Rodzinne wakacje
20 stycznia 2017
14 min
Na plaży było za gorąco. W dodatku nawet nie dało się poczytać książki, bo odbijające się od kartek słońce za bardzo dawało po oczach. Grzesiu postanowił wracać do domu. Niezbyt lubił się opalać, w przeciwieństwie do swojej rodziny. Ojciec siedział na leżaku i pił piwo za piwem, a nowa partnerka ojca – Marta – przysypiała na kocu. Siostra Grzesia też lubiła smażyć się na słońcu, a dla ochłody co jakiś czas chodziła popływać w morzu. Oznajmił, że już idzie, i zostawił ich na plaży.
Domek, który wynajmowali, był niedaleko. Panował w nim przyjemny chłód. Grzesiu wykorzystał, że jest sam, i masturbował się, jak to miał w zwyczaju zawsze, kiedy tylko zobaczył jakiś kawałek kobiecego ciała. Na plaży widział wiele pań w samych strojach kąpielowych i tylko czekał, aż będzie mógł się w końcu zaspokoić. Był nabuzowanym hormonami siedemnastolatkiem i jak większość chłopców w tym wieku bardzo dużo myślał o seksie. Gdy już sobie ulżył, czytał książkę, aż wróciła reszta rodziny i zrobił się zgiełk, przy którym nie dało się dalej czytać. Domek był mały i kiedy znajdowali się w nim wszyscy we czwórkę, siłą rzeczy robiło się głośno i tłoczno. Najgorsze zaś było, że ojciec po alkoholu tracił zahamowania i przy wszystkich co chwilę podszczypywał i obłapiał tą swoją Martę, powodując zakłopotanie dzieci. Ich rodzinny dom był dużo większy i na co dzień nie musieli oglądać, jak ich pijany ojciec dobiera się do kobiet, które sprowadzał, ale tutaj nie mieli gdzie uciec przed tymi widokami. Zresztą w domu tak często nie pił, tylko teraz, na wakacjach, tak sobie folgował.
Ojciec zorganizował te wspólne wakacje, żeby jego dzieci mogły lepiej się poznać z jego nową partnerką. Odkąd odeszła od nich matka, miewał wiele kochanek, ale teraz twierdził, że z Martą to coś poważniejszego i chciał, by Grzesiu i Ania ją polubili.
Wieczorem podpity ojciec oznajmił, że idzie z Martą na miasto.
- Wrócimy jakoś w nocy, nie czekajcie na nas – powiedział wesoło do swoich dzieci, klepiąc kobietę w pupę i ściskając ją za pośladek. Była odstrojona w seksowną spódniczkę, opinającą ciasno jej tyłek.
- Pa, młodzieży – rzuciła Marta i obydwoje z ojcem wyszli z domku.
- Gdzie oni poszli, jak myślisz? – spytała Ania.
- Pewnie na jakąś potańcówkę, ta cała Marta lubi takie zabawy... - odparł Grzesiu.
- A ja nie lubię jej – naburmuszyła się Ania. – Jest jakaś taka... Wyniosła.
- Też ją niezbyt lubię – zgodził się Grzesiu. – Tylko by się stroiła i pindrzyła... - zauważył, mimo, iż już kilka razy zdarzało mu się onanizować przypominając sobie właśnie partnerkę ojca w jakimś seksownym stroju.
- Weź przełącz na coś innego, to jest nudne – zmieniła temat Ania, pokazując na telewizor.
Grzesiu przerzucił kanał i przez cały wieczór oglądali razem telewizję, aż obydwoje poczuli się senni. Ania oznajmiła w końcu, że idzie się wykąpać, a gdy wyszła już z łazienki, Grzesiu wziął z niej przykład. Przyszykowali się do snu i udali się do swojego pokoju. Domek podzielony był na dwa pomieszczenia – pierwszym i większym był salon, w którym wszyscy spędzali czas, a w nocy spał w nim ojciec z Martą, a drugim malutki pokoik w głębi, będący sypialnią Grzesia i Ani. Przeznaczony był na pokój jednoosobowy, ale wstawili tam drugie łóżko, żeby ojciec i jego kochanka mogli sypiać w salonie sami.
Grzesiu i Ania pościelili swoje łóżka i położyli się. Jak zwykle gawędzili jeszcze trochę przed uśnięciem, aż rozmowa stała się senna i w końcu zupełnie ucichła. Grzesiowi już zaczynało się coś śnić, kiedy nagle wyrwało go trzaśnięcie drzwiami. Po chwili rozebrzmiał skrzekliwy śmiech Marty i pijacki głos ojca. Grzesiu westchnął. Już wrócili i teraz przez jakiś czas będą hałasować, nie dając mu spać. Drzwi oddzielające jego pokój od salonu w ogóle nie tłumiły dźwięków. Były przeszklone, do tego miały pod sobą dużą szparę. Zaraz szyba drzwi rozjaśniała światłem z dużego pokoju. Jakiś czas dały się słyszeć głosy ojca i Marty, ich śmiechy, pomrukiwania. Grzesiu przekręcił się na drugi bok i czekał, aż w końcu pójdą spać. Po jakimś czasie dało się wreszcie słyszeć skrzypnięcie łóżka za drzwiami. Grzesiu jednak miał poważne wątpliwości, czy teraz nastanie cisza. Dyszenie ojca, zadowolone pomruki Marty i częste cmoknięcia napełniały go obawami, że zaraz dojdą go dźwięki, na których wysłuchiwanie nie miał najmniejszej ochoty. Nie mylił się. „Chodź tu, no chodź tu” – sapał podnieconym głosem ojciec. „Osz ty!” – karciła go Marta, próbując udawać niedostępną, lecz zaraz rozbrzmiewała swoim irytującym śmiechem. Wszystko było słychać prawie tak dobrze, jakby Grzesiu znajdował się z nimi w jednym pomieszczeniu. Ich przemieszczanie się na łóżku, nawet szmer zdejmowanych ubrań... „Oooch...!” – rozeszło się donośne stęknięcie ojca. „Widzisz? Ja to wiem, jak zrobić, żeby ci było dobrze, hihihi” – kokietowała Marta.
- Grzesiu? Śpisz? – Nagle dał się słyszeć z łóżka obok nerwowy szept Ani.
- Nie – westchnął chłopak.
- Dziwnie tak...
- Spokojnie, śpij.
Grzesiu też czuł się skrępowany, musząc razem ze swoją siostrą wysłuchiwać uniesień własnego ojca.
Mężczyzna sapał coraz głośniej, przesuwając dłońmi po ciele swojej kochanki. „Rozłóż nogi...” – rozkazywał. – „Rozłóż nogi...”. Po chwili Marta zajęczała przeciągle.
- Grzesiu... - szepnęła Ania.
W pokoju obok łóżko skrzypiało w rytm coraz szybszych ruchów. Koło Grzesia roznosił się przyśpieszony, jakby wystraszony oddech Ani. Wpadające przez szparę pod drzwiami światło co rusz przygasało, po czym znów jaśniało, w tempie ruchów kochającej się pary. Ania odrzuciła kołdrę i usiadła na brzegu łóżka.
- No Grzesiu... - powtórzyła.
- Hę?
Dziewczyna wstała i bezszelestnie podeszła do drzwi. Zapatrzyła się w szybę. Przez rozświetlone, wzorzyste szkło, nie było widać nic, prócz zarysu poruszających się ciał ojca i Marty.
- Zajrzymy? – spytała wstydliwie Ania, odwracając się w stronę brata.
Grzesiu się speszył. Myśl o zobaczeniu własnego ojca w akcji była niesmaczna.
- No chodź... Popatrzymy, co robią... - szeptała podekscytowana dziewczyna. – Zajrzyjmy pod drzwiami, okej?
- Przestań – bąknął Grzesiu.
- Nie chcesz zobaczyć?
- Jak chcesz, to sobie zajrzyj – syknął. – I nie stój tak przy tych drzwiach, bo jeszcze zobaczą, że nie śpimy...
- A zajrzę – potwierdziła drżącym głosem Ania, klękając przy drzwiach. – Przecież nie zobaczą, bo u nas jest ciemno...
Ania na czworakach przyłożyła oko do szpary pod drzwiami i przez chwilę trwała tak bez ruchu. Przebijające przez szybę światło rozjaśniało jej postać, wypiętą w stronę Grzesia. Po chwili jej dłoń powędrowała bezwiednie między nogi i wciąż zapatrzona dziewczyna, zaczęła się delikatnie pocierać. Grzesiu wyobraził sobie, co jego siostra tam widzi. Kiedy zwizualizował sobie nagą kochankę ojca, jej piersi podskakujące w rytm ruchów, całe jej seksowne ciało, to aż w nim zawrzało. Siedząc na łóżku, zaczął masować się po przyrodzeniu.
- Grzesiu – syknęła nagle Ania, prostując się i obracając w stronę brata. – No nie chcesz zobaczyć?
Jej twarz była rozpalona. Grzesiu szybko zabrał rękę ze swego krocza i zawstydzony potarł się po czole. Ania zerknęła w dół i również cofnęła prędko dłoń ze swych spodenek.
- Eee... – burknął drżącym głosem Grzesiu. – No nie wiem...
- Zobacz, jak oni się ten teges... – zachęciła podekscytowana Ania.
Grzesiu ześliznął się z łóżka i na czworakach podpełzł pod drzwi. Zatrzymał się obok siostry i spojrzał na nią niepewnie. Ania uśmiechnęła się i znów nachyliła się do szpary pod drzwiami. Grzesiu wziął z niej przykład.
Marta leżała na łóżku z rozłożonymi szeroko nogami, pomiędzy którymi znajdował się ojciec, pracujący całym ciałem. Jedną ręką podpierał się o łóżko, a drugą miętosił dorodną pierś swojej kochanki. Ramiona Marty były rozrzucone, a jej usta rozchylone seksownie. Jęczała donośnie, ostentacyjnie demonstrując swą rozkosz. Grzesiowi w pełni zesztywniał członek. Wstał i usiadł na swoim łóżku, łapiąc się za głowę.
- Nieźle, co? – spytała rozochocona Ania.
Grzesiu nie odpowiedział, wciąż oszołomiony tym, co zobaczył. Pierwszy raz widział na żywo kobiece piersi. Nigdy też wcześniej nie widział kobiety podczas stosunku.
- O! – syknęła Ania, która stanęła teraz przed swoim bratem, wskazując na jego krocze. – Coś ci stanęło, hihi... - zakryła sobie dłonią usta, chichocząc.
Grzesiu zobaczył, że na jego piżamie zrobił się pokaźny „namiocik”. Spuścił głowę, czerwieniąc się. Za drzwiami ojciec ryczał coraz donośniej, wyraźnie zbliżając się do finału zbliżenia ze swoją partnerką. Grzesiu schował się pod kołdrę. „O kurwa! Ooo! Marta... Martaaa!” – wył w pokoju obok ojciec. „Ciii, bo dzieciaki pobudzisz!” – próbowała go uciszyć kobieta. „O ja pierdolę...! O kurwa...! Marta...!” – sapał.
- Grzesiu, boję się – zapiszczała Ania. – Czemu tata tak brzydko krzyczy?
Chłopak, wciąż zawstydzony, obrócił się do ściany. Ania uklękła na jego łóżku i potrząsnęła jego ramieniem.
- Grzesiu, boję się – powtórzyła.
- Spokojnie – bąknął Grzesiu. – Kładź się.
- Mogę z tobą? Proszę...
- No dobrze – zgodził się niechętnie Grzesiu, podnosząc brzeg swojej kołdry, by wpuścić pod nią siostrę. Nie było mu to na rękę, bo miał zamiar się zaraz onanizować, a obecność siostry w łóżku mu to uniemożliwiała.
- Przepraszam – szepnęła mu do ucha Ania.
- Za co?
- Że się śmiałam z twojego namiociku – powiedziała, po czym nie wytrzymała i znowu się zachichrała.
Grzesiu znów się zawstydził i odwrócił się od siostry.
- No nie wstydź się, Grzesiu – próbowała go udobruchać. – No odwróć się do mnie, no nie wstydź się...
Grzesiu milczał.
- Ej – Ania po chwili kolejny raz potrząsnęła jego ramieniem. – Ej, Grzesiu... Jak chcesz, to ci coś powiem.
- Co? – burknął.
- Mi też się zrobiło mokro jak tak patrzyłam... - powiedziała bratu na ucho i po chwili krępującego milczenia, spytała: - Chcesz zobaczyć?
Grzesiu odwrócił się.
- A mo... mogę? – wyjąkał z niedowierzaniem.
Ania chwyciła go nieśmiało za rękę i ułożyła ją między swoimi nogami.
- Czujesz?
Grzesiu pomasował ją delikatnie po kroczu.
- Trochę czuć.
- A żebyś wiedział, jak jest w środku...
- Jak? – spytał podekscytowany. – Pokażesz?
Nagle poczuł na swoim udzie dłoń siostry, która zaczęła brnąć w górę.
- Ale ty dasz mi dotknąć swojego ptaszka – wyszeptała, chwytając Grzesia w kroku.
Po penisie chłopaka rozeszło się rozkoszne mrowienie. Jego członek zdążył już zwiotczeć, ale teraz zaczął znowu szybko rosnąć.
- Już nie jest taki sztywny jak przedtem – stwierdziła trochę zawiedziona Ania.
Grzesiu zaczął powoli wsuwać dłoń do spodenek siostry. Czuł ciepło jej brzucha, po chwili poczuł palcami łaskotanie jej włosków łonowych. Włożył rękę głębiej i złapał siostrę za nagie łono. Pomacał ją tam chwilę.
- Rzeczywiście bardzo masz mokro – stwierdził cicho, z namaszczeniem przesuwając palcem wzdłuż szczelinki.
- Mówiłam... Grzesiu, twój ptaszek znowu stwardniał... - Ania ścisnęła brata za przyrodzenie przez piżamę. – To dlatego, że mnie dotykasz?
- Chyba tak – zawstydził się znowu Grzesiu i wyjął dłoń ze spodenek siostry. – Ja... jeszcze nigdy nie dotykałem cipki – przyznał się.
Ania była wprawdzie jego siostrą, ale też była ładną, szesnastoletnią dziewczyną. A taka bliskość z młodą, dojrzewającą kobietą, nie mogła nie podziałać na Grzesia.
Nagle za drzwiami skrzypienie łóżka ucichło i cały domek przeszyło wycie szczytującego ojca. „O, taaak!” – krzyczał. Po chwili Grzesiu i Ania usłyszeli, jak opada na łóżko i dyszy ciężko. Jęki Marty ciągle jednak nie ustawały.
- Chodź – szepnęła Ania do Grzesia. – Zobaczymy, co teraz robią.
Ześliznęła się z łóżka i znów uklękła przy drzwiach, przykładając głowę do szpary pod nimi. Grzesiu jak urzeczony patrzył na jej wypiętą pupę w króciutkich spodenkach, z których wyłaniały się smukłe, ponętne nogi... Naszła go ochota, żeby złapać siostrę za ten jej podniecający tyłeczek. Po chwili dziewczyna wstała i chichocząc wróciła do łóżka brata.
- Wiesz, co robią? – spytała. – Marta leży tak. – Ania położyła się na plecach i rozłożyła szeroko nogi, żeby zademonstrować pozycję kochanki ojca. – A tata masuje ją po pipce, o tak – wzięła Grzesia za rękę, ułożyła ją na swoim kroczu i zaczęła poruszać jego dłonią, pocierając nią swoje łono. Wykrzywiała przy tym usta, przedrzeźniając jęczącą Martę. Zademonstrowawszy bratu, co robi para za drzwiami, roześmiała się cicho i zabrała jego rękę ze swojej cipki. Grzesiu położył teraz dłoń na nagim udzie siostry i zaczął je nieśmiało gładzić, słuchając cichnących powoli jęków Marty. Niebawem zapanowała cisza.
- To co? – spytała szeptem Ania. – Chyba już będą cicho. Idziemy spać?
- Możesz spać ze mną – wydyszał podniecony Grzesiu i nakrył siostrę swoją kołdrą. – Będzie nam raźniej.
- No dobrze...
Obrócił się twarzą do Ani, coraz namiętniej obłapiając jej gładkie udo. Po chwili nie wytrzymał, wsunął dłoń w szeroką nogawkę jej krótkich spodenek i chwycił za goły pośladek. Dyszał ciężko z podniecenia, sycąc się dotykiem młodej, dziewczęcej skóry. Ania chichotała nerwowo, patrząc bratu w oczy. Niebawem światło za szybą drzwi zgasło i w pokoju rodzeństwa zapanowała zupełna ciemność. Grzesiu poczuł na swoim penisie rączkę siostry.
- Jaki twardy... - wysapała.
- Ma na ciebie ochotę...
Ścisnął siostrę za pupę i przyciągnął ją do siebie. Przytuliła się do niego, ich krocza zetknęły się. Wsunął rękę pod górną część jej piżamki i czym prędzej zaczął szukać piersi. Chwycił całą dłonią za mały cycuszek. Pierwszy raz w życiu poczuł tę wspaniałą miękkość.
- Na mnie? – spytała nieśmiało Ania, udając lekkie zdziwienie.
Grzesiu już nie wytrzymywał. Wgramolił się na siostrę i położył się na niej. Przygniótł jej ciało całym swoim ciężarem. Dziewczyna bezwiednie rozłożyła nogi. Wcisnął się kroczem w jej łono i zaczął się o nie ocierać przez piżamę. Ustami oddalonymi o parę centymetrów od twarzy Ani, owiewał ją swoim oddechem. Jego sapanie roznosiło się w powietrzu. Za ścianą zaś słychać było coraz głośniejsze, pijackie chrapanie ojca, który zdążył już zasnąć.
- Tak to robili tata z Martą... - paplał głupio Grzesiu podnieconym głosem, ocierając się o siostrę. – Tak to robili...
- Tak... – jęknęła Ania, wsuwając bratu dłonie pod koszulkę, i gładząc go po torsie, także zaczęła lekko poruszać swoimi biodrami.
- Mam ochotę ci go włożyć... - wydyszał chłopak.
- Nie, Grzesiu... Teraz nie możemy... Przecież oni są w pokoju obok... - mówiła przepraszająco Ania. – Ale lubię czuć na swojej pipce tą jego twardość... Lubię, jak tak nim o mnie pocierasz...
Grzesiu myślał o tym, że jego penisa od dziewczęcej cipki dzielą teraz tylko jego i Ani spodenki. Już sama ta świadomość go przerastała. Do tego macał ją ciągle po pupie i po piersiach, czując, że długo już nie wytrzyma. Czym prędzej zaczął zdejmować siostrze górną część piżamki. Chciał mieć ją pod sobą nagą. Ania uniosła tułów, żeby Grzesiu mógł ją rozebrać, i po chwili jej koszulka powędrowała na podłogę. Dłoń Grzesia wróciła na biust. Nie było nic widać, ale wiedział, że jego seksowna siostrzyczka leży teraz pod nim z piersiami na wierzchu. Fale gorąca i rozkoszy zaczęły rozpływać się po całym jego ciele. Oparł głowę na poduszce, koło głowy Ani, i po jego nozdrzach rozszedł się bijący od jej szyi zapach młodej, dziewczęcej skóry. Zacisnął powieki i rozpłynął się w doznaniach.
- Aniuuu... – jęknął jej w ucho i prawie znieruchomiał. Przez chwilę tylko lekko podrygiwał na swojej siostrze.
- Co, Grzesiu? – spytała czule, zupełnie nieświadoma, że jej brat już szczytuje.
Grzesiu w odpowiedzi ścisnął ją tylko za pośladek, palcami smyrając dziurkę w pupie. Po chwili przestał podrygiwać, podniósł głowę i powiedział zawstydzony:
- Aniu... Muszę do łazienki... Pociekło mi.
- Yyy... Już? – Ania nie dowierzała.
- Yhy. – Grzesiu speszył się jeszcze bardziej.
- Ale przecież tam oni śpią...
- No to co mam zrobić? Zobacz.
Zsunął spodnie, wziął siostrę za rękę i naprowadził ją na wewnętrzną część kroku w swojej piżamie. Była oblepiona spermą.
- Dobra, to idź – westchnęła Ania, z zaciekawieniem zapoznając się z konsystencją męskiego nasienia.
Zaczęła pocierać się po cipce, wąchając i oblizując swoje umazane spermą palce. Nim Grzesiu zaprał sobie piżamę i wrócił do pokoju, zaspokoiła się rączką, myśląc o tym, co przed chwilą zaszło, po czym przeszła do swojego łóżka i zasnęła. On, powróciwszy, także położył się i szybko usnął, zmęczony nadmiarem wrażeń.
Kiedy następnego dnia rano wszyscy siedzieli przy stole i spożywali śniadanie, ojciec zarządził wyjście na plażę całą rodziną. Ania pod stołem postawiła bosą stopę na kroczu Grzesia, przycisnęła je i poczekała, aż brat na nią popatrzy. Wymieniła z nim wymowne spojrzenie, po czym oznajmiła:
- Ja zostaję. Wczoraj za bardzo się spiekłam, dzisiaj nie chcę iść w największe słońce. Dojdę do was po południu, jak już nie będzie tak palić.
- Jak chcesz – rzucił obojętnie ojciec.
- Eee... Ja też teraz nie idę – powiedział Grzesiu. – Przyjdę później z Anią, bo... Nie chce mi się cały dzień siedzieć na plaży.
Skończywszy posiłek, ojciec wziął ze sobą całą reklamówkę piw i wyszedł z Martą z domku. Ania powoli wstała od stołu, stanęła przed Grzesiem, chwyciła palcami za ramiączka swojej krótkiej, zwiewnej sukieneczki i powabnym ruchem ściągnęła ją przez głowę.
- I co? – spytała brata, stojąc przed nim w samej bieliźnie. – Dalej masz ochotę mi go włożyć?
- Ehe... - mruknął Grzesiu, jak urzeczony pochłaniając wzrokiem jej powabne ciało.
Ania odwróciła się, wygięła ręce za plecy i zmierzając w stronę ich małego pokoju, zaczęła rozpinać sobie stanik. Grzesiu wstał od stołu i ruszył za nią, czując, jak jego przyrodzenie coraz mocniej pręży się w majtkach. Przeczuwał już, że to będą najprzyjemniejsze wakacje w jego życiu.
Jak Ci się podobało?