Tak wiele dzisiaj dla ciebie zrobiłem
19 listopada 2013
7 min
Miała świadomość tego, że przechodzi przez drzwi, gdy jej bose stopy natrafiły na próg, a delikatna skóra ramienia potrąciła framugę. Ciemna opaska zasłaniała wzrok, a jego dłoń spoczywająca na odsłoniętym kawałku jej pleców nakazywała iść przed siebie. Piękna kobieta z przesłoniętymi oczami, prowadzona zdecydowanie przez mężczyznę do pokoju, w którym czeka na nią niespodzianka – to motyw godny romantycznej opowieści. „Kobiety w takich historiach nie mają zwykle obroży na szyi”, pomyślała i zachichotała bezwiednie.
- Co cię tak bawi? - jego głos zaatakował jej ucho wraz z falą ciepłego oddechu. - Zapewniam cię, że nie spotka cię tu nic zabawnego. Tymczasem uważaj na to, jak się zachowujesz. - Jego ton był ostry i skutecznie przekonywał ją, że za niesubordynację może ją spotkać surowa kara. Nie wiedziała, czy w związku z tym powinna przestrzegać zakazów czy wręcz przeciwnie... Uśmiechnęła się, tym razem w myśli, nie chcąc wzbudzić jego gniewu.
- Tak, Panie – powiedziała tylko. Jego dłoń zdecydowanym gestem zacisnęła obrożę ciaśniej na jej szyi. Wiedziała, że od tej chwili jest tylko przedmiotem w rękach swojego Pana. Pragnęła być jego niewolnicą. Usłyszała zamykające się za nią drzwi i dźwięk przekręcanego w zamku klucza. Nie było odwrotu.
Nie wiedziała, w jakim pokoju się znajduje. To była nieodzowna część ich spotkań, ten nimb tajemnicy, którym spowita była każda z sesji bezgranicznej uległości. Mogła wyczuć, że pomieszczenie jest niezbyt duże, bo świece wyraźnie podnosiły temperaturę. Oczywiście mogło to też oznaczać, że świec jest bardzo, bardzo dużo. Przypomniała sobie ich pierwsze spotkanie, kiedy nie wiedziała, że świece są czymś więcej niż tylko sposobem na budowanie atmosfery. Poczuła dreszcz przechodzący przez całe ciało i wiedziała, że jej skóra zapamięta ten wieczór na następnych wiele dni.
Silnym ruchem obrócił ją tak, że jej twarz znalazła się tuż przed jego twarzą. Choć nie mogła go zobaczyć, czuła bliskość jego ust, które mogły złożyć pełen uczucia pocałunek na jej wargach. Zamiast tego, wydobyły się z nich słowa, na które czekała cały dzisiejszy dzień:
- Na kolana, suko.
Nie musiał powtarzać tego dwa razy. Oboje byli ubrani, ale tego typu spotkań nie zaczyna się od rozebrania się obojga partnerów, jak w tradycyjnych zbliżeniach równych sobie kochanków. Najpierw trzeba zdecydowanie przypomnieć podział ról. Sięgnęła do klamry jego paska i zdjęła mu spodnie. Był jeszcze w bokserkach, lecz ona czuła już jego twardy, gorący członek przy twarzy. Szybko pozbawiła go kolejnego elementu garderoby, a po chwili jej poddańcze pocałunki pokrywały tę część jego ciała kawałek po kawałku, od jąder aż po żołądź. „Czas wziąć go głęboko do ust, mała zdziro”, pomyślała i powoli, metodycznie zaczęła obciągać swojemu Panu. Za każdym razem chciała mu zrobić najlepszego loda w jego życiu. Chciała być jego tanią kurewką, w zupełności mu poddaną. Chciała czuć, że nie zasługuje na własną przyjemność. Na samą myśl o tym zrobiło jej się gorąco i mokro.
Sterował ruchami jej głowy, trzymając za metalowy uchwyt z tyłu obroży. W takiej chwili była całkowicie od niego zależna. Miała ochotę zaśmiać się z tych naiwnych kobiet, które myślą, że obciągając swojemu partnerowi, są aktywną stroną. Chyba nigdy nie poczuły, że kiedy to, co same robią, jemu się nie spodoba, zostaną zwyczajnie zerżnięte w usta. Mocno, agresywnie i aż do skutecznego końca. Tym razem jednak Pan miał chyba inne plany, bo po chwili odsunął jej głowę. Sprawił, że wstała, a następnie odepchnął ją do tyłu. Jak się spodziewała, opadła na duże, miękkie łóżko.
Była niemal całkowicie naga po niespełna dwóch sekundach. Z niewytłumaczalną sprawnością jej Pan ściągnął jej mokre, czarne stringi i wieczorową sukienkę. Została w koronkowym staniku i pończochach ze szwem. Poczuła dotyk główki penisa na swoim sromie i wiedziała, że nie kontroluje odruchów własnego ciała. Jej biodra poruszały się na boki, w górę, w dół i w przód, kiedy on spokojnie przesuwał członkiem po wilgotnych wargach. Czuła, że zaraz nie wytrzyma, chciała, żeby był w środku, żeby...
- Zerżnij mnie!
- Co powiedziałaś, suko?!
- Zerżnij mnie, proszę...!
- Chyba o czymś zapomniałaś... - Odsunął twardy członek i dotknął nim spokojnie jej łona, ud, brzucha...
- Zerżnij mnie, Panie, proszę, błagam! - krzyknęła. Już wiedziała, że nie będzie tak łatwo. Przestała czuć, jak twardy penis przesuwa się po jej ciele. Zamiast tego została szybkim ruchem przewrócona na brzuch. Po niespełna minucie jej ręce i nogi skute były ciężkimi, metalowymi kajdankami. Dla wielu kobiet już to byłoby nieprzyjemne, ale ona wiedziała, co stanie się zaraz. Czuła, że prześcieradło jest całkowicie mokre w okolicach jej krocza.
Po każdej świeczce będziesz głośno odliczała. Jeżeli się nie pomylisz, skończymy na dziesięciu. To tylko rozgrzewka, żebyś przypomniała sobie, czym skutkują błędy popełniane wobec Pana. Jeśli jednak się pomylisz, zaczniesz od początku...
Każdy jego cichy krok był oczekiwaniem, na festiwal bólu, który miał się rozpocząć, a kiedy się rozpoczął, nie czuła już nic. Gorący wosk wylewany na jej plecy parzył tak, że nie mogła sobie wyobrazić każdej kolejnej świeczki, której stopiona zawartość zostanie na nią wylana.
- Raz! - krzyknęła. Zaczynało się od gwałtownego ataku niesamowitego gorąca, od temperatury, która zdawała się mieć moc rozcinania skóry jak żyletka.
- Dwa! - Potem było uczucie zasklepiania się wosku. Skóra pod warstwą gorącego płynu marszczyła się i sklejała.
- Trzy! - Wiedziała, że nawet po dziesiątej świeczce to nie będzie koniec. Że każdy ruch, kiedy już zostanie uwolniona, będzie wiązał się z olbrzymim bólem.
- Cztery! - Zdjęcie wosku z pleców też nie będzie łatwe. Czasami to uczucie przypominało odrywanie warstwy stopionej świecy wraz ze skórą.
- Pięć! - Pośladki bolały jeszcze bardziej niż plecy, a ból spływającego między uda wosku był nie do wytrzymania.
- Sześć! - Czuła, że musi teraz wyglądać pięknie. Całkowicie oddana swojemu Panu, upokorzona, ukarana sprawiedliwie za to, że się zapomniała.
- Siedem! - Chciała, żeby po wszystkim zrobił jej zdjęcie. Jej piękne ciało, ciało, któremu inni oddawaliby pokłony, teraz oddane na łaskę i niełaskę jednego człowieka.
- Osiem! - Od karku aż po uda pokryta różnobarwnym woskiem. Nie musiała widzieć, by być o tym przekonana. Jej Pan jest estetą.
- Dziewięć! - Na jego usługach może być tylko piękna niewolnica, a każdy akt ukarania jej, upokorzenia i zdominowania to dzieło sztuki. Czuła, że na to nie zasługuje. Ona, suka swojego Pana, będzie dzisiaj obiektem działań artysty.
- Dziesięć! - Głucha cisza rozeszła się po pokoju, kiedy tylko wykrzyczała ostatnią liczbę. Gdyby nie usłyszała dźwięku małego kluczyka rozpinającego kajdanki, zapewne w ogóle nie dowiedziałaby się, że została uwolniona. Jej ciało pozostawało nieruchome. Jej łechtaczka była nabrzmiała, jej srom mokry. Pragnęła łaski swojego Pana jeszcze bardziej niż kilka chwil temu.
- Chcesz, żebym cię zerżnął, tak? - usłyszała jego głos.
- Nie zasługuję, Panie... Ale błagam, pomóż mi... - Nie miała prawa niczego od niego oczekiwać. Wystarczyło, by wszedł w nią choć na sekundę...
Jego gruby, twardy penis wszedł w nią całą długością, gwałtownie, z tyłu. Jej ciało wygięło się do góry, a wosk na plecach zaczął pękać. Była rżnięta jak tania dziwka. Była jego małą kurewką. Niczego innego nie pragnęła poza jego potężnym kutasem, którym brał ją jak towar. Czuła, że wszystko dookoła niej wiruje, a po chwili była już w innej rzeczywistości...
***
Nie byłaby w stanie policzyć, ile razy doszła w ciągu tego seansu bólu i przyjemności. Nie miała też pojęcia, ile czasu minęło. Gdy Pan pozwolił jej już zdjąć z oczu opaskę, zobaczyła, że pokój był niewielki, a przynajmniej taki wydawał się, biorąc pod uwagę, że sporą jego część zajmowało przestronne łóżko, niemy świadek wydarzeń tego wieczoru. Tym razem oboje byli nadzy – Pan leżał na łóżku, ona zaś udała się pod prysznic, żeby zrzucić z siebie warstwę wosku. Uśmiechnęła się, a przez jej ciało przeszedł dreszcz strachu i podniecenia, gdy ujrzała, że na podłodze dopalało się kilkakrotnie więcej świeczek niż te, których zawartość pokrywała jej plecy. Co by było, gdyby pomyliła się w liczeniu...? Spojrzała na siebie w lustrze. Jednak była dziełem sztuki.
***
Gdy wyszła spod prysznica, Pan znajdował się w łóżku w pozycji pół-siedzącej, pół-leżącej. Na szafce obok łóżka stała butelka szkockiej whisky, szklanka z lodem i paczka ekskluzywnych papierosów ze złotym ustnikiem.
Chyba po tym wszystkim, co dzisiaj dla Ciebie zrobiłem, należy mi się chwila relaksu, prawda? - spytał. Wiedziała, co miał na myśli. Podeszła do szafki nocnej, zapaliła papierosa i włożyła mu do ust. Nalała szkockiej do szklanki, z której Pan od razu się napił.
Ona zaś uklękła, tym razem na łóżku, i zaczęła mu spokojnie obciągać. Nie chciała, by zwracał na nią uwagę. Chciała sprawić mu jeszcze więcej przyjemności, stanowić dodatek do chłodnej whisky i dobrego papierosa. W końcu tyle dzisiaj dla niej zrobił...
Jak Ci się podobało?