RealDoll. Prolog
12 stycznia 2024
RealDoll
13 min
W tym tekście zapraszam do Phalion Inc., wiodącego amerykańskiego producenta gadżetów erotycznych.
Stenogram z zebrania zarządu Phalion Inc. z 14 września 2043.
(fragment)
[Dr. Mike Rogers; szef działu analiz rynku]
– Przemiany społeczne skutkują niechęcią do wchodzenia w związki i zwiększa się liczba osób samotnych. Napędza to popyt na nasze zabawki erotyczne, a ostatnio na masturbatory całopostaciowe popularnie zwane sekslalkami. Plany handlowe na ten rok zakładają wzrost sprzedaży tego asortymentu do 155%. Prognozy wskazują, że powinniśmy osiągnąć ten wolumen. Niestety, od nowego roku administracja rządowa zapowiedziała zwolnienie ceł na zabawki, co spowoduje spadek zamówień. Produkty Japończyków wyprzedzają nasze pod względem technologicznym, a Chińczycy biją nas ceną. Dlatego zawnioskowałem, byśmy na dzisiejszej naradzie pochylili się nad tym zagadnieniem.
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Na czym polegają problemy technologiczne? W czym te żółtki są lepsze od nas?
[Dr. Jim Costa; dyrektor działu nowych opracowań]
– Japońskie sekslalki mają wbudowane sensory i siłowniki w ilości, z którą nie możemy się równać. Nie jesteśmy NASA. Algorytmy sterowania uwzględniają zarówno ruchy kończyn, gałek ocznych czy tułowia, ale przede wszystkim wnętrza pochwy, odbytu czy ust i gardła…
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Nie wierzę! Ruchy kończyn? Aktywna sekslalka? Sama podejdzie i mi obciągnie?
[Dr. Jim Costa; dyrektor działu nowych opracowań]
– Byłem przygotowany na takie pytanie. [Manipuluje w terminalu] Za chwilę mój asystent wprowadzi najnowszy produkt konkurencji. [Drzwi się otwierają i wkracza robot o postaci skośnookiej dziewczyny w granatowej spódniczce i białej bluzce] Oto Miai – rozpoznaje 20 złożonych komend i co najmniej 45 prostych z możliwością uczenia; chodzi, liże, pociera rękami, masuje gardłem, pochwą i odbytem. Może wam zrobić dobrze we wszystkich pozycjach. Kto chce spróbować?
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Dawaj, Jim! Niech to cudo pokaże nam wysławianą japońską technikę!
[Dr. Jim Costa; dyrektor działu nowych opracowań]
– Już raz nie doceniliśmy Japończyków. Mówię o Pearl Harbor. Ja bym ich nie lekceważył. Ale musisz, Julio, rozpiąć rozporek i wypuścić swego smoka na zewnątrz.
[Chichoty]
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Co ty powiesz! To ta japońska technika jest daleko w tyle za naszą Pat.
[Chichoty]
[Dr. Jim Costa; dyrektor działu nowych opracowań]
– Tak, Julio, wszyscy doceniamy Miss Thompson, ale zważ, że Miai jest tańsza w eksploatacji. Nie musiałbyś jej płacić pensji. [Chichoty] Ale do rzeczy! Spróbujesz, czy pasujesz? Nie bój się; gwarantuję, że Miai ci niczego nie odgryzie. Nie ma zębów.
[Chichoty]
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– OK, dla dobra firmy… Co teraz? Bo, widzisz, jakbym wystawił, co mam w rozporku, przed naszą nieocenioną Pat, nie musiałbym nic mówić.
[Chichoty]
[Dr. Jim Costa; dyrektor działu nowych opracowań]
– Tu jednak musisz wydać polecenie. Wypowiedz głośno to, co przesłałem ci na ekran.
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Hmmm… „Miai, obciągnij mi kutasa”. Twoim zdaniem Jim… [Robot wsuwa się pod stół, wkłada członka Mr. Fadilli do otworu w części twarzowej. Zebrani zaglądają pod stół]. – Tak… Mmmm… Dobre… No… Ciekawe… Okh… U… Aaa… No tak, Jim, miałeś rację. [Głowy zebranych wysuwają się spod stołu] To co robimy z tym fantem? [Dr. Fadilla zapina rozporek].
[Dr. Jim Costa; dyrektor działu nowych opracowań]
– Miai, idź za Mr. Mullinem. [Robot wysuwa się spod stołu]
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Jim, ile kosztuje to japońskie cudo?
[Mr. Mullin z robotem opuszczają salę]
[Dr. Jim Costa; dyrektor działu nowych opracowań]
– To egzemplarz z serii informacyjnej. Mój agent zapłacił zań 120 tys. $. Przypuszczam, że produkcja pełnoseryjna obniży cenę do 90–100 tys. $.
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Nasze lalki kosztują od 300 do 8 tys. $. Dlaczego ludzie mieliby tyle płacić za sekslalkę, skoro prostytutki są dużo tańsze?
[Mr. Matthew Landon; dyrektor ds. sprzedaży]
– Azjatycka konkurencja widzi to inaczej. Co ty na to, Mike?
[Dr. Mike Rogers; szef działu analiz rynku]
– Dotąd nie analizowaliśmy rynku pod kątem tak zaawansowanego produktu, Matt. Zrobimy badania i przedstawię sprawozdanie. Potrzebuję czasu.
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Ile, Mike?
[Dr. Mike Rogers; szef działu analiz rynku]
– Cztery tygodnie, Mr. Przewodniczący.
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Masz dwa. Co jeszcze przychodzi wam do głowy w sprawie sekslalek? No dalej, nie wstydźcie się. [Chichoty] …A jednak. [Parsknięcie] Wobec tego za dwa tygodnie czekam na analizę rynku w aspekcie wysokokosztowych robotów masturbacyjnych i na dojrzałe pomysły na temat zapobieżenia kryzysowi sprzedaży naszej produkcji. Zamykam ten wątek.
[…]
Stenogram z zebrania zarządu Phalion Inc. z 28 września 2043.
(fragment)
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Co dla nas masz, Mike?
[Dr. Mike Rogers; szef działu analiz rynku]
– Mr. Przewodniczący, czasu było za mało, by…
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Nie pierdol, Mike. Przejdź do sedna!
[Dr. Mike Rogers; szef działu analiz rynku]
– No więc, wyniki pobieżnych badań wskazują, że rynek w USA jest w stanie wchłonąć w przyszłym roku ok. 12 tys. zrobotyzowanych sekslalek w rodzaju japońskiego typu Miai. Mówię o cenie przewidywanej przez Dr. Costę dla produkcji wielkoseryjnej. Na wasze ekrany przesyłam… już… wykres, jak kształtuje się prognozowany popyt na zrobotyzowane sekslalki w zależności od ceny. Żółta linia dla robotów o parametrach Miai. Jak widać, przy cenie od 20 do 60 tys. $ popyt jest mniej więcej stały, a potem spada jednostajnie, by przy cenie 140 tys. $ w osiągnąć stabilny poziom rzędu 200 rocznie. Niebieska linia jest bardzo ciekawa. Obrazuje ona popyt na zrobotyzowane sekslalki o parametrach zależnych od ceny. Za punkt odniesienia posłużyła Miai z ceną 90 tys. i w tym punkcie linie żółta i niebieska się przecinają. Natomiast niebieska przechodzi przez cenę 140 tys. $ na poziomie popytu 5 tys., a przy cenie 250 tys. $ nadal ma poziom popytowy przekraczający 400 sztuk rocznie. Proszę jednak pamiętać, że robot za cenę z końca niebieskiej krzywej już w zasadzie przypomina człowieka.
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Aha… Wciąż nie jesteśmy NASA i takie roboty są poza naszym zasięgiem, więc może zejdźmy na ziemię. Dziękuję, Mike. Nie wygląda to dobrze. Proszę o pomysły.
[Mr. John Garamendi; dyrektor działu reklamy]
– Zaznaczę, że jeśli Japończycy będą nas zalewali egzemplarzami we wszystkich typach rasowych, czarny PR dotyczący importu z Azji nie zadziała.
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Czarny? [Chichot] Rozumiem. Czy możemy outsoursingować produkcję sekslalki konkurencyjnej wobec Miai?
[Mr. Benjamin Valadao; dyrektor ds. kooperacji]
– Dokąd, doktorze Fadilla? Jak słyszałem przed chwilą, sami nie jesteśmy w stanie opracować takiego produktu, Chińczycy tylko czyhają, by nas wygryźć z rynku, Hindusi są na niższym poziomie technologicznym, a EU ma wyższe ceny. Nawet od nas.
[Dr. Jim Costa; dyrektor działu nowych opracowań]
– Ja mam pytanie do doktora Rogersa o końcówkę niebieskiej linii na wykresie. Jakiemu zaawansowaniu technicznemu sekslalki ona odpowiada?
[Dr. Mike Rogers; szef działu analiz rynku]
– Bardzo wysokiemu. Porównałem to do żywego człowieka.
[Dr. Jim Costa; dyrektor działu nowych opracowań]
– Żywego, ale niezbyt mądrego, prawda? Ma wszak do odegrania ograniczoną rolę. Ma mieć organy do czynności seksualnych i wykonywać polecenia w tym zakresie, nic ponadto, czy nie?
[Dr. Mike Rogers; szef działu analiz rynku]
– Hmmm… W ogólnym zarysie mogę się z tym zgodzić.
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Do czego dążysz, Jim?
[Dr. Jim Costa; dyrektor działu nowych opracowań]
– Przyszedł mi do głowy taki pomysł: po co nam mechaniczny robot, skoro w podobnej cenie możemy mieć biologicznego. Medycy już od paru lat techniką 3D drukują ludziom organy jako części do przeszczepów. Wiemy, że drukowane są w ten sposób całe kończyny czy organy wewnętrzne. Rozmawiałem z dostawcą medycznych technik drukarskich. Produkcja całego człowieka – powtarzam: całego człowieka – jest możliwa, ale z jednym wyjątkiem: nikt nie próbował implantów mózgowych. Drukowano już fragmenty, które się czasem przyjmowały, ale nigdy nie całe mózgi, bo nie było potrzeby. Mózg człowieka, jak mi powiedziano, to nie tylko neurony, ale głównie zawartość, a ta jest budowana niepowtarzalnie w długim czasie osobniczego wzrostu i dojrzewania. Zależy od środowiska i procesu edukacyjnego. My możemy spróbować połączyć jakoś ciało człowieka z krzemem w postaci mikrokomputera, który będzie sterował ludzkim ciałem zamiast mózgu biologicznego. Powstanie cyborg. Wobec ograniczenia oprogramowania do kilkudziesięciu czynności to się może opłacać.
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Jaki jest koszt drukowania ciała całego człowieka?
[Dr. Jim Costa; dyrektor działu nowych opracowań]
– Human Print Inc. oszacowało to jako 60 tys. $. To cena za surowce, elementy zużywalne i energię. Do tego dochodzi koszt drukarki; tę można wynająć za 430 tys. $ miesięcznie. W miesiąc taka drukarka wytworzy 25–35 kompletnych humanoidalnych ciał. I oczywiście potrzebne jest oprogramowanie, ale tu mi podpowiedziano, że możemy zakupić programy uzyskane ze skanów. Pełny skan biologiczno-genetyczny jest względnie tani; średni koszt na dziś to 93 tys. $ i będzie malał. Każdy może posłużyć do wytworzenia nieograniczonej liczby kopii.
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Zliczałem kwoty, które padły. Wyszło mi, że przy miesięcznej produkcji 30 sekslalek z jednej drukarki medycznej mamy 30x60 + 430 + 3x93, jeśli będziemy drukować trzy typy miesięcznie. Wychodzi poniżej 84 tys. $ na jedną. Jeśli dziesięć typów, nadal poniżej 110 tys. $ w pierwszym miesiącu. Potem taniej. Wciąż mieścimy się w granicach. A co z owym cybermózgiem?
[Dr. Jim Costa; dyrektor działu nowych opracowań]
– To wciąż słabo rozpoznany temat. Mam jakieś odpowiedzi, ale negatywne. Nie zdążyłem zbadać rynku potencjalnych kooperantów. Pracujemy nad tym intensywnie.
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Hmmm… W każdym razie to jest ciekawe. Prawdziwe ludzkie tkanki, skóra, prawdziwa wagina, język, gardło, wargi… W zasadzie dziewczyna, kobieta… Jak pomyślę o czymś w rodzaju legalnej seksualnej niewolnicy, to mi staje. Mam nadzieję, że nie jestem wyjątkiem, co przysporzy nam klientów. Jim – rozeznaj możliwości i ceny sztucznego mózgu dla takich biolalek. Wszyscy o tym myślmy. Wprowadzam absolutną poufność tematu. Pomysł jest nowatorski i przyszłościowy. Jeśli coś z tego wyjdzie, musimy być pierwsi na rynku. Za tydzień kontynuacja. Kończymy, bo idę skorzystać z Pat. Na razie jeszcze nie mamy dla niej zamiennika.
[Chichoty]
– Pat! Kawa!
– Już niosę, Mr. Przewodniczący. Taka, jak pan lubi. O! Iii… Aa! Hihi, bo wyleję… O, właśnie… Odsunę, bo… Teraz można. Auć! Oooo! Tak dobrze, czy podnieść nogę? Ale pan jurny, Mr. Przewodniczący! Jak dwudziesto… Ooo… O tak… Tak… Tak… Aaaa… Ooo… [I tak przez trzy minuty]
– Dziękuję, Pat. Na ciebie zawsze mogę liczyć. I kawa!… Świetna! Jak zawsze.
– Dziękuję, Mr. Przewodniczący. Nie wystygła? To jak zwykle streszczę doniesienia mediów na temat seksu i masturbacji. Całość tygodniowego raportu ma pan, Mr. Przewodniczący, na terminalu. Plotki i trendy społecznościowe mam referować teraz, czy na koniec?
Stenogram z zebrania zarządu Phalion Inc. z 5 października 2043.
(fragment)
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Witam zarząd w rozszerzonym składzie. Przypominam, że spotkanie ma tryb poufności. Zaczynam od tematu biolalek. Mam nadzieję, że wszyscy zajmowaliśmy się nim w ostatnim tygodniu. Jim – do czego doszedłeś w sprawie cybermózgu?
[Dr. Jim Costa; dyrektor działu nowych opracowań]
– Mr. Przewodniczący, nie mam dobrych wieści. Szereg firm z Doliny Krzemowej i kilka innych, w tym powiązanych z badaniami medycznymi, uświadomiło mi, że eksperymenty z dołączaniem większych partii ludzkiego organizmu do sterowników elektronicznych są w powijakach. Wciąż jesteśmy na etapie sterowania mechaniką grupy mięśni jednej kończyny, ale nawet to nie daje się sprzęgnąć z mózgiem. O sterowaniu mięśniami głowy nikt nie myśli. Pytanie o ruchy gardła wywoływało tylko żarty. O pochwę czy zwieracze odbytu nie pytałem, by nie zdradzić kierunku naszych działań.
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Pytam wszystkich: czy to oznacza, że elektroniczne sterowanie ciałami biolalek jest niewykonalne? [Kilka sekund ciszy] No tak… Dziękuję. Szkoda. A tak dobrze się zapowiadało… Czy wyrzucamy pomysł z hybrydowymi biolalkami do kosza?
[Mr. Matthew Landon; dyrektor ds. sprzedaży]
– Skoro trafiliśmy na mur w sterowaniu, wydaje się to oczywiste…
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Tak, Matt. Rozmawialiśmy dotąd o sterowaniu elektronicznym, ale jest inna szansa na kontynuację tematu biolalek. Widzę ją w stymulowaniu mózgu biologicznego. Wydrukowane ciała przecież będą miały mózgi, a w każdym razie coś, czego budowa neuronowa będzie z mózgiem identyczna. Po wydrukowaniu ten zespół neuronów, poza układem współczulnym, nie wykazuje aktywności. Próby behawiorystycznego uczenia wydrukowanego mózgu są na małą skalę prowadzone, ale trwa to latami, a rezultaty nie są zachęcające. Znalazłem jednak pewien zespół naukowców, którzy badają ten temat od strony uczenia bioelektrycznego. Przedstawiciel tego zespołu zapewnił mnie, że na chwilę obecną efekty ich prac przekonują, że da się zaintrodukować do mózgu ludzkiego…
[Dr. Jim Costa; dyrektor działu nowych opracowań]
– Zaintrodukować? Co rozumiemy pod tym słowem?
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Otóż profesor X, z którym rozmawiałem, opisał eksperymenty, które z licznym zespołem przeprowadza na zwierzętach. Nie ma grantu, więc budżet wykrojony z uczelnianych środków nie pozwala na użycie mózgów drukowanych, tym bardziej że sam mózg byłby niewystarczający. Wieloletnie prace doprowadziły do stadium, w którym zespół profesora X kasuje całą, jak mnie zapewniono, zawartość substancji szarej. Dalej wprowadza się metodą introdukcji właśnie, za pomocą bardzo złożonego zespołu induktorów nakładanych w postaci czepka na czaszkę, nowe dane. Prace są na etapie, w którym królik niemający dotąd kontaktu z mową ludzką reaguje na komendy zdjęte z mózgu psa policyjnego. Tak, panowie, „noga!”, „waruj!”, „bierz!”, „goń!” itede. Pełen zestaw. Prof. X do propozycji przeniesienia swoich dokonań na ludzkie mózgi drukowane odniósł się z dużym zainteresowaniem.
[Dr. Mike Rogers; szef działu analiz rynku]
– Ba! Jaki naukowiec nieprzychylnie spojrzy na ekstra fundusze!
[Dr. Jim Costa; dyrektor działu nowych opracowań]
– Czy podobną metodą można zaintrodukować do wydrukowanego ludzkiego mózgu interesujący nas zespół komend i reakcji? Taki, który sprawi, że będziemy legalnie wytwarzać seksualne niewolnice?
[Mr. Anthony Hopkins; szef działu prawnego]
– Tylko przypominające niewolnice. Taki twór nigdy nie otrzyma osobowości prawnej. Będzie miał status przedmiotu.
[Niezidentyfikowany głos z sali]
– I dobrze! O to chodzi!
[Dr. Jim Costa; dyrektor działu nowych opracowań]
– Ale efekt będzie zbliżony?
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– O tym musimy się przekonać. Rozmowa z profesorem X daje taką nadzieję.
[Ms. Angela Budzinski; dyrektor finansowy]
– Za jakie pieniądze i kiedy przekonamy się, czy introdukcja mózgu metodą profesora X przetworzy wydrukowane ciało w sprawną biolalkę?
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Powoli. Na razie potrzebuję akceptacji zarządu, by dać Benowi i Jimowi zielone światło do jakichkolwiek rozmów z zespołem profesora X. Głosujmy! […] Dobrze. Zatem bierzcie byka za rogi. Będziesz miał, Jim, okazję poczuć dreszczyk emocji, gdy królik na komendę „Bierz!” rzuci ci się do gardła. Uważaj, bo skaczą wysoko!
[Chichoty]
[…]
Stenogram z zebrania zarządu Phalion Inc. z 22 lutego 2044
(fragment)
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Witam zarząd. Informuję, że na podstawie uchwały z 11 stycznia powstały dwie spółki. Pierwsza to RealDoll Co., nasza spółka córka. Przypominam, że jej wyłącznym zadaniem jest produkcja biolalek. Zarejestrowaliśmy nazwę RealDoll i pod nią będziemy sprzedawać ten nowatorski produkt. Druga spółka to BrAIn Co. W jej skład weszło kilku naukowców z UT Southwestern Medical Center ze swoją wiedzą i know-how oraz RealDoll Co. jako źródło kapitału. BrAIn Co. ma pracować nad mózgami naszych biolalek, by zapewniały satysfakcję klientom, którzy zdecydują się wydać sto kilkadziesiąt tys. $. na zakup jednej z nich. Nowy, potężny skanointroduktor jest już kompletowany i profesor David Rosendale, promotor naukowy BrAIn Co., zapewnia, że za dwa tygodnie przyjedzie nadzorować jego montaż u nas, w zakładzie w San Jose. Produkcja RealDoll ma ruszyć w kwietniu. Uznałem, że warto to uczcić. [Wstaje] Miss Thompson!!! [Brawa. Przez drzwi wchodzi zapłakana Miss Thompson, pchając wózek barowy z kieliszkami szampana] O!… Skąd te łzy, Pat?
[Miss Patricia Thompson, osobista asystentka Dr. Juliusa Fadilli]
– Bo to już koniec… [Chlipnięcie]
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Czego koniec, Pat?
[Miss Patricia Thompson, osobista asystentka Dr. Juliusa Fadilli]
– Już nikt nas, zwykłych dziewczyn, nie zechce… [Chlipnięcie] Mężczyźni zadowolą się tymi sztucznymi…
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
[Zbliża się do Miss Thompson]
– Ależ Pat! Zapewniam cię, że popyt na RealDoll jest ograniczony. To towar dla zbo… dla boga… dla kone… znaczy, dla niektórych. Dla nor… znacznej większości mężczyzn, takich jak ja, jak my, taka dziewczyna jak ty jest i będzie niezastąpiona.
[Miss Patricia Thompson, osobista asystentka Dr. Juliusa Fadilli]
– Naprawdę? [Miss Thompson uśmiecha się przez łzy]
[Dr. Julius Fadilla; przewodniczący zarządu]
– Naprawdę, moja droga. Zawsze będziesz dla nas promykiem radości i pomocą w potrzebie. [Przytula Miss Thompson do piersi] Każdy z nas wie, że może na ciebie liczyć rano, wieczorem i w nocy. Zawsze i wszędzie. Czy to w gabinecie, czy w toalecie. Czy w korytarzu, czy w garażu. Czy w pokoju śniadaniowym, czy w hotelowym.
[Miss Patricia Thompson, osobista asystentka Dr. Juliusa Fadilli]
– Naprawdę? [Miss Thompson ociera łzy]
[ogół zgromadzonych]
– Naprawdę!!!
Jak Ci się podobało?