Piorun sycylijski. Prolog (II)
2 października 2017
5 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
4.
- Hej Mała co robisz w wolne dni między świętami...?- zapytał gdy usłyszał ją po drugiej stronie telefonu
- Zamierzam robić nic... słodkie lenistwo - odpowiedziała
- To super, pakuj tyłek, męża i tą twoją trzodę i zapraszam do Pensjonatu.
- Ok. A co ty będziesz z tego miał?
- Wyborne towarzystwo.
- Jasne chłopaku, a tak serio? Bo wiesz tak samo dobrze jak ja, że dla ciebie dzień bez ściemy to dzień stracony.
- Tu mnie masz. Potrzebuje pomocy przy projektach z mechaniki... Piszesz się?
- A co tym razem mamusia Ci nie zrobi?
- Zepsuła się więc nie daj się prosić. Posiedzisz ze mną trochę, wyjaśnisz o co kamam, w zamian za trzy dni w urokliwym górskim pensjonacie. Co Ci szkodzi?
- Cytując klasyka sprzed chwili teraz ty mnie masz.
- Chciałbym...- westchnął
- Co?- zapytała szczerze zszokowana tą wypowiedzią
- Nic ważnego. Zatem stoi?
- Nie wiem, sam mi powiedz- w słuchawce zapadła cisza. Miała nadzieję na jakąś małą rundkę na cięte riposty, ale się nie doczekała.
- Widzimy się za dwa dni na miejscu, na razie.
- Na razie.
Odłożyła telefon i uśmiechnęła się sama do siebie. Miał rację, na tym układzie mogła tylko zyskać. Dwa dni później spakowała potrzebne rzeczy i kiedy z mężem i psem wsiadała do samochodu, na wyświetlaczu jej telefonu zaświecił znajomy numer.
- Hejka Malutka nie uwierzysz, ale mam fantastyczny pomysł.
- Mam się bać? W sumie po co pytam? Zawsze mam pełno w gaciach kiedy wpadasz na super pomysł. Strzelaj.
- Wpadniecie do mnie, przepakujecie się do mojego auta i pojedziemy do pensjonatu razem.
- A gdzie jest haczyk?
- No cóż musimy jeszcze gdzieś wstąpić po drodze, ale wszystko ci powiem jak będziecie na miejscu. To na razie.
I już go nie było. Kiedy dojechali pod dom i zaczęli przepakowywać rzeczy usłyszała głos męża.
- Sam będziesz musiał jej to powiedzieć Stary, mnie w to nie mieszaj.
Zanim zdążyła zapytać o co chodzi stanął obok niej, złapał za rękę i powiedział:
- Nie gniewaj się Księżniczko, ale muszę zawieźć brata pod granice z Ukrainą. Pojedziecie ze mną?
- To to jest to Twoje "po drodze"? Pojebało cię do reszty? I nie księżniczkuj mi tu, bo najchętniej bym ci wpierdoliła. Zastanowiłeś się jak będzie wyglądało to pięćset kilometrów z psem i jedną osobą w nadwyżce w tym ciasnym aucie. Nic nie mów - wykrzyczała zanim zdążył powiedzieć słowo - Kurwa chłopaku czy ty naprawdę nie umiesz choć raz powiedzieć prawdy? Myślałam, że etap notorycznych ściem mamy już za sobą. Przepakujemy się z powrotem do naszego auta i sami dojedziemy do pensjonatu. Ani słowa - znów mu przerwała próbę wyjaśnienia - Albo tak albo wracamy do domu i decyduj szybciej bo jest kurewsko zimno i nie mam zamiaru zamarznąć tu zanim się zdecydujesz!
Jej krzyk słyszała chyba połowa mieszkańców ulicy. Nie uciszał jej. Nie próbował się kłócić. Pierwszy raz opuścił gardę.
- Skoro tak stawiasz sprawę to jedźcie sami- powiedział nie bez żalu.
- Ok. W takim razie zawiadom mamusię i tym razem nie zapomnij z łaski swojej.
Zatrzasnęła drzwi auta i nawet nie patrzyła w jego kierunku.
- Sorry stary ale wiesz jak z nią jest. Jak się uprze to amen, a teraz najwyraźniej ją wkurwiłeś.
Odjechali piętnaście minut później. W torebce zabrzęczał telefon zawiadamiając o nadejściu SMSa:
"Przepraszam. Nie umiem znieść myśli, że się na mnie gniewasz. Mama już wie o wszystkim. Czeka z obiadem. Będę najszybciej jak się da. Wybacz mi proszę. Ps. Moi bracia obstawiają co mi urwiesz jak dojadę do Pensjonatu"
" Spoko... to my byliśmy zmianą planów. Szkoda tylko, że nie powiedziałeś wcześniej , nie czułabym się jak idiotka. Ps. Nic Ci nie urwę. Twoje rodzinne klejnoty są bezpieczne..." odpisała i wrzuciła telefon do torebki.
IV
Rozmawiał z nią zaledwie kilka godzin wcześniej a już tęsknił. Na samą myśl o tym, że nie zobaczą się przez następne trzy tygodnie dostawał mdłości. Nie miał pojęcia co się z nim działo. Przecież tkwił w tym od prawie dwóch lat, odkąd pierwszy raz przytulił ją z czystej wdzięczności za pomoc na egzaminie. Dlaczego zatem właśnie teraz odbiera mu rozum... Czemu nie myśli racjonalnie... Miłość?? Sam nie był pewien czy tego właśnie chciał? Czy nie lepiej było zostać zimnym skurwielem, zaliczającym wszystko co się rusza i chętnie rozkłada przed Nim nogi? Tylko czemu do tej pory czuł, że coś ważnego go omija? Kurwa przecież teraz tez go ominęło. Powiedziała "tak" innemu gościowi. Pił... topił smutki w wódzie a życie na trzeźwo, zwłaszcza wieczorami, kiedy totalnie nie miał co ze sobą zrobić, stało się po prostu nie do przyjęcia. Jego myśli atakowały obrazy ich razem w jednym łóżku uprawiających dziki seks. Seks, który on chciał z nią uprawiać. Nie sypiał za dobrze, zbyt często śnił mu się ich ślub. Właśnie podczas jednej z tych bezsennych nocy przyszedł mu do głowy pomysł jak spędzić z nią trochę czasu, na innym gruncie niż uczelnia, w środowisku, w którym to on miał przewagę. Pensjonat - przecież to takie proste. Z samego rana sięgnął po telefon. Wybrał numer. Jeden sygnał, drugi, po trzecim w słuchawce zabrzmiał jej głos.
- Co robicie w przerwie miedzy świętami bo mam propozycje nie do odrzucenia.
Po 20 minutach rozmowy i paru sugestywnych ściemach był z nimi umówiony na trzydniowy wyjazd w góry. Nie wiedział jeszcze jak zniesie tego idiotę, ale zrobiłby wszystko by mieć ją blisko. Da radę, to nie powinno być trudne. Tylko co zrobić z "wycieczką" pod granicę z Ukrainą, na którą umówił się z bratem?
Jeszcze coś wymyśli, zawsze wymyśla.
Zdenerwowana to mocno naciągane określenie. Nie spodziewał się, że wpadnie w aż taką wściekłość. Krzyczała przyciągając zainteresowanie mieszkańców połowy ulicy. Na szczęście druga połowa była w pracy. Jego bracia stali przed domem i z otwartymi ustami patrzyli jak pierwszy raz w życiu pozwala jakiejś lasce mieszać się z błotem. Jednak to nie była jakaś tam laska, to była ona. Miał do niej słabość. Opuścił gardę, nawet nie bronił się przed atakiem. Miała rację, znów ją okłamał. Na szczęście nie odwołała wszystkiego..Teraz odjechała a on stał na środku ulicy nie wiedząc co ze sobą zrobić.
- Stary co to było? Gdyby nie miała męża powiedziałbym żebyście wynajęli sobie pokój"- z rozbawieniem rzucił jego brat.
- Zamknij się i wsiadaj! Im szybciej Cię odwiozę tym szybciej będę mógł naprawić co spierdoliłem- warknął.
- Nieźle ją wkurzyłeś. Daj jej ochłonąć chłopie, bo urwie ci jaja, gdy tylko przekroczysz próg Pensjonatu.
- Runda pod granicę zajmie mi wystarczająco dużo czasu, żeby przeszło jej choć trochę.
Zanim ruszył wysłał jej SMSa z przeprosinami, jakoś nie miał odwagi zadzwonić.
Jak Ci się podobało?