Rodzinne grzechy: Wesele
17 stycznia 2025
43 min
– Jesteśmy na miejscu – oznajmił Rafał wyłączając silnik niebieskiego minivana zaraz po tym jak stanął pomiędzy dwoma innymi samochodami na parkingu ośrodka wypoczynkowego, w którym miało odbywać się wesele.
– Jak wam się tutaj podoba? – zapytał oglądając się na siedzącą obok niego żonę.
Miejsce, do którego zostali zaproszeni było położone z dala od miasta i ze wszystkich stron otoczone lasem. Nie był to może największy ośrodek, jednakże zdawał się być jednym z tych droższych. Na jego terenie znajdował się niewielki park z malowniczym stawem, plac zabaw, boisko do siatkówki plażowej, całkiem duża sala bankietowa i kilkupiętrowy hotel stylizowany na szlachecki dwór. Idealne miejsce na wszelkiej maści imprezy, zwłaszcza jeżeli ktoś planował zaprosić wielu gości.
– Całkiem tu ładnie – stwierdziła Dorota, żona Rafała, tonem, który wzbudzał w mężu uczucie niepokoju.
Owszem, nie każdy lubi huczne wesela, ale jego żona przez całą drogę wydawała się jakby nieobecna. Było to o tyle dziwne, że ślub brała córka bliskiej kuzynki Doroty, z którą miała bardzo dobry kontakt przez całe dzieciństwo. Mimo tego to właśnie Dorota, była najbardziej przeciwna wyjazdowi. Najpierw narzekała na odległość, później na to, że impreza będzie zbyt duża, a jednocześnie upierała się, że mogliby inaczej spędzić końcówkę czerwca. Jakby jeszcze mieli jakieś plany.
Gdy zaczął bardziej drążyć temat stwierdziła jedynie, że nie chce ciągnąć dzieci na siłę i dodała, że zgodzi się na wyjazd, jeśli cała trójka też będzie chciała jechać. Jak się okazało przekonanie grupki nastolatków było prostsze niż myślał. Karol i Maja nawet cieszyli się z zobaczenia dawno niewidzianego kuzynostwa, a Emilka po krótkim narzekaniu zgodziła się pod warunkiem, że sama będzie mogła sobie wybrać sukienki, które założy.
– Kochanie wydajesz się zamyślona – stwierdził otwierając bagażnik. – Coś nie tak?
– Nie, skąd – odpowiedziała, a na jej twarzy pojawił się odrobinę wymuszony uśmiech. – Jestem tylko zmęczona podróżą.
Rafał jedynie pokiwał głową. W tym momencie nie odczuwał potrzeby drążenia tematu, zwłaszcza przy dzieciach. Do ślubu zostały niecałe dwie godziny, a jeszcze trzeba było się odświeżyć po podróży i przebrać. Wiedział, że okazja do rozmowy nadarzy się, gdy będą sami w pokoju. Nie marnując czasu, wspólnie z synem wyjęli z samochodu bagaże i całą rodziną udali się do hotelu, by następnie rozejść się po przydzielonych im pokojach.
– Na pewno wszystko w porządku? – spytał zaraz po tym jak jego żona wyszła z łazienki jedynie owinięta ręcznikiem. Jej kasztanowe włosy były już wysuszone i łagodnymi falami opadały na ramiona.
– Aż tak się martwisz? – spytała łagodnym głosem pochylając się nad łóżkiem i biorąc w dłonie przygotowane ubrania.
Ręcznik w końcu opadł odsłaniając szczupłe, blade ciało. Mimo przekroczenia czterdziestki i trójki dzieci żona Rafała dalej była w świetnej formie. Dzięki ciągłemu dbaniu o siebie, regularnym wizytom na siłowni i zapewne świetnej genetyce zachowała sprawność i smukłość. Nic dziwnego. Od zawsze była perfekcjonistką w kwestii swojego wyglądu poświęcającą bardzo dużo czasu na dbanie o każdy jego szczegół. Od idealnie wymodelowanych i pomalowanych niebieskim lakierem paznokci, przez wyraźny, ale nie nachalny makijaż podkreślający zielone oczy, po wygolone w cienki pasek włosy łonowe.
– Oczywiście, że się martwię – powiedział po chwili gapienia się jak czarne pończochy są zmysłowo wsuwają się na długie nogi. – Miałem przez chwilę wrażenie jak byś nie chciała przyjeżdżać, a im bliżej byliśmy tym bardziej byłaś zamyślona.
Dorota westchnęła. Unikając odpowiedzi ubierała na siebie kolejne elementy czarnego, koronkowego zestawu bielizny. Dopiero jak podpięła pończochy do pasa wstała i spojrzała na męża.
– Wiesz skarbie, że nie lubię takich dużych imprez – rzekła. – Do tego to kawał drogi, a w takim upale podróż zawsze jest męcząca.
Po tych słowach podeszła do Rafała i pocałowała go delikatnie w usta.
– To na pewno tylko tyle? – spytał, gdy jego żona znów podeszła do łóżka i zaczęła zakładać długą granatową suknię. – Nie miałaś oporów jak jechaliśmy dwa lata temu na urodziny moich rodziców, a to było znacznie dalej. No i ludzi też było sporo.
Przerwał, gdy Dorota skończyła się ubierać. Granatowa suknia, którą wybrała na ten dzień wydawała się być dla niej stworzona. Utrzymywała się na grubych ramiączkach i miała sporty dekolt w kształcie litery V uwydatniający jej niemałe piersi. Cała góra mocno przylegała do ciała, a dół luźno opadał aż do kostek. Po prawej stronie było rozcięcie sięgające tak wysoko, że widoczna była koronka czarnych pończoch.
– Jak wyglądam? – spytała pokazując się mężowi z każdej strony – Zapnij mnie proszę – dodała odwracając się i ukazując częściowo odsłonięte plecy. Rafał pokiwał głową, złapał za suwak i przesunął go do końca zasłaniając granatową tkaniną czarny materiał stanika.
– Wspaniale. Ale to nie znaczy, że możesz unikać odpowiedzi.
Wydawało mu się, że Dorota znów westchnęła cicho.
– To jest kwestia mojej rodziny – powiedziała trochę wymijająco. – Oni czasem się dziwnie zachowują, zwłaszcza mój brat.
– Rozumiem – pokiwał wyrozumiale głową. – Jednak chyba nie ma co ich unikać. W końcu rodzinę ma się tylko jedną.
– Masz rację. – odwróciła się i pocałowała go delikatnie w usta. – A teraz leć się szykować. Ja już jestem praktycznie gotowa, a ty jeszcze jesteś w proszku.
Rafał jedynie pokiwał głową i ruszył pod prysznic.
Telefon zadrżał w momencie, gdy Karol założył marynarkę. Jak się okazało rodzice czekali już w samochodzie i prosili go, żeby nie tylko pospieszył się z przyjściem, ale też pogonił swoje dwie siostry. Chłopak westchnął zniecierpliwiony, uprzątnął swoje rzeczy i położył je na łóżku, które miał zamiar zająć tak żeby Michał, jego kuzyn, z którym miał dzielić pokój nie miał wątpliwości, które z miejsc jest wolne i ruszył w kierunku drzwi. Po opuszczeniu pokoju skierował swoje kroki do klatki schodowej i wszedł na wyższe piętro, na którym mieli nocować zarówno jego rodzice jak i siostry. Po dotarciu pod właściwy numer zapukał do drzwi. Z drugiej strony nie było żadnej odpowiedzi, więc zapukał po raz kolejny, tym razem o wiele głośniej.
– Jejku, chwila! – usłyszał głos starszej z sióstr, a po chwili drzwi się otworzyły i stanęła w nich Emilka.
Wyglądała na gotową do wyjścia. Już umalowana i ubrana w wiązaną na szyi, różową sukienkę. Maksymalnie wykorzystała obietnicę daną przez rodziców i ku wyraźnemu niezadowoleniu mamy, wybrała bardzo odważną kreację. Suknia sięgała do kostek, ale była tak asymetryczna, że całkowicie tylko zasłaniała lewą nogę dziewczyny. Prawa była widoczna aż do połowy uda. Ponadto odkrywała niemal całe plecy, a materiał utrzymujący całość na szyi tworzył, co prawda wąski, ale sięgający niemalże do pępka dekolt.
– Co tak się gapisz? – zaśmiała się pytając bezczelnie. – Aż tak dobrze wyglądam, że mowę ci odjęło?
– Eee, no wyglądasz super – odpowiedział licząc na to, że Emilka nie zauważy, iż patrz nie tylko na nią, ale też na swoją odrobinę młodszą siostrę, która przez chwilę kręciła się po pokoju jedynie w bieliźnie.
– Rodzice mówią, że już czekają – dodał, gdy Maja zniknęła z jego pola widzenia, a on oswoił się z kreacją starszej z sióstr.
– Spokojnie, niech czekają. Nic się nie stanie jak ślub nas ominie. Zawsze mi się aż za bardzo dłuży to całe gadanie – odpowiedziała przeczesując swoje blond włosy dłonią. Naturalnie były falowane, podobnie jak włosy mamy i drugiej z sióstr, jednak teraz opadały wyprostowane na plecy dziewczyny.
– No tak, ale po co starych denerwować? – wzruszył ramionami. W tym czasie młodsza siostra ubrana w skromną, sięgającą do kolan, błękitną sukienkę z niewielkim dekoltem pojawiła się w drzwiach.
– To co? Idziemy? – spytała, a reszta rodzeństwa potwierdziła i cała trójka ruszyła do windy.
Tam Karol skorzystał z okazji do przyjrzenia się siostrom uważniej. Obie były pięknymi dziewczynami, ale zawsze go dziwiło jak bardzo są od siebie różne. Osiemnastoletnia Emilka wzrostem dorównywała mamie i nawet bez szpilek górowała delikatnie nad swoim szesnastoletnim bratem. Była szczupłą, zielonooką dziewczyną o niedużych piersiach i włosach w kolorze, który można było określić jako ciemny blond. Z kolei piętnastoletnia Maja miała po tacie brązowe oczy i czarne włosy, obecnie zaplecione w gruby warkocz, który sięgał jej za łopatki, W przeciwieństwie do siostry miała niewiele ponad półtora metra wzrostu i bardzo duże, zwłaszcza jak na swój wiek, piersi, które starała się ukrywać. Najczęściej z marnym skutkiem. Tym co obie siostry miały wspólnego była jasna karnacja zapewne odziedziczona po mamie.
– Braciszku, mógłbyś się trochę powstrzymać – zrugała go najwyraźniej rozbawiona Emilka. – Ja rozumiem, że nie jest to łatwe, ale ty na serio wzroku od nas nie odrywasz.
– Pokazujesz to patrzę. Nie będę sobie żałował – odpowiedział, a Emilka zaśmiała się.
– A patrz sobie patrz. Nie wiadomo, kiedy znów zobaczysz siostrzyczki w takim wydaniu – odpowiedziała, a Majka zawstydzona opuściła głowę, by skryć pokrywające się rumieńcem policzki.
Charaktery też miały zupełnie odmienne. Jednakże jego rozmyślania przerwał dźwięk otwierających się drzwi i cała trójka ruszyła do samochodu, w którym już czekali na nich rodzice.
Na ślub spóźnili się, zgodnie z planem, wystarczająco by pod kościołem spędzić niewiele czasu i po złożeniu szczerych gratulacji parze młodej razem z resztą gości wrócić do ośrodka, w którym miała trwać zabawa. Dorota cały czas była spięta obawiając różnych incydentów, jednak jak na razie wszystko przebiegało zaskakująco normalnie.
Wesele rozpoczęło się dość wcześnie i już koło szesnastej wielu gości zdążyło wchłonąć wystarczającą ilość alkoholu, aby atmosfera stała się swobodniejsza. Dotyczyło to również Rafała, który nie chciał przesadzać, ale przy stoliku znalazł się w towarzystwie zawodników niemających zamiaru odpuszczenia tej konkurencji. Dorota starała się unikać toastów i wolała uważnie obserwować przebieg imprezy, a w szczególności swoje dzieci, które posadzono przy innych stolikach, pewnie chcąc umożliwić im jakąkolwiek zabawę. O ile rozumiała praktyczne aspekty tego pomysłu, o tyle jako matce niespecjalnie jej się podobał. Zwłaszcza, że jej czujne oko wychwyciło, że Emilka nie ma zamiaru unikać alkoholu, gdy wdaje się jej, że rodzice nie patrzą.
Nie minęło wiele czasu, gdy goście zaczęli wychodzić na parkiet. Nawet nieśmiała Majka poderwała się z krzesła, chociaż jak mogła unikała tańców z kimś innym niż Karol. Zupełnie inaczej było z Emilią, po której widać było, że podoba się jej bycie rozchwytywaną prawie tak bardzo, że mogła konkurować jedynie z Niną, śliczną, rudowłosą panną młodą, która była bezapelacyjną gwiazdą wieczoru. W końcu jednak musiała przestać jedynie obserwować i razem z mężem dołączyła do zabaw na parkiecie.
Gdy wróciła do stolika po przetańczeniu kilku kawałków i popijała z wysokiej szklanki sok to korzystając z tymczasowo wolnego miejsca dosiadł się do nich wysoki, szczupły mężczyzna o zielonych oczach i krótkich, kasztanowych włosach. To był Tadeusz, starszy brat Doroty.
– Jak się bawicie? – spytał zerkając na swoją siostrę.
– Bardzo dobrze. Wesele jest wspaniałe. Prawda kochanie? – odpowiedział Rafał szeroko się uśmiechając.
– Prawda – kobieta pokiwała głową. – To piękne miejsce, taka wyśmienita atmosfera.
– No i Nina pięknie się prezentuje. Równie pięknie jak ty na swoim ślubie Dorotko – Tadeusz sięgnął po butelkę wódki i napełnił trzy kieliszki.
– Ile żeśmy się nie widzieli Rafał? Z pięć lat? – rzekł podnosząc jedne z kieliszków. Rafał również to zrobił.
– Nie, pięć nie, ale ze trzy z hakiem będą – odpowiedział cały czas się uśmiechając. – Tak, czy siak kawał czasu.
– Oj tak, wystarczająco, żeby dzieciaki wam pięknie wyrosły. Jak to szybko zleciało, trzeba za to wypić. To co, za to spotkanie? – mówiąc to sugestywnie poruszył kieliszkiem. Dorota westchnęła i sięgnęła po swoją porcję alkoholu. Jej brat jedynie się uśmiechnął i już po chwili wszystkie trzy kieliszki stały na stole puste. – To może okazji spotkania dasz się wyciągnąć na parkiet siostrzyczko?
– Nie, niedawno wróciliśmy z Rafałem. Chciałam trochę odpocząć – zaczęła jednak mąż jej przerwał.
– Już nie przesadzaj skarbie. Wiesz dobrze, że to ja zawsze musiałem prosić o przerwy. Przyda mi się pomoc w odpowiednim „wytańczeniu” cię – powiedział śmiejąc się.
– No właśnie! Teraz to już nie mogę odpuścić. Nie chcę żebyś wykończyła Rafała – Tadeusz wstał i złapał ją za rękę.
– No, dobrze. Niech będzie – powiedziała zakłopotana i również wstała. Już po chwili oboje zniknęli pośród innych kręcących się na parkiecie par. Pierwszy taniec był dość szybki, ale wyczulona Dorota zauważyła, że dłonie Tadeusza pozwalają sobie na stanowczo za wiele. Delikatnie przesuwały się po jej brzuchu, piersiach i muskały pośladki. Dotyk był krótki, ale zdecydowanie nieprzypadkowy. Kolejny kawałek był już wolniejszy, co Tadeusz wykorzystał do tego by zdecydowanie ją objąć i przyciągnąć do siebie.
– Co ty taka sztywna? – spytał. Jednocześnie przesunął dłoń na pośladek i ścisnął mocno. Kobieta westchnęła.
– Wiesz, dlaczego – szepnęła patrząc mu w oczy. Mimo szpilek Tadeusz był od niej o głowę wyższy. – Nie powinieneś tego robić. Może być z tego awantura – dodała jednocześnie odpychając jego dłoń.
– Może, ale tylko gdy ją zaczniesz. Masz zamiar się akurat dzisiaj się postawić? Naprawdę chcesz zrobić scenę? Krzyczeć i wyrywać się?
– Nie będę znów pozwalać ci na takie rzeczy – powiedziała zdecydowanym głosem. – To się powinno skończyć. Już dawno temu.
– Jakie mocne słowa. Ciekawe, czy Maja i Emilia będą się stawiać. Są śliczne jak ty i zastanawiam się czy po tobie są takimi samymi kurewkami – zaśmiał się wymawiając ostatnie słowo z nieukrywaną satysfakcją i znów chwycił pośladek siostry. Dorota przygryzła wargę i po raz kolejny odepchnęła jego dłoń.
– Nawet się nie waż – wycedziła. – Daj nam wszystkim spokój. Bo powiem twojej żonie, że nie możesz utrzymać łap przy sobie – starała się brzmieć możliwie najbardziej stanowczo, jednak na Tadeuszu nie zrobiło to żadnego wrażenia.
– A proszę bardzo. Jeśli chcesz to mów. Wtedy ja też mogę coś powiedzieć, a nawet pokazać. Wiesz… Zabrałem ze sobą wszystkie filmy i zdjęcia. Ze zjazdu rodzinnego pięć lat temu, z komunii Majki, wcześniej z komunii Emilki, z chrzcin Michała, z twojego ślubu – wymieniając patrzył jej rozszerzające się z przerażenia oczy. Po raz kolejny złapał kształtny pośladek i ścisnął. Tym razem nie odtrąciła dłoni.
– Nie zrobisz tego – szepnęła zdecydowanie.
– Zrobię, a ty wiesz, że nie żartuję. Ciekaw jestem, jak zareagowałby Rafał dowiedziawszy się, że starsza może nie być jego. Już patrząc na nią można mieć wątpliwości.
– Czego chcesz? – spytała cicho. Nie wiedziała na co liczyła opierając się. Może miała cichą nadzieję, że stanowcze zachowanie wystarczy.
– Będziesz grzeczna i miła. No i oczywiście, jak zawsze, będziesz robić, co każe – ścisnął pośladek mocniej, a kobieta cicho westchnęła. – Bez dąsania się, fochów i tego wszystkiego. Jeśli będę zadowolony, to nikt niczego się nie dowie.
Dorota przygryzła wolną wargę.
– Dobrze – odpowiedziała zrezygnowana – ale nie mieszaj w to dziewczyn – dodała licząc na to, że chociaż tyle da radę ugrać.
– W porządku. Nie będę ich ruszał, chyba, że same będą chciały. Emilka w tej sukience aż się prosi o położenie na niej dłoni.
Dorota chciała to skomentować, ale się powstrzymała. Wiedziała, że jej opór będzie jedynie nakręcał go jeszcze bardziej.
– Możemy wrócić do stolika? – spytała jedynie, a Tadeusz sam zabrał dłoń z jej pośladka.
– Tak, wrócimy, ale będziesz musiała zrobić coś, żeby pokazać swoją chęć współpracy.
Nie skomentowała, nie widziała takiej potrzeby. Jedynie spojrzała mu w oczy czekając na polecenie, jak na jakiś okrutny wyrok.
– Za dwadzieścia minut spotkamy się nad stawem, w tym parku blisko sali. Myślę, że będzie tam wystarczająco dyskretnie i romantycznie, by powspominać stare, dobre czasy.
– Dobrze. Będę tam – odpowiedziała odwracając głowę. Nie chciała już patrzeć mu w oczy i dobrze wiedziała, co ją czeka, gdy będą sami.
Emilia była bardzo zadowolona z reakcji jakie wywoływała jej sukienka. Dokładnie tego się spodziewała i byłaby bardzo zawiedziona, gdyby było inaczej. Oczywiście najpierw musiała się obsłuchać pretensji swojej matki o to, że odsłania stanowczo za dużo i wygląda zbyt wyzywająco, ale to nie jej zdanie się liczyło. Chciała się dobrze bawić na potencjalnie nudnej imprezie rodzinnej, a do tego chciała zwracać na siebie uwagę i bardzo dobrze jej to wychodziło. Już od początku wszyscy wujkowie, kuzyni i inni goście się na nią gapili. Jedni ukrywali to mniej, a pozostali bardziej, ale prawie każdy wodził wzrokiem po tym, czego sukienka nie zasłaniała. Bez przerwy otaczał ją wianuszek mężczyzn w różnym wieku, którzy jak nie wyciągali jej do tańca, to proponowali zakrapianą alkoholem rozmowę. Na szczęście nie siedziała z rodzicami i mogła się czuć swobodnie, z dala od ich kontrolującego wzroku.
Minęła około godzina, gdy po raz pierwszy poczuła na sobie męski dotyk, który ciężko było uznać za przypadkowy. Zaczęło się od przejeżdżania palcami po nagich plecach i muskania pośladków jednak w końcu poczuła, jak ktoś przesuwa na jej pupę całą dłoń by następnie ją ścisnąć. Przy pierwszych takich próbach stanowczo odsuwała dłonie jednocześnie miło uśmiechając się do ich właścicieli, jednakże wraz z czasem trwania wesela i wzrostem ilości promili we krwi jej granica tolerancji stopniowo się przesuwała. Już po dwóch godzinach zabawy niemal w każdym tańcu ktoś mniej lub bardziej jawnie ugniatał jej pośladki, a ona, ku swojemu zdziwieniu, zauważyła, że coraz bardziej jej się to podoba. Obserwowanie jak wujkowie i kuzyni ryzykują kłótnie ze swoimi żonami i dziewczynami po to tylko, żeby chociaż na chwile poczuć pod dłonią jej drobną, młodą pupę nie tylko jej schlebiała, ale też w niebezpieczny sposób podniecała. I to podniecała na tyle, że sama zaczęła dyskretnie prowokować mężczyzn wokół niej zarówno słowem jak i czynem.
Z czasem zauważyła, że nie tylko jej to dotyczy, bo dostrzegała dłonie męskie dłonie też na innych uczestniczkach zabawy i nie zawsze były to dłonie ich partnerów. Dużym zaskoczeniem pod tym względem jej był brat, który pozwoli sobie na więcej i to nie z byle kim. Najpierw zauważyła jak w tańcu ściska pupę cioci Hani, która była kuzynką ich mamy i chrzestną panny młodej, a później kładzie dłonie na przykrytym białym materiałem sukni ślubnej, zgrabnym pośladku Niny. Jednak najbardziej ją zdziwiło, gdy zauważyła, że również jej mama pozwala na to by ktoś bezwstydnie ściskał jej pupę, a zdziwienie potęgował fakt, że dłoń należała do nikogo innego jak wujka Tadka.
Wujek zawsze był sympatyczny i wyluzowany. Miała wrażenie, że lubi spędzać czas ze swoją młodszą siostrą, ale nigdy by nie przypuszczała, że mogą tak blisko i że ryzykowałby takim zachowaniem na imprezie, na której jest z żoną i synem. Wystarczyła chwila powierzchownej obserwacji by zauważyć, że mama nie wygląda na zachwyconą tym dotykiem. Nie wyrywała się i nie opierała, jednak po jej minie można było przypuszczać, że nie jest to przyjemność, a konieczność. Coś musiało za tym stać, a Emilia bardzo chciała się dowiedzieć co takiego. Dlatego postanowiła nie spuszczać mamy z oczy tak długo, aż nie pozna tej rodzinnej tajemnicy.
W końcu mama wróciła do stolika i po spędzeniu tam chwili wyszła z sali. Emilka od razu wyrwała się z objęć jednego z dalszych wujków i nie spuszczając z matki wzroku ruszyła za nią jednocześnie starając nie dać się zauważyć. Widziała, że po opuszczeniu budynku kobieta skierowała swoje kroki do parku znajdującego się kilkadziesiąt metrów od wyjścia. Dziewczyna musiała się bardzo starać, by nadążyć za mamą, tym bardziej że chcąc się chociaż trochę ukryć zboczyła, z brukowanej ścieżki, a wysokie szpilki nie za bardzo nadawały się do chodzenia po trawie. Ukrywając się za drzewami i krzakami obserwowała, jak mama zbliża się do niewielkiego stawu na środku parku i siada na jednej z ławek. Wyraźnie na kogoś czekała, a dziewczyna już się domyślała o kogo mogło chodzić.
Jej domysły potwierdziły się, gdy zobaczyła nadchodzącego wujka Tadka w towarzystwie średniego wzrostu krępego blondyna. Emilka pamiętała, że ma na imię Zdzisław i jest kuzynem jej mamy. Przez chwilę przeszła jej przez głowę myśl, aby przerwać to spotkanie, jednakże zbyt bardzo ciekawiło ją to, w jakim kierunku to pójdzie.
– Widzę, że postanowiłeś kogoś przyprowadzić – zaczęła mama wstając z ławki.
– Pewnie Dorotko. Też za tobą tęskniłem – uśmiechnął się Zdzisław. – Ślicznie wyglądasz.
– Masz coś przeciwko? – spytał Tadeusz, a mama wbiła wzrok w ziemie.
– Nie. Nie mam. Czego chcecie? – spytała.
– Zaraz się dowiesz – rzekł wujek pewnym głosem. – Tylko niech przyjdzie jeszcze jeden spóźnialski. Chyba trzeba go pogonić – dodał i wyjął z kieszeni telefon. Spojrzał w ekran, a na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech.
– Jednak nie ma co czekać. Zaczniemy od razu. Klękaj! – rozkazał chowając urządzenie, a Emilię uderzyło to z jaką pewnością wydał to polecenie. Jakby nie brał pod uwagę jakiegokolwiek oporu.
– Proszę. Nie chcę zniszczyć sukienki – powiedziała cicho Dorota, jednocześnie wzdychając, gdy Zdzisław złapał ją za pośladek i mocno ścisnął.
– Dobra, dobra. Po prostu bierz się do roboty. Jak za starych dobrych czasów – mężczyźni zaśmiali się. – Masz się sama do nas dobrać. Pokaż co pamiętasz z moich nauk.
Emilia obserwowała jak dłonie jej matki kierują się ku rozporkom wujków. W głowie cały czas dźwięczały jego słowa. Jasno wynikało z nich, że to nie jest pierwszy raz, że mama musiała już zdradzać ojca. I to ze swoim bratem. To tak jakby ona robiła to z Karolem.
Coraz ciężej oddychając patrzyła, jak Dorota wyjmuje ze spodni dwa sztywne penisy i zaczyna je masować. Po kilku ruchach dłoni westchnęła zrezygnowana, po czym kucnęła między oboma mężczyznami. Bez wahania wzięła penisa swojego brata w usta i zaczęła go ssać, jednocześnie masując kuzyna.
„Ma w tym wprawę” – pomyślała dziewczyna czując się, jakby oglądała porno na żywo. Jedna z jej dłoni zaczęła delikatnie głaskać szyję powoli zjeżdżając na dekolt. Patrzenie jak w czerwonych ustach jej mamy znika praktycznie w całości sztywny penis wujka pobudzało jej wyobraźnie. Nie do końca świadomie odsunęła delikatnie materiał sukienki odsłaniając pierś. Zaczęła delikatnie pieścić sztywny sutek.
W tym czasie obaj mężczyźni wyciągnęli dłonie do piersi Doroty i zaczęli ugniatać je mocno przez sukienkę, na co ta zareagowała głębokim westchnięciem. Wyjęła z ust penisa swojego brata po to, żeby zamienić go na sztywne prącie kuzyna. Robiła to sprawnie połykając go aż do końca, a na jej twarzy malował się wyraźny rumieniec podniecenia. Jednocześnie dłonią cały czas pieściła brata. Stęknięcia całej trójki robiły się coraz głośniejsze.
– Zapowiada się bardzo udana impreza – zamruczał Zdzisław. – Nie powiem. Tęskniłem za tą suka.
– Dorotka to zawsze gwarancja dobrej zabawy – odpowiedział Tadeusz. – Ale dopiero się rozkręcamy – zaśmiał się.
– Co kombinujesz Tadek?
– Może nie tylko Doci przypomnimy jej miejsce w rodzinie – po tych słowach mężczyźni zaśmiali się. Emilka za to już mocno masując pierś zastanawiała się, który to już raz i kogo z obecnych na weselu mają zamiar tak potraktować. Przez chwilę nawet wyobraziła sobie siebie w tej sytuacji i co gorsza ta myśl, chociaż wstydliwa, była bardzo podniecająca.
– No dobra. Pora napocząć siostrzyczkę – oznajmił Tadeusz. – Wypinaj się!
Dorota nie zwlekała z wykonaniem polecenia. Ciągle ssąc penisa Zdzisława podniosła się i obróciła się tyłem w kierunku swojego brata. Ten podwinął jej suknie nad biodra odsłaniając całkiem ubrane w czarne pończochy nogi. Dał swojej siostrze klapsa tak mocnego, że na bladej pupie na chwilę pojawił się czerwony ślad dłoni i odsunął na bok majtki. Bez słowa wbił się w cipkę.
– Mmmm… Ktoś już się nie mógł doczekać – skomentował jedynie i zaczął się szybko poruszać trzymając Dorotę z biodra. W tym czasie Zdzisław jedną dłonią złapał włosy, a drugą pierś kobiety i zaczął mocniej poruszać się w jej ustach.
Emilia wbijała wzrok w tę scenę, a do jej uszu dochodziły pomruki mężczyzn, zmieszane ze stłumionymi jękami i charczeniem mamy. Nie mogła oderwać od tego wzroku. Będąc jakby w hipnotycznym transie odsłoniła już obie piersi masując je na zmianę jedną dłonią, a druga powędrowała między uda i zaczęła przez majtki pieścić wilgotną kobiecość. W końcu odsunęła na bok suknię i klęknęła. W tej pozycji pieszczoty mogły być mocniejsze i miała zamiar z tego skorzystać. Ciągle patrząc na scenę rozgrywającą się przed jej oczami wsunęła w siebie dwa palce i zaczęła nimi mocno poruszać.
W tym czasie pieprzący jej mamę wujkowie przyspieszyli, a ich ruchy stały się jeszcze gwałtowniejsze i bardziej zwierzęce. Mama stękała w rytm tych pchnięć i ledwo się trzymając się na nogach złapała za biodra Zdzisława. Emilka mogła dojrzeć jak w słońcu błyszczy złota obrączka. Pewnie, gdyby nie przytrzymujący ją mężczyźni, Dorota już dawno by upadła. Jej nogi były jak z waty, a tłumione przez znajdującego się w ustach penisa jęki wydawały się być coraz głośniejsze. Emilia mogła dostrzec, że ciało kobiety, nie tylko poddaje się bezwładnie ruchom mężczyzn, ale też samo się porusza. Dorota przesuwała dłońmi po pośladkach Zdzisława jakby chciała go dopchnąć w swoje usta, a jej biodra kręciły się zmysłowo, kiedy wchodził w nią penis Tadeusza.
„Ona to lubi” – zauważyła zaskoczona, co podnieciło ją jeszcze bardziej. Dłoń mocniej ściskała niewielkie piersi, a palce w jej wnętrzu poruszały się jeszcze szybciej. Obserwowała jak jej mama się spina, jakby przechodziła przez nią fala prądu.
„Dochodzi…” – pomyślała i sama poczuła jak jej cipka zaciska się na palcach. Wyobrażała sobie, że jest tam z nimi, że jest w miejscu mamy, że zajmują się nią brat i kuzyni. To wszystko sprawiło, że doszła tak mocno, że musiała zatkać dłonią usta, a następnie podeprzeć się by nie upaść na trawę. Nie pamiętała, żeby kiedykolwiek wcześniej miała tak intensywny orgazm.
Wstając i poprawiając ubranie zauważyła, że z jej mamą też już skończyli. Obaj z niej wyszli, a ona miała ślady spermy na wargach i brodzie. Niestety, mimo chęci, nie mogła zobaczyć co będzie dalej. Musiała wracać na salę, zanim ktoś ją przyłapie.
Dorota z duszą na ramieniu powróciła do stolika. Już od przyjęcia zaproszenia na wesele miała złe przeczucia, które w pełni się potwierdziły. Co gorsza wiedziała, że to jest tylko początek. Znała swojego brata i była pewna, że od tego momentu jego pragnienia będą jedynie eskalować. Najbardziej bolesne było to, że czuła, iż częściowo ponosi winę za to wszystko. Mogła być bardziej stanowcza w sprawie przyjazdu, mogła bardziej opierać się bratu, mogła nie wykonać polecenia. Jednak przede wszystkim obwiniała się za to, co czuła w momencie, gdy zajmowali się nią przy stawie. W głowie mogła próbować wmawiać sobie wiele, jednak jej ciało nie potrafiło kłamać. To wszystko, w całej swojej okropności, sprawiało jej przyjemność. Już na samą myśl o powtórce wydarzeń z ostatnich spotkań z bratem jej serce zaczynało szybciej bić, a po ciele rozlewała się fala ciepła. Zdawała sobie sprawę, że z każdym kolejnym poleceniem będzie coraz bardziej się w tym zatracać. Stanie się bardziej wyuzdana, chętna i otwarta. Z każdą chwilą coraz mniej w niej będzie mężatki i surowej matki, a na powierzchnie będzie wypływać natura perwersyjnej suki, którą lata temu wydobyli z niej brat i kuzyni.
Siadając przy mocno już wstawionym Rafale zastanawiała się, czy ma być jedyną atrakcją wieczoru. W końcu jej kuzynka, Hania, była jedną z ich zdobyczy i jako chrzestna Niny była na weselu. Nawet zdarzyło się, że zabawiali się nimi obiema jednocześnie. Dorota była ciekawa na ile Hania była oddana Tadeuszowi i spółce. Mimo wspólnych doświadczeń nie miały ze sobą zbyt wiele kontaktu, a tym bardziej nie chciały rozmawiać o tej części ich życia. Pewnie każda z nich najchętniej by o tym wszystkim zapomniała.
Jednakże teraz nie miała czasu martwić się o kuzynkę, bo po zakończeniu zabawy nad stawem otrzymała dość niepokojące instrukcje. Obok zakazu opierania się przed wszelkimi próbami dotykania jej, którego się spodziewała, brat dał jej pół godziny na uśpienie czujności męża, a po tym czasie rozkazał, aby poszła do jednego z pokoi w hotelu i wykonywała wszystkie polecenie mężczyzny, którego tam zastanie. Doskonale wiedziała jakiego rodzaju poleceń się spodziewać. Zastanawiała się jedynie, kto będzie na nią czekał, gdy otworzy drzwi. Przeczuwała, że nie będzie to ani jej brat, ani żaden z kuzynów tylko ktoś, kto jeszcze nigdy jej nie miał i prawdopodobnie, komu nigdy sama by się nie oddała. Tylko to uzasadniało taką tajemniczość. Jednak tożsamość tego tajemniczego mężczyzny nie miała znaczenia. I tak nie miała wyboru. W tym momencie nieposłuszeństwo wobec Tadeusza mogło mieć konsekwencje, na które nie była gotowa.
Najpierw trzeba było zając się mężem. Ten na szczęście rozmawiał już z siedzącym obok łysiejącym i nieco grubszym mężczyzną po czterdziestce, którego nie znała. Przyłączyła się do rozmowy jednocześnie pomijając fakt, że Rafał wypił trochę więcej niż powinien. Nie czuła, aby miała jakiekolwiek prawo nakładać na niego ograniczenia w kwestii dobrej zabawy. Bez wątpienia zasługiwał, by robić wszystko, co mu się podoba.
Gdy zbliżał się czas wyznaczony przez Tadeusza zakomunikowała mężowi, że chce chwilkę odpocząć od hałasu. On jedynie pokiwał głową nie przerywając żywiołowej dyskusji na temat ostatnich meczy piłkarskiej reprezentacji. To nie był temat, od którego można tak po prostu uciec. Tym bardziej, że rozmówca wydawał się być wysokiej klasy samozwańczym specjalistą w tej dziedzinie. Dorota jedynie uśmiechnęła się czule, ucałowała męża w policzek i opuściła salę kierując się do hotelu.
Po znalezieniu się pod drzwiami pokoju jeszcze przez chwilę zastanowiła się, czy na pewno nie ma innego wyjścia. Wiedziała, że nie będzie miał problemu z pokazaniem wszystkiego mężowi, jedyne co nie było pewne do reakcja Rafała. Jeszcze raz sobie przypomniała wszystkie te rzeczy, które jej robili. Wiedziała, że w trakcie nie wyglądała na zmuszoną. Czuła, że była wtedy całkowicie oddana tej grzesznej przyjemności i na pewno było to widać. Szanse, że ktokolwiek uwierzy w brak wyboru były minimalne.
Westchnęła cicho i nacisnęła na klamkę. Drzwi otworzyły się z łatwością, a gdy weszła do pokoju zauważała, że na łóżku siedzi już uśmiechnięty, szczupły nastolatek, o krótkich brązowych włosach. Był ubrany w buty, spodnie od garnituru i białą, częściowo rozpiętą koszulę, a marynarka razem z krawatem leżała na fotelu obok łóżka.
– Michał? Co ty tu robisz? – rzekła z niedowierzaniem do swojego, niecały rok starszego od jej syna, chrześniaka. Chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej.
– Czekam na ciebie ciociu – odpowiedział zadowolony. – Już miałem się z tobą spotkać nad stawem, ale coś mnie zatrzymało.
Dorota zamknęła za sobą drzwi i na drżących nogach zbliżyła się do łóżka. Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Może myślała, że będzie jakiś kolega bata, jeden z wujków, albo inni goście weselni, ale nie Michał.
– Ciebie nie powinno tu być. Wyjdź stąd natychmiast. Ja będę musiała z kimś tutaj… porozmawiać – tłumaczyła niepewnie patrząc chłopakowi prosto w oczy. Uśmiech nawet na chwilę nie schodził z jego twarzy.
– Tym kimś jestem ja ciociu – powiedział dumnie nie odwracając od niej wzroku. – Wiem o wszystkim. Tata mi opowiedział, a dzisiaj miałem dostać od niego świetny prezent.
– Prezent? O czym ty gadasz? – spytała rozpaczliwym głosem. Jej ręce drżały ze zdenerwowania, więc by to ukryć splotła je pod biustem. Nie chciała i nie potrafiła uwierzyć w to, co się teraz działo.
– Tata wiedział, że mi się podobasz ciociu – zaczął pewnym głosem Michał. – Pokazał mi wszystkie zdjęcia i filmy z twojego ślubu i te z innych okazji. Mam to wszystko na swoim komputerze i na dysku zewnętrznym. Niedługo będę miał urodziny i tatuś postanowił mi z tej okazji to, czego najbardziej bym chciał. Moją śliczną ciocię.
Dorota czuła się jakby nie była we własnym ciele tylko obserwowała to z boku. Nie docierało do niej, że Tadeusz posunąć się tak daleko, ale fakt, że to zrobił jedynie potwierdzał jej wszystkie najgorsze obawy. Była w potrzasku. Teraz zdawała sobie sprawę, że nie ma dla niej żadnego wyjścia. Dla brata była zabawką, rzeczą, którą mógł rozporządzać wedle swojego uznania. Nawet mógł ją oddać swojemu synowi, a ona nie mogła zrobić nic oprócz jednego. Dostosować się, słuchać się i może mieć z tego coś dla siebie.
– Czego chcesz? – spytała ledwo wydobywając jakiekolwiek głoski ze ściśniętego strachem gardła. Michał cały czas patrzył prosto na nią, a uśmiech nie schodził z jego twarzy. Wiedział, że ma ją w garści.
– Najpierw chcę, żeby ciocia była dla mnie miła i zwracała się do mnie tak miło jak zawsze. Jeśli to jest jasne, to chcę żebyś zdjęła sukienkę– powiedział, a jego głos był zadziwiająco spokojny i pewny.
– Dobrze Michałku – odpowiedziała zrezygnowana. Powoli ją rozpięła suknię, a następnie, nie patrząc bratankowi w oczy, zsunęła ramiączka i pozwoliła jej opaść na podłogę. Dopiero wtedy odważyła się spojrzeć na siedzącego naprzeciwko niej chłopaka.
– Wyglądasz świetnie – rzekł nie odrywając wzroku od atrakcyjnej, dojrzałej kobiety stojącej przed nim jedynie w szpilkach, czarnej, seksownej bieliźnie, srebrnej kolii i kolczykach.
– Dziękuje – odpowiedziała cicho opuszczając głowę.
– Obróć się! Powoli! – rozkazał ciągle się gapiąc. Dorota bez słowa wykonała polecenie pozwalając się obejrzeć z każdej strony.
– Ale masz tyłek ciociu. Naprawdę zajebista z ciebie laska. Podejdź tu!
Przełknęła ślinę i z opuszczoną głową, powoli podeszła do chrześniaka. Jak tylko znalazła się w zasięgu jego rąk chłopak od razu objął ja i złapał za pośladki. Jego palce zacisnęły się na nich zachłannie, co sprawiło, że z ust kobiety wydobyło się niekontrolowane stęknięcie.
– Od lat o tym myślałem – powiedział ciągle pieszcząc pupę stojącej przed nią dojrzałej kobiety. – Klękaj! – rozkazał, a Dorotę przeszedł dreszcz.
Nie wiedziała, czy to zasługa Michała, czy jeszcze pozostałość po poprzedniej sytuacji z bratem i kuzynem, ale jej ciało było rozpalone do granic i gotowe na wszystko. Powoli ugięła kolana i opadła na nie tuż przed siedzącym na łóżku chłopakiem. Ten od razu złapał pierś i ścisnął przez czarny stanik.
– Wiesz co masz teraz zrobić – powiedział stanowczo nie przestając miętosić.
Kobieta pokiwała głową i sięgnęła do krocza Michała. Drżącą dłonią rozpięła mu spodnie. Pierwszy raz robiła to z kimś tyle młodszym. Dodatkowo ten młody chłopak był jej chrześniakiem. Wsunęła dłoń pod spodnie i wyciągnęła penisa. Zaczęła go delikatnie masować. Był już w pełni sztywny, a ciche mruczenie Michała dawało do zrozumienia, że chłopakowi bardzo się to podoba. Gdzieś w głębi serca poczuła dumę, że mimo wieku tak bardzo działa na tego nastolatka. Faktycznie musiał od dawna o niej fantazjować, bo wyglądał jakby był w siódmym niebie. Nie chcąc patrząc mu w oczy odgarnęła za ucho niesforny kosmyk włosów, pochyliła się i objęła młodego penisa wargami niemal od razu zaczynając pieścić go nimi po całej długości jednocześnie pobudzając główkę językiem. Michał jęczał coraz głośniej, gdy jego piękna ciocia stopniowo wsuwała sobie jego męskość coraz głębiej w usta.
– Doskonale to robisz – zamruczał i sięgnął dłonią do stanika. Rozpiął go i zdjął z kobiety by po chwili złapać jej nagie piersi mocno je masować. Wbrew woli Doroty jej sutki zaczęły sztywnieć. Czuła też, że robi się wilgotna. Jej ukrywana na co dzień, niegrzeczna natura zaczynała dochodzić do głosu. Wiedziała do czego to prowadzi, ale nie mogła i nie chciała tego powstrzymywać. Nie myślała już o niczym innym oprócz młodego penisa wypełniającego jej usta.
– Dosiądziesz go teraz! – oznajmił mrucząc, a jego głos był błogi od doznawanej przyjemności. – Wstań i zrób to! – rozkazał. Kobieta od razu wyjęła penisa z ust i pocałowała główkę, po czym powoli się podniosła i sięgnęła do majtek. W tym czasie Michał całkowicie zdjął spodnie.
– Powiedz mi czym jesteś – rozkazał, gdy stała przed nim z jedynie w pończochach i biżuterii. Dorota westchnęła i spojrzała mu w oczy. Nie było sensu się opierać. Poza tym z jakiegoś powodu czuła, że chce sprawić mu przyjemność bardziej niż kiedykolwiek jego ojcu.
– Jestem twoja. Jestem twoim prezentem. Zrobię wszystko czego chcesz – rzekła patrząc mu w oczy. Chłopak wyszczerzył zęby w uśmiechu.
– Wiesz, czego chce.
Pokiwała głową. Klęknęła na łóżku zaraz nad nim i powoli opadła nabijając się na penisa.
– Oooo, tak – westchnął chłopak biorąc w dłonie pośladki swojej ciotki.
Od razu zaczął całować szyję, a po chwili wymierzył jej mocnego klapsa. Dorota jęknęła i odczytała to jako ponaglenie. Objęła swojego chrześniaka i przycisnęła do siebie tak, że piersi mocno rozpłaszczyły się na jego torsie. Zaczęła wprawnie poruszać biodrami dając im obojgu z każdą sekundą coraz więcej przyjemności.
Chłopak też nie pozostawał bierny. Wiercił w niej penisem na przemian składając pocałunki na jej szyi i liżąc ją. Jej coraz głośniejsze jęki dowodziły, że ma z tego coraz więcej przyjemności. Młode dłonie głaskały smukłe plecy i jędrne pośladki które coraz bardziej czerwieniły się od składanych na nich klapsów. W końcu oderwał usta od jej szyi i wargi obojga złączyły się w namiętnym i drapieżnym pocałunku. Dorota od razu go odwzajemniła, a ich języki splotły się ze sobą w zmysłowym tańcu. Podniecenie już całkowicie pokonało resztki jakiegokolwiek rozsądku i wstydu. Całkowicie poddała się przeżywanej przyjemności, a w jej głowie panowała kompletna pustka. W tym stanie można było z nią zrobić wszystko, a ona kochała to uczucie.
Ruchy obojga synchronizowały się i stawały się coraz mocniejsze. Ich tłumione namiętnymi pocałunkami jęki wypełniały cały pokój. Dorota dawała się całkowicie ponieść i w końcu sama zdjęła ze swojego chrześniaka koszulę by po chwili znów złączyć się z nim w zachłannym pocałunku. Za każdym razem, gdy podskakiwała na penisie jej sutki ocierały się o jego młody tors. Jej ciało zaczynały przechodzić dreszcze i czuła, że jest coraz bliżej spełnienia, którego nie może powstrzymać. Z resztą to samo czuła ze strony Michała. Jego ciało również drżało, a jęki były coraz głośniejsze. Coraz mocniej ściskał jej pośladki i coraz mocniej uderzał je dłonią, a jego gorący penis zdawał się wręcz w niej pulsować.
W końcu chłopak nie wytrzymał i jęknął głośno wypełniając kobietę nasieniem. W tym czasie jej ciało przeszedł dreszcz orgazmu. Zesztywniała i razem z chłopakiem opadła na łózko. Leżała na nim ciągle go obejmując. Penis wysunął się z jej wnętrza. Od dawna nie przeżyła czegoś taki intensywnego. Czuła jakie to niemoralne, ale i tak chciała więcej.
– Będę chciał jeszcze. Zaraz – oznajmił ciężko oddychając. Dorota pokiwała głową. Jakoś nie zdziwiło jej, że młody chłopak nie będzie potrzebował długiej przerwy.
– Chcę się napić – wybąkała jedynie.
– Na szafce jest woda – dopowiedział, a kiedy kobieta wstała usiadł na skraju łóżka cały czas wodząc po niej wzrokiem, a szczególnie zawieszając go na czerwonych pośladkach.
Powoli upiła kilka łyków ze szklanej butelki, jakby chciała mu dać czas na podziwianie siebie po czym podała butelkę siostrzeńcowi. Już nie wstydziła się na niego patrzeć, wręcz przeciwnie. Chciała go oglądać i cieszyć nim wzrok. Dzięki częstym treningom siatkówki jego ciało było szczupłe i wysportowane, a dzięki genom Tadeusza był wysoki jak na swój wiek. Znacznie wyższy od jej syna. Bez wątpienia podobał się dziewczynom.
– Możemy kontynuować ciociu – powiedział po upiciu kilku łyków i odłożeniu butelki. – Zacznij znów ustami.
– Dobrze Michałku – powiedziała niczym całkowicie oddana suczka i po raz kolejny klęknęła między jego nogami.
Niemal od razu zaczęła go na przemian całować i lizać po całej długości. Nieprzerwanie patrzyła mu prosto w oczy. Obserwowała zadowoloną twarz chrześniaka, który delikatnie głaskał jej kasztanowe włosy. Gdy poczuła, że jest gotowy włożyła go do ust i zaczęła ssać. Nie przestała nawet, gdy usłyszała, że drzwi od pokoju się otwierają.
Po powrocie do stolika Emilia była równie zdezorientowana, co podniecona. Nie miała pojęcia co powinna myśleć o scenie, która rozegrała się przy stawie. W końcu własna matka brana przez dwóch wujków nie jest codziennym widokiem. Czuła, że powinna powiedzieć o tym ojcu, albo jakoś pomóc mamie jednak jakiś mały diabeł na jej ramieniu podpowiadał jej, żeby tego nie robić. Siedząc przy stoliku widziała jak na salę wracają wujkowie. Jak stoją chwilę przed wejściem i rozmawiają z synem wujka Tadka, Michałem, a następnie rozchodzą się jakby zupełnie nic się nie stało. Niedługo po nich na salę weszła mama. Rozejrzała się i po prostu wróciła do stolika, przy którym cały czas siedział tata. Jej zachowanie w żaden sposób nie zdradzało, że wydarzyło się coś, co nie powinno. Musiała mieć wprawę w ukrywaniu takich rzeczy.
– To co? Może jeszcze jakiś toast? – siedzący obok Paweł wyrwał Emilię z zamyślenia.
Był jednym z kuzynów pana młodego. Pozostałe osoby ochoczo przytaknęły, a dziewczyna im zawtórowała. Już nie obchodziło jej to, czy zostanie nakryta przez mamę, czy nie. Gdy kieliszek był pełny bez słowa wzniosła go do ust i odważnie opróżniła. Poczuła, jak wódka pali jej przełyk, a następnie ciepło rozlewa się po całym ciele. Może właśnie tego teraz potrzebowała.
– Na drugą nóżkę? – spytała prawie od razu. Siedzący przy stoliku spojrzeli na nią ze zdziwieniem.
– Widać ktoś się chce ostro zabawić – rzekł Paweł z uśmiechem.
– Oczywiście. W końcu po to tu jestem. A wy co? Wymiękacie? – zapytała podsuwając kieliszek bliżej środka stołu i sugerując konieczność jego napełnienia.
Siedzący przy jej stoliku mężczyźni uśmiechnęli się. W przeciwieństwie do swoich partnerek wydawali się być bardzo zadowoleniu z takiego pędu do pijaństwa tej ślicznej blondynki. W końcu nie jest w męskiej naturze odmawiać atrakcyjnej dziewczynie alkoholu. Paweł chętnie napełnił wszystkie kieliszki i już po chwili wznoszony był kolejny toast.
Gdy Emilia rozsiadła się wygodnie na krześle czuła, że zaczyna się jej delikatnie kręcić w głowie, a jej ciało staje się jakby bardziej elastyczne. Była wstawiona i bardzo wyluzowana. Nawet nie przeszkadzała jej dłoń siedzącego obok Pawła, który nie przejmując się obecnością swojej dziewczyny delikatnie muskał jej kolano, by po chwili przesunąć dłoń na udo. Nie spojrzała na niego, ale jej nogi delikatnie się rozchyliły. Myślami ciągle była nad stawem odtwarzając sobie w głowie scenę, której doświadczyła. Mimo wszystko mama wyglądała, jakby sprawiało jej to dużą przyjemność, czemu Emilka niespecjalnie się dziwiła. Od jakiegoś czasu zastanawiała się jakby to było z dwoma naraz. Owszem, kiedyś zdarzyła jej podobna przygoda, ale to było dawno i skończyło się na seksie oralnym.
Delikatnie zadrżała, gdy poczuła, że dłoń kuzyna wsuwa się pod rozcięcie jej sukni i przesuwa wyżej kierując się do różowych, koronkowych stringów. Może było temu winne podniecenie, a może alkohol, ale nie odsunęła jej. Nawet jeszcze bardziej rozsunęła nogi jakby rzucała mu wyzwanie. Paweł chyba postanowił je podjąć i wykorzystać okazję. Ciągle rozmawiając ze swoją dziewczyną przesunął dłoń tak, że dotknęła cienkiej koronki majtek. Nastolatka cicho westchnęła, a dłoń zaczęła nieśmiało masować ja przez materiał. Na pewno czuł jak bardzo jest mokra i to jeszcze bardziej ją podniecało.
– Może zatańczymy? – usłyszała głos zaraz nad sobą. Paweł natychmiast cofnął dłoń, a ona spojrzała w górę. Głos należał wujka Tadka, który nachylał się nad nią zerkając w duży dekolt jej sukni.
– Chętnie – odpowiedziała niewinnie i wstała.
Czuła delikatne obawy co do wejścia z wujkiem na parkiet, jednakże ciekawiło ją, czego może od niej chcieć. Gdy stanęła z nim pośród tańczących par od razu przyszło jej do głowy, że z mamą też zaczęło się od tańca. Tadeusz zdecydowanie objął swoją siostrzenice i niemal od razu zaczął przesuwać palcami po jej odsłoniętych plecach Emilia delikatnie zadrżała. Nie miała zamiaru się opierać, wręcz przeciwnie, z ciekawością czekała na to, gdzie zaprowadzi ich ten wspólny, wolny taniec.
– Jak się bawisz? – zapytał przyciskając dziewczynę do siebie. Przez cienki materiał ich ubrań musiał poczuć, twardniejące sutki.
– Całkiem dobrze jak na rodzinne przyjęcie. Myślałam, że będzie bardziej sztywno.
– Niektórzy na pewno są bardziej sztywni – odrzekł patrząc jej w oczy, a ona uśmiechnęła się delikatnie.
– A wujek jest sztywny? – spytała grzecznie delikatnie przekrzywiając głowę. Ciągle z niewinnym uśmiechem malującym się na ślicznej buzi.
– Przy takiej piękności – odpowiedział. Jednocześnie jego dłoń przesunęła się na niewielki, zgrabny pośladek. Jęknęła, gdy go ścisnął.
– A w parku? Nad stawem. Jak się bawiłaś? – spytał po chwili. Źrenice dziewczyny lekko się rozszerzyły, ale wyraz twarzy się nie zmienił.
– Miałam bardzo przyjemny spacer – odpowiedziała ciągle czując dłoń na sobie. Była już za bardzo wstawiona i podniecona, by ją odsuwać.
– Bez wątpienia doszłaś – zawiesił głos patrząc jej w oczy – tam, gdzie chciałaś.
– A wujek to skąd niby wie?
– Pokazać ci? – spytał. Dziewczyna chwilę się zastanowiła, by w końcu zagryźć wargę i pokiwać głową.
– Chodź za mną! – nakazał i puścił ją po czym ruszył powoli w kierunku wyjścia, a Emilia, po chwili wahania, podążyła za nim.
Nie za bardzo wiedziała, gdzie wujek Tadeusz postanowi ją zaprowadzić. Początkowo skręcił w stronę hotelu, jednakże po dotarciu do rogu budynku, w którym mieściła się sala bankietowa skręcił tak by dalej podążać wzdłuż ściany. Wędrował pewnym krokiem po okalającym budynek chodniku aż oboje zniknęli za kolejnym rogiem. Wtedy się zatrzymał.
– To mi wujek pokazał. Tej ściany jeszcze nie widziałam – rzekła niezadowolonym tonem, który miał ukryć stres i delikatne podniecenie. On jedynie się uśmiechnął i wyjął telefon.
– Spokojnie, zaraz zobaczysz coś ciekawszego – powiedział i w końcu skierował ekran w jej stronę.
Film już się odtwarzał. Na początku widziała krzaki, ale później zobaczyła siebie w różowej sukni klęczącą na trawie. Widać było, że masowała się patrząc na to, co działo się z jej matką.
– Ale jak? – spytała, a jej policzki oblały się rumieńcem.
– Był jeszcze ktoś, kto miał się bawić twoją mamą – wujek uśmiechnął się. – Jednak zobaczył coś ciekawszego i to go zatrzymało. Chcesz, żeby inni też to zobaczyli?
Dziewczyna spojrzała na niego, a później na wyświetlany film. Faktycznie było na nim wyraźnie widać, jak masturbuje się pośród drzew i krzaków, ale nie tylko to.
– Przecież nikomu tego nie pokażesz – powiedziała hardo patrząc wujkowi w oczy.
– O czym ty pieprzysz?
– Ten twój tajemniczy kamerzysta nagrał film tak, że widać do czego się dotykałam. Pokazując filmik pokazałbyś, że ruchasz mamę, a z tego na pewno byłby niezły skandal. Mnie i tak pewnie nie raz podglądano, jak się bawiłam. W końcu mam młodszego brata, a o jego i moich kolegach nawet nie wspomnę. Wisi mi, czy ktoś jeszcze mnie zobaczy, ale nie sądzę, żebyś chciał się chwalić co z nią robisz.
Tadeusz otworzył szeroko usta i sam zerknął na film. Gdy Michał mu go pokazał to nie zwracał uwagi na nic oprócz ślicznej siostrzenicy. Nerwowo przewinął nagranie, by przekonać się, że dziewczyna miała racje. Faktycznie chwilami było na nim widać, co robi z Dorotą i to na tyle wyraźnie by można było go rozpoznać.
– Jeśli to wszystko, to ja sobie pójdę – oznajmiła Emilka i odwróciła się chcąc wrócić do środka. Wujek jednak nie miał zamiaru do tego dopuścić. Złapał ją za dłoń i przyciągnął do siebie. Cicho westchnęła, gdy przycisnął ją do swojego torsu.
– Nigdzie nie idziesz – powiedział patrząc w zielone, szklące się z podniecenia oczy tej bezczelnej gówniary.
– Bo co? – spytała nie odrywając od niego wzroku. Jej głos oprócz delikatnego drżenia był zdecydowany. Zupełnie inny niż u Doroty. Przesunął dłoń na pośladek i ścisnął mocno. Dziewczyna jęknęła, ale dalej nie odrywała od niego wzroku.
– Nie po to cię tu zaciągnąłem, żeby się tobą nie zabawić ty mała dziwko – rzekł mocno masując młodą pupę.
Emilka już miała coś odpyskować, jednak on wbił usta w jej usta. Na początku wzdrygnęła się, jednak mieszanka podniecenia i alkoholu wzięła górę. Szybko zaczęła odwzajemniać pocałunek, a nawet go pogłębiać. Jednak po chwili namiętności Tadeusz syknął z bólu i odsunął się od dziewczyny.
– Co ty robisz? – warknął po tym jak Emilia bez ostrzeżenia, boleśnie ugryzła go w wargę. Spojrzał w te zielone oczy. Widział, że jest podniecona. Nie wypowiedziała ani słowa, tylko patrzyła na niego bezczelnie ciężko przy tym oddychając.
– Co to miało być? – ponowił pytanie nie puszczając jej.
– A jak myślisz? – spytała z bezczelnym uśmiechem malującym się na ślicznej buzi. – Zostaw mnie i odwal się, bo powiem wszystko cioci.
Mówiąc to nawet nie ruszyła się o centymetr. Tadeusz uśmiechnął się i mocno uderzył siostrzenicę w policzek. Po jej reakcji widział, że miała coś po mamie, ale na pewno była śmielsza. O wiele śmielsza…
– Tylko na tyle Cię stać? – wycedziła bezczelnym tonem, a Tadeusz nie potrafił powiedzieć, czy Emilka bardziej go w tym momencie podnieca, czy denerwuje.
Niewiele myśląc złapał bezczelną gówniarę za włosy i odwrócił przodem do ściany przyciskając do niej. Dziewczyna westchnęła i delikatnie wypięła niewielką, zgrabną pupę. Mężczyzna nie miał zamiaru już dłużej czekać. Szarpnął suknię odsłaniając różowe stringi i wymierzył dziewczynie mocnego klapsa. Znów odpowiedziało mu ciche, zmysłowe jęknięcie. Emilia już nie pyskowała, jedynie ciężko oddychając czekała co jej wujek zrobi, a ten doskonale wiedział czego chce. Ciągle trzymając dziewczynę za włosy rozpiął spodnie, wyjął sztywnego do granic możliwości penisa, odsunął na bok pasek stringów, a następnie mocno wbił się w cipkę swojej siostrzenicy.
Dziewczyna zajęczała głośno, a mężczyzna zaczął się w niej poruszać. Na początku wolno, jakby delektując się tym jak bardzo jest morka i ciasna, jednak po chwili zaczął przyspieszać i wchodzić w nią coraz mocniej. Emilia zamknęła oczy, a z jej ust zaczęły się wydobywać coraz głośniejsze jęki. Natychmiast zatkał jej usta dłonią, na co młoda blondynka zareagowała gryząc go w palec. Syknął cicho, ale nie zabrał dłoni. Jedynie przyspieszył poruszając biodrami tak mocno jakby chciał przybić dziewczynę do ściany.
Od dawna miał ochotę na swoją piękną siostrzenicę i gdy ją miał już w rękach, to nie miał zamiaru się powstrzymywać. Penetrował ją bez litości. Ciężko dysząc i nie zwalniając ani na chwilę. Nie wiedział nawet skąd ma tyle siły. Emilia nie ustępowała mu pola. Jedynie mocniej wypinała pupę i poruszała nią delikatnie dostarczając mu więcej przyjemności. Widać było, że nie była to grzeczna dziewczynka, co podniecało go niemal na równi z jej smukłym ciałem i słodkimi jękami tłumionymi przez jego dłoń. Oboje się w tym kompletnie zatracili i oboje czuli, że są na skraju. Ich jęki i stękania mieszały się z muzyką dochodzącą zza ściany.
W końcu Emilia nie wytrzymała. Jej ciało naprężyło się jak struna, a zęby mocniej wbiły w palec wujka. Przez ciało dziewczyny ciało przeszedł dreszcz orgazmu, po którym zakołysała się i opadła na ścianie. Jej usta otwierały się szeroko, gdy zachłannie łapała powietrze.
Tadeusz wyszedł ze swojej siostrzenicy, złapał za długie blond włosy i sprowadził dziewczynę na kolana. Gdy tylko opadła na betonowy chodnik bez litości wbił sztywnego i błyszczącego penisa prosto w usta nastolatki. Ta nie zdążyła nawet zaprotestować. Jedynie oparła dłonie o jego uda, gdy gwałcił jej usta. Nie jednak zdążył jej poddusić, bo po kilkunastu ruchach wyszedł i zalał białą spermą jej nosek, wargi i pokryte rumieńcem podniecenia policzki.
– Wstawaj! – rozkazał po tym jak puścił jej włosy i zaczął poprawiać spodnie.
Dziewczyna potrzebowała kilku sekund, żeby zrozumieć wydane podniecenie, ale w końcu, mimo dygoczących na skutek przeżytej rozkoszy nóg podniosła się. Tadeusz uśmiechnął się i złapał ją za rękę, Nie pozwalając się jej doprowadzić się do porządku pociągnął dziewczynę za sobą i ruszył w kierunku hotelu.
– Gdzie idziemy? – spytała skołowana, ale w jej głosie nie było słychać sprzeciwu.
– W miejsce, gdzie będziemy kontynuować zabawę- oznajmił zadowolony. – Impreza dopiero się zaczyna.
Emilka uznała, że nie ma sensu tego komentować i lepiej będzie podążyć za wujem. Domyślała się jaki może być ciąg dalszy imprezy.
Gdy oboje podeszli pod drzwi do hotelu zauważyła, że czeka tam dwóch panów. Jednym z nich był wujek Zdzisław, którego widziała wcześniej z mama, a drugim średniego wzrostu szpakowaty mężczyzna koło pięćdziesiątki z krótkim wąsem. Wiedziała, że jej się przedstawiał, ale za nic nie potrafiła sobie przypomnieć jego imienia. Pamiętała jedynie, że to jakiś dalszy kuzyn jej mamy.
– A co ona tu robi? – spytał szpakowaty i uśmiechnął się, gdy tylko się zbliżyli.
Pewnie dopiero w tym momencie zauważył, że po dziewczynie widać wyraźnie ślady zabawy. Sukienka ledwo zasłaniała piersi, włosy były zmierzwione, a twarz była pokryta schnącą spermą.
– Czyli ona dołącza? – spytał dodał, a Tadeusz uśmiechnął się tryumfalnie.
– Oczywiście Włodziu. Mamy kolejną śliczną atrakcję – rzekł i dał siostrzenicy klapsa. Ona cicho jęknęła i uśmiechnęła się.
– Mam tylko nadzieje, że żaden z was nie padnie na zawał – rzuciła prowokacyjnie uśmiechając się przy tym figlarnie.
– Oooo widzę, że nasza blond ślicznotka jest bezczelna. Chętnie ci tą buzię…
– Włodek, skończ już! Chodźmy do środka – przerwał Zdzisław niecierpliwie wodząc wzrokiem po ciele Emilki.
Tadeusz jedynie pokiwał głową i ruszyli do hotelu. Gdy szli do windy zauważyła jakim spojrzeniem obdarzył ja chłopak siedzący na recepcji. Zapewne domyślał jakie rozrywki sobie zaplanowali, a ona zaczęła się zastanawiać, czy na wielu weselach widział takie sceny.
Panowie nie mieli zamiaru długo czekać. Jak tylko winda ruszyła w górę Włodek i Zdzisław dopadli do dziewczyny. Ich dłonie jeździły po całym ciele bezwstydnie wchodząc pod sukienkę. Ściskali piersi, pośladki, ciągnęli sztywne sutki. Komentując jej urodę zachłannie badali dłońmi całe młode ciało. Gdy wyszli z windy jej piersi były całkowicie odsłonięte, a majtki opuszczone do połowy ud. Nawet idąc korytarzem nie odrywali od niej dłoni, a ona nie przeszkadzała. To pragnienie jej ciała, ich wiek i zakazane relacje tylko ją nakręcały.
W końcu dotarli do drzwi pokoju, a gdy się otworzyły Emilia stanęła jak wryta. Na łóżku siedział jej nagi Michał, a na jego twarzy malował się błogi uśmiech. Zaraz przed nim klęczała zgrabna kobieta ubrana jedynie w pończochy i szpilki. Jej kasztanowe włosy drgały, gdy poruszała głową pomiędzy nogami chłopaka.
„Faktycznie zabawa dopiero się zaczyna” – pomyślała wbijając wzrok w czerwony od klapsów tyłek mamy z kompletnym oddaniem pieszczącej ustami swojego chrześniaka.
Jak Ci się podobało?