Przybysze z M31 (I) – Przed półwieczem, na pokładzie statku
1 marca 2019
Przybysze z M31
20 min
Serial ten przynależy do gatunku "science-fiction" i ma taką strukturę jak "Wojny Gwiezdne". Jest opowieścią o losach przybyszy z kosmosu, którzy są już wśród nas i podjęli intensywne działania.
Opowieści o ich przygodach służą wzbudzaniu zastanowienia i ewentualnej dyskusji nad najtrudniejszymi dylematami etycznymi i metafizycznymi. Teksty te należało opublikować na pokatne.pl, gdyż przesycone są zmysłowością i tak zwaną B-moralnością.
Alice opierała się o róg pulpitu nawigacyjnego. W przytłumionych, żółtych światłach mojej kabiny wyglądała bardziej pociągająco niż zwykle. Po raz pierwszy mieliśmy rozstać się na dłużej. Chyba tym właśnie była tak przejęta. Pociła się i kosmyki włosów na jej twarzy były mokre. Patrzyła mi w twarz. Jej szerokie, czarne źrenice tylko czasami przybierały żółte odcienie wtedy gdy rzucała spojrzenia na ekrany wmontowane w ściany kabiny.
Uwielbiałem ją za ów wyrafinowany wyraz twarzy. Gdy się kochała ze mną, rysy jej twarzy stawały się jeszcze bardziej wyostrzone, a wokół jej oczu pojawiał się cień. Złożoność swojej natury umiała podkreślić na setki sposobów. Dzisiaj jednak była skomplikowana w swoim najbardziej naturalnym stylu. Oddychała głęboko, mięśnie twarzy wokół policzków i ucha napinały się już, mimo jej woli, lecz zamiast mówić po prostu "jeszcze, no dalej" powiedziała
– No! spróbuj oswoić wiewiórkę.
Patrzyła w sufit. Widziałem teraz tylko białe, dolne części jej gałek ocznych, usta otwarła szeroko, a język wsuwała między zęby, podwijała czasami jego koniuszek. Widziałem to na filmach, ale wiedziałem, że Alice jest w stanie zrobić to dla kawału, nawet gdyby rzeczywiście przeżywała przyjemność i traktowała, jako tako poważnie, to co działo się teraz między nami.
Udawanie ekstazy to częsta gra. Dyskutowaliśmy z Alice na ten temat wiele razy, toteż tym trudniej byłoby mi ocenić, na ile Alice teraz udaje. Nie jest to jednak ważne, bo kocha się teraz ze mną, a więc czyni to jej jakąś przyjemność. Znając Alice wiem, że nigdy nic nie zrobi jeśli tego nie potrzebuje.
– Alice, gdzie chcesz dzisiaj polecieć?
– W daleką przeszłość, zjawię się na wyspach polinezyjskich, ściślej na atolu Pitcarn. Tam mówią po angielsku, ale obok na Wyspach Tuamotu mówią po francusku. Będzie tam rok 1704 jeszcze przed erą angielskiej i francuskiej kolonizacji. Będę przypatrywać się kobietom z plemienia Oeno.
– Zawsze mieliśmy upodobanie do Polinezji, Wyspa Wielkanocna! Kahunowie na Hawajach!
– Kahunowie przywędrowali na Hawaje z rejonu Sahary, wędrowali przez Madagaskar. To robota tych z poprzedniego statku, to oni założyli saharyjskie imperium Garamantyjczyków.
– Będziesz się przypatrywać, czy przybierzesz postać kobiety z plemienia Oeno?
– To zależy, czy rzeczywiście żyło się tam tym ludziom przyjemnie.
– Mam wątpliwości, czy w XVIII wieku, gdzieś żyło się ludziom przyjemnie.
– No to zaproponuj inne miejsce. Chyba nie chcesz mnie wysłać do jakiegoś haremu Dżyngis-hana?
– Ja w ogóle jestem przeciwny Twojemu planowi wtryniania się ludziom z przeszłości.
– Przecież ustaliliśmy, że ludzi z przeszłości tylko obserwujemy, a ingerencje dokonujemy tylko przez poprawki genetyczne.
Alice zwarła uda, obsunęła się i stanęła wyprostowana na czerwonym dywanie mojej kabiny. Była naturalna i kobieca. Założyła leżące na fotelu ciemnofioletowe majtki. Biała bluzka, której wcześniej nie zdjęła, sięgała tylko do ud. Alice przyrządzając teraz drinka dla siebie i jak to spostrzegłem również dla mnie, wystukiwała, jakby od niechcenia, na klawiaturze komputera pokładowego jakiś rozkaz.
– Słuchaj, Ty mówisz do komputera głównego! Przecież dyżurny nawigator zobaczy to na swoim monitorze.
– Merde!
– Czy jest powód do złości?
– Jak można nie mieć zaufania do dziewczyny, z którą żyje się już dwa lata, do dziewczyny, która jest jedną z załogi tego statku?
– Ty masz tylko uprawnienia do kulturowej inspekcji, a za ingerencje fizyczne odpowiada komandor Adrian.
– Sądzisz, że wejście komuś do łóżka jest ingerencją kulturową?
– Właśnie tak! To przekazuje ogromny pakiet informacji.
– Kojarzenie par jest równie twardym sposobem ingerencji przyszłości w przeszłość jak ingerencja fizyczna. Przecież gdy z tego powodu urodzi się dziecko o określonych predyspozycjach, to będzie to wpływało na bieg wydarzeń.
– No będzie, ale zauważ, że od zarania zachodzi tego typu ingerencja przyszłości. Pewna idea zawsze jednoczyła lub sczepiała ludzi. A idee "tam po prostu są" przez kogoś pozostawione.
Alice usiadła w fotelu, założyła nogę na nogę, popijała drinka. Na głównym ekranie mojej kabiny komputer wyświetlał film obrazujący podróż w obwodowy sektor lokalnej galaktyki, a teraz w głąb układu słonecznego, na planetę Gea. Właśnie widoczne były już atole Polinezji. Przelatywaliśmy, jak głosiły to napisy wyświetlane u dołu ekranu, nad wyspami lagunowymi Ellice i Samoa, a później wyspami Cooka i Tuamotu.
Właściwie zgadzałem się z Alice. Też uznaję, że plemiona Polinezji, żyjąc na odległych, oddzielonych wodą wyspach, stanowią nasz kosmiczny model obyczajowy. Dużo słońca, mało kłopotów z pożywieniem. Bezsens prowadzenia wojny terytorialnej, ale duży sens podróżowania i wręcz konieczność pieprzenia się. Inaczej groźba degeneracji plemienia.
– Spróbuj wytłumaczyć jednak Alice! dlaczego cywilizacje rozwinięte technologicznie lubią zmysłowość, seks i rozprawy o miłości?
– To trudniejsze, ale niedługo zrobię Ci cały wykład.
Jeśli sprzeciwiałem się Alice to tylko dlatego, że bałem się o nią. Nasz statek TIME-CRAFT-5th zbudowano niedawno. Jest to zupełnie nowy przyrząd. Uwzględniając teorię Michael'a Morrisa i Ulvi Yurtsever'a o "wormhole", urzeczywistniono możliwość skoków w lokalnej czasoprzestrzeni. Rzeczywiście możemy dokonywać skoków w przeszłość i niejako w bok do sąsiednich Galaktyk, co na dobrą sprawę, jest także podróżą w czasie. Część z nas wraca na Andromedę. Nasi bliscy są wtedy starsi lub już nie żyją. To deprymuje.
Trzeba było zbierać grupy furiatów, skłonnych dokonywać takich „szalonych lotów w nieskończoność”. Jak się okazało zawsze można znaleźć kilkudziesięciu takich ludzi. Metodę obmyślili Zachariah, Zoe i Tessa. Zdeterminowany zespół awanturników najłatwiej dobrać, uwzględniając temperament seksualny.
Ta sama energia pobudza do podróży. Według Zoe ludzie udając się w podróż, a nawet wychodząc do baru lub na dyskotekę pragną spotkać kogoś, "tego specjalnego kogoś". Oglądanie krajobrazów, picie piwa czy tańce to tylko pretekst.
– Adara! popatrz! teraz, widzisz tą mała wyspę, a teraz popatrz! trawa, palmy, piach i patrz dłużej! Wytrzymaj! Ciągle te same twarze, kilkunastu mieszkańców wyspy i bryzgające fale, co prawda wspaniałe, ale woda oceanu po horyzont, i tak tygodniami, miesiącami, no i co! Nie zechciałbyś zacząć budować tratwy z żaglem... i co się dziwić, że jeśli jakaś inna tratwa tu podpływa, to podobno tutejsze kobiety, tu na wyspach Pitcairn wypływają jej na przeciw i oddają się przybyszom jeszcze w wodzie, ot tak na przywitanie!
– Rozumiem, ale po co to zgłębiać tak dokładnie?
– Ludziom na Ziemi w kosmologię i teologię wplątała się asceza. Przez przypadek, nawet nie uświadamiają sobie dlaczego tak się stało. Aby to rozplątać trzeba wrócić do źródeł, do czasów kiedy byli już ludźmi, ale potrafili żyć jeszcze na luzie.
– No, to jak już, to powinnaś odwiedzić jeszcze starożytne Indie i zgłębić kult Tantry.
– A jak myślisz, skąd się wziął Budda i mądrości Tybetańskiej Księgi Umarłych?
– W Indiach były Zoe i Tessa, to było ich drugie "bardo", one nie wiedziały jednak, że CRAFT–II rozbił się przed siedmiu tysiącami lat w okolicach Wyspy Wielkanocnej.
– Rozbił się w drobny mak, nic z niego nie zostało?
– Jak było tego nikt na razie nie wie!
– Na razie? Przecież się nie odstanie!
– Odstanie, nie odstanie, pogadaj z Eliasem.
– Przecież to matematyk!
– To prawda, że sama topologia nie wystarczy, trzeba jeszcze umieć z ludźmi rozmawiać.
– Ale o czym chcesz w końcu rozmawiać?
– Powiedziałam, będzie wykład... jeśli mi Adrian pozwoli, bo on może wybrać Zoe albo Tessę. Kogo wolisz ?
– Jako wykładowcę? – znam je – jak wiesz – także osobiście.
– Chodzi mi o prezentację całość koncepcji.
– Jaka jest różnica pomiędzy Waszymi koncepcjami?
– Ja mam nastawienie psychologiczno–genetyczne, a Tessa była w tych Indiach i wiesz! stale o KOSMICZNEJ DWÓJNI, w kółko, że już starożytne chińskie przysłowie głosiło, iż "stosunek płciowy jest ludzkim odpowiednikiem procesów kosmicznych".
– No więc, w końcu w Chinach czy w Indiach?
– Jej chodzi o to, że koncept kosmicznej dwójni kołatał się w głowach Ziemian już dawno temu, jakkolwiek tylko w starożytnych Indiach ponoć ktoś zechciał zauważyć, że Big Bang, z którego wyłonił się lokalny Wszechświat to odpowiednik orgazmu.
– No, no to już daleko i co! jak to w końcu sformułowali?
– No widzisz, Ty też wolałbyś wykład Tessy!
– Adrian powinien dopuścić do głosu nie tylko "grupę literacką", ale także "grupę fizyczną", ale nie będziemy się teraz sprzeczać, Alice coś Ci pokażę!
Podszedłem do pulpitu i na wszystkie trzy olbrzymie ekrany monitorów, wmontowane w ściany mojej kabiny, podałem coś innego. Na jednym z ekranów zamigotało duże powiększenie twarzy Alice. Było widać każdą najdrobniejszą zmarszczkę. Twarz była spocona. Alice przygryzała teraz wargi, jakby w grymasie bólu. Na drugim ekranie była moja twarz, a na trzecim byliśmy Alice i ja z odległości trzech metrów. Instalacja telewizyjna mojej kabiny na ogół służy do czegoś innego, toteż przez przypadek w dolnym rogu każdego ekranu trzy rzędy czerwonych cyferek określały parametry emisji. W pierwszej linijce komputer wyświetlał :
RECORDING TIME 1968,08,22;21,55,XX
Ostatnie dwie cyferki, określające sekundy szybko zmieniały się. Na wszystkich trzech ekranach były identyczne. Alice przenosiła wzrok z ekranu na ekran, mając coraz bardziej rozbawioną minę.
– Czy możesz podać głos?
– Oczywiście.
Ja także patrzyłem z zainteresowaniem. Do tej pory nie oglądałem się nigdy "podany z taśmy filmowej" w trakcie gdy się kochałem. Powiększenie było przeraźliwe. Obserwując każdy następny grymas twarzy Alice można było odgadnąć niektóre jej kolejne myśli. W każdym razie łatwo można było odtworzyć sobie jej samopoczucie w każdej kolejnej chwili i nałożyć na to, co odnośnie tej chwili miałem już i tak głęboko w swojej pamięci. To nakładanie powodowało nawrót intensywnego podniecenia. Obecnie czerwone cyferki miały już postać :
RECORDING TIME 1968,08,22;23,06,XX
Alice bez słowa patrzyła już przez godzinę. Nie nudziła się. Teraz się odezwała.
– Widzę, że inżynierowie poprawili konstrukcję statku. Na "czwórce" takich instalacji nie było.
– Ym–hym, nie było.
– Po co Ci te trzy wmontowane w ściany kamery video?
– Do doświadczeń nad "virtual reality", czyli nad "rzeczywistością omal taką samą jak prawdziwa".
– Czy ktoś jeszcze ogląda ten film?
– To niebieskie światełko na pulpicie oznacza, że nic nie jest "retransmitowane stąd na zewnątrz", np. do innych kabin.
– Albo na sieć globalną Twojej planety Gei, tkwiącej koło gwiazdy Solaris w galaktyce Drogi Mlecznej.
– Alice! proszę nie wypominaj mi mojego pochodzenia. Wiem, że chcesz mi teraz dopiec. Przypominam sobie przecież, że zabrałaś mnie z Gei przed kilku laty, a sama jesteś arystokratką z innej galaktyki z Andromedy, mimo że biologicznie, aktualnie i lokalnie na wskutek naszych podróży w statkach czasoprzestrzeni jesteś młodsza o 50%.
– Dobra, dobra, to była kara za nagranie mnie w trakcie seksu, bez uprzedniego zezwolenia.
– To było nagranie eksperymentalne. Jeśli naciśniesz ten niebieski przycisk, to nagranie zostanie skasowane.
– A nie skasuję Ci przy okazji głównych programów nawigacyjnych statku?
– Nie, niebieskie lampki i przyciski na pulpicie dotyczą tylko kamer video i nagrań video z tej kabiny.
– A te zielone po prawej?
– Tak, one dotyczą transmisji z tej kabiny na zewnątrz i odwrotnie. Właśnie gdybyśmy chcieli puścić to nagranie na sieć globalną Twojej planety, krążącej wokół SIRRAH, to trzeba byłoby użyć tych zielonych przycisków.
– Nie żartuj ze mnie! sprawdzasz moją ogólną orientację. Chyba nie przypuszczasz, że ja mylę sobie konstelację Andromedy i jej alfa-SIRRAH widoczną z Gei, czyli z planety tkwiącej w Twojej Drodze Mlecznej, z galaktyką ANDROMEDY widoczną na tle tej konstelacji. Ja jestem księżniczką z M31, według tego Waszego parszywego nazewnictwa, gdyż urodziłam się na „Planecie Nawrotowej”.
– Za zasługi w wypełnianiu poprzedniej misji nadano Ci drugi tytuł, tak samo brzmi: księżniczka Andromedy, tyle, że dotyczy „Konstelacji Andromedy”, tutejszej Galaktyki ... Alice! skasuj nagranie!
– A właśnie nie skasuję, bo mi się podoba.
– Dlaczego Ci się podoba?
– Bo jestem na nim dobra!
– Tak ... jesteś dobra!
– Patrz, teraz właśnie zakładam moje fioletowe majtki, w których akurat siedzę, więc możesz wyłączyć.
– Dobra, wyłączam, ale powiedz! Czy to jest jedyny powód, że nie chcesz abym skasował?
– Nie lubię takich pytań wprost!
– Alice, wiem, że nie lubisz pytań wprost, zadaję Ci więc takie pytanie tylko raz na kilka miesięcy. Pamiętasz! pozwoliłaś mi "raz na kilka miesięcy".
– Dobrze, jakie jest to Twoje pytanie w dniu - zanotuję - w dniu 22 sierpnia 1968 roku.
– Już pytałem, a więc jeszcze raz! Dlaczego to nagranie ma zostać w układach pamięciowych tego statku?
– Bo wynika z niego, że "Ty mężczyzna" kochasz "mnie kobietę"!
– Też mi nowość! przecież Ci to mówię dość często, a jeśli nie mówię to tylko dlatego, że wydaje Ci się to zużyte i bez podstaw.
– Tak, ale ja patrząc na to nagranie spostrzegłam, że można sprawdzać kilka parametrów i wiedzieć w końcu na pewno.
– Na czym polega taki obserwacyjny test?
– Nie powiem Ci, co więcej, nie sądzę abyś sam wymyślił, mężczyzna nie wymyśli!
– Dlaczego?
– Bo mężczyzna, gdy ogląda scenę erotyczną to koncentruje się na odbieraniu zmysłowości, to go podnieca to tego stopnia, że przestaje dostrzegać zachodzącą nadal wymianę komunikatów "ducha kobiety" i "ducha mężczyzny".
– Jeśli jest spod znaku Strzelca!
– Nie tylko, wszyscy mężczyźni są powierzchownymi wzrokowcami i zawsze na początku sylwetkę kobiety traktują jako "przyrząd do wytwarzania przyjemności". Widziałeś film Cheryl 2000? To o androidzie płci żeńskiej skonstruowanym tak aby zadowalał seksualnie mężczyzn. A zresztą ja ich rozumiem, "dziki duch mężczyzny" na tym polega, aby na świat patrzeć jak na rozległą puszczę, przestrzeń, rozległą sawannę, gdzie rosną rozmaite krzaki. Mimo że lubię mężczyzn, a nawet ich sposób myślenia, to jednak sądzę, że trzeba ich informować na czym polega dziki duch kobiety.
– Jest dwanaście rodzajów ludzi o odmiennych typach osobowości, wyznaczonych w trakcie ciąży przez wpływający na płód zewnętrzny układ okolicznych planet i gwiazd Zodiaku, w świetle tej teorii trudno będzie Ci wylansować na Gei ową "polinezyjską obyczajowość". Zawsze będziesz miała wtedy ludzi, którzy nie znoszą zmysłowości, seksu. Czyżbyś zapomniała, że ludzie na Gei to mieszanina ras i typów, którzy są potomkami przybyszy z różnych okolic. Ci w Meksyku byli indoktrynowani przez tych z Plejad, Ci z Egiptu, jak wiesz, wyznawcy Izydy i Ozyrysa przez gości z rejonu Oriona, a Dogonowie z Afryki przez plemię z planet krążących wokół Syriusza.
– Nam chodzi głównie o tolerancję cudzych poglądów, ale powiedz jak jest według Ciebie? Czy mężczyzna, patrząc na sfilmowaną scenę erotyczną potrafi orzec kto kogo kocha?
– Rozumiem, że chcesz powiedzieć, że kobiety są na wyższym etapie rozwoju, gdyż to potrafią. Słyszałaś chyba jednak, że w wielkomiejskich slumsach kryminalne gangi kobiet są bardziej okrutne, a seks opisywany przez pisarki jest bardziej mroczny.
– No, no już jesteś blisko, już zaczynasz rozumieć, że na predyspozycje pojedynczych osób typu Skorpion nakładają się predyspozycje plemion, cywilizacji i epok. Może być osoba typu Jaszczurka lub Pająk, należąca do narodu o osobowości Skorpiona, rządzona przez przywódcę o osobowości Skorpiona, żyjąca w epoce realizującej ducha Skorpiona.
– Wystarczy Alice! Wróć do natury kobiety.
– Tu nie chodzi o naturę kobiety, mimo że ona rzeczywiście różni się od natury mężczyzny. Umiejętność orzekania "czy kocha? wywodzi się ze stałego pamiętania, że aby ktoś kogoś kochał to musi istnieć dziesiątki sprzyjających koincydencji, a każda z nich jest zmienna w czasie. Jest więc wielce wątpliwe, czy on mnie kocha i czy ja jego kocham, dlatego dla kobiety jest to dylemat pasjonujący ją stale, dlatego ona patrząc na sfilmowaną scenę kochających się ludzi nie ma czasu, aby koncentrować się całkowicie na zmysłowości.
– Dlaczego Alice? to dla kobiet takie ważne "czy kocha czy nie?", no bo jeśli nie kocha to ona może znaleźć sobie kogoś innego!
– A jeśli nie znajdzie? a poza tym ona chce mieć z kimś dzieci i z kimś je wychowywać!
– Znajdzie bez trudu, jeśli będzie miała nieco energii psychicznej! a dzieci są często odchowane i mimo to problem "kocha nie kocha" pozostaje. Tu chodzi o jakieś takie miłowanie "jednego celu", umiłowanie "wyłączności", czyli "mężczyzna jako cel i sens życia".
– Co to jest energia psychiczna?
– Zdolność wyosobnienia pewnej postaci, problemu, dylematu z tła, czyli z całej reszty świata i przyczepienia do tej postaci koncentracji uwagi.
– Radzisz mi więc abym wyosobniła z tła pewnego mężczyznę i skoncentrowała na nim uwagę! Wiesz, że potrafię się skoncentrować! Nie jesteś zazdrosny?
– Prócz odczuwania "osobistej" niejako zazdrości, pozostaje "galaktyczny" problem generalny, a mianowicie, w jakich to okolicznościach pewna osoba może mówić dwom albo nawet trzem osobom, że je kocha? Czy to jest dopuszczalne? Czy to jest możliwe? Czy to jest wtedy prawdziwe?
– To jest problem tylko planetarny, a nie galaktyczny!
– Nie wiem, w każdym razie jeśli fizycy od wieków sprzeczają się o atomy, kwarki i w ogóle o to czy materia ma naturę falową czy korpuskularną to chyba problem zazdrości, koncept monogamii, no właśnie, problem czy można, czy należy kochać dwie osoby jest dla ludzi równie ważny i należałoby go również próbować rozwiązać.
– Dobrze wiesz, że ten problem akurat nie wymaga akceleratorów, radioteleskopów czy też reaktorów nuklearnych.
– Myślę jednak, że wymaga także prowadzenia eksperymentów!?
– Alice, skoro cały czas mówimy o miłości, to kochaj się ze mną teraz jednocześnie.
Alice wstała z fotela. Jej biała bluzka sięgała do ud. Cofnęła się do brzegu łóżka i nagle w udanym, teatralnym geście, jak gdyby rażona piorunem przewróciła się na wznak. Powiedziała – Viens! – a po chwili wejdź we mnie od razu! – chyba dam Ci dzisiaj coś niezwykłego.
– Co mi dasz?
– Zobaczysz – chyba już za godzinę – potrzebuję całej godziny podniecania się, to znaczy wejdź we mnie i pozostań długo… no ale możemy jednocześnie rozmawiać, lubię tak.
– Jaki temat interesuje Cię teraz?
– Co chcesz zrobić z tym nagraniem?
– Nie zrobię nic bez Twojej woli, tak więc wszystko będzie zależało od Ciebie.
– Jeśli chcesz to gdzieś nadawać to zakryj elektronicznie moje oczy, a ścieżkę audio poddaj modyfikacji, tak aby mnie nie rozpoznano. Możesz przerobić zresztą mój głos na głos bardziej zmysłowy i bardziej frywolny. W istocie chyba podnieca mnie, że miliony ludzi zobaczą mnie nagą i podnieconą.
– Rozumiem, ale problem jest w tym, że nagranie wydaje się wspaniałe właśnie wtedy gdy widać Twoją twarz, Twoje oczy. Wydaje się, że czasami je szeroko otwierasz, że jesteś przerażona lub że jesteś zaskoczona. Widać coś takiego, co jak gdyby było za Tobą albo w Tobie, ale większe niż Ty.
– Gdy się kocham z mężczyzną to rzeczywiście, w trakcie, czasami, przy kolejnym ruchu jestem jak gdyby zdziwiona, a czasami przerażona.
– Zdziwiona? Czym?
– No tym, że to kolejne wrażenie jest takie inne, no na przykład, że jest takie pomieszane z bólem albo ze smutkiem!
– Ze smutkiem?
– Tak, ze smutkiem, ale takim przyjemnym, takim jakimś melancholijnym, słodkawym, gorącym.
– A to przerażenie, które na tym nagraniu jest widoczne na Twojej twarzy przynajmniej ze trzy razy, to skąd?
– To są takie chwilowe przerażenia, że się coś się ze mną stanie.
– Aha! że Cię nie kocham! A niby jakim to sposobem miałbym przestać Cię kochać, skoro zachodzi interferencja naszych pól elektromagnetycznych? Działasz na mnie magnetycznie!!
– Interferencja to takie mętne, mistyczne, a raczej sentymentalne gadanie.
– Wcale nie jest to mętne. Jeśli chcesz to z uznanych przesłanek wywiodę Ci fizyczne powody do zakochania się.
– Czy będzie to również tłumaczyło, dlaczego zdołałeś mnie oswoić, jak lisa?
– Tak!
– To mów!
– Otóż, żaby i jaszczurki nie umieją liczyć, to znaczy nie znają liczb naturalnych, ale małpy rozumieją już, że bananów jest kilka. Okazuje się jednak, że liczby zespolone, na planecie Gei, odkrył dopiero Gerolamo Cardano w roku 1545.
– Czy to ten lekarz, hazardzista i stawiacz horoskopów, który opublikował horoskopy postaci biblijnych?
– Ten sam, on właśnie powiedział, że liczby zespolone to "dzieło Boże" i stwierdził, że je odkrył, a nie wynalazł.
– To przecież myśmy go też wysłali – no dalej, rób to samo, kontynuuj… jest mi coraz bardziej przyjemnie, mów też dalej – Adara! Chyba mi się uda, to co sobie zaplanowałam!
– Otóż systemy nerwowe, mózgi to takie urządzenia do wykrywania pewnych niewidzialnych, ale istniejących odwiecznie bytów, kształtów, wzorów. Nie są one zlokalizowane w czasie i przestrzeni, istnieją one ponad czasoprzestrzenią, w dodatkowym wymiarze (środowisku), w którym nasza przestrzeń jest zanurzona. W wymiarze tym zgromadzono rozmaite wzorce, idee. Są to takie teoretyczne przepisy na różne, możliwe budowle i działania, które można uzmysłowić sobie, unaocznić sobie.
– Wiem do czego zmierzasz, chcesz powiedzieć, że mieć orgazm to znaczy wykryć swoim systemem nerwowym pewien specyficzny kształt, który jest dość prosty i w przestrzeni fazowej leży dość nisko, jest niejako zaraz na podorędziu.
– Tak właśnie, artyści np. malarze też wierzą, że w swoich największych dziełach dotykają prawd wiecznych.
– A gdy się drażnię sama i też mam orgazm to też wykrywam taki kształt?
– Dobrze wiesz, że gorszy. No właśnie, pewne kształty da się odkryć tylko we dwoje.
– To tak, jak gdyby do komputera wpuścić dwa niezależne, samodzielne programy, które by miały wspólnie coś sensownego opracować, tak się przecież nie robi!
– A co się dzieje w zapłodnionej komórce jajowej; właśnie działają dwa programy X i Y i wytwarzają człowieka, mimo że od biedy można rozmnażać się partogenetycznie.
– Dobra, ale miało być, dlaczego ktoś kogoś pokochał.
– Najpierw się domyśla, a potem to eksperymentalnie sprawdza. Sprawdza przede wszystkim w trakcie seksu. Gdy w jego systemie nerwowym będzie odkrywany… będzie dźwięczał, będzie brzmiał, lub inaczej wpadnie w rezonans kształt, który innym sposobem nie mógłby być wzbudzony… nie mógłby wpaść w drgania to wtedy taka para się w sobie zakochuje.
– Ten sam model dotyczyłby procesów neurofizjologicznych, zachodzących przy gapieniu się na obraz lub rzeźbę.
– Lub coś innego pięknego, tyle że rzeźbę widać, a zakochana kobieta i zakochany mężczyzna oglądają pewien piękny kształt, którego nie da się zobaczyć w pojedynkę.
– Albo przyjemności wynikającej z gry w tenisa. No właśnie, Ty proponujesz "model miłości według gry w tenisa".
– Sama wiesz, że to jest bardziej złożone, pytałaś mimo że znasz odpowiedź, wiesz, że lisek odpowiedział Małemu Księciu: "oswoić znaczy stworzyć więzy, tak abyśmy obaj się nawzajem potrzebowali. By osiągnąć sukces, trzeba być bardzo cierpliwym ...".
– Aha, stąd Ta Twoja wścibskość?
– Jaka wścibskość?
– Ano to monitorowanie moich myśli.
– Czasami Ty także chcesz wiedzieć, co mi w głowie siedzi.
– Przecież mi wcale nie zależy na tym, aby Cię dalej kochać, odwrotnie! Chciałabym wreszcie przestać o Tobie myśleć, mogłabym wtedy rozważać sobie sprawy kogoś innego, a Twoich myśli nie nadzoruję! Słucham tylko tego co mówisz, trudno abym nie słuchała, bo wtedy mogłabym tylko patrzeć w ścianę swojej kabiny.
– Mogłabyś patrzeć na ekran monitora retransmitującego filmy nakręcone na planetach krążących wokół alfa-Sirrah Andromedy, których jesteś Panią.
– Też mi coś, w kółko te melodramaty na jedno kopyto!
– Wokół alfa-Sirrah Andromedy kręci się chyba też horrory, thrillery i komedie.
– Przestań strugać komedię!
– Alice, co Ci dzisiaj jest? Nie można pożartować? Przecież chciałem powiedzieć, że zamiast siedzieć w tej kabinie mogłabyś pływać sobie na żaglówce po jeziorze Le Lac Twojej "Nawrotowej Planety". Nie wciągnęłabyś się wtedy w monitorowanie moich myśli.
– Dobrze wiesz, że zaciągnęłam się na ten statek tylko dlatego, że Wy tu zabieracie się za coś konkretnego, za misję. Udział w "misji pozagalaktycznej" jest ciekawszy niż gapienie się na filmy "o życiu innych ludzi". A jak już się ktoś zdecyduje brać udział w jakiejś takiej awanturze to nic dziwnego, że musi kogoś uważnie słuchać. No, a jak już się słucha to można się przywiązać do wątku, a właściwie współtworzy się ów wątek. Wtedy to może wyglądać na zakochanie się. W istocie jednak jest to tylko aprobata na współtworzenie akcji. Chcę Ci jednak powiedzieć, że ja, tak w ogóle, to lubię mężczyzn, lubię ich zapach, lubię kochać się z nimi, a każdy z nich na ogół coś ciekawego mówi, proponuje jakąś akcję.
– Jasno powiedziane. Dla mnie problem leży jednak w tym, że ja, co prawda także lubię, ogólnie biorąc, kobiety, ale nie chcę Cię stracić, że ja chcę mieć pewność, albo jakiś rodzaj pewności, albo jakąś szansę, nie utraconą nadzieję, że znowu będę się kiedyś z Tobą kochał, i że znowu będę z Tobą rozmawiał, tak jak teraz właśnie.
– Nie dziwię Ci się, ale "ad meritum", co zrobisz z tym nagraniem?
– No, już ustaliliśmy, że trzeba zakryć Ci elektronicznie oczy!
– Ktoś musiałby się bawić tym całymi godzinami.
– Jeśli się zgodzisz, to zajmą się tym Tim Lynx i Brenda Lynx.
CDN
Jak Ci się podobało?