Oczekiwanie: Karol (I)
19 maja 2012
6 min
Tego dnia miałem jechać do Łukasza, przyjaciela, który mieszkał poza miastem w domku jednorodzinnym. Kolega jednak miał dodatkowe lekcje angielskiego, więc umówiłem się z nim, że połażę gdzieś po mieście, a dwie godzinki on mnie złapie wraz z ojcem i podwiezie mnie do siebie samochodem.
Naszą rozmowę musiała usłyszeć Ewelina, niższa, czarnowłosa koleżanka, która często zabierała się z Łukaszem samochodem, ponieważ mieszkali niedaleko siebie.
– Karol, jedziesz do Wookiego? – spytała, gdyż tak nazywaliśmy potężnego chłopaka. – Jak chcesz, to możemy się przejechać do mnie autobusem, posiedzieć sobie ze mną. Chyba, że wolisz połazić po mieście, opierdalając się przez te dwie godziny?
– Nie, nie, bardzo chętnie przyjadę. Dzięki za zaproszenie... Rodzice nie mają nic przeciwko?
– Moich rodziców nie będzie do wieczora, więc zakładam, że jakoś bardzo im to nie będzie przeszkadzać – uśmiechnęła się.
– Czyli załatwione – powiedział Łukasz. – Jak będę w domu, to puszczę sygnał. Wiesz chyba, jak do mnie trafić?
Jechaliśmy autobusem, gadając o różnych bzdurach – szkole, kolegach, zespołach muzycznych i innych rzeczach, które zajmowały myśli przeciętnych nastolatków. Podjechaliśmy w końcu na docelowy przystanek i przeszliśmy z niego do jej domu.
Był żółty, niewysoki, z całkiem dużym ogrodem, gdzie stał grill i mała trampolina. Ewelina ze śmiechem spytała, czy chcę z nią poskakać. Niestety, walnąłem pierwszą gafę, gdy usłyszałem źle wypowiedziane zdanie.
– Nie, nie chcę na tobie skakać – odparłem, nieco zdziwiony.
Ewelina parsknęła śmiechem.
– Nie na mnie, tylko ze mną – powiedziała, ale na moment uśmiechnęła się tajemniczo. – Wchodzimy?
Poszliśmy na górę, do jej pokoju. Nie był duży, w samym centrum znajdowało się łóżko, zajmujące dosyć dużo przestrzeni, w rogu stało biurko z komputerem, a po drugiej stronie regał z książkami. Zdziwiłem się, gdy natrafiłem na takie tytuły jak Zew Cthulhu czy Cierpienia Młodego Wertera – Ewcia nie wyglądała na zaczytującą się w książki, a już na pewno nie w tak trudne.
– A tak, czytam Lovecrafta od jakiegoś czasu – odparła, gdy się jej o to zapytałem. – A do romantyzmu mam po prostu słabość – miałam nawiedzoną nauczycielkę od polskiego i albo kochałeś romantyków, albo dla niej nie istniałeś.
Zeszła na chwilę na dół, by przynieść colę. Gdy znowu wdrapała się do swojego pokoju, już z szklankami i napojem, zdążyłem przejrzeć już wszystkie książki.
– Pięknie dzisiaj wyglądasz – napomknąłem, ponieważ rzeczywiście tak było. Miała granatową koszulkę z dekoltem, krótką, czarną spódniczkę oraz równie czarne rajstopy.
– Dzięki – powiedziała i usiadła na krześle naprzeciw mnie, siedzącego na jej łóżku.
Rozmawialiśmy dalej, kiedy nagle szklanka wypadła jej z rąk i spadła na podłogę. Na szczęście nie stłukła się, ale Ewelina tak czy siak wyciągnęła chusteczki, by wytrzeć resztki coli, które się wylały. Nachyliła się przy tym i przez zupełny przypadek zajrzałem jej głębiej w dekolt.
Ewcia miała naprawdę duże piersi, chyba największe z naszej klasy, o których już nieraz układaliśmy żarty. Nigdy jednak ich nie widziałem, zawsze były ukryte pod koszulami czy bluzkami, jakie nosiła. Tego dnia jednak, tak jak wspominałem, założyła luźną koszulkę z dekoltem, przez co otrzymałem możliwość spojrzenia na jej dwa "atuty".
Były naprawdę piękne. Koniec, kropka. Nie dane mi było zobaczyć ich w całej okazałości, ale zaledwie ten odsłonięty skrawek pobudził moją wyobraźnię.
Dziewczyna chyba zauważyła mój wzrok, ponieważ nagle się podniosła, wyciągnęła drugą chusteczkę i mi ją rzuciła, mówiąc:
– Ja tu sprzątam, a ty sobie siedzisz. Weź pomóż, Karol.
Wytarliśmy podłogę, a ona przysiadła się do mnie na łóżko.
Rozmowa zeszła na temat jej wyglądu i osobowości. Przekonywałem ją, że jest jedną z fajniejszych dziewczyn jakie spotkałem, i że wygląda naprawdę świetnie.
– Naprawdę tak myślisz? – spytała.
– A jak mam ci to potwierdzić?
– Wymyśl coś – rzuciła mi wyzwanie.
Nachyliłem się do niej i pocałowałem ją. Najpierw długo przytrzymałem moje wargi na jej, a gdy nie zareagowała, działałem dalej. Objąłem ją w pasie i zacząłem całować coraz namiętniej. Ona nie pozostawała dłużna i powoli wpychała mi język w usta.
Nagle przestała całować mnie, wstała i bezczelnie mnie popchnęła, a ja padłem na łóżko. Następnie usiadła na mnie, a bardziej się położyła, złapała mnie za ręce i obydwie dłonie przyłożyła do swoich piersi.
– Podobają ci się? – spytała, nie puszczając mych rąk. Zaczęła nimi poruszać, masując swoje piersi.
– Tak – odparłem.
Odrzuciła moje ręce, odchyliła się do tyłu, siedząc na moim kroczu i zaczęła zdejmować bluzkę i stanik.
Moim oczom ukazał się cudowny widok – moja wyobraźnia nie miała racji, "atuty" Ewci były nawet piękniejsze i bardziej krągłe niż sobie wyobrażałem.
Złapałem ją za piersi, zacząłem je ściskać, masować, dotykać jej sutków, podwyższając jej podniecenie. Ona za to coraz bardziej mnie denerwowała, ruszając biodrami w przód i w tył – mój penis mimowolnie się podnosił, napierając na moje spodnie, a przy okazji na krocze dziewczyny, która coraz bardziej się uśmiechała.
Ewelina nachyliła się i dała mi swój prawy sutek do possania. Zaczęła powoli jęczeć, co napełniało mnie jeszcze większym podnieceniem.
W końcu powiedziała "stop", wstała i zaczęła zdejmować moje ubranie. Zdjęła moje bokserki i uśmiechnęła się, gdy zobaczyła sterczącego kutasa.
– Widzę, że jeszcze nie do końca gotowy – powiedziała i wzięła go do ust.
To było najcudowniejsze uczucie, jakie kiedykolwiek przeżyłem, kiedy jej ciepłe wargi zacisnęły się na moim penisie, a usta zaczęły poruszać się powoli w górę i w dół. Czułem rozlewającą się po przyrodzeniu ślinę, a po chwili Ewcia dołączyła swój język i zaczęła dosłownie lizać moje przyrodzenie. Na zmianę lizała i ssała, doprowadzając mnie do szaleństwa.
W końcu wytrysnąłem jej w usta, a ona połknęła cały ładunek nasienia.
– Mój Boże – powiedziała – nie spodziewałam się, że sperma tak smakuje.
Mój kutas opadł, ale ona raz jeszcze wzięła go w usta, by szybko przygotować go do dalszej akcji. Przecież najlepsze miało jeszcze nastąpić.
Ewelina zdjęła w końcu dolną część swojej garderoby, ukazując swoje różowe łono. Wokół niego znajdowały się włoski, ale były jeszcze małe, więc nadawały mu tylko ciekawszego wyglądu.
Chciałem wstać, ale ona mnie znowu pchnęła. Nakierowała swoją cipkę na mojego stojącego kutasa i opadła na niego.
Zajęczała, i z bólu, i z przyjemności. Nie poczułem jednak, bym przerywał jej błonę, więc musiałem nie być pierwszym chłopakiem, jakiemu się oddała.
Zaczęła mnie ostro ujeżdżać, pragnęła dostać jak najszybszego orgazmu. Przyspieszała coraz bardziej, a kutas zaczął mnie powoli boleć od wyjątkowego tempa, jakie narzuciła sobie Ewelina. Kiedy jednak jej krzyki weszły na wysokość, która mogła oznaczać tylko jedno, ona zeszła i położyła się obok mnie. Chwile odetchnęła i rzekła do mnie:
– Teraz ty przejmujesz inicjatywę, Karolku.
Wstałem i podszedłem do niej. Nacelowałem penisem na jej łono i wszedłem w nią. Ona zajęczała przeciągle i po chwili założyła mi nogi na ramiona i skrzyżowała za moją głową. Uśmiechnęła się tylko i wyszeptała "Startuj".
Powoli zacząłem w nią wchodzić, starając się na początku robić wolne, lecz głębokie ruchy. Kiedy jednak zauważyłem, że nie robi to na niej większego wrażenia, zacząłem przyspieszać, by w końcu dojść do prędkości, którą Ewelina nałożyła, gdy mnie ujeżdżała. Zauważyłem, że jej piersi podniecająco ruszają się w górę i w dół, nawet lekko podskakują.
W końcu zajęczała przeciągle po raz ostatni, poczułem jak jej łono zaciska się na moim kutasie i wylewają się z niej soki. Wyszedłem z niej i wstąpiłem na łóżko. Kucnąłem, celując penisem przy jej twarzy. Odetchnęła po orgazmie, jakiego doświadczyła i złapała ustami moje przyrodzenie. Zaczęła po raz trzeci tamtego dnia mi obciągać, a ja niedługo później wystrzeliłem jej w usta. Znowu połknęła całe moje nasienie.
Położyłem się przy niej i chwilę tak leżeliśmy.
– Spisałeś się, Karolku. Musimy to jeszcze kiedyś powtórzyć – powiedziała w końcu i pocałowała mnie.
– Czy mówiłem ci już, że jesteś piękna? – odparłem.
Jak Ci się podobało?