Ilustracja: Koolshooters (pexels)

Sisters swap

13 lutego 2025

22 min

Poniższe opowiadanie zawiera wyjątkowo kontrowersyjne sceny!

Zapraszam do lektury mojego opowiadania z gatunku: lekkie, łatwe i nieskomplikowane. Mam nadzieję, że okaże się przyjemne w odbiorze. Tradycyjnie polecam bloga z erotycznymi historiami mojego autorstwa. Link w profilu.
Pozdrawiam Szanownych Czytelników i Czytelniczki.

Siedzieliśmy w pokoju Sebastiana i robiliśmy typowe nic. Po prostu siedzieliśmy ze słuchani w dźwięki muzyki, która subtelnie napieprzała z głośników. W rękach piwo, które konsumowaliśmy ze smakiem. Rozmawialiśmy na tematy przeróżne. Głównie o dziewczynach, Bo jeśli o nie chodzi, to byliśmy w bardzo niebezpiecznym okresie ogromnego zainteresowania płcią przeciwną. Mając 18 lat, raczej nie ma się innych tematów.

– Tak nie może być – użalał się nad sobą i nade mną Sebastian – to przecież niemożliwe, żeby dwóch takich fajnych chłopaków, jak my jeszcze było prawiczkami. Nie chcę skończyć szkoły, jako prawiczek. Chcę zanurzyć fiuta w kobiecie jeszcze przed egzaminem maturalnym. Musimy coś z tym zrobić.

– Nie proponujesz, chyba abyśmy poszli na dziwki? – zadając to pytanie, spojrzałem na Sebastiana bardzo uważnie.

Był dużo bardziej postrzelony i szalony niż ja, więc różne rzeczy mogły mu wpaść do głowy, za którymi zwykły ludzki rozum nie nadąża.

– Coś ty? Trzeba się szanować. Nie chcę, aby wyrósł mi w rozporku jakiś kaktus. To dopiero ostateczność, gdy już zawiodą wszystkie środki.

– Masz jakiś pomysł?

– Mam – odpowiedział z tajemniczym uśmiechem na twarzy – ale to wymaga niezwykłej ostrożności i taktu.

Sebastian i takt? To mi trochę nie grało, ale niech będzie. Może wymyślił coś naprawdę dobrego, co pozwoli nam zrzucić z siebie brzemię dziewictwa I wkroczyć na serio w piękny i wspaniały świat seksu.

– Do tego przydadzą się Daria i Kasia – oznajmił.

Osłupiałem w tym momencie. Daria była moją siostrą, a Katarzyna siostrą Sebastiana, więc o co tu chodzi? – zastanawiałem się.

– Sebastian? Tobie sperma za mocno do głowy nie uderzyła? – spytałem pełen troski.

– Daj powiedzieć do końca – zniecierpliwił się trochę mój kumpel – nie mówię tu, aby bzykać własne siostry, bo to jest niemoralne, skandaliczne i ogólnie niesmaczny, ale żeby bzyknąć siostrę kolegi.

– Którego? – zapytałem dla jaj.

Sebastian spojrzał na mnie z politowaniem, ale wkrótce zakumał, że żartowałem. A ja ciągnąłem dalej:

— Już widzę oczami duszy, jak nasze siostrzyczki rozkładają przed nami swe nogi i pozwalają się przelecieć — powątpiewałem.

– Trzeba dobrze tylko zagadać i przedstawić sprawę czarno na białym – Sebastian nie pozwalał zbić się z pantałyku – one też mają na to ochotę. Na pewno też swędzą je cipki i chcą jak najszybciej pozbyć się obciachu, jakim jest błona dziewicza.

– Sorry, ale ja czarno to widzę.

– Chociaż raz postaraj się zobaczyć ser, a nie tylko w nim dziury

– Staram się patrzeć realnie…

– Więc załóż różowe okulary.
 

Poszliśmy do pokoju dziewczyn, co było o tyle łatwiejsze, że były w tym samym mieszkaniu. Kulturalnie zapukaliśmy do drzwi i gdy usłyszeliśmy słowo: proszę, to weszliśmy. Sebastian od razu rozsiadł się na kanapie, ja stanąłem bliżej drzwi, w razie, gdyby trzeba było się szybko ewakuować. Nie przeczuwałem entuzjazmu w naszych siostrach, więc wolałem się zabezpieczyć.

– Słuchajcie dziewczyny – zaczął Sebastian, jako najbardziej wygadany – jest taka sprawa. Jesteśmy młodzi, hormony w nas buzują, wszystkim nam na pewno to przeszkadza. Trzeba więc coś z tym zrobić. Wymyśliliśmy więc, że…

Jaki był tego efekt? Dziewczyny zjechały nas całkowicie. Dowiedzieliśmy się, że jesteśmy zbokami, całkowicie popieprzonymi i pojebanymi, że musimy się leczyć i to na nogi, bo na głowę już jest za późno, że mózgi się nam całkiem spieprzyły, że myślimy tylko rozporkiem, że mamy nasze siostry za dziwki, że to, że tamto…

Powiem szczerze, że dawno nikt mnie tak nie ochrzanił i czułem się z tym bardzo dziwnie. Płonęły mi uszy, na ciele pojawiła się gęsia skórka, momentalnie zaschło mi w gardle, Nie wiedziałem co zrobić z oczami.

Z tego wszystkiego, co usłyszeliśmy, można było wnioskować, że odpowiedź brzmi stanowczo: NIE! W sumie było więc tak, jak przypuszczałem. Nasz wielki i mistyczny plan spalił na panewce już na samym wstępie. I jaki z tego wniosek można wysnuć? Zostało nam kino domowe i ręczna robota.

Jak niepyszni wróciliśmy do pokoju Sebastiana i zamknęliśmy za sobą dokładnie drzwi. Przeżywaliśmy naszą porażkę i upadek pięknego planu, który miał uczynić z nas dorosłych. Trochę szkoda, bo mimo początkowego szaleństwa, zaczął ten plan mi się podobać. Tym bardziej że Katarzyna wpadła mi w oko już jakiś czas temu i czyniłem delikatne starania, aby się do niej zbliżyć. Teraz będę się mógł zbliżyć…
 

Usiedliśmy ciężko na kanapie i fotelu i rozgryzaliśmy nasze totalne niepowodzenie. Kicha wyszła i tyle z tego było. Daliśmy ciała, jak mało kto i mało kiedy i można było się tylko wstydzić.

Nagle otworzyły się drzwi pokoju Sebastiana. Ten dźwięk zabrzmiał jak grzmot. Zupełnie jakby jakiś zabłąkany piorun uderzył w ziemię tuż przy nas. W otwartych drzwiach stały nasze siostrzyce. W pierwszej chwili pomyślałem, że przyszły nas dobić. To byłoby tak bardzo w ich stylu, ale nie…

– Dobra – odezwała się Daria – Słuchajcie mnie uważnie, bo nie będę powtarzała… Mogłybyśmy pójść na ten układ, ale pod kilkoma warunkami…

Spojrzeliśmy z Sebastianem na siebie nic nierozumiejącym wzrokiem.

– Po pierwsze: musi się to stać w tym samym czasie – włączyła się Katarzyna – Musimy znaleźć wspólny termin, który będzie nam wszystkim pasował. Na przykład: dzisiaj…. Nie pójdziemy jednak dziś na całość. Nie jesteśmy chyba na to gotowe. Po prostu zrobimy sobie taką małą przygotówkę. Będziemy się tylko pieścić…

Znów wymieniliśmy z Sebastianem zaskoczone i nic nierozumiejące spojrzenia. To wszystko powoli chyba zaczęło nas przerastać. Tego się absolutnie nie spodziewaliśmy. Plany zaliczenia siostry kolegi były raczej dalekosiężne, zorientowane na bliżej nieokreśloną przyszłość, a tutaj takie klocki. To było nawet fajne, ale… zaskoczyło nas bardzo.

– Dziś?! – zdziwiliśmy się jednocześnie.

– A na co czekać? Co ma wisieć, to nie utonie. Nie mówcie, że nagle stchórzyliście? – Kaśka spojrzała na nas nieco kpiącym wzrokiem.

– Po drugie: nie ma żadnego opowiadania i zwierzania się kumplowi lub koleżance o tym, jak było. I broń Boże, żadnych opowieści o tym, jak to robi siostra lub brat – tu Daria dodawała kolejny warunek – i jeszcze jedna sprawa: nie chwalimy się nikomu naszym układem…

Krótko, jasno, prosto i rzeczowo dziewczyny przedstawiły swój punkt widzenia całej tej sytuacji i muszę przyznać, że nie był on najgorszy. Siedzieliśmy z Sebastianem cichutko jak myszy pod miotłą. Naszej siostrunie bardzo nas zaskoczyły. Takie z nas były wtedy Bambiki, że ze świecą podobnych szukać.

– To, co? – Daria zadała kluczowe pytanie – zrozumieliście i przyjmujecie do akceptacji?

Pokiwaliśmy energicznie głowami, że tak. Zrozumieliśmy, przyjęliśmy, w pełni akceptujemy, zgadzamy się i bardzo się cieszymy.

– A ty – tu Daria zwróciła się bezpośrednio do Sebastiana – Masz szczęście, że mi się podobasz, bo inaczej skopałabym ci dupę I mojemu braciszkowi też.

– A ja ci bym chętnie pomogła – dodała Kaśka, patrząc wymownie na mnie.

Mówi się, że kobiety to słaba płeć. Nie mogę jednak zgodzić się z tym twierdzeniem. Kobiety, szczególnie te młode są niezwykle silne. Są zdecydowane i konsekwentne w swych działaniach. Dobrze wiedzą czego chcą i trzymają się mocno swojego planu. Nic nie jest w stanie im w tym przeszkodzić. Słyszałem kiedyś, że wkur…, to znaczy: zdenerwowana kobieta może zmienić nawet świat cały, więc…

Nasza sytuacja była bardzo dobrym przykładem. Dziewczyny nagle przejęły kontrolę nad tym, co my wymyśliliśmy. One przejęły sterowanie tą łodzią. Sebastianowi i mnie pozostało tylko podporządkować się tym rygorom.

Katarzyna wyciągnęła rękę w moją stronę i poszliśmy do jej pokoju zostawiając Darię i Sebastiana.
 

Idąc za Katarzyną po raz pierwszy w życiu czułem w głowie wielki mętlik. Wszystko tam było. Była obawa, był niepokój, radość, zdenerwowanie i podniecenie. Nie było za to żadnych wątpliwości. Wiedziałem, że tego bardzo chcę, ale obawiałem się tylko tego, jak będzie? Co będzie? Jak się to wszystko rozegra i jak się zakończy? Na całym ciele czułem gęsią skórkę. To było coś niezwykłego i niespotykanego. Spadło na mnie, jak grom z jasnego nieba. Naprawdę czułem się jakby uderzył we mnie piorun i jego energia docierała do każdej żywej komórki mojego ciała. Muszę się przyznać, że nie byłem nawet podniecony. Przynajmniej nie w takim stopniu, w jakim bym oczekiwał.

Gdy weszliśmy do pokoju Kaśki i zamknęły się za nami drzwi poczułem się niczym w pułapce, z której nie ma wyjścia. Kaśka stanęła przy oknie i oparła się o parapet.

– No i co teraz? – spytała.

– Nie wiem.

– A tacy byliście napaleni na ten pomysł.

– W teorii nie ma różnicy między teorią a praktyką, a w praktyce jest… – odezwałem się nieco filozoficznie – Wszystko dzieje się chyba zdecydowanie za szybko. Myślałem, że potrwa to dłużej i zdążymy się wszyscy oswoić z tą sytuacją.

– Nie jesteś teraz tego taki pewny?

– Jestem i bardzo tego chcę…

– Więc dlaczego stoisz bezczynnie? Czy wam, facetom, trzeba wszystko mówić? Zwykle jesteście bardzo pewni siebie, ale jak przychodzi co do czego to jesteście bezradni i bezbronni.

Mówiąc to Kaśka ściągała swoją bluzkę. W jej słowach kryła się cała prawda. Na początku byłem pełen animuszu, ale powoli traciłem go i teraz byłem niczym dziecko we mgle. Miałem tylko nadzieję, że ten stan odrętwienia i bez ruchu wkrótce minie. Nie zamierzałem jednak stylizować się na typowego macho, którym nie byłem. Będę po prostu sobą. Tym delikatnym i trochę nieśmiałym 17-latkiem pożerającym chciwie jej obraz z każdą chwilą coraz bardziej nagi.

Kaśka po chwili odpięła stanik i stała przede mną półnaga. Dopiero teraz wzrokowe impulsy zaczęły docierać do mojego mózgu i powodowały delikatną erekcję. Kaśka nie poprzestała na zdjęciu górnej części garderoby, ale zaczęła rozpinać swoje dżinsowe spodnie, które po chwili wylądowały na oparciu krzesła. Miała na sobie majteczki mikroskopijnej wielkości. Praktycznie jakby wcale ich nie było. Dopiero teraz uśmiechnęła się do mnie.

Jejku, ale ona była piękna. To wiedziałem już oczywiście wcześniej, ale dopiero teraz dotarło to do mnie w całej rozciągłości. Do tej pory widziałem ją przecież tylko ubraną, a teraz…

Nie zamierzałem stać bezczynnie, jak ten przysłowiowy cieć przy hałdzie żwiru, ale zacząłem rozpinać guziki swojej koszuli. Szybko też pozbyłem się swoich spodni i skarpetek.

Katarzyna podeszła do mnie bardzo blisko. Prawie dotknęła mnie swoimi piersiami. Objąłem ją w pasie i przyciągnąłem do siebie. Staliśmy tak dłuższą chwilę objęci, policzek przy policzku. Zbliżyliśmy do siebie nasze usta. Zaczęliśmy się delikatnie i bardzo powoli całować. Pocałunek był bardzo namiętny. Penetrowaliśmy się językami. Oboje mieliśmy szczelnie zamknięte powieki. Tak było najwspanialej. Wodziłem dłońmi po alabastrowej skórze Katarzyny. Położyliśmy się na łóżku i tam kontynuowaliśmy pieszczoty. Wszystkie odkryte części ciała Katarzyny były dla mnie, więc pieściłem ją z całym oddaniem. Całowałem jej słodziutkie piersi, które pod wpływem moich pieszczot stały się twardsze, a sutki stanęły na baczność. To było takie przyjemne. Zarówno dla mnie, jak i dla Kaśki, bo zaczęła głęboko wzdychać i delikatnie jęczeć.

Byłem niczym w transie. Taki rodzaj kontaktu był dla mnie absolutną nowością. Nigdy wcześniej nie byłem tak blisko z dziewczyną, jak w tej chwili. Na szczęście jednak natura podpowiadała mi co robić. Zresztą w moim wieku trudno tego nie wiedzieć. Teorię miałem wykutą na blachę. Właśnie: teorię. Praktyka leżała, A wiadomo, że w teorii… i tak dalej. Całowałem i gładziłem dłońmi całe ciało Katarzyny. Aż świerzbiły mnie dłonie, by sięgnąć w rejony, które przysłaniał maleńki trójkącik materiału majtek, które Kaśka miała na sobie. Hamowałem się jednak z całych sił. Jeżeli dostanę zielone światło, to z pewnością sięgnę i tam. Na razie jednak skupiłem się nad tymi rejonami, które były dla mnie otwarte.

Kaśka też nie próżnowała i pieściła mnie równie gorąco, jak ja ją. Jej pocałunki były bardzo delikatne i jakby nieśmiałe. To jednak dodawało uroku naszym pieszczotom.

Siedziałem na stopach pomiędzy rozłożonymi nogami Kasi i gładziłem jej uda. Patrzyłem na nią. Miała zamknięte oczy i oddawała się moim pieszczotom. Nagle otworzyła je i spytała:

– O czym myślisz?

Zaczerpnąłem głęboko powietrza i wyrzuciłem z siebie, że bardzo pragnąłbym zobaczyć ją całą nagą. Dość długo panowała między nami cisza. Kasia usiadła wygodniej przede mną i wsunęła kciuki za cieniutką gumkę swych majtek. Uniosła biodra do góry i ściągnęła je z pupy. Teraz nie miała przede mną już żadnych tajemnic. Wszystko było widoczne jak na dłoni. Jak zaczarowany wpatrywałem się w ten mistyczny fałd skóry pomiędzy nogami Katarzyny. To był najpiękniejszy widok, jaki w życiu widziałem. Zbliżyłem usta do jej sromu i delikatnie musnąłem wargami szczelinkę. Po chwili całowałem ją tam coraz śmielej. Delikatne muśnięcia warg stawały się coraz intensywniejsze. Dołączyłem do tego swój język i przesuwałem jego czubkiem po wilgotnej już cipce. Delikatnie rozsunąłem palcami wargi sromowe i wpatrywałem się w różowiutką szparkę przede mną.

Jednocześnie pozbywałem się swoich majtek. Robiłem to trochę nieporadnie, ale wreszcie udało się i oboje byliśmy teraz jak rajscy Adam i Ewa. Całkiem nadzy w świetle dnia. To była prawdziwa magia. Innego określenia nie byłem w stanie teraz wymyśleć. Magia. Magiczny czas. Czarodziejskie chwile. My dwoje na łóżku Katarzyny pieściliśmy swe ciała niezwykle delikatnie i z czułością. Zbliżenie, które między nami występowało, było naprawdę epickie. Byliśmy jak dwie połówki tego samego jabłka, które do siebie przywarły z całych sił. Nikt nie był w stanie nas rozdzielić.

Kiedy opadła ostatnia kurtyna poprowadziłem rękę Kasi w kierunku swego przyrodzenia. Katarzyna lekko i jakby trochę z obawą zacisnęła dłoń na moim penisie. Sterczał dumnie od dłuższego już czasu. Był twardy jak pal. Jemu także należała się odrobina pieszczot. Katarzyna bardzo subtelnie masowała go poruszając skórą i odsłaniając tym samym jego głowicę.

– Weź go do buzi – poprosiłem zmysłowym szeptem.

To było nieco zuchwałe z mojej strony, ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.

Przez chwilę się wahała i myślałem, że nic z tego nie będzie. Na szczęście się myliłem. Wzięła go, ale bardzo ostrożnie. Ja w tym momencie znalazłem się w prawdziwym raju i aż zajęczałem z rozkoszy. Kasia z każdą chwilą nabierała więcej pewności w robieniu mi dobrze ustami. Mnie także było coraz przyjemniej. To było coś wspaniałego. Zacząłem coraz głośniej jęczeć.

Zmieniliśmy pozycję. Teraz pieściliśmy swoje sfery intymne w pozycji 6 na 9. Kasia już wiła się z rozkoszy i drżała coraz gwałtowniej. Nie panowała już nad swoimi odruchami. Weszła w stan głębokiego upojenia. Ja także straciłem kontakt z rzeczywistością. To było jak narkotykowy odlot tyle, że dużo mniej niebezpieczne. Nieskoordynowane ruchy jej miednicy utrudniały mi nieco pieszczotę myszki, ale starałem się z całych sił. Wreszcie nadeszła mistyczna chwila orgazmu. Ciało Kaśki zaczęło bardzo szybko i gwałtownie falować. Z trudem trzymałem ręce na jej biodrach, a usta na sromie.

Kasia zadrżała, wyprężyła się niczym struna i opadła na pościel. Spomiędzy jej warg sromowych wypływała prawdziwa rzeka. Wiedziałem co to oznacza. Nie przestałem jednak dotykać wargami jej sromu. Nadal ją tam całowałem.

Po niedługiej chwili uniosłem się na rękach i przesunąłem do przodu. Położyłem się na Kasi pomiędzy jej nogami. Tak zastygliśmy w bezruchu na długie minuty. Przywarliśmy do siebie obejmując się mocno ramionami i leżeliśmy ciężko oddychając. Nie wiem, jak długo to trwało, bo czasem w tym momencie się nie liczył. Możliwe nawet, że się zatrzymał w swym biegu.

Ważni byliśmy tylko my: Katarzyna i ja. Nie miałem świadomości tego, że gdzieś tam za ścianą znajduje się Daria i Sebastian, którzy robią lub robili to samo, co my. Mimo że dzieliła nas tylko ściana wydawało mi się, że są oddaleni o setki a może nawet i tysiące kilometrów od nas lub wcale ich tam nie było.

 

Wspólnie zdecydowaliśmy, że się nie spieszymy, dajemy sobie czas, a poza tym musimy lepiej się poznać. Można więc powiedzieć, że zaczęliśmy ze sobą „chodzić”. Daria z Sebastianem, a ja z Kasią.

Rodziła się między nami więź. Pracowaliśmy nad nią dosyć poważnie. Wspólne spacery, wspólne wypady do kina lub koncerty, do kawiarni, no i przede wszystkim dużo rozmawialiśmy ze sobą.

To, co w zamierzeniu miało być prostym i nieskomplikowanym krokiem, pokazało się być dużo poważniejszą sprawą.

Inicjacja w ogóle to kluczowy etap w rozwoju młodego człowieka. W rozwoju seksualnym, który może mieć różne znaczenie dla różnych osób. Dla niektórych może oznaczać pierwszy krok w dorosłość, dla innych może być związane z osobistym odkrywaniem seksualności i intymności.

W każdym razie jest ważnym momentem w życiu każdego. To może znacząco wpłynąć na zdrowie emocjonalne i fizyczne.

Bardzo wciągnąłem się w tę kwestię. Nawet z Darią prowadziliśmy bardzo poważne dyskusje i na te tematy. Nastąpiła też mała zmiana w naszych wcześniejszych ustaleniach. Nie zrobimy tego jednocześnie, ale każda para znajdzie swój odpowiedni czas.

Przyznaję, że bardzo mi to odpowiadało. Dawno już dałem spokój najszybszemu rozwiązaniu problemu swojego „dziewictwa”. Sebastian trochę napierał, ale moja siostrzyczka ma niesamowity dar przekonywania i za każdym razem usadzała go na miejscu.

Jeśli chodzi o mnie i o Kaśkę, to czasami pozwalaliśmy sobie na chwile intymności, bardzo namiętne chwile, ale nie zrobiliśmy tego ostatecznego kroku, odkładając go na późniejszy, jeszcze nieokreślony termin. Z Darią i Sebastianem chyba było tak samo. Chociaż tego nie jestem pewien, bo Daria w tych kwestiach akurat mi się nie zwierzała. Chociaż ustaliliśmy, że gdyby było coś nie tak, to pierwszy się o tym dowiem. Nic w tym dziwnego. Daria jest moją siostrą i nawet gdyby mój najlepszy przyjaciel chciał ją skrzywdzić, to natychmiast reaguję. Na szczęście nie było tego problemu i ich znajomość rozwijała się tak samo kwieciście, jak Kasi i moja.

Ustalenia ustaleniami, ale wspólna okazja się nadarzyła. Ciotka Kasi i Sebastiana mieszkała w Szczyrku i zapraszam was serdecznie na okres świąteczno-noworoczny. Grzechem było nie skorzystać z propozycji.

Daria cieszyła się, że przeżyjemy coś w rodzaju świątecznego wyjazdu, który znała z teledysku grupy Wham pt. Last Christmas, ale atmosferę spieprzył absolutny brak śniegu. To jednak wcale nam nie przeszkadzało.

Ciotka zainstalowała nas w dwóch osobnych pokojach. Mnie z Sebastianem, a dziewczyny osobno. Wielkim plusem było to, że nie wtrącała się do naszego pobytu.

– Myślisz wciąż o tym? – zapytała mnie Kasia, kiedy spacerowaliśmy po placu Świętego Jakuba.

– Tak – przyznałem – wciąż o tym myślę, ale już nie w charakterze wyczynu sportowego. Odkąd zaczęliśmy się spotykać tak “na poważnie”, to chciałbym to z tobą zrobić, ale po prostu dlatego, że czuję do ciebie coś bardzo głębokiego.

– Czyli…?

– No, kocham panią bardzo, pani Kasiu – mówiąc to spojrzałem Kaśce głęboko w oczy.

– Miłość?! – zareagowała bardzo filmowo – Miłość to uczucie, którym samiec…

Wczoraj wieczorem oglądaliśmy po raz nie wiadomo który “Seksmisję”, więc wrażenia były wciąż jak żywe.

– Kurde – zakląłem z uśmiechem – Szkoda, że jesteśmy na zewnątrz i nie mam gdzie cię pociągnąć.

– Może nadrobisz to w pokoju?

– Na pewno – obiecałem solennie.

Czyli: kości wydawały się być już rzucone i bardzo się z tego cieszyłem.

Klamka zapadła.
 

– Jestem już gotowa – powiedziała Katarzyna – naprawdę gotowa. Czuję to.

Nic wspanialszego nie mogłem od niej usłyszeć. Ja też byłem gotowy. Bardziej niecierpliwy niż ona, ale gotowy.

– Boisz się? – spytałem.

– Trochę – wyznała – a ty nie?

– Ja też… trochę, a może bardziej niż trochę.

Przede wszystkim bałem się braku doświadczenia, trochę mniej braku znajomości technik, ale bardziej bałem się tego, jak zareaguje mój organizm. Czy mój żołnierzy stanie na wysokości zadania? Czy nie dojdę zbyt wcześnie? Czy nie zje mnie stres? Żadnej presji nie czułem, ale obawiałem się. Na pewno też dochodziła do tego kwestia ewentualnej niechcianej ciąży, która przecież mogła się przydarzyć. Jednak mimo tego wszystkiego, byłem zdecydowany. Niech się dzieje co chce, ale przeżyję ten pierwszy raz z Kasią i w tyłku mam całą resztę.

– A ty, Kasiu, czego najbardziej się boisz?

– Czy nie wpadniemy. W razie czego kupiłam tabletkę „dzień po” – odpowiedziała.

Kiedyś wspólnie trafiliśmy na artykuł o tej antykoncepcji awaryjnej. Wydawała się ona być prawdziwym błogosławieństwem. Oboje jednak mieliśmy nadzieję, że nie będzie potrzebna. Mieliśmy zamiar się zabezpieczyć, ale licho przecież nie śpi.

– Naprawdę tego chcesz?

– Tak.
 

Przygotowałem się do tego bardzo starannie. W sklepie kupiłem dobre wino i kilka zapachowych świeczek, które Kasia bardzo lubiła. Kupiłem, oczywiście, prezerwatywy. Z niecierpliwością czekałem na wieczór. Daria i Sebastian zniknęli zaraz po kolacji, więc my mieliśmy piętro właściwie dla siebie.
Zbliżała się ta mistyczna chwila.

Kasia weszła do pokoju. Miała na sobie różową koszulkę nocną. Pięknie wyglądała. Zaparło mi dech na ten widok. Podszedłem do niej i wyciągnąłem przed siebie ręce. Objąłem ją i przytuliłem mocno do siebie.

– Chcesz tego? – spytałem.

– Tak – odpowiedziała – a ty?

– Niczego bardziej nie pragnę.

Zbliżyliśmy swe usta i zaczęliśmy się delikatnie i niezwykle zmysłowo całować. Delikatnie i niespiesznie, chociaż wszystko we mnie dosłownie wrzało. Był długi, namiętny i bardzo głęboki. Stykały się nasze języki, ale to jeszcze nie wszystko. Ssaliśmy je wzajemnie. Dawało to niezwykle zmysłowe odczucia. Na koniuszku języka znajduje się przecież wiele zakończeń nerwowych. Impulsy, które były wysyłane, działały na nas ogromnie. Zaczęła nas ogarniać niezwykła atmosfera. Miałem wrażenie, że powietrze wokół nas zgęstniało i było wyjątkowo naelektryzowane. Wokół nas naprawdę iskrzyło.

Zapalone świeczki dawały nie tylko mistyczny blask, ale i też niezwykle podniecający zapach. Z magnetofonu sączyła się romantyczna muzyka. Okna były zastawione, a łóżko pościelone.

Ściągnąłem koszulkę z Kasi. Widok jej pięknych piersi, jak zwykle mnie rozczulił. Objąłem ustami sterczącą brodawkę i zacząłem ją delikatnie ssać. Później drugą. Dotykałem czubkiem języka. Lizałem dookoła i delikatnie zacisnąłem na niej zęby. Kasia wpięła palce w moje włosy.

Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łóżka. Położyłem delikatnie jak najcenniejszy skarb. Położyłem się obok niej, ściągając koszulę.

Całowaliśmy się namiętnie. Wodziłem dłonią po ciele Kasi, po raz kolejny zachwycając się jego jedwabistością i miękkością. Na ciele mojej dziewczyny nie było żadnego zbędnego włoska. Gdy, tak na nią patrzyłem, to zawsze przypominała mi postaci z obrazów wielkich mistrzów. Utożsamiałem ją, jako Wenus. Bogini Wenus, czyli: niezaprzeczalny wdzięk i urok powalający na kolana takich śmiertelników, jak ja. Byłem więc na kolanach za każdym razem.

Nasze pocałunki i pieszczoty powoli wprowadzały nas w atmosferę, Która gęstniała z każdą chwilą. I to nie tylko dlatego, że aromat zapachowych świec wypełniał szczelnie nasz pokój.

Całowałem brzuszek Katarzyny i jej uda. Powoli przygotowywałem grunt do ściągnięcia kurtyny. Wreszcie uchwyciłem w palce gumkę majteczek Kasi i powoli ściągałem je w stronę kolan.

Jej skarb odsłonięty był już całkowicie przed moimi oczami i nie tylko przed nimi. Zbliżyłem usta do jej sromu I złożyłem ten pierwszy, niezwykle delikatny i jakby nieco wstydliwy pocałunek. Potem drugi i kolejny. Wreszcie stał się on dłuższy. Dotykałem wargami i językiem jej mistycznej pieczary, która robiła się coraz bardziej wilgotna. Nie zatrzymywałem się ani na chwilę. Spijałem łapczywie tę słodycz. Odkąd spróbowałem jej po raz pierwszy, to stałem się niezwykłym smakoszem. Uwielbiam to. Moje uwielbienie było jak narkotyczne uzależnienie. Kiedy już miałem możliwość smakowania intymnych słodkości mojej dziewczyny, to nie mogłem się od nich oderwać.

Kasia po chwili odwróciła mnie na plecy i całując, schodziła pocałunkami poniżej brzucha. Ściągnęła moje slipy i wzięła do ust nabrzmiałego penisa. Jęknąłem z rozkoszy. To było wspaniałe, cudowne i genialne.

Penis w jej ustach – to było coś! Zamknąłem oczy i oddawałem się tej cudownej pieszczocie oralnej. To było niesamowite.
 

Myślę, że nadszedł już ten czas. Oboje byliśmy gotowi do zrobienia tego najwspanialszego kroku.

Kasia położyła się wygodnie na łóżku mając pod pupą podłożoną poduszkę.
Klęczałem pomiędzy jej nogami i siłowałem się z opakowaniem prezerwatywy. Kasia nagle złapała mnie za nadgarstek.

– Nie – zaprotestowała cicho, ale stanowczo – chcę poczuć ciebie, a nie lateks.

Spojrzałem na nią uważnie. Na potwierdzenie swoich słów, kiwnęła głową i wyjęła mi z rąk opakowanie i odłożyła na szafkę. Powiem szczerze, że nawet się z tego ucieszyłem. Też chciałem poczuć Kasię w pełni. Konsumpcja lizaka przez papierek nie za bardzo mnie interesowała.

Wciąż masując dłonią swego sterczącego penisa, pochyliłem się i mocno pocałowałem Kasię w usta.

– Jesteś gotowa? – spytałem dla pewności.

Mam nadzieję, że ja też byłem gotowy.
 

Przyłożyłem penisa do rozwartej i wilgotnej szparki Katarzyny. Wodziłem nim powoli tej mistycznej szparce. Po chwili takiej zabawy delikatnie wsunąłem do środka sam czubek. Żołądź wszedł zaledwie odrobinę. Bardzo, ale to bardzo delikatnie napierałem na jej dziewiczą szparkę. Delikatnie parłem do przodu i zaraz się wycofywałem.

– Powiedz, kiedy – wyszeptałem.

– Już. Teraz.

Przylgnęliśmy mocniej do siebie. Kasia zamknęła oczy.

Przytrzymując swojego penisa prawą ręką, przytknąłem go do jej cipki. Napierałem coraz bardziej. Przełknąłem nerwowo ślinę. Nabrałem w płuca powietrza.

– Teraz wejdę – szepnąłem wprost do jej ucha.

– Tak

Jeszcze raz wziąłem głęboki haust powietrza i wykonałem bardziej zdecydowane pchnięcie. Kasia krzyknęła, ale nie był to przerażający. Poczułem, jak wbija paznokcie w moje plecy, ale nie sprawiło mi to przesadnego bólu. Zresztą, ten ból był mało znaczący w porównaniu z bólem, który mogła odczuwać Kasia. Może to dziwne i śmieszne, ale autentycznie poczułem, jak pod naporem mojej męskości pęka ściana, która stała mu na drodze. Wsuwałem się coraz bardziej. Mój penis zagłębił się cały w jej mokrej i krwawiącej szparce. Nie przerywałem jednak. Wykonywałem bardzo powolne ruchy frykcyjne.

Nie przestawałem całować Kasinych ust. Nasze połączenie w taki sposób wydawało mi się być kompletne. I takie było. Poczułem wszystkie oznaki zbliżającego się orgazmu. Kasia była równie blisko, a może nawet i bliżej osiągnięcia mety.

Podręcznikowo, przy drugim skurczu orgazmu nastąpił wytrysk. Potem następne, ale mniej intensywne.

Wkrótce wyciągnąłem członka z pochwy mojej dziewczyny. Bardzo szybko tracił on swe początkowe wymiary. Znikał w oczach. Ta cholerna refrakcja.

Zazdrościłem Katarzynie. Ona przeżywała jeszcze chwilę uniesienia. Ja już byłem zdecydowanie po. Ten świat naprawdę jest kiepsko urządzony. Czułem jednak głębokie i bardzo przyjemne uczucie odprężenia. W czasie osiągania szczytu byłem nadzwyczaj spięty. Moje mięśnie napięte do granic wytrzymałości, teraz “puściły”. Najbardziej czułem to w pachwinie oraz udach. Wspaniałe uczucie.

Przylgnęliśmy do siebie z Kasią, z całej siły. Ani na moment nie zwolniliśmy uścisku. Prawie wtopiliśmy się w siebie. To było niesamowite. Powtarzam: nie-sa-mo-wi-te!

Cała ta noc była niesamowita.
 

Po całej naszej czwórce widać było, że wydarzyło się między nami coś wielkiego. Jak się później okazało, moja siostrzyczka i mój najlepszy kumpel także zdecydowali się przekroczyć magiczny próg i na zawsze opuścić pokój dziecinny, przechodząc na dużo wyższy i poważniejszy poziom. Najwyraźniej widziałem to po Darii, ale to nic dziwnego, bo ją znałem od urodzenia i mimo wszystko niewiele potrafiła przede mną zakamuflować.

Spytałem ją tylko: czy wszystko okej? Odpowiedziała mi, że tak i pytała: jak to jest u mnie? Potwierdziłem, że wszystko jest, jak w najlepszym porządku. Więcej na ten temat nie rozmawialiśmy. Z Sebastianem też nie. Nie było to absolutnie potrzebne. Wiedzieliśmy wiele, jeżeli nie wszystko. Słowa nie były potrzebne.

Przyznać jednak muszę, że dużo się zmieniło. Przede wszystkim: dużo więcej czasu spędzałem z Kasią niż z Sebastianem, chociaż nie zaniedbywaliśmy naszej przyjaźni. Śmialiśmy się, że już nie jesteśmy najlepszymi kumplami, ale szwagrami. I tak rzeczywiście, jakiś czas potem tak właśnie się stało.

W sumie: niewiele się zmieniło, poza tym, że nasze siostrzyce wymieniły się nazwiskami. Takie to buty.

12,578
9.19/10
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.19/10 (35 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.