Służba
29 kwietnia 2009
14 min
Wreszcie otrzymał odpowiedź, która go zadowoliła. Trzy tygodnie temu zamieścił w internecie ogłoszenie: "Poszukuję niewolnicy. Białej. Młodej. Niedoświadczonej. Umiejącej gotować. Gotowej wykonać każde moje polecenie bez szemrania. W zamian oferuję mieszkanie, wyżywienie i za każdy miesiąc sumę pozwalającą nie martwić się o kolejny miesiąc życia". Przed chwilą otrzymał odpowiedź - myśli, że ona się nada. Jutro mają się spotkać.
Pięć minut po dziesiątej - celowo się spóźnił właśnie te 5 minut - wszedł do kawiarni. Jeden rzut oka na wnętrze i już wiedział, że to ona. Siedziała tak jak chciał: nogi złączone razem, ręce na kolanach, wzrok wbity w ziemię. Na stoliku leżała czerwona róża - znak rozpoznawczy. Zamówił dwie kawy i usiadł obok niej.
- Od dziś nie masz imienia, nie masz praw, nie masz godności, ale masz Mnie. Zgadzasz się na to?
- Tak, Panie.
- Bardzo dobrze. Służba u mnie będzie trwała tak długo, aż ja się znudzę tobą, albo tobie przestanie to odpowiadać. Tylko pamiętaj, jak odejdziesz - nie ma powrotu. Tutaj masz numer konta, na które co miesiąc będzie wpływało twoje wynagrodzenie. Nie musisz się bać o wydatki - to ja będę je miał, ty masz tylko mi służyć.
- Dobrze Panie.
Wypili kawę. Przez cały czas On patrzył się na nią i ją oceniał - musiał przyznać, że odpowiadała mu, ciekawe tylko, ile czasu wytrzyma jego wymagania. Zapłacił za kawę - czas rozpocząć tresurę.
- Zdejmij majtki.
Ona popatrzyła niepewnie na swojego Pana, ale jego wzrok wskazywał, że nie żartuje. Rozejrzała się po sali, na szczęście nie było nikogo. Za oknem przechodzili ludzie, ale miała nadzieję, że żaden przechodzień nie patrzy się do środka. Wstała, podciągnęła spódniczkę, wsadziła kciuki za gumkę majtek i posłusznie je zdjęła. Nie wiedziała tylko, co z nimi zrobić.
- Połóż je na stole.
Posłusznie wykonała polecenie.
- Po drugiej stronie ulicy stoi biały Ford, wejdź od niego i czekaj na mnie.
Również i to polecenie wykonała. Czekała już 45 minut, a jego nie ma. Co to ma znaczyć? Czy on przyjdzie? A może lepiej wycofać się? Z nudów zaczęła przeglądać schowek samochodu, nic w nim nie było. Włączyła radio.
- Nie kazałem ci przeszukiwać samochodu ani słuchać radia. Po przyjeździe do domu zostaniesz za to ukarana.
Ze schyloną głową przyjęła tą wiadomość, zdołała tylko wymamrotać ciche "przepraszam". Droga do domu minęła spokojnie. Weszli do domu. Był to domek jednorodzinny stojący na uboczu. Musiała przyznać, że była to spora, zadbana willa. Wskazał jej pokoik na poddaszu, w którym miała spędzać swój wolny czas - znaczy te chwile, kiedy On uzna, że jest mu niepotrzebna.
Po godzinie pobytu w swoim pokoju, podczas której miała dosyć czasu, aby uporządkować swoje rzeczy, usłyszała dzwonek - znak, że ma się pojawić u swojego Pana. Posłusznie zeszła do salonu. On siedział na fotelu. Stanęła na środku i czekała, co nastąpi.
- Chcę cię zapoznać z twoimi obowiązkami. Masz się generalnie zajmować domem. Ma być czysto i na czas moich powrotów z pracy ma być zrobiony obiad. Co potrzebujesz każdego wieczoru zostawisz na kartce, a ja to przywiozę następnego dnia. Bez mojej zgody nie wolno ci wyjść poza teren domu. Po domu możesz chodzić tylko w tym fartuszku pokojówki, nic innego nie będzie ci potrzebne. Za każde uchybienie zostaniesz ukarana i to ja decyduję, czy popełniłaś jakieś uchybienie. Oczywiście jesteś tutaj też po to, żeby spełniać moje zachcianki erotyczne. Wszystko jasne?
- Tak, Panie.
- Więc przebierz się w swój nowy strój domowy.
Posłusznie zdjęła bluzkę i stanik. Przyglądał się jej piersiom. Były ładne. Nawet spore, lecz nie obwisłe. Zdjęła spódniczkę i pończochy. Stała nago przed nim i czuła, jak on ocenia jej ciało. Podobała mu się. Cipka wzorowo przystrzyżona. Podał jej fartuszek. Przepasała się nim. W zasadzie to musiała w nim śmiesznie wyglądać - tak się jej zdawało - piersi na wierzchu i tylko cipka zasłonięta, ale za to cały tyłeczek wystawiony na widok.
- Czas na wymierzenie kary.
Te słowa sparaliżowały ją. Jaka to będzie kara, ciekawe co ją czeka?
- Otwórz szafę i wybierz sobie narzędzie. Dziś otrzymasz tylko 10 razów, tak żebyś się zapoznała z moją ręką. Za każdy następny raz, kiedy będę musiał cię ukarać, będzie o 10 więcej. Za każdym uderzeniem liczysz głośno, który to raz.
Podeszła do szafy i otworzyła ją. To, co zobaczyła wewnątrz zaskoczyło ją. Był to prawdziwy arsenał rożnego rodzaju pasków, witek, pejczów - chyba wszystko, co tylko nadawało się do wymierzenia chłosty. Wybrała pasek. Prosty skórzany pasek. Miała nadzieję, że nie będzie boleć zbytnio. Podała go Panu.
- Pasek, dobrze. Teraz przyjmij pozycję. Złap się za kostki i stopy w odstępie 50 cm od siebie, w tej pozycji zawsze będziesz karana. Jeśli zmienisz ją, zacznę od nowa, tylko najpierw przywiążę cię do kozła.
Przyjęła pozycję i czekała. Pierwszy raz miała otrzymać lanie. Nie wiedziała jak się zachowa, czy wytrzyma? Nawet nie wiedziała czemu, ale sytuacja podniecała ją. Może fakt, że wystawiała się w ten sposób na widok mężczyzny, przecież bardzo dobrze widział jej najintymniejsze części, które dotychczas tak skrzętnie skrywała przed wzrokiem innych. A teraz wszystkie jej dziurki wystawiała dla Jego oczu. Poczuła pierwsze uderzenie. W porę przypomniała sobie, że miała je liczyć. Drugie zapiekło. Jeszcze tylko osiem, pomyślała w duchu. Następne trzy spadły bardzo szybko. Poczuła palce na cipce.
- No no, widzę, że ci się podoba. Jesteś tak wilgotna.
Zrobiła się czerwona ze wstydu. Nie miała pojęcia, że cała sytuacja tak ją podnieci. Rozmyślanie jednak przerwał kolejny pas. Nawet nie krzyczała, tylko z rozkoszy wydobywały się jej ciche jęki. Kara skończyła się, a ona stała i czekała co dalej nastąpi. Pragnęła tylko jednego: żeby ją teraz najnormalniej w świecie zerżnął - nie żeby się z nią kochał, a brutalnie zerżnął tak jak dziwkę, żeby wszedł w nią i w ten sposób zaspokoił. On chyba odczytał jej myśli. Uśmiechnął się. Siadł na fotelu. Włączył telewizor.
- Obciągnij mi.
A jednak, On wołał, żeby jego zaspokoiła i nie chciał skorzystać z jej cipki. Zmartwiła się tym, ale pamiętała o warunkach umowy. Takie było Jego życzenie, a ona posłusznie ma je wykonać. Bez wahania podeszła do Pana, klęknęła przed nim. Rozpięła Mu spodnie, rozchyliła je, odciągnęła majtki i wyjęła na wierzch jego kutasa. Chwilę mu się przyjrzała. Podobał się jej. Jeszcze nie prężył się, ale wiedziała, że to tylko kwestia czasu. Chwilę przytrzymała w ręku jąderka, tak trzeba nim się porządnie zająć - przecież to moje pierwsze zajęcia na służbie - pomyślała i z rozkoszą polizała. Mimo że nie miała za dużego doświadczenia w robieniu loda, nadrabiała gorliwością. Dotychczas tak obsługiwała tylko dwóch kolegów, ale to było na dyskotece w kiblu i prawdę mówiąc im się bardziej śpieszyło niż jej. Za to teraz mogła się do woli bawić tym kutasem. Delikatnie go lizała. Zaczęła od jąderek, ssała je na przemian, parę razy oblizała koniuszkiem języka całego kutasa, od nasady po samą dziurkę. Poczuła, jak pomalutku zaczyna się ożywiać. Mimo woli spojrzała na Pana. Znudzony oglądał jakiś program - nawet nie spojrzał na nią. Ten fakt wpłynął na jej ambicję. Postanowiła zrobić Mu takiego loda, żeby zapamiętał go, żeby wyrwał go ze tego stanu zobojętnienia. Z ogromną gorliwością zajęła się Jego kutasem. Językiem oplotła go i pieściła, palce buszowały po jego jąderkach, na przemian ssała go i wpuszczała w głąb swoich ust, połykała go, pieściła, całowała i z
zadowoleniem stwierdziła, że osiągnął wymaganą wielkość. Widać, że przynajmniej kutas nie był obojętny na jej starania. A to już było wystarczającą dla niej nagrodą. Z jeszcze większym zapałem poczęła obciągać, ani na chwilę nie wypuszczając go z ust. Jej język wyprawiał cuda na kutasie, co chwilę zmieniał pozycję, pieścił go w coraz to inny sposób.
Nie wie ile czasu już ciągnęła, ale dla niej był to tylko moment kiedy poczuła uderzenie spermy. Od mało co i by się zakrztusiła, na szczęście udało jej się wszystko połknąć. Wiedziała jednak, że to jeszcze nie koniec, przecież nawet najmniejsza kropelka nie może się zmarnować. Dokładnie wyssała wszystko ze środka, sprawdziła języczkiem, czy gdzieś w zakamarkach pod skórką nie została jakąś odrobina drogocennego płynu i z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku popatrzyła się na Pana. A tak, jeszcze mały szczegół. Szybko schowała kutasa pod majtkami, zapięła Mu spodnie i czekała na dalsze polecenie. Może Pan będzie tak łaskawy i ją posiądzie? A jednak to nie było jej pisane tego dnia. Pan odesłał ją i kazał przygotować kolację.
Minęły trzy miesiące służby. Pan traktował ją dobrze i zgodnie z tym, co powiedział na początku. Nauczyła się już, że bezwzględnie ma być mu we wszystkim posłuszna i nawet najdziwniejsze polecenia wykonywała bez zastanowienia. Pewnie spowodował to fakt, że w karaniu doszli już do magicznej liczby 90 razów. Sama się zastanawiała, czy wytrzyma 100 uderzeń i wolała tego nie sprawdzać. Ostatnim razem przy 78 uderzeniu pomyliła się w liczeniu i Pan zaczął od początku. Wtedy musiał ją przywiązać do kozła, nie była w stanie stać. A od tego czasu minęły już 2 tygodnie.
Najgorszy był dla niej pierwszy tydzień. Teraz już jej nie przeszkadzało, a nawet bardzo opowiadało takie życie. Już nawet nie tęskniła za światem, który był za murem domu. Od trzech miesięcy nie wyszła z domu, wewnątrz miała wszystko, co tylko pragnęła, a może nawet i więcej niż pragnęła. Przyzwyczaiła się do tego, że wszystko ma być zrobione perfekcyjnie, zarówno posiłki, podanie do stołu, sprzątanie jak i kary, które otrzymywała i seks, do którego przecież też służyła. Prawdę mówiąc spodziewała się, że będzie częściej musiała dawać swojemu Panu. Zaskoczyło ją to, że tylko parę razy w miesiącu kazał jej przyjąć określoną pozycję i wchodził w nią. Cieszyło ją jednak, że za każdym razem było inaczej. A najbardziej zaskakiwało to, że nigdy nie chciał jej posiąść kiedy to ona była podniecona.
Tego dnia zadzwonił koło południa i kazał jej przygotować kolację na 10 osób. A więc dziś będą goście. Bała się tego. Czy przy nich też będzie chodzić praktycznie nago? Czy będą ją brali? Od czasu jak tutaj jest jeszcze nikt nie odwiedzał jej Pana, dziś miało być 10 osób. Bała się bardzo a jednocześnie odkryła, że jest bardzo podniecona. Przygotowanie kolacji i posprzątanie domu na przyjęcie gości zajęło jej praktycznie całe popołudnie. Już była szósta wieczór - wiedziała, że za chwilę się pojawi jej Pan. Tak jak lubił była świeża i pachnąca, bez makijażu. Już zaczęła zastanawiać się co to będzie, kiedy zobaczyła światła samochodu na podjeździe do garażu - Pan przyjechał.
Udała się do kuchni i niecierpliwie czekała. Usłyszała glosy. A wiec już są i goście. Nie wyszła Panu na spotkanie - wstydziła się tak pokazać innym. Pan zawołał ją. Ale jak praktycznie nago pójść do pokoju i pokazać się obcym ludziom. Z zamyślenia jednak wyrwało ją ponowne wezwanie Pana. Opuściła głowę i weszła do salonu. Za stołem zobaczyła 10 osób - tak jak Pan jej powiedział - 6 mężczyzn i 4 kobiety. Wszyscy elegancko ubrani, jak na wytworne przyjęcie. Jej wejście nie zrobiło większego wrażenia. Tylko parę osób na nią spojrzało, ale zachowywali się tak, jakby w jej wyglądzie nie było nic nadzwyczajnego. Dobrze przynajmniej tyle - pomyślała. Pan kazał jej podać kolację. Szybko wróciła do kuchni i zaczęła wykładać na półmiski przygotowane potrawy. Po chwili ustawiała je na stole. Już nawet nie było ważne dla niej, że tylko w samym fartuszku pokojówki chodzi wśród obcych ludzi, starała się tylko, żeby jej Pan był zadowolony z niej, z tego co przygotowała, jak podała do stołu. Po deserze i zebraniu ostatnich naczyń ze stołu Pan zawołał ją:
- Z przykrością muszę stwierdzić, że zasłużyłaś na karę, aż dwa razy musiałem ciebie dziś wołać.
- Tak, Panie.
- Przynieś witkę ratanową i przyjmij pozycję. Tak się dobrze składa, że jest nas dziesięcioro, więc od każdego otrzymasz po 10 razów.
A wiec teraz będę karana przy nich, będę musiała wyeksponować się im dokładnie. Będą widzieć wszystkie moje dziurki, a ja nic na to nie mogę poradzić. Jednak posłusznie przyniosła ratan - oj, będzie bolało. Pan kazał zdjąć jej również fartuszek, po czym przyjęła wymaganą pozycję. Pierwszy uderzył jej Pan. Było to 10 szybkich razów w to samo miejsce. Ledwo zdążyła liczyć. Czuła niemiłosierny ból na pośladkach. Już nawet nie myślała o wstydzie tylko czuła, że robi się wilgotna. Po chwili poczuła mocne uderzenie w połowie ud. Przez nogi zobaczyła, że to jedna z Pań ją uderza, chłostała niemiłosiernie w najczulsze miejsca. Kolejny był mężczyzna. Przed chłostą dotknął ręką jej tyłka, cipki, wsadził palce w obie dziurki i z radością stwierdził, że jest wilgotna, że jest suką, która to lubi. Co za wstyd. Jednak ból był większy niż wstyd, a i podniecenie za każdym uderzeniem było coraz większe. Naliczyła już 90 - jeszcze tylko 10 razów. Pan był z niej dumny. Dzielnie trwała w pozycji i głośno liczyła. Rozglądał się po swoich znajomych i z ich min wyczuł, że podoba im się jego suka. Dobrze, dziś im ją oddam. Kara została wykonana.
- Dobrze się spisałaś z dzisiejszą kolacją, teraz zasługujesz na nagrodę. Pomóż gościom rozebrać się.
Nie wierzyła w to, co usłyszała, a więc dziś będzie jeszcze coś więcej niż tylko chłosta. Dziś będzie miała ich w sobie, ciekawe ilu? Jednak posłusznie zaczęła rozbierać gości Pana. Nawet z chęcią jej w tym pomagali, przy okazji nie szczędząc sobie obmacywania jej. Dokładnie zapoznali się z jej ciałem. Sprawdzali krągłość jej bioder, pulchność pośladków, twardość piersi, głębokość cipki. Najgorzej jej szło rozbieranie kobiet. Jeszcze nigdy żadna kobieta jej nie pieściła, a one z chęcią jej dotykały. Gdy już wszyscy byli nadzy jeden z gości kazał jej nachylić się i obciągnąć mu. Posłusznie wykonała to, kiedy już chciała uklęknąć przed nim poczuła, że czyjaś ręka uniemożliwia jej to i że od tyłu wchodzi w nią członek. Nawet nie patrzyła, co się działo obok niej. Po chłoście była jeszcze bardzo wilgotna. Wreszcie ktoś ją penetrował kiedy była podniecona. Z lubością ssała członka i nawet nie spodziewała się, że tak szybko przeżyje orgazm. Jednak nikt na nią nie zwracał uwagi, było jeszcze tyle innych chcących osiągnąć przyjemność tej nocy. Nie wiedziała kiedy zmieniali się w niej właściciele kolejnych członków. Miała je w każdej ze swoich dziurek. Dostała nawet cipkę do lizania - to był największy szok dla niej, ale kiedy zobaczyła obok niej kutasa swojego Pana, bez zastanowienia zabrała się do lizania. Nie wiedziała, ile czasu to wszystko trwało. Czuła się tylko bardzo obolała. Chciała już tylko położyć się i odpocząć, jednak jej Pan miał inne plany względem niej tej nocy.
- Teraz zabawimy się w sposób specjalny. Prawdę mówiąc zaprosiłem was dziś na specjalny pokaz użycia przypraw kuchennych. Działanie większości z nich jest wam dobrze znane, ale mam jedną cudowną przyprawę, z którą chcę was zapoznać. Przynieś świeży imbir.
Nie wiedziała, co będzie, jak jej Pan chce użyć imbir, ale już się nauczyła, że to nie ona ma myśleć, ona ma tylko posłusznie wykonywać to, co jej Pan każe. Stanęła ze świeżym, umytym imbirem w ręce. Zauważyła, że w salonie znalazł się specjalny kozioł z paskami. Pan kazał jej się na nim położyć i od razu została do niego przymocowana w ten sposób, że piersi i cipka były wyeksponowane na widok wszystkich. Nogi miała maksymalnie rozwarte. Pan wziął imbir w rękę, nożem naciął go, popatrzył się jej w oczy i zaczął
wsuwać go w jej cipkę.
- Nie bój się. Samo jego wejście nie będzie bolało. Ot, taki trochę inny wibrator. Jednak twoje późniejsze doznania będą trochę inne niż w przypadku wibratora.
Uśmiech Pana zdradzał, że będzie to coś wyjątkowego. Rzeczywiście imbir sprawiał wrażenie trochę innego wibratora. Uczucie nawet podobało się jej. Lubiła czuć, że ma coś w cipce. Najbardziej ją przerażał fakt, że wszyscy stali i z uśmiechem patrzyli się na nią, na jej wyeksponowane ciało. Zaczęła czuć pieczenie w cipce, początkowo leciutkie, ale z biegiem czasu coraz mocniejsze. Imbir rozgrzewał ją od środka, piekł już niemiłosiernie. Zaczęła się wić, kręcić, lecz pasy dobrze ją trzymały. Nic nie mogła poradzić, a czuła, że cipka od środka staje się coraz bardziej rozpalona, wiła się, szarpała i tylko widziała uśmiech na twarzy swojego Pana. Wreszcie Pan wyjął imbir z cipki i dał jej go powąchać. Czuła swój zapach i widziała, że jest cały wilgotny. Mimo, że nie miała już go w sobie, pieczenie nie ustępowało, dalej się wiła. Chciała się dotknąć, może w ten sposób ulżyłaby swoim cierpieniom, lecz nie miała jak. Sama nie wie jak to się stało, lecz po chwili przeszła przez jej ciało potężna fala orgazmu. Po raz pierwszy w życiu doświadczyła orgazmu bez dotykania się. Wilgoć, która z niej się wydobywała sprawiła, że pieczenie troszkę ustąpiło - a może już się przyzwyczaiła do tego uczucia? Zasnęła.
Kiedy się obudziła była już rozwiązana i obok niej nie było nikogo Myślała, że to jej się śniło, lecz kiedy się rozejrzała po salonie i zobaczyła imbir leżący na środku stołu wiedziała, że to nie był sen.
Jak Ci się podobało?