Sylwester

17 listopada 2011

18 min

To było dosyć dawno temu. Mieliśmy wtedy z moją dziewczyną jechać na sylwestra w góry, ale Danka coś kręciła, nie potrafiła się zdecydować, w ogóle wtedy ostatnio była jakaś dziwna, ciągle zajęta, ciągle nie miała dla mnie czasu. Posprzeczaliśmy się i w ostrej wymianie słów oznajmiła mi, że dostała ciekawszą ofertę na sylwestra. Powiedziałem jej:

- Jeżeli tak stawiasz sprawę, to koniec między nami!

Wtedy próbowała, coś tłumaczyć, wyjaśniać, ale ja nie chciałem słuchać jej kłamstw. Poszedłem się napić do knajpy. Kochałem ją. Przeszło rok byliśmy razem. Była moją pierwszą wielką miłością, pierwszą i jedyną, z którą współżyłem. Przypominałem sobie nasze spotkania, pocałunki i jak pierwszy raz zobaczyłem jej śliczne ciało. Było to tego dnia, gdy ją poznałem. Jadąc na motorze, miałem wtedy SHL Gazelę, był ciepły jesienny dzień, ona szła chodnikiem przy parku, spojrzałem za nią, spodobała mi się, wróciłem się, zagadałem, poszliśmy do kawiarni, rozmawialiśmy. Gdy wyszliśmy zaproponowałem, by pojechać za miasto nad jezioro, to nie było daleko. W dzień był tutaj gwar mnóstwo ludzi, sam często tutaj bywałem, ale tego późnego popołudnia było zupełnie pusto. Oprócz paru wędkarzy w oddali, to nikogo nie było. Doszliśmy do miejsca, gdzie często przychodziłem popływać, było spokojnie, cicho. Usiedliśmy rozmawialiśmy, próbowałem się zbliżyć pocałować ją, odsunęła się, wstała podeszła bliżej wody, poszedłem za nią. Włożyłem rękę do wody.

- Ciepła - powiedziałem.

Ona też dotknęła wody

- Popływamy - zaproponowałem

- Ale ja, ja nie mam stroju - odpowiedziała

- Ja też nie, ale po co nam stroje, tutaj nikogo nie ma.

- A ci wędkarze?

Rozejrzała się w koło, stąd nikogo nie było widać. Słońce już zaszło za lasem i powoli zbliżał się wieczór.

Widziałem, że się waha, ale ja miałem ochotę wskoczyć do wody. Rozebrałem się do naga i nura. Popłynąłem kawałek i spojrzałem na brzeg. Rozbierała się, ale odległość i nadchodzący zmierzch nie pozwalały mi wyraźnie ją zobaczyć. Gdy wchodziła do wody podpłynąłem do niej, ale gdy byłem blisko, to zanurzyła się tak, że widziałem tylko jej głowę. Ochlapałem ją wodą, zaczęła się zabawa, w czasie której widziałem jej śliczne duże piersi.

W pewnym momencie byłem tak blisko, że ją objąłem i pocałowałem. Odwzajemniła pocałunek, a jej piersi czułem na swoim torsie. Wyszliśmy z wody pieszcząc się i całując. Pierwszy raz wtedy miałem w objęciach nagą dziewczynę. Tego wieczoru nie pozwoliła mi na zbyt wiele, mówiła, że musi już do domu, że...

- Już późno zamykamy

Szarpie mnie barman i prosi bym wyszedł. W knajpie było już pusto, odprowadził mnie do drzwi. Oprzytomniałem, mroźne powietrze na zewnątrz zupełnie wyrwało mnie z tych gorących wspomnień.

Może przesadziłem, może powinienem...

Kiedyś, ona była zupełnie inną osobą, ale od paru miesięcy zaczęło się psuć między nami, wtedy przypuszczałem, że ona ma kogoś innego, ale zaprzeczała, a ja jej uwierzyłem, jak mogło być inaczej, przecież ją kocham. Muszę się z nią zobaczyć, porozmawiać, wszystko da się wyjaśnić. Może to tylko nieporozumienie, mogłem ją wtedy wysłuchać. Właściwie to już jej znowu wybaczyłem. Następnego dnia zobaczyłem ją na mieście, szła z grupką kolegów i koleżanek. Poszedłem za nimi, już chciałem podejść, gdy zauważyłem, że część z nich idzie w innym kierunku, została z tym drągalem. Poszedłem za nimi. Przytuliła się do niego, całują się, zatrzymali się, nie przeszkadza im to, że w koło są ludzie. Podszedłem bliżej, chciałem dać mu w czapę, ale tylko koło nich przeszedłem, ona w ogóle mnie nie zauważyła. Obróciłem się, jeszcze się całowali.

- Koleś, uważaj - wpadłem na kogoś.

Okazało się, że to był Bogdan, kolega ze szkoły, którego od czasu jej ukończenia nie widziałem. Widział, że patrzyłem się, na całującą się parę na ulicy i śmiał się mówiąc:

- Co pierwszy raz widzisz. Jak się ktoś całuje na ulicy?

- Tak, pierwszy raz widzę, jak moja dziewczyna całuje się z innym

- Moja była dziewczyna - dodałem.

Poszliśmy na piwko. Widział, że byłem w kiepskim stanie. Wyżaliłem się przed nim. Opowiedziałem, że byliśmy przeszło rok razem, i że już od paru miesięcy zaczęło się psuć, planowaliśmy sylwestra, a ona teraz parę dni przed, zostawiła mnie dla tego palanta. Byłem załamany.

Zaproponował mi, że jak chcę to mam do niego przyjść na sylwestra, będzie u niego paru znajomych, zaczynają o 18.

- Nawet nie wiem gdzie mieszkasz - odrzekłem.

Adres napisał mi na podstawce od piwa, włożył mi ją do kieszeni i poszedł. Ja zostałem, wypiłem jeszcze parę piw, a w głowie ciągle miałem widok, jak oni się całowali.

Ostatnie dni po pracy często wchodziłem do knajpy, chciałem zapomnieć. Któregoś dnia knajpa była zamknięta, zdziwiło mnie to. Czytam kartkę na drzwiach, no tak, dzisiaj jest sylwester i otwierają później, urządzają tutaj zabawę. Pomyślałem kupię browara i wypiję w domu. Przypomniałem sobie, że Bogdan zaprosił mnie na sylwestra. W sklepie kolejka, okazało się, że przyszła dostawa rosyjskich szampanów, stanąłem, kupiłem szampana, poszedłem do domu, jeszcze było wcześnie, usiadłem przed telewizorem i przysnąłem. Gdy się przebudziłem dochodziła 18. Prysznic i szybko się ubrałem, zobaczyłem kartkę z adresem, ale gdzie to jest? Poszukałem na planie miasta, okazało się, że jest to osiedle domków jednorodzinnych na obrzeżach miasta. Chciałem złapać taksówkę, nic z tego. Dowiedziałem się, jaki autobus jedzie w tym kierunku. Na szczęście autobusy jeszcze kursowały, ale z przystanku też jeszcze miałem kawałek do niego, tak, że na miejscu byłem około 20.

Śliczna willa, oddalona trochę od ulicy, było widać i słychać, że tam się już bawią.

Nacisnąłem na dzwonek, usłyszałem brzęczenie zamka. Pchnąłem furtkę, drzwi do domu były już lekko uchylone wszedłem do środka.

- Cześć, cześć - słyszałem, ale nikogo z towarzystwa nie znałem

Zjawił się Bogdan dałem mu butelkę szampana, zdjąłem kurtkę, zaprowadził mnie do dużego salonu, przy stole siedziało parę osób, przedstawił mnie, usiadłem. On gdzieś poszedł. Towarzystwo było już rozluźnione, z tymi, z którym siedziałem wypiłem sznapsa, oni poszli tańczyć.

Rozglądałem się, z kim tu zagadać. Zauważyłem na drugim końcu stołu uśmiechnęła się do mnie dziewczyna. Wstałem, usiadłem obok niej.

Przedstawiłem się i miło rozmawialiśmy, Sonia popijała wino, a chłopak, który siedział obok mnie napełnił mój kieliszek wódką, wypiliśmy, przyłączył się do rozmowy. Obok niego usiadła dziewczyna, po chwili wstał i poszedł z nią zatańczyć. Ja też poprosiłem Sonię do tańca,

- Ale jaa..., ja nie potrafię - odpowiedziała zakłopotana

- Nie szkodzi, ja też nie, nauczymy się oboje - odpowiedziałem.

Ona ma niewładne nogi - wyjaśniła mi dziewczyna siedząca obok niej.

Siedzieliśmy, teraz w milczeniu, nie wiedziałem, co powiedzieć, nie chciałem okazywać litości, ale było mi jej żal, widziałem jak patrzy na tańczące pary.

Chłopak obok już wrócił i znowu napełnił mój kieliszek, podnosząc swój zachęcał mnie do wypicia, ale ja nie miałem ochoty, tylko podniosłem kieliszek i odstawiłem go pełny. Zauważyła to Sonia, uśmiechnęła się i powiedziała:

- Oszukujesz.

- Chce się bawić, a nie upić - powiedziałem.

Posmutniała, pijąc kieliszek do dna, poprosiła mnie:

- Nalej mi.

Napełniłem jej kieliszek, wypiła od razu połowę mówiąc:

- A ja się chcę upić, bo bawić się nie potrafię.

Wypiła resztę do dna, przesuwając kieliszek bliżej mnie, chciała, bym znowu jej nalał.

Pomyślałem, że w takim tempie to na pewno się upije.

Spojrzałem na nią, ładniutka pomyślałem. Była raczej niska szczuplutka, ale nie chuda, z średnim biustem, miała piękne oczy i bardzo śliczną, lecz smutną buzią.

Myślałem, co zrobić?

- Zatańczysz ze mną? - zapytałem ponownie,

- Kpisz sobie ze mnie! - zdenerwowała się

- Nie pozwoliłbym sobie na to - odpowiedziałem.

- Złap mnie mocno za szyję - złapała, podniosłem ją, przycisnąłem do siebie, jedną ręką podtrzymywałem plecy, a drugą trzymałem na pupci. Uśmiechnęła się, trzymałem ją pewnie, zluzowała ręce na mojej szyi. Trzymała mnie tak jak do tańca. Zacząłem się z nią poruszać w rytm muzyki wśród innych tańczących, widać było radość i szczęście na jej twarzy. Ja czułem jej zapach, czułem jej piersi, jej pupcię. I czułem jak mi wstaje, ona też musiała to czuć, bo byliśmy zlepieni naszymi ciałami. Po chwili tańczyliśmy tylko sami, reszta nam się przyglądała, widzieli, jaka ona jest szczęśliwa. Skończył się kawałek.

- Ja muszę do ubikacji - szepnęła mi do ucha

- Posadź mnie na wózku - spojrzała w bok, pod ścianą stał wózek, gdy podchodziliśmy to Bogdan już go rozkładał.

- Widzę, że się zaprzyjaźniłeś z moją siostrą - powiedział.

Odjechała, do Bogdana podeszła dziewczyna, tańczyli, zostałem sam. Poszedłem w stronę ubikacji, pomyślałem sobie - ona wyjdzie, to ja wejdę i sobie ulżę. Stanąłem i czekałem, aż wyjdzie, wyszedł chłopak. Zapytałem:

- A gdzie jest Sonia?

- Pewnie w łazience - odpowiedział wskazując mi palcem.

Łazienka była na drugim końcu, z dala od salonu, i tutaj głos muzyki był już cichszy tak, że w łazience wyraźnie usłyszałem, że coś upadło na podłogę.

- Soniu czy wszystko w porządku? - zawołałem przez drzwi.

- To ty Romek? - zapytała.

- Wejdź proszę, pomóż mi - usłyszałem.

Drzwi były zamknięte, otworzyłem je monetą. Wózek leżał przewrócony na podłodze, a ona trzymała się poręczy przy ubikacji.

- Zawsze radzę sobie sama, ale dzisiaj chyba za dużo wypiłam.

Postawiłem wózek pomogłem jej na niego usiąść. Otarła się o mojego stojącego penisa. Uśmiechnęła się spoglądając na spodnie i mi w oczy, mówiąc:

- Musimy coś z tym zrobić, bo on mnie ugniata przy tańcu, a chciałabym jeszcze z tobą tańczyć.

Poleciła mi:

- Zamknij drzwi, by nikt nam tutaj nie wszedł.

Zamknąłem, podszedłem do niej, dotknęła mi go przez spodnie, spojrzała w górę, pytając się:

- Mogę?

- Tak - odpowiedziałem

Rozpięła pasek, guzik, i zamek, spodnie opadły, dotknęła przez slipki mówiąc:

- Takiego dużego nigdy nie widziałam.

Dotykała, ugniatała go przez materiał, po chwili dodała:

- W ogóle jeszcze na żywo nie widziałam.

Dwoma rękami z boków chwyciła za gumkę i powoli zaczęła mi ściągać slipki, uśmiechnięta przez moment spojrzała w górę. Moja lanca zatrzymała się na wprost jej ust.

- Łaaał! - krzyknęła

Pchnąłem lekko do przodu dotykając jej warg. Odruchowo odepchnęła mnie. Spojrzała mi w oczy pytając się:

- Czy mam go wziąć do buzi?

- Jak chcesz - odpowiedziałem.

- Nie wiem, nigdy jeszcze nie miałam, ale mogę spróbować.

Powoli go wkładała, nie bardzo wiedziała, co ma dalej robić, czułem jak swoim języczkiem bada, co ma w ustach.

- I jak? - zapytałem

Wyjęła.

- Nawet fajnie - odpowiedziała wkładając go znowu sobie do buzi.

Zacząłem ją powoli posuwać w buzię, wkładała go i wyjmowała, spoglądając na niego i w górę, uśmiechała się. Posuwałem ją coraz szybciej i coraz głębiej, spojrzała znowu w górę, teraz już nie wyjmując go, ale nie protestowała, tylko ręką przytrzymywała go tak, bym głębiej nie wkładał, drugą ręką delikatnie masowała moje jądra. Czułem się bosko, widać było, że jej się spodobało dostarczać mi takiej przyjemności. Poczułem, że to już, i wyjąłem go z jej ust, ale nie zdążyłem, pierwsza porcja została w jej ustach, nad wanną wystrzeliłem resztę.

- Dużo tego - powiedziała.

- Z jej ust wyciekło trochę na jej bluzeczkę, resztę chyba przełknęła.

Zdjęła bluzkę wycierała ją na mokro ręcznikiem, a ja utkwiłem wzrok na jej piersiach schowanych w pięknym koronkowym staniku. Zauważyła to mówiąc:

- Chcesz je zobaczyć, to rozepnij stanik.

Nie były duże, ale bardzo śliczne, schyliłem się zacząłem je pieścić całować, przytrzymała moją głowę głęboko oddychając. Dochodząca muzyka ucichła, słyszeliśmy głośne odliczanie. Sonia szybko ubrała bluzeczkę, ja wciągnąłem spodnie i wyszliśmy do wszystkich. Ktoś podał nam kieliszki z szampanem, wybiła północ. Schyliłem się do siedzącej na wózku Soni, by złożyć jej życzenia, ucałowałem ją, na wargach poczułem jeszcze smak spermy

- Nie umyłaś ust - powiedziałem szeptem, uśmiechając się do niej.

Wypiła szampan do końca, oblizała wargi i wystawiając mi swoje usta powiedziała:

- Spróbuj teraz.

Pocałowałem ją, ale teraz to był czuły i głęboki pocałunek i całowalibyśmy się jeszcze, gdyby nam nie przerwano.

Bogdan chciał siostrze złożyć życzenia noworoczne. Poprosiła mnie, by ją podnieść, nie chciała siedzieć nisko na wózku. Trzymałem ją tak jak wtedy, gdy z nią tańczyłem. Inni podchodzili też do nas składając nam noworoczne życzenia. Wyraźniej na sobie czułem jej piersi, w pośpiechu nie założyła stanika, czułem, że ma twarde nabrzmiałe brodawki, widziałem, że jest szczęśliwa i cała rozpalona.

Teraz nikt nie tańczył, przy stole było dosyć ciasno, gdy podchodziłem z nią, to ktoś wstał przesunął się dalej, by zrobić miejsce. Chciałem ją posadzić na krześle.

- Zostań ze mną, siadaj ja zostaję na twoich kolanach - poleciła mi Sonia

Byliśmy obiektem, na który wszyscy się gapili, aż inna dziewczyna też usiadła chłopakowi na kolanach, potem następna i kolejna, wszyscy zaczęli się śmiać. Znowu rozbrzmiała muzyka i tańczyliśmy jeszcze parę kawałków. Bawiliśmy się wspaniale. Widać było, że Sonia jest bardzo szczęśliwa. Zrobiło się późno, część towarzystwa zaczęła się rozchodzić, zostało już niewiele osób. Chciałem też już iść, lecz nie wiedziałem jak uda mi się dotrzeć do domu.

- A ty, dokąd? - pytał się Bogdan

- Autobusy nie kursują, a taksówki też tutaj nie złapiesz, prześpisz się u nas, tutaj na kanapie.

Miał pewnie rację, usiadłem. Po chwili Sonia mnie poprosiła:

- Zaniesiesz mnie na górę?

Wziąłem ją na ręce. Położyła mi głowę na ramieniu przytulając się do mnie.

Zauważyłem, że przy schodach są szyny, jest winda, którą ona pewnie na wózku jeździ na piętro.

W jej pokoju posadziłem ją na łóżku i chciałem wyjść.

- Zostawisz mnie tutaj samą, bez wózka?

- Mam przynieść wózek? - zapytałem

- Nie, masz ze mną zostać!

- Jak tego chcesz - dodała uśmiechając się do mnie.

Czy ja mogłem jej odmówić? Bardzo spodobała mi się jej propozycja. Usiadłem obok niej na łóżku, pocałowałem ją, rękami odpinałem bluzeczkę, pod palcami poczułem jej jędrne sutki. Ona odpinała mi koszulę, wciskała rękę pod spód, by mnie dotknąć. Straciła równowagę, plecami opadła na łóżko. Zdjąłem koszulę, ona zdejmowała spódnicę. Położyłem się obok nasze ciała się splotły w uściskach, całowaliśmy się. Rękę posuwałem coraz niżej, dotknąłem jej krocza, majtki były mokre, myślałem, że się posikała, ale zdejmując je nie czułem zapachu moczu, był to wyraźnie całkiem inny zapach. Uśmiechała się, aprobowała to, co z nią robiłem. Nie wiedziałem jak daleko mogę się posunąć, czasami się wahałem spoglądając na jej twarz. Za każdym razem, była radosna widać było, że też tego chce. Rozszerzyłem jej bezwładne nogi, zanurzyłem moje usta w jej mokrych od soków włosach łonowych. Zlizywałem słodycz z jej szparki, masowałem ją tam paluszkami, ona jęczała wiła się. Przez moment miałem takie wrażenie, że pod wpływem tych emocji drgnęła nogą. Byłem już tak napalony, że pragnąłem tylko w nią wejść. Zdjąłem slipki przesunąłem się wyżej, całując ją w usta, moją męskością drażniłem jej szparkę. Naprowadziła go ręką, powoli się w nią wbiłem, chciała tego, objęła mnie rękami przyciskając do siebie. Pchnąłem mocniej.

- Auuuuuu! - krzyknęła, musiało ją zaboleć.

Teraz wyraźniej poczułem, że ruszyła nogą.

- Ruszyłam nią! - krzyknęła rękami przyciskając mnie jeszcze mocniej do siebie. Waliłem ją jak oszalały, nawet nie poczułem, że już spuściłem się do środka. Pewnie alkohol sprawił, że odpowiednio wcześniej nie zareagowałem i nie wyszedłem. Ona nie zwracała na to uwagi, z wielkim uwielbieniem całowała mnie. Była bardzo szczęśliwa, myślę, że też dlatego, że poruszyła nogą. Szczęśliwi, wymęczeni, nadzy przytuleni do siebie zasnęliśmy.

Obudziło mnie pukanie do drzwi, Sonia też się przebudziła z uśmiechem na twarzy słodko całując mnie w usta. W tym otworzyły się drzwi wjechał wózek, a za nim kobieta pytając się:

- Córeczko, jak ty tutaj na górę weszłaś bez wózka?

Teraz mnie zauważyła z oburzeniem pytając się:

- A ty, to kto?

Sonia nie reagując na to, co zobaczyła i co mówi jej mama, z radością wykrzyczała:

- Wczoraj dwa razy poruszyłam nogą!

- Może się tobie córeczko tylko wydawało - powiedziała jej mama.

- Romek ty też to poczułeś, prawda? - Spojrzała na mnie

- Tak, to prawda - potwierdziłem jej słowa.

- Widzę, że dzisiaj nie potrzebujesz mojej pomocy - jej mama niezadowolona wyszła z pokoju.

Gdy odkryłem kołdrę. Okazało się, że łóżko jest pobrudzone krwią. Ona na to nie zwracała uwagi patrzyła na swoje nogi, widać było, że próbuje nimi poruszać, ale nie było żadnej reakcji.

Poprosiła mnie bym zaniósł ją do łazienki. Ubrałem slipki, jej też chciałem dać coś do ubrania, powiedziała, że mam ją tak zanieść, bo i tak do wanny zawsze ktoś z rodziny pomaga jej wejść. Łazienka była zajęta, chciałem się wrócić, ale drzwi się otworzyły i wyszła z niej dziewczyna w samych majtkach, przebiegając boso do pokoju jej brata. Posadziłem ją na ubikacji, jak prosiła, poprawiła się chwytając się z boku poręczy. Słyszałem jak sika, aż mnie się zachciało, uśmiechała się. Kierowałem się w stronę drzwi, nie chciałem jej przeszkadzać, bo to pewnie krępujące.

- Zamknij je i proszę napuść wody do wanny - poleciła mi.

Dla niej jest to może codzienność, ale ja czułem się jakoś dziwnie. Wytarła się, spuściła wodę. Lecąca woda do wanny sprawiała, że mnie coraz mocniej cisnęło na pęcherz, ściskałem nogi, myślałem, że się zleję.

- Pomóż mi wejść do wanny - poprosiła.

Włożyłem ją i obróciłem się w kierunku muszli zsuwając slipki. Od razu ulżyło, a ona uśmiechała się patrząc z zaciekawieniem na mnie jak ja oddaję mocz.

- Nie ubieraj ich, wchodź tutaj do mnie - powiedziała.

Ktoś próbował wejść do łazienki.

- Zajęte, idź na dół! - krzyknęła.

Nie wiedziałem, że kąpiel i pieszczoty w wannie mogą być takie przyjemne, u nas w domu był tylko prysznic.

Ku jej zadowoleniu, moja lanca znowu stała, chciała się kochać, ale w łazience było to raczej trudne. Owinąłem się ręcznikiem, w drugi ją zawinąłem i zaniosłem ją do pokoju. Spoglądała ciągle na mnie i bardzo chciała, bym już znowu w nią wszedł. Pieściła mnie czule, była cudowna. Aprobowała każdą inną pozycję współżycia, którą z nią próbowałem. Widać było, że się angażuje starając się mnie uszczęśliwić. Czułem, że dochodzi, mnie też już dużo nie brakowało. Chciałem z niej wyjść, lecz ona wbijając mi palce w plecy, z całej siły mnie trzymała głośno krzycząc:

- Nie wychodź! Proooszę! Zooostań! Jeeeszcze!

Było to tak głośno, że na pewno inni domownicy to też usłyszeli.

Gdy szczytowała, to znowu poczułem wyraźne drgnienie jej nogi. Była szczęśliwa, całowaliśmy się. Muszę przyznać, że ta mała jest niesamowita, czuję to, jak całą sobą mnie pragnie i kocha, jest całkowicie mi oddana, jest po prostu cudowna, boska.

Jeszcze raz zaniosłem ją do łazienki, ale teraz opłukaliśmy się tylko prysznicem. Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół. Mieszkanie było już posprzątane po wczorajszej imprezie. Jej mama z niezadowoleniem powiedziała:

- Już jest dawno po śniadaniu, poczekajcie na obiad.

Chciałem już iść, ale Sonia prosiła bym został. Przyszedł Bogdan ze swoją dziewczyną, tą, którą widzieliśmy wybiegającą w majtkach z łazienki.

Poznałem też jej ojca, mili ludzie, rodzice kochający swoją córeczkę. Nie sprzeciwiali się jej, spełniając jej wszystkie życzenia. Chyba byli nad opiekuńczy, co drażniło Sonię.

Po obiedzie zostałem jeszcze na kawie.

Umówiliśmy się z Sonią, że przyjdę w sobotę.

W sobotę miałem już wychodzić do Sonii i przyszła Danka, przepraszała mnie używając wszystkich swoich wdzięków, a natura ją hojnie nimi obdarzyła. Przebaczyłem jej. W karnawale z Danką byliśmy jeszcze parę razy potańczyć i chyba wtedy raz widziałem dziewczynę Bogdana, ale nie byłem tego pewny. Zacząłem zupełnie inaczej patrzeć na Dankę, coraz częściej myślałem o Sonii. Któregoś dnia Danka znowu opowiadała mi swoje bajeczki, znowu mnie kłamała. Miałem już tego dosyć. Gdy jej wygarnąłem, to myślała, że załagodzi to w łóżku, tak jak wcześniej też się często to zdarzało, ale ja nie potrafiłem już być z nią, wtedy już wiedziałem, już byłem pewny, że kocham tylko Sonię. Powiedziałem jej, że nie chcę więcej jej widzieć. Siłą z mieszkania wyprowadziłem ją za drzwi. Złorzeczyła, przeklinała mnie.

Po paru dniach z bukietem czerwonych róż pojechałem do Sonii. Był to piękny wiosenny dzień. Jej mama powiedziała mi, że Sonii nie ma w domu. Pytałem się, kiedy będzie. Powiedziała, że Sonia wyjechała i że nie mam więcej tutaj do niej przychodzić. Byłem jeszcze parę razy i za każdym razem było podobnie, ani jej brat ani jej ojciec, też nie chcieli ze mną rozmawiać. Jej mama groziła mi milicją. Pewnego razu powoli przejeżdżał radiowóz i milicjanci przyglądali mi się. Nie dzwoniłem już więcej do drzwi, ale często po południu, po pracy obserwowałem ich dom w nadziei, że zobaczę Sonię. Pewnego razu jej mama wjechała samochodem, wbiegłem niezauważony przez nią, na teren posesji. Gdy otworzyła drzwi z domu, to wtargnąłem do środka, od razu pobiegłem na piętro do pokoju Sonii. Ucieszyła się na mój widok. Przeprosiłem ją, że wtedy w sobotę do niej nie przyszedłem. Opowiedziałem jej całą prawdę jak było, wyznając jej miłość. Usłyszeliśmy za drzwiami, jak jej mama do kogoś mówiła, do pokoju Soni wtargnęli dwaj milicjanci z bronią w ręku, kazali mi się kłaść na podłogę, Sonia płakała, krzyczała, weszła jej mama, zakuli mnie w kajdanki i wyprowadzili na dół. Słyszałem jak upadła, jej mama zaczęła krzyczeć, lamentować, jeden z policjantów się wrócił. Słyszałem jak jej mama krzyczała, by wezwać lekarza. Pytałem się, co się stało, ale nikt nie chciał mi nic powiedzieć. Jak przyjechał lekarz, ja siedziałem skuty w radiowozie. Potem, po chwili drugi policjant przyszedł i kazał mi zdjąć kajdanki, wpuszczono mnie do domu, wbiegając po schodach usłyszałem jak mama Sonii pytała się doktora:

- A co z dzieckiem?

Gdy byłem już w pokoju, to usłyszałem jak lekarz powiedział:

- Z dzieckiem jest wszystko w porządku.

Doktor przy łóżku badał Sonię, jej mama stała obok. Doktor spojrzał na mnie i zapytał:

- To pan jest Roman?

Sonia słysząc jego słowa usiłowała usiąść, wyraźnie ruszając nogą, co zauważyła jej mama i od razu krzyknęła:

- Córeczko, ty ruszyłaś nogą! - rozpłakała się, widząc mnie wyszła z pokoju.

Doktor pomógł jej usiąść i też wyszedł. Zostaliśmy sami spojrzałem na jej goły brzuszek. Uśmiechnęła się mówiąc:

- Chciałam ci powiedzieć, ale ona sprowadziła tutaj tych gliniarzy.

Ucałowałem ją delikatnie w brzuszek przytulając się do niej. Podniosła moją głowę czule całując mnie w usta, pożądliwie mnie pieszcząc, dotknęła mojego krocza mówiąc:

- Myślałam o tobie każdego dnia, a szczególnie wieczorem przed zaśnięciem brakowało mi ciebie.

Usłyszeliśmy na dole jej ojca, był bardzo wzburzony. Po chwili ktoś pukał do drzwi, Sonia nie zważając na to, czule mnie całowała. Weszli jej rodzice, podeszli bliżej, jej mama ze spuszczoną głową powiedziała:

- Przepraszam.

Sonia trzymając mnie ciągle w objęciach powiedziała:

- Moglibyście nas teraz zostawić samych, chcieliśmy się trochę zrelaksować po tym wszystkim.

34,730
9.91/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.91/10 (43 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Komentarze (4)

Kali · 17 listopada 2011

0
0
super opowiadanie pokazujące jak miłość może być wielka a wygląd nie ważny 🙂.. chciałbym wiedzieć co było potem po narodzinach dziecka ^^ naprawde super opowiadanie

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Przemek · 17 listopada 2011

0
0
jak dla mnie opowiadanie było świetne. jak już użytkownik kali napisał pokazuje ze miłość jest naprawdę wielka opowiadanie jest świetne i gratuluje autorowi wyobraźni. Ja daje 10/10.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Kali · 17 listopada 2011

0
0
Zapomniałem dopisać ^^ oczywiście 10/10!

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

azraroth · 17 listopada 2011

0
0
Tu by nawet scen seksu nie musiało być, a i tak jest świetne opowiadanie! 10/10

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.