Powrót
16 lipca 2013
6 min
Z moim chłopakiem Kamilem byłam już rok. Kochaliśmy się i przyzwyczailiśmy do siebie. Niestety nie było już tak gorąco między nami jak kilka miesięcy temu. Mówiliśmy sobie wszystko, przede wszystkim, że się kochamy. Teraz zamknęliśmy się w sobie. Myślę, że to przez to, że Kamil wpadł w nowe towarzystwo, z którym imprezuje całymi dniami i nocami. Oczywiście nie spodobało mi się to, więc podjęłam kilka prób pozbycia się ich, lecz Kamil nie chciał mnie już słuchać. Ciągle łaził gdzieś nachlany i kilka razy widziałam go z jakimiś dziewczynami, wymigiwał się, że to tylko koleżanki i mam nie myśleć za dużo. Nie chciałam go zostawiać w tak trudnej sytuacji, bo w głębi siebie kochałam go najmocniej.
Pewnego dnia, gdy rodzice wyjechali na delegację i późnym wieczorem siedziałam na łóżku, czytając książkę, zjawił się mój chłopak ze skruchą na twarzy i cały zapłakany.
- Co ci się stało!? - zdenerwowałam się i pobiegłam do niego. Był markotny i miał rozszerzone do granic możliwości źrenice. Przestraszyłam się, że mógł brać jakieś narkotyki.
- Choć ze mną do pokoju, proszę. - Wzięłam go pod rękę i posadziłam na łóżku. - Usiądź. - powiedział i chwilę potem siedziałam koło niego wpatrzona przestraszonymi oczyma.
- Możesz, do cholery, powiedzieć w końcu co ci się stało? - Byłam już wkurzona tym milczeniem jego. W jednej chwili rozpłakał się i obsunął z łóżka. Trzymał mnie za łydki cichutko pochlipując.
- Źle mi bez ciebie. Jestem smutny i czuję rozdzierające mnie całego wyrzuty sumienia. Wróćmy do siebie, niech będzie tak jak dawniej.
- Co ty pleciesz? Przecież jesteśmy razem - zdziwiłam się.
- To nie to samo. Chcę znowu poczuć jak bardzo mnie kochasz. Wiem, że to wszystko moja wina i chcę się postarać, dla ciebie. - Łzy podeszły mi do oczu. - Zrobię wszystko, proszę.
- Wiem, że to nieprawda. Kiedy wytrzeźwiejesz znowu pójdziesz do nich i nie będziesz chciał mnie słuchać.
- Nie, obiecuję. - Wstał i pocałował mnie tak namiętnie, że zawirowało mi w głowie i poczułam, że jest tak jak dawniej. Popchnął mnie na łóżko i zaczął całować po buzi, szyi, głowie, lizał mnie po ustach. - Chcę cię poczuć znowu, jak nabijasz się na mnie, jęczysz i każesz mi nie przestawać cię posuwać - szeptał cichutko.
Zrobiło mi się gorąco i poczułam jego spragnione ręce na moich piersiach pod koszulką. Nie chciałam robić tego teraz i tak łatwo pozwolić mu na wszystko, co chce.
- Nie możemy teraz, nie chcę. - Powiedziałam stanowczo i próbowałam odepchnąć go od siebie.
- Tak bardzo cię chcę... - szeptał i nie chciał odejść. Był nietrzeźwy i śmierdział fajkami. Jego ręce i usta stały się jeszcze bardziej natarczywe. Nie ugięłam się i dalej je odpychałam, lecz na marne, chłopak był trzy razy silniejszy ode mnie.
- Nie, proszę. Ja nie chcę! - Darłam się i w jednej sekundzie naprawdę się wystraszyłam. Jego rozum nie był teraz w stu procentach sprawny i do tego był napalony. Jego oczy świeciły się w ciemności jak u psa. Ręce były za silne. - Przestań, bo będę krzyczeć! Zadzwonię po policję! - Nie chciałam ustąpić i coraz bardziej się wyrywałam. Serce waliło mi jak oszalałe i krew odpłynęła z twarzy.
Kamil wyciągnął z tyłu spodni coś brzęczącego. Zasłaniał mi twarzą, więc nie mogłam zobaczyć, co to było. Po chwili złapał mnie za ręce i wyciągnął je za głowę. Poczułam jak stalowe kajdanki łączą je, przypięte za rurką od łóżka, przez to nie mogłam ich wyciągnąć w górę.
- Odepnij mnie, ty popieprzony kretynie! - rozpłakałam się już na dobre, nie mogąc powstrzymać łez. Byłam roztrzęsiona i nie mogłam się ruszyć, w jednej chwili zaczęłam czuć do niego nienawiść, chciałam stąd uciec i trzymać się jak najdalej od niego.
Ręce Kamila były wszędzie, rozpalony rozerwał mi bluzkę, pod którą nie miałam stanika. Przyssał się do piersi i zaczął je ugniatać jedną ręką, ustami ssał sutek i lekko go pociągał, lizał pierś, a potem zrobił to samo z drugą. Przestałam krzyczeć i zrobiło mi się przyjemnie, co nie zmieniało faktu, że chciałam, aby przestał. Potem delikatnie całując mnie schodził coraz niżej, aż doszedł do krótkich spodenek i majtek, ściągnął je jednym ruchem i rozłożył szeroko uda, usadawiając się między nimi. Zaczął zlizywać soki z mojej cipki, mocno się przy tym podnieciłam i wygięłam się w łuk. Było mi tak dobrze, że już prawie zapomniałam o nienawiści, która narodziła się we mnie kilka minut temu. Wsadzał mi jeden palec do pochwy, ssąc przy tym muszelkę, potem doszedł drugi i przyspieszył ruchy, moja cipka pulsowała z podniecenia, a ja jęczałam głośno. Nagle przestał pieścić moją myszkę i zdjął spodnie z bokserkami i brudną koszulką.
- Teraz ty zabierzesz się do roboty. Musisz mi się odwdzięczyć. - Znowu wściekłam się na niego i zeszło mu się trochę, bym otworzyła usta. W pewnym momencie ścisnął mnie mocno za sutki i otworzyłam buzię, w cichym krzyku i nie myśląc dłużej, wepchnął mi penisa do gardła. Pchał tak szybko, że prawie się zadławiłam, ale wyrównałam ruchy i ssałam go już bez problemu. Stękał przy tym i uśmiechał się, gdy na niego spojrzałam. Przestał i wyjął mi chuja z buzi, oblizałam się, a on poklepał mnie po cyckach.
- Grzeczna dziewczynka.
Wtedy zrobiło mi się słabo, oczy stały się zamglone i ledwo co widziałam. Strach sprawił, że w środku przewracały mi się flaki. Kamil usiadł między moimi udami i rozszerzył je. Nie wyrywałam się już, bo na nic by mi się to zdało.
- Proszę, nie wchodź we mnie - powiedziałam ze smutkiem w oczach.
- Jesteś teraz przepiękna, taka bezbronna. Chcę cię teraz tutaj taką wyruchać. Kocham cię - powiedział to i zaczął penetrować moją cipkę. Na początku trochę się z nią drażnił lekko pocierając fiutem o nią. I wszedł najszybciej i najmocniej, do samego końca. Zajęczałam głośno z bólu, jak i rozkoszy. Wiłam się pod nim, a on przyspieszył ruchy, mocno wbijając się we mnie. Stękałam i krzyczałam, a on posuwał mnie raz po raz, z przebiegłym uśmieszkiem na twarzy, było mu dobrze, mi zresztą też, ale cały czas kłębiły się we mnie sprzeczne uczucia. Wydawało mi się, że coraz to szybciej mnie rżnie. Byłam cała mokra i podniecona. Jego ręce ugniatały moje cycki, było mi najlepiej.
- Rżnij mnie, nie przestawaj! - krzyczałam między głośnym pojękiwaniem.
- Powiedz, że jesteś moją dziwką i będę mógł z tobą robić, co mi się spodoba. - Rozkazał z najładniejszym uśmiechem, którego tak kocham. - Powiedz!
- Jestem twoją dziwką, suczką. Rób ze mną co chcesz i kiedy ci się zachce. - Wydusiłam i zaraz po tym nadszedł nieziemski orgazm, Kamil wystrzelił we mnie, a połowa spermy poleciała na mój brzuch i cycki.
- Obliż go - przystawił mi kutasa do buzi. Zgodnie z poleceniem wylizałam go z resztek spermy. Odpiął mi ręce. - Jesteś cudowna - powiedział całując mnie w usta i położył się koło mnie wtulając w mój bok. Byłam wykończona i od razu zasnęłam, z myślą, że go jutro zabiję za to.
Jak Ci się podobało?