Ilustracja: Chris F

Randki Marty (I). W Ogrodzie Saskim

16 października 2024

39 min

Zaczęłam się nad tym zastanawiać, gdy znowu usiadłam na kanapie z lampką białego wina w ręku, wpatrując się w ekran telefonu. Aplikacja randkowa kusiła kolorowym interfejsem i obietnicą znalezienia „interesującego mężczyzny”. Ja – konserwatywna nauczycielka historii, rozważałam, czy warto dać szansę czemuś takiemu, jak internetowa randka?

Z jednej strony, to przecież takie proste. Parę kliknięć, przesunięć palcem, i już można kogoś poznać. Ale z drugiej strony – czy to dla mnie? 

Sama nie wiem, czego szukam na tym profilu randkowym. Zaczynam przeglądać profile. Wszyscy wydają się tacy… podobni. Kilka banalnych opisów, zdjęcia z podróży, selfie na siłowni…

A mimo to jestem taka podekscytowana. Widzę, że najchętniej sprawdzane przeze mnie profile, to… albo dużo młodsi chłopcy, pełni energii, i może trochę naiwności. Może właśnie to mnie przyciąga? Nie chcę się przyznać, ale gdy patrzę na tych młodszych, może tak podświadomie liczę na to, że oni wniosą coś nowego do mojego życia.

Z drugiej strony, pociągają mnie dużo starsi mężczyźni. Ci, którzy wydają się pewni siebie, trochę tajemniczy. Z nimi czuję, że mogłabym odbywać poważne rozmowy o życiu. Może szukam w nich mądrości, spokoju, czegoś niezdefiniowanego, czego sama nie potrafię znaleźć.

Ale wtedy pojawia się pytanie: czego tak naprawdę chcę? Czy to tylko gra… czy może rzeczywiście szukam kogoś?

Czuję, jak drżą mi ręce, gdy zakładam profil. To dziwne uczucie, jakby każdy znak, który wstukuję na klawiaturze, miał zaraz wywołać lawinę wydarzeń, których jeszcze nie umiem przewidzieć. Marta, nauczycielka historii – to tylko podstawowe informacje. Ale kiedy przechodzę do opisu siebie, zaczyna się pojawiać niepokój. Co właściwie powinnam napisać? Jak się przedstawić komuś, kogo nigdy wcześniej nie widziałam?

„Blondynka, przeciętna budowa ciała” – brzmi banalnie. Nie jestem ani wysportowana, ani delikatna jak modelka.

Piszę dalej: „Kocham książki, podróże, a zwłaszcza modę.” Brzmi to także banalnie, ale na zdjęciach zobaczą, że istotnie ubóstwiam strojenie się…

„Może… zbytnio wrażliwa, ale zawsze uśmiechnięta.” Na pewno zbyt wrażliwa. Zawsze zbytnio biorę sobie wszystko do serca – oceny uczniów, czasem nawet spojrzenia obcych ludzi. I ten uśmiech… Tak, zawsze uśmiechnięta. Uśmiech to taka moja tarcza, sposób na przetrwanie w świecie, który bywa szorstki.

Zastanawiam się chwilę, czy dopisać to ostatnie: „Chyba nieco naiwna, ale ufam ludziom.” Naiwność zawsze brzmi jak wada, ale to przecież prawda. Ufam ludziom, może zbyt często. Może to naiwność, a może nadzieja, że mimo wszystko świat ma w sobie więcej dobrego.

Teraz muszę dobrać jakieś zdjęcia. Jakie wybrać? Niech pokażą moje walory… Więc to z wesela Agaty, pochylam się tu podczas tej głupiej zabawy… tylko czy nie za mocno widać mój dekolt? A, niech będzie. A to ze studniówki… solidaryzując się z moimi uczennicami założyłam podwiązkę… Na nim nogi wydają się jakby były jeszcze dłuższe… no cóż… niech też będzie.

Czy dać jakieś w bikini? No może jedno. Z ostatnich wakacji w Mrzeżynie. W tym niebieskim kostiumie widać, że rzeczywiście mam spory biust…

Zamykam oczy i klikam „Zatwierdź”. Teraz już nie ma odwrotu. Profil Marty właśnie pojawił się w sieci.

Komputer lub telefon odświeżam dosłownie co kilka minut. Czy im się spodobam? Co będą mi pisać? Czy zechcą się od razu spotkać? No i kto do mnie napisze?

Wyszłam na chwilę do sklepu i po powrocie mam pierwsze wiadomości. Wzdycham, zastanawiając się, co mnie czeka. Okazało się, że wiadomości przychodzą jedna po drugiej.

Od razu wydzielam dwie grupy. Jedna, to ci dyplomatyczni. Taki mężczyzna stara się być uprzejmy, niemal formalny, jakby pisał do mnie list. „Cześć Marta, bardzo miło mi Cię poznać. Wydajesz się interesującą osobą – nauczycielka historii? To fascynujące!” I tak dalej… Ich wiadomości wydają się przemyślane i starannie sformułowane. 

Druga grupa, to – bezpośredni. Ich wiadomości są zupełnie inne, czasem nawet jakby nie mieli żadnych hamulców. „Hej blondyneczko, co tam u Ciebie? Widzę, że nauczycielka, no to może mnie czegoś nauczysz ;) Mam parę pomysłów.” „Widziałem, że kochasz modę, może pokażesz, co lubisz nosić w domu? ;)”

Czytam te wiadomości i czuję, jak moje ciało zaczyna się spinać. Sama nie wiem, dlaczego im odpisuję. Może to ten dreszczyk, który przebiega mi po plecach? Podświadomie czuję, że nie powinnam, ale coś mnie przyciąga. W ich bezpośredniości, nawet nachalności, jest coś kuszącego…

Niektórzy są wręcz nietaktowni. Piszą w sposób, który balansuje na granicy przyzwoitości, jakby testowali, ile mogą sobie pozwolić. „Hej Marta, widzę, że masz świetną figurę, lubisz spędzać czas na siłowni? A może moglibyśmy poćwiczyć razem, w domu?” „Blondynka, nauczycielka, to chyba musisz być bardzo ułożona, co? Ciekawe, czy poza szkołą też jesteś taka grzeczna… ;)”

Niektórzy od razu przeskakują do pytań, które wywołują we mnie zmieszanie, ale jednocześnie… coś mnie kusi, by zobaczyć, dokąd to zmierza. „Jakie masz fantazje? Na pewno jest coś, o czym jeszcze nikomu nie mówiłaś…” Te wiadomości wywołują we mnie mieszankę emocji – od podniecenia,  po specyficzny rodzaj niepokoju.

Tym, którzy pytają o to, co noszę, odpowiadam spokojnie: „Lubię ubierać się klasycznie i elegancko.” Czuję, że ich rozczarowuję, bo chyba spodziewali się czegoś bardziej wyzywającego. „Raczej chodzę w spódnicach niż w spodniach”. Jedni podchwytują temat, próbując sprowadzić rozmowę na bardziej osobiste tory: „Spódnice? Uwielbiam kobiety w spódnicach. A jakie są Twoje ulubione? Może krótkie, dopasowane?”

Nie wiem, dlaczego odpowiadam na te pytania. Gdy zaczynają prosić o bardziej odważne zdjęcia, czuję, jak wewnętrznie coś mnie powstrzymuje. A z drugiej strony odczuwam podniecenie.

Wreszcie decyduję się wysłać jednemu z nich, Januszowi,  zdjęcie, na którym mam na sobie elegancką spódnicę, w której rozporek lekko się rozchyla, ujawniając fragment pończochy, ale delikatnie, ledwo widocznie. To subtelne, ale prowokacyjne – wystarczające, by coś zasugerować, ale nie odsłonić zbyt wiele.

Czuję lekkie napięcie, zanim nacisnę “wyślij”, jakby to zdjęcie było testem, nie tylko dla niego, ale i dla mnie. Dla mnie to granica – delikatna, wyrafinowana prowokacja.

Janusz jest wniebowzięty. „To jest dokładnie to, co miałem na myśli – nie za dużo, ale akurat tyle, by wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach. Muszę Ci powiedzieć, że masz świetny styl.”

Dopisuje. „Teraz już tylko marzę o tym, żeby zobaczyć więcej. ;) Może następnym razem coś odważniejszego?”

Inni są o wiele bardziej odważni. Jeden z nich pisze mi wprost pytanie, czy na pierwszej randce idę do łóżka, a jeszcze inny pyta, kiedy ostatni raz przespałam się z mężczyzną…

Dlatego, po kilku dniach robię selekcję. Odkrywam, że najlepiej pisze mi się z Michałem, studentem historii, a także z dojrzałym panem Januszem, właśnie tym, któremu wysłałam zdjęcie z pończochą.

Michał pisze do mnie z wyczuciem, ale jednocześnie z nutką humoru. Genialnie mi się z nim koresponduje. Mamy wspólne fascynacje – starożytne cywilizacje. A także – podróże. „Marta, ale chętnie wziąłbym Cię na wyprawę do Iranu!” – Konkluduje młodzieniec nasze rozmowy. „Wziąłbyś mnie?” – Uwielbiam gierki słowne z tym chłopcem, który najwyraźniej jest nieśmiały, ale wobec mnie jakoś szczególnie się odkrywa. Sam to zresztą przyznaje.

Uwielbiam z nim flirtować przez net. Często, kończąc wiadomość piszę: „Całuję Cię mocno!”. Albo piszę: „Tak się czuję samotnie, tak bym się do kogoś przytuliła…” Podsyłam mu też moje fotki, o które zresztą nieustannie prosi. “A to z chrzcin, gdzie byłam matką chrzestną” – i miałam na sobie bardzo obcisłą sukienkę.

„Wow! Ależ Ty jesteś zgrabna! Bogini!” Możliwe, że był po kilku piwkach wtedy, bo zdobył się na komplement, na który normalnie nie byłoby go stać. „Masz absolutnie fenomenalny biust! Ile bym dał, żeby zobaczyć go w samym staniku!”

Na tyle odważna jednak nie byłam, żeby podsyłać mu selfie w samym biustonoszu. Choć pomyślałam, że gdybym miała mu wysłać, to w tym czerwonym, cholernie seksownym.

Codziennie też pisałam z Januszem. Był w wieku, że spokojnie mógłby być moim ojcem, miał 58 lat. Jednak pociągała mnie jego stanowczość… jego wiedza o świecie. Z nim częściej dzwoniliśmy, niż pisali. Janusz to biznesmen, właściciel małej firmy zajmującej się handlem. On też prosił mnie o zdjęcia. Często sms-ami. „Marto, nawet nie wiesz jak działają na mnie takie detale jak koronki pończoch, proszę o więcej takich zdjęć jak tamto.” Jego komplementy nie są nachalne – raczej subtelne. Pisze też z pewną dawką zuchwałości. „Marta, przyznam szczerze, że dawno nie widziałem kobiety z takim wyczuciem stylu. Ty naprawdę wiesz, jak podkreślić swoje atuty, a ta spódnica i pończochy to po prostu mistrzostwo! Taka elegancja to dzisiaj rzadkość, szczególnie u młodszych kobiet. Muszę Ci powiedzieć, że wyglądasz rewelacyjnie – jestem pod ogromnym wrażeniem. Jak to się mówi, kobieta z klasą. Ciekaw jestem, co jeszcze masz do pokazania? ;)”

Proponuje mi, żebym wysłała mu fotkę, na której jestem w samej bieliźnie i w pończochach.

Odpisuję mu: „Kto wie, kto wie… prawdziwą kobietę należy odsłaniać powoli.”

„Nawet nie wiesz, jak bardzo nie mogę się doczekać tego odsłaniania!” – Z wyraźną lubością ciągnie temat. I… proponuje spotkanie, najlepiej najszybciej jak to możliwe. Najlepiej w Lublinie, bo mieszka blisko.

Jestem bardzo ciekawa tego spotkania. Emocjonuję się tym, jak nastolatka przed pierwszą randką. Może dlatego, że tak dawno nie byłam na randce?

Zastanawiam się, na co można pozwolić mężczyznom na pierwszej randce. Dlatego dzwonię do Magdy. to wyjadaczka. Doświadczona flirciara.

“Marta. Wiesz jacy są faceci, często będą chcieli już na pierwszej przespać się z tobą… No nie można pozwolić, żeby pomyśleli, że jesteś łatwa. Wiesz, że są te bejsbolowe teorie baz, czyli na drugiej randce pozwalasz się złapać za cycki, na trzeciej pozwalasz włożyć rękę w majtki… a na czwartej idziesz do łóżka…”

Tymczasem Michał poprosił o rozmowę przez meeta – pierwszy raz jednocześnie usłyszę go i zobaczę. Maluję się, przymierzam kolczyki i stroję się, jak na randkę na żywo. Serduszko bije mi mocno, gdy pierwszy raz witam się z nim, mimo, że za pośrednictwem komputera.

“Marta, cudownie cię widzieć i słyszeć jednocześnie. Masz taki kobiecy głos…”

Odwzajemniam komplementy. Orientuję się, że trochę za mocno się umalowałam. Ciekawe czy to widać przez net? Może nie uzna, że wymalowałam się „dziwkarsko”.

“Nie mogę się doczekać, kiedy Marto zobaczę cię na żywo! Tutaj, to nawet nie widzę jaką założyłaś spódniczkę.” – Śmieje się.

“Mam wstać i odsunąć się od kamerki?” – Robię to, bo wiem, że w tej obcisłej mini wyglądam dość kusząco.

“Ale apetyczna laska! Spotkajmy się już jutro!”

Jestem dumna, że się podobam. Tego dnia rozmawiamy przez net aż do północy. O wszystkim. O ostatnim artykule w National Geografic, o „Grze o Tron” i przypominamy sobie sceny erotyczne. Potem pokazuję mu sukienkę, jaką sobie kupiłam, a potem pończochy… Flirtujemy.

“Marto, ile bym dał, żeby cię w nich zobaczyć…”

“Kto wie… kto wie… może właśnie w nich przyjdę na naszą pierwszą randkę.”

Coraz bardziej czuję, że chłopak staje mi się bliski.

Tym bardziej odczuwam pewien dyskomfort, bo przecież już umówiona jestem z Januszem… Mężczyzna dzwoni codziennie. Nawet rano. – “Mój kwiatuszku… Pewnie jesteś jeszcze w łóżeczku… Jaka szkoda, że nie ma tam mnie obok…”

“Ty świntuchu, jeszcze się nawet nie spotkaliśmy na randce, a ty chciałbyś już wylądować ze mną w łóżku…”

A jednak los sprawił, że Janusz umówionego dnia nie mógł spotkać się ze mną. A ja już sobie zarezerwowałam termin i zaplanowałam wyjazd do Lublina. Zatem… Umówiłam się na pierwszą randkę z Michałem.

Przez cały dzień wcześniej nie mogłam przestać myśleć o nadchodzącym spotkaniu. Z jednej strony byłam podekscytowana, a z drugiej czułam delikatny niepokój – jak to będzie?

No i co ubrać…

Wieczorem stoję się przed lustrem, przymierzając jedną spódniczkę za drugą. Lustro odbija moje różne wersje – raz kobiecą, elegancką, a raz bardziej zmysłową, delikatnie prowokującą. Każda spódniczka mówi coś innego…

Najpierw przymierzam krótszą spódniczkę. Fioletowa, rozkloszowana, idealna do czarnych pończoch. Sięga mi ledwo nad kolano, pokazując wystarczająco dużo, żeby wyglądać seksownie, ale wciąż z klasą. Zakładam do niej dopasowaną bluzkę z dekoltem w kształcie V, co podkreśla moją sylwetkę.

Potem sięgam po dłuższą spódnicę. Jest bardziej elegancka, ale ma rozporek, który subtelnie odkrywa fragment nogi. Zakładam do niej jedwabną bluzkę, która delikatnie opada na ramiona, nadając całości bardziej wyrafinowanego charakteru. Pończochy wyłaniające się spod spódnicy subtelnie dodają seksapilu. Patrzę na swoje odbicie, poruszając się powoli. „To idealne na kolację,” myślę. „Zmysłowe, ale eleganckie, jakby przypadkiem ukazujące więcej, niż się spodziewasz.”

Przymierzam różne zestawy kilkakrotnie, przechadzam się, zmieniam buty, dopasowuję biżuterię. Szpilki na wysokim obcasie, mała torebka, złote kolczyki – każdy detal ma znaczenie.

W końcu wybieram – krótsza spódnica – idealna na spotkanie w kawiarni, subtelnie odkrywała moje nogi, ale nie była zbyt wyzywająca.

Spojrzałam w lustro. Wyglądałam dobrze – kobieco, nie przesadnie wyzywająco. Do tego delikatna biżuteria: poza kolczykami śliczna bransoletka, połyskująca przy każdym ruchu ręki. Uzupełniłam całość małą torebką na łańcuszku.

„A co założyć pod spódniczkę?” Oczywiście, nie przewiduję, żeby miało dojść do czegokolwiek intymnego. Ale… co, jeśli sytuacja potoczy się inaczej, niż zakładam? Czy jestem gotowa na taką ewentualność?

Moje spojrzenie pada na delikatną koronkową bieliznę. Noszenie bielizny w najlepszym gatunku to coś, co robię dla siebie, by czuć się dobrze, niezależnie od sytuacji.

Najpierw pończochy. To chyba najbardziej ekscytujące. Świadomość, że mam na sobie pończochy, które delikatnie oplatają moje nogi… To również moja mała tajemnica, coś, co noszę tylko dla siebie, ale także… z możliwością, że on to odkryje – to myśl, która sprawia, że serce bije mocniej. Pończochy zawsze miały dla mnie coś zmysłowego, eleganckiego, a jednocześnie prowokacyjnego. Nawet jeśli on tego nie zobaczy, ja będę wiedzieć. Ale… co, jeśli spódniczka faktycznie zrobi mi psikusa? Co, jeśli podczas randki przypadkowo odkryje kawałek pończochy, a jego wzrok to wyłapie?

Bez względu na to, co się wydarzy, chcę mieć na sobie koronkową bieliznę i pończochy. Tylko, które wybrać? Samonośne czy do pasa? 

Pończochy samonośne są praktyczne i jednocześnie seksowne. Delikatnie przylegają do skóry, dzięki silikonowym paskom na udach, i trzymają się na swoim miejscu, a przy tym dodają tej subtelnej elegancji. Są wygodne, a ich koronka przyciąga wzrok – wiem, że będą niewidoczne pod spódnicą, ale świadomość, że mam je na sobie, już dodaje mi pewności siebie.

Z drugiej strony, pończochy do pasa – mają w sobie więcej retro elegancji, a przy tym dodają więcej zmysłowości. Zakładanie ich to rytuał, który sprawia, że czuję się bardziej świadoma swojego ciała. Pas podtrzymujący pończochy to dodatkowy element, który sprawia, że cała stylizacja staje się bardziej… intrygująca. To jak zaproszenie do uchylenia rąbka tajemnicy, czegoś sekretnego. Jeśli Michał przypadkiem odkryłby, że mam na sobie pończochy do pasa…

Teraz majtki. Wybieram delikatne koronkowe majtki w kolorze czarnym. Są eleganckie, subtelne, ale z nutą seksapilu. Do tego idealnie dopasowany stanik, który podkreśla moje kształty. „W końcu to tylko spotkanie,” myślę, ale gdzieś z tyłu głowy czai się cichy głos, który dodaje: „Ale co, jeśli?”

Moja wyobraźnia pracuje – jej oczami widzę pierwszą randkę. Michał robi krok naprzód, nachylając się bliżej, a jego ręka, niby przypadkiem, dotyka mojej bluzki. Co wtedy? Czy jego palce zaczną delikatnie szukać zapięcia, próbując rozpiąć guziki? W myślach widzę, jak bluzka stopniowo się rozchyla, odsłaniając fragment koronkowego stanika, który tak starannie właśnie dobrałam.

„A jeśli pójdzie dalej?” – pytam siebie, a wyobraźnia rozpędza się przesadnie. Może nagle znajdziemy się bliżej, a jego ręce powędrują w dół, wzdłuż mojej talii, do spódnicy. Co, jeśli jego palce niespodziewanie znajdą rozporek, a potem podciągnie materiał, odsłaniając moją bieliznę? Koronkowe majtki, które wydawały mi się tylko moją tajemnicą, mogą nagle przestać być nią… A przecież one są dość prześwitujące… Zbyt wiele zdradzają. Chłopak mógłby za dużo wychwycić wzrokiem, jak na pierwszej randce.

Myśl o tym, że może odkryć, co mam pod spódnicą, wywołuje mieszankę adrenaliny i dreszczu. Ale mimo to, nie zamieniam tych transparentnych majtek na inne…

Stoję przed lustrem. Powoli zaczynam ćwiczyć chodzenie – nie chodzi tu tylko o to, by iść prosto, ale by każdy krok miał w sobie coś zmysłowego. Naprawdę chcę zrobić wrażenie na Michale…

Robię pierwszy krok, czując, jak moje ciało zaczyna płynnie poruszać się na obcasach. Staram się kontrolować, żeby chód był pewny, ale zarazem delikatny. Zaczynam lekko kręcić biodrami, starając się, by to było naturalne, niewymuszone. Oczywiście, nie chodzi o przesadę – subtelność jest kluczem. Moje biodra poruszają się w rytmie każdego kroku.

Uśmiecham się do swojego odbicia – chodzenie na szpilkach to prawdziwa sztuka, a ja ją chyba dość dobrze posiadłam.

„Może jednak kręcę tyłkiem zbyt delikatnie?” – pomyślałam.

Teraz próbuję kołysać biodrami wręcz przesadnie. Moje kroki są wyraźniejsze, a ruch bioder bardziej zaakcentowany. Na początku zastanawiam się, czy to nie wygląda karykaturalnie, ale kiedy spoglądam na swoje odbicie w lustrze, widzę, że to nie wygląda źle. Wręcz przeciwnie – to wygląda… kapitalnie. Zdaje się, że nawet czarująco.

Jest w tym coś uwodzicielskiego. Wyobrażam sobie, jak by to było, gdybym tak szła ulicą. Moje biodra poruszają się z wyrazistym rytmem, szpilki stukają o podłogę, a każdy krok jest gotów wręcz magnetycznie przyciągać spojrzenia. Widzę oczami wyobraźni, jak mężczyźni odwracają głowy, śledząc mnie wzrokiem.

Uświadamiam sobie, że nigdy wcześniej aż tak nie przygotowywałam się do randki. “Marta, może ty się starzejesz?!” – Kpię sama z siebie w duchu.

Leżąc w łóżku, myślę tylko o randce. Moje dłonie, wsuwają się pod koronkę seksownej koszulki i wędrują po całym ciele. Ściskają piersi, zrazu delikatnie, potem, jakby to robił niewyżyty młodzieniec. Wreszcie wsuwają się w majteczki…Długo nie mogę zasnąć..

Sny także krążą wokół jednego tematu. Randka. Randki. Raz z Michałem, raz z Januszem. 

We śnie byłam w tej samej kawiarni, w której mieliśmy się spotkać. Wszystko wyglądało normalnie, dopóki nie zorientowałam się, że nie mam na sobie bielizny – ani majtek, ani stanika. „To, że nie mam majtek, to pół biedy…”, myślałam, próbując się uspokoić.

Jednak to, co zobaczyłam potem, przyprawiło mnie o prawdziwy stres. Moja bluzka była tak prześwitująca, że bez problemu można było dostrzec, że nie mam biustonosza. Czułam, jak serce zaczyna mi walić w piersi. „On to widzi,” powtarzałam sobie w myślach. Michał siedział naprzeciwko mnie, patrzył, i byłam pewna, że dostrzegł wszystko. Jego wzrok utkwiony był na moim biuście, a ja nie mogłam zrobić nic, by to zmienić.

W tamtym momencie zdałam sobie sprawę, że moje piersi… powiększyły się, i to znacznie. Nie mogłam uwierzyć, jak to możliwe, że wyglądają teraz na takie duże, jakby spuchły w ciągu kilku minut.

Co gorsza, czułam, że moje sutki są twarde jak nigdy wcześniej. Sterczały wyraźnie, przebijając się przez cienki materiał bluzki. Każdy, kto by na mnie spojrzał, zobaczyłby je bez trudu. Byłam pewna, że Michał to widzi, i czułam się kompletnie bezbronna. Chciałam zakryć się rękoma, zrobić cokolwiek, by zniknąć z tego koszmaru, ale nie mogłam się ruszyć. Moje ciało odmawiało posłuszeństwa, a ja czułam, jak spływa po mnie fala wstydu.

Chciałam zakryć się rękoma, cokolwiek zrobić, ale moje ciało było jak sparaliżowane. Czułam, jak gorąco rozlewa się po mojej twarzy, a panika wzbiera coraz bardziej. Michał patrzył na mnie z lekkim uśmiechem – jakby nie do końca wiedział, co o tym wszystkim myśleć.

Próbowałam wstać, wycofać się, ale nogi nie chciały mnie słuchać. Miałam wrażenie, że jestem uwięziona w tej koszmarnej scenie. Czułam się bezbronna, odkryta na wskroś.

Wszystko wydawało się takie wyraźne, a ja miałam wrażenie, że wszyscy w kawiarni patrzą na mnie. Każde spojrzenie przechodzącej osoby wbijało się we mnie jak szpilki. Byłam taka zawstydzona, czułam się, jakbym stała przed nimi naga. 

„Michał, chodźmy stąd…”, powiedziałam cicho, mając nadzieję, że ucieknę przed tym upokorzeniem.

Wyszliśmy na Krakowskie Przedmieście, a ja czułam się trochę lepiej, ale tylko na chwilę. Kiedy szliśmy, znowu poczułam na sobie wzrok przechodniów. „Czy oni też widzą, że nie mam biustonosza?” – pomyślałam w panice, ale wtedy zrozumiałam, co się dzieje. Wiatr z tyłu zadarł moją spódnicę, odsłaniając całe pośladki. Ogarnęło mnie przerażenie. Wszyscy widzieli mój nagi tyłek! Rzuciłam się, żeby szybko chwycić spódnicę i zakryć się.

Ale wtedy nagle powiał silniejszy wiatr, tym razem od przodu. Spódnica zafurkotała w górze, a ja nie zdążyłam jej złapać. Stałam tam jak sparaliżowana, ze spódnicą zadartą na wysokość talii. Michał patrzył na mnie – widział wszystko. Nie wiedziałam, co zrobić, jak się ukryć, a jednocześnie czułam, jak moje ciało płonie ze wstydu.

Cała ta scena była tak intensywna, tak realistyczna, że obudziłam się gwałtownie, spocona i z bijącym sercem. Przez chwilę leżałam w łóżku, nie mogąc złapać tchu. „To był tylko sen…”, powtarzałam sobie, próbując uspokoić się, ale te obrazy wciąż były żywe. Czy to możliwe, że mój sen zdradzał moje największe lęki przed spotkaniem z Michałem? A może to jakiś proroczy sen…?

Następnego dnia, znów stojąc przed lustrem, zastanawiam się, jak się umalować. Chcę, żeby było wyraźnie, żeby nie pozostawiało wątpliwości, że to specjalnie dla niego. Może nieco śmielej niż zazwyczaj?

Zaczynam od podkreślenia oczu, bo to przecież one przyciągną pierwsze spojrzenie. Mocniejsze smoky eyes – tak, to będzie to. Czarna kreska na górnej powiece, którą przeciągam od wewnętrznego kącika aż po zewnętrzny, nieco przedłużając linię, żeby nadać spojrzeniu kociego charakteru. Na dolnej powiece lekko rozcieram ciemniejszy cień, żeby nadać oczom głębi. Na koniec intensywnie tuszuję rzęsy, żeby były długie i wyraziste – efekt, który na pewno zrobi wrażenie.

Teraz usta.

Chcę, żeby były kuszące, ale nie nachalne. Coś bardziej subtelnego – delikatny róż, czy jednak postawić na głęboką, czerwoną szminkę? Czerwień zawsze była symbolem zmysłowości. Usta będą wyraziste, pełne, niemal prowokacyjne, ale z klasą.

Wreszcie jestem gotowa. Idę na autobus.

Podróż do Lublina, choć spokojna, sprawia, że czuję się, jakbym siedziała na szpilkach. Każdy zakręt autobusu, każde drganie siedzenia wydaje się potęgować moje napięcie.

Wreszcie wchodzę do restauracji, a tam Michał… od razu wstaje z niepewnym uśmiechem, trzymając w ręku bukiet kwiatów. Moje serce bije szybciej. „Dla Ciebie,” mówi, wręczając mi kwiaty.

Dziękuję mu, uśmiechając się promieniście.

Siadamy przy stole, zamawiamy coś do jedzenia, a rozmowa toczy się lekko, jakbyśmy znali się od dawna. Michał stara się flirtować, ale w subtelny sposób, z tą delikatną niepewnością, która dodaje mu uroku. Czasami patrzy mi głęboko w oczy, próbując nawiązać intymny kontakt wzrokowy. Z minuty na minutę czuję, jak atmosfera między nami staje się coraz cieplejsza.

„Wiesz, Marta, nie mogłem przestać o tobie myśleć od naszego ostatniego czatu,” mówi, z lekkim uśmiechem. „Wyglądasz jeszcze piękniej na żywo.” Robi mi się cieplej na serduszku.

Z upływem czasu rozmawia nam się fenomenalnie. Znowu o wszystkim. Czuję, jak oboje się przed sobą otwieramy. On opowiada mi, jak nie ma szczęścia do dziewczyn, a ja jak do facetów. Wyznaję mu, że sto lat nie byłam na randce. 

Cieszę się tą chwilą, nieśmiałymi dotykami dłoni na stole, delikatnym napięciem, które buduje się z każdą minutą. Kiedy nasze kolana przypadkiem się dotykają pod stołem, uśmiecham się do siebie, czując, że atmosfera zaczyna się stawać coraz bardziej intymna.

Od samego początku czuć, że jest między nami chemia, choć oczywiście oboje jakby badamy grunt.

Michał zaczyna od mniej śmiałego adorowania, by przejść do bardziej śmiałych komplementów. „Ależ dżaga z ciebie… każdy ruch twych ust wodzi na pokuszenie” mówi z błyskiem w oku. Moje serce bije szybciej, ale staram się zachować spokojny uśmiech.

Robi drobne gesty, które pokazują, że chce zbudować bliższą więź. Kiedy coś śmiesznego pojawia się w rozmowie, lekko dotyka mojej dłoni. Dotyk jest subtelny, ale ma w sobie pewną zuchwałość – jakby próbował sprawdzić, na ile może sobie pozwolić.

Pod stołem nasze kolana znów przypadkiem się dotykają, a Michał widzi, że nie odsuwam nogi. Uśmiecham się delikatnie, pozwalając, żeby ten kontakt trwał.

W tym momencie z mojej torebki dobiega dzwonek. Sięgam do niej i widzę na wyświetlaczu, że to oczywiście Janusz. Przepraszam Michała i wyłączam dzwonek.

“Ależ odbierz.” – Student stara się być grzeczny. Może to ktoś ważny dla ciebie?

Uśmiecham się tylko do chłopca i delikatnie kręcę głową. 

Rozmawiamy dalej. W pewnym momencie zauważam, że jego wzrok przelotnie zjeżdża na moją szyję, wreszcie dekolt… potem wraca na moje oczy. Jego dłoń lekko obejmuje moją, dotyk jest ciepły, pewny, ale zarazem delikatny.

Dla mnie ta chwila jest o wiele bardziej erotyczna niż jakaś dzika gra miłosna. Czuję, jak napięcie między nami rośnie, a nasze dłonie stają się jakby mostem, przez który przepływają emocje. Czuję jak atmosfera gęstnieje.

Jednak moja torebka wciąż wibruje… domyślam się, że to Janusz nie daje za wygraną i co rusz ponawia telefony. Domyślam się co chce mi zakomunikować. Wieczorem, po kilku drinkach zawsze bywał odważniejszy i wtedy dowodził, jak bardzo mu zależy na spotkaniu ze mną.

Po chwili, jakby wyczuwając, że nastrój sprzyja, Michał delikatnie przesiada się na moją stronę stolika. Czuje, że to odpowiedni moment, a ja pozwalam mu na to. Bez słowa obejmuje mnie ramieniem, jakby chciał mnie delikatnie przyciągnąć bliżej do siebie. Czuję dreszcz, który przeszywa całe moje ciało.

Ciepło jego ramienia działa na mnie mocniej, niż się spodziewałam. Nie jest to nachalne, nie ma w tym pośpiechu. Czuję jego bliskość i zapach.

Czuję to coraz wyraźniej – chcę tego kontaktu. Ramiona Michała coraz bardziej mnie otulają, a ja czuję się komfortowo, bezpiecznie, ale jednocześnie… zmysłowo pobudzona. Chcę czuć jego dotyk, chcę, żeby ta chwila trwała dłużej.

Michał, jakby wyczuwając, że atmosfera między nami staje się coraz bardziej zmysłowa, kładzie delikatnie dłoń na moim kolanie. Nie ma w tym nachalności.

To subtelne dotknięcie, ciepło jego dłoni sprawiają, że moje serce bije szybciej. Wszystko dzieje się tak naturalnie, jakby to było najprostsze na świecie. Nie odsuwam się, wręcz przeciwnie.

W pewnym momencie Michał spogląda na mnie z nieco poważniejszym wyrazem twarzy i pyta: „Czy nie przeszkadza Ci, że jestem sporo młodszy od Ciebie?”

Uśmiecham się: „Szczerze? W ogóle tego nie zauważam.” Czuję, że mówię to chyba szczerze, różnica wieku wydaje mi się w tej chwili zupełnie nieistotna.

Siedząc obok Michała, zdaję sobie sprawę, że minispódnica odsłania znaczną część mojego uda. Widziałam, jak jego wzrok mimowolnie zjeżdża w dół. “Zauważa to.”

Student, widząc odsłonięte udo i wyczuwając moją reakcję, delikatnie kładzie dłoń na mojej nodze, a następnie zaczyna ją subtelnie masować. Robi to powoli, jakby chciał sprawdzić, czy pozwalam mu na to. Jego oczy nie opuszczają moich, jakby szukał w nich odpowiedzi. A ja… Patrzę mu prosto w oczy i nie mam zamiaru go zatrzymywać. Pozwalam mu. Czuję, jak moje ciało reaguje – delikatne mrowienie na skórze, subtelne napięcie, które biegnie przez całą mnie.

Kiedy Michał delikatnie masuje moją nogę, czuję, jak spódnica powoli się podsuwa. To drobny ruch, ale wystarczy, by odsłonić fragment pończochy i koronkowego wykończenia. Widzę, jak jego wzrok na chwilę przelatuje nad tym miejscem, ale szybko wraca do moich oczu, jakby chciał upewnić się, że wszystko jest w porządku.

Jest mi bardzo dobrze. Odsłonięcie manszety pończochy dodaje jeszcze więcej zmysłowości, a świadomość, że Michał to zauważył, tylko to potęguje. Jego dotyk, widok pończoch – wszystko składa się na wyjątkową, subtelną grę. 

Kiedy Michał mówi mi cicho: „Lubię, kiedy kobieta nosi pończochy,” czuję, jak ciepło przechodzi przez moje ciało, a moje serce zaczyna bić szybciej. Uśmiecham się, ale nie odpowiadam – zamiast tego, delikatnie rozchylam usta, dając mu niewerbalny sygnał, że to może być ten moment, kiedy mógłby mnie pocałować.

Młodzieniec waha się na chwilę, jakby analizował sytuację, a ja czekam… delikatnie przymykam oczy, dając sygnał, że to on może przejść do działania. Lubię, gdy inicjatywa jest po stronie mężczyzny. Czekam na jego ruch, podniecona. Chcę oddać się chwili…

Serce bije mi szybciej, a napięcie rośnie, czuję jego bliskość, jego ciepły oddech. W tej chwili wszystko wydaje się być zawieszone w powietrzu.

Michał zbliża się do mnie bardzo powoli, jakby chciał przedłużyć ten moment napięcia między nami. A może jest taki nieśmiały? Czuję, jak jego dłoń na moim udzie lekko się zaciska. Jego twarz zbliża się do mojej, a ja, nadal czekam z przymkniętymi oczami. To wszystko dzieje się jakby w zwolnionym tempie.

Kiedy wreszcie Michał w końcu dotyka ustami moich, czuję jego ostrożność, jakby wciąż miał wątpliwości, czy na pewno może to zrobić. Jednak widzi moje wyraźne przyzwolenie, więc podejmuje próbę. Jego pocałunek jest delikatny, wręcz niepewny, wyraźnie nie ma w tym jeszcze wprawy. Czuję, że zżera jego trema.

Chcę mu więc dodać otuchy. Szepczę mu cicho: „Jesteś uroczy.”

Jego dłoń lekko drży, ale moje słowa wpływają na niego. Uśmiecha się nieśmiało ale jego uścisk staje się mocniejszy. W jego spojrzeniu widzę, że wszystko inne przestało mieć znaczenie – ludzie wokół, hałas restauracji – on zdaje się widzieć tylko mnie.

A potem, niespodziewanie, cicho mówi: „Marta, zakochałem się w tobie niemal od chwili, kiedy zaczęliśmy pisać.”

Czuję, jak powietrze między nami wibruje od tej nagłej deklaracji. To wyznanie naprawdę mnie poruszyło. Delikatnie patrzę na niego i mówię: „Michał, też jestem pod wielkim twoim wrażeniem, ale czy nie za wcześnie na takie deklaracje?”

A potem, czując ciepło jego objęcia, nachylam się do jego ucha i cicho szepczę: „Tak mi dobrze w twoim objęciu, ale… zabierzesz mnie na spacer?”

Michał, choć wyraźnie nadal poruszony swoją wcześniejszą śmiałą deklaracją, uśmiechnął się, przytakując głową. Jego dłonie wciąż delikatnie spoczywały na mojej talii, jakby nie chciał mnie jeszcze wypuścić z objęcia. “Oczywiście, Marto. Chodźmy”…

Przed wyjściem poszłam do toalety. Tam wyjęłam telefon z torebki. Dwanaście nieodebranych połączeń! Wszystkie oczywiście od Janusza. Ależ on musi być stęskniony… I… napalony. Zaintrygowana oddzwaniam. 

“Marta, gdzie jesteś? Nie mogłem się doczekać twojego głosu… A słyszę jakiś gwar…”

No i co ja mam mu odpowiedzieć? – Na randce??? Czuję z tego powodu specyficzne podniecenie.

“Nie ważne… na takim tam wyjściu z psiapsiółkami… Przepraszam, nie za bardzo mogę rozmawiać.”

“Ależ ty masz cudowny głos. Już niedługo posłucham cię na żywo… i na żywo obejrzę… Całuję cię tam, gdzie tego chcesz najbardziej.”

Nieco zmieszana wyszłam z tej toalety. Może dlatego spacerowaliśmy przez chwilę w milczeniu. Ale, trzymając się za ręce. Michał wydawał się skupiony, jakby analizował każdy krok. Czułam przyjemne ciepło jego dłoni i zastanawiałam się nad swoją nietypową sytuacją oraz nad tym, co jeszcze przyniesie dzisiejszy wieczór.

Idąc, myślałam, że nie na darmo ćwiczyłam wywijanie tyłkiem przed lustrem, teraz spacerując z nim powoli, z lubością kołysałam biodrami. Widziałam, że student co rusz z ukradka zerka na moją pupę.

W międzyczasie co rusz czułam, jak w mojej torebce coś krótko wibruje. To sms-y. Nie miałam wątpliwości do kogo.

Dotarliśmy na Krakowskie Przedmieście, mijając oświetlone witryny kawiarni i restauracji. Michał, który już wcześniej obejmował mnie ramieniem,  niespodziewanie zbliżył się jeszcze bardziej, nachylając się do mojego ucha, by szeptem mówić mi komplementy. “Masz cudowną figurę, Marto. Wariuję na twoim punkcie, odkąd zobaczyłem pierwsze twoje zdjęcie. Wyglądasz fenomenalnie.”

Moje serce biło szybciej. „Jestem pod twoim wrażeniem, Michał. Cieszę się, że się spotkaliśmy” – odpowiedziałam i cmoknęłam go w policzek.

Gdy mijaliśmy pięknie podświetlaną fontannę na Placu Litewskim, Michał podszedł coś przy niej zobaczyć, a ja wtedy ukradkiem sięgnęłam do torebki. SMS brzmiał: “Marto, nie zasnę. Myślę tylko o spotkaniu z Tobą! A jeśli zasnę, to wiem, że Ty mi się przyśnisz. Oj, nie będę grzeczny w tym śnie!”

Tymczasem Michał znów mnie objął i gdy tylko minęliśmy fontannę, odważył się i jego dłoń zjechała na moje pośladki. Sprawiło mi to sporą przyjemność, ale… wstydziłam się, miałam wrażenie, że wszyscy mijający nas ludzie widzą tylko to i komentują w duchu: “Mamuśka poderwana przez studenta! Wyhaczona w wiadomym celu!” Dlatego przez chwilę toleruję jego rękę na mojej pupie, lecz gdy zjechała nieco niżej i ścisnęła lekko moje siedzenie, delikatnie odsunęłam ją, szepcząc: “Michał proszę, nie teraz… To dla mnie miłe uczucie, ale krępuję się tutaj…” 

Chłopak był wyraźnie pobudzony. Z dużym ociąganiem zabierał dłoń z mojego tyłka. “Marta, masz fantastyczną pupcię! Mógłbym ją pieścić bez końca!” Lał miód na moje uszy, dlatego zamierzałam go nieco poprowokować: “A nie jest aby zbyt duża?” – cicho szepnęłam mu do ucha. 

“Zbyt duża?! Żartujesz? Jest duża! Ale nie za duża. A do tego pośladki… masz takie jędrne!” – To ostatnie wypowiedział nie szeptem, ale całkiem głośno. Miałam wrażenie, że wszyscy obecni na całym Placu Litewskim obejrzeli się, żeby upewnić się co takiego mam “jędrne”.

Spacer był uroczy. Kiedy minęliśmy Grand Hotel, bez słowa cmoknęłam Michała w policzek. Ależ wywołało to u niego przypływ radości. Objął mnie w oba ramiona, i gwałtownie zaczął obcałowywać oba moje policzki i posiadł wargami moje usta.

“Ty wariacie…” – Obsztorcowywałam go w żartach, widząc jak dwóch staruszków patrzy się na nas z zaciekawieniem.

Wyższy z nich, pokazał Michałowi kciuk w górę. A niższy, korpulentny, co za bezczel pokazał mu jedną dłonią kółeczko, a palcem drugiej gest wsuwania i wysuwania się z tego kółeczka… Udałam, że tego nie widzę, ale spowodowało to, że po plecach przeszły mnie dreszcze.

W końcu dotarliśmy do Ogrodu Saskiego. Ledwie przekroczyliśmy bramę, młodzian natychmiast znów położył swą niecierpliwą dłoń na moim tyłku. “Widzę, że rzeczywiście nie mogłeś się doczekać…” – Zganiłam go w żartach. To spowodowało tyle, że uszczypnął mnie w zadek. “A co nie mówiłem, że masz jędrną pupę?!! – zaśmiał się. “Auua!” – udałam oburzenie z powodu takiego naruszenia mojej cielesności – “Ty brutalu… aż się boję co będzie, jak już usiądziemy w ustronnym miejscu…” Teraz już byłam prowadzona przez Michała, trzymana za tyłek.

Minęliśmy Mostek Miłości przy stawie i zaczęliśmy szukać ławeczki na uboczu, która oferowałaby trochę intymności. Kiedy usiedliśmy, Michał znowu rzucił się by mnie całować. Tym razem pocałunki były dłuższe i bardziej pewne. Student, czując, jak moje ciało reaguje na jego dotyk, przesunął się bliżej. Jego język wsunął się do moich ust i splótł się z moim. Ciepło i bliskość jego ciała sprawiały, że każda chwila była coraz bardziej intensywna. 

Podczas tego pocałunku poczułam, jak jego dłoń ponownie zaciska się na moim udzie. Sprawiło mi to dużą przyjemność. Lecz student nie poprzestaje, wsuwa rękę głębiej pod moją spódniczkę. Przez moment zawahałam się, czy nie sprzeciwić się… Ale jednak pozwoliłam.  Pozwoliłam nawet mu wsunąć dłoń wyżej, ponad koronkę pończoch. Czułam, że tak bardzo… tak bardzo chciałam tego. Chciałam, żeby powoli, ale coraz bardziej mnie zdobywał. Michał wyraźnie wyczuł to moje przyzwolenie i stopniowo podciągnął całą moją spódnicę. Gdy odkrył moje uda ozdobione misternymi, ażurowymi manszetami, zaczął je oglądać. Szeptem powiedział: “Marta, jesteś naprawdę boska w tych pończochach!” Serce biło mi szybciej.

Dokładnie w tym momencie, kiedy moja kiecka była zupełnie zadarta, nagle, ni stąd ni zowąd pojawili się ci dwaj staruszkowie, których mijaliśmy na Krakowskim Przedmieściu. Przerażona szybko poprawiłam spódnicę, choć miałam wrażenie, że mocno się spóźniłam i ci panowie mieli dostatecznie dla nich interesujący widok. Wyższy powiedział – “Chodź Gieniu, nie będziemy młodemu przeszkadzali…” na co  niższy odparł, teatralnym szeptem:- “Ale niezła dupa! I chyba chętna suczka… Wygląda na taką, co mu da zamoczyć.”

Poczułam się taka zawstydzona tym komentarzem. “Jak oni mogli tak sobie o mnie pomyśleć?!” Z drugiej strony poczułam, jak zalewa mnie fala podniecenia. “A owszem, jestem niezłą dupą! A czy chętną suczką…? Ach!”

Zdaje się, że na mojego studenta też podziałały słowa, że “taka da mu zamoczyć” – bo ledwie mężczyźni zniknęli za drzewem, znów zabrał się do całowania. Jego pocałunki powoli zaczęły zsuwać się z moich ust w kierunku szyi. Czułam, jak delikatnie muskał wargami skórę, a ciepły oddech sprawiał, że każdy pocałunek był coraz bardziej zmysłowy. Moje ciało napinało się pod wpływem bliskości młodego mężczyzny.

Michał przerywał pocałunki, by szeptać mi do ucha komplementy. „Marto, jesteś cudowna. Twoje ciało jest cudowne… chcę całować bez końca. Całe!” 

Jego usta wracały na moją szyję, a on kontynuował, szepcząc: „Masz taką klasę, a jednocześnie jesteś niesamowicie seksowna...”

Czułam, jak dreszcz przebiega mi po plecach za każdym razem, gdy jego wargi dotykały mojej skóry. Słowa młodzieńca tylko potęgowały to uczucie. Moje ciało reagowało na każdy pocałunek, a jego komplementy sprawiały, że czułam się bardzo pożądana.

Dłonie studenta znów delikatnie sunęły po moim udzie, a ten dotyk odczuwałam intensywnie. “Marto… nie mogę uwierzyć, że jesteś tutaj ze mną, tak blisko… Chciałbym, żeby ta chwila trwała wiecznie.”

Odwzajemniłam jego komplementy, cicho szepcząc mu do ucha: „Michał, to ty jesteś wyjątkowy… Taki czuły, tak delikatny. Nie każdy mężczyzna jest taki… I te twoje oczy… czuję, że mnie hipnotyzują...”

W tym momencie poczułam, jak jego usta zaczynają zsuwać się niżej, z szyi na obojczyk, a potem jeszcze niżej. Jego dłonie lekko drżały, ale to dodawało wszystkiemu jeszcze większej intensywności. Kiedy dotarł do koronkowego wykończenia mojego stanika, przystanął na chwilę, patrząc mi w oczy. „Marta… ta koronka… jest niesamowicie zmysłowa. Wyglądasz w tym jak… jak… bogini.”

Jego palce delikatnie przesunęły się po koronce, jakby chciał ją poczuć. „Marto… I te pończochy i ta koronkowa bielizna. Nie mogę oderwać wzroku. Nie chcę!”

Słodził mi nadmiernie, składałam to na karb jego młodzieńczości, braku doświadczenia i… potwornemu pożądaniu. Ale cóż, wypadało odwzajemnić komplementy: – “A ja wyczuwam w tobie prawdziwego mężczyznę. Zdobywcę…”

Michał, zachęcony moją reakcją, wrócił ustami do mojego dekoltu. Jego pocałunki stały się coraz bardziej zuchwałe, jakby chciał przekroczyć jakąś niewidzialną granicę. Jego wargi delikatnie przesuwały się po mojej skórze, zbliżając się coraz bardziej do krawędzi miseczki stanika. Jego ciepły oddech i każde jego muśnięcie sprawiało, że serce biło mi szybciej.

Usta nieśmiało, ale zdecydowanie próbowały wsunąć się głębiej, badając granicę między materiałem biustonosza a moją skórą. „Marta,” wyszeptał między pocałunkami, „Twoje piersi są niesamowite… pełne, piękne… są idealne.” Czułam, jak jego usta próbują delikatnie przesunąć się pod koronkę stanika, jakby chciał odkryć więcej, ale robił to powoli. J

Kiedy poczułam, jak student zaczyna przesuwać swoje usta coraz niżej, powstrzymałam go, delikatnie kładąc dłoń na jego ramieniu. „Michał, to chyba zbyt odważne…” – szepnęłam, spoglądając mu prosto w oczy, choć moje ciało mówiło absolutnie co innego.

Zatrzymał się na chwilę, wpatrując się we mnie. „Marta, nie chciałem, żebyś poczuła się nieswojo…” – powiedział, ale zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, zamknął moje usta ciepłym, intensywnym pocałunkiem. Jego dłonie delikatnie wsunęły się w moje włosy, a ja poczułam, jak moje ciało mięknie pod wpływem tej czułości. Pocałunek trwał dłużej.

Kiedy Michał znów zaczął zjeżdżać wargami niżej, tym razem już go nie powstrzymywałam. Jego usta wsunęły się pod materiał koronki, a ja czułam, jak moje serce przyspiesza. Czułam, jak wargi delikatnie badają każdy centymetr mojego ciała. Ciepło ust na mojej skórze wywoływało dreszcze.

Michał, nie powstrzymując się dłużej, z jeszcze większą namiętnością zaczął całować moje piersi. Jego usta były łapczywe, jakby nie mógł się nasycić ich widokiem i dotykiem. Czułam, jak każda sekunda przynosi coraz bardziej intensywne doznania, a jego dłonie delikatnie obejmowały mnie coraz mocniej.

„Marta… twoje piersi są…” wyszeptał między pocałunkami, a jego głos był pełen zachwytu. „Tak duże… i tak jędrne… po prostu idealne.” 

Usta wędrowały po moim ciele, badając każdy zakamarek z taką czułością, a jednocześnie pasją a jego dłonie, teraz pewniejsze, delikatnie przesunęły się po moich biodrach.

Chciałam jego pieszczot, ale jednocześnie zdawałam sobie sprawę, że jesteśmy w miejscu publicznym. Pomyślałam, że ci dwaj starsi panowie w każdej chwili mogą się tu znów pojawić… 

Michał na chwilę przestał mnie całować i spojrzał mi w oczy, widząc mój niepokój. „Marta, nie martw się,” powiedział cicho, z pewnym uśmiechem na ustach. „Nikt nas nie zobaczy, jest późno, a ja nie mogę się oprzeć….” Jego głos miał być uspokajający, ale widziałam, że jest pochłonięty wyłącznie pożądaniem.

Michał, widząc, że wciąż jestem rozdarta między lękiem a namiętnością, przyciągnął mnie do siebie mocniej. Jego ręce delikatnie objęły moje biodra, a on zbliżył swoje usta do mojego ucha, szepcząc: „Jestem tutaj tylko dla ciebie, nic innego się nie liczy…” 

Pozwoliłam mu, by jego pocałunki znowu zsunęły się w dół, nie protestując, bo wewnętrznie chciałam tego tak samo mocno jak on. Jego wargi, wcześniej łapczywie zajęte piersiami, teraz delikatnie zjechały na moje uda. Każdy pocałunek był długi, pełen czułości, ale jednocześnie niesamowicie intensywny, jakby chciał zdobywać każdy centymetr mojego ciała.

Czułam, jak jego ciepłe usta dotykały mojej skóry, wywołując przyjemne mrowienie. Jego dłonie lekko uniosły moją spódniczkę, odsłaniając pończochy, które tak bardzo wcześniej komplementował. 

„Masz tak piękne nogi, Marto…” szepnął, przerywając pocałunki. Jego dotyk i słowa sprawiały, że moje podniecenie rosło, a granice między tym, co wypada, a tym, czego pragnę, zaczęły się zacierać. Michał, odczytując moje ciało i wyczuwając, że jestem rozdarta, nie zatrzymał się całkowicie, ale zwolnił. Jego usta zbliżały się nieuchronnie do najbardziej intymnej części, a ja znów, choć niechętnie, delikatnie go powstrzymałam. „Michał, to… to chyba zbyt wiele,” wyszeptałam, próbując opanować emocje. Czułam jednak, że moje ciało mówi co innego.

Student podniósł na mnie wzrok, nie przestając delikatnie głaskać ud. „Marta, jesteś… taka kobieca,” mówił. „Twoje ciało… i ta bielizna… wszystko jest doskonałe.” Czułam, jak topnieje we mnie ostatni opór.

Michał powoli wrócił do działania, tym razem jeszcze bardziej uważnie, jakby chciał dać mi czas na przyzwyczajenie się do tego co się dzieje. Jego usta delikatnie musnęły krawędź moich majtek.Jego oddech był ciepły i spokojny. „Ta koronka jest niesamowita, tak bardzo pasuje do ciebie…” szepnął.

Czułam, jak jego usta badały krawędzie koronki, delikatnie i zmysłowo, a ja już go nie powstrzymywałam. Pragnienie zdominowało wszystkie moje myśli, a ciało całkowicie poddawało się tej chwili. Michał wiedział, że teraz jestem gotowa.

Leżąc tam, z sercem bijącym szybciej i ciałem, które reagowało na każdy dotyk Michała, pomyślałam, że dobrze zrobiłam, wybierając właśnie tę spódniczkę, te pończochy i te majtki… 

Podniecony zapytał: “Marto, czy mogę?” A ja, jak sparaliżowana, nie odpowiadałam.

Kiedy Michał delikatnie, powoli zsunął ze mnie koronkowe majtki, poczułam, jak moje ciało na chwilę zesztywniało. Przez moment ogarnęło mnie uczucie zawstydzenia – wydałam się taka kompletnie obnażona…Moje serce biło jak szalone, czułam ciepło rozlewające się po całym ciele.

Jednak w tym samym momencie wiedziałam, że właśnie tego chcę. Chciałam poczuć tę bliskość. Chciałam pozwolić, by Michał odkrywał mnie. Odkrywał w sposób, który wcześniej wydawał się mu nieosiągalny. Jego dotyk był taki czuły… A jednocześnie pełen pożądania.

Młodzieniec zauważył moją niepewność. Na chwilę się zatrzymał. Patrzył mi prosto w oczy. „Jesteś taka cudowna, Marto… a tam… jesteś boska… Nie masz nic przeciwko?”

Do końca nie wiedziałam, co chce zrobić? Czy tylko mnie tam pieścić i całować? A może myśli, że pozwolę mu we mnie wejść…? Czuję się dość przerażona. Właściwie to nie wiem o co pyta…

 “Michał… nie mogę pozwolić ci na… na wszystko… Nie wiem co masz na myśli…

Młodzieniec spojrzał mi głęboko w oczy i cicho zapytał: „Marta, tak bardzo chcę pójść na całość!”

Nie chciałam mu na to pozwolić, chociaż jakaś część mnie krzyczała: – Pozwól mu! Przecież chcesz tego.

Nic nie odpowiadałam, tylko kręciłam głową.

“Marta, proszę… pozwól mi.” – Student był taki napalony. Działało to na mnie. Czułam, że chętnie poczułabym go w sobie. Starałam się jednak myśleć logicznie.

“Jeszcze nie teraz…” – szepczę mu.

“Dlaczego?” – Jest niepocieszony, widać jak bardzo tego chce.

Klęka przede mną i nurkuje głową między moimi nogami. Całuje moje uda powyżej koronki pończoch, po czym powoli zsuwa się coraz bliżej mojej cipki… coraz bliżej. Trochę krępuje mnie to, że młody chłopak, którego na żywo zobaczyłam pierwszy dzień w życiu, ogląda sobie z bliska moją szparkę… Szparkę solidnie wygoloną, bo wygoliłam ją dziś rano.

Całuje mnie w nią. Jest taki delikatny.

“Aaaach! – wzdycham podniecona.

Całuje ją i liże. Naprzemian. Robi to, jakby chciał zbadać moją pisię. Bardzo subtelnie. Liże raz przeciągle, raz zakreślając kółeczka.

Jestem niezwykle pobudzona, bo mimo, że robi wszystko niewprawnie, to nadrabia to z zapasem intensywnością. 

Wreszcie wsuwa delikatnie czubek języka w moją szparkę. Tak delikatnie, jakby nie wiedział, co go tam może spotkać… Wzdycham. “Oooochhh…” Chłopak z sekundy na sekundę się rozkręca. 

Pyta: “Marto, czy dobrze to robię?” Gdy widzi moje potaknięcie głową i słyszy kolejne westchnięcie – “Aaaaaach!”, utwierdza się w działaniu.

Jego język jest coraz odważniejszy. Wreszcie wpycha język jak w głąb mojej cipki, jakby uczestniczył w zawodach, “kto da radę wsunąć go głębiej”. Wzdycham. “Achhh… achhhh… aaaaach.” Czuję jak to działa na chłopaka, który teraz zaczyna mnie tam ssać. Wzdycham jeszcze głośniej. Aaaaaa… ach! Michał! Ach.” 

Przeplatanie jego imienia między moimi westchnieniami działa na niego jak płachta na byka. Mam wrażenie, jakby teraz chciał zassać mnie tam, jak jakiś odkurzacz. Zaczynam pojękiwać. “Aaaaaa… aaaaaa!” Celowo dołączam do gamy moich jęków jego imię. “Aaaaaa… Michał! Ooooo! Ach Mi… Mi…. Miichałku, co ty mi wyczyniasz!”

Student widząc moje silne pobudzenie, postanawia jeszcze raz spróbować. 

“Marta, a może jednak! Przecież tak otworzyłaś się przede mną… Mam wrażenie, że twoja cipka wręcz się prosi o mojego kutasa…”

Jego słowa robią na mnie wrażenie. Zwłaszcza ta “cipka prosząca się o kutasa”… Czuję, że dokładnie tak jest… że chcę by mnie wypełnił… że chcę poczuć w sobie jego męskość.

I w tym momencie znów odezwał się głośny sygnał sms-a w mojej komórce. Chłopak zbity z tropu w tak ważnej dla niego chwili, nieco rozstrojony, jakby rugał mnie: “Marta, kto tak smsuje do ciebie o tak późnej porze…?!”

Było dla mnie oczywiste, że im późniejsza pora, na tym  na odważniejsze wiadomości pozwalał sobie Janusz.

“Nie mam pojęcia Michałku… chyba nie chcesz, żebym teraz sprawdzała…?” – kłamałam zmieszana. 

Młodzieniec, gdy tylko wrócił do siebie kontynuował nagabywanie mnie. “Marta… proszę… tak ciebie pragnę! Tak pragnę być w tobie!”

Logiczna i bardziej konserwatywna część mojej duszy, powstrzymywała mnie – Dziewczyno, jak ty się zachowujesz na pierwszej randce?! I tak chłopak pomyśli o tobie, że jesteś łatwa… a teraz jeszcze się puszczaj…”

“Jeszcze nie teraz… szeptałam…” Rozjuszony student, dostając kolejnego “kosza”, staje się zmotywowany, by z tym większą furią natrzeć na mój skarb. Mocno chwyta mnie za biodra i przyciąga moje łono do swej głowy. Wbija we mnie język gwałtownie i penetruje mnie nim na potęgę. 

“Michał, ty brutalu…” – Szepczę, łając go, ale nie próbując ukryć podziwu. Tym głębiej wbił język. Czułam, jakby wręcz chciał zdewastować nim moją świątynię kobiecości.  “Cóż ty ze mną wyczyniasz?!”

Jęczałam głośno. “Aaaaaa! Aaaaaa… Michał! Ojej!” Może nawet zbyt głośno. Aż przestraszyłam się, że może nas ktoś tam usłyszeć.

Michał był rozpalony jeszcze bardziej ode mnie. “Marta! Nie wytrzymam. To napięcie mnie rozwali. Pomóż mi jakoś.” 

Patrzyłam, jak biedny chłopak trzyma się za krocze. Widać po wybrzuszeniu, jak bardzo jest pobudzony. – W końcu, to przecież moja wina… prowokowałam go od początku… Czy powinnam coś zrobić? Może jednak złagodzić mu to napięcie… Czy wziąć mu do ust? – W tym momencie znów wkroczyła wewnętrzna przyzwoitka: – Chcesz, jak jakaś dyskotekowa blachara obciągać w krzakach?

Michał już rozpinał spodnie, w moich oczach wyczytywał przyzwolenie. Bez słowa kucnęłam przed nim i pomogłam mu uwolnić jego pałkę ze spodni. Ciekawa byłam, jaki sprzęt ma ten studenciak. No i szybko się przekonałam. Nie był gruby, wręcz przeciwnie, za to dość długi… Ujęłam ten trzon, był taki mięsisty, taki twardy.

“Marta… weź go…” – prosił. Młodzian był wniebowzięty, gdy spełniałam jego prośbę. Oplotłam na nim usta. Starałam się robić to niezwykle delikatnie. Kobieca intuicja podpowiadała mi, że to pierwszy taki raz w życiu chłopaka. Dołączyłam język, chciałam być perfekcyjna. Chciałam by ten młody samczyk czuł się jak najlepiej. 

I chyba mu było dobrze, bo sapał niemiłosiernie. “Marto, jesteś fantastyczna!” – Wydyszał.

“To ty mój żołnierzyku masz wspaniałą włócznię…” – Szeptałam, liżąc jego czubek.

Po tym komplemencie wbił mi się w usta głęboko i docisnął moją głowę. Poczułam go w gardle, zaczęłam się krztusić.

“Michał, udusisz mnie…” – Wyrzucałam mu w żartach. – “Co za dominator z ciebie…”

Po czym znów go objęłam ustami i zaczęłam ssać. Ssałam z wyczuciem i zaangażowaniem. Jednocześnie uniosłam wzrok do góry i patrzyłam mu prosto w oczy. Czułam się wtedy taka uległa. Student bardzo ciężko oddychał. Zaciskał zęby. Miałam wrażenie, że jest napięty do granic.

W tym momencie znowu rozległ się głośny i drażniący sygnał z mojej torebki… Sygnał SMS-a. To przeważyło. Chłopak niemal natychmiast wystrzelił. Starałam się uciec z ustami, ale dało to tylko tyle, że pierwsza jego salwa trafiła na moją twarz, a druga na moją spódnicę.

CDN.

3,093
6.6/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 6.6/10 (9 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Komentarze (15)

SENSEIH · 12 godziny temu ·

+2
-5
Chyba najlepsze, najbardziej osobiste i najrealniejsze opowiadanie Historyczki. Życie w pigułce. Refleksje opowiedziane profesjonalnym językiem.
Ktoś, kto dał "jedynkę" jest prywitywnym chujem, ale to tylko moje zdanie. Jakby nie patrzeć, w naturze chuje muszą występować dla równowagi, na zasadzie której pola nawozi się guanem, żeby zboże rosło, czego i Historyczce życzę.
Courage...

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Kawaii Kiwi · 11 godziny temu ·

+7
-2
Autor powyższego komentarza ma rozlicznych fanów pośród ludzi, których cenię. Wierzę również, że praca Historyczki nie zasłużyła aż na tak niską notę. Zapytajmy jednak — jeżeli co poniektórzy traktują jako hejt wystawienie jedynki, do czego czytelnik ma przecież pełne prawo, to jak nazwiemy ordynarne wyzwiska SenseiH pod adresem nieznanych mu ludzi? Dlaczego ludzie, którzy rzekomo dbają o poziom portalu, sprowadzają go do poziomu rynsztoka?

Podejrzewam, że próżny trud, ale proszę, autorze, o usunięcie komentarza, a w razie jej niespełnienia o reakcję administracji. Gdy tylko sprawa zostanie rozwiązana, usunę offtop.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

SENSEIH · 9 godziny temu

+3
0
Ocena "jedynka" w odniesieniu do zupełnie poprawnego i sensownego tekstu jest objawem chujowego hejtu. Czyżbyś Kawaii utożsamiał się z tą opcją? Zdziwiony jestem.
Jakiś zonk, chyba?

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

SENSEIH · 9 godziny temu

+2
-1
Dodam, że Historyczka ma wielu wrogów. Niemniej, dodam również, że lepiej mieć kilku przyjaciół z wyższej półki, niż kilkudziesięciu wrogów ze slumsów.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Indragor · 9 godziny temu

+1
0
Rzadko które opowiadanie zasługuje na "1", a już na pewno nie Historyczki, co by nie mówić o jej opowiadaniach. Jednak używanie tak mocnych słów jest równie ch*** co stawianie jedynek.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

SENSEIH · 9 godziny temu

+2
0
Indragorze, nie bójmy się wulgaryzmów. Chujowe jest chujowe. Bez skrótów i eufemizmów.
Zaś skamlamie Kawaii o usunięcie postu oceniam jako upadek moralny 😉

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Pokątnie uściski · 7 godziny temu

+2
-1
"Dobrewychowanie" zdaje się niezupełnie pozwala na dowolne używanie wszystkich znanych słów i zwrotów... Z drugiej strony to chyba nie jest portal o "dobrymwychowaniu". Fakt, że skomlenie (skamlanie?) razi mnie bardziej, niż dość dosadnie użyty "chuj", zresztą nawet poprawnie zapisany.
Co natomiast jest dość irytujące, to że jest to zdecydowany off, mający chyba jednak charakter personalnej przepychanki, która równie dobrze mogłaby mieć miejsce na privie, choćby z szacunku dla autora...
No i proszę... sam dałem się sprowokować.
:S

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Pokątnie uściski · 5 godziny temu

0
0
》profile, to… albo dużo młodsi chłopcy, pełni energii, i może (...) Z drugiej strony, pociągają mnie dużo starsi《

Po tym 'albo' spodziewałbym się następnego albo w tym samym akapicie, ale może tylko ja tak mam.


》„Dla Ciebie,” 《
》"(...)ostatniego czatu,” 《
Nie jestem pewien tych przecinków
zwłaszcza, że tu:
》“Ależ odbierz.” – 《
chyba działa jakaś inna zasada...

Generalnie zapisy w cudzych słowach cierpią na jakąś niekonsekwencję, jak mi się wydaje. 🙂



Słodził mi nadmiernie, składałam to na karb jego młodzieńczości, braku doświadczenia i… potwornemu pożądaniu.

'potwornego pożądania'?

》powoli. J《
Bez 'J'.



pocałunki stały się coraz bardziej zuchwałe, jakby chciał przekroczyć jakąś niewidzialną granicę. Jego wargi delikatnie przesuwały

To nieco kontrastowe, czy te wargi nie mogłyby raczej odważnie się przesuwać, skoro już są zuchwałe takie?

》oprzeć….” 《
O jeden most za daleko...

》majtek.Jego 《
》obnażona…Moje 《
Czuć, że na autora treść także działa... 🙂


》część mnie krzyczała: – Pozwól 《
Część krzyczy bez cudzysłowu?


Całuje moje uda powyżej koronki pończoch, po czym powoli zsuwa się coraz bliżej mojej cipki

Znów taki kontrast, kiedy nie oczekiwałbym zsuwania się powyżej... chyba, że Marta ma uda uniesione tak, że całowanie ich powyżej koronki jest związane z zsuwaniem się w dół właśnie...

》Leżąc tam, 《
No i oczywiście przegapiłem zmianę pozycji... Tak? Szkoda, że zupełnie nie znamy hmmm... ruchu scenicznego? 🙂)


Jego język jest coraz odważniejszy. Wreszcie wpycha język jak w głąb mojej cipki

Powtórzony język, ale i tak trzeba przemyśleć to drugie zdanie.

》kto tak smsuje《
'sms-uje'?


》a teraz jeszcze się puszczaj…” 《
Z jednym partnerem to chyba puszczą się raz, a nie wiele razy?

》“Jeszcze nie teraz… szeptałam…” 《
Cudzysłów w złym miejscu?


》Rozjuszony student, dostając kolejnego “kosza” 《
Kiedy rozjuszony student, zwany czasem chłopcem, dostał poprzedniego kosza? Czy może dostał kolejny raz kosza? To jednak różnica...


Mam wrażenie, że w ostatnich akapitach coś niedobrego dzieje się z czasem w zdaniach... 🙂


Zdaję sobie sprawę, że Historyczka ma swój styl, jednak tutaj zakradł się jakiś, zupełnie niepodobny do tego stylu, bałagan. IMHO
Brak mi trochę pikantnych szczegółów i akcji ze starszych opowiadań... 🙂)

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

historyczka · Autor · 3 godziny temu

+2
0
Miło mi, że pod moim tekstem wywiązała się debata na temat ocen, wulgaryzmów i dobrego wychowania.

Rzeczywiście, zaskakuje mnie zwykle wysyp jedynek (tym razem to jedynie dwie), kiedy można ocenić pracę na 2 - czyli bardzo złe, czy 3 - słabe. Tymczasem takie oceny są sporadyczne przy wylewie jedynek. Pewnie jest tak, jak pisze SENSEIH, że mam "wielu wrogów". Ciekawam, jak ich sobie wyhodowałam, bo nie przypominam sobie, żebym jakieś autora nawet delikatnie skrytykowała...

Natomiast, pewnie, że mają prawo ocenić mnie jak chcą, choć uważam, że jeśli ktoś zdobywa się na tak radykalny krok, żeby uznać twoją pracę - nie za słabą, czy bardzo złą, lecz za "nieporozumienie", to winien zdobyć się choćby na kilka słów wyjaśnienia.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Vee · 2 godziny temu

+2
0
Wlepianie jedynek "za nick" bez przeczytania opowiadania to łagodna forma hejtu. Zwłaszcza, że zazwyczaj występuje nagminnie pod wieloma tekstami danego autora. Widocznie mało kto pamięta, że do niedawna jedynki wpadały masowo w ciągu paru sekund, także na konto Historyczki.

Hejt jest zły i należy z nim walczyć (nie bez powodu Marc zmienił system dodawania ocen). Mnie się nie chce, ale zawsze przyklasnę, gdy robi to ktoś inny. Obawiam się, że oburzeni będą musieli przełknąć to brzydkie słowo oznaczające członek, które padło na portalu erotycznym. Szacunek i kulturka, w porządku, ale Pokątne to nie restauracja z gwiazdką Michelina. Jeśli zaś rzecz ma się o uczucia internetowego trolla, to lepiej niech się każdy we własnym zakresie zastanowi, czy więcej przykrości nie sprawia wymierzona w autorów niekiedy druzgocąca krytyka? Nawet ta napisana pieknym językiem? 😉

Kiwi, może będziesz miał mi to za złe, ale po stanowczo zbyt długim czasie na czacie sądzę, że kierujesz się sympatiami.

Jeśli SENSEIH straci rangę CLA, dostanie bana lub zostanie aresztowany, usunę stąd swoje opowiadania. Nie spieszcie się ich czytać, wcale szybko nie odejdą 😉

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

historyczka · Autor · 2 godziny temu

+1
0
Vee w punkt. Jak zwykle.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

historyczka · Autor · 2 godziny temu

+1
0
Co do wulgaryzmów w życiu, używam ich niezwykle rzadko, prawie wcale. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych, dla silnego emocjonalnego zaakcentowania, wręcz uwielbiam.

Pozdrowienie dla SENSEIHA. 🙂 O, nawet się zrymowało. 🙂

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

sajmon · 1 godzin temu

0
-2
Kolejny powrót po dłuższej nieobecności, tym razem mistrzyni budowania erotycznego napięcia za pomocą tekstylnych detali. 😉
Opowiadanie dla amatorów tekstów przedkładających subtelność i zmysłowość nad dominację i wulgarność.

Ps. Nie sposób nie odnieść się do rozgorzałej dyskusji na temat trollingu. Podpisuję się obiema rękami pod apelem @KawaiiKiwi do potępienia wulgarnych i prostackich komentarzy.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

SENSEIH · 48 minuty temu ·

+2
0
Z wulgaryzmami jest tak, że przykładowo na wokandzie - do sędziego , który nie jest na bieżąco z ustawodawstwem i wydaje zakaz nagrywania przebiegu posiedzenia, należy (i wypada wręcz pod rygorem kary porządkowej) zwrócić się słowami:
"Wysoki sądzie, zgodnie z art. 9(1) §1 k.p.c., strona ma pełne prawo rejestrować przebieg rozprawy, albowiem nie wystąpiły przesłanki określone w art. 9(1) §3 k.p.c".

Natomiast w duchu mam pełne prawo pomyśleć: "Ty niedouczony chuju z łańcuchem na todze, stul pysk i doucz się obowiązujących w 2024 roku przepisów kodeksu postępowania cywilnego".

Zaś co do Pokątnych, gdzie w tekstach (zwłaszcza tych niższego lotu) dominują cipy, chuje i ruchanie w dupę, pozwalam sobie z pełną premedytacją na używanie tej drugiej opcji. I będę to czynił, gdy tylko zechcę. A jeśli ktoś mi to uniemożliwi, to odejdę wraz z moimi tekstami w siną, wulgarną, za to szczerą dal.

I nie bądźmy hipokrytami, please... Zaś jeśli ktoś się personalnie czuje urażony określeniem "chuj", za to że hejtuje zacnych autorów, to niech się ujawni i wytoczy mi sprawę o zniesławienie, zamiast tkwić we mgle anonimowości. Proste wyjście? Chyba proste. I jakże męskie.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

unstableimagination · 43 minuty temu

+2
0
Grzeczność grzecznością, ale czyż nie ma w tym piękna, kiedy rycerz rzuca mięsem i opuszczając przyłbicę, rusza z kopią na trolle w obronie damy?

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.