Teoretycznie: rodzeństwo
24 listopada 2021
13 min
Inne opowieści w tym stylu możecie znaleźć na moim blogu, którego adres znajduje się w profilu.
Życzę przyjemnego czytania i wrażeń.
Podobno trzydzieści procent całego ruchu w internecie to pornografia. Sieć eksploduje filmami, zdjęciami i opowiadaniami o treści erotycznej. To sporo, ale przy ruchu moich myśli i wizji związanymi z erotyką, to raczej średni wynik. W moim przypadku jest to liczba zahaczająca o co najmniej siedemdziesiąt procent. Nie wstydzę się tego. To normalne w moim wieku, że jestem bardzo zainteresowany seksem i to w różnych jego odsłonach i aspektach. Łykam żarłocznie, jak pelikan wszystko, co związane jest z kwestią damsko-męskich stosunków. Wszystko bez wyjątku.
Moje hormony są jak oszalałe. Testosteron rozsadza mnie od środka. To podstawowy hormon, który świadczy o tym, że jestem facetem. Bardzo napalonym facetem. Wystarczy tylko jedna mała iskierka.
Energia kipiała we mnie. Musiałem rozładowywać ją minimum raz dziennie. Mój fiut stał przez cały czas. Pragnienie wejścia na kolejny schodek mojego rozwoju seksualnego było ogromne.
Waliłem konia ostro i mocno. Dusiłem gada z całej siły. Chrapałem dzidę bez pardonu. Ładowałem skórę aż do bólu ręki. Jest tyle synonimów onanizmu, że pewnie wypełniłyby one znaczną część tej historii. W każdym razie przećwiczyłem wszystko. Miałem tylko jedną wpadkę.
Tego wieczora tuż przed pójściem spać wszedłem do łazienki aby wziąć wieczorny prysznic. Zupełnie przypadkiem zajrzałem do kosza na bieliznę. Na samym wierzchu leżały majtki Kaśki, mojej przyrodniej siostry. Niewiele myśląc ściągnąłem po nie i przyglądałem się tej części garderoby. Miały klasyczny krój, były w kolorze czerwonym. Miały dyskretny wzorek białych gwiazdek. Muszę przyznać, że była to bardzo fajna szmatka. Automatycznie przyłożyłem je do twarzy i z całej siły wdychałem intymny zapach. Był zajebisty. Żadne perfumy nie mogły się z nim równać. Wydawało mi się nawet, że były jeszcze lekko wilgotne w kroku. Narkotyzowałem się tym aromatem i już po krótkiej chwili byłem na całkowitym haju. Pod wpływem chwili postanowiłem wykorzystać je do ulżenia sobie. Owinąłem je wokół swojego sterczącego fiuta i zacząłem gładzić swojego węgorza. To było niesamowite doświadczenie. Nigdy wcześniej tak nie robiłem. Ten pierwszy raz wprowadził mnie w niesamowity stan. Odpłynąłem i bardzo szybko straciłem kontakt z rzeczywistością.
Nie usłyszałem, że otwierają się drzwi łazienki. Nie zarejestrowałem faktu, że w progu stanęła Kaśka. Z mojej fantazji wybił mnie dopiero jej głos:
- Co robisz? - usłyszałem za plecami.
Zamarłem w tym momencie. Zrobiło mi się gorąco, Spociłem się w jednej chwili i zesztywniałem prawie tak mocno, jak mój członek. Poczułem się głupio, bo pewnie głupio wyglądałem stojąc ze spuszczonymi do kolan slipami przed kiblem opierając się lewą ręką o ścianę a w prawej trzymając swojego fiuta. Dodajmy, że otulonego jeszcze majtkami Kaśki.
- Nic. Wyjdź – odezwałem się, ale bez agresywnego tonu w głosie.
Kaśka nie miała jednak zamiaru wychodzić. Zauważyła z pewnością otwarty kosz na bieliznę. Podeszła do mnie bliżej i w tym momencie zauważyła dopiero, że do ostrzenia Pinokia wykorzystywałem jej bieliznę.
- Czy to są moje majtki? – zapytała.
I cóż miałem w tym momencie odpowiedzieć? Milczałem stojąc w bezruchu. Kaśka bez ceregieli wyrwała swoje majtki z mojej zaciśniętej pięści.
- Ty jesteś zboczony - stwierdziła oschle - Normalnie zboczona świnia. Moimi majtkami?! No wiesz co?! Nie spodziewałam się!
A ja stałem, jak ten goły na rogu stodoły i przysłaniając dłonią swoje krocze wpatrywałem się w podłogę. Nie mogłem spojrzeć jej w oczy. Było mi tak strasznie głupio i wstyd. Poza tym byłem na siebie wściekły, że nie zamknąłem dokładnie drzwi do łazienki i pozwoliłem się podejść, jak gówniarz.
Cholera jasna...
Kaśka odwróciła się na pięcie i szybko wyszła z łazienki zamykając z trzaskiem za sobą drzwi.
Było mi naprawdę głupio. W tym jednym momencie odeszła mi cała ochota na wszystko. Zdążyłem jednak dać sobie dostateczną ilość bodźców, by znaleźć się na ostatniej prostej. Sperma już gotowała się w moich jajach i wyytrysnąłem do wnętrza muszli klozetowej obfitym strumieniem nasienia. Nogi w tym momencie ugięły się pode mną i musiałem przytrzymać się pralki, aby nie upaść.
Szybko umyłem się, ubrałem i przemknąłem cicho do swojego pokoju. Plan był taki, że nie wyjdę z niego bardzo długo.
Leżałem na kanapie wpatrzony tępo w sufit i rozmyślałem nad sytuacją, która się wydarzyła. Nie byłem z siebie absolutnie zadowolony. Moje rozmyślania były bardzo burzliwe. Szlag mnie trafiał na miejscu. Dałem ciała, żeby nie powiedzieć dosadniej.
Kaśka była głównym obiektem moich seksualnych fantazji. Nie miałem jednak żadnych rozterek z powodu, że była moją siostrą, bo rodzeństwem byliśmy tylko na papierze. Jakby na to nie spojrzeć, to byliśmy dwojgiem zupełnie obcych ludzi. Jeżeli czułem się podle, to tylko z tego powodu, że dałem się tak zaskoczyć. Może nie powinienem używać jej bielizny do bicia swojego ognistego ptaka po dziobie, bo gdybym to robił gołą ręką, to pewnie "jakoś by przeszło". A tak, to klapa na całej linii...
Ciężka sytuacja – to musiałem przyznać. Nie wiedziałem, jak pokażę się Kaśce na oczy. Ale trudno...
Co się stało, to się stało i już tego w żaden sposób nie odkręcę. Będę musiał z tym żyć i mierzyć się kiedy tylko staniemy z Kaśką naprzeciwko siebie. Nagle pojawił się pomysł!
Musiałem coś zrobić i to już, aby nie czuć się gorzej jutro i przez następne dni. Wstałem z łóżka. Po chwili zastukałem do pokoju u Kaśki.
Światło w jej pokoju jeszcze się paliło, więc z pewnością nie spała.
- Proszę - usłyszałem i jej cichy głos.
Nacisnąłem klamkę i otworzyłem drzwi.
Kaśka siedziała przy biurku i zapisywała coś w zeszycie. Wiedziałem, że prowadzi pamiętnik, więc pewnie na gorąco spisywała swoje przeżycia.
- Mogę wejść? - spytałem niepewnie.
- Tak. Proszę – odwróciła się w moją stronę i spojrzała mi prosto w oczy.
Tym razem nie uciekałem spojrzeniem gdzieś w bok, ale śmiało odwzajemniłem spojrzenie, chociaż określenie "śmiało" nie do końca odzwierciedlało stan, w jakim się znajdowałem. Czułem suchość w gardle, "mrówki" na całym ciele i nogi trzęsły mi się, jak galareta. Obawiałem się tego naszego pierwszego zetknięcia, ale czułem też swego rodzaju ekscytację tą chwilą. Była swojego rodzaju ewenementem.
- Kasiu - zacząłem niepewnie - Ja... chciałem cię bardzo przeprosić za to, co się wydarzyło. To jest... To było... To nie powinno było się wydarzyć. Przepraszam. Nie gniewaj się na mnie. Po raz pierwszy to zrobiłem i ostatni.
- Ostatni raz się onanizowałeś? - zapytała z uśmiechem.
- Pierwszy i ostatni raz użyłem do tego twojej bielizny. Obiecuję. Więcej już tego nie zrobię.
- Aż tak cię kręcą moje majtki?
- Tak - pokiwałam głową - W w ogóle to cała mnie kręcisz.
- To miłe, co mówisz. Już myślałam, że tylko moje majtki cię rajcują, a tu niespodzianka...
- Przepraszam cię jeszcze raz. Nie masz pojęcia, jak bardzo jest mi głupio
- I powinno.
- Sorry - powiedziałem odwracając się.
To, co miałem powiedzieć już powiedziałem, więc najlepiej chyba było opuścić jej pokój.
- Zaczekaj - odezwała się wstając z obrotowego krzesła, na którym siedziała.
Zatrzymałem się w pół kroku. Dopiero teraz zauważyłem, że miała na sobie krótką koszulkę nocną w kształcie litery A, w kolorze różowym. Koszulka była przeźroczysta i obszyta koronką. Była ona obszerna i luźna. Takie koszulki nazywane są Baby Doll. Wyglądała w niej niezwykle uwodzicielsko. Zatkało mi dech w piersiach i wpatrywałem się w Kaśkę, jak w obrazek.
Niezła z niej laleczka – pomyślałem.
- Porozmawiamy? - spytała wskazując ręką na swoje łóżko.
W tym momencie całe napięcie ze mnie zeszło. Nie było chyba aż tak źle, skoro nie wyrzuciła mnie od razu ze swojego pokoju i nie obrzuciła inwektywami z niecenzuralnymi określeniami mojej osoby.
Usiedliśmy na jej łóżku.
Nocna koszulka Kaśki była krótka, więc doskonale widziałem jej nogi. Dodam, że bardzo zgrabne nogi. Na cienkim i przeźroczystym materiale odbijały się jej sutki. One także mnie zachwycały.
W Kaśce wszystko mnie zachwycało.
Poczułem, że znowu rośnie we mnie podniecenie. Erekcja postępowała bardzo szybko. Uwielbiałem ten moment, gdy mój penis w momencie stawał się twardy. Prawie jednocześnie z erekcją wzrastało napięcie mięśni brzucha i mięśni międzyżebrowych. Delikatnie uniosły się jądra. Zdecydowanie przyspieszyła akcja serca, zwiększyło się ciśnienie krwi.
Wszystkie "objawy" podniecenia jak na dłoni. Szczególnie widoczny był "namiot" w moich spodniach. Nie zawstydziłem się tego, ale dla zachowania przyzwoitości poprawiłem swój t-shirt. Katarzyna jednak zdążyła zauważyć ten "ruch" poniżej mojego brzucha. Uśmiechnęła się niedostrzegalnie.
- Naprawdę ci się podobam - stwierdziła - Trudno ci się opanować, prawda?
Pokiwałem głową nieco zawstydzony. Atmosfera wokół nas trochę zgęstniała i zrobiło się dużo cieplej niż było w rzeczywistości.
Czyżby kolejna "wtopa" z mojej strony? Miałem nadzieję, że nie.
- O czym myślisz? Tylko szczerze - spytała patrząc prosto w moje oczy.
- Właściwie, to nie wiem - wyznałem szczerze - Nieco dziwnie się czuję.
- Pocieszę cię, że ja też... – nagle Kaśka ożywiła się - Ale sytuacja, co nie?
- I nie wiadomo co zrobić. Albo uciekać, albo zostać...
- A ty zostajesz? Czy uciekasz?
- Jeszcze ze sobą walczę i biję się ostro z myślami.
- Co z nimi zrobisz?
- Nie mam pojęcia.
- A co byś chciał?
- Pocałować cię i przytulić.
Przesunąłem się bliżej do Kaśki. Postanowiłem działać zdecydowanie. Raz kozie śmierć. Najwyżej zostanę wyproszony z pokoju lub najgorszym razie dostanę twarz i wtedy dopiero zostanę wyproszony. Na dwoje babka wróżyła. Zawsze podobnież są dwa wyjścia.
Nie dostałem w ryja i nie zostałem wyrzucony z pokoju. Kaśka nie odsunęła się ode mnie. Siedzieliśmy dotykając się ramionami.
Zbliżyłem swoją twarz do twarzy Katarzyny. Nasze usta były coraz bliżej, aż w końcu i one się zetknęły. Objęliśmy się mocno nie przerywając pocałunku. Moja prawa dłoń znalazła się na biodrze Kaśki. Im dłużej trwał nasz pocałunek, tym bardziej stawałem się śmielszy. Dotknąłem kolana swojej przyrodniej siostry i przesuwałem dłoń po jej udzie. Skóra Kaśki była miękka i delikatna.
Katarzyna położyła dłoń na moim pośladku.
Dotknąłem jej piersi. Położyłem na jednej z nich swą dłoń i lekko zacząłem masować. Kasia nie odsunęła mojej ręki ani nie zaprotestowała. To mnie uskrzydliło i dodało większej śmiałości. Dotychczas stawiałem kroki po bardzo cienkim lodzie świadomy tego, że w każdej chwili mógłby się pode mną załamać. To był istny taniec na linie. Brak jej zdecydowanego weta niósł mnie wciąż do przodu. Nie przerywałem więc pieszczoty. To było takie przyjemne. Wprost nie do opisania.
Nasz pocałunek trwał przez cały czas. Nie oderwaliśmy od siebie ust ani na sekundę. Czułem się tak cudownie lekki, że gdyby ktoś mocniej dmuchnął, to pewnie uniósłbym się w powietrze.
Opadliśmy na kanapę. Położyłem się na Kaśce mając prawą nogę pomiędzy jej nogami. Nasze ręce stawały się coraz bardziej śmielsze i coraz odważniej zapuszczały się w rejony, gdzie jeszcze nie były. Po dłuższej chwili pieszczenia się przez materiał naszych ubrań zmieniliśmy pozycję. Teraz Kasia była na górze. Podniosła się. Siedząc na mnie złapała spód swojej nocnej koszulki i sprawnym ruchem ściągnęła ją z siebie odrzucając na poduszkę.
Jej piersi były naprawdę ładne. Kształtem przypominały cytrynę. Różowe sutki sterczały, a wokół ich aureol pojawiły się ciemne niteczki naczyń krwionośnych. Sprawiały one wrażenie małych pajęczynek. Przytrzymując Katarzynę w pasie również podniosłem się do pozycji siedzącej. Ze swoją koszulką uczyniłem to samo. Zdjąłem ją i odrzuciłem obok siebie.
Patrzyłem na Kasię lekko zamglonym z emocji wzrokiem. Była najpiękniejszym zjawiskiem, jakie widziałem do tej pory w swoim życiu. Jej kształty były idealne. Wszystko miała na swoim miejscu i wszystko było takie, jak trzeba. Jej proporcje były boskie. Człowiek witruwiański – to znane wszystkim pojęcie, ale przedstawia ono mężczyznę. Gdyby tak samo uczynić z kobietą, to Kaśka nadawałaby się idealnie.
- Jaka ty piękna jesteś - wyszeptałem.
Miałem spierzchnięte usta a w gardle czułem suchość. Katarzyna zarzuciła mi ręce na szyję.
- Pieprzysz... - odpowiedziała.
Ponownie przywarliśmy do siebie ustami. Całując się zaczęliśmy falować imitując ruchy frykcyjne...
To było niesamowite.
Starałem się robić wszystko, jak należy. Nie byłem do końca pewny czy wszystko jest właśnie tak, bo nie miałem praktycznie żadnego doświadczenia w tej kwestii. Miałem nadzieję, że sama natura i instynkt poprowadzą mnie dobrą ścieżką do upragnionego celu. Razem tam kroczyliśmy.
Katarzyna też chyba nie miała żadnych wcześniejszych przeżyć tego rodzaju. W każdym razie nic mi o tym nie było wiadomo. Nie zwierzała mi się przecież ani nie prosiła o radę. A choćby miała to co z tego? Teraz ja byłem obok i to ja kochałem się z nią w tej chwili. Absolutnie nie przeszkadzał mi fakt, że byliśmy rodziną. Taką trochę łataną, ale był to czynnik dodatkowo stymulujący. Podniecało mnie zarówno to, że była to naprawdę grzechu warta dziewczyna, jak i moja teoretycznie siostra. Coraz bardziej więc zapominaliśmy się w pieszczotach. Coraz głębiej topiliśmy się w namiętności.
Pieściłem z lubością jej słodkie, nieduże piersiątka. Całowałem, ssałem sutki, wodziłem językiem wokół nich, czasem delikatnie wbijałem w nie zęby i równie delikatnie obejmowałem dłońmi, zaciskałem palce. Schodziłem ustami coraz niżej, aż wreszcie dotarłem do swego rodzaju " granicy", którą stanowiła linia jej majtek. Dopiero teraz przyjrzałem się tej części garderoby. Były to czerwone, bawełniane figi. Elementem najbardziej przyciągający moje spojrzenie był biały nadruk: CUM IN ME!
Spojrzałem na Kaśkę nieco oszołomionym wzrokiem. Uśmiechała się tajemniczo.
- Byłam ciekawa twojej reakcji - uśmiechnęła się.
- Jestem pod dużym wrażeniem - przyznałem - Hmm.. Naprawdę chcesz, żebym cię zapłodnił.
- Niekoniecznie - pokiwała przecząco głową - Ten napis ma ci wskazać drogę... Chcę to z tobą zrobić...
Byłem lekko oszołomiony. Takiego wyznania się nie spodziewałem. Owszem marzyłem, żeby zrobić to z Kaśką, ale ta myśl pozostawała w sferze fantazji. Była fantazją, która nigdy się nie spełni, a teraz stała się realna. Była bardzo blisko. Wystarczyło tylko wyciągnąć rękę, a raczej ściągnąć majtki i wsadzić penisa w jej oczekującą na to cipkę.
- Ze mną? - zdziwiłem się szczerze.
- Tak. Chcę, żeby ten pierwszy raz był absolutnie wyjątkowy.
- Przecież zawsze taki jest. Jedyny i niepowtarzalny. Tak w każdym razie słyszałem, bo jeszcze nie miałem okazji go przeżyć.
- Więc właśnie dlatego. Chcę, aby to było jedyne i niepowtarzalne wydarzenie o dodatkowym smaczku niepowtarzalności. A pierwszy seks, który uprawiam z tobą właśnie taki jest. Niezwykły. Już to czuję, ale chcę to poczuć jeszcze wyraźniej.
- Wszystko masz zaplanowane?
Pokiwała głową twierdząco.
- Ja też o tym marzyłem.
- A więc wszystko jest okej. Oboje tego pragniemy.
- Boisz się?
- Ani trochę. Masz gumkę?
- U siebie w pokoju. Zaraz przyniosę
- Spokojnie, ja mam... Albo nie!... Poczekaj... Ten pierwszy raz powinien być pełny. Chcę cię poczuć naprawdę, a nie przez prezerwatywę.
Patrzyłem na Kaśkę uważnie. Mówiła serio i była bardzo przejęta. A we mnie wszystko się kotłowało...
Miałem stać się prawdziwym facetem. Miałem przestać być prawiczkiem. Po raz pierwszy miałem odbyć pełny stosunek seksualny z kobietą. To bardzo ważne wydarzenie w życiu każdego faceta. Dla mnie na pewno.
Kaśka leżała na łóżku wspierając się na zgiętych łokciach i patrzyła na mnie klęczącego pomiędzy jej rozłożonymi nogami. Ja masowałem palecem jej wydepilowaną cipkę. Szparka była już wilgotna z pożądania. Ja także płonąłem żądzą zdobycia tej ostatniej bazy. I pomyśleć, że jeszcze jakiś czas temu ten fakt wydawał się całkowicie abstrakcyjny. Ciężko było nawet poważnie o nim myśleć. A jednak stało się! Wkrótce się stanie!
Przełożyłem swojego członka do rozwartej szparki Katarzyny. Kilka razy wodziłem żołędzią w górę i w dół. Wejście do jej pochwy było otwarte, jak brama wjazdowa. Naparłem mocno. Poczułem lekki opór, który jednak szybko przełamałem. Włożyłem całego penisa do jej cipki.
- Aaaa... - krzyknęła.
- Boli cię? - zapytałem z obawą w głosie.
- Nic, nic... To nic...
Objęła mnie mocno ramionami. Położyłem się na Katarzynie przybierając pozycję misjonarską. Wspólnie zaczęliśmy falować w rytm tylko nam znanej melodii. Nasze ekstatyczne jęki wspaniale się w nią wkomponowały.
Odbywałem stosunek z Kaśką! Byłem w Kaśce! Zdobyłem Kaśkę! Kaśka stała się moją pierwszą kobietą! Kaśka! Kaśka! Kaśka! Chciałem śpiewać i krzyczeć z radości. Byłem wniebowzięty. Byłem żywcem do nieba zaniesiony na tacy ciała mojej przyrodniej siostry. Jakież to cudowne. Jakie wspaniałe. Niesamowite....
Oboje dobijaliśmy do mety. Czułem, że już za chwilę nastąpi wytrysk. Wyciągnąłem więc swojego ptaka ze szparki Katarzyny i ręcznie dokończyłem cały proces. Nie zapomniałem przy tym, aby drugą ręką stymulować myszkę Kasi. Spuściłem się na jej brzuch.
Moja stepsister po chwili także doszła. Objęliśmy się mocno ramionami i tak leżeliśmy długo całując się i od czasu do czasu delikatnie głaskając swoje ciała. Nie wiem po jakim czasie zasnęliśmy. Pewnym jest, że ja zasnąłem pierwszy.
W takiej pozycji zastali nas rano nasi rodzice.
Jak Ci się podobało?