Sobotni upadek
25 kwietnia 2009
10 min
Zbliżała się sobota, 20 kwietnia. Byłam bardzo zmęczona pracą, bo szykujemy dużą zagraniczną wystawę, więc postanowiłam w ten weekend odpocząć, a na pewno nie zajmować się pracą. Więc bardzo mnie ucieszył telefon od Basi z Zajazdu, czy wybieram się na swoją sobotnią wycieczkę rowerową, bo ma dla mnie niespodziankę. Stwierdziłam, że jeśli tylko pogoda wytrzyma, to tak, tym bardziej, że byłam ciekawa tej niespodzianki.
W sobotę rzeczywiście sprzyjała pogoda, więc już bez żadnych oporów rano wstałam i najpierw na pociąg, a następnie na rower. Wyjechałam, jak zwykle dojechałam do Zajazdu na drugie śniadanie, Basia przywitała się ze mną serdecznie i dając mi klucz od pokoju, szepnęła, zaraz do Ciebie przyjdę.
Od pewnego czasu, kiedy do niej przyjeżdżam, przychodzi do mnie, jak się myję i pomaga mi "umyć plecy". Te pieszczoty są chyba bardziej jej potrzebne, niż mnie, ale nie wyprowadzam jej z błędu. Tak było i tym razem. Weszłam na górę, rozebrałam się, weszłam pod natrysk i puściłam wodę. Po chwili przyszła Basia i zaczęłyśmy się lekko pieścić. Ale nie trwało to długo, podała mi ręcznik, mówiąc, możemy wyjść. Owinęłam się, wychodzę z łazienki, wszystkie okna pozasłaniane, patrzę, a tam przy łóżku stoi chłopak ubrany w szlafrok. Basia spojrzała na mnie, po czym mówi, to jest moja niespodzianka, jest to Daniel, nasz nowy kucharz. Wyciągnęłam do niego rękę, ale on od razu przyciągnął mnie do siebie. Był to mężczyzna średniego wzrostu, ale za to bardzo szeroki w ramionach i klatce piersiowej. Widać na pierwszy rzut oka, że jest bardzo dobrze zbudowany.
W tym momencie Basia zaczęła się ubierać, mówiąc, to ja was zostawiam samych. Stałam jak wmurowana, bo czegoś takiego się nie spodziewałam, ale po chwili Daniel zsunął z moich ramion ręcznik i mówiąc, spokojnie, damy sobie radę, zaczął lekko popychać mnie w kierunku łóżka. Wszystko było jasne, odsunęłam kołdrę i zaczęłam się wsuwać na łóżko. Z wrażenia i zaskoczenia Cipka zrobiła się wilgotna i to bardzo dobrze. Daniel zaczął wsuwać się za mną, kiedy jego głowa znalazła się na wysokości moich Piersi, zatrzymał się i zaczął je pieścić. Najpierw wziął w usta jedną Brodawkę, po chwili drugą. Te moje Brodawki są takie dziwne, bo przy stosunkowo małych Piersiach, kiedy się podniecę, robią się jak rzodkiewki, mocno wystając z Piersi. Widocznie mu się to spodobało, bo jeszcze przez chwilę je pieścił, po czym zaczął zsuwać się w dół. Minął zagłębienie Pępka, zbliżył się do Wzgórka Łonowego i energicznie uniósł głowę do góry. Dopiero w tym momencie zorientował się, że jestem kompletnie wygolona. Przez chwilę przyglądał się tej Szparce, ale po chwili zaczął opuszczać głowę niżej.
Czując jego intencje rozsunęłam mocno nogi i natychmiast zrobiło mi się dobrze. Poczułam jego szorstki język na Łechtaczce, mocno przesuwał go w dół i w górę, aby za chwilę wylądował w Gniazdku. Uniosłam biodra, aby mógł nim wejść głębiej, poruszał nim kilka razy i ponownie wrócił do Łechtaczki. Kiedy się już zorientował, że Cipka puściła mocno swoje soki namiętności, uniósł się i zrzucając z ramion szlafrok ukazał cały swój "wdzięk". A miał co, ta jego pałka, nie dość, że była odpowiedniej długości, ale odniosłam wrażenie, że jest też znacznie grubsza, niż inne. Widząc to podciągnęłam się wyżej na łóżku i rozsunęłam mocno nogi. Wcale nie pomyliłam się w ocenie tych jego walorów. Po chwili poczułam, jak się do mnie zbliżył, a za moment bardzo mocne pchnięcie. Jęknęłam, bo poczułam go bardzo mocno. Następne pchnięcia nie były gorsze. Czułam go wyjątkowo mocno, powodowało to narastające we mnie podniecenie i coraz to głośniej zaczynałam jęczeć. Przyszedł moment, kiedy ja byłam już bardzo mocno podniecona, mój jęk przechodził na wyższe tony, a on coraz to mocniej wbijał się we mnie. Ja już odpływałam w pełnej ekstazie, kiedy poczułam, że pęcznieje. Aż przyszedł moment, wychylając się mocno do tyłu, pchnął mnie bardzo mocno, strzelając we mnie tym swoim strumieniem namiętności. Przez chwilę trwaliśmy zwarci z sobą, ale ciężar jego ciała nie pozwalał na zbyt długie przebywanie w takiej pozycji, zsunął się i poszedł się umyć, a ja zwinęłam się w fasolkę i trzymając się za dolna część brzucha, przeżywałam to mocne zbliżenie.
Po pewnym czasie i ja zebrałam się, ponownie umyłam, ubrałam i zeszłam, na dół. Basia podała mi mocną herbatę. Wstałam, dałam jej buziaka, mówiąc było bardzo dobrze. Wolniutko mieszałam cukier w tej herbacie, nie mając w ogóle chęci na jedzenie naszykowanej kanapki. Wypiłam ją, ubrałam wsiadłam na rower i wracałam do domu. Świeże powietrze i konieczność uważania na jezdni spowodowały, że przestałam myśleć o tym zbliżeniu. W domu już jednak zrobiłam sobie obiad, szybko go zjadłam, po czym zrobiłam drinka, usiadłam na kanapie i myślami wróciłam do spotkania, które miałam z Danielem. Leżąc przykryta kocem chyba usnęłam, bo obudził mnie telefon.
Dzwoniła Karolcia i stosownym tonem zakomunikowała - przyjeżdżaj na godzinę 18-tą idziemy do kina na "Kod da Vinci", później idziemy na piwo do Tawerny. Praktycznie po tym spotkaniu z Danielem nie bardzo miałam ochotę na jakieś poważne myślenia, więc przedstawioną propozycję zaakceptowałam. Poszliśmy do kina, obejrzeliśmy film, niezła bajka, poszliśmy do Tawerny, chłopcy grali i śpiewali szanty, z kufla ubywało piwka, zabawa była piękna. To mi chyba było potrzebne. Ale przyszła godzina druga w nocy, skończyła się muzyka, Karolcia zarządziła, jedziemy bawić się dalej. Ona, jej koleżanka Ela i ja wsiadłyśmy w taksówkę i pojechałyśmy pod umówiony adres. Rzeczywiście, przyjechałyśmy do niezłej chaty, gdzie powitał nas młody chłopak, w środku było ich jeszcze pięciu. A więc w sumie sześciu, pomyślałam, będzie niezła zabawa. I nie pomyliłam się, Weszłyśmy do pokoiku obok salony, zrzuciłyśmy z siebie ciuchy, za dużo ich nie było i wyszliśmy do chłopaków. Byli to młodzi mężczyźni w wieku do 35 lat, a więc w tym dobrym okresie sprawności. Na stole stały szklanki z piwem, więc wzięłyśmy po szklance i stanęłyśmy, każda między dwoma partnerami. Stukają się ze sobą szklaneczkami, Karolcia zapytała, co proponujecie dalej. No, więc wyjaśnili, że na początek każda trójka zajmuje się sobą, po czym następuje wymiana pań, tak, aby każda "sprawdziła" każdego pana.
Uśmiechnęłam się i moi panowie zaproponowali przejście na piętro do innego pokoju. Na środku stało łóżko, stanęłam obok i spojrzałam na nich znacząco. Pierwszy spuścił szorty, widać było, że już jest gotowy, zaproponował, wejdź na łóżko od tyłu. Ta pozycja mi odpowiadała, więc po chwili już wypinałam Pupę, a on za moment już był we mnie. Dobrze go czułam, a z każdym pchnięciem narastało we mnie podniecenie. Tych pchnięć nie było wcale tak mało, już dobrze jęczałam, kiedy poczułam, że tężeje, a za moment we mnie strzelił. On się wysunął, a ja opadłam na łóżko. Nie leżałam zbyt długo, bo obok stał drugi, pokazując, że jest też już gotów do boju. Powiedziałam, idę się umyć, a Ty przynieś mi piwo. Kiedy wyszłam z łazienki, czekała na mnie szklanka z piwem, wypiłam jej prawie połowę, po czym popatrzyłam na tego, który na mnie czekał. Pokazał głową łóżko, a ja po chwili już na nim leżałam. On podążał za mną i kiedy tylko odpowiednio rozchyliłam nogi, już we nie wchodził. Podciągnęłam je mocno do góry, czując, jak wbija we mnie tę swoją pałkę. Umyć, to ja się umyłam, ale ochłonąć to nie do końca. Po paru jego pchnięciach już czułam się bardzo mocno podniecona. Słysząc, jak już mocno dyszę zaczął coraz mocniej się we mnie wbijać, aż przyszedł moment obopólnego spełnienia. On poszedł, a ja zwinięta w fasolkę leżałam na łóżku, mocno dysząc.
Pomyślałam sobie w tym momencie, to dopiero drugi, a ja tak dyszę. Ale jeszcze chwilę odpoczywałam, dopiłam piwo, umyłam się i trzymając w jednej ręce szklankę, w drugiej ręcznik zaczęłam schodzić z piętra. Ela była na sofie, Karolci nie widziałam. W pewnym momencie, prawie w koncie mój wzrok spotkał się z innym wzrokiem, który śmiał się do mnie. Siedział tam na fotelu dobrze zbudowany chłopak z wąsikiem. Na stole nalałam sobie piwa i podeszłam do niego. Popatrzyłam, a on już ręką pieścił prawie gotową swoją pałkę. Spojrzał, mówiąc r11; pomożesz. Uśmiechnęłam się, odstawiłam piwo i klękając wzięłam tę pałkę w usta. Trochę polizałam, ale zaczęłam ją wpuszczać sobie ją coraz głębiej. Okazało się, że jest to bardzo skuteczny zabieg, bo po chwili już była ona na tyle mocna, że można ją było "wykorzystać". Poprosił, siadaj na mnie. Uniosłam się, najpierw usiadłam mu, na brzuchu, a następnie przesunęłam się na wysokość bioder. Ponieważ był to fotel, oparłam nogi na oparciach i całym swoim ciężarem opadłam na jego pałkę. Wypełnił mnie mocno i natychmiast zaczął unosić i opuszczać swoje biodra. Tym sposobem "falowałam" na jego biodrach, co po pewnym czasie spowodowało duże nasze podniecenie i oboje osiągnęliśmy pełny orgazm.
Poszłam do łazienki na piętro i spędziłam w niej dłuższą chwilę. Kiedy wychodziłam okazało się, że przed pokojem, w którym byłam na początku czekają dwaj chłopcy z trzeciej pary. Spojrzałam, a oni rękoma pokazują mi, że są gotowi. Więc weszliśmy do tego pokoju, pokazali, że mam się położyć na placach, układając się, podsunęłam pod biodra ręcznik i za chwilę jeden z nich już był we mnie. Systematyczne jego ruchy powodowały, że szybko zaczęłam się podniecać, on zresztą też i poczułam zbliżający się szczyt. Głośno krzyknęłam w momencie strzału, jakby kwitując jego odbiór. Wysunął się, ale ten drugi dał mi znać, że się mam nie ruszać. Sytuacja się powtórzyła, ale przede wszystkim, ja nie ochłonęłam po poprzednim zbliżeniu, więc już od początku mocno jęczałam, a po drugie Cipka już sygnalizowała swoje zmęczenie. Niestety, nie było wyjścia. Po chwili i ja i on doszliśmy do końca, ja głośno krzycząc w momencie pełnego orgazmu. Tym razem obaj wyszli, a ja leżałam zwinięta w fasolkę, mocno oddychając. Po pewnym czasie zebrałam się i poszłam pod natrysk. Myjąc się, już czułam mocno podbrzusze. Jakby nie patrzeć, miałam już za sobą pięć zbliżeń.
Schodząc po schodach do salonu zaczęłam zastanawiać się, gdzie jest ten szósty. Nie musiałam się długo zastanawiać, bo już stał i czekał na mnie. Okazało się, że już wszyscy wszystko zrobili, tylko ja i on jesteśmy spóźnieni. Pokazał mi, że mam uklęknąć na kanapie i wystawić Pupę. Poczułam go zaraz w sobie wydając z siebie głośny jęk. Cipka była już mocno zmęczona, więc każde jego pchnięcie czułam wyjątkowo mocno. Pomimo tego Cipka puściła soki, zaczął się mocno we mnie wbijać. Ja już głośno jęczałam, towarzystwo mi kibicowało, a on wchodził i wchodził. Kiedy już bardzo głośno zaczęłam jęczeć, będąc już mocno podnieconą, poczułam, jak on też sztywnieje, a za chwilę jego strzał. Krzyknęłam i opadłam na kanapę. Widząc, że już wszyscy skończyli zebrałam się i poszłam się umyć. Po chwili przyszła do mnie Karolcia, pomogła mi się wytrzeć, przeszłyśmy do pokoiku, gdzie były nasze ubrania i zaczęłyśmy się ubierać. Minęła chwila i byłyśmy już gotowe do wyjścia. Wówczas stało się coś, czego absolutnie nie przewidywałam. Podszedł do nas Gospodarz i zaczął wręczać dziewczynom koperty. Karocia wzięła od razu, Ela również, ale ja zaczęłam się wzbraniać. Karolcia, nie ma problemu, pracuje w zakładzie kosmetycznym, nie zarabia zbyt dużo, wiedziałam, że od dłuższego już czasu dorabia seksem. Ale Ela jest mężatką, zarabia dobrze, jej mąż jeszcze lepiej. Więc w takiej sytuacji nie musiała tej koperty brać, a jednak wzięła. Ja również mam dobrą sytuację materialną i do tej pory zabawy w seks w żadnym momencie nie traktowałam zarobkowo. Więc zaczęłam stawiać opór. Usłyszałam odpowiednią wiązankę, wsadził mi tę kopertę za bluzkę i wyszłyśmy na, zewnątrz, bo już czekały taksówki. Przyjechałam do domu, otworzyłam torebkę, wyjęłam kopertę i sprawdziłam, była w niej jakaś tam kwota, nie jest to w tym momencie ważne. Byłam w szoku. Po raz pierwszy ktoś mi zapłacił za seks. Do tej pory traktowałam to jako pewnego rodzaju spotkania towarzyskie, na zasadzie obopólnych korzyści. Minęły dwa dni, a ja nie mogłam dać sobie z tym problemem radę. Jak to się mówi, wypłakałam się w mankiet jednej z moich przyjaciółek "z anteny". A ona wręcz prawie wyśmiała mnie. Stwierdziła, że ona nie mam już skrupułów.
Jej "przyjaciel" daje prezenty za zbliżenia, więc ona uważa to za normalne. Stwierdziła, skoro jemu daje przyjemności jej rżnięcia, to niech płaci, inni zresztą też. Stwierdziła, że sama ręki po forsę lub prezenty nie wyciąga, ale jak ktoś jej daje, to bierze. Uznała, że nie powinnam mieć skrupułów. Tak to ma być. Po kilku następnych dniach doszłam do wniosku, że pewnie ma rację i nie ma się dalej tym przejmować. Życie idzie do przodu, niosąc z sobą inne przyjemności.
Kończę, standardowym stwierdzeniem. Opowiadanie to jest relacją moich osobistych doznań i przeżyć. Jakakolwiek zbieżność faktów lub sytuacji jest absolutnie przypadkowa i niezamierzona.
Jak Ci się podobało?