Podróże w czasie
21 sierpnia 2021
Podróże w czasie
7 min
Mam na imię Natalia. Znacie mnie z opowieści, którą zatytułowaliśmy krótkim tytułem „Iluminacja”. Pisałam tam wspólnie z Mariuszem o naszej współpracy. Piszemy teksty. Są to opowiadania. No cóż, obydwoje wiemy, że jeśli chcieć napisać powieść, to trzeba mieć tak zwany „materiał”, czyli zapamiętane, autentyczne przeżycia. Dbamy o to! Jadę więc z Mariuszem na konferencję. Po kilkunastu miesiącach zastoju z powodu epidemii wreszcie ktoś organizuje ciekawe sympozjum. Ma być poświęcone istocie świadomości i okolicznościom formowania się uprzedzeń. Współcześnie to ważny temat, który jest nam bliski. Co więcej, Politechnika organizuje to spotkanie w Sopocie. A jakże, Grand Hotel będzie miejscem naszego pobytu. Jest to właściwe miejsce na konferencję dotyczącą wspomnień. Nasz wyjazd zapowiada się atrakcyjnie, gdyż w Sopocie mieszka moja przyjaciółka Sylwia. Mieszkałam z nią w akademiku w trakcie studiów. Później nasze drogi się rozeszły. Postanowiłam, aby przy okazji naszego wyjazdu poznać Mariusza z Sylwią. Zamierzamy spotkać się z nią w trójkę w trakcie trwania konferencji. Mariusz poprosił mnie, abym mu wyjaśniła, kto to jest Sylwia i dlaczego planuję spotkanie z nią. Pomyślałam sobie… ależ to łatwe! Napisałam kiedyś krótkie opowiadanie na jej temat. Po prostu wyślę mu ten tekst. Gdy wsiądziemy do mojego suwa i zaczniemy jechać w kierunku Gdańska, to porozmawiamy o Sylwii. Jestem zresztą ciekawa, jak Mariusz zareaguje na mojego dzisiejszego maila.
Podarek na urodziny
Najlepszą moją przyjaciółką jest Sylwia. Poznałyśmy się na pierwszym roku studiów. Mieszkając z nią w akademiku wiele przeżyłam. Imponowała mi urodą i umiejętnością wzbudzania u wszystkich optymizmu. Pasowaliśmy do siebie jak owe genialne przyjaciółki Eleny Ferrante. Sądzę, że pasują do niej słowa wypowiedziane przez Lilly „iż potrafiła dobywać z ludzkich głów chaos i zmieniać go w ład, albo jeśli kogoś nie cierpiała jeszcze bardziej namieszać i w tym zamieszaniu porzucić”. Cielesne podobieństwo Sylwii do Lilly z serialu jest uderzające.
Moja przyjaciółka pod koniec studiów wyszła za mąż za przystojnego chłopaka Tomasza. Wyjechali daleko... zamieszkali w Gdańsku. Byłyśmy jednak w stałym kontakcie.
Było to jakieś cztery lata po ich ślubie, kiedy to Sylwia zwróciła się do mnie przez telefon, przedstawiając nowy, kolejny pomysł. Owa propozycję przedstawiała mi niezwykle sugestywnie w kilku kolejnych telefonicznych pogaduszkach. Początkowo odmówiłam.
Sylwia jednak nalegała, odwoływała się do moich doświadczeń z przeszłości z czasów, gdy byłam dziewczyną do towarzystwa. W końcu uległam jej i zgodziłam się. Tak więc pewnego wieczoru ubrałam się szykownie i zjawiłam się w jej mieszkaniu. Byłam ciekawa co się stanie. Już od drzwi wyczuwałam hipnotyzujące emocje. Sylwia odezwała się przymilnie, cichym, zmysłowym tonem głosu.
– Siadaj tutaj na kanapie. W tej krótkiej wzorzystej sukience wyglądasz Natalio bardzo seksownie. Tomek zaraz się pojawi.
Wiem, na co się zgodziłam, ale teraz wyczekiwałam, w jaki sposób zabiorą się za mnie. Zgodziłam się pieprzyć się z mężem Sylwii, co ma być formą jej podarku urodzinowego. Moja przyjaciółka wyjaśniła mi, że ma ze swoim partnerem taką umowę. Ich porozumienie przewiduje, że jeśli spotka atrakcyjną kobietę, skłonną z jakichś powodów oddać się jej mężowi, to ma ją przyprowadzić. Trafiło na mnie. Zgodziłam się, gdyż uzyskałam zgodę, że w każdej chwili będę mogła zażądać rewanżu, to znaczy będę dysponować jej osobą, w sposób analogiczny, jeśli tylko będę miała taką potrzebę. Pomyślałam sobie. To jest cenne, przecież mogę kiedyś mieć zachciankę, aby komuś także sprawić taki podarek. Posiadanie takiej możliwości jest samo w sobie fascynujące. Interesowało mnie ponadto, co i jak oni ze mną zrobią.
– Witaj. Znam cię ze zdjęć i opisów. Rzeczywiście kruczoczarne włosy, szczupła figurka. Jesteś piękna! – Odezwał się mąż Sylwii, wchodząc do salonu.
– Cieszę się, że ci się podobam. Wzajemnie, jesteś przystojnym, atrakcyjnym mężczyzną. Gdyby było inaczej, nie spełniłabym oczekiwań twojej żony. Przecież ona chce ci sprawić przyjemność. Mam być jej podarkiem dla ciebie, na twoje urodziny. Nie byłoby jednak ze mnie żadnego pożytku, jeślibym ciebie nie zaakceptowała, bo co to za przyjemność pieprzyć się z kimś, kto nie wykazuje entuzjazmu.
Mąż Sylwii uznał zapewne, że powinien zachowywać się zdecydowanie. Usiadł koło mnie na kanapie i położył mi dłoń na udzie. Sylwia siedziała naprzeciwko w fotelu, przyglądając się nam z zaciekawieniem. Przygryzała język. Odezwała się intrygująco.
– Tomek, jak wolisz? Będziesz się pieprzył z Natalią na moich oczach, czy chcesz ją wziąć do siebie do swojego pokoju?
Bezczelne odezwanie się Sylwii nie raziło mnie. Znałam moją przyjaciółkę na wylot. Mieliśmy dla siebie, nawzajem wiele szacunku. Traktowała mnie teraz przedmiotowo, gdyż zapewne sprawdzała jak daleko można się posunąć w pożądanym tutaj ‘dirty talking’.
– Zapytamy Natalię. Odpowiedz, proszę swojej przyjaciółce na jej pytanie – zwrócił się do mnie Tomek.
– Rozbierz mnie tutaj. Niech patrzy. Potem chcę być z tobą, przez chwilę, sam na sam.
Tomek był posłuszny i jednocześnie pełen inwencji. Wsunął mi rękę między uda i rozchylił nogi. Sylwia, siedząc w fotelu bliziutko, naprzeciwko mnie, z zainteresowaniem patrzała, jak z ochotą rozchylam szeroko uda, demonstrując jej moje biodra, piękne majtki i samonośne, ciemne pończochy. Jej mąż uwzględniał chyba jej naturę, którą dobrze znam. Sylwia uwielbia nie tylko przystojnych facetów, ale także ładne kobiety. Kiedyś była moją kochanką. Od czasów jej zamążpójście, czyli już dwa lata nie byliśmy ze sobą. Gdy Tomek odchylił brzeg majtek i zaczął wodzić palcem po mojej łechtaczce, zauważyłam na twarzy Sylwii rumieńce. Opanowała jednak nieśmiałość, gdyż wsunęła dłoń pod swoją spódnicę. Perspektywa, iż jej mąż będzie za chwilę posuwać jej przyjaciółkę była, jak widać, zniewalająca.
– Weź ją do siebie. Nie drażnij mnie – odezwała się Sylwia.
Tomek szarpnął mnie za rękę i pociągnął ku sobie. Zaciągnął mnie do sypialni. Nie opisuję tu szczegółowo naszego szaleństwa, gdyż tylko chwilami nasze poczynania nie były typowe. Nie sposób przecież zadowolić czytelnika opisem kobiety rozbierającej się do naga na polecenie władczego mężczyzny. Nie sposób oddać w słowach, tego co można jedynie doświadczyć, oglądając zdjęcia lub nagrany film. Ano właśnie… co mnie jednak zdumiało. Tomek, po jego władczym ”no, rozbieraj się” kazał mi stanąć w rozkroku, w pewnym oddaleniu od łoża i polecił, abym się masturbowała. No właśnie, on satysfakcję czerpał głównie z przypatrywania się mojej twarzy. Patrzał mi w oczy również wtedy, gdy we mnie wchodził. Prawił mi wtedy komplementy, mówiąc o podniecającej bladej skórze, pięknych, czarnych włosach łonowych i szczupłej sylwetce. Stwierdził także, że zachwycają go moje westchnienia i pojękiwania. Było to wtedy, gdy powoli dochodziłam, dobitnie to zresztą demonstrując.
Gdy leżałam na wznak, oddając się nieznajomemu mężczyźnie zaistniały warunki, aby pomyśleć o nowej dla mnie, niezwykłej sytuacji. Co prawda Tomek odpowiadał mi, gdyż był bardzo męski w swoich poczynaniach i ładnie pachniał, ale skoro mam tu być jedynie lalką, na której może się wyżywać do woli, to nie będę ujawniała entuzjazmu. Niech tak będzie, że odgrywam rolę żywego podarunku urodzinowego. Można przecież podarować na urodziny kota lub psa. Postanowiłam jednak intensywnie przeżyć tę przygodę po swojemu. Chciałam doświadczyć, co odczuwa kobieta, którą posuwa pewien mężczyzna, lecz ona jest jedynie „obiektem”, który ma zadowolić mężczyznę i sprawić mu przyjemność. Pomyślałam sobie, że w takiej sytuacji znajduje się codziennie miliony kobiet.
Leżałam więc spokojnie uśmiechając się na nowo za każdym pchnięciem i cichutko pojękiwałam. W miarę upływu czasu było mi coraz bardziej przyjemnie. Pomyślałam, że chyba dojdę mimo potraktowania mnie jak oswojonego kota. Zapewne mam takie kocie usposobienie. Mogłam to sobie wytłumaczyć jedynie tym, iż czyniłam to dla Sylwii, którą chyba kocham. Moje rozmyślania przystojniak gwałtownie przerwał, nakazując:
– Chodź, nie ubieraj się jeszcze, wrócimy do salonu, Sylwii też coś się należy.
Okazało się, że w ramach podarunku, jaki otrzymał od swojej żony, miała być jednak pewna usługa z jej strony. Tomek zażądał, abym ponownie usiadła na kanapie, rozchyliła szeroko uda i polecił żonie.
– Teraz, kolej na ciebie. Liż ją!
Obydwoje widać popisywali się brutalnymi odzywkami. Sylwia jednak ochoczo wykonała polecenie. Uklękła przede mną i językiem doprowadziła mnie do drugiego już w tym dniu orgazmu. Gdy konwulsyjne ruchy mięśni moich ud uspokajały się już, Tomek wydał kolejne polecenie swojej żonie.
– Połóż się kochanie na podłodze! Dostaniesz to co lubisz, zerżnę cię na oczach innej kobiety.
– Dobrze Tomek, ale wolę… tak na pieska. Będziesz mógł spoglądać na Natalię.
Patrzyłam długo, jak Tomek posuwał moją przyjaciółkę. Rżnął ją bez opamiętania, cały czas patrząc mi w oczy.
Gdy wychodziłam już od owej szalonej parki, byłam poruszona. Czułam się jednak spełniona i miałam poczucie, że dobrze wypełniłam obowiązek wobec mojej przyjaciółki. Miałam teraz w zanadrzu jeden żeton.
Jak Ci się podobało?