Ostatni rok (III). Niemoralna zemsta

27 lutego 2022

Opowiadanie z serii:
Ostatni rok

41 min

Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!

Milej lektury. Mam nadzieję, że kogoś to odstresuje i poprawi humor.

Anna miała pewne oczekiwania jeśli chodzi o wyjście z mężem na studniówkę, jednakże już od momentu przybycia na miejsce czuła, że się zawiedzie. Niby było to wyjście „służbowe”, ale przy dwójce już nastoletnich dzieci, rzadko miała okazję żeby się odstawić i pójść gdzieś z mężem po to żeby po prostu się pobawić, więc miała zamiar wykorzystać każdą nadarzającą się okazję. Zwłaszcza, że Zbyszek przyzwyczaił się do życia kanapowego i oprócz wyjść na służbowe kolacje i na piwo z kolegami, niespecjalnie chciał gdzieś bywać, przynajmniej ze swoją żoną. Może dlatego Annie tak ciężko było go namówić, na towarzyszenie jej podczas tej imprezy, bo zgodził się na to dopiero po godzinie, kiedy byli już na skraju poważnej kłótni. Anna była świadoma, że dla nauczycielki i jej partnera studniówka nie jest źródłem aż takiej uciechy jak dla uczniów, tym bardziej, że był ostatni rok klasy, której była wychowawczynią. Jednakże liczyła na to, że będzie się dobrze bawić i chciała zrobić wszystko żeby jej mąż też miał z tego jak najwięcej przyjemności.

Do tego „wszystko” wliczało się gruntowne zadbanie o sferę wizualną mającą zapewnić nie tylko to, że mąż nie będzie się jej wstydził, ale sprawić żeby inni zazdrościli mu stania u jej boku. Nie powinno to być wielkim wyzwaniem ponieważ pomimo ukończonych czterdziestu trzech lat i dwójki dzieci Anna łatwo przyćmiewała wyglądem wiele kobiet w jej wieku. Nie była to zasługą samej genetyki ponieważ ta matka, żona i matematyczka spędzała naprawdę wiele godzin na siłowni dbając o to żeby jej ciało nie przestało być atrakcyjne. To może nie dawało jej figury supermodelki ale sprawiało, że pomimo szerokich bioder i piersi szczelnie wypełniających miseczkę e, jej brzuch był płaski, wcięcie w talii bardzo wyraźne, a ciało jędrne i sprężyste. Dzięki temu ta średniego wzrostu, niebieskooka blondynka o prostych sięgających do ramion włosach i dość jasnej karnacji , często przyciągała wzrok mężczyzn i to nie raz dużo młodszych od siebie.

Jednak sam wygląd trzeba było odpowiednio oprawić dlatego specjalnie na ten wieczór założyła długą czarną suknię na ramiączkach z głębokim dekoltem i rozcięciem sięgającym do połowy uda. Do tego szyję przyozdobiła elegancką srebrną kolią, a na uszach zawiesiła srebrne kolczyki z niewielkimi diamencikami.

Najważniejsze jednak było to co było pod sukienką, a co miało być dla męża miłą niespodzianką, gdy wrócą do domu. Wtedy też miała zamiar odkryć przed nim specjalny czarny koronkowy komplet, na który składały się czarne pończochy z pasem, mocno wycięte figi i gorset, który momentami więcej zdawał się odsłaniać niż zasłaniać.

Jak dodała do tego wysokie szpilki, wyraźny, a może nawet lekko wyzywający makijaż i upięła włosy w luźny kok to przeglądając się w lustrze, od razu widziała, że efekt będzie bardzo zadowalający.

To jak bardzo był on mocny zauważyła już przy wejściu na salę. Od razu poczuła na sobie spojrzenia uczniów, innych nauczycieli, a nawet mężów niektórych ze swoich koleżanek. Tylko co z tego, że wzbudzała zainteresowanie każdego oprócz osoby, na której najbardziej jej zależało, bo jej mąż wydawał się być nią kompletnie niezainteresowany.


 

Nie miała jednak czasu o tym myśleć, ponieważ niedługo po wejściu rzuciła się w wir obowiązków związanych z rozpoczęciem balu. Najpierw przywitanie się ze swoją klasą, później konfiskata kilka nielegalnie przemycanych butelek z alkoholem i po obejrzeniu jak wszyscy tańczą poloneza wreszcie mogła wrócić do stolika. Liczyła, że w trakcie imprezy mąż jednak zacznie zwracać na nią większą uwagę, ale jej nadzieje prysły gdy tylko przypomniało jej się, w jakim towarzystwie ją usadzono. Oprócz dwóch nauczycieli w-f i starszej nauczycielki biologii przy tym samym stoliku co ona z mężem, siedziała Dominika. Ponad dziesięć lat od niej młodsza nauczycielka polskiego często nazywana przez uczniów „Gwiazdą” lub „Modelką”, z resztą całkowicie zasłużenie. Była czarnowłosą i niebieskooką pięknością o jasnej karnacji i idealnej cerze. Do tego wciśnięta była w bardzo krótką i bardzo obcisłą czarną sukienkę, idealnie podkreślającą jej figurę, której mogły jej pozazdrościć dziewczyny z rozkładówek czasopism dla panów. Pewnie w innym towarzystwie cała uwaga skupiałaby się właśnie na Annie, ale w tej sytuacji obaj panowie siedzący przy stoliku, interesowali się właśnie śliczną czarnulką na Annę zerkając tylko czasem.

Matematyczka lekko zdenerwowana poprawiła niewielkie okulary w cienkich czarnych oprawkach i patrzyła na te umizgi w wykonaniu jej męża oraz dwóch pozostałych panów z każdą chwilą zastanawiając się czy nie zrobiła błędu wychodząc za mąż zaraz po studiach. Co prawda Zbyszek nie był jej pierwszym partnerem, ale przed nim miała tylko jednego bardziej stałego faceta. Przez ostatnie lata coraz częściej żałowała, że po zakończeniu tego pierwszego związku nie rzuciła się w szał odkrywania własnej seksualności jak niektóre jej koleżanki ze studiów. Pewnie główną tego przyczyną było surowe wychowanie i presja rodziców na bycie grzeczną dziewczynką, a tak wychowanym dziewczynkom ciężej jest jako kobiety poznawać to co je kręci. Nie pomogło tutaj to, że w szkole była dość popularna, a wielu chłopaków w mniej lub bardziej zgodny z jej wolą sposób próbowało się do niej dobrać. Dopiero gdy dorosła i wzięła ślub ze Zbyszkiem zaczęła rozumieć jakie rzeczy mogą ją podniecać, tylko jak się okazało wtedy było już za późno. Jej mąż preferował, przynajmniej z nią, jedynie seks tradycyjny i nawet wspomnienie o spróbowaniu czegoś nowego mogło wywołać w domu awanturę. Oczywiście do nowych rzeczy najwyraźniej nie wliczały się nowe, młodsze partnerki ponieważ wzrok Zbyszka był cały czas przyklejony do siedzącej z nimi przy stoliku polonistki.

- Kochanie a nie obrazisz się jak bym poszedł potańczyć chwilę z panią Dominiką? – spytał w pewnym momencie mimo faktu, że swojej żony nie poprosił do tańca jeszcze ani razu.

- Nie oczywiście, że nie – odpowiedziała Anna z wymuszonym uśmiechem poprawiając okulary. Przez chwilę naprawdę żałowała, że nie ma kogoś na boku. – I tak muszę poczekać na swoją kolej ze zdjęciem klasowym więc idź śmiało – dodała, a jej mąż tylko skinął głową i udał się na parkiet z jej koleżanką z pracy.

Anna odprowadziła ich wzrokiem po czym również odeszła od stolika. Mimo coraz większej irytacji zachowaniem męża, czuła się dość bezpiecznie. O ile Zbyszek pewnie najchętniej zabrałby Dominikę do domu zamiast swojej żony, o tyle sama polonistka mimo uśmiechów i dość miłego zachowania nie była przesadnie zainteresowana trochę zapuszczonym i pewnie mniej więcej dwa razy od niej starszym facetem.

Z zamyślenia o hipotetycznych zdradach wyrwał ją fotograf, który oznajmił, że przyszła pora na zebranie jej klasy do pamiątkowego zdjęcia pod ścianką. Anna podziękowała za przekazaną informację i ruszyła w kierunku miejsca zbiórki do zdjęcia. Gdy dotarła już na miejsce trochę się zdziwiła, że nie była tam pierwsza. Pod ścianką czekał już Bartek, całkiem dobry, mimo wyglądu osiedlowego bandyty uczeń, u którego przed wejściem na salę znalazła małą butelkę Wyborowej.

- No proszę, szybko się tutaj pojawiłeś. A gdzie Piotrek i Maciek? Zgubiłeś ich po drodze? – spytała z trochę sztucznym uśmiechem podchodząc bliżej.

- Gdzieś tam się kręcą. Ostatnio ich widziałem przy wyjściu ze szkoły – odpowiedział chłopak patrząc najpierw w jej oczy, a później w dekolt. – Wszystko w porządku proszę pani? – dodał niespodziewanie.

- Tak, wszystko dobrze… Dlaczego pytasz? – spytała trochę zmieszana, a jej uśmiech jakby zbladł.

- Bo ma pani taką minę jakby już ktoś pani mocno podpadł. – zaśmiał się – A i nie mówiłem tego wcześniej ale rewelacyjnie pani wygląda. Powinna się pani częściej tak ubierać – dodał, a jego wzrok ciągle przesuwał się od jej oczu po całym jej ciele.

- Ty na pewno nic nie wypiłeś? Bo chyba ci się mylę z którąś z dziewczyn z klasy - odpowiedziała poprawiając nerwowo okulary.

- Nawet jak bym wypił to bym nie pomylił, w końcu jest pani jedną z najładniejszych nauczycielek w szkole – powiedział uśmiechając się. Anna również odpowiedziała szczerym uśmiechem zdając sobie sprawę jak bardzo potrzebowała takich małych komplementów.

- Już się lepiej nie podlizuj, bo i tak nic ci to nie da – odpowiedziała radośnie i delikatnie pocałowała chłopaka w policzek. Bartek już otwierał usta żeby powiedzieć coś więcej, ale dołączyła do nich większa grupka uczniów i uczennic gotowych do wspólnego zdjęcia.


 

Po zdjęciach Anna miała całkiem dobry humor, który momentalnie zaczął się psuć, gdy będąc przy stoliku zauważyła, że jej mąż z dwoma nauczycielami , postanowił ukradkiem zlikwidować, alkohol skonfiskowany niektórym uczniom. Co gorsza widać było, że cała trójka robi wszystko, aby to zadanie wypełnić jak najszybciej i jak najsumienniej. Anna w milczeniu i miną wskazującą na wyraźną dezaprobatę usiadła obok, próbując jakoś odnaleźć się w tym towarzystwie. Z każdą minutą chciała coraz bardziej zrobić mężowi awanturę, jednak powstrzymał ją przed tym jeden z uczniów prosząc ją do tańca. Nie chcąc dłużej patrzeć na męża, który jak widać bawił się doskonale, przyjęła propozycję i ruszyła na parkiet.

Chłopak zaprosił ją do grupki, w której bawili się inni uczniowie i uczennice z jej klasy. Anna z radością dołączyła do nich najpierw kiwając się ze wszystkimi w kółku, a później tańcząc z poszczególnymi uczniami. Z czasem coraz bardziej zauważała, że jej wygląd i strój faktycznie działał na chłopaków, bo z każdym kolejnym tańcem chłopcy stawali się coraz odważniejsi. Oczywiście nie było to nic wielkiego. Ot „przypadkowe” dotknięcie pośladków, otarcie się o jej biust lub zbyt mocne przyciśnięcie jej do siebie. Anna nauczona już doświadczeniem nabytym na poprzednich imprezach szkolnych skutecznie blokowała takie zapędy odtrącając zbyt nachalną dłoń i czasem posyłając w stronę jej właściciela karcące spojrzenie.

Tak przynajmniej było do momentu, aż nie przyuważyła kątem oka rozanielonego Zbyszka tańczącego z Dominiką. Nie dość, że gdy miał okazję nie zająknął się by poprosić do tańca swoją żonę to teraz robił wszystko żeby jak najbardziej przykleić się do młodej polonistki, która mimo miłych uśmiechów nie wydawała się być tym jakoś bardzo zachwycona. Ten widok zirytował Annę do tego stopnia, że uznała iż mężowi należy się kara.

„Jak ten baran nie chce to niech inni korzystają, co mi tam”, pomyślała gdy poczuła na swojej pupie kolejne „przypadkowe” dotknięcie. Już postanowiła, że niech sobie robią co chcą. Najwyżej jak mąż zauważy to będzie miał okazję do poczucia się zazdrosnym, a jak jej zrobi awanturę to nawet lepiej.

Niestety lub stety to czego się spodziewała nijak się miało do tego jak daleko jej partnerzy w tańcu byli gotowi się posunąć. Wprawdzie czuła na sobie ich dotyk, ale był on nieśmiały i ledwo zauważany przez nią, a tym bardziej przez zauroczonego Dominiką Zbyszka.

Przynajmniej do momentu, aż nie wpadła w ramiona chłopaka, z którym rozmawiała jak czekali na klasowe zdjęcia i który szybko zauważył, że jego wychowawczyni pozwala na więcej niż powinna. Jego dłonie najpierw delikatnie muskały jej pośladki po to by z czasem zacząć je ściskać. Anna pozwalała na to tłumacząc sobie to złością na męża, jednakże w pewnym momencie doszło do niej, że pozwala dlatego, że Bartek po prostu jej się podobał. Był wysportowany i zdecydowany, a do tego pomimo aparycji podwórkowego łobuza, niegłupi i dostający dość dobre oceny. Mimo, że wolała aby było inaczej to nie raz zdarzyło się, że gościł w jej fantazjach po tym jak na jednej z wycieczek szkolnych już w pierwszej klasie miała okazję podczas obchodu pokoi zobaczyć go bez koszulki.

Bartek zdawał się wyczuwać myśli nauczycielki ponieważ jego dłonie dalej subtelnie pobudzały jej ciało. Doszło nawet do sytuacji, w której rozochocony chłopak przez dobrą minutę tańcząc masował pośladki swojej wychowawczyni. Nie poprzestawał jednak tylko na tym i podczas tańca parę razy musnął jej piersi. Dotyk trwał jedynie ułamek sekundy, ale wystarczył żeby wywołać u nauczycielki, myśl, że to wszystko posuwa się za daleko. Po tym jak piosenka się skończyła grzecznie pożegnała się z chłopakiem i wróciła do stolika, najbardziej zdenerwowana faktem, że to co on robił podobało jej się.

Jednak powrót do stolika sprawił, że resztki wyrzutów sumienia za tańce z uczniami ustąpiły miejsca irytacji zachowaniem męża, który został najwyraźniej już spławiony przez nieobecną przy stoliku Dominikę. Przy stoliku był tylko Zbyszek i jeden z jego kompanów, przy czym obaj byli w stanie, który wskazywał na to, że podołali zadaniu zutylizowania całego skonfiskowanego alkoholu.

- O kochanie jesteś – wymamrotał Zbyszek tak jakby jej obecność na studniówce była czymś zakasującym, przy okazji przerywając rozmowę o ostatnich niespodziankach Ekstraklasy – Wiesz co… W sumie dobrze że przyszliśmy. Nie jest tutaj tak źle.

- No widzisz mówiłam – odpowiedziała biorąc do ręki szklankę soku pomarańczowego i od razu się skrzywiła po wypiciu pierwszego łyka.

- Czego wy tu dodaliście? – spytała czując wyraźny posmak alkoholu. Zbyszek i jego kompan tylko się uśmiechnęli jak dwójka gówniarzy, którym właśnie wyszedł najlepszy w ich mniemaniu żart świata.

- A tam zrobiliśmy kilka drinków dla wyluzowania. Też ci się przyda Anka więc na zdrowie – dodał i obaj podnieśli szklanki z sokiem, który ponad wszelką wątpliwość nie był jedynie sokiem. Annie już nie chciało się komentować dziecinnego zachowania jej męża, więc po prostu wypiła zawartość szklanki do końca bez myślenia o tym ile może być w niej procentów.


 

Impreza mijała spokojnie, a jedyną niezwykłą rzeczą była przedłużająca się nieobecność Dominiki, która jednak nieszczególnie martwiła Annę. Na co dzień bardzo lubiła polonistkę, ale gdy nie było jej przy stoliku, mąż nie miał się do kogo umizgiwać. Wracając z parkietu po kilku krótkich zaproszeniach do tańca, zdarzało jej się jeszcze młodą nauczycielkę widzieć wśród bawiącej się młodzieży, jednakże po jakimś czasie straciła ją z oczu w zupełności. Przy późniejszych wyjściach na parkiet zauważyła, że nie może dostrzec również Bartka czego akurat żałowała bo po cichu liczyła na kolejne tańce ze swoim uczniem, jednak w dalszym ciągu doskonale się bawiła z resztą swoich podopiecznych. Największe zaskoczenie wywołało w niej to, jak po kilkunastu minutach pląsania po powrocie do stolika spostrzegła, że nie ma przy nim jej męża, a jego towarzysze nie wiedzieli gdzie Zbyszek mógłby się podziewać.

Na początku nie martwiła się przesadnie ponieważ mimo wszystko jej mąż czasem wstawał, żeby z kimś (młodszym) zatańczyć, jednakże gdy nie wrócił do stolika przez prawie pół godziny zaczęła się niepokoić. Może nie tym, że mężowi mogło się coś stać ale bardziej tym, że jej ukochany już konkretnie wstawiony, mógł odwalić coś głupiego. Coś co pewnie by się stało pożywką dla szkolnych plotek na najbliższe kilka lat, a na taką niedogodność nie chciała sobie pozwalać. Wiedziona tym pesymistycznym przeczuciem wstała od stołu i zaczęła się kręcić po sali licząc na to, że go w końcu gdzieś dostrzeże.

Najpierw, z uwagi na jego stan, sprawdziła toalety jednak tam go na szczęście nie znalazła. Nie było go też przy stolikach zajmowanych zarówno przez uczniów jak i nauczycieli. Na parkiecie również go nie zauważyła jednak tam udało jej się chociaż zdobyć jakąś informację. Jak się okazało Krzysiek, jeden z jej uczniów, twierdził, że widział jej męża idącego w stronę korytarza, który prowadził do części szkolnej i ostatecznie do wyjścia na zewnątrz.

Anna wiedziała, że jej mąż jest imprezowym palaczem więc możliwe było, iż wyszedł na zewnątrz po to żeby pociągnąć dymka razem z uczniami i nauczycielami. Jednak i ten trop okazał się błędny ponieważ pilnująca wyjścia szatniarka zarzekała się, że jej męża opuszczającego szkoły nie widziała. Wtedy też matematyczka uznała, że opcje się jej skończyły i ruszyła z powrotem na salę zabaw licząc, iż Zbyszek po prostu znajdzie się sam.

Gdy szła spokojnie korytarzem oddzielającym część szkolną od gimnastycznej nagle zdało jej się, że usłyszała coś na kształt przeciągłego westchnienia, a następnie wtórujący temu cichy dziewczęcy śmiech. Rozejrzała się wokoło chcąc ustalić skąd ten dźwięk dochodzi i wtedy zauważyła, że prowadzące do składziku drzwi, w którym trzymano wszelki sprzęt niezbędny do zajęć wychowania fizycznego są niedomknięte.

Trochę ją to zdziwiło ponieważ, te drzwi powinny być zamknięte na klucz tak żeby w czasie zabawy nikt z niego nic nie wyniósł. Nie wiedząc czemu nie zauważyła tego wcześniej możliwie najciszej podeszła bliżej spodziewając się, że trafi w środku na jakąś zakochaną parę. Jej podejrzenia potwierdziło to, że jak już była przy samych drzwiach usłyszała dwa przeciągłe westchnienia. Jedno bez wątpienia męskie, a drugie żeńskie.

Rozbawiona i zaciekawiona tą sytuacją zbliżyła twarz do drzwi i ostrożnie je uchyliła starając się przy tym by osoby w środku jej nie złapały. Trochę to przypomniało jej sytuację gdy będąc małą dziewczynką zaglądała do pokoju starszego brata, kiedy ten sprowadzał do domu swoje koleżanki. Nie mogła jednak przypuszczać, że w przeciwieństwie do tamtych wynikających z ciekawości przygód zobaczy coś czego zobaczyć bardzo nie chciała.

Ku jej wielkiemu zaskoczeniu w składziku oparty o kozła stał Zbyszek. Miał zdjętą marynarkę, która leżała na jednej z półek. Krawat wisiał na haczyku na szarfy, a jego koszula była częściowo rozpięta. Co gorsza przed Zbyszkiem stała niewysoka, szczupła brunetka, mrucząc cicho gdy on pieścił jej pośladki przez czerwony materiał obcisłej i zdecydowanie zbyt krótkiej sukienki. Dziewczyna chyba nie chciała pozostawać dłużna ponieważ skierowała dłoń do krocza Zbyszka zaczynając je masować, a następnie stanęła na palcach i pocałowała go mocno w usta. Wtedy też Anna poznała ją, mimo iż dziewczyna nie uczęszczała do jej klasy.

To była Natalia. Wysportowana i bardzo ładna ale niezbyt dobrze ucząca się dziewczyna, która miała dodatkowo opinię dość puszczalskiej. Opinia ta musiała wykraczać daleko poza granice szkoły bo niecałe dwa miesiące przed studniówką Anna przyłapała ją na spotkaniu z jej sporo starszym sponsorem. Mimo, że okoliczności były dość jednoznaczne to i tak wybuchła przez to wielka awantura, gdyż dość bogaci i wpływowi rodzice dziewczyny nie chcieli uwierzyć, że ich „aniołek” może być zamieszany w cokolwiek zdrożnego.

Czego Anna wiedzieć nie mogła to fakt, że według Natalii nauczycielka matematyki miała być jedyną osobą, która poniesie jakieś konsekwencje tych wydarzeń, gdy tylko dziewczyna ujrzała pijanego Zbyszka od razu postanowiła wykorzystać tę okazję do swojej małej zemsty.


 

- Co podoba ci się mój tyłeczek? Lepszy niż dupa tej twojej żonki prawda? – zapytała ponętnym głosem poruszając biodrami i jednocześnie rozpinając spodnie Zbyszka po to by następnie zgrabnym ruchem wsunąć pod nie dłoń.

- Jak ci się podobam bardziej od niej, to możesz ze mną zrobić co tylko chcesz – dodała wyciągając penisa i całując mężczyznę po szyi na tyle mocno by zostawić na niej malinkę.

- Tak jest cudowna – zamruczał Zbyszek i zadarł sukienkę w górę odsłaniając drobną i jędrną pupę, „zakrytą” tylko cieniutkim paseczkiem czerwonych stringów. Uderzył pośladek dziewczyny tak mocno, że słychać to było w całym pomieszczeniu. W odpowiedzi na uderzenie Natalia uśmiechnęła się i pokręciła biodrami. Ścisnęła mocno penisa i zaczęła poruszać po nim dłonią, na co mężczyzna odpowiedział głośnym westchnieniem.

- Pokaże ci co jeszcze we mnie jest lepsze od niej – powiedziała powoli klękając przed ponad dwa razy starszym od niej mężem Anny. Dziewczynie ani trochę nie przeszkadzał wiek Zbyszka. Zawsze lubiła starszych mężczyzn, a ten był dla niej wyjątkowo ważną zdobyczą.

Uśmiechnęła się patrząc na niego z dołu i czerwonymi ustami pocałowała główkę penisa.

- Pokaże ci jak to teraz robią naprawdę niegrzeczne dziewczynki – wyszeptała zmysłowym głosem patrząc Zbyszkowi prosto w oczy i uśmiechając się figlarnie.

- Oooo taaak pokaż… Pokaż jaka z ciebie niegrzeczna dziewczynka – wyszeptał mężczyzna jęcząc i bawiąc się czarnymi włosami.

- Przekonasz się, że ta stara krowa nigdy nie zrobi ci tak dobrze jak ja – powiedziała i ledwo skończyła to zdanie, jej usta zamknęły się na główce penisa podczas gdy jej brązowe oczy cały czas patrzyły prosto w oczy mężczyzny. Szybko jej ruchy stały się coraz mocniejsze, a Natalia nawet na chwilę nie oderwała wzroku od Zbyszka wprawnie biorąc jego penisa coraz głębiej w młode usta. Reakcja Zbyszka była taka jakiej dziewczyna się spodziewała. Zaczął mruczeć i stękać bawiąc się jej włosami. Mieszanka podniecenia i alkoholu sprawiła, że teraz pragnął tylko jednego, a Natalia uświadomiła mu, że tylko ona może mu to zapewnić.


 

Anna ciągle stała przy niedomkniętych drzwiach i przez szparę obserwowała całą tę scenę. Jedna jej cząstka chciała tam wejść i doprowadzić męża krzykiem do pionu, a tę małą kurwę wytargać za włosy. Jednak druga jej części panicznie bała się konfrontacji i tego co teraz może od męża usłyszeć. Podejrzewała, że Zbyszek mógł mieć inne na imprezach służbowych, czy podczas częstych wyjazdów w delegacje. Nawet zastanawiała się czasem czy nie robi tego z którąś z asystentek, które zatrudniał w swojej firmie, a których średnia wieku w ciągu dziesięciu lat nigdy nie przekroczyła dwudziestu pięciu lat. Podejrzewała, że mógł chodzić z kolegami lub kontrahentami na dziwki i obłapiać młodsze dziewczyny, jednak podejrzewanie to co innego niż pewność i wiedza. A pewność przychodziła teraz gdy na własne oczy widziała klęczącą przed mężem śliczną, drobną dziewiętnastolatkę.

Z każdą sekundą czuła, że ogarnia ją coraz większa złość stopniowo przemieniająca się w poczucie beznadziei gdy tylko uświadomiła sobie, jak nic nie warte było jej dbanie o siebie i wszelkie próby pozostania jak najatrakcyjniejszą. Czuła się jakby była dla męża czymś w rodzaju niepraktycznego prezentu podarowanego dawno przez rodziców. Czymś co wyciąga się jedynie na spotkaniach rodzinnych po to by mieć święty spokój, ale co najchętniej by się wyrzuciło na śmietnik.


 

Kiedy przez głowę Anny przechodziły najróżniejsze myśli Natalia podniosła się z kolan i sugestywnie patrząc na rozpalonego Zbyszka oblizała usta. Lekko musnęła klatkę piersiową mężczyzny i zsunęła z siebie majtki. Gdy te znalazła się na podłodze oparła się o stojącą obok skrzynię gimnastyczną mocno wypinając wyćwiczoną pupę.

- Nie krępuj się, wejdź śmiało. Wiem, że się chcesz przekonać jakie to może być miłe – powiedziała kręcąc kusząco biodrami. Zbyszkowi nie było trzeba dwa razy powtarzać. Niewiele myśląc i jeszcze mniej mówiąc ustawił się za dziewczyną. Wiedział, że jedyne czego teraz chce to posiąść tę seksowną istotkę. Bez słowa złapał ją za biodra i z całej siły wbił się penisem w jej ciasną cipkę. Natalia jęknęła przeciągle, a gdy ruchy Zbyszka przyspieszały, jej jęki stopniowo stawały się krótsze i głośniejsze. Nie krępowała się ani trochę jakby nie tylko nie przejmowała się czy ktoś ją usłyszy, ale nawet tego chciała.

Anna za to ani nie mogła, ani nie chciała na to dłużej patrzeć. Będąc jednocześnie zła i zrozpaczona odsunęła się od drzwi i z drżącymi rękami udała się w stronę sali. W jej głowie kotłowało się mnóstwo emocji. Z jednej strony chciała krzyczeć, a z drugiej po prostu się popłakać. Nawet jakaś jej drobna cząstka liczyła na to, że jak tylko wróci do stolika to okaże się, ze to wszystko nie było prawdziwe, że jej się wydawało i mąż tak naprawdę tam na nią cały czas czekał.


 

Jednak męża tam nie było, ale na szczęście dla niej nie było też nikogo innego. Nauczycielka ciężko opadła na swoje krzesło i zaczęła to sobie powoli układać w głowie, korzystając z tej chwili samotności.

Po około dwudziestu minutach podczas, których udało jej się ostatecznie przezwyciężyć chęć wybuchnięcia płaczem Zbyszek wrócił. Jakby nigdy nic podszedł do stolika i odsunął krzesło jednak widać było po nim, że coś jest nie tak. Zwłaszcza ktoś kto znał go tak długo jak Anna mógł z łatwością stwierdzić, że ma on coś na sumieniu. Kobieta zebrała w sobie wszystkie siły i całą frustrację tą sytuacją. Wiedziała, ze jeżeli teraz mu odpuści to do końca życia o tym nie wspomni, a tak stać się nie mogło.

- Wiem co zrobiłeś – wysyczała cicho patrząc na męża zza szkieł okularów wzrokiem mogącym zamrozić wodę w szklance. – Nawet nie siadaj obok mnie. Nie chce na ciebie patrzeć ani chwili dłużej. Masz wracać do domu…

Zbyszek był wyraźnie zaskoczony i to na tyle, że nie mógł zdobyć się na żadną sensową reakcję. Jedynie stał podpierając się jedną ręką o oparcie krzesła, patrząc na swoją żonę wzrokiem psa, który chce przekonać właścicielkę, że jej ulubione szpilki same się pogryzły.

- Ale o co… – zaczął w końcu próbę tłumaczenia tylko po to żeby Anna stanowczo mu ją przerwała.

- Nie ma ale. Widziałam co robiłeś w składziku z tą małą kurwą Natalią i jak byś nie zauważył zostało ci coś po tym na szyi. Wracaj do domu i nie chcę cię widzieć w sypialni. Nawet możesz nocować w hotelu, nie obchodzi mnie to. Chcę mieć spokój jak będę się zastanawiać, którego adwokata niedługo odwiedzę. Zrozumiałeś czy mam ci powtórzyć?

- Ale Ania, skarbie ja… – wyjąkał mężczyzna dotykając instynktownie malinki na szyi.

- Nie ma ale, a ja nie mam zamiaru z tobą rozmawiać – przerwała mu natychmiast Anna. – Wyjdź stąd natychmiast. Nie chce nawet na ciebie patrzeć. Ja muszę tu zostać do końca, ale ty nie, więc znikaj mi z oczu.

Po tych słowach odwróciła od niego twarz i splotła dłonie pod biustem chcąc ukryć drżenie rąk i fakt, że w tej chwili znajduje się na skraju załamania. To chyba wystarczyło, bo Zbyszek najwyraźniej się poddał. Zdawał sobie doskonale sprawę, że w tym momencie dalsza walka nie ma najmniejszego sensu i lepiej udać się do domu, przegrupować się i pomyśleć nad jakąś formą obrony. Bez słowa zwiesił pokornie głowę i udał się w kierunku wyjścia.

Anna odetchnęła z ulgą ciesząc się, że mąż poddał się tak szybko bo czuła, że wystarczyła jeszcze chwila aby wybuchła płaczem. Na szczęście udało jej się zachować resztki godności i pewności siebie w tej trudnej sytuacji. Nie wiedziała co zrobi ze swoim małżeństwem jak wróci do domu, ale wiedziała, że potrzebuje czegoś co odwróci jej uwagę od tego wszystkiego. Na szczęście jak na zawołanie do stolika podeszła Małgorzata, nauczycielka historii po trzydziestce i postanowiła zająć czas Anny jakimiś świeżymi szkolnymi plotkami.


 

Wspólne plotkowanie przerwała im po jakimś czasie Dominika, która nie wiadomo skąd pojawiła się przy stoliku około dwudziestej drugiej. Anna szybko zauważyła, że jej koleżanka wygląda dość dziwnie. Włosy miała w lekkim nieładzie, jej makijaż był inny niż wcześniej, a sukienka wyglądała jakby Dominika ją zdjęła i założyła znów w dużym pośpiechu. Dodatkowo polonistka nie mówiła za wiele, a na pytania co się stało, rzuciła zdawkowo, że źle się czuje i musi wracać do domu. Oczywiście zarówno Anna jak i Małgorzata miały do tego więcej pytań jednak Dominika nie odpowiedziała na żadne z nich i czym prędzej ruszyła do wyjścia dając swoim koleżankom pożywkę do dalszych plotek. W końcu jednak tematy się skończyły, a Małgorzata wróciła do swojego stolika zostawiając Annę samą z myślami o tym co zobaczyła w składziku.


 

Z tych myśli po dłuższej chwili wyrwał ją Bartek, który po pożegnaniu trochę przestraszonych po przygodzie z Dominiką Piotrka i Maćka postanowił poszukać sobie jakiejś ciekawej partnerki do tańca i może nie tylko. Niestety wydawało mu się, że gdy był nieobecny na sali wszystkie dziewczyny zdążyły zostać już „zagospodarowane”, bo na parkiecie zostały prawie same pary lub małe grupki. Jednak w końcu spostrzegł siedzącą samotnie przy stoliku Annę i po początkowym wahaniu doszedł do wniosku, że raz się żyje. Poprzedni taniec z jego wychowawczynią wspominał bardzo miło więc może i tym razem będzie z tego coś ciekawego.

- Już się pani zmęczyła zabawą? – spytał podchodząc do jej stolika. Anna lekko drgnęła całkowicie zaskoczona pojawieniem się chłopaka przy stoliku.

- Jakoś tak wyszło. Wiesz, nie jestem już najmłodsza i nie mam tyle energii żeby tak tańczyć całą noc – odpowiedziała uśmiechając się przy tym w sposób który Bartkowi wydał się sztuczny i wymuszony.

- Ja tam bym z tym wiekiem nie przesadzał – rzekł chłopak uśmiechając się i wyciągając dłoń. – Za to widzę, że pani mąż najlepsze lata ma już za sobą skoro już poszedł do domu. Może więc przejmę jego obowiązki?

Anna na chwilę posmutniała na wspomnienie o mężu i spojrzała na krzesło, które jeszcze jakiś czas temu zajmował. Jednocześnie doszło do niej, że jej sytuacja towarzyska na tym balu niewiele się zmieniała, bo męża i tak o wiele bardziej interesowało towarzystwo Dominiki i innych uczennic. Teraz już go nie było i nie musiała się nim przejmować.

- Aż taki chętny jesteś do zajmowania miejsca facetów zajętych kobiet? – spytała w końcu uśmiechając się szczerze i łapiąc dłoń Bartka. W jej głowie zaczęła kiełkować chęć zemsty na niewiernym mężu, a pierwszym jej etapem powinno być to żeby bez niego bawiła lepiej niż kiedykolwiek z nim.

- Jak mam być szczery to nie za bardzo lubię wchodzić w cudze buty – odpowiedział prowadząc ją na parkiet. – Ale myślę, że dla pani zrobię tej nocy wyjątek.

- O jak miło z twojej strony. Dziękuję bardzo. Dziękuję – odrzekła Anna poprawiając okulary i już chciała dodać coś więcej, ale Bartek najwyraźniej uznał, że nie będzie marnował czasu. Przycisnął nauczycielkę mocno do siebie i porwał ją do tańca.


 

Zabawa podziałała na Annę lepiej niż się spodziewała. Jeszcze dobrze nie przetańczyli pierwszej piosenki, a już jej myśli odpłynęły daleko od tego czego była świadkiem. Całkowicie skupiła się na tym co działo się tu i teraz. Na dobrej zabawie z młodym, wysportowanym chłopakiem, który, zamiast obracać swoje rówieśniczki poświęcał czas jej.

Zabawa trwała mimo przeróżnych utworów sączących się z głośników. Od typowo klubowych rytmów, przez szybkie utwory do wspólnego tańca, aż po wolne przytulańce przeznaczone specjalnie dla par, a jedyne co pozostało w tym stałe to fakt, że Anna ciągle tańczyła z Bartkiem. Nie miała też zamiaru tego partnera zmieniać mimo, że z piosenki na piosenkę coraz bardziej pozwalał sobie na gesty, na które nie powinien. Coraz częściej zdarzało mu się musnąć pierś nauczycielki, pogładzić jej biodro lub dotknąć pośladków. Anna nie reagowała na to, nie tylko dlatego, że już poprzednim razem na to pozwalała, ale też dlatego, że pomagało jej to odbudować w sobie poczucie bycia pożądaną, które jej mąż skutecznie w niej zabijał.

Poza tym sama nie pozostawała chłopakowi dłużna. Co prawda z mniejszą śmiałością i bardzo delikatnie, ale jednak cały czas próbowała dotykać jego klatki piersiowej, szerokich barków czy silnych ramion, podświadomie porównując to z tym co miała u siebie w domu. Przez jej głowę przeszła nawet myśl, że skoro mąż zdradził ją z młodą wysportowaną dziewczyną, to czemu ona tej nocy nie miałaby zrobić tego z umięśnionym przystojniakiem.


 

Przy którymś z kolei wolnym tańcu Bartek mocniej przycisnął swoją nauczycielkę do siebie delektując się miłym uczuciem jej dużego biustu napierającego na jego tors.

- Mam nadzieję, że ma pani już trochę lepszy humor – rzekł cicho patrząc jej w oczy. Jego dłoń głaskała jej plecy zahaczając co chwilę o górną część pośladków. Anna delikatnie drgnęła opierając dłonie na szerokich barkach chłopaka.

- Doskonale się z tobą bawię – powiedziała po chwili. – A czemu myślisz, że miałam zły humor?

- Nooo wie pani… To było widać. To znaczy ja widziałem. Już wtedy przed zdjęciami to wyczułem, a później było widać jeszcze bardziej. Domyślam się, że pokłóciła się pani o coś z mężem i dlatego go teraz tu nie ma.

Anna przycisnęła chłopaka mocniej do siebie nie chcąc odpowiadać. Było jej głupio, że tak łatwo zauważył te emocje. Bartek najwyraźniej nie oczekiwał od niej żadnej odpowiedzi bo nie przejmując się jej milczeniem kontynuował:

- Bez obrazy ale pani mąż to idiota. Wygląda pani zjawiskowo, a on zamiast się z panią bawić zachowywał się jakby był tu za karę. Powinien uważać żeby pani nikt mu sprzed nosa nie sprzątnął.

- Nikt nie sprzątnie – odpowiedziała cicho zrezygnowanym głosem wzdychając przy tym cicho. – Z resztą on nie widzi we mnie kobiety. Nie czuję żeby widział, a na pewno nie kobietę atrakcyjną. Tylko sprzątaczkę, kucharkę i opiekunkę do dzieci.

- To tylko potwierdza, że jest idiotą… – odpowiedział Bartek patrząc jej w oczy – To co mówiłem pani wcześniej to prawda. Jest pani jedną z najseksowniejszych nauczycielek w szkole i nie ma chyba chłopaka, który by tak nie myślał. Wiem bo przecież często gadamy o pani na przerwie.

Anna lekko zmieszała się słysząc te słowa. Zdecydowanie nie tak powinien uczeń rozmawiać ze swoją nauczycielką, a tym bardziej wychowawczynią. Jednak w tym momencie Anna nie tylko chciała usłyszeć takie rzeczy, ale po tym co się stało bardzo tego potrzebowała.

- Nie ściemniaj – powiedziała cicho lekko drżącym głosem, tak jakby cos w niej właśnie się przełamywało. – Wiem jak jest. Mam już swoje lata i wiem, że takie kobiety nie kręcą młodych chłopaków.

- Wiek nie ma nic do tego, jest pani super laską – odpowiedział głaszcząc jej pośladek przez materiał sukienki.

- Ty… Ty mówisz serio? Podobam ci się? – spytała zdziwiona. Wiedziała, że przyciąga wzrok wielu ale w tym momencie bardzo zależało jej na tych słowach potwierdzenia. Bartek skinął głową.

- Tak i to bardzo – rzekł ściskając na chwilę dłonią jej pośladek na co zareagowała cichym mruknięciem.

- Nie wierzę – powiedziała po chwili. – Tylko tak gadasz, żeby się podlizać albo poprawić mi humor. Jeśli tak jest to powinieneś to jakoś udowodnić.

Sama nie wiedziała czemu to powiedziała. Widziała jak to może być zinterpretowane, a przecież nie chciała przekraczać tej granicy. Tylko skoro nie chciała to dlaczego to powiedziała? Zdecydowanie w jej głowie kotłowało się teraz zbyt dużo myśli.

- Mogę udowodnić. Tylko czy pani faktycznie tego chce? – powiedział powoli jak piosenka już się kończyła. Puścił swoją nauczycielkę i odsunął się od niej o krok. Anna nic nie powiedziała i odwróciła wzrok od chłopaka. Po chwili jednak poprawiła okulary, spojrzała uczniowi w oczy i pokiwała twierdząco głową. To najwyraźniej Bartkowi wystarczyło.

- To chodź za mną – rzucił stanowczo i ruszył w kierunku wyjścia z sali, a Anna po chwili zawahania poszła za nim.

Wchodząc na korytarz łączący salę ze szkołą spojrzała na drzwi do składziku w którym widziała zdradę swojego męża i zdała sobie sprawę, że teraz ona liczy na zrobienie tego samego. Na moment przystanęła ogarnięta wątpliwościami. Bartek wszedł w krótki boczny korytarz i stanął przy drzwiach prowadzących do męskiej szatni i pryszniców. Nacisnął na klamkę i otworzył je. Podobnie jak drzwi prowadzące do składziku tak i te powinny być zamknięte, ale nie były.

- Wchodźmy szybko – rzekł chłopak zapalając światło i błyskawicznie wszedł do środka. Anna podążyła za nim stukając szpilkami o kafelki i zamykając drzwi za sobą.

- I… I co teraz? – spytała patrząc w oczy chłopaka.

- Miałem coś pani udowodnić – odrzekł Bartek dając krok do przodu. – A na to jest tylko jeden sposób.

Anna cofnęła się tak że poczuła na plecach zimną ścianę. Jej serce biło mocno, a pierś unosiła się przez coraz głębsze i szybsze oddechy. Nie tylko właśnie w jej życiu dochodzi do takiej sytuacji, do której nigdy dojść nie powinno, ale też sama do tej sytuacji doprowadziła.

- No śmiało, udowod… – nie dokończyła. Bartek błyskawicznie przysunął się do niej, złapał za ramiona i wbił usta w jej usta składając na nich namiętny pocałunek. Wiedział, że teraz musi postawić wszystko na jedną kartę. Zanim nauczycielka się rozmyśli i przepadnie mu ta szansa.

Anna początkowo wzdrygnęła się i spięła mocno kładąc dłonie na klatce piersiowej chłopaka.

W pierwszym odruchu chciała go od siebie odepchnąć jednak jak tylko wyczuła jakikolwiek opór zaczęła po prostu dotykać jego torsu rozpinając przy tym guziki koszuli. Jednocześnie głęboko wzdychała w jego usta odwzajemniając namiętnie pocałunek. Gdy rozpięła koszule całkiem i odsunęła ją na boki zaczęła przesuwać dłońmi po skórze chłopaka delektując się jego wysportowanym i twardym torsem.


 

Bartek nawet na chwilę nie przeszkodził nauczycielce w tym dotyku, a jego dłonie pierwotnie oparte na biodrach Anny zaczęły sunąć w górę. Chłopak aż nie wierzył, że ma takie szczęście. Najpierw udało mu się zdobyć Dominikę, a teraz Anna, która nie mniej go kręciła sama wpadła mu w ręce. Jego dłonie szybko znalazły się na dużych piersiach kobiety i ścisnęły je mocno. Nauczycielka natychmiast zajęczała nie przerywając pocałunku. Zachęcony tą reakcją zaczął je mocno masować i ugniatać przez ubranie. Jednocześnie oderwał usta od ust kobiety i zaczął całować jej szyję, a później dekolt wsłuchując się w jej coraz głośniejsze jęki.

- Ja… Ja mam męża… – wyszeptała z trudem Anna dysząc ciężko jakby chciała chociaż zachować pozory oporu. Jednak już teraz było za późno na tego typu deklaracje, zwłaszcza że jej dłonie cały czas wędrowały po torsie i ramionach jej ucznia.

Bartek nie przejął się słowami swojej wychowawczyni i dalej całował jej szyję. Jednocześnie zsunął ramiączka sukni odsłaniając biust Anny kusząco opakowany w miseczki koronkowego półprzezroczystego gorsetu.

- Boski widok – wyszeptał zachwycony uchylając jedną z miseczek, a ciężka pierś natychmiast z niej wypadła. Chłopak od razu wbił w nią usta. Zaczął mocno całować i pieścić wargami skórę obejmując ustami sztywny sutek i go ssąc. Rozgrzana jak piec Anna objęła jego głowę i przycisnęła ją do piersi jeszcze mocniej tak, że jego pieszczoty stały się intensywniejsze. Coraz głośniej jęczała całkowicie zapominając o swoim mężu. W głowie wirowało jej tak bardzo, że była w stanie myśleć tylko o przyjemności jaką w tym momencie przeżywa.

Jej dłonie głaskały głowę Bartka, gdy ten przeniósł usta z jej piersi znów na dekolt i szyję. Z czasem ręce Anny przeniosły się na jego plecy, w końcu dłoń na której miała obrączkę powędrowała jeszcze niżej i dotarła do krocza chłopaka zaczynając pieścić przez spodnie sztywnego penisa. W końcu pomagając sobie drugą ręką rozpięła pasek i spodnie. Włożyła dłoń pod bokserki i wyciągnęła przyrodzenie Bartka na wierzch. Od razu zaczęła je czule głaskać opuszkami palców po całej długości już wyobrażając sobie ile przyjemności może jej sprawić.

Bartek w tym czasie wbił usta w usta nauczycielki i całując się z nią namiętnie uwolnił z gorsetu drugą pierś. Pieścił je obie mocno, dając Annie ogromną dawkę przyjemności doprawioną lekkim bólem. W końcu jednak przeniósł dłonie na jej biodra i zaczął podwijać dół jej sukni ukazując najpierw koronki pończoch, a później czarne skąpe figi.

Anna nie mogła się doczekać, aż w nią wejdzie. Sama zdjęła z siebie majtki i zachęcająco rozłożyła nogi opierając się o ścianę, a dłonie splatając na szyi chłopaka. Patrzyła mu cały czas w oczy przez lekko zaparowane okulary. Widać było czego chce chociaż pewnie nie miałaby odwagi by to powiedzieć.

Bartek dotknął jej łona czując przez chwilę włoski wygolone w cienki paseczek po czym wsunął palec do wnętrza jej cipki. Nauczycielka zamruczała i podniosła jedną nogę opierając ją na biodrze chłopaka i napierając na niego sobą. Wiedział czego chce i zamierzał jej to dać. Jedną dłonią podtrzymał udo nauczycielki, a drugą pomógł sobie wprowadzić penisa w jej rozgrzane i mokre wnętrze. Złapał za biodro i zdecydowanie wszedł do końca.

- Ja pieprzę… – wyjęczała gdy cały penis Bartka znalazł się w niej. Może chciała powiedzieć więcej, ale chłopak zamknął jej usta pocałunkiem jednocześnie wchodząc w nią coraz mocniej i szybciej.

Ona mruczała w usta oddając się mu tak jak nigdy wcześniej nikomu. Jej ciało spragnione zbliżeń przyjmowało go z ochotą, a każdy ruch powodował coraz większa dawkę przyjemności, która stopniowo zabijała w niej wszelkie pozostałości zdrowego rozsądku. Była dorosłą kobietą i do tego mężatką i matką, która powinna to przerwać zanim jeszcze do tego doszło. Zamiast tego nie tylko czuła, że Bartek może zrobić z nią wszystko co mu przyjdzie do głowy, ale tez pragnęła by to zrobił.

Anna przyciągnęła chłopaka do siebie tak, że jej piersi rozpłaszczyły się na twardym torsie, a Bartek przesunął usta na jej szyję chcąc słyszeć każdy jęk . Pieprzył nauczycielkę coraz mocniej i szybciej przyciskając ją mocno do ściany. Nie zwolnił nawet jak Anna oderwała się od podłogi i objęła go obiema nogami zakleszczając w sobie jego penisa jeszcze bardziej. Czuła jego siłę, gdy ją tak podtrzymywał. Czuła że nie może i nie chce się mu wyrwać. Że chce się poddać mu całkowicie, jęcząc przy tym jak zwykła dziwka. – O tak tak… Rób to… Mocniej… Mocniej… – jęczała ledwo wypowiadając te słowa, a każdy jęk zdradzał, że jest coraz bliżej spełnienia.

- Co lubi pani mocno? – spytał Bartek ciężko oddychając mrucząc i dalej nie zwalniał ani na chwilę.

- Tak.. tak… rób tak – odpowiedziała Anna stękając i przymykając oczy. Mocno przyciskając głowę chłopaka do swojej szyi.

- Będzie pani moja kurwą… – zamruczał chłopak i jak spragniony wampir wbił usta w jej szyję.

- Tak będę… Taaaaak! – wyjęczała nauczycielka chociaż ciężko powiedzieć czy rozumiała cokolwiek z tego co chłopak do niej powiedział. Czuła jak jej ciało się spina i po kilku kolejnych jego ruchach przeszła przez nią elektryczna fala orgazmu, której tak dawno nie czuła. Szczytując zaczęła krzyczeć, a jej głos odbijał się echem po pustej szatni. Pewnie gdyby ktoś był na korytarzu to z pewnością by ją usłyszał, ale w tym momencie nie obchodziło ją nic oprócz własnej przyjemności.

Bartek opuścił cipkę swojej nauczycielki i pomógł jej stanąć na nogi. Spojrzał jej w oczy i pocałował namiętnie w usta, a jego dłonie znów pieściły jej biust. Anna chętnie odwzajemniła ten pocałunek.

- To jeszcze nie koniec. – odrywając usta od swojej wychowawczyni.

- Jeszcze nie? – spytała zdziwiona nauczycielka ciężko oddychając i ledwo stojąc na drżących nogach. Przejechała dłonią po ramionach chłopaka i jedną ręką posunęła się w dół, aż do jego bioder. Sięgnęła do krocza i dotknęła pokrytego jej sokami penisa. Uśmiechnęła się jak poczuła, że dalej jest sztywny i gorący.

- Ty naprawdę chcesz jeszcze – powiedziała radośnie zdziwiona, gdy własną dłonią czuła ile jeszcze sił drzemie w tym młodym mężczyźnie.

- Klęknij – rozkazał stanowczo Bartek wyrywając ją z rozmarzenia. Anna popatrzyła na niego chwilę, przełknęła ślinę, poprawiła okulary i opadła na kolana. Lekko wzdrygnęła się gdy dotknęła nimi zimnej podłogi i spojrzała w górę w oczy stojącego nad nią chłopaka. Bartek patrzył na nią z góry z wyższością i satysfakcją.

- Wiesz co powinnaś zrobić prawda Dupciu? – spytał używając przezwiska jakie pośród chłopaków miała wychowawczyni i delikatnie dotknął jej czerwonej wargi główką penisa.

- Tak… Wiem… – odpowiedziała cicho drżącym głosem nie cofając ust nawet o milimetr. Jakby gdzieś uleciała pewna siebie i surowa matematyczka i została tylko posłuszna dziewczynka w ciele dorosłej kobiety.

– Więc na co czekasz? – spytał i zanim odpowiedziała naparł główką na jej usta. Nauczycielka od razu je rozchyliła wpuszczając penisa do swojej buzi i ciasno obejmując go wargami. Bartek zamruczał gdy sama zaczęła ssać jego przyrodzenie. Najpierw robiła to nieśmiało i zachowawczo jakby musiała się z tym oswoić jednak z każdą chwilą jej ruchy stawały się coraz sprawniejsze. Brała penisa coraz głębiej patrząc Bartkowi w oczy zza szkieł okularów, a jej język intensywnie pieścił główkę gdy wargi zasysały go coraz bardziej. Jednocześnie jedną dłonią dotknęła jąder chłopaka i zaczęła je delikatnie masować.

Bartek stał nad nią delektując się tym przedstawieniem. Na co dzień zimna i niedostępna dama do tego teraz elegancko odstawiona, klęczała przed nim i obciągała mu z ogromnym biustem na wierzchu, tak jakby była najwyżej luksusową prostytutką. Ciągle patrząc chłopakowi w oczy wysunęła penisa z ust na tyle, że obejmowała wargami samą główkę pieszcząc trzon dłonią na której błyszczała złota obrączka.


 

W pewnym momencie Bartek czuł, że ta zabawa może nie potrwać za długo, a jeszcze nie chciał dochodzić. Złapał Annę za głowę i wyjął jej penisa z ust, co wyraźnie zaskoczyło kobietę, która teraz patrzyła na niego pytającym wzrokiem.

- Wypinaj się – rozkazał stanowczo.

- Że co? – zapytała jakby nie do końca do niej to dotarło.

- Normalnie, na czworaka – rzekł chłopak stanowczo i jakby dla podkreślenia swoich słów zdecydowanie popchnął ją na kafelki. Anna posłusznie oparła się na łokciach podnosząc biodra i mocno wypinając pośladki. Jednocześnie czuła jak w tej pozycji jej duży biust ciężko opada na zimną podłogę. Nie było jej w tej pozycji przesadnie wygodnie i już chciała coś powiedzieć jednak Bartek zadarł jej suknię, która zdążyła już trochę opaść i wymierzył jej mocnego klapsa zostawiając na bladej skórze czerwony ślad. Anna wzdrygnęła się piszcząc. Nie znała tego uczucia. Nikt jej nigdy tak nie bił, tym bardziej w takiej sytuacji jednakże najbardziej ją dziwiło to, że oprócz bólu i poniżenia poczuła coś jeszcze. Schowana gdzieś w głębi świadomości część jej samej, teraz wynurzyła się i zaczęła cicho podszeptywać, że to jest taki sposób w jaki sama chciałaby być traktowana.

Bartek jakby usłyszał ten szept jej myśli ponieważ uderzył ją jeszcze kilka razy sprawiając, że jasna skóra na pośladkach mocno się zaczerwieniła. Uśmiechnął się pod nosem jakby dumny ze swojego dzieła, złapał za biodra i wbił się w morką i spragnioną kolejnego orgazmu cipkę swojej wychowawczyni.

- Nie… nie w taaaki spoosób… - wyjęczała przeciągle zdając sobie sprawę jak poniżająca jest pozycja w której się znajduje, jednakże oprócz słów nie oparła się w żaden inny sposób. Jej uczeń wbijał się w nią szybko i mocno, a Anna jęczała i wiła się na podłodze po raz pierwszy w życiu doświadczając, aż tak mocnego seksu. Nie miała jednak ani sił, ani ochoty by bronić się prze tymi doznaniami. Opadła twarzą na podłogę szatni wypinając się mocno i pozwalając swojemu uczniowi na wszystko co chciał. Przez chwilę w szatni rozlegały się jedynie ich przeplatające się ze sobą jęki i klaśnięcia uderzających o siebie ciał.

- Podoba ci się? – spytał Bartek jęcząc i ani na chwilę nie zwalniając. Nauczycielka nie odpowiedziała więc podniósł rękę i mocno uderzył obolałą już pupę, na co Anna zareagowała przeciągłym piskiem.

- Odpowiedz podoba ci się suko? – spytał zdecydowanie po raz kolejny znów dając mocnego klapsa.

- Aaaa taaaak, doooobrze… Proszę jeszcze – wyjęczała Anna ledwo wydobywając z siebie poszczególne sylaby. Bartkowi nie trzeba było drugi raz powtarzać zwłaszcza, że usłyszał nie tyle co chciał, ale jak chciał. Skupił się całkowicie na swojej dojrzałej wychowawczyni i przyspieszył wkładając w to wszystkie siły jakie miał. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Anna zaczęła piszczeć i sapać coraz ciężej i po może kilku minutach tak ostrego seksu jej ciałem zaczęły wstrząsać spazmy kolejnego orgazmu.

Była wykończona i jak tylko chłopak z niej wyszedł jej biodra opadły bezwładnie na podłogę. Nie miała siły się podnieść i tylko ciężko dyszała, ale to nie znaczyło, że Bartek chciał już kończyć. Dalej nakręcony i głodny spełnienia przewrócił wymęczoną nauczycielkę na plecy i klęknął okrakiem nad swoją zdobyczą kładąc penisa pomiędzy jej okazałymi piersiami.

- Ściśnij go nimi. Mocno – rozkazał stanowczo. Anna kiwnęła głową patrząc na niego nieprzytomnym wzrokiem, a jej dłonie złapały za piersi i zacisnęły je szczelnie otaczając penisa chłopaka. To było coś o czym Bartek marzył już od pierwszego dnia jak zobaczył swoją wychowawczynię. Uwielbiał jak dziewczyna robiła mu dobrze piersiami jednakże wrażenia jakie dostarczał mu teraz dorodny biust Anny, były ciężkie do porównania z kimkolwiek przed nią. Zaczął się szybciej poruszać pieprząc mocno jej piersi i czując, że z teraz faktycznie nie wytrzyma zbyt długo.

Nauczycielka po prostu leżała ściskając piersi i patrząc na znikającą i co chwile pojawiającą się między nimi główkę penisa. Mimo, że od zawsze faceci interesowali się jej biustem to było dla niej całkowicie nowe doświadczenie.

W końcu chłopak nie wytrzymał i stękając głośno doszedł oblewając spermą biust i dekolt nauczycielki, a nawet trafiając kilkoma kroplami spermy w jej policzek. Podpierając się rękami o podłogę podniósł się i spojrzał z góry na swoją zdobycz. Anna leżała na podłodze z rozłożonymi nogami ciągle trzymając dłonie na brudnych od spermy piersiach. Oczy miała zamknięte i jakby z trudem łapała oddech. Bartek uśmiechnął się sam do siebie dumny ze stanu do jakiego doprowadził swoją wychowawczynię. Szybko poprawił spodnie i zrobił kilka zdjęć na pamiątkę.

- To była jedna z dwóch najlepszych rzeczy jakie mnie mogły dziś spotkać – rzekł, a Anna dopiero teraz otwierając oczy i powoli się podnosząc.

- To było… fantastyczne… – powiedziała cicho starając się jeszcze wyrównać oddech i poprawiając ubranie. Całkowicie ignorując przy tym spermę ucznia na swoim ciele…

- Oj to właściwe słowo – przytaknął Bartek z wyrazem zadowolenia na twarzy – Lepiej chyba będzie jak wyjdziemy osobno, jakby nigdy nic. Tak żeby nikt nie podejrzewał – dodał.

Anna przytaknęła poprawiając suknie i pozwalając chłopakowi po prostu opuścić szatnię. Doprowadzając się do porządku cały czas zastanawiała się na ile to co teraz zrobiła było proporcjonalne do tego co zrobił jej mąż. Oczywiście dalej czuła, że w pośredni sposób przyczynił się do tego co się wydarzyło, jednak miała pełną świadomość, że złamała nie tylko przysięgę małżeńską ale i podstawowe założenia zawodu jaki wykonywała.

Ciągle targana wszystkimi emocjami jakie ją spotkały wróciła do stolika. Wydawało się, że na sali nikt nie zauważył jej nieobecności, bo i w sumie dlaczego miałby. Na parkiecie i przy stolikach dalej kręciło się sporo osób, a momentami mogła nawet zauważyć Bartka bawiącego się jakby nigdy nic ze swoimi rówieśnikami. Przez chwilę nawet chciała jeszcze podejść do chłopaka i porozmawiać z nim o tym co się stało, może nawet spróbować to jakoś wytłumaczyć, ale na samą myśl o spojrzeniu w mu w oczy paraliżował ją strach. Z resztą podobnie jak myśl o pojawieniu się w poniedziałek w szkole. Jednak to był problem na później, bo teraz jedynym jej celem było dotrwanie do studniówki i powrót do domu. Nie wiedziała co zrobi później, ale nie miała teraz głowy żeby się nad tym zastanawiać. Wiedziała jedynie, że po tej nocy już nic w jej życiu nie będzie takie samo.


 

Dominika opuściła dom nieobecnej w pracy od trzech dni Anny i czym prędzej wsiadła do swojego auta. Oficjalnie Anna była chora jednakże Dominika dzięki relacji Bartka wiedziała, że jedynym co męczy jej starszą koleżankę jest kac moralny. I to na tyle wielki, że przy odrobinie manipulacji polonistce udało się potwierdzić w całości to co wiedziała już od Bartka, a nawet wzbogacić to o dodatkowe szczegóły.

Gdy już się wygodnie rozsiadła i wzięła kilka wdechów jakby nigdy nic odpaliła auto i niespiesznie ruszyła wzdłuż ulicy. Nie jechała długo, bo gdy tylko zniknęła za zakrętem zatrzymała się i wyjęła telefon od razu wybierając numer swojego ulubionego ucznia.

- Gratuluję, jak się okazuje nie ściemniałeś – rzekła jak tylko uzyskała połączenie – powiedziała mi wszystko. Chyba bardzo chciała to z siebie wyrzucić, bo nawet nie musiałam jej zbyt ciągnąć za język i oczywiście obiecałam, że nikomu nie powiem. Tylko co teraz planujesz? – zapytała i zamilkła. Przez chwilę kiwała głową i słuchała odpowiedzi osoby po drugiej stronie słuchawki.

- Powiem Ci, że jesteś nieźle pokręcony ale podoba mi się to – powiedziała w końcu. – To jest ryzykowne… Nawet bardzo… Ale dobra wchodzę w to. Zobaczymy ile uda ci zdziałać. Do następnego. – Po pożegnaniu od razu się rozłączyła. Bartek nie powiedział jej za wiele, ale już nie mogła się doczekać tego co się stanie gdy chłopak zacznie realizować swoje plany.

 

36,670
9.84/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.84/10 (79 głosy oddane)

Z tej serii

Komentarze (8)

gigi · 27 lutego 2022

+1
0
Kolejna świetna część. Kiedy możemy spodziewać się kolejnego opowiadania?

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Jacek · 28 lutego 2022

+1
0
Zajebiste opowiadanie kolegi. Daję 10. Doskonale napisane i prowadzone wątki. Czekam na ciąg dalszy.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Slaanesh · Autor · 1 marca 2022

+2
0
Jeśli wszystko będzie szło zgodnie z planem to będę starał się wrzucać coś co miesiąc lub co dwa (maksymalnie). Samo napisanie tekstu od zera i później poprawienie go zajmuje mi w idealnych okolicznościach około trzech tygodni, ale okoliczności nigdy nie są idealne. Akurat w przypadku tego tekstu w połowie pisania zmieniłem koncepcję i w związku z tym musiałem praktycznie zacząć od nowa.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

gigi · 5 marca 2022

0
0
Cześć, masz już pomysł na kolejną część?
Zdradzisz nam czego możemy spodziewać się w kolejnej części?

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Slaanesh · Autor · 7 marca 2022

0
0
Mam pewien pomysł i mogę zdradzić że wrócę do męczenia Dominiki. Więcej zdradzać nie będę bo wiele może się zmienić w trakcie pisania.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

ZbereznyTyp · 7 marca 2022

+2
0
Świetne opowiadanie. Kolejne, z resztą. Jestem fanem 🙂 Powrót do Dominiki na pewno będzie dobry, choć nie ukrywam ze zainteresowała mnie Natalia 😉

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

gigi · 23 marca 2022

+1
0
Czy kolejna część pojawi się już niedługo? 🙂

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Slaanesh · Autor · 27 marca 2022

+5
0
Tak, pojawi się. Już prawie kończę 🙂.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.