Pomoc w pisaniu CV
29 grudnia 2021
9 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Artur pośpiesznie i nerwowo szukał właściwego budynku. Było już w pół do dziesiątej, a na miejscu miał być o dziewiątej. Wreszcie dostrzegł klatkę 2c gdzie mieściło się biuro w którym miał odbyć się szkolenie na które został skierowany przez urząd pracy. Wprawdzie Arturowi chodziło tylko o sfinansowanie kursu operatora koparki, ale kobieta z urzędu poinformowała go że najpierw musi odbyć szkolenie z umiejętności miękkich żeby później jego wniosek o docelowy kurs został rozpatrzony. Nic nie dało się zrobić, takie były zasady i nijak nie dało się ich ominąć. Dostał ultimatum, że albo idzie na to szkolenie albo może się pożegnać z finansowaniem uprawnień na koparkę, na to nie mógł sobie pozwolić zbyt długo pozostawał bez pracy a na samodzielnie opłacenie kursu nie starczyłoby mu pieniędzy. Trzeba zacisnąć zęby pomyślał i przemęczyć te parę godzin w tygodniu, pewnie nie dowie się tam nic nowego i ciekawego, ale oferowali darmowy poczęstunek i kawę więc przynajmniej naje się na koszt podatnika. Po dopytaniu się na recepcji o właściwy pokój wszedł do pomieszczenia. Przywitał wszystkich i przeprosił za spóźnienie, zlustrował współuczestników wzorkiem. Tak jak myślał większość to kobiety w średnim wieku i jeden facet, który podobnie jak panie liczył około 40 wiosen. Artur wyglądał w tym towarzystwie jak rodzynek, nic dziwnego miał dopiero 23 lata. Zajął miejsce wyznaczone przez prowadzącego zajęcia i otrzymał od niego zeszyt, długopis i laptopa na którym mieli pracować w trakcie kursu. Większość zagadnień była dla niego banalna i łatwa, ale inni wychowani jeszcze przed erą szeroko dostępnego internetu mieli problemy z opanowaniem podstaw wyszukiwania ofert pracy czy pisania CV. Nie dziwiło go to i kiedy prowadzący kurs spytał Artura czy nie chciałby pomóc innym zrobił to bez zmuszania się, przynajmniej czas szybciej zleci pomyślał. Większość pań szybko go polubiła i coraz częściej słyszał komentarze w stylu “gdybym tylko była 15 lat młodsza”, “szkoda że mam już starego w domu” wtórowane śmiechem wszystkich. Artur nie był żadnym modelem ani kulturystą, ale jak to mówią “na bezrybiu i rak ryba” a na kursie konkurencja w postaci otyłego 45 letniego Krzysztofa i bladego prowadzącego była słaba, więc na ich tle wypadał naprawdę korzystnie.
Dni mijały, cała grupa coraz bardziej się integrowała i była wobec siebie śmielsza a sam kurs zbliżał się ku końcowi. Na zaliczenie całego szkolenia dostali zadanie napisania jak najlepszego CV, które będzie później można wysłać potencjalnemu pracodawcy. Choć szkolenie trwało prawie 2 tygodnie niektóre pani dalej miały problem z obsługą komputera oraz internetu, więc stworzenie kompletnego Curriculum vitae w dodatku takiego, które byłoby interesujące dla przyszłego szefa było dla nich nie lada wyzwaniem. Nic dziwnego że podczas przerwy obiadowej przysiadła się do niego Jola.
- Kurczę zatkało mnie kiedy dał nam to zadanie na zaliczenia, myślałam że wszystkim podpisze zaświadczenia i tyle a on wyskakuje z takim czymś – zaczęła się żalić.
- Pewnie jakieś odgórne wymaganie, musi mieć jakiś dowód, że czegoś nas nauczył – zaczął nieświadomie bronić prowadzącego kurs
- No tak, ale myślałam że przymknie oko a tak to jestem w ciemnej za przeproszeniem dupie.
- Nie będzie tak źle, poradzisz sobie bez problemu. Kiedy ci pomagałem widziałem, że powoli zaczęłaś łapać co i jak
- Tak powoli to i może, ale potrzebowałabym jeszcze co najmniej miesiąca żeby stworzyć coś sensownego. Zresztą tobie łatwo mówić, bo wychowałeś się z myszką w dłoni a ja pierwszy komputer sprawiłam sobie na 30 urodziny – dodała z uśmiechem
- Hah fakt jak patrzę na to z twojej perspektywy to już tak kolorowo nie jest.
- Słuchaj a nie chciałbyś mi pomóc? Zapłaciłabym ci za pomoc w napisaniu tego CV żeby to miało ręce i nogi, wpadłbyś do mnie jutro tobie to długo nie zajmie a mi uratujesz życie.
- Przestań, nie chcę żadnych pieniędzy. Masz rację zajmie mi to godzinę góra a skoro ma to uratować życie tak ładnej kobiety to wpadnę do ciebie jutro. Masz własny komputer czy mam przynieść swój laptop?
- Aż takim dinozaurem nie jestem, mam do przeglądania Facebooka i Youtube. Naprawdę ratujesz mnie z opresji, skoro nie chcesz pieniędzy to dostaniesz w nagrodę jakieś dobre wino czy whisky, bo z pustymi rękami po takiej przysłudze cię nie wypuszczę. Zapiszesz mi swój numer telefonu? Wysłałabym mój adres SMSem
- Jasne, już podaje – wyciągnął smartphona i podyktował numer.
Jola była niską kobietą w okolicach czterdziestki. Miała ciemne włosy oraz zgrabne ciało które różniło ją od pozostałych uczestniczek szkolenia, na twarzy było widać że nie jest to już nastolatka, ale według Artura to tylko dodawało jej seksapilu. Jasne nie była to żadna Monica Bellucci ale jak na kobietę w takim wieku trzymała się naprawdę dobrze, zresztą Artur też nie był żadnym Adonisem. Chłopaka nie wiedzieć czemu podniecała wizja spotkania z Jolą sam na sam. Może to przez to, że od dłuższego czasu się nie onanizował a wtedy śmiałe myśli łatwo przychodzą do głowy, a może dlatego że wciąż był prawiczkiem? Tak, mimo dwudziestu paru lat nigdy nie był z kobietą. Dlaczego? Sam zadawał sobie to pytanie, może przez to, że w szkole średniej spędzał całe dnie przed komputerem albo przez to, że później nie poszedł na studia i nie było gdzie poznać odpowiedniej dziewczyny? Ostatnie kilka lat spędził na bezrobociu a kurs z urzędu pracy miał być szansą na wyrwanie się z kręgu prokrastynacji. Gonitwę myśli przerwał dzwonek telefonu sygnalizujący wiadomość. Artur zerwał się z łózka i podbiegł do biurka gdzie leżał smartphone, odczytał SMSa
- ”Króla Kazimierza 3D/22, bądź jutro u mnie po 18. Jola.”
Pod jej klatką zjawił się punktualnie, z domu wyszedł wcześniej żeby z pewnością nie zaliczyć spóźnienia. Wziął parę głębszych wdechów i wcisnął przycisk domofonu
- Halo kto tam? – z głośnika wydobył się niewyraźny głos
- To ja, Artur
- Już otwieram, wchodź śmiało – ”drrr” dźwięk zasygnalizował otwarcie drzwi
Na trzecie piętro wjechał widną i skierował się do drzwi oznaczonych numerem 22. Otworzyła mu ona z rozpuszczonymi włosami ubrana w zwiewną podomkę przykrytą białym szlafrokiem.
- Przepraszam myślałam, że tak jak na kurs przyjdziesz spóźniony i nie zdążyłam się przebrać – powiedziała z uśmiechem
- Nie męcz się nie potrzebnie ja i tak szybko się uwinę
Zaprosiła go do salonu, gdzie rozłożony był laptop. Mieszkanie nie było duże, skromny salon, sypialnia, kuchnia i łazienka. Wręczyła mu butelkę wina mówiąc, że to zapłata z góry, zaproponowałem że może teraz je wypiją, bo później i tak nie będzie miał okazji skonsumować je z kimś innym.
- Taki facet nie ma żadnej dziewczyny z którą mógłby spędzić romantyczny wieczór przy winie?
- Jakoś obecnie nikogo nie mam, a twój mąż nie będzie miał nic przeciwko, że rozdajesz alkohol obcym facetom? – skontrował pytanie.
- Może i pięć lat temu jak jeszcze byliśmy razem to miałby jakieś pretensje, ale po rozwodzie jestem wolna i mogę robić co chcę.
Arturowi krew napłynęła do głowy, a więc wolna pomyślał. Otworzyli wino i zasiedli do pisania CV. Ona dyktowała niezbędne informacje, a on wpisywał je w odpowiedniej kolejności i miejscu. Dowiedział się że przez lata pracowała we Włoszech jako opiekuna osób starszych, planowała z pomocą urzędu pracy zrobić polskie uprawnienia i zajmować się tą profesją w Polsce.
- Dziwne myślałem, że słońce postarza i niszczy cerę, a patrząc po tobie jest wręcz przeciwnie
- Może i w nadmiarze owszem, ale ja korzystałam z blasków italskiego słońca z rozwagą dodatkowo pomogły naturalne kremy, które tam z łatwością można dostać – odpowiedziała czerwieniąc się.
Kończyli powoli CV jak i butelkę wina, którą otworzyli. Arturowi lekko zaszumiało w głowie, Joli nieco bardziej.
- No jeszcze zapisać i gotowe, możesz śmiało oddać takie zaliczenie
- Jezu, co ja bym bez ciebie zrobiła? Szkoda, że mój mąż taki nie był, ale on machał ręką na każdą moją prośbę, wolał mecze i piwo.
- Na jednym facecie świat się nie kończy, taka ładna kobieta pewnie nie może odpędzić się od adoratorów.
- Może i byli, ale od rozwodu jakoś nie miała do tego głowy i przez pięć ostatnich lat nikogo nie miałam.
Artur zaczął dopijać resztki wina z kieliszka, kiedy kątem oka dostrzegł włosy łonowe wychodzące z rozchylonych nóg Joli. Penis zaczął twardnieć a podniecenie rozprzestrzeniać się po ciele.
- Skoro już tu jesteś mogę mieć jeszcze jedną prośbę? – zagadnęła nieśmiała
- Jasne
- Mógłbym zerknąć na mój telewizor w sypialni? Ostatnio niektóre kanały zaczęły mi przerywać.
- Nie ma sprawy, prowadź.
Weszli do sypialni, ona usiadła na brzegu łóżka on podszedł do telewizora. Kabel antenowy był nieco wypięty, docisnął go i siadł koło niej wybierając jednocześnie opcję dostrajanie na dekoderze.
Niespodziewanie położyła rękę na jego udzie, poczerwieniał i spotkali się wzrokiem. Nachyliła się do niego i pocałowała, myśli zaczęły biec mu jak oszalałe, ale automatycznie odłożył pilota a jego ręka powędrowała w szparę pomiędzy jej udami. Poczuł ciepło i delikatne kłucie włosków, drugą ręką docisnął jej głowię do swoich ust i splotli się w spirali namiętnych pocałunków. Ona masowała mu krocze, zabierała się do rozpinania paska od spodni. Artur pieścił jej łono i wewnętrzna stronę ud. Wstali, zrzuciła z siebie szlafrok on przeniósł ręce na jej tyłek i energicznie go masował oraz ściskał. Jolka wreszcie uporała się ze spodniami, uklękła i zobaczyła sterczącego penisa, który chciał wyrwać się z bokserek. Zsunęła ramiączka podomki ukazując sterczące piersi i wyjęła przyrodzenie Artura z majtek wkładając je do ust. Poczuł błogość i odleciał na chwilę do krainy rozkoszy, ale szybko wrócił do teraźniejszości delikatnie chwytając swoją nową partnerkę za głowę i dociskając do krocza. Zaczął czuć, że dochodzi wyjął więc penisa z jej ust a ona położyła się na łóżku, rzucił się na nią ze zwierzęcym pożądaniem. Podwinął podomkę i zaczął całować jej owłosioną cipkę, później przechodząc przez brzuch zaczął pieścić jej piersi nie odrywając ust od jej ciała. Sutki sterczały, a on je ssał i składał delikatne całusy po bokach. Zrzucili z siebie resztki ubioru, ona rozkraczyła nogi on położył się na niej nakierowując penisa dłonią w gęsty busz włosów łonowych. Trafił, zaczął z początku nieco niezdarnie napierać na nią ona jęczała i cicho szeptała
- Tak, tak! Tak mi dobrze, nie przestawaj!
Nabrał prędkości, spodobało jej się co chwilę ich usta spotykały się w namiętnych pocałunkach. Poczuł że znowu może zbliża się do końca więc zwolnił tempo, Jolka przejęła inicjatywę wychodząc spod niego i siadając na górze. Teraz to ona ustalała prędkość ruszając rytmicznie biodrami on co chwilę pieścił jej piersi, a ona gładziła dłońmi klatkę piersiową Artura. Zeszła z niego i wypięła zgrabny tyłek, nie musiała długo czekać. Chwycił w dłonie jej pośladki i wszedł w nią od tyłu, jęknęła i spuściła głowę w dół. Przyspieszył, ona wbiła paznokcie w pościel łóżka
- O tak! Tak, tak! Mocniej!
Rozłączyli się na chwilę i wrócili do pozycji misjonarskiej. Artur nie miał zamiaru się już zatrzymywać i mocno wchodził w Jolę, czuł że będzie szczytował. Wyskomlał tylko
- Mogę skończyć w tobie?
- Tak zrób to! Przycisnęła głowę do jego ramion
Zamknął oczy i wystrzelił pokłady spermy do jej wnętrza, czuł jak napełnia ją dużą ilością życiodajnego płynu. Zwolnił ruchy i położył się obok niej, oboje byli czerwoni i dyszeli. Artur czuł pot spływający po jego ciele, Jolka zakryła prześcieradłem swoje miejsca intymne.
- Może zostaniesz do rana? – powiedziała dysząc
- Z chęcią – odpowiedział kładąc rękę za głowę
c.d.n
Jak Ci się podobało?