Piękna rowerzystka i złoty strumień
8 listopada 2021
5 min
Zawsze byłem szczęściarzem. Miałem jakoś fuksa do pojawiania się tam, gdzie mogłem liczyć, że stanie się coś wspaniałego.
Tak też było w przeszłości, w pewne upalne lato, gdy odkryłem swój ulubiony fetysz.
Tego roku sierpień był upalny, duszny i trudny do wytrzymania w mieście. Dlatego, aby sobie ulżyć, zacząłem chodzić na długie spacery do lasu. Cisza, spokój oraz tyle jagód i jeżyn ile mogłem zjeść. Same plusy.
Zazwyczaj były to dość samotne spacery, na co nie narzekałem, lubiłem odpocząć od mojej głośnej, rozgadanej rodziny. Na leśnych szlakach zazwyczaj spotykałem sporadycznie jakichś ludzi – głównie spacerowiczów, grzybiarzy oraz amatorów jazdy rowerem po wertepach. Nie przeszkadzało mi to, zawsze, gdybym tylko chciał być sam, mogłem odejść głębiej w las i po kłopocie.
Jednego upalnego dnia, kiedy żar lał się z nieba, wybrałem się właśnie na taką wyprawę do lasu, obiecując uprzednio w domu, że przyniosę litr jagód. Byłem zdeterminowany, więc wlazłem głębiej w las, aby ominąć typowe miejscówki zbieraczy i zająłem się swoim zadaniem. Jakiś czas później usłyszałem charakterystyczny dźwięk czyjegoś roweru. Podniosłem głowę i zobaczyłem zbliżającą się na rowerze dziewczynę. Nie widziała mnie, nie mogła, bo byłem w takim miejscu, ukryty za krzakami, że byłem dla niej zupełnie niewidzialny.
Dziewczyna zatrzymała się i zeskoczyła z roweru. Mimo znacznej odległości od szlaku rowerowego widziałem ją dość wyraźnie. Była ubrana w obcisłe, czarne legginsy do kolan a na to szorciki w takim samym kolorze, na górze natomiast miała różowy top na ramiączkach z wystającym spod niego niebieskim stanikiem sportowym. Odpinając pasek kasku spod brody, oparła rower o najbliższe drzewo, cały czas rozglądając się dookoła. Najwyraźniej mnie nie zauważyła, bo widocznie się rozluźniła i ruszyła w moją stronę, aby zejść trochę ze szlaku.
Była bardzo śliczna – drobna i zgrabna, o kształtach wskazujących, że jazda na rowerze to nie jednorazowa zabawa dla niej. Mimo jej niskiego wzrostu i wysportowanej sylwetki miała duże, kształtne piersi, które teraz były uwięzione pod stanikiem sportowym. Oprócz ładnej buzi miała też coś, co uwielbiałem najbardziej u dziewczyn – jasne blond włosy zaplecione w dwa warkocze.
Z początku chciałem się ujawnić, ale zawahałem się i to zaważyło na tym, co się potem zadziało. Dziewczyna zatrzymała się i zaczęła odwiązywać troczki szorcików. Podekscytowany zamarłem w miejscu, obserwując ją uważnie. Oparłszy się plecami o drzewo, stojąc bokiem do mnie, dziewczyna zaczęła zsuwać spodenki i legginsy z bioder. Zorientowałem się, że wstrzymuję oddech, obserwując uważnie, jak odsłania jasną skórę swoich ud. Pochyliła się i zsunęła całość z do kostek, a potem odrzuciła je obok na trawę. Chyba w tamtej chwili już stałem zamurowany, zafascynowany i chyba z rozdziawioną gębą. Takie rzeczy nie zdarzały się często.
Ku mojemu zaskoczeniu, ale także zachwycie, dziewczyna, nadal opierając się o drzewo, rozstawiła nogi i zaczęła sikać. Złota struga trysnęła spomiędzy jej nóg, błyszcząc w letnim, późno popołudniowym słońcu. Obserwując ją, poczułem ciarki podniecenia na całym ciele, a moje bokserki natychmiastowo zrobiły się za ciasne. Dziewczyna musiała wstrzymywać długo, bo strumień był mocny. Jednak po chwili spięła ciało i przestała sikać. Spojrzawszy w dół, uśmiechnęła się, widząc mokry mech pod sobą. Doskonale widziałem, jak bardzo jest tym podekscytowana. I co tu dużo ukrywać, ja też byłem. Wiedziałem, że to nie było przedstawienie dla mnie i byłem jego niechcianym widzem, ale nie zamierzałem narzekać. Powoli, starając się nie wydawać żadnego dźwięku, rozsunąłem rozporek i wyjąłem swojego już twardego kutasa. Starałem się nawet nie oddychać za głośno, jednak byłem tak podniecony, że przychodziło mi to z trudem.
Piękna rowerzystka w tym czasie ponownie wypuściła z siebie kolejną złotą strugę, a następnie jej drobna dłoń powędrowała do jej cipki. Delikatnie zaczęła gładzić swoją brzoskwinkę, nadal uśmiechając się promiennie, przymknęła oczy z rozmarzeniem, a ja zacząłem pracować ręka w górę i w dół mojej męskości. Nigdy nie miałem się za typ podglądacza, ale być może dlatego, że nigdy nie spróbowałem.
Słońce oświetlało ją z boku, nadając jej skórze złotego odcienia, sprawiając, że jasne loczki między jej udami wydawały się błyszczeć. Jej zgrabne palce pracowały wprawnie, drażniąc łechtaczkę i co chwila, penetrując dziurkę. Druga ręka dziewczyny sięgnęła do topu i zadarła go do góry wraz ze stanikiem. Jej piękne, pełne piersi wyskoczyły na wolność, a ich różowe sutki stwardniały momentalnie od lekkiej bryzy. Ledwo co udało mi się nie jęknąć na ten widok. Widząc rozkosz dziewczyny, czułem się wspaniale, prawie tak, jakbym to ja sam był jej autorem. Nie mogłem odwrócić wzorku od jej ciała – pięknego i kształtnego, ale nie przesadnie muskularnego. Pieściła się z taką radością i przyjemnością wypisaną na twarzy, że aż sam się uśmiechałem, waląc sobie do niej. Na chwilę przerwała, ponownie trysnęła złotą strugą na mech, jęcząc cicho, ale nie na tyle, abym jej nie słyszał. Po jej naprężających się mięśniach i kołyszących się biodrach widziałem, że jest już blisko. Palce jej prawej dłoni nie przestawały drażnić nabrzmiałej i błyszczącej od wilgoci jej łechtaczki. Drugą ręką zaś szczypała swoje sutki i miętosiła piękne cycki. Skłamałbym, gdybym w tamtej chwili nie chciał być obok niej, pomagać jej dłoniom i patrzeć jak sika dla mnie.
W końcu dziewczyna jęknęła głośno i ciągnąc się za jednego sutka mocno, wypuściła ostatnią zawartość swojego pęcherza, a potem doszła, trzęsąc się i głośno oddychają. Ten widok był najpiękniejszym, jaki dane było mi zobaczyć w życiu.
Kilka sekund później dołączyłem do niej w przyjemności. Ścisnąłem swojego kutasa i spuściłem się na korę najbliższego drzewa. W głowie aż mi się zakołowało, nie mówiąc już o miękkich nogach, przez które prawie bym padł na ziemię. Na szczęście udało mi się jakoś utrzymać w pionie.
Piękna rowerzystka chwilę jeszcze stała pod drzewem, delikatnie miziając swoją cipkę i nabrzmiałe sutki, wystawiając je na letnie słońce i ciepłą bryzę lasu. W końcu, uśmiechając się radośnie, powoli ubrała się i wróciła na rower, a następnie odjechała, zostawiając mnie w tyle.
Jak Ci się podobało?