Sylwia w Opolu
27 stycznia 2016
20 min
Pociąg relacji Opole - Kędzierzyn. Dziewczyna siedziała w pociągu, przedziału klasy drugiej, w którym panował duży tłok. Mimo to, wielu facetów zwracało uwagę na Sylwię – śliczną, dwudziestotrzylatkę o brązowych włosach oplatających jej słodką twarz, której delikatne rysy podkreślały jej czystą dziewczęcą niewinność. Kiedy pociąg się zatrzymał, po jakichś trzydziestu minutach powolnej jazdy do Opola, w trakcie których niejeden facet stojący w ścisku obok miejsc siedzących w korytarzu pociągu, zerkał pożądliwe w okolice jej ślicznego dużego biustu, ciasno upiętego w miseczkach siedemdziesiąt D, który rozkosznie falował pod bluzeczką na ramiączkach koloru kremowego, postanowiła poczekać, aż ten okropny tłum wysypie się z wagonu, by móc wreszcie spokojnie wysiąść. Jej smukłe nogi opinał czarny materiał cienkich leginsów, kiedy wstała w powietrzu unosił się zapach dziewczęcych perfum mieszających się z jej uśmiechem, kiedy spojrzała na wyświetlacz swojego smartfona i odczytała kolejną wiadomość od Mariusza - "Nawet nie wiesz jak strasznie za Tobą tęsknię". Zaczęła się zastanawiać czy dać mu drugą szansę, w końcu był on taki przystojny i przepraszał ją już od dwóch tygodni. W zasadzie formalnie byli razem, nigdy nie zerwali, postanowiła jednak jeszcze potrzymać go w niepewności i na razie nie odpisywać, chowając komórkę do czarnej zamszowej torebki przewieszanej przez ramię. W pewnym momencie, kiedy wysiadała z pociągu, jej bluzeczka uniosła się delikatnie do góry, kilku facetów stojących obok kiosku z gazetami na peronie, pożądliwie przykuło wzrok do skrawku brązowej delikatnej skóry na jej płaskim brzuchu, o którą ocierał się kosmyk długich, lekko skręconych włosów Sylwii. Ona ekstatycznie wypięła pupę, uśmiechając się do koleżanki, jej długie włosy złożyły się w aksamitny płaszcz, kilka natrętnych spojrzeń odprowadziło ją wzrokiem do wyjścia z dworca, chłonąc pożądliwie jej ciasno opiętą cienkim materiałem leginsów, zgrabną pupę.
Po załatwieniu kilku spraw na uczelni, Sylwia postanowiła pójść do swojego ulubionego pubu, gdzie często bywała z koleżankami, gdyż do powrotnego pociągu, miała jeszcze jakieś dwie godziny. Po jakichś pięciu minutach, wszedł tam również Grzybek - facet w wieku około dwudziestu sześciu lat zamówił piwo, a następnie usiadł przy jednym ze stolików. Kiedy zauważył dziewczynę siedzącą kilka stolików dalej, od razu przykuła jego uwagę jej śliczna uroda i przyjemne kształty. Kiedy nie przestawał się na nią gapić, do jego stolika dosiadł się jego kolega z osiedla, stawiając na stoliku kufel piwa z gęstą pianą wylewającą się na zewnątrz grubego szkła.
- Zobacz jaka dupcia, niezła! Rzucił Arek, kiedy zauważył, co tak pochłania wzrok jego zaradnego kolegi z osiedla.
- No niezła dupencja, chyba czeka mnie dzisiaj ruchańsko... - zaśmiał się szyderczo Grzybek.
- No co ty? Ona nie wygląda na łatwą, stary nie ma szans, nie da ci dupy
- E co ty, zobaczysz za godzinę... będę ją dymał, aż się będzie kurzyło – rzucił Grzybek.
- Heh chyba jak ją zwiążesz, przecież ona wygląda jak cnotka.
- A ta czarna lokata? Którą przedupiłem w „Arenie”? Dwa razy ją wydupczyłem, aż się posikała... a też wyglądała jak cnotka.
- No stary! Ale miałeś fart! Taka dupa Ci się trafiła! Skąd ją wytrzasnąłeś?
- Lata praktyki, jak ją zobaczyłem, od razu myślałem, żeby ją wyhaczyć, ale kurwa sam się zdziwiłem, że tak łatwo mi poszło. Dupa chyba, nie była jeszcze nigdy na imprezie, jednak muszę przyznać, lala pierwsza klasa była. Grzybek z zadowoleniem popijał piwo, a wspomnienia o rockotece, wprawiały go w przyjemne zadowolenie. Jednak teraz patrząc, na dziewczynę o kasztanowych włosach, czuł lekkie mrowienie w kroczu, co wskazywało na to, że polowanie właśnie miało się rozpocząć.
Grzybek wstał, poklepał się po kieszeni:
- Po takich tabletkach, to cipka, sama będzie się prosiła.
Arek pokiwał głową, ze wzgardliwym uśmiechem, patrząc jak Grzybek podchodzi do baru, zamawiając dwa drinki o kremowej konsystencji. Po czym podchodzi do stolika :
- Malibu? Doskonale kontrastuje z odcieniem Twojej cery. Zagrzmiał z cieniem szyderstwa w lekko zniżonym głosie pod płaszczykiem taniego komplementu.
Dziewczyna siedząc przy stoliku i popijając colę, trochę z niedowierzaniem jakby obudziła się z namysłu, patrząc pytająco na Grzybka.
- Słucham?
Grzybek jednak nie speszony, usiadł naprzeciwko niej, i postawił przed nią drinka ze słomką, sam stawiając po swojej stronie, identyczny napój.
- Łukasz, podał jej rękę,
- Sylwia – dziewczyna odpowiedziała niepewnie. Ale ja nic nie zamawiałam.
- Skosztuj, powinno Ci smakować.
Sylwia pełnymi ustami nachylając się, skosztowała porcję pysznego likieru. Grzybek patrzył na nią z zadowoleniem, mierząc wzrokiem usta, piersi, nogi. Delikatne mrowienie w kroczu lekko się nasilało, od 2 tygodni nie miał żadnej dziewczyny, ale resztkami woli powstrzymywał się przed masturbacją, wiedząc, że kiedy przyjdzie już moment, w którym trafi się okazja, ten ascetyczny zabieg zwróci się z nawiązką.
- Wiesz zobaczyłem Cię, tutaj i pomyślałem, że jesteś urocza, może pracujesz jako modelka?
- Nie, sorry, dzięki za drinka, ale ja czekam tylko na pociąg, nie jestem z Opola.
- Ja też nie, to może przynajmniej napijemy się w miłej atmosferze?
- Okej, Sylwia zdobyła się na nieśmiały uśmiech. Pod pewnym względem facet wydawał jej się intrygujący, poza tym uwielbiała być adorowana, czasem brakowało jej tego w obecnym związku.
Po jakichś 10 minutach, kiedy wyszła do toalety, Grzybek skorzystał z okazji i wrzucił jej do drinka trzy pigułki, nawet nie namyślając się nad tym, że o parę razy przekroczył dopuszczalną dawkę. Sylwia po powrocie spojrzała na drinka, zostało jeszcze połowę. Nie dostrzegła jednak musujących bąbelków po rozpuszczających się pigułkach. Po kilku łykach, poczuła, że robi jej się strasznie gorąco, ale najbardziej pomiędzy udami, kiedy ukradkiem dotknęła palcem swojego krocza, wyczuła gęsty śluz na palcu. Nie dając jednak nic po sobie poznać, założyła jedną nogę na drugą. Grzybek zobaczył, że dziewczyna robi się cała czerwona, postanowił zaatakować.
- Coś się stało? - zapytał niby bez powodu, kładąc rękę, na jej kolanie.
- Nie nic to tylko, chyba ten drink, był trochę za mocny, kręci mi się w głowie.
- Może przynieść Ci wody? Przesunął rękę wyżej, wpijając się palcami w jej udo, odchylając je w bok, tak by dziewczyna zsunęła nogę, kiedy mu się to udało, starał się złapać jej udo po wewnętrznej stronie, dziewczyna czuła, że jego dotyk wprawia ją w coraz większą karuzelę. Resztką woli próbowała złączyć kolana, ale on już jej na to nie pozwolił, przysuwając się wsunął rękę pod obrus stolika i zaciskał rękę na jej udach przez cienki materiał, czując „pot” na palcach.
- Strasznie mi gorąco – powiedziała Sylwia drżącym głosem, czując, że pieszczoty Grzybka, uczucie łaskotanie „tam” w środku i fala gorąca, która oblewa ją całą, to zdecydowanie dla niej za dużo.
- Wiesz może pójdziesz, ze mną do auta, mam świetną klimatyzację, od razu poczujesz się lepiej, ręką masował ją kilka centymetrów od miejsca, w którym zaczynały się jej mokre majtki.
- No nie wiem, ja mam chłopaka, nie mogę tak, no wiesz, mówiąc to prawie gorącym szeptem, Sylwia wytarła drżącą ręką, spocone czoło, które pokrywała delikatna rosa.
- Nie pożałujesz, podał jej rękę wstając, poza tym wiem, że masz mokro. Zakomunikował jej to tak bezceremonialnie, jakby poprosił o paragon na stacji benzynowej.
- Co? Co ty mi zrobiłeś? - spytała lekko zdenerwowana, ale zbyt podniecona aby móc po prostu wstać i wyjść. Czuła, że coraz bardziej traci kontrolę nad samą sobą.
Grzybek złapał ją za rękę:
- Chodź wreszcie! Rzucił niecierpliwie, lekko poirytowany. Nie zwykł czekać na to co zawsze dostawał, ze sterczącą pałą w spodniach.
Dziewczyna czując lekkie szarpnięcie, wzięła szybko skórzaną kurtkę i torebkę, nie stawiając oporu.
Po chwili doszli do zaparkowanego Audi, z rozkładanymi siedzeniami, który był zaparkowany na bocznej ulicy, po 10 minutach jazdy, dojechali pod stare blokowisko, Grzybek niecierpliwie wjechał w jakąś boczną mało uczęszczaną uliczkę.
- Choć do tyłu, Grzybek wysiadł, wyciągnął koc z bagażnika i rozłożył na szerokich tylnych siedzeniach, czekając niecierpliwie.
- No pospiesz się!
Sylwia trochę otępiała, wysiadła. Grzybek otworzył drzwi, czekając aż usiądzie koło niego, zamknął je od środka. Kiedy tylko poczuł zapach podnieconej dziewczyny siedzącej koło niego, wsunął rękę pod jej rozpuszczone włosy i zaczął masować jej szyję. Patrząc jak dziewczyna przymyka oczy, drugą ręką, zaczął pieścić jej nogi przez cienki materiał czarnych leginsów, po chwili poczuł, że rozporek go strasznie uwiera, więc czas rozpocząć akcję...
- Ściągnij bluzkę, chcę zobaczyć, jakie masz cycki – patrząc zachłannie na unoszący się biust dziewczyny, włożył rękę, pod bluzkę Sylwii i zaczął ją głaskać po brzuchu – no dalej, wsuwając kciuka we wgłębieniu szyi u podstawy głowy, masował ją dalej.
Sylwia przymknęła oczy, unosząc lekko biust, jęknęła.
- Rozbierz się w końcu! - syknął niecierpliwie, patrząc z coraz większą ochotą na jej piersi, ale chciał poczuć tą przyjemność, kiedy dziewczyna sama się przed nim rozbierze.
- Ale ja mam chłopaka... Sylwia wyjąkała, drżąco-podnieconym głosem.
- A ty myślisz, że jakie ja posuwam? Nawet nie wiesz ile mężatek już ruchałem. Po czym włożył rękę między jej nogi na samej górze i mocno ścisnął jej pochwę przez spodnie, czując na dłoni wilgoć.
Sylwia mimowolnie rozchyliła nogi, wypinają się w łuk, Grzybek lekkim klepnięciem dłonią w jej twarz, otrzeźwił trochę podnieconą już dziewczynę. Wtedy Sylwia chwytając za skraj bluzki przerzuciła materiał przez głowę... Zostając w staniku, zanim sięgnęła do tyłu żeby go rozpiąć, Grzybek już przesunął go w górę, liżąc jej biust. Sylwia odpinając stanik rzuciła go w bok.
On złapał za skrawek jej spodni i odpiął je:
- Zdejmij spodnie, to mówiąc, szybko zdjął koszulę, po czym zaraz zaczął powrotem lizać jej biust, ssąc sutki dziewczyny... Ona jęknęła, spoconymi dłońmi zsuwając spodnie, czuła na biuście długi, śliski, chropowaty język faceta. Grzybek pociągnął jej spodnie w dół. Nerwowo ciągnąc je, nie mógł się doczekać, kiedy wreszcie na dobre dobierze się do apetycznej Sylwii. Dziewczyna zsuwając wcześniej buty, przełożyła kolejno stopy, co pozbyło ją spodni. Siedziała teraz koło napaleńca, zaciskając kolana, podczas gdy jej majtki były całe wilgotne. Grzybek poczuł przypływ krwi między nogi, gdzie ciasny rozporek przy takim naprężeniu sprawiał mu ból. Toteż dziewczyna usłyszała dźwięk klamry jego skórzanego pasa, a następnie z dużą dozą niedowierzania spojrzała jak koleś obok niej zsuwa spodnie ze slipami, spod których wynurzył się sztywny członek wielkości jej przedramienia - przynajmniej tak jej się wtedy wydawało - z nabrzmiałą główką w kształcie dużej brzoskwini. Grzybek szybko odrzucił spodnie na bok dumnie ukazując zdezorientowanej brązowowłosej piękności swoją naprężoną armatkę. Po czym dotykając kolanem zewnętrznej strony jej uda... zaczął rękami masować jej piersi. Popatrzył pożądliwie na jej długie nogi, lśniące jędrną brązową opaleniznę, następnie na jej gładki brzuch... obfite krągłe piersi i śliczną twarz, pokrytą płaszczem aksamitnych włosów, lśniących rubinowym odcieniem.
Po chwili charknął podnieconym głosem:
- Dawno nie miałem takiej ślicznej dupeczki, na tylnym siedzeniu... słodka jesteś, po czym zahaczył kciukiem o jej dolną wargę, tak żeby jego palec znalazł się w ustach Sylwii. Ona zaś, czując go na czubku języka, zaczęła go lekko ssać, przymykając, nieznacznie powieki. Zacisnęła pełne usta na jego kciuku, masując wargami. On czuł jej gorący oddech na dłoni, delektując się uczuciem, że już za chwile ona będzie jego.
- Usiądź mi na kolanach, chcę cię trochę pomacać – powiedział to stanowczym głosem, czując że sztywniejąca pałka między jego twardymi udami zaczyna domagać się ofiary.
Dziewczyna niezdarnie wygramoliła się na jego twarde kolana, on rozchylił jej nogę, tak żeby usiadła na nim okrakiem, bo czym docisnął ją mocno do siebie zaciskając szorstkie palce na jej miedzianej spoconej pupie, tak mocno żeby swoim mokrym kroczem poczuła jego twardą kotwicę. Grzybek docisnął ją mocniej w taki sposób, że wkrótce na miękkiej „mokrości” dziewczyny odbił się kształt jego twardej szyjki. Na czubku jego stalowej pały pojawiła się mała lśniąca kropelka podniecenia, a jego grzybek napełniony krwią zaczął lekko pulsować. Łukasz trzymając pannę za pupę, zaczął lizać jej piersi, czując między zębami nabrzmiałe sutki, zaczął je masować i z lekka przygryzać. Sylwia odchyliła spoconą głowę do tyłu, czując przyjemne łaskotanie na biuście połączone z narastającym w niej podnieceniem. Trochę się zaniepokoiła, kiedy uświadomiła sobie, że jej mokre z podniecenia majteczki przestają stanowić zaporę dla wylewających się z niej – w olbrzymich porcjach – gorących soków.
W pewnym momencie Grzybek docisnął ją jeszcze do siebie, aż poczuła między nogami jakby pękł w niej balon z wodą, który ktoś umieścił między jej drżącymi udami, i przez jej koronkową tamę spowijającą jej słodką dziewczęcość, którą obdarowywała nielicznych szczęśliwych facetów – wypłynął strumień, przelewający się przez przemoczoną koronkę, oblewając biodra Grzybka i jego genitalia.
Kiedy Grzybek poczuł na sobie jej płyny, w samochodzie unosił się jej kobiecy zapach, zacisnął mocno palce na jej pupie i syknął ostrzegając:
- Tylko mi się tu kurwa, nie posikaj... niedawno wymieniłem siedzenie i klepnął ją mocno w pupę, tak żeby Sylwia poczuła lekkie pieczenie na rozedrganym pośladku.
Sylwia przetarła językiem spieczone usta, zaciskając mocno drżące uda na biodrach faceta, który obmacywał ją na tylnym siedzeniu. Wszystko wyszło zupełnie inaczej niż planowała, o tej porze miała być już w domu, albo u chłopaka. Westchnęła w myślach:
Jezu co ja robię? Przecież ja tego gościa nawet nie znam... Ale się wpakowałam... Cholera, żeby się tylko Krzysiek nie dowiedział... ach, ale mam chcice!... co on mi dosypał?...
Grzybek lizał zachłannie biust rozpalonej kasztanowłosej dziewczyny, odwlekając moment, w którym się w niej zagłębi. Po chwili sięgnął jedną ręką w stronę apteczki, która leżała przy tylnej szybie i otwierając ją wyciągnął paczkę prezerwatyw większego rozmiaru, które kupował na swoje potrzeby:
- Dobra zejdź i zdejmij majtki, chcę cię wyruchać
Jednak Sylwia zaczęła się trochę wahać:
- Wiesz chyba nie powinnam, to byłoby nie fair w stosunku do mojego chłopaka
- Nie gadaj głupot, twój facet będzie mi wdzięczny, że cię wyruchałem z taką chcicą, wierz mi na pewno by nie dał rady, a ja już dupczyłem tyle lasek, że wiem jak się do tego zabrać... Poza tym pospiesz się cipko – w tym momencie zacisnął palce na szyi Sylwii – nie mamy całego dnia, i tak masz mokro... no dawaj!
Sylwia poczuła się w tej sytuacji bezsilna. Zeszła z bioder faceta z największą erekcją jaką do tej pory widziała w swoim życiu i usiadła obok. Sięgnęła spoconymi dłońmi za skrawki majtek i niemal odklejając je z siebie – jej miedziana skóra w okolicach słodkiej dziewczęcości była pokryta mieszaniną soków i potu – przeciągnęła mokry koronkowy skrawek nasączonym jej podnieceniem - w dół. W końcu kiedy przekładała majtki przez stopy, Grzybek zabrał jej pachnące majteczki i rzucił na przedni fotel auta.
Wreszcie rozpakował prezerwatywę i ściągając mocniej skórkę w dół, nałożył czubek gumki na nabrzmiałą główkę, po czym wprawnym ruchem rozwinął cały kondom na długości swojego sporego rozmiarów kutasa.
Po tym zabiegu spojrzał z zadowoleniem na swojego penisa. Sylwia parowała na jego tylnym siedzeniu, jednak teraz dostrzegła jego twardą męskość, która była nieprzeciętnie wielka... W jej oczach malowało się lekkie przerażenie. Grzybek jednak nie miał zamiaru czekać ani chwili dłużej, mruknął tylko niecierpliwie:
- Wskakuj na kolana
- Ale – Sylwia poczuła, że sytuacja ją przerasta, do tego ten olbrzymi członek, który budził w niej obawy – ale ja nie wiem czy dam radę
- Spokojnie, wydupczyłem już niejedną cnotkę, a teraz wskakuj.
Wreszcie Sylwia prawie blada z podniecenia, przemogła jakoś swój strach i wspięła się na kolana faceta . Jednak w momencie kiedy chciała usiąść on chwycił ją za biodra obiema rękami o podciągnął do góry, po czym mruknął z błyskiem w oczach w momencie kiedy miał ją na siebie nabijać:
- A teraz sprawdzimy czy znalazłem dobrą pochwę na mój miecz..., po czym zaczął ją opuszczać na swojego twardego królewicza.
Wtedy ona jęknęła:
- Nie, nie!! Sorry, ale ja nie dam rady! Przepraszam - i zaczęła rękami odpychać się, próbując zejść z kolan faceta.
Jednak na to było już za późno, gdyż Grzybek wycelował swoją szpicą w sam środek jej cipki i mocno docisnął główkę w dziewczynę, jednocześnie ciągnąć zdecydowanie biodra rozedrganej panny w dół. Wreszcie zagłębił się w niej do bezpiecznej głębokości, w której dziewczyna poczuła w sobie wielki pal rozpychający ścianki jej delikatnej kobiecości. Mimo, że była to głębokość, w której zaledwie 1/3 penisa Grzybka zanurzyła się w cipce rozpalonej laseczki, Sylwia wyraźnie poczuła w sobie tę zmianę. Jęknęła jedynie cicho, starając się uciec trochę w tył, jednak Grzybek przygotowany na ten zabieg przycisnął jej pupę do siebie. W taki sposób dziewczynie nie pozostawił żadnej drogi ucieczki na rozkoszną drogę do orgazmu. Po chwili rozpoznania w pochwie Sylwii, facet zaczął powoli szturmować jej twierdzę. Złapał ją za biodra i na razie wolnymi ruchami poruszał biodrami panny w tył i w przód, aby mogła poczuć przyjemne ruchy frykcyjne, które miały ją wprawić w ekstazę. Sylwia jednak dalej czuła, jak jego gruby członek niemal rozsadza ją od środka i mimo, że już nie czuła bólu, to jednak uczucie napierania na jej kobiecość i twardego napięcia pałaszującego ją między drżącymi udami, przypominało jej o sytuacji w jakiej się znajdowała od godziny. Te ruchy, które wykonywał Grzybek wprawiały ją powoli w trans, czuła, że ciepło rozpływało się po jej ciele, znowu poczuła to między nogami odkąd pierwszy skurcz po wypiciu drinka sprawił, że słodka koronka jej majtek stała się mokra. Jej mokra pupa przesuwała się miarowo na jego kolanach, zostawiając rozkoszny ślimaczy ślad z jej dziewczęcości sprawiając, że po kilku takich ruchach ślizgała się już jak na ślizgawce, skupiając się jedynie na tym, aby jego napierająca główka nie drążyła ją zbyt głęboko. Teraz spojrzała między swoje nogi jakby otwierając trochę półprzymknięte oczy, dojrzała grubą armatę, której celownik tkwił w niej mocno. Sylwia budziła się teraz jakby do nowego stanu, w który wprawił ją Grzybek, przyspieszając nieco tempo. Dziewczyna zaś zaczęła szybciej oddychać... Facet uśmiechnął się zwycięsko:
- No i co cipko? Podoba ci się?
Sylwia zrobiła tylko nerwowy grymas, patrząc podniecona w punkt, w którym była mu najbardziej podległa, w tym co tylko dziewczyna mogła dać facetowi, wszystkim czym go mogła obdarzyć - swoją mokrą, soczystą dziewczęcością. A Grzybek właśnie jako zwycięzca zrywał sobie ten owoc i rubasznie go zakosztowywał, delektując się nie tylko wygraną, ale także poczuciem męskiej dumy, które towarzyszyło mu zawsze kiedy odbierał jakąś kobietę obcemu facetowi.
Ona zaczęła oddychać coraz głośniej, auto Grzybka zaczęło rytmicznie poruszać się, w miarę jak ich wspólny taniec rozkoszy przybierał coraz bardziej wyrazistych barw. Grzybek poczuł jak jej słodkość idealnie zaczęła zaciskać się na jego pale, kiedy on szturmował ją bezlitośnie. Sylwia czując jak facet wprawia jej ciało w coraz większą ekstazę zaplotła dłonie wokół jego szyi żeby nie spaść z tego wierzchołka, który prowadził ją czerwonym szlakiem prosto na szczyt. W końcu zaczęła wzdychać już nie mogąc się powstrzymać, kiedy jej przyspieszony gorący oddech przerodził się w ciche pojękiwania. Nawet nie zauważyła kiedy Grzybek przestał ją na siebie nadziewać, a ona sama zahaczając dłońmi jego szyi zaczęła ślizgać się na jego korzeniu.
On patrzył na to urzeczony – naga, spocona i napalona dupencja - teraz sama zaczęła go ruchać. On poczekał chwilę aż poczuje przyjemność tego rytmu, gdy w końcu postanowił przejąć inicjatywę.
Złapał ją mocniej za falujący biust i wyjęczał:
- Dobra, widzę, że szybko załapałaś dupeczko, o co chodzi. A teraz siadaj na siedzeniu i rozsuń dla mnie uda, pokażę Ci teraz prawdziwe dupczenie.
Sylwia półprzytomna, nauczona już, że protesty na nic się nie zdadzą – zresztą i tak nie chciała protestować, była tak soczysta, że podniecenie z niej ociekało – szybko zeszła z kolan faceta i usiadła na siedzeniu - szeroko, zachęcająco rozstawiając uda.
- Rozstaw kolana szerzej – prychnął – wiem, że takie cipki jak ty są rozciągliwe.
Sylwia mocując się więc z siłą własnych ścięgien pogłębiła rozchylenie swoich nóg, w taki sposób, że teraz tylko czekała pokazując mu, że jest dla niego otwarta.
Grzybek stanął na kolanach przed nią ze sterczącą pałą, i ujmując penisa w dłoń nacelował na jej dziewczęcość ponownie. Kiedy się w niej zagłębiał, dziewczyna lekko przymknęła oczy wzdychając, wtedy Grzybek docisnął mocniej. Tym razem penis zagłębił się aż do połowy zanim natrafił na opór. W tym momencie Sylwia westchnęła z nerwowym grymasem, który emanował mieszaniną podniecenia i napięcie:
- Ach – spojrzała podniecona w dół – ale on już dalej nie wejdzieeeee ! Wysyczała mieszaniną podniecenia, zdenerwowania i poddania.
- Spokojnie cipko, zostaw to mnie, nie bój się, nie przebije Cię - uspokoił ją kiedy jedną ręką poprawiał ułożenie prezerwatywy na swoim masywnym członku a drugą trzymał Sylwię za biodro.
Sylwia jednak nie była przekonana tą próbą uspokojenia, próbując zacisnąć nogi, jednak tylko napotkała kolanami jego biodra, gdyż Grzybek powoli zaczął ją rusztować, próbując zdobyć jeszcze kilka szybów dla swojego kilofa, jednak na razie zadowolił się jedynie wejściem do przedsionków pochwy.
Na razie nie kopiąc jeszcze na głębokość, swobodnie zaczął standardowo ją posuwać wykonując prawie niewidoczne ruchy bioder, jednak dzięki dużej wprawie w tym, mógł wywoływać ruchy, które pozwoliły mu wysuwać penisa do granic jednej trzeciej żołędzia i wsuwać go z powrotem, robiąc to tak szybko i zręcznie, że przy każdym takim pchnięciu wraz z penisem wypływały kolejne warstwy jej podniecenia, a charakterystyczny przyjemny „chlust” towarzyszący jego ruchom brzmiał niemal bez przerwy. Grzybek umiejętnie nadawał rytm swoim biodrom nie męcząc się przy tym za bardzo, gdyż wiedział, jak niewielkim wysiłkiem wsunąć i wysunąć kutasa w taki sposób, żeby zrobić to jednocześnie szybko jak i stanowczo. Każdy innych facet byłby po takiej 10 minutowej serii zmęczony i zlany potem, jednak dla Grzybka była to zaledwie rozgrzewka. I mimo, że już 2 tygodnie nie ruchał nie miał również problemów z opanowaniem swojego podniecenia. Zamiast tego po ciele Sylwii rozchodziły się tylko jego szybkie pchnięcia, które jej spocone, podniecone, wygięte w łuk dziewczęce , śliczne ciało przyjmowało na siebie z radością rozkoszy. Pot kroplami spływał z dziewczyny, który szybko zamienił się w strugi. Ona była trzymana przez niego na granicy orgazmu, każdym ruchem potrafił przyspieszyć bądź spowolnić jej narastające podniecenie.
Po chwili była już tak morka, że Grzybek musiał złapać dłońmi jej miękkie biodra, gdyż dziewczyna nie utrzymywała już rozedrganą pupą na szorstkim tylnym siedzeniu równowagi ślizgając się po namoczonym przez nią materiale. Jednak ujęcie bioder panny w dłonie pozwolił mu nieco pogłębić penetrację, powolnym ruchem wsunął miecz głębiej. Wszedł jak w masło i tylko obawa Grzybka przed tym, że dziewczyna zbyt głęboko weszła w trans by odczuwać ból, sprawiła że zatrzymał się w momencie, kiedy jego maczuga weszła na jakieś dwie trzecie długości i tylko niewielki skrawek jego szyjki dzielił go od pełnego wejścia. Jednak nogi Sylwii drżały, a ona mdlejąc z rozkoszy zaczęła jęczeć coraz głośniej:
- Ach... ach... aaaaaa... ach... O Jezuuuu... uffff... .ach...
Grzybek klepnął ją lekko w policzek:
- Spokojnie cipko – jednak przekornie przyspieszył walenie ją, na przemian szybkimi i wolnymi ruchami zmieniając bez przerwy ich głębokość i prędkość, a w końcu nawet kąt wejścia w jej rozpaloną pochwę – chyba nie dojdziesz mi teraz co? Nawet się jeszcze nie rozgrzałem.
Jednak dziewczyna tylko pojękiwała coraz głośniej nie mogąc złapać oddechu wierciła się, wijąc bez przerwy:
- Och... Och... Zaraz dojdę!!! Ochch... Jezuu!!!!! Sylwia prawie piszczała nie będąc w stanie się hamować.
- Jak kurwa dojdziesz to będziesz mi obciągać, nie po to Cię dupię, żeby teraz po 20 minutach załatwić sprawę! Prychnął napalony czując jak przyjemnie ruchać taką śliczną laskę, poczuł, że jest panem sytuacji i jej seksownego, ślicznego ciała.
Jednak Sylwia była już tak podniecona, że czuła, iż jest w stanie obiecać mu wszystko, byle on nie przestawał jej tego robić.
- Zrobię wszystko tylko proszę nie przerywaj, to takie cudowne... achach!!!!! - wysyczała, rozpalonym oddechem, czując, że pożar trawi jej kobiece, rozpalone ciało.
W tym momencie zaczęła dzwonić komórka Sylwii, po paru minutach Grzybek nie przerywając ruchania wyjęczał podnieconym głosem czując lekkie mrowienie w jądrach:
- Odbierz kurwa w końcu!
- Achach... och... nie terazzzz!!!!! Nie mogę!!!! ... oufff... Sylwia była pochłonięta wpatrywaniem się z podniecenia między swoje uda i przyjmowania całego impetu szybkich serii pchnięć, które serwował jej Grzybek. Spod półprzymkniętych powiek, jej zamglony wzrok zdradzał, jak rozmyta była dla niej rzeczywistość.
- Nie wkurwiaj mnie, jak nie odbierzesz, to będą przez cały czas dzwonić, po czym zmieniając nieco rytm pchnięć sięgnął do jej torebki i wyciągnął komórkę – a co mam za ciebie odebrać?
- Nie nie!!! Sylwia jakby otrzeźwiała i otwierając oczy szybko wyszarpnęła telefon Grzybkowi, jednak tak kręciło jej się w głowie, że widziała wszystko jakby za mgłą, poza tym próbowała uspokoić przyspieszony oddech. Nie przeczuwała, że to kolejna perwersyjna zagrywka ze strony faceta, który upokarzając ją od początku, potrafił dać jej tak niesamowitą rozkosz.
Komórka nie przestawała dzwonić, Sylwia przerażona zobaczyła na wyświetlaczu, że to jej chłopak. W tym momencie jakby oprzytomniała.
Jak Ci się podobało?