Przypadkowa znajomość (II)
14 kwietnia 2012
11 min
Dźwięk budzika nie pozwalał mi już zasnąć i dawał to zrozumienia, że czas wstawać. Była 6:10 rano i pierwsze o czym pomyślałem to Weronika. Brakowało mi już jej wspaniałego uśmiechu i szczerych rozmów. Cholera ja nawet nie wiem ile ona ma lat!? Z tego wszystkiego zapomniałem jej się o to spytać. Spojrzałem na telefon i zobaczyłem jedną wiadomość SMS od nieznajomego numeru.
"Hej przystojniaku! Mam nadzieję, że spało Ci się równie dobrze jak mi. Gdy skończysz pracę zadzwoń koniecznie, BUŹKI!!!!!! :** Weronika"
Tak to był SMS od niej. Z tego wszystkiego nie zdążyłem wpisać jej numeru do książki telefonicznej. Zupełnie nie spodziewałem się, że do mnie napisze lecz bardzo się ucieszyłem i szczęśliwy udałem się do warsztatu. Kiedy wyszedłem z domu i szedłem w kierunku samochodu słońce pięknie promieniało a ptaki snuły ładną melodyjkę, wiedziałem, że ten dzień będzie niezwykły. Wsiadłem do samochodu i udałem się do warsztatu , a tam jak to zwykle bywa roboty nie brakuje... Trafił mi się dziś bardzo upierdliwy klient, który twierdził, że nie nadaje się do tej pracy ponieważ nie naprawiłem mu prawidłowo auta. Zdenerwowałem się bo ten koleś był niewiele starszy ode mnie a jechał po mnie jak po jakimś zwykłym robolu, jak gdyby to on był moim szefem. Chłopak miał może z 28 góra 29 lat. Był bardzo pyskaty więc się ostro z nim pogryzłem, a on zagroził mi i powiedział, że tego mi nie popuści. Kompletnie się tym nie przejąłem ponieważ kilka razy zdarzyła mi się już taka sytuacja... Wcale się nie dziwie ponownej awarii skrzyni, bo koleś jest tak nerwowy, że znając życie nie zwraca uwagi na zmiany biegów i robi to pewnie w chaotyczny sposób. Po tym nie przyjemnym incydencie udałem się do poprzedniej fuchy, którą wykonywałem przed jego przyjazdem. W przerwie na lunch dostałem SMS od Weroniki.
"Hej to znowu ja :) Przepraszam, że ciągle zawracam Ci głowę ale wspominałeś, że jesteś mechanikiem samochodowym, a właśnie w tej chwili mój samochód zwyczajnie stanął w miejscu i nie chce odpalić. Pomożesz mi? Prooooszę. Jestem na ul. Chopina.:*" - napisała.
Oczywiście odpisałem iż będę za 15 minut. Wziąłem lawetę i udałem się po nią i jej samochód. Gdy dojeżdżałem widziałem jak zrezygnowana siedzi na poboczu, a gdy podjechałem koło niej wstała i uśmiechnęła się tak jakby nie miała już siły by żyć.
- Hej Weronika co się stało? - spytałem zmartwiony
- Hej... Nie mam pojęcia. Byłam zatankować samochód, wsiadłam przejechałam może z kilometr i auto po prostu zgasło - odpowiedziała smutna
- Nie przejmuj się to pewnie wina złego paliwa. Wezmę auto na lawetę i pojedziemy do warsztatu. Bardzo Ci się śpieszy? - spytałem
- Nieee. Właściwie to jechałam już do domu, a długo ta naprawa potrwa ? - spytała już troszkę żwawiej.
- Potrwa to najwyżej 60 min. Musimy ściągnąć całe paliwo i wymienić filtr paliwa na wszelki wypadek - odpowiedziałem pewnie.
- Ok to super - uśmiechnęła się.
- Zatem w drogę - również odpowiedziałem z uśmiechem.
Gdy już jechaliśmy przypomniało mi się to o co zapomniałem spytać wczoraj czyli o wiek. Nie wiedziałem jak ona na to zareaguje i czy się na mnie nie wścieknie, ale chciałem dokładnie wiedzieć ile ma lat. Na moje oko 22 może 23 lata.
- Mam pytanie troszkę nie typowe, mogę zadać? Spytałem z lekkim drżeniem w głosie
- Tak pewnie ale nie musisz się mnie obawiać, nic Ci nie zrobię nawet jak zapytasz mnie o coś strasznego - odpowiedziała roześmiana moim głosem
- Wiesz wczoraj zupełnie mi wyleciało to z głowy. Ile masz właściwie lat? - spytałem najdelikatniej jak mogłem.
- Hm... no wiesz! - zaśmiała się. - O takie rzeczy się kobiet nie pyta, ale zrobię wyjątek i Ci powiem ale jeśli komuś powtórzysz to się policzymy - zażartowała
- Ojj no Weroniko nikomu nigdy nie powiem tego. To będzie nasza tajemnica - odpowiedziałem śmiejąc się.
- Mam 22 lata – powiedziała. - Ale wiesz ty też mi nie powiedziałeś ile masz więc? - spytała rozbawiona tą całą sytuacją.
- Ja mam 26 lat, ale czuję się na 22 - zażartowałem, a Weronika strasznie się rozweseliła co mnie ucieszyło.
Śmiejąc się i rozmawiając o różnych rzeczach zeszliśmy na temat muzyki. Dowiedziałem się, że mamy całkiem podobny gust i zaproponowałem, żebyśmy kiedyś wybrali się na jakiś koncert. Zgodziła się i w tym momencie dojechaliśmy do warsztatu. Wepchnąłem auto do garażu zrobiłem Weronice kawę i postawiłem ciastka, a ona przyglądała się mojej pracy. Po ponad 60 min naprawę zakończyłem i auto chodziło jak dawniej. Umówiłem się z nią na kolacje u mnie dziś o 19:00 wieczorem. Wsiadła do autka i odjechała, a ja poukładałem narzędzia na swoje miejsce i również udałem się do domu gdyż pracę kończyłem o 15:00. Wziąłem szybko prysznic i ruszyłem na zakupy, kupiłem kilka rzeczy na dzisiejszą kolację i gdy wróciłem była już 16:30 więc szybko zabrałem się za robienie kurczaka i przyrządzanie sałatki. Dawno nie robiłem tak wykwintnej i w miarę wymagającej trochę czasu oraz cierpliwości kolacji dlatego nie obeszło się bez kilku ran na moich dłoniach szczególnie przy krojeniu warzyw na sałatkę. Gdy skończyłem robić sałatkę włożyłem wino do lodówki by się schłodziło troszkę. Kiedy przystroiłem stół i pracę uważałem za zakończoną była godzina 18:00 więc postanowiłem wziąć porządną kąpiel. Po wyszykowaniu się dobiegała 19:00 i wtem zadzwonił dzwonek u drzwi. Otworzyłem, a w nich ukazała się ona,piękna i czarująca jak zawsze - Weronika.
- Witaj Adrianku nie spóźniłam się ? - spytała słodko
- Hej. Nie, jesteś w samą porę. Chodź rozbierz się i usiądź przy stole - odparłem
Kiedy ja dopieszczałem kurczaka Weronika zwiedziła moje mieszkanie i stwierdziła, że faktycznie dbam o dom. Szczególną uwagę w moim domu przykuła ją moja mała biblioteczka, w której miałem pełno książek związanych z II wojną światową i odparła iż również interesuję się tą tematyką ponieważ jest nauczycielką w szkole i uczy historii. Powiedziałem jej, że zastanawiałem się nad kierunkiem historycznym w szkole lecz pasja do samochodów była większa. Usiedliśmy przy stole i dyskutowaliśmy przez jakiś czas na temat wojny, muzyki, kina i z każdą lampką wina atmosfera stawała się luźniejsza. W pewnym momencie Weronika zaczęła mnie wypytywać o moje życie prywatne.
- Dlaczego taki przystojny, inteligentny i ustatkowany facet mieszka sam? - spytała patrząc się prosto w moje piwne oczy.
- Wiesz... to samo pytanie mógłbym zadać i Tobie. Jesteś bardzo ładna, mądra, urocza, słodka, samodzielna a również nikogo nie masz. Po prostu tak to już w życiu bywa kochana. Nie wszystko nam w nim wychodzi - odpowiedziałem starając się jakoś wybrnąć.
- Aduś proszę Cię nie migaj mi się od odpowiedzi. Naprawdę nie ma nikogo na świecie kto Ci się podoba i z kim chciałbyś się związać na resztę życia? Nie zależy Ci na żadnej dziewczynie? - zadawała pytanie za pytaniem. Kilka lampek wina sprawiły, że się znacznie rozluźniła
- Do dnia wczorajszego myślałem, że nie ma nikogo na tym świecie na kim mogłoby mi zależeć lecz wczoraj gdy spotkałem Ciebie wszystko się zmieniło - odpowiedziałem odważnie stawiając wszystko na jedną kartę.
- Co to ma znaczyć? Czy ja Ci się naprawdę podobam? - spytała lekko się czerwieniąc.
W tym momencie wstałem podszedłem do niej i pocałowałem ją delikatnie sprawdzając czy odwzajemni swój pocałunek, nie wiedziała za bardzo co się dzieję ale pocałowała mnie bardzo namiętnie uświadamiając sobie co ja właśnie zrobiłem. Całowaliśmy się bardzo zachłannie jakbyśmy nigdy tego nie robili. Oboje wiedzieliśmy czego w tej chwili pragniemy, zacząłem całować jej szyje, usta, przygryzałem jej delikatnie wargi a ona cichutko pomrukiwała jak kocica. W pewnym momencie przestałem...
- Jesteś najpiękniejszą i najładniejszą kobietą jaką spotkałem w swoim życiu. Od wczoraj nie myślę o niczym więcej tylko o Tobie. Strasznie mi się podobasz i chce wiedzieć czy mam jakieś szanse u Ciebie ponieważ wiem w jaki sposób patrzysz na facetów – powiedziałem.
- Wiesz do wczoraj miałam takie zdanie na temat facetów, że się nadają tylko na jednorazowe przygody, ale czuję, że jesteś inny i pragnę Cię bardzo. Śniłeś mi się w nocy i nie chcesz wiedzieć co robiliśmy w tym śnie ale zaraz zrobimy pewnie dokładnie to samo więc nie pieprz głupot i zróbmy to słodziaku - odpowiedziała
- Jesteś pewna, że tego chcesz? - spytałem swym drżącym głosem z podniecenia
- Taaaak. Od momentu gdy Cię zobaczyłam w sklepie wiedziałam, że chce Ciebie bez względu na wszystko. Weź mnie błagam - szepnęła mi do ucha.
Wiedząc na czym stoję wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni. Delikatnie położyłem na łóżku i zacząłem całować namiętnie. Nasze języki ponownie się spotkały i pragnęły siebie tak bardzo jakby ta chwila gdy ją niosłem do łóżka trwała kilka miesięcy. Ssałem jej język a ona mój, przygryzałem jej wargi, była strasznie napalona czasami traciła orientacje gdyż nie wiedziała za bardzo co się dzieję z tego podniecenia. Moje dłonie ściskały i ugniatały jej piersi a Weronika powędrowała ręką w moje spodnie. Wślizgała się pod nie i zaczęła ściskać mojego członka. Strasznie mnie to podniecało więc szybko zrobiło się ciasno w bokserkach, widząc to Weronika rozpięła mi spodenki i ściągnęła ze mnie wszystko. W tej chwili stałem przed nią nagi dlatego nie pozostawałem jej dłużny. Zdjąłem jej bluzeczkę i stanik, zacząłem ssać jej sutki, które od pewnego czasu stały już na baczność. Strasznie ją to rajcowało gdyż aż jękła głośniej gdy przyległem do jej piersi. Jedną rączką ugniatałem i podszczypywałem jej piersi a drugą odpinałem guziczek przy spodniach i ściągałem je z niej. Gdy leżała tak tylko w majteczkach zacząłem lizać jej sutki dookoła brodawek i zjeżdżałem języczkiem powoli w dół. Chwilę pobawiłem się jej pępuszkiem a później lizałem jej uda, ściągałem z niej majteczki i zacząłem ją drażnić jeżdżąc języczkiem w pobliżu łechtaczki lecz specjalnie ją pomijając. Z jej pochwy wydobywała się ogromna ilość soczków, które stróżkami leciały po jej nogach. Zlizywałem je łapczywie aż w końcu przywarłem do jej cipeczki. Aż podskoczyła z podniecenia, kiedy się do niej przyssałem. Musiało jej się to bardzo podobać gdyż złapała moją głowę i trzymała mocno bym tylko i wyłącznie lizał jej cipeczkę, jej jęki było słychać w całym bloku. Liżąc jej łechtaczkę postanowiłem do gry włączyć na początek jeden paluszek, była strasznie mokra i ciepła w środku. Gdy jej go wkładałem jej jęki przerodziły się w krzyk. Ruszałem paluszkiem bardzo szybko bez przerwy nie hamując się wcale. W pewnym momencie włożyłem jej drugi paluszek i zwolniłem tempo zlizując soczki wciąż wydobywające się z jej pochwy. Jej soki były jak nektar, który zlizywałem do ostatniej kropelki jak gdyby moje życie zależało od wypicia jak największej ilości tego pysznego soczku. W pewnym momencie strasznie podniecona powiedziała a raczej krzyknęła.
- Zerżniesz mnie wreszcie!? Cała płonę i pragnę byś wszedł we mnie i ugasił ten pożar namiętności. Wyruchaj mnie na wszystkie sposoby, bardzo tego pragnę. Pieprz mnie jak własną dziwkę!!! - Aż krzyczała z rozkoszy jaką dawały jej moje paluszki.
Te ostatnie zdanie podziałały na mnie jak płachta na byka. Założyłem prezerwatywę i z impetem wszedłem w nią z całych sił. Wiła się jak wąż, krzyczała jak w amoku a ja ruchałem ją z całych sił jak tylko mogłem. Byłem strasznie podniecony więc nie wiedziałem jak długo wytrzymam, ale chciałem to przeciągać w nieskończoność.
- Aaaaaaaaaa taaaak właśnie taaaak PIEPRZ MNIE KOCIE! - krzyczała jak napalona małolata
- Rób mi tak jeszcze! Nie przestawaj ! Wsadzaj głęboko i z całych sił! - dodawała co chwile.
Lekko opadałem już z sił więc postanowiłem aby ona mnie ujeżdżała. Położyłem się na łóżku, a ona usiadła na mnie i zaczęła ujeżdżać jak byczka. W pewnym momencie poczułem, że mięśnie jej cipeczki zaciskają się na moim kutasie i zaczyna dochodzić.
- Aaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!! Taaaaak! Aaaaaaaaaaaaaaa właśnie tak skarbie nie przestawiaj błagam!!! - krzyczała najgłośniej jak tylko mogła.
Chwilę później też zacząłem dochodzić więc wyszedłem z niej gdyż chciała wziąć mi go do buzi. Zaczęła mi go walić najszybciej jak się da, pragnęła mojej spermy jak niczego w tym momencie. Doszedłem i trysnąłem prosto do jej buzi. Wyssała z mojego kutasa całą spermę i położyła się tuląc się do mnie.
- Dziękuje Ci, byłeś wspaniały - wyszeptała
- Ty również kotku. Nigdy z nikim nie było mi tak dobrze jak z Tobą - odparłem
- Jutro sobota więc ani ty ani ja nie idziemy do pracy prawda? - spytała a jej oczka były niewinne jak nigdy.
- Tak masz rację a co to oznacza? - udałem że nie wiem o co chodzi
- Mój drogi to oznacza, że mamy całą noc i weekend mamy tylko dla siebie i będziemy się pieprzyć jak tylko długo będziemy chcieli - odparła a w jej oczach zobaczyłem błysk
- Skarbie czekałem aż to powiesz. Idę po wino i wracam do Ciebie - odparłem
Poszedłem po butelkę wina i po chwili odpoczynku ponownie zaczęliśmy się bzykać. Wchodziłem w nią już delikatniej lecz do końca co sprawiało nam obojgu niesamowitą przyjemność. Po chwili kazałem jej się położyć tak żebym przed oczami miał jej śliczną muszelkę a ona mojego kutasa. Zacząłem jej lizać cipkę jak szalony, wkładałem język jak tylko głęboko się dało lecz to było za mało. Zacząłem lizać jej drugą dziurkę i tam włożyłem jej paluszek, którym ruszałem delikatnie ciągle drugą ręką masując jej muszelkę. Ona zachłannie i do końca brała do buzi mojego małego, ssała go i masowała moje jajeczka tak jakby to było jej powołanie. Po chwili oboje doszliśmy ponownie. Tej nocy jeszcze kilka razy się bzykaliśmy ponieważ byliśmy tak strasznie podnieceni i nienasyceni sobą, że długo nie musieliśmy się przekonywać do następnych stosunków. Definitywnie z sił opadliśmy około godziny 4 nad ranem. Oboje zasnęliśmy w bardzo szybkim tempie... Ale przecież jutro też jest dzień i już teraz wiem, że będzie to najwspanialszy dzień w naszym życiu - moim i Weroniki.
C.D.N
Jak Ci się podobało?