Przy kawie
4 kwietnia 2015
7 min
Miałam własne wyobrażenie o nim. Silny, męski, drapieżny. Kawa stojąca przede mną na stole, nagle straciła swój smak. Zamknęłam oczy. Potrafiłam wyobrazić sobie sposób, w jaki podchodzi do mnie, łapie dłońmi za głowę stanowczo, lecz nadal delikatnie. Mimowolnie rozchylam wargi i przejeżdżam po nich językiem.
- Słuchasz mnie?
- Przepraszam, zamyśliłam się. - Ten moment, gdy robi się niezręcznie, a na twarzy z pewnością wykwita mi rumieniec. Wstyd i pożądanie mieszają się w jedno uczucie.
- O czym myślałaś? - Ma zniewalający uśmiech, zapraszający do działania.
- To naprawdę nic takiego... - Nie patrzę mu w oczy, bo wtedy pewnie by zrozumiał. Skrycie tego pragnęłam, ale nie byłam w stanie otwarcie się przyznać. Wróciliśmy do głównego tematu rozmowy, którym było... no właśnie. Znów coś mówił, a ja znów nie słuchałam. Należał do mężczyzn, przy których ciężko skupić myśli. Mięśnie rysujące się pod koszulą wprost zachęcały, by ich dotknąć, posmakować ustami. Językiem delikatnie zbadać każdy kontur. Większa postura i jego wygląd podpowiadały mojej wyobraźni, że stojący przede mną mężczyzna jest świadomy siły, którą posiada. Mimo wszystko jedyna rzecz, która stanowiła dla mnie niebezpieczeństwo, to obraz, jaki sama tworzyłam bez jego wiedzy. Mogłam mieć tylko nadzieję, że nie zauważył przyspieszonego oddechu ani nerwowego stukania palcami o stół. Drugą ręką wygładziłam niewidzialną fałdę na spódnicy. Wzięłam głęboki wdech i zamiast doprowadzić się do porządku, wyobraziłam sobie pierwszy pocałunek. Jego palec wskazujący i kciuk zamknęły moją dolną wargę w lekkim uścisku, wywołując przyjemny dreszcz w dole brzucha. Uwielbiałam czuć naturalny zapach pomieszany z wodą kolońską, której używał. Czekałam. Odchylił moją głowę do tyłu i ustami musnął wrażliwą szyję. Zadrżałam. Podniósł się i spojrzał mi w oczy, wargami prawie dotykając moich. Dłoń z ust zsunął na kark i wplótł palce we włosy. Pocałował mnie. Delikatnie, na początku nie rozchylając warg, jakby chciał przedłużyć oczekiwanie czegoś, co miało dopiero nadejść. Cicho jęknęłam, gdy wtargnął pocałunkiem głębiej, językiem zaciekle badając moje wnętrze. Zatopiłam się w nim. Oparłam ręce na silnych ramionach i wszystko inne przestało się liczyć. Umiałam wyobrazić sobie, jak wchodzi we mnie, przynosząc przyjemność każdym pchnięciem. Mimowolnie poruszyłam biodrami na krześle.
- Hej, jesteś tu jeszcze? - Tym razem jego głos wyrażał lekką irytację spowodowaną tym, że go nie słuchałam.
- Mhmm... - Gdybym powiedziała “tak” zabrzmiałoby to pewnie jak jęk. Wolałam sobie tego oszczędzić.
- Tym razem mi się nie wywiniesz, o czym myślisz?
Próbowałam znaleźć jakieś wytłumaczenie, ale w tym momencie żadna odpowiedź nie byłaby wystarczająco dobra.
- Mam pomysł na nowe opowiadanie.
- Jesteś niemożliwa.
- Gdy jakaś myśl przyjdzie do głowy, ciężko nad tym zapanować.
- Akurat teraz, gdy... - Zamilkł. W jego spojrzeniu zauważyłam błysk zrozumienia. Odstawił kubki z kawą na blat szafki i jak lalkę wziął mnie w ramiona i posadził na stole. Byłam zmieszana i poprzednie myśli za bardzo kłębiły mi się w głowie. Lekko rozchylił mi kolana i stanął między nimi.
- Opowiedz mi o tym. - Wymruczał z twarzą przy mojej szyi. A ja nie byłam w stanie wydać z siebie choćby najmniejszego dźwięku. Wstyd i lekkie upokorzenie zjadły mi nerwy. Doświadczenie, z którego i być może nie byłam dumna, odeszło w niepamięć. Poczułam silną dłoń na plecach, a drugą na udzie. Wpił się ustami w moje bez ostrzeżenia. W pierwszej chwili zapomniałam, co mam robić. Jednak szybko odzyskałam władzę nad ciałem i oddałam mu pocałunek. Oparłam dłonie na jego barkach i zatraciłam się w odczuciach, przy których moje poprzednie wyobrażenia były niczym.
Zdałam sobie sprawę, że stoi przede mną mężczyzna, na którego długo czekałam. Zawsze był blisko mnie, jednak pierwszy raz znaleźliśmy się w takiej sytuacji. Wiedziałam, że nawet jeśli popsuje to nasze dotychczasowe relacje... nie będę umiała zmusić się do żałowania tej decyzji.
Objęłam go nogami w pasie i przyciągnęłam bliżej do siebie. Poczułam jego wzwód na swoim wzgórku. Jęknęłam w lekko rozchylone usta kochanka, które natychmiast zareagowały, całując mnie jeszcze mocniej, intensywniej. Szybko pozbył się koszuli i biustonosza, sam nadal pozostając w ubraniu. Jego twarde, wypracowane dłonie, bardzo delikatnie sunęły po ciele, doprowadzając mnie do szaleństwa. Dotykał tak, jakby chciał zapamiętać każdy kawałek skóry. Podrażnił lekko sutki kciukami, powodując ich skurczenie. Zazwyczaj wolałam mocne, wręcz brutalne pieszczoty. To było dla mnie całkowitą nowością. Chciałam więcej. Wyginałam się pod delikatnym dotykiem wywołującym przyjemne mrowienie w różnych partiach ciała. Oparłam się dłońmi o stół, tym samym odchylając lekko w tył. Dając mu większe pole manewru. Masował moje ramiona, szyję, piersi. Wziął każdą w dłoń, jakby chcąc je zważyć, poczuć ich ciężar. Ścisnął. Poczułam rozchodzące się ciepło w dole brzucha. Byłam nad wyraz gotowa, aby mnie wziął, jednak on się nie spieszył. Oczekiwał, badał, poznawał. Masował żebra, brzuch, biodra, co jakiś czas przechodząc znów do piersi. Tu pieszczoty robiły się bardziej intensywne. Twarda skóra palców mocno kontrastowała z delikatną i wrażliwą. Sam masaż bardzo mnie rozpalił.
Nagle zabrał ręce, wydałam z siebie jęk rozczarowania. Jedną dłonią uniósł moje pośladki, pomogłam mu zdjąć spódniczkę i majtki. Rozchylił mi na powrót nogi i przycisnął do stołu. Spojrzałam na niego. Leżałam przed nim naga, całkowicie odsłonięta, a on patrzył mi w oczy. Pełne pożądania spojrzenie podnieciło mnie jeszcze bardziej. Wewnętrznie płonęłam. Miałam ochotę zedrzeć z niego ciuchy i pieprzyć się do utraty tchu. Nie zrobiłam nic. Czekałam. Podciągnął mnie za biodra na skraj stołu. Klęknął. Dłońmi masował teraz łydki i uda. Przesuwał rękami od zewnętrznej do wewnętrznej i z powrotem. W międzyczasie naciskał mocniej lub słabiej. W końcu dotarł do rozchylonych warg. Zaczął masować je po obu stronach palcem wskazującym i środkowym. Ręce ułożyłam za głową i złapałam za skraj stołu. Jeśli naprawdę oczekiwał, żebym nic nie robiła... Musiałam czegoś się złapać, ponieważ ochota była silniejsza ode mnie. Wszedł dwoma palcami. Krzyknęłam. Spodziewałam się, że będzie kontynuować masaż. Językiem musnął lekko płeć. Drugą dłonią przycisnął mnie mocniej do stołu, ograniczając ruchy bioder, które mimowolnie wykonywałam. Całował, lizał, ssał. Nie potrafiłam opóźnić orgazmu, nadszedł zbyt szybko. Wcale nie przyniósł ulgi, jakiej oczekiwałam. Zrobiłam się przez niego jeszcze bardziej niecierpliwa. Jęknęłam. Kochanek znów przeszedł do masażu i delikatnych pocałunków, które czułam na całym ciele. Pulsowanie między nogami narastało. Szalałam.
Chciałam poczuć go w sobie. Musiałam go dostać. Podniosłam się do siadu i ponownie objęłam mężczyznę w pasie. Zaczęłam rozpinać koszulę. Palce odmawiały mi posłuszeństwa. Zaśmiał się, widząc moją nieporadność. Cóż... miał okazję posmakować tego, jak na mnie działał. Nie mógł wymagać w tej chwili stoickiego opanowania. Nie stać mnie na nie. Odsunął lekko moje dłonie i w paru sprawnych ruchach pozbył się zbędnych ciuchów. Patrzyłam, chłonęłam widok, skłonna zapamiętać każdą nierówność. Tatuaż, który przechodził od łokcia na ramię i na jego pierś, tworzył misternie skomplikowany wzór. Miałam ochotę scałować wszystkie linie. Usta podążyły za wzrokiem i myślami i tak zrobiłam. Dłońmi złapałam napięte pośladki i ścisnęłam. Cicho zajęczał. Całowałam szyję, przygryzając lekko zębami. Jego zarost delikatnie łaskotał mnie po policzku. Namiętnie wpiłam się w usta, ledwo oddając siłę własnego pożądania. Płonęłam. Zgrabnym ruchem uniósł mnie w rękach i zabrał na łóżko. Położył na plecach.
Wczesna pora dnia pozwalała nam na wzajemne obserwowanie się, podziwianie każdego szczegółu. Niemożliwym byłoby zapamiętać wszystko. Czego nie mogłam ogarnąć wzrokiem, starałam się zrobić to dłońmi. Cały czas mnie masował i pieścił, obsypywał lekkimi pocałunkami. Złapałam dłonią za sterczący bezwstydnie członek. Palcami drugiej ręki dosięgłam moszny i zaczęłam ją masować. Do tego doszły ruchy po całej długości wzwodu. Naparł na moją dłoń biodrami i wiedziałam, że wygrałam z jego opanowaniem. Uwolnił się spod pobudzającego dotyku i uklęknął między rozłożonymi nogami. Podniósł moje pośladki i oparł o własne uda. Wszedł głęboko jednym ruchem. Cicho krzyknęłam. Zabolało, kiedy mnie rozwarł, jednak przyjemność wzięła nade mną górę. Poruszyłam biodrami i po chwili znaleźliśmy wspólny rytm. Nigdzie się nie spiesząc, wykonując długie, posuwiste ruchy, wypełniał mnie całą. Zacisnęłam palce na poduszce, nie chcąc poranić sobie wnętrza dłoni paznokciami. Jęczałam pod wpływem jego ruchów, które stawały się szybsze i krótsze. Coraz mniej kontrolowane. Podniósł mnie do pozycji siedzącej, nogi zaplotłam za jego plecami. Dzięki temu mógł wchodzić jeszcze głębiej. Dłońmi złapałam za napięte barki i wbiłam w nie palce. Syknął z bólu, naparł na mnie mocniej. Jedną ręką złapał za lędźwie, drugą podtrzymał głowę i bez trudu położył mnie znów na plecach. Ocierał się całym ciałem o moje, tak bardzo spragnione wszelkiego dotyku. Wplótł palce we włosy i mocno przytrzymał, gdy dochodził. Czując w sobie jego spazmy, razem z nim pogrążyłam się w ekstazie. Wtulił się w moją szyję i cicho wyszeptał:
- Masz swoją historię.
Tak, mam. W rzeczywistości była jeszcze lepsza.
Jak Ci się podobało?