosia już mokra wcześniej, teraz po prostu spłynęła sokami.
Jej blisko czterdziestoletnia cipa, choć wyrobiona od wielu stosunków i pomimo porodu, była ciągle wąska. Była też bardzo głęboka. Tomek penetrował ją językiem coraz śmielej. Gosia jęknęła cicho, najpierw raz, potem drugi. Wreszcie nie mogła się powstrzymać, ugięły się pod nią nogi i wydała z siebie głośny okrzyk. Tomek rzucił ją na dywan. Gosia usłużnie rozłożyła przed nim nogi i zadarła je wyprostowane do góry.

Wtedy Tomek pokrył ją bez gumy. Podobno zażywała jakieś tabletki, ale nawet jakby zaszła z nim w ciążę, to i tak mogłaby wmówić mężowi że to jest jego dziecko. Tak przynajmniej kiedyś twierdziła.

Położył się na niej całym ciężarem, wsunął jej kutasa w pochwę i zaczął rżnąć. Stęknęła z rozkoszy. Była w środku śliska, gorąca. Kutas wchodził w nią jak w masło. Posuwał ją powolutku, ale mocno. Ich ciała pokryły się potem. Tomek nie spieszył się. Panował nad nią.

 Od ich pierwszego razu minęło już trochę i Tomek nabrał więcej doświadczenia. Umiał już przedłużać stosunek. Gosia miewała potem fantastyczne orgazmy. Tak było też tym razem. Doszli jednocześnie. Gosia nagle wydała z siebie przeciągły jęk, wygięła się w łuk i tak zastygła na moment, wystarczająco długi, żeby Tomek się w nią spuścił. Kiedy cała jego sperma była już w niej, opadła, rozluźniła się i uśmiechnęła.

Chwilę potem siedzieli nadzy w kuchni i pili piwo. Sperma Tomka już zdążyła się wylać z Gosi i zaschnąć na jej udach, podobnie jak ślina na piersiach. Nie lubiła się myć po stosunku a Tomek uwielbiał ją zmiętą, rozczochraną. Siedziała rozkraczona, w wywaloną, poplamioną cipą i paliła icosa.

- I co będzie z nami dalej? – zapytał Tomek.

- Nami? Chyba nie ma „nas” – Gosia wdmuchnęła dym w sufit. Chwilę nad czymś myślała, wreszcie odezwała się ponownie

- Nie zakochuj się we mnie. Korzystaj z tego co daje ci życie, baw się. Wcześniej czy później będziemy musieli to przerwać. Albo dowie się mąż, bo mu dziecko doniesie, albo wybuchnie skandal w taki czy inny sposób. Mogłabym być twoją matką.

- Ale nie jesteś. I podoba ci się jak cię pieprzę. Inaczej byś nie przyszła. Gdyby nie ja, siedziałabyś sama w domu jak kura domowa. Też się dobrze bawisz. Zostań ze mną, zostaw męża dla mnie.

Gosia zdumiona patrzyła na niego przez chwilę, po czym roześmiała się:

- I przedstawisz mnie swoim rodzicom? To jest moja dziewczyna a to jest jej synek – mój kolega z klasy? Chciałabym zobaczyć minę twoich starych. Mam się do ciebie sprowadzić? I będę razem z twoją matką gotować ci rosołek? Jak to sobie właściwie wyobrażasz?

Tomek pomyślał przez moment, że to byłaby akurat najlepsza opcja. Ale nie powiedział tego.  Zamiast tego usłyszał jak mówi:

- Chcę cię. I nie chcę się tobą dzielić. Jakoś to ogarnę.

- Dzieciaku, nic o mnie nie wiesz.

- To mi powiedz.

Gosia przez chwilę machała bosą stopą, nad czymś myślała.
- Ok, chcesz znać prawdę to masz. Byłam prostytutką. Stąd te wszystkie sztuczki w łóżku, które ci pokazywałam. Kiedyś wpadłam z klientem i zaszłam w ciążę. Mój alfons się wściekł. Kurwa z dzieckiem przynosi mały dochód. Mój mąż mnie od niego odkupił. Wziął nas do siebie. Karmił. Utrzymywał. W zamian dupczył mnie jakiś czas, ale chyba mu się znudziłam, albo ma jakąś inną dupę gdzieś na boku. Jestem kurwą z natury, nie nadaję się do monogamii. Nie oczekuj od mnie, że będę ci wierna itd. Zresztą jesteś za młody żeby zadawać się z kimś takim jak ja na stałe. Pewnie za jakiś czas, mąż mnie zastąpi młodszą a ja spróbuję wrócić na ulicę. Bo praca w biurze mnie nudzi. A teraz „ulica” to Internet. Praca w ciepłym, w domu, z ciekawymi ludźmi. I pieniądz większy.

Skończyła i nalała sobie piwa, nie patrząc na niego.

Tomek wysłuchał tej historii, nie mając pojęcia czy jest prawdziwa. Ale zaskoczyła go jego własna reakcja. Nie poczuł złości, rozczarowania, niechęci do Gosi. Nie poczuł też współczucia. Nie litował się nad jej ciężkim losem, czy coś w tym rodzaju. Poczuł podniecenie. Jak rekin, który poczuł krew. Prawdziwa dziwka! nie udawana! Każdy może ją mieć za pieniądze a ja ją mam za darmo! Jego kutas znowu stanął.

Podszedł do niej. Chwycił za brodę, podniósł. Wstała zaskoczona, odłożyła piwo. Odwrócił ją. Pozwalała się prowadzić. Oparła się o blat, opuściła głowę, rozstawiła znowu nogi. Wypięła tyłek. Czekała. Tomek postanowił zaryzykować. Nigdy tego nie robił i nie wiedział czy mu się podoba, ale widział to na jakimś pornolu. Poślinił palec i nawilżył jej odbyt.

- Ej, co ty? – zaskoczona i nieco oburzona odwróciła do niego głowę.

Tomek jednak był szybki. Tym razem założył gumę i wepchnął – czy raczej próbował wepchnąć jej w tyłek swojego kutasa.

- Ała, boli! trzeba posmarować! Gosia nie zmieniając pozycji sięgnęła po maselniczkę na stole, palcem nabrała masła i potarła dupkę. Teraz!

Tomek złapał ją za biodra i naparł. Opór mięśni ustąpił i jego członek wśliznął się gładko w tyłek Gosi. Było jakoś inaczej. Ciaśniej. Grzeszniej. Gosia gryzła wargi i wypinała się do niego, a on raz wsuwał raz wyjmował. Za każdym razem z ust Gosi wydobywał się jęk. Złapał ją za włosy, odchylił do tyłu głowę, zadarła ją, wygięła się w łuk, wypięła piersi. Jej tyłek okazał się równie doskonały do jebania, jak cipka.

- Kim jesteś? – Tomek nie przerywając rżnięcia zainicjował znaną im grę.

- Kurwą -Wystękała Gosia;

Tomek klepnął ją mocno w tyłek, aż krzyknęła

- Twoją szmatą do jebania, ścierką – poprawiła

- A ja? Kim ja jestem? Tomek się rozkręcał.

- Moim Panem, rób ze mną co chcesz, jeb mnie, jeb swoją sukę – jęczała i błagała Gosia.

- Na kolana! Wyjął z niej członka

Klęknęła posłusznie przed nim, otworzyła usta, wysunęła język a Tomek kilkoma ruchami zwalił sobie pałę i trysnął jej na twarz, włosy, oczy. Resztę wlał jej do ust. Zamknęła oczy, oblizała się, otworzyła usta, żeby pokazać, że nie połknęła, że trzyma cały czas jego spermę, po czym wypluła ją na brodę. Gęsta sperma spłynęła jej na szyję i biust. I wtedy usłyszeli szczęk klucza w drzwiach.

O kurwa, starzy! Mieli wrócić jutro! Jęknął blady jak ściana Tomek.

 

11,443
7.46/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 7.46/10 (24 głosy oddane)

Komentarze (1)

Tomp · 25 czerwca 2024

+1
-2
Standardowe niestosowanie się do zaleceń portalu "Jak przygotować tekst?". Brak wcięć, dywizy zamiast kresek dialogowych, błędna interpunkcja. Błędna edycja dialogów. Inne błędy też są.
Akcja jakaś jest, ale całość podporządkowana została mało oryginalnym opisom rżnięcia. Psychologicznie niezbyt prawdopodobna, a o wyjaśnienie motywów kierujących działaniami postaci autor nie zadbał.
Efekt ostateczny poniżej średniej.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.