Rozmowa kwalifikacyjna
3 marca 2014
6 min
1.
Dla Kamili był to bardzo ważny dzień. Po miesiącach przesiadywania w domu i przeczesywania internetu w poszukiwaniu interesujących ofert, w końcu została poproszona o stawienie się na rozmowę kwalifikacyjną w firmie, która zaoferowała jej takie warunki, jakie chciała otrzymać. Stanowisko sekretarki w prywatnej firmie przewozowej. Bardzo dobre warunki zatrudnienia, socjal, umowa o pracę i atrakcyjne zarobki. Jej CV zostało zaakceptowane, pozostawał ostatni etap. Kamila bardzo chciała dostać tę pracę, tym bardziej, że uważała, iż wiek 24 lat to ostatni dzwonek do rozpoczęcia stałej pracy.
Myśli o możliwym zatrudnieniu nieustannie przelatywały jej przez głowę, gdy jechała do siedziby firmy i nie chciały jej opuścić nawet teraz, gdy siedziała już na fotelu i czekała na wezwanie do gabinetu.
- Może podam kawę? - usłyszała Kamila. Pytanie padło ze strony sekretarki, która podobno odchodziła z firmy, i stąd powstawało wolne miejsce pracy.
- Dziękuję, chyba nie mogłabym teraz nic przełknąć – odpowiedziała Kamila i nieśmiało się uśmiechnęła.
- Oczywiście, ale gdyby pani zmieniła zdanie, proszę od razu mówić – odpowiedziała kobieta za biurkiem.
Kamila potwierdziła skinieniem głowy i ponownie zatopiła się w myślach.
Specjalnie na tę okazję wypłaciła z konta ostatnie oszczędności i kupiła sobie nowy żakiet. Elegancki, z lekkim dekoltem i w stonowanym kolorze popielatej szarości, bezsprzecznie dodawał jej stylu. Swoje kruczoczarne włosy spięła w gustowny kok, a uszy ozdobiła delikatnymi, małymi kolczykami. Teraz zastanawiała się, czy strój nie był jednak zbyt stonowany. Powoli dochodziła do wniosku, że kolory mogłyby jednak być żywsze, gdy otworzyły się drzwi dyrektorskiego gabinetu.
Dzień dobry, pani Kamila Walczak?
Tak, to ja – Kamila szybko podniosła się z fotela i podeszła do około trzydziestoletniego mężczyzny.
Podała mu rękę, uścisk został odwzajemniony z delikatnością, znamionującą jednak dużą siłę, skrywającą się w ciele mężczyzny.
Zapraszam panią do środka.
Wnętrze gabinetu było czyste i schludne. Wokół dużego stołu konferencyjnego stało porozstawianych sześć krzeseł. Nieco dalej, pod oknem, stało solidne, drewniane biurko i przystawione do niego krzesło obrotowe. Idąc w jego kierunku, mężczyzna zaczął mówić.
Pani Kamilo, nazywam się Marek Karski i to ja zadecyduję czy zostanie pani przyjęta na stanowisko sekretarki – chwycił oparcie krzesła i przeciągnął je obok stołu. - Proszę spocząć.
Kamila usiadła, a Karski chwycił kolejne krzesło, ustawił je naprzeciwko Kamili i usiadł.
- Proszę mi powiedzieć co panią skłoniło, by zadzwonić akurat do mojej firmy ze swoją ofertą – Marek rozsiadł się wygodnie.
- Słyszałam wiele opinii, że firma ma dobrą reputację na rynku. Wiele wpisów na stronach internetowych także to potwierdza – Kamila miała zawczasu przygotowany plan tej rozmowy, ale stres sprawiał, że improwizowała. - Zaszczytem byłoby pracować w takiej firmie.
- Tak, oczywiście – Karski uśmiechnął się lekko. - Takie odpowiedzi słyszę jednak za każdym razem, gdy szukam kogoś nowego do pracy. - Ja chcę wiedzieć dlaczego mam przyjąć akurat panią? Co panią wyróżnia?
Kamili z nerwów zaschło w gardle. Przełknęła ślinę i spróbowała odpowiedzieć:
- Jestem sumienna i punktualna. Ponadto potrafię...
- Pani Kamilo – przerwał jej niemal natychmiast Karski. - Powiedzmy sobie szczerze. Praca sekretarki to nic trudnego. Każdy ma do niej odpowiednie kwalifikacje. Ja wymagam czegoś więcej. Lojalności i umiejętności szybkiego wykonywania poleceń. Rozumie pani?
- Tak, chyba tak – Kamila już nie na żarty zaczęła się denerwować. Myślała, że praca jest już poza jej zasięgiem. Najczarniejsze myśli przelatywały jej przez głowę, gdy Karski powiedział:
- Proszę uklęknąć.
- Słucham? - Kamila spytała głupio.
- Szybkie. Wykonywanie. Poleceń. - Karski zaakcentował każde słowo. - Proszę uklęknąć.
Przez głowę Kamili w jedną sekundę przeleciało tysiąc myśli. Czego on chce? Nie jestem taka! Potrzebuję tej pracy...
Uklękła.
2.
Przed Kamilą siedział prezes firmy przewozowej, a ona klęczała na podłodze.
Chcesz tę pracę? Wiesz co robić – głos Karskiego rozległ się zaskakująco cicho.
Przełykając w duszy ostatnie rozterki moralne, Kamila nachyliła się w stronę mężczyzny. Obie ręce powędrowały w okolicę jego krocza. Zamek błyskawiczny otworzył się nadzwyczaj łatwo. Coś napierało na materiał slipków. Wsadziła rękę do środka i po chwili objawił się przed nią naprężony członek.
Mimo woli jęknęła cicho, gdy jej oczom ukazał się około dwudziestocentymetrowy penis. Jej narzeczony był w tym miejscu długi ledwie na czternaście. Nie miała jednak czasu na myślenie. Usłyszała ciche:
Ssij.
Delikatnie obciągnęła skórkę na żołędziu, odsłaniając główkę penisa. Zbliżyła do niej twarz i wysunęła język. Delikatnie trąciła nim główkę. Była cała nabrzmiała. Otworzyła usta szerzej i nachyliła się mocniej.
Jej język powoli przesuwał się wzdłuż naprężonego członka, naśliniając go obficie i sprawiając, że jaj usta lepiej się ślizgały po całej, solidnej jego długości. Podczas gdy w ustach pojawiał się i znikała główka, jej ręka przesuwała się po penisie z lekkim uściskiem. Spojrzała na twarz Karskiego. Zamknięte oczy i przyspieszony oddech mężczyzny świadczyły o tym, że Kamila wykonuje swe zadania bardzo dobrze.
Postanowiła zmienić nieco technikę. Zdjęła rękę z penisa, uklękła jeszcze niżej i zaczęła delikatnie lizać jądra. Dokładnie okrążyła językiem najpierw jedno, potem drugie, by powoli znowu wspiąć się do góry. Język piął się powoli w górę, aż w końcu doszedł do wierzchołka. Kamila szeroko otworzyła usta i wzięła go do buzi tak głęboko, jak tylko umiała. Centymetr po centymetrze, penis znikał w jej ustach. Głębokie gardło było specjalnością Kamili, jednak rzadko kiedy mogła ćwiczyć tę umiejętność. Teraz penis Karskiego ocierał się o jej gardło ze słodką siłą. Chwyciła go tak trzykrotnie, aż musiała, z braku oddechu, wypuścić go z buzi.
Karski otworzył oczy.
Kawał świetnej roboty. Prawdopodobnie zostaniesz przyjęta – powiedział. - Inne polecenia pracownicze postawię przed tobą podczas pracy. Teraz jeszcze tylko ostatnie zadanie... - zawiesił głos - Otwórz buzię. – dokończył i wstał z fotela.
3.
Kamila patrzyła jak Karski wstaje z fotela. Zgodnie z poleceniem, otworzyła szeroko usta i patrzyła jak ręka dyrektora porusza się coraz szybciej na pokaźnym penisie. Gdy mężczyzna zaczął szybciej oddychać, przysunęła głowę nieco bliżej. W samą porę. Strumień spermy trysnął na jej twarz ze sporą siłą. Pierwsza porcja trafiła dokładnie w jej otwarte usta. Odruchowo zamknęła je i połknęła. Sperma była słodkawa. Kamila nie wykrzywiła twarzy, gdyż płyn był autentycznie smaczny.
Drugi strzał zalał jej czoło i spłynął na oczy i policzki. Trzeci i jeszcze kolejny trafił we włosy i powoli spłynął na twarz. Kamila, wciąż z otwartą buzią, cicho jęczała. Poczuła, że członek ponownie trafia do jej ust. Na ślepo chwyciła go i wycisnęła resztki nektaru prosto na język.
Przełykała ponownie, gdy zadzwoniła jej komórka.
- Nie krępuj się, odbierz – usłyszała wyraźnie odprężony głos Karskiego i tak właśnie zrobiła. Wymacała w spodniach telefon i nacisnęła zapamiętany guzik odbioru rozmowy.
Epilog
- Tak, tak, już... - powiedziała nieco ochrypłym głosem do słuchawki. - Co?
Chwilę słuchała co mówi jej rozmówca i odezwała się ponownie:
- Tak, dostałam tę pracę – powiedziała Kamila, a jej twarz rozświetlił uśmiech. Ze spermą błyszczącą się na niej, wyglądała pięknie. - Tak kochanie, widzimy się wieczorem.
Rozłączyła się, a kropla słodkiego nektaru oderwała się od czubka jej nosa i spadła na spodnie.
Jak Ci się podobało?